forum.dr-kwasniewski.pl

Nie pamietam jak te ciastka sie nazywaja po posku, najprawdopodobniej ptysie. Niemniej jednak polecam sa superowe.

Skladniki:
250 ml wody
125 gr masla
125 gr maki
5 jajek

Sposob robienia:

wode i maslo zagotowac a nastepnie dodac cala make. Mieszamy tak dlugo az ciasto bedzie odchodzilo do garnka.
Garnek zdejmujemy z "ognia" i studzimy zawartosc do temperatury "letnie" i dodajemy po jednym jajku caly czas mieszajac aby po kazdym dodanym jajku masa byla rowna.
Lyzka nakladamy rowne porcje na wysmarowana blache i wkladamy do nagrzanego na 200 stopni pieca.
Pieczemy okolo 20 min NIE OTWIERAJAC PIECA W CZASIE PIECZENIA.
Jak ciastka wystygna przecinamy w zdluz, albo tak jak miekkie jajko gore ciastka, do srodka podstawy wkladamy krem albo bita smietane albo jaki kto ma pomysl, przykrywamy gorna czescia, ktora mozna poglazurowac w rozne sposoby, np polac rozpuszczonym w smietanie kakaem, albo czekolada  albo jaki kto ma pomys.

BTW samych ciastek:

1:3,5:2,5

Czyzby nikt nie znal tych ciatek/ tego ciasta?
Za optymalne?
A no tak trzeba bylo mowic od razu.

No to nie polecam. Sa niedobre.
Sam se je zjem.

Jakbyś tak przysłał gotowe w paczce, to wszyscy byśmy sprĂłbowali.. :roll:  przynajmniej ja na pewno.. 8)

A tak w ogĂłle - to są moje najsmaczniejsze ciastka. Robiłam je z przepisu z Forum -"Ptysie optymalne". Lubię wszystkie wyroby z bitą śmietaną (niestety cała rodzinka je lubi..  :wink:)  :D

    Najgorzej, jak człowiek musi dokonać wyboru, kogo kochać bardziej - SIEBIE, czy rodzinę :? :lol:

No nie wiadomo...

Hmmm... być może, być może... Najlepiej podeślijcie do mnie próbne partie - zrobi się badania i będzie wszystko jasne, a nie się droczyć będziecie. Ale nie ukrywam że takie badania mogą trochę potrwać (jak to w "poważnych" badaniach) i konieczna będzie wielokrotna weryfikacja uzyskanych wyników - wiecie co to oznacza.  :lol:

...znowu ktoś się chce podpiąć pod fundusze "unijne"... :x

A jeszcze gorzej - jeśli musi wybrać między sobą, rodziną i  :roll: ..ptysiami.. 8)

...i tutaj już zupełny pat... :shock: - mimo trzech czynników :lol:

Ja się poddaję bez badań.. 8) do "adampia" zdolności kulinarnych nie mam nawet porównania.. :(
Tylko kto teraz na tym najgorzej wyjdzie.. :roll: ..chyba pomysłodawca badań.. 8) :lol:

Właśnie, pat - przed szachem.. :roll: albo padł - z łakomstwa.. 8)

Dla jasności mam na myśli łakomstwo własne i powinno pisać "padła", a nie "padł" - ale nie pasowałoby do kontekstu.. 8)

czytałam kiedyś przepis na ptysie optymalne ale jakos nie miałam werwy żeby je zrobić, ale Twój przepis i SAM TY jesteś bardziej przekonywujący, więc spróbuje. :lol:

Na razie jesteśmy na etapie bułeczek....tak nam zasmakowały, że się najeść nie możemy....zawsze to coś innego ;)

No i ciasto mam zrobione (częściowo - jeszcze musi wystygnąć, żebym mogła dodać jajka) , ale jest trochę grudkowate.. :? Chyba mąkę za szybko całą dodałam - zamiast stopniowo.. Ale liczy się efekt końcowy.. :roll: :wink:

Reniu a prĂłbowalas kiedyś tych bułeczek???? są naprawdę pyszne...właśnie je robię  :D

Jeszcze nie prĂłbowałam, ale skoro tak zachwalasz - to sprĂłbuję  ..i podzielę się wraĹźeniami.. :D

"akazah" jakie buleczki?

mi i mojemu mężowi bardzo smakują.....


dałam przepis na forum  :lol:

Moje ptysie się pieką, ale jakieś płaskie placki wyszły  :? (12 sztuk) Może urosną.. :roll:
Już wcześniej nieraz robiłam ptysie, ale nie osobiście  8) tylko dałam przepis i oceniłam efekt.. :lol:

Ale jaja  :shock: wszystkie mi się połączyły..  :shock: (nie jaja tylko ptysie  :lol:)

Potem pokroisz w kwadraty i dasz nową nazwę. Jeśli po dodaniu bitej śmietany będą smaczne to mogą się nazywać "reniusie". Korzystając z tego wzoru jak się córci uda jakieś danie to jego nazwa może być "patusie".

Dobrze myślę?

Bardzo dobrze.. :wink: To moja córcia zrobiła dzisiaj dużego patusia (Kopiec Kreta), jej dzieło prezentuje się lepiej niż moje ptysie.. :roll: Mam takie płaskie kwadraty  :lol: ale liczy się efekt końcowy.. :wink: Dzisiaj w naszej kuchni ruch jak w Paryżu, a na środku leży pies.. 8)
Już wiem jaki zrobiłam błąd z ptysiami - dodałam 5 dużych jajek i ciasto było za rzadkie. Na drugi raz dam 4 jaja, albo trochę mąki więcej dodam, żeby konsystencja nie była taka lejąca.

:evil: robię nowe ptysie  8) muszą się udać. JuĹź ciasto stygnie - dałam trochę mniej wody i zapowiada się dobrze.  8)

Nie wyszly ptysie?

Pamietaj aby dodawac jajka pojedynczo i po kazdym jajku musisz miec "rowne" ciasto. Nie dodawaj wiecej maki, musza byc optymalne. Mnie wychodza bez problemu, tylko trzeba mieszac, mieszac i mieszac. I bardzo wazne aby min 15 min nie otwierac pieca, albo jak to sie mowi, oooo piekarnika!!! :lol: Piekny jest ten nasz polski jezyk. Tylko jak w ciagu dnia operuje sie czterema to w naszym pieknym polskim jezyku mam dziury jak w serze szwajcarskim. :lol: Nadrabiam rozmawiajac z mama przez telefon. Rachunki chorendalne.....ale firma placi :lol:

Dałam trochę mniej wody, jajka 4 - bo jedno było podwójne, mąki i masła tyle ile trzeba. Wyszły super. Nastawiłam piekarnik na 250 i podgrzewanie od dołu, bo w pierwszych spody były jasne i mokre. Już jesteśmy po degustacji - nam i gościom (synowi z synową) - bardzo smakowały.  :D
A co do mieszania - to mieszałam, ale mąż wziął mikser i mi pomógł. Obawiałam się, że mikserem niedobrze, ale wyszło OK. :D

No widzisz, co Ty bys zrobila bez "chopa"? hahahhaaha :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

No już kiedyś pisałam.. :roll:
..bez chłopa to jeszcze pół biedy  8) ale bez miksera.. :roll: to juĹź sobie Ĺźycia nie mogę wyobrazić.. :lol:  :mrgreen:

Oh Ty....niedobra.

Trochę zła  :roll: to juĹź od razu niedobra.. 8) :wink:

Swoją drogą ciekawe, czy w miejsce mąki do ptysiowych spodów nie można dać mielonych migdałów ? Albo mielonego maku? Orzechów?

Chyba by nie pasowało smakowo..

Zrobiłam znowu ptysie według tego przepisu, który na początku wątku podał "adampio", tylko zamiast 5 jajek dałam 4. Teraz ciasto nie wyszło za rzadkie i ciastka się nie zlewały w piekarniku. Są super.
Może "adampio" dał małe jajka, że mu z 5-ciu dobre ptysie wychodziły..

az slinka leci. Chyba tez zrobie dzieciakom. Nie wiem tylko czy z maki bezglutenowej wyjda. Syn ma najprawdopodobniej nietolerancje maki .

Jolu,a bezy z mielonymi migdalami pieklas??Czy moge ci takie zaproponowac.?Bialka ubite na sztywno z brazowym cukrem-Rohrzucker(do smaku).Po ubiciu mieszam z mielonymi migdalami.Wykladam na blache duza lyzka i calosc pieke az beziki beda zlotawe.Smaczne,pachnace , bialkowe i szybkie :P

Ja z kolei jem codziennie ciasteczka orkiszowe Hildegardy i to już od kilku lat. Tak naprewdę to piecze je teściowa bo ja zbyt mocny w tym to nie jestm. Kodar - na dyskietce masz chyba przepis. Nie są zbyt smaczne ale da się wytrzymać.

O,fajnie,ze mozna ciebie zobaczyc. :P
Dziekuje za przypomnienie,Hildegardy ciasteczka juz pieklam.Uwielbiam cynamon,galke muszkatalowa i gozdziki jako przyprawe.Migdaly,to moja ulubiona przegryska.Masz racje,ze do smaku ´ciasteczek trzeba sie przyzwyczaic. :P

Dla chetnych przepis na ciasteczka Hildegardy:

400 g maki orkiszowej
250 g masła
150 g cukru trzcinowego(ja dodaje 70g)
200 g słodkich mielonych migdałów
2 jaja
20 g cynamonu
2 g gałki muszkatołowej
10 g goĹşdzikĂłw
Mąkę posiekać z kawałkami masła. Dodać cukier, migdały, jajka i przyprawy, zagnieść ciasto i wstawić do lodówki na pół godziny.

Wyjąć, rozwałkować na 3 milimetry, wykroić ciasteczka. Wyłożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.

Piec w temperaturze 200 stopni Celsjusza, aż ciasteczka będą miały złoty kolor.

Kodar, BTW liczyłaś? No i czy orkisz jest glutenowy?

W orkiszu  jest gluten.I nie z kazdego mlyna powstanie wartosciowa maka orkiszowa.Poprosze o policzenie. :P

Kodar,

ten język to w jakim celu?

mam cie uczyc do czego sluzy jezyk? :lol: