forum.dr-kwasniewski.pl

Co się dzieje z białkiem jaja/żółtka, wołowiną, wieprzowiną, rybą, ziemniakiem, pomidorem, owocem, mlekiem po ugotowaniu/ukiszeniu/uwędzeniu.
W zwiazku z tym, że nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, a posiadam jedynie wiedzę ogólno-biologiczną - proszę o wpisy osób które wiedzą wiecej.
Np. Poszczególny produkt i zastosowana obróbka ---> skutek w denaturacji białka czy uzdatnienie węglowodanów ziemniaka do spożycia.
Ja wiem na przykład, Ĺźe po jabłku surowym po pół godzinie cukier rośnie, a po całym jabłku ugotowanym - maleje  :shock:
Że ziemniaki na surowo nie nadaną sie do jedzenia. Jaja na surowo - ok. Trochę może surowe białko zawierając awidynę - robi problem. Surowa ryba - jak to smakuje?
Tatar - wg mnie smaczny. Surowa wieprzowina -  :shock: . Mleko ugotowane - wg alergologii zawiera mniej alergenĂłw niĹź surowe, a im dłuĹźej gotowane tym mniej alergenowe (poz. 66 literatuty), w mojek książce. Gotowanie niezbędnych nienasyconych kwasĂłw tłuszczowych - NNKT (żółtka, ryby, s. lniane, oleje rośl) powoduje, Ĺźe ile sie "traci" wiązań (=tworzy nadtlenkĂłw, czy z wszystkich podwĂłjnych tworzą się nadtlenki?). A w Ĺźołądku w kwasie pH 2 co się dzieje z NNKT - to samo co przy gotowaniu? Jak działa kwas Ĺźołądkowy na żółtko? TeĹź je ścina?
Wiem, że osoba chora bardziej toleruje żołtko w formie nie-ścietej, natomiast żołtko na twardo jest "gorzej strawne".
Wiem, że gotowanie niszczy witaminę C i kwas foliowy. Kws foliowy jest w żółtku, witaminy C tam nie ma.
Wit C jest w wątrobie, ale jak jej nie jadamy to trzeba się ...przeprosić z ...surowymi jarzynami  :shock: . Kiszenie nie powoduje utraty wit C  :shock: .

Tez szukalam informacji na ww. temat:
http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=475.msg2965#msg2965

Wiele lat temu bodaj na "surowcoznawstwie", albo "technologii surowcowej"?  - uczyłem się tego z takiego fajnego, niedużego sktypciku (coś ze 180 s.) w którym wszystko dokładnie było opisane, ale kto by pamiętał po tylu latach tyle szczegółów. Z tego co pamiętam był tam taki rozdzialik "Proces technologiczny sporządzania potraw" obejmujący: "Obróbka wstępna surowca" (sortowanie, czyszczenie, obieranie, moczenie, dojrzewanie, fermentacja, marynowanie, rozdrabnianie, mieszanie, odważanie, odmierzanie, liczenie, spulchnianie, rozdrabnianie, formowanie, blanszowanie, panierowanie) i straty i zmiany składników odżywczych podczas obróbki wstępnej.
Następny rozdzialik obejmował "Metody obróbki cieplnej" (przewodzenie, konwekcja, promieniowanie cieplne w tym: gotowanie(pięć rodzajów), smażenie, duszenie, pieczenie, opiekanie, ekspandowanie, ekstrudowanie), a następnie straty i zmiany składników odżywczych podczas obróbki termicznej...
Radziłbym też zwrócić uwagę na metody utrwalania żywności (zamrażanie, pasteryzacja, termizacja, sterylizacja, zagęszczanie, suszenie w tym liofilizacja, podnoszenie ciśnienia osmotycznego (dodatek soli, cukru i.t.p.), dodatek konserwantów, wędzenie, obniżanie pH i inne metody, których nie znam lub nie pamiętam.
Ostatnio zagłębiłem się trochę w proteolizę i "proteogenezę" w kazeinie, ale i rozkład i powstawanie nowego białka w serze jest tak złożonym i tak uzależnionym od wielu czynników (w tym pH początkowe, pH końcowe zakwasu i mleka, składu i czystości (w tym bakteriologicznej) mleka, rodzaj kultury, sposób podgrzewania, temperatura przy której zaczyna się krajanie, grubość ziarna, czas mieszania (odzielenie skrzepu kazeinowego od serwatki), prasowanie, solenie (stężenie i wytrącanie), składowanie (temperatura, wilgotność), pielęgnacja (pędzlowanie) i dojrzewanie sera) procesem, że trzeba rozpatrywać i badać konkretny cykl technologiczny, recepturę, a nawet konkretną partię towaru.
Ale z mało wartościowej kazeiny może powstać i powstaje białko o wysokiej wartości biologicznej - czasem zbliżonej do wzorca!.

A więc nie da się w paru zdaniach napisać - jak wpływa proces technologiczny na wartość pokarmową produktu finalnego, można jedynie krótko uogólnić :(, bo każda z wymienionych wyżej czynności ma wpływ i na skład i na smak gotowej potrawy.
Przy dobrej znajomości procesu technologicznego mogę określić zawartość głównych składników pokarmowych z dokładnością do 1-5%, co wielokrotnie potwierdzono badaniami laboratoryjnymi.

Jeśli głębiej chce się wejść w temat - radzę szukać w bibliotekach Akademii Rolniczych - tam jest wszystko i pewnie aktualne dane, bo to nie tylko "straty witamin podczas gotowania", o czym każdy wie, dzięki prasie kobiecej :D. :lol:  Pewne jest, że mięso z rusztu ma najwyższą wartość biologiczną, choć "naukowcy" twierdzą (na podstawie błednego wnioskowania), że jeśli już mięso, to wygotowany ochłap jest najzdrowszy :lol: :lol: :lol:
Albo poszli "z postępem i osiągnięciami" i teraz chyba "na parze" jest "najzdrowsze" :mrgreen:

PS
tytułu skryptu i autora - nie pamiętam.

Toan wiem,że to trochę nie na temat i ja sama nie lubię tak pisać ale cóż zgrzeszę...
Szukałam  w necie info o soi i trafiłam na tekst o Ĺźywieniu krĂłw i badaniach na temat dlaczzego chorują itp. Nawet nie zdawałam sobie sprawy,Ĺźe Ĺźywienie krĂłw tak jak ludzi podlega jakimś tam badaniom. Ciekawe do czytania ale szkoda,Ĺźe tym naukowcom teĹź nie przychodzi do głowy,Ĺźe zwykła trawa jest lepsza od jakiś tam ulepszonych dodatkĂłw z soją czy innymi zboĹźami ktĂłrych dotąd by krowa nie tknęła. Linku nie mam o tych krowach a co do tematumoĹźe jak  się poszuka w google to moĹźe będą jakieś opisy o obrĂłbce Ĺźywności.

Paszoznawstwo i żywienie zwierząt hodowlanych stoi na znacznie wyższym poziomie teoretycznym i praktycznym, niż tzw. "dietetyka"(żywienie człowieka), bo to to leży i kwiczy. Oborowy lepiej wie co dać krowie jeść, aby zdrowa i wydajna była, ale jak samemu zjeść, aby zdrowym i "wydajnym" być - tego już nie wie. Krowa dla niego cenniejsza, bo z niej żyje :lol: :lol: :lol:, a i na lekarza i na grabarza dzięki żywicielce zarobi, pod warunkiem, że się zna na żywieniu krów 8)

O trawie to wiadomo. Krowy wypasane na pstwisku mają mięso bogatsze w NNKT.
Jeżeli chodzi o NNKT, Toan, ile procentowo NNKT w żołtku czy w rybach zamienia się w NOWE COŚ po ugotowaniu/usmażeniu? Czy obróbka termiczna utlenia podwójne wiązania. W jakim procencie? Po jakim czase obróbki termicznej?

Trzeba sięgnąć po literaturę fachową. Z tego co pamiętam na szybko: dobór odpowiedniego procesu kulinarnego powoduje pożądane zmiany organoleptyczne w potrawie. Ale przeprowadzony źle - może powodować bardzo duże straty składników pokarmowych i znaczne obniżenie wartości biologicznej pokarmu. Już przy nieumiejętnym obieraniu warzyw i owoców, czy łuskaniu ziaren straty w witaminach mogą dochodzić nawet do 60% - w zależności od witaminy, ziarna i warzywa, czy owocu - średnio około 35%. Na tej podstawie wysnuto teorię, że korzystniej jest nie obierać i najlepiej jeść na surowo, bo ogrzewanie roślin w temp powyżej 80 st.C powoduje kolejne straty w witaminach. Ale przecież dla osoby poprawnie się odżywiającej warzywa i owoce, ani zairna nie są źródłem ani witamin, ani mikroelementów, mogą być najwyżej źródłem drogiej wody, więc jest to praktycznie nie istotne.
Ważny jest też dobór procesu obróbki w zależności na co chcemy wpłynąć - czy na białko, tłuszcz, czy węglowodany. No nie potrafię jednak krótko i zwięźle tego opisać, więc skracam bardzo:
ogĂłlnie obrĂłbka termiczna poprawia strawność wielocukrĂłw i białek, choć w przypadku cukrĂłw prostych moĹźe zachodzić reakcja Maillarda (pożądana w DO, bo powstają trwałe, trudnostrawne związki cukrowoaminokwasowe, ktĂłre jednak podnoszą smakowitość – np.:chleb, frytki)
Przyjmuje się, że ogrzewanie do 100st.C. wewnątrz potrawy (mięsa) - poprawia strawność i nie zmniejsza wartości biologicznej białka. Wysoka temperatura rozkłada prawie całkowicie aminokwasy siarkowe i tryptofan, co tylko teoretycznie może prowadzić do niedoborów egzogennych, choć w praktyce - nigdy nie prowadzi, a jedzenie takich potraw nie powoduje wyłysienia. Łysienie raczej zależne jest od dostępności energii, a nie rozkładu siarkowych.
Tłuszcze ogrzewane powyżej 180 st. C ulegają autooksydacji, transizomeryzacji, hydrolizie, a odwodnienie glicerolu (przypalenie tłuszczu) powoduje wytwarzanie aldehydu akrylowego, uważanego słusznie, obok pozycji trans, za czynnik silnie rakotwórczy.
W praktyce jednak, gotowanie, pieczenie, czy opiekanie w wysokich temperaturach nie podnosi temperatury wewnątrz potrawy do więcej niĹź 90-100 st. C, a więc z racji denaturacji białka, pożądanej przemiany węglowodanĂłw i tłuszczy - prawidłowo przeprowadzona obrĂłbka termiczna podnosi strawność potrawy i zwiększa jej wartość biologiczną, poniewaĹź organizm oszczędza na trawieniu, co z nawiązką rekompensuje rozkład składnikĂłw odĹźywczych, bo aby się wchłonęło – musi być rozłoĹźone.
Tyle pamiętam  i przekazuję – więcej proszę sobie wyszukać w literaturze fachowej.
PS.
Dlaczego np: mięso na wywar mięsny kładzie się do zimnej wody i wolno podgrzewa, a gotowane mięso do jedzenia kładzie się na wrzątek, to chyba każdy wie. 8)

O takie posty Toan chodzi. czysta wiedza. Pięknie się to czyta.

Tomek

Właśnie czytając to co napiśałeś, myślałam o tym co jest w cytacie.
Ja od dawna ,z racji tego ,Ĺźe jem gotowane mięso ,jakoś na wyczucie(obserwując co sie dzieje z mięsem wkładanym do zimnej wody na zupę) pomyślałam ,Ĺźe lepiej jak będę wkładała mięso do wrzątku ,ktĂłre potem będę jadła.  :wink:

Dziękuję za uznanie, ale takie posty są bardzo czasochłonne, bo trzeba przemyśleć zagadnienie i napisać mało, ale skondensowanie. Tego typu info. to świetna dla mnie wprawka do pisania książki, ale jeszcze jestem za młody i zbyt ... powiem - nieuporządkowany mentalnie, by napisać już coś na tyle wartościowego, co by pozwoliło czytającym mój tekst osobom porządkować rozumnie swoje życie. Bo radzi się najtrudniej, jeśli rada ma być mądra :lol: Pracuję jednak nad swym umysłem codziennie, a nad ciałem pięć razy w tygodniu, więc efekty muszą przyjść, ale wolałbym, aby nie za wcześnie 8).

Zycze powodzenia i cierpliwie czekam na efekty!

To chyba należy do wielkich osiągnięć autora danej książki ,gdy czytelnik prawidłowo zinterpretuje przekaz wcześniej wymienionego.
Jako przykład mogę podać autora książek psychologiczno-przyrodniczych, profesora Konrada Zachariasa Lorenza.

Polecam przeczytać "Bastard na łonie macochy" Pana Wasilika. Dostępna jest ta książka w ofercie OSBO. Sporo bardzo ciekawego materiału do analizy :D

A co jesli obrĂłbka cieplna w (moim przypadku smaĹźenie) jest bardzo konkretna  :D Uwielbiam mięso bardzo mocno usmaĹźone o grilu niewspominając  :D czy to dobrze? Czy mam sie opanowac :)

Obróbka cieplna mięsa podobno powoduje powstawanie rakotwórvczych nitrozoamin - co na ten temat twierdzą znawcy biochemii?

Sprytnie, ograniczyłeś rozmówców do jednej osoby. :) Będzie Ci ciężko z tym. :D

Ups.. Sorry...
Zapraszam więc do rozmowy wszystkich chętnych  :D

Aaaa, ok, a po co mi ta wiedza?
Przestanę obrabiać mięso?
Kiedy będę wiedział co robią te substancje, przestanie mi smakować obrobione?
A Tobie?

A bez tego jeszcze bardziej. ;) :lol:
Proszę cię, ustój- miły mamy wieczór. :D

http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=1366.msg20248;topicseen#msg20248
http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=3893.msg66955;topicseen#msg66955
http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=4978.msg251315;topicseen#msg251315
http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=4823.msg242896;topicseen#msg242896
http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=4329.msg149782;topicseen#msg149782

I co Pawle- można? I co Pawle- da się?

Anakin łamiesz konwenanse. Kosmici Cię wspierają. 8)

Po co mi ta wiedza? :) A po co Tobie wiedza o ŻO? :) Przypuszczam, że zdobycie wiedzy na ten temat jest dla Ciebie korzyścią :) Dla mnie wiedza to korzyść. Tobie wystarczy w takim zakresie, ja chcę wiedzieć więcej :) Każdy ma własne cele i motywacje :)

Dzięki anakin - zapoznam się jutro

Już stopuję :)

No dobra, czasem chce mi się surowego.
To jem tatar czy metkę, albo którą szynkę półprzeźroczystą :D
Ale to 1:10 moĹźe...

Zdecydowanie się wypiąłem, wal silnoręki. :D
Pierwsze zdanie było skierowane do Pawła. :lol:
Za to drugie... drugiego klapa mogę nie ustać. ;) :lol: :lol:

Nie odpowiedziałeś na pytanie :D
Przestanie Ci smakować obrobione?
Czy nauczysz się obrabiać bez nitrozoamin :lol:

Pytam nie bez kozery.
Na razie nie masz podstaw nawet, liczysz karagen ze śmietanki i podobne głupoty.
Zacznij jeść swoje ŻO instynktownie, to podstawa.
Jak myślisz, czemu w przedszkolu nie uczą pierwiastkowania i całek?

Dobra robota... :D

Przestanie smakować - nie wiem, może... :) swego czasu alkohol mi smakował :) wszystko ewoluuje :)
Czy nauczę się obrabiać bez nitrozoamin - najpierw chcę się dowiedzieć czy jest sens przejmowania się tymi całymi nitrozoaminami :) potem (jeśli będzie sens) to poszukam "optymalnych" rozwiązań :)

Podstawy mam. Karagenu nie liczę, w dużym stopniu jem instynktownie :) najprościej mówiąc - uznałem, że pora dowiedzieć się więcej i szukam odpowiedzi :)

Czyli jednak obrabiać? :shock:
http://www.radiozet.pl/Rozrywka/O-tym-sie-mowi/Kobieta-miala-w-mozgu-tasiemca.-Gdzie-mozna-zarazic-sie-tasiemcem-00011736

http://www.listyznaszegosadu.pl/m/nauka/pradawne-przechowywanie-zywnosci

Dawno szpiku nie jadłem. Szkoda, że jedyną dostępną dla mnie opcją jest samodzielna zabawa z kością. Od czasu do czasu można.... ale wygodniej jest wyjąc kostkę masła, albo słoik ze śmietaną. :D Poszukam jeszcze pociętych kości, może gdzie będą, wtedy szpik by częściej gościł. :)

Pocięte kości szpikowe moĹźna kupić w Kauflandzie :D Polecam  8)

.
rosemary = rozmaryn (tak jak bym wiedział co to jest rozmaryn)

taki "kwiatek" w domu może być ...
http://www.magazyndomowy.pl/warto-uprawiac-rozmaryn-lekarski/

a chodzi o to ...
https://www.marksdailyapple.com/roasted-bone-marrow-with-rosemary-and-garlic/

masło z resztek - pomysłowe.
8)

Tylko ketofanatyk moĹźe się bawić w ten sposĂłb ze szpikiem!  :? ;)
Cukru by dojadł, to zaraz by mu to oszołomienie przeszło.  8)

https://www.msn.com/pl-pl/kuchnia/wiadomosci-o-zywieniu/ser-żółty-ile-dziennie-możesz-go-jeść/ar-AAGBAgF?ocid=spartanntp - przy okazji proszę, ketodietetycy - okazuje się, że ser żółty jest trujący, nie wolno go jeść więcej niż, bo pokręci, sama dr Pieczyńska radzi, aby sięgać po wersję "light", bo inaczej "obciążasz serce i ryzykujesz cukrzycę." ;)  :lol:
A gdzie koronny argument, że "duża zawartość wapnia powoduje do tego miażdżycę", co jest oczywiste, jak się nie zna ani fizjologii wchłaniania w jelitach, ani biochemii. :roll:
Słowo klucz: mydło wapniowe. ;)

O proszę ... objawy niedoboru wapnia ...
https://www.youtube.com/watch?v=ScysFhQvbN4

:shock:

Niedobór wapnia?  :shock:
Pierwsze słyszę, aby na słońcu, ryżu i jakimś białku nawet roślinnym mogło coś takiego wystąpić wśród dziko chowanych żółtych!  :?
Ale "naukowcom" od diety z całą pewnością może wyjść normatywnie, aby mieć zbyt na suplementy.  :lol:
I zapomnieć stereotyp wpajany przez dietetyków, że wapń jest "tylko w mleku", a kto nie pije mlecznych, ten nie żyje, bo mu wapnia brak. ;)
W szkole najlepszym i darmowym suplementem wapnia jest kreda do pisania na tablicy, dlatego niektóre dzieci ją lubią jeść.  8)

Porównanie sera żółtego i serc wieprzowych tak by z obu otrzymać 50g białka.
/
Jak 100x za dużo wapnia jest OK, to może 100x za dużo soli tez jest OK, w sumie też jelita nie przyjmą.
:shock:

https://i.postimg.cc/HLJBs3Zg/pb.png
<img src="https://i.postimg.cc/HLJBs3Zg/pb.png">

Teza robocza - produkt spożywczy lepiej by był otrzymany naturalnie bez "ulepszenia" przemysłowego, a mleko to koncentrat rozwojowy dla bardzo młodych ssaków, potem może ten koncentrat bokiem wychodzić.
8)  :wink:

Teza robocza - lepiej nic nie wiedzieć niż wiedzieć źle. :(
Pies żrący kości wielokrotnie przekracza "normę", a żyje bo kupcia wapniem,  jakby co.
Z ludźmi jest dokładnie tak samo, co psuje koncepcję zatrucia wapniowego na mlecznych, ale ja na to nic nie poradzę. :(

Ups! Muszę dopisać.
Nadmiar soli w podanej ilości spowoduje odwodnienie, czyli ciężkie rozwolnienie i nic więcej, co też psuje koncepcję przyczyn nadciśnienia, ale na to też nic nie poradzę.  ;)
Ilość kwasu solnego w żołądku zupełnie nie zależy od ilości spożytej soli, chlor zaś aktywuje amylazę, 90% nadmiaru chloru wydalają nerki, reszta przez skórę, ale ta "reszta" może gwałtownie wzrosnąć zależnie od stopnia pocenia się.
I jeszcze dodam tak z ciekawostek za Szczygłem, że litr wody jest wiązany przez 8g sodu, co też nie oznacza, że przeciętny człowiek powinien mieć 12,5l krwi, co mogłoby wynikać z ilości sodu we krwi u przeciętnej ludzkiej konfiguracji osobliwej, ale na tej podstawie można sobie obliczyć ile maksymalnie wećpać soli, aby luźny stolec na pewno nie wystąpił. ;)

:D
"lepiej nic nie wiedzieć, niż wiedzieć źle"
Genialne

Jakby co, to jeszcze dopiszę, Ĺźe dawniej uczyli, Ĺźe duĹźa zawartość fosforu w poĹźywieniu, upośledza wchłanialność wapnia, ale ponoć teraz juĹź tak nie uczą.  8)

Jakby co, to moĹźna stosować się do zaleceń Doktora i będzie ok, a nawet lepiej  :D Prawda?  8)

Jasne, jak się pojmie, to sama proporcja wychodzi, bez żadnych "formuł". ;)
Jak kto mĂłwi, Ĺźe to "trudna dieta" szczegĂłlnie na wyjeĹşdzie, to znaczy, Ĺźe nie wie kompletnie o co w niej chodzi.  :D

Trudna, bo chleba ze smalcem zabrania, a do tego oszczędza czas i pieniądze, i potem człowiek nie wie, czym się zająć i się nudzi  :lol:

O, to, to :lol:

A wracając do obrĂłbki  :lol:
https://www.youtube.com/watch?v=n_dmpPoAM0E

To te tłuszcze trans najpierw były w margarynach "zdrowe", a teraz są rakotwórcze... :shock: :lol:

Dostałam dzisiaj (wczoraj zamówione) produkty z firmy "Śnieżka". Ponoć bardziej naturalne i bez konserwantów...
Smalec gęsi mam, śmietanki bez UHT, wędliny i takie tam drobiazgi...

http://www.zmsniezka.pl/sklep,lista

Dostawa gratis... :D (jeśli zamówienie przekracza kwotę 70 zł)

No i fajnie, nie trzeba szyb w samochodzie skrobać. ;)

Super!  :D
Doskonałe, tylko dlaczego u Bosackiej nie wystąpiła prof. Zdrówko? :roll: ;)

:lol:
I wychodzić z mieszkania.  8)

Co to, to nie. Tak "dobrze" to nie ma. :lol: Dzisiaj już trzy razy jeździłam, a spacer jeszcze czeka... 8)
Ale fajnie jest jak zakupy przyniosą pod drzwi... 8)

Jeszcze w tym roku (przynajmniej tej jesieni 8)) nie musiałam... :roll:

Bo tu jest wyĹźej, dlatego takie mrozy. ;)

:shock:
Ale skrobanie jest zabronione przecieĹź! ;)

Dlatego zawsze to robię na włączonym silniku żeby szybko zwiać w razie czego. ;)

Dobrzy ludzie podkablują...  :( ;)

Życzliwi zawsze się znajdą. ;)

Jakoś tak jest dziwnie...  :?

Sery sa nie tylko trujace ale i zabojcze, podejrzewam, ze ta pani naczyala sie  ksiazki "Zabojcze sery" "wybitnego" amerykanckiego dochtora Barnarda :D Jak znajde w koszu za 5zl.kg to moze kupie i przeczytam :D

Jest tez ksiazka, polecanego przez zamiedzowego szefa Thomasa Levy "Smierc przez wapn", ktory z kolei twierdzi, ze ludzie spozywaja nadmiar wapnia co prowadzi do osteoporozy i ktory mowi, ze wapnia powinno sie jesc jak najmniej :D

Z wapniem jest prosta sprawa im bardziej brakuje tym lepiej się wchłania, im większy nadmiar, tym więcej przelatuje, ale to w podręcznikach piszą, a kto dziś podręczniki czyta... ;)  :lol:

Nie jest tak z wszystkimi minerałami i witaminami... :roll:

Niestety nie, dlatego niektórymi "nadmiarami" można się zatruć, ale to farmakolodzy doskonale wiedzą, co polecać bez ograniczeń, a co na receptę... ;)

To by tłumaczyło powinowactwo alkoholików do alkoholu, cukrzyków do cukru, a wapniaków do wapnia.
/
(Bo racjonalne argumenty są w necie, nie jest to takie chop siup bo ociera się o proporcje metali w organizmie, równowagę kwasowo zasadową i takie tam.)

:mrgreen: :wink:

A jak "racjonalne argumenty z netu" - to nie mam nic do dodania!  :lol:
No moĹźe tylko dla spokojności sumienia dodam szereg Hofmeistra: Cl>Br>NO₃>SO₄>PO₄>K>Na>Ca>Mg - ale wyjaśniać nie będę, bo dziubek wskazuje jasno!
I jeszcze tak na wszelki wypadek za "Fizjologia zwierząt" Krzymowskiego W-wa 1973 s. 230 cyt. "Wapń wchłaniany jest w całym jelicie , lecz najwięcej w dwunastnicy (mĂłj dopisek - wapń z chlorku wapnia po wyjściu z Ĺźołądka się najłatwiej wchłania). I teraz najwaĹźniejsze: "Podczas wchłaniania Ca⁺⁺ moĹźe być magazynowany w ścianie jelita". Czy jasne, czy dalej wyjaśniać? :roll:
Na wszelki wypadek dopiszę, abym się nie męczył już później: im więcej wapnia w ścianie jelita, tym mniej się go wchłania ze światła jelita do krwi. Dlatego nie ma szans u zdrowej osoby na hiperkalcemię nawet przy znacznym przedawkowaniu wapnia w pożywieniu. I tyle.  8)

Jezeli dobrze rozumiem ten wpis, to masz niezłe jazdy.  :shock:
Mierz siły na zamiary, z całym szacunkiem, ale trochę nie ta liga. To coś jakby małysz chciał boksować z tysonem.  :? ;)

Ja tak z ciekawości, jakie są aktualne trendy w tłumaczeniu, że za dużo nie może być za dużo,
nie żeby się wdawać w jakiś konflikt polemiczny, ważne by większość była zadowolona,
https://www.youtube.com/watch?v=4DzcOCyHDqc

:mrgreen: :wink:

:lol:
Spokojnie, jak się nie suplementuje sztucznie wapnia powyżej 4-5g/D, to nic złego z samej paszy się stać nie może. ;)
Jak się nie suplementuje sztucznie kalcytriolem - to teĹź nic strasznego się nie dzieje. W dwunastnicy wapń wchłania się przez białko wiążące stymulowane właśnie aktywną formą wit. D₃, a w jelitach wapń głównie wchłania się przez osmozę.  8)
Ale na co dzień, a czasem nawet nigdy w życiu przecież tego wiedzieć nie trzeba.
Dawno temu wapń był ważny tylko u osobników rosnących i tak mogłoby pozostać, ale niektórzy lubią zarabiać na hiperkalcemii a inni na "osteoporozie" i nie tylko, i ja to rozumiem, wcale mi to nie wadzi. ;)

:lol:

/
https://img18.dmty.pl//uploads/201908/1565540510_p4fksu_600.jpg
<img src="https://img18.dmty.pl//uploads/201908/1565540510_p4fksu_600.jpg">

Płaskość to zwycięstwo powierzchni nad objętością.
:shock: :wink:

Taka logika, jak miaĹźdĹźyca od jedzenia cholesterolu... 8)

<img src="https://img18.dmty.pl//uploads/201103/1300571240_by_ene123_600.jpg" alt="" border="0">
:wink:

Obecnie obowiązuje logika odwrotna ... co jeść, żeby nie mieć. (5 posiłków zbilansowanych z zapasem + suple + leki odpowiednie do wieku)

Może kiedyś powróci logika wprost ... czego nie jeść, żeby nie mieć. (nic głupiego)

:mrgreen: :wink:

Dlatego nie ryzykowałem z masą, a zostałem przy objętości.
8)

Nie jeść margaryny... https://sztosowe.pl/20-pokarmow-ktore-powoli-cie-zabijaja/7/

Nie używać oleju roślinnego rafinowanego... https://sztosowe.pl/20-pokarmow-ktore-powoli-cie-zabijaja/6/

Kto nie ryzykuje ten... 8)

Kto nie ryzykuje ten... 8)

... ten sam w nie nie wpada.
8)

Jest taka ksiazka jakiegos dochtora The Salt Fix, gdzie on wlasnie opisuje, ze sol+nadcisnienie to mit i nic wiecej, a nawet przytacza badania, gdzie zwiekszenie spozycia soli jednej z grup popusulo planowane wyniki badania, bo zamiast skoczyc nadcisnienie to spadlo :D

Tak to jest właśnie jak się niewłaściwie wnioskuje.  8)
Wysokie ciśnienie i wysokie spożycie soli mają wspólną przyczynę. Dokładny opis zależności między spożyciem soli, a nadciśnieniem opisał Doktor w "Jak nie chorować?" - książki zupełnie nieznanej szerszemu gremium.

Czyli generalnie nie da sie przedawkowac wapnia o ile sie nie suplementuje? Teraz wapn to taki chlopiec do bicia sie zrobil, zauwazylem po literaturze smieciowo-naukowej ;) Nie nadazam z przerobem tego smiecia  :lol:

A bo z jednej strony wmawiali osteoporotyczkom, a z drugiej strony to straszne zwapnienie tętnic, a nawet wątroby i innych narzadów!  :shock:
Nie wiadomo co robić.. ;)

A tak przy okazji, widze, ze teraz wariuja na temat tego :D
Warto sie tym interesowac?
https://www.youtube.com/watch?v=7KfqiSqGyCQ&feature=youtu.be

Mikrobiom, czyli dawniej "flora bakteryjna jelit" - podstawa zdrowia, to druga wątroba, więc jej skład jest ważny. Czy akurat mieszanina tych bakterii w preparacie jest taka dobra - tego nie wiem, ale spróbować można. A nuż nie oszukują. ;)

Nie warto wspominać, że to pożywka jest ważna, bakterie magicznie się same znajdą i dostroją.
:?

Ależ to oczywiste - lactobakterie - jak sama nazwa wskazuje, wymagają mlecznych - niestety! ;)

A kapusta o tym nie wie i się kisi.
:shock:

A ogĂłry to co, niby mniej inteligentne? :roll: ;)

Kapusta brzmi bardziej jednoznacznie.
:mrgreen: :wink:

Jakby lacto wykryli prędzej na kapuście to by się nazywały pewnie brassicabacillus, a tak jest jak jest. ;)

Bo nazewnictwo w nauce jest konserwatywne.
Nam też warto być konserwatywnymi i nie rzucać się na niesprawdzone w boju nowości.
Stary, poczciwy Lakcid w zupełności wystarczy, jak trzeba na szybko, potem mleczne i kiszonki na co dzień.

I tak podobno najważniejsze co kto złapał od mamy podczas przechodzenia przez kanał rodny, z jej skóry i mleka, a te probiotyki ponoć nie osiedlają się na długo w jelitkowie.
Gorzej, jak kto ma usunięty wyrostek robaczkowy, musi bardziej pilnować.

Ale sam wiem, że jedząc od lat na kolację kogel mogel (w celu uzupełnienia aminokwasów egzogennych, witamin i minerałów oraz innych niezbędnych ciał czynnych, szczególnie fosfolipidów z uwzględnieniem fosfatydylocholiny) - rośnie zdecydowanie odporność na salmonellę, do tego stopnia, że się robi bezobjawowo- symbiotyczna... ;)

Campylobacter jejuni jest znacznie ciekawsza jako symbiotyczna u zwierząt.
8)

Dla reptilian prĂłcz diety nic nie ma? :roll: ;)

KryptosuroĹźerstwo.

:mrgreen: :wink:

Wiadomo, strzyżonego ktoś tam strzyże... ;)

:lol: