Tytu: DOKTOR KWAŚNIEWSKI ODPOWIADA (137) Wiadomo wysana przez: MORGANO 2007-06-03, 00:31:35 DOKTOR JAN KWAŚNIEWSKI (137)
ODPOWIADA NA LISTY CZYTELNIKÓW KTÓRE UKAZYWAŁY SIĘ NA ŚLĄSKU W KATOWICACH W DZIENNIKU ZACHODNIM Zebrał i przepisał. Morgano Mąż przeszedł na dietę optymalną w sierpniu 1997r. W dwa miesiące schudłokoło 10kg. Jest szczupły, ale czasami grzeszy z jedzeniem:, co drugi dzień zjada około 5szt dużych Prince Polo i czekoladę. Jeśli jest okazja, nie pogardzi również słodkim ciastem. Czuję się bardzo dobrze, rozstępy skórne zniknęły, a skóra zrobiła się błyszcząca i gładka. Jednak więcej pali i nadal lubi napić się alkoholu. Nie mogę powiedzieć, że jest alkoholikiem, ale niestety, nie zna umiaru. Czy jest jakieś szansa, że żywiąc się optymalnie wyjdzie z nałogu, bo dotychczas efekt jest tylko taki, że na kacu czuje się lepiej niż przed rozpoczęciem diety? Ja również od sierpnia stosuję dietę, ale zjadam też czasami słodycze. Mimo iż nie stosuję się ściśle do diety, odrzuciłam kosmetyki i moja skóra stała się gładsza. Nawet naszemu 2 letniemu synkowi smakuje to jedzenie. Początkowo przygotowanie posiłków sprawiało mi kłopot. Ale obecnie stwierdzam, że jest łatwe, szybkie i przede wszystkim tanie!!! Agnieszka G. Nie przestrzegacie państwo dokładnie zasad żywienia optymalnego, ale jecie na tyle dobrze, że u całej rodziny wystąpiły korzystne efekty. Przy żywieniu optymalnym słodycze nie smakują, a jeśli już ktoś je zjada, to w małej ilości. Człowiek na ogół zjada tyle węglowodanów do ilu metabolizm organizmu jest przystosowany. Najkorzystniej jest spożywać około o,8 g węglowodanów na 1 kg wagi ciała na dobę. Gdy zjada się ich zbyt mało, organizm musi określoną ich ilość wytworzyć sam, co obciąża go niepotrzebną pracą. Gdy ilość spożywanych węglowodanów wzrasta to sprawność organizmu pogarsza się. Węglowodany są „paliwem” niskiej jakości. Jeśli ktoś zjada ich więcej, to automatycznie spożywa mniej tłuszczów, czyli musi więcej energii uzyskać z gorszych paliw. Przy spalaniu gorszego paliwa wzrasta zużycie tlenu i zapotrzebowanie na tlen, co powoduje ograniczenie zdolności organizmu do większego wysiłku. Przy żywieniu optymalnym, podczas wysiłku, powietrza człowiekowi brakuje. Brakuje go zawsze u naszych sportowców. Czasem są lepsi od przeciwników ( nasze czołowe tenisistki), ale przegrywać muszą, bo brakuje im tlenu, sił, zdolności do długotrwałego wysiłku i bardzo często mają skurcze mięśni w czasie wysiłku. Jest zasadą od wielu lat, że gdy pojawi się przypadkowo jakiś talent w określonej dziedzinie sportu, to jest otaczany „specjalną opieką”, dzięki której szybko staje się złym sportowcem i często kaleką. Nigdy by nie było tak, aby talenty naszych mistrzów świata (Łuszczak, Sikora) musiały wystarczać tylko na jeden sezon, gdyby nie brak rozumu u tych, którzy opiekują się wybijającymi się sportowcami. Zasady żywienia sportowców stosowane i zalecane przez „fachowców” z Akademii Wychowania Fizycznego i lekarzy sportowych, uniemożliwiają uzyskiwanie wyników na wysokim poziomie, a zupełnie uniemożliwiają utrzymanie formy na stałym wysokim poziomie. Od wielu lat w polskim sporcie jest źle, a talenty są niszczone. W czasie stresu spowodowanego zawodami nasi sportowcy przeważnie reagują jak zwierzęta trawożerne. Im większy stres, tym gorszy wynik. Drapieżniki reagują na stres w odmienny sposób. Im większy u nich stres, tym większa zdolność do maksymalnego wysiłku. Człowiek żywiący się optymalnie jest zdolny do największego wysiłku fizycznego i umysłowego, gdy czynniki stresowe są silniejsze. Nie brakuje mu powietrza i nigdy nie występują u niego skurcze mięśni podczas wysiłku. W USA choroby-cywilizacyjne zaczęły się cofać, gdy przeciętna ilość węglowodanów na głowę zmniejszyła się poniżej 280g. Było to na początku lat 70. Dlatego właśnie wśród ginących w Wietnamie żołnierzy amerykańskich ilość przypadków miażdżycy tętnic wieńcowych była blisko 3 razy mniejsza niż wśród ginących w Korei i nie było już przypadków ciężkiej miażdżycy, które trafiły się u ponad 30% żołnierzy podległych w Korei. Spożywanie około 100g węglowodanów na dobę przez człowieka dorosłego nie powoduje żadnych widocznych szkód. Aczkolwiek sprawność organizmu jest mniejsza. Spożywanie do 150g węglowodanów na dobę, jeśli będą to węglowodany podawane w postaci skrobi, również nie powoduje jeszcze większych zagrożeń. Natomiast węglowodany proste, szczególnie cukier owocowy zwany fruktozą, w przedziale 100-150g na dobę mogą powodować pewne określone szkody. Fruktoza występuje głównie w owocach, miodzie, a cukier, którym się słodzi, również zawiera 50% fruktozy. Tych produktów spożywać nie należy, jeśli spożycie węglowodanów przekracza 100g na dobę. Można je spożywać, gdy ilość spożywanych węglowodanów jest mniejsza od 100g dla człowieka dorosłego lub, gdy wynosi zalecane przy żywieniu optymalnym 50g. Przy dużym spożyciu tłuszczów zwierzęcych i małym spożyciu wartościowego białka, miażdżyca może powstać dopiero po przekroczeniu 150g węglowodanów na dobę u mniejszych i 200-220g u większych i cięższych. Gdy spożycie węglowodanów jest mniejsze miażdżyca nie powstaje, a jeśli jest to się cofa. Ustępuje tym szybciej. Im bardziej spożycie węglowodanów zbliża się do 0,8/kg wagi ciała/dobę. Okresowe większe spożywanie węglowodanów przez męża i panią nie spowoduje większych zagrożeń, ale sprawność organizmu będzie niższa, a czynność umysłu nie w pełni taką, jaką by być mogła. JAN KWAŚNIEWSKI 20.02.1998r. Rozpoznano u mnie miażdżycę tętnic kończyn dolnych. Pani doktor nie mogła znaleźć tętna pod kolanami i na stopach. Zapisała mi lek na rozszerzenie naczyń Agapurin. Przeczytałam w Pana książce, że leki rozszerzające tętnice przynoszą odwrotny skutek – przyspieszają postęp choroby. Po tygodniu zażywania Agapurinu odczuwałam większe zmęczenie nóg. Już go nie zażywam, ale za to, od początku lutego jesteśmy na diecie optymalnej. Mąż, ja i starszy syn czujemy się dobrze. Młodszy syn buntuje się. Mówi, że nie lubi jajek, a zwłaszcza placków serowo-jajecznych. Tęskni za chlebem i słodkim ciastem. Musi jeść to, co my jemy, bo chleba nie ma, a cukier chowam (dla gości), ale jest niezadowolony i uparty. Może odpowiedź Pana Doktora na mój list go przekona. Monika M Samo żywienie optymalne spowoduje wyleczenie z miażdżycy tętnic kończyn dolnych, ale to musi trwać miesiące lub dłużej. Natomiast ustąpienie objawów będących skutkiem miażdżycy nastąpi szybko. Bólów przy chodzeniu w nogach nie będzie. Prądy selektywne mogą przyspieszyć cofanie się objawów i samej choroby. Agapurin nie jest lekiem rozszerzającym naczynia tętnicze. Powoduje on zniekształcenie krwinek czerwonych tak, aby mogły one przechodzić przez tętniczki mniejsze od średnicy krwinki i „dowozić” więcej tlenu do miejsc niedokrwionych i niedotlenionych. Zwiotcza również ścianki drobnych tętniczek, co ułatwia przeciskanie się krwinek przez mikrotętniczki. Pomaga (niewiele) w tych postaciach miażdżycy, w których zmiany chorobowe dotyczą drobnych naczynek tętniczych, co ma miejsce najczęściej w cukrzycy. Nie pomaga, bo pomóc nie może w tych postaciach miażdżycy, w których zmiany chorobowe dotyczą dużych tętnic. U Pani stwierdzono niedrożność tętnic podkolanowych, zatem Agapurin nie może pomagać. Lek działa krótko, około 1 godziny i może powodować spadek ciśnienia krwi, co zawsze pogarsza ukrwienie tkanek słabo ukrwionych, może dawać także inne objawy szkodliwe. Leki rozszerzające naczynia tętnicze rozszerzają głównie tętnice zdrowe, bo są one podatne na działanie leku i więcej leku do nich dochodzi. Tętnice ze zmianami miażdżycowymi słabo oddziaływają na lek o mało do nich tego leku trafia. Jeśli powodują spadek ciśnienia krwi, w efekcie pogarszają ukrwienie w miejscach niedokrwionych. Udowodniono to niejednokrotnie już wiele lat temu. W chorobie Buergera, w miażdżycy tętnic kończyn dolnych mocno zaawansowanej, przeważnie pobyt w szpitalu i leczenie tam prowadzone, pogarszają stan chorego. Bardzo często chory trafia do szpitala na własnych nogach, a wychodzi bez nogi (nóg!), bo „leczenie” szpitalne mu zaszkodziło. Przy obecnym odżywianiu chorych w szpitalach każde leczenie chorego na chorobę Buergera szkodzić musi, ponieważ przyczyną tej choroby jest taki model żywienia, jaki stosowany jest w szpitalach. Często obserwowane pogorszenia u chorych na miażdżycę tętnic kończyn są również spowodowane bardzo niekorzystnym dla człowieka odżywianiem w szpitalu. Żywienie optymalne jest leczeniem przyczynowym w chorobie Buergera i w miażdżycy, podobnie jak w prawie wszystkich innych chorobach. Gdy choroba jest mocno zaawansowana, występują bóle spoczynkowe, są owrzodzenia lub martwica tkanek, są bardzo duża szansa na wyleczenie. Może to trwać długo, ale chory może poczekać, ponieważ silne bóle wymagające nawet podawania narkotyków, pod wpływem żywienia optymalnego ustępują lub znacznie się zmniejszają zwykle średnio po 7 dniach od wprowadzenia żywienia optymalnego. Czasami ustępują po 2 dniach, czasem po 3-4 tygodniach. Ustępowanie bólów i gojenie owrzodzeń następuje szybciej, gdy równocześnie stosowane jest leczenie prądami selektywnymi. Pani rodzina z wyjątkiem młodszego syna, łatwo przystosowała się do żywienia optymalnego, jak zwykle bywa. Młodszy syn się buntuje, a to oznacza, że na boku – bez Pani wiedzy podjada produkty, których zjadać nie powinien. Dziecko najlepiej i najszybciej można dostosować do żywienia optymalnego, przy pomocy lodów wytwarzanych w domu według przepisu znajdującego się w książce „Dieta optymalna”. Gdy przez tydzień będzie codziennie zjadać około 200g takich lodów, to jego organizm szybko dostosuje się do nowej diety, a produkty niejadalne przestają być smaczne i nie są spożywane. Chleby nisko węglowodanowe można samemu wypiekać w domu, ale w kilku miastach Śląska są one od pewnego czasu dostępne w sprzedaży. Są wytwarzane pod kontrolą w Dąbrowie Górniczej. Takiego chleba syn może zjadać tyle, ile zechce. JAN KWAŚNIEWSKI
forum.dr-kwasniewski.pl | Dziaajce na SMF 1.0.8.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeone. |