Tytu: DOKTOR KWAŚNIEWSKI ARTYKUŁY (192) Wiadomo wysana przez: MORGANO 2007-07-29, 01:09:11 DOKTOR JAN KWAŚNIEWSKI (192)
ARTYKUŁY O ŻYWIENIU OPTYMALNYM KTÓRE UKAZYWAŁY SIĘ NA ŚLĄSKU W KATOWICACH W DZIENNIKU ZACHODNIM Zebrał i przepisał. Morgano Kielce grudzień 1998r. Mam 75 lat i od początku listopada stosuję żywienie optymalne. Od 15 lat chorowałam na cukrzycę, brałam po 3 tabletki diaprelu, a cukier miałam wysoki. Po 2 tygodniach żywienia optymalnego poczułam się tak dobrze, że odstawiłam tabletki, a po tygodniu bez tabletek cukier spadł z 229 na 157. Od chwili zachorowania nigdy nie miałam tak niskiego cukru we krwi. Czuję się bardzo dobrze, mogę chodzić na długie spacery i nogi mnie nie bolą, a dawniej bolały po każdym spacerze. Czuję się lżejsza, mimo że z wagi ubyło mi tylko 2kg. Od moich lekarzy wiem tylko tyle, że jak się zachoruje na cukrzycę, to już do końca życia człowiek musi chorować, bo to jest choroba nieuleczalna. a jednak wbrew temu, co mówią naukowcy na całym globie, Pan potrafi wyleczyć z cukrzycy, co stwierdziłam na sobie. Proszę, aby napisał Pan jak stosować głodówki, bo chciałam ubyć na wadze. Życzę, aby Pana szeroka wiedza doczekała się uznania na całym świecie i nie musiała czekać trzy wieki jak w przypadku Kopernika. Alicja W. Krótkotrwałe 1-2 dniowe głodówki u stosujących żywienie optymalne mogą być pożyteczne u niektórych ludzi i są nieszkodliwe. Przemiana materii i zaopatrzenie organizmu przy żywieniu optymalnym i w krótkiej głodówce są takie same i organizm nie ma potrzeby w głodówce niczego przebudowywać. Otrzymuje podobną ilość białka, z tym, że jest to białko własne, głównym zaś źródłem energii jest własny tłuszcz. Przy głodówce ilość energii z wytwarzanych własnych węglowodanów wynosi około 2% i jest mniejsza niż przy żywieniu optymalnym. U otyłych często brakuje enzymu uwalniającego kwasy tłuszczowe z własnych zapasów tłuszczu i ci otyli, a są to przeważnie ludzie reagujący na stres żarłocznością, mają trudności ze spadkiem wagi. Przy żywieniu optymalnym ilość energii ze spożycia około 50g węglowodanów wynosi około 200Kcal/dobę, co stanowi średnio około 10% całkowitej podaży energii. Przy głodówce ilość energii z wytwarzanych przez organizm węglowodanów jest za mała dla optymalnego funkcjonowania organizmu. Lepiej będzie w czasie głodówki dostarczać niewielkie ilości węglowodanów, najkorzystniej w postaci skrobi. Od dawna wiadomo, że "tłuszcze spalają się w ogniu węglowodanów", czyli aby tłuszcze mgły się spalać efektywnie, a organizm nie musiał wytwarzać ciał ketonowych, korzystnie będzie, gdy dostarczymy do organizmu około 40-50g węglowodanów, najlepiej przed snem. Dla strawienia, skierowania z przewodu pokarmowego do krwi i do spalenia węglowodanów organizm musi zainwestować na początku dużo energii. Krótkotrwała głodówka zmusza organizm do uwalniania własnego tłuszczu, a także powoduje spadek poziomu cukru we krwi u chorych na cukrzycę. U chorych na cukrzycę i stosujących żywienie optymalne, po kilku tygodniach, gdy już można odstawić insulinę, czy leki doustne, zdarza się, że poziom glukozy we krwi utrzymuje się na poziomie 150 i powyżej 150mg%, chociaż cukrzycy już nie ma. Jednio dniowe głodówki w tym przypadku powodują spadek poziomu glukozy we krwi i stabilizację tego poziomu do około 110-120mg%. Taki poziom glukozy we krwi jest najbardziej korzystny dla organizmu. Lepiej jest, gdy poziom ten jest wyższy niż uważany za normę przy innych modelach żywienia, czyli 100 i mniej mg% na czczo, gdyż u optymalnych glukoza jest rezerwowym źródłem dużych ilości tlenu, który szybko może być uruchomiony w miejscach, w których tlenu nagle może zabraknąć. Odporność różnych tkanek organizmu jest proporcjonalna do stężenia w nich glukozy, ściślej - glikogenu. W tkankach płodu, na kilka dni przed porodem, poziom glukozy wzrasta kilkakrotnie, co pozwala na bardziej bezpieczne przetrwanie okresu niedotlenienia okołoporodowego. Nie wzrasta on jednak u wszystkich matek. U kobiet na diecie jarskiej poziom ten nie wzrasta, lub wzrasta w niewielkim stopniu, co jest przyczyną dużej śmiertelności okołoporodowej noworodków u matek żywiących się głównie produktami pochodzenia roślinnego. Z tego powodu głownie u kobiet w Polsce w pierwszych latach po wojnie śmiertelność noworodków wynosiła ponad 100 na 1 tysiąc urodzeń i stopniowo się obniżała proporcjonalnie do wzrostu spożycia białek zwierzęcych i tłuszczów, a spadku spożycia węglowodanów i mało wartościowych białek roślinnych. Im więcej jakiś naród spożywa produktów roślinnych, tym jest biedniejszy i tym większa jest śmiertelność noworodków w tym narodzie i tym większy przyrost naturalny, tym mniej wartościowi biologicznie są dzieci i dorośli. JAN KAWŚNIEWSKI Kraków 25.01.1999r. Nie mogę się powstrzymać od napisania do Pana listu. Wiem, że otrzymuje ich Pan bardzo wiele, jednak moja wdzięczność jest silniejsza od rozsądku. Mam 67 lat i od 16 lat leczyłam się na nadciśnienie, cholesterol miałam w normie, za dużo trójglicerydów i bardzo, bardzo niski poziom cholesterolu dobrego - HDL. Żywienie optymalne stosuję od ponad roku. Już po trzech miesiącach znacznie podniósł się poziom cholesterolu HDL, znacznie spadły trójglicerydy, całkowity cholesterol nieznacznie się podniósł, ale cholesterol zły - LDL obniżył się. Nadciśnienie stopniowo się zmniejszyło, a po 5 miesiącach było już niskie nawet 90/60. Zgłosiłam się do lekarza z kartką, na której wypisywałam codzienne mierzone ciśnienie. Był zdumiony i kazał mi odstawić lekarstwa i nadal mierzyć ciśnienie. Już po 3 miesiącach odstawiłam wszystkie leki. Teraz jestem odporna na infekcje. Odżyłam. Serdecznie Panu za wszystko dziękuję. Podziwiam za wytrwałość i służenie ludziom. Oby inni chcieli także zrozumieć, że zawód lekarza jest wzniosły, lecz wymaga dużego poświęcenia i ciągłego kształcenia się. J. P. Po roku żywienia optymalnego jest pani zdrową kobietą. Nadciśnienie po przejściu na żywienie optymalne ustępuje już po kilku dniach, jeśli jest to nadciśnienie chwiejne, lub po dłuższym czasie, jeśli jest to nadciśnienie miażdżycowe, a takie było u pani po 16 latach choroby. Odporność na wszystkie infekcje po dłuższym okresie żywienia optymalnego jest regułą. Przy obecnych poglądach obowiązujących w medycynie, chory na nadciśnienie musi brać lei na tę chorobę do końca życia. Pani odstawiła wszystkie leki już po 3 miesiącach. Nie należy obawiać się, że ciśnienie 90/60 jest zbyt niskie. Najniższe ciśnienie występuje u mężczyzn między 85 a 90 rokiem życia, czyli tych, którzy odżywiali się tłusto i na tyle dobrze, aby mogli przeżyć tyle lat. Nikt, kto nie je tłusto, nie może przeżyć więcej niż 80 lat, gdyż u ludzi odżywiających się produktami roślinnymi "80 lat jest najdłuższą miarą ustanowioną dla życia ludzkiego" (Herodot). Tylko starcy żyjący w plemionach pasterskich zachowują do końca życia sprawny umysł. W narodach żywiących się głównie produktami roślinnymi ludzie żyją krótko, mają mało sprawne umysły i szybko ich umysły ulegają otępieniu. "Bowiem przez grzech pierworodny zostały skrócone dni człowieka i bóg rozpalony gniewem na mieszkańców ziemi powiedział, aby odeszła ich wiedza, zanim upłyną ich dni" (frag. 17 kol. 3 rękopisów z Qurman). Ponad 20 lat temu zauważono, że ludzie pracujący intensywnie umysłowo, zachowują do końca swych dni sprawny umysł, nie chorują na chorobę Alzhemera, na sklerozę tętnic mózgowych, na zanik mózgu i żyją znacznie dłużej od innych (np. Jerzy Giedroyc, czy Benedykt Dybowski). Ostatnio dokonano ponownych obserwacji tego zjawiska. I wcześniej i obecnie uczeni podają, że przyczyną długiego życia, braku otępienia starczego, zaników kory mózgowej, czy choroby Alzheimera - jest praca umysłowa. Taki mają pogląd, tak im się wydaje, ale nie wiedzą jak jest faktycznie. A w rzeczywistości przyczyną intensywnej pracy umysłowej, sprawnego umysłu, braku sklerozy, zaników mózgu i otępienia starczego, długiego życia, jest lepszy od innych model żywienia. Tym lepszy, im bardziej jest zbliżony do żywienia optymalnego. Umysłowo intensywnie pracuje ten, kto lubi pracować umysłowo. lubi tylko dlatego, że odżywia się tak, że umysłowo pracować lubić musi. Zatem pracuje. Bo nie wystarcza mu wiara, czy zgromadzone poglądy, a chce wiedzieć. Żeby móc wiedzieć musi szukać i myśleć. " Zarówno uczeni, jak i nieuczeni nie mają czasu na myślenie. A przecież myślenie jest podstawową cechą człowieka" - pisał ks. prof. Włodzimierz Sedlak. Analizując faktyczne rezultaty pracy współczesnych uczonych i brak jakichkolwiek istotnych odkryć i korzyści dla Narodu, które powinny być skutkiem ich pracy, można zgodzić się z Sedlakiem, że uczeni nie mają czasu na myślenie, lub w ogóle myśleć nie mogą. "Mechanizmy nauki od dawna mielą inteligentnych i zdolnych zostawiając słabizny intelektualne" - zauważył słusznie Sedlak. I ten mechanizm jest przyczyną, że uczeni myśleć nie mogą. Aby móc twórczo myśleć trzeba świadomie (to w nauce nie jest możliwe) lub przypadkowo trafić na taki model żywienia, przy którym mózg człowieka będzie zdolny do myślenia. Przy wysokich dochodach uczonych może się trafić jeden lub kilku przypadkowo odżywiających się w sposób warunkujący sprawną czynność umysłu. Tylko wówczas mogą trafić się wynalazki i odkrycia w nauce więcej warte od środków na naukę przeznaczanych. Takich odkryć czy wynalazków w polskiej nauce od ostatniej wojny nie było. Wojna przetrzebiła uczonych i upośledziła czynność umysłów u tych, którym udało się przeżyć. Kolejne rządy przeznaczały na płace dla uczonych coraz to mniejsze środki. Dotyczyło to szczególnie młodych ludzi, którzy wchodzili w naukę. W tak zwanej demokracji nakłady na naukę i szczególnie płace ludzi zajmujących się nauką były stopniowo zmniejszane. Nić też dziwnego, że "nauka stała się uczonym trupem myśli" jak napisał Sedlak. Niskie płace uczonych uniemożliwiają pojawienie się wśród nich ludzi myślących, a pieniądze przeznaczane na naukę coraz to mniejsze i tak nie przynoszą żadnych korzyści, często nawet powodują szkody dla społeczeństwa. Tak dalej być nie może, jeśli chcemy żyć zdrowiej, lepiej i dłużej. JAN KWAŚNIEWSKI
forum.dr-kwasniewski.pl | Dziaajce na SMF 1.0.8.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeone. |