forum.dr-kwasniewski.pl

Czy na ĹťO moĹźna jesc grzyby?
Wczoraj mąż mi przyniĂłsł około kilograma,  dodam Ĺźe bardzo lubię ale chyba na niewiele moge sobie pozwolić? :lol:

kriss - ja uwielbiam grzyby zbierać, obierać, wąchać i jeść. Całe szczęście, że na ŻO są dozwolone, bo byłabym nieszczęśliwa. Teraz pewnie mąż Ci przyniósł kozaki lub prawdziwki - mniam - smacznego :)

Teraz jest pierwszy wysyp.
PrzyniĂłsł mi mieszane: podrzybki, kilka prawdziwkĂłw, reszta to kozaki. Usmarzylam sobie, chyba ciut za duĹźo zjadłam  :lol:.
Oczywiscie dodałam jajko  :D Były pyszne  :P

mmmm, ale masz fajnie  :P

nio  :lol:
A ty Opal, masz daleko do lasu?

Lasów wokoło mnie jest dużo, problem w tym, że teraz już wyjeżdżam i na grzyby przyjdzie mi poczekać do jesieni. Oczywiście moja piwnica jest nadal zaopatrzona w marynowane grzybki i suszone (ubiegłoroczne), ale nie ma to jak świeże :) Lubię smażone na maśle i lekko duszone ze śmietaną, odrobiną cebulki :)

Kiedyś lubiłam w takim sosku, z mąka i smietanką a teraz mąka be be , wiec z jajeczkiem - pycha  :P

Mąka do grzybĂłw - ble  :shock: PokrĂłj oczyszczone grzyby, wrzuć na patelnię na masło. SmaĹź na małym ogniu, dodaj posiekaną cebulkę. Nie podaję proporcji, bo nie wiem ile masz grzybĂłw, ile lubisz cebuli itp. Obliczysz sobie sama swoje zapotrzebowanie na BTW i swoje dzienne w nim luki.

Pod koniec smażenia, kiedy cebulka jest rumiana, a grzyby odparowały większość wody - dodajesz soli i pieprzu oraz śmietany 30%. Sos gęsty po chwili zrobi się sam i bez mąki. Wiem, że niektórzy mieszają w to jajka, ale mnie to jakoś nie pasuje smakowo. Spróbuj kiedyś zrobić grzyby tak jak opisałam :)

Może do tak przyrządzonych grzybów można z pożytkiem dodać żoltka, tak jak do bulionu?

JeĹźeli ktoś lubi, to obok grzybĂłw w śmietanie mogą być na talerzu jajka sadzone, ale same grzyby w żółtkach to wg mnie profanacja. Jak nie ma grzybĂłw leśnych to sprĂłbujcie ten sam przepis na pieczarkach - gwarantowany sukces kulinarny. Co ja tutaj jeszcze robię  :shock: przecieĹź wstaję o 4 rano. No to pa,pa - do - za ponad dwa tygodnie :lol:

W związku z grzybami mam pytanie do forumowiczĂłw. Czy zna ktoś lub moĹźe mi polecić  jakieś dobre miejsce w Borach Tucholskich? Grupa kilkudziesięciu osĂłb ma ochotę na zbieranie grzybĂłw, dobrego pieczonego prosiaka i zabawy przy ognisku, potem nocleg.
Przeglądałam kilka fajnych ofert nad  Wdą, ale taka jazda w ciemno jest dla mnie zawsze trochę ryzykowna. MoĹźe ktoś z was był w tamtych stronach na grzybobraniu?  Z gĂłry dziękuję za podpowiedzi.

Hej szlachetny Kamieniu! Znam bory jako traper Ty wybierasz sie z paczka znajomych spodziewajacych sie prawdopodobnie wzglednych warunkow. Wedrowalem tam kiedys(30 lat temu) z plecakiem i spiworem jak padal deszcz budowalem szalas. Niestety nie moge pomoc
Ale ciesze sie ze sa jeszcze ludzie chcacy doznac natury bez sluchawek w uszach
Pozdrawiam cieplutko

Perspektywa oddychania świeżym powietrzem, godziny uganiania się po lesie przy polowaniu na grzyby, potem kąpiel i biesiadowanie ze śpiewami przy ognisku. Taka chwila jest każdemu potrzebna, nawet gdyby tylko była elementem scalającym więzi między znajomymi. Masz rację, poszukuję też wygodnego zajazdu z dobrą kuchnią, ciepłem kominka, wygodnego łóżka. Początek października to chyba dobry moment na realizację planów, tylko czy znajdę coś wolnego... To jest chyba oblegana okolica w takim terminie, a ja jeszcze nigdy tam nie byłam.

Ps.


Bardzo mi się podoba ten zwrot ;) Również pozdrawiam cieplutko.

Wybral bym sie z Wami ale od 10 Pazdziernika idziemy w rejs z Zadaru Do Dubrownika i z powroem . Poklikam ze znajomymi z tego terenu jak cos uslysze dam "cynk"

Jesteś wspaniały, daj znać jak odpowiedzą. Zawsze informacje od znajomych będą dla mnie bardziej wiarygodne. Lubię dopracować każdy szczegół, żeby efekt cieszył wszystkich :)

Nie mam pojęcia jaka sytuacja jest teraz w Borach Tucholskich, ale u nas grzybów jest na razie bardzo mało.

U nas też podobno dopiero się zaczynają, ale w pierwszy weekend października w tych borach już powinno coś być :)
Szkoda, że żaden Optymalny tam nie był, nie mieszka i nic nie może powiedzieć. Poczytałam trochę i jeszcze bardziej kuszą mnie te strony Polski.

"Cały obszar BorĂłw Tucholskich od lat jest jednym z waĹźniejszych centrĂłw zaopatrzenia w grzyby jadalne większych ośrodkĂłw miejskich. Juz w latach 1892 –94 z samego Czerska wysyłano do Berlina grzyby za kilka tysięcy marek rocznie. Zbieranie grzybĂłw przynosiło i przynosi dochĂłd najuboĹźszej ludności. W okresie międzywojennym w Brusach działały dwie przetwĂłrnie grzybĂłw i jagĂłd. Później powstało rĂłwnieĹź na terenie BT kilka suszarni. Odbiorcami grzybĂłw i ich przetworĂłw były Niemcy, Szwajcaria, Wolne Miasto Gdańsk, Szwecja, Argentyna.

Bory Tucholskie słyną, więc ze swoich zasobów grzybowych już od wielu lat. Ten największy zwarty kompleks leśny w Polsce kryje w sobie ponad tysiąc gatunków grzybów wielkoowocnikowych (kapeluszowych, makroskopowych) czyli takich których owocniki widać gołym okiem. Przy czym ponad sto z nich nadaje się do spożycia.

Obszar Parku Narodowego „Bory Tucholskie” jest ciągle stosunkowo mało poznany pod względem składu gatunkowego grzybĂłw. Dotychczas opisano 315 gatunkĂłw grzybĂłw makroskopowych (stan na 2001 r.).
Ze względu na preferencje środowiskowe grzybów w Parku, możemy podzielić je na trzy grupy:
a) grzyby naziemne (do których zaliczymy grzyby rozkładające próchnicę i grzyby mikoryzowe);
b) grzyby nadrzewne ( pasożyty i saprotrofy rozkładające drewno);
c) grzyby naściółkowe (saprotrofy rozkładające szczątki organiczne w warstwie ściółki).

Grzyby mikoryzowe stanowią największa grupę (ok. 60 %) grzybów naziemnych. Różnorodność ich jest spowodowana występowaniem partnerów mikoryzowych, czyli różnych gatunków drzew, dodatkowo w różnym wieku. Dlatego też na obszarze Parku spotkamy grzyby mikoryzujące z sosna pospolitą, brzozą brodawkowatą i omszoną, z olszą czarną, ale także z świerkiem, dębami czy bukiem.
Warto takĹźe wspomnieć o występowaniu grzybĂłw podziemnych, do ktĂłrych naleĹźy jeden z pospolitszych w Parku Narodowym „Bory Tucholskie” – jeleniak sarni.
Obecność grzybów mikoryzowych, a szczególnie ich wzrastająca liczba świadczy na korzyść zdrowotności lasów Parku.

Nawet fajnie wygląda, podstawowe rzeczy mają (przynajmniej w opisie) ;)  http://meteor.turystyka.pl/samotnianadwda,tlen.html 

Jak na grzyby to tylko do Danii. Duny grzybow nie zbieraja, nie znaja i nie lubia ( generalnie nie znaja ). Jedyny powszechnie stosowany "grzyb" to pieczarka.
Lasow jest duzo i grzybow rowniez. Kiedys jak wpadlem z kuzynem do lasu to po godzinie mielismy po dwa wiadra prawdziwkow.

Adamie, opowiedz trochę o Danii. Czy tam są teraz grzyby, jak wyglądają lasy i jakie rodzaje grzybów tam występują? Takie "wpadnięcie" do lasu po prawdziwki to niezapomniane chwile. Ja po takim zbiorze, gdy zamykam oczy, to jeszcze widzę je w ściółce i czuję towarzyszące zbiorowi emocje. No i znowu się rozmarzyłam, ale jeszcze trochę i kolejny raz poczuję ten dreszczyk ;)

No coz, dawno juz w lesie na grzybach nie bylem......brak czasu.
Wlasnie wrocilem z Polski i musze przyznac, ze bardzo malo ludzi stoi przy drodze i sprzedaje grzyby-chyba macie za sucho. Jedyne co sprzedaja w tej chwili to kantarella.

Cały czas jest u nas ciepło i ostatnio było mało deszczu, ale za dwa ,trzy tygodnie sytuacja się zmieni. Czekam na to... nasza polska jesień jest przepiękna.

Adam,pod koniec lipca,gdy wracalam z Polski juz grzybiarze stali przy drogach z mnostwem grzybow i jagod.Sierpien i wrzesien a nawet pazdziernik,to  jeszcze sezon grzybowy.Wschodnia Polska,to moje rodzinne strony i tam w tej chwili jeszcze pelny wysyp.Tylko pozazdroscic.

Moja córa znalazła dzisiaj trzy rydze w ogródku na trawniku pod choinkami. :-)
Tylko co zrobić z taką ilością? :/

Dorzucić do gotowanej kapusty z mięsem :)

Ja niestety do pokazywanego pensjonatu nie pojadę, bo jak się okazało, to dzisiaj mieli bardzo dużo telefonów z rezerwacjami i cały październik już zajęty :( Ciekawa jestem dlaczego? Całe szczęście znalazłam równie dobre miejsce gdzie indziej, wszyscy się pomieścimy i prosiak faszerowany kaszą i warzywami będzie i tańce będą i grzyby też mają być - w każdym razie zamówione są ;) Podobno w Borach Tucholskich dopiero się sezon zaczyna i powinien się rozkręcić niedługo.

No to szykuje się pyszna zabawa. Tylko zwierzyny, to trochę tam zostawcie ;-))

Przed zwierzyną inną niż pieczona, to ja sama będę zwiewać w te pędy. Dopiero się okaże kto z nas będzie szybszy :lol:

No chyba, że byłby to jakiś przystojny jeleń  ;-))

ha,ha,ha :lol: ;)))

...pożartować dobrze, ale Ty przecież będziesz grzeczniutka u boku męża i nie będziesz oddalać się na krok, żeby nie stacić orientacji w lesie :) A kiedy się wybieracie?

...warto by sprawdzić prognozę pogody na ten czas.. dobrze by było, żeby teraz solidnie popadało, a potem było słonecznie..

Jasne, Ĺźe będę grzeczniutka. Jednak co do oddalania się, to pojawia się problem. Gdy są grzyby – nie widzę męża <zdziwiona> Biedaczysko, to on nie moĹźe spuścić mnie z oczu, albo na odległość głosu. Jedziemy 3-4 paĹşdziernika, pogodę sprawdzę przy okazji.

Grzybobranie to wspaniały moment, cudowny relaks. Normalnie gdyby mi ktoś kazał chodzić z pięć godzin po lesie bez łyka wody, to bym mu powiedziała co o nim myślę ;)
Gdy w lesie są grzyby, to zapominam o czasie, wodzie. GĂłrki, dołki, przeskoki rowĂłw, czołganie się, ukłucia igieł, noranie w błocie i otrzepywanie z pajęczyny – nic mi nie przeszkadza. Nie znoszę robali, a tu mi pająki przed oczami przebiegają i lepiej niech to szybciej robią, bo mi grzyby zasłaniają ;)))  Jak juĹź nogami nie mogę powłóczyć, to jeszcze dociągnę do samochodu i w czasie jazdy zdrowieję na tyle, Ĺźe potem to wszystko zdołam obrać i w większości przerobić. Gdy wykończona, z zaróşowionymi polikami kładę się spać i zamykam oczy, to widzę najpiękniejsze egzemplarze i miejsca ich zbioru.  No i juĹź się nie mogę doczekać wypadu.

Ja już dawno przestałam z moim mężem chodzić na grzyby. On zasuwa jak mały motorek :-)) Ja to lubię spokojnie chodzić, zajrzeć pod każdy krzaczek i chodzić po raczej równym terenie. A on szybkim tempem po największych górach maszeruje i w dodatku ma zawsze więcej grzybów ode mnie... :( Ja później to już bardziej patrzałam, żeby się nie zgubić, niż żeby znaleźć grzyby. Obierać grzybów w domu nie bardzo lubię, ale z widokiem grzybów po zamknięciu oczu mam tak samo :-)) Moja córa to ma "kota" na punkcie zbierania grzybów i to w dodatku tą samą metodą co mój mąż :-))

To jam mam dwa rasowe koty w domu, "kota" na punkcie grzybów i jeszcze duşo róşnych pasji - "kotów".
NajwyraĹşniej wielka kociara ze mnie :lol: ;)))

Opal, czy Ty sie przypadkiem nie "zagalopowalas"? :-)

A czy ja jestem koniem?

hahahaha

gdyby ktoś zwrócił się do mnie o poradę na kiepski nastrój, bez wahania odpowiedziałabym, wejdź na forum dr-Kwaśniewski ...haha

..bo tu jest humor optymalny... :-)))

Może dlatego, że Optymalni mają w sobie radość życia, która przejawia się pogodą ducha, szczęściem rodzinnym, chęcią dzielenia się swoim szczęściem z innymi. Smutasy i nadęte bubki powinni trzymać się innego forum ;)

Skoro tak zapierasz sie "konskiemu powinowadztwu", to dlaczego tak "wierzgasz madroscia"? :-)

Zweryfikuj swoją postawę, bo ciągle jesteś chamski i nie widzisz, że Ci słoma z butów wystaje. Czy Ty na pewno odżywiasz się Optymalnie? Ja mam wrażenie, że bliżej Ci do trawy, czy trawki, niż niejednej krowie na rowie :lol: Może wróć do czytania książek lekarza medycyny Jana Kwaśniewskiego, do czego zachęcam, a potem zastanów się głęboko nad sobą.

Dodam jeszcze dwa słówka odnoścnie obierania grzybów: pisząc wcześniej - zbyt uogólniłam, że tej czynności nie lubię w ogóle. Lubię obierać podgrzybki, brzozaki, rydze, a najbardziej to prawdziwki  - przy każdym obieranym egzemplarzu, na nowo czuję okoliczności i emocje związane ze znalezieniem go, oraz podziwiam jego urodę. Natomiast nie lubię obierania opieniek, jest to proste, ale miałam ich takie ilości, że obrzydło mi przetwarzanie ich, jak i jedzenie (sporo słoików wyrzuciłam). Najgorzej nie lubię obierania maślaków. Pamiętam, jak raz - parę lat temu, wracaliśmy z jeziora z dziećmi i mój mąż chciał, tylko na chwilkę, zatrzymać się przy młodych choinkach, aby zajrzeć czy tam przypadkiem nie ma grzybów. No i zobaczyliśmy. Aż brązowo było od maślaków, a nam szkoda było je zostawić. W bluzkach pozawiązywaliśmy rękawy i pakowaliśmy w nie maślaki (nie mieliśmy żadnych siatek). Zebraliśmy ich mnóstwo! W domu czyściliśmy je do północy :(  a buzki po nich nadawały się tylko do wyrzucenia, gdyż nie dały się doprać :(
To są te "dwa słówka" ;))

:) Mam tak samo, tylko ja właśnie dlatego lubię też obierać. Maślaków i opieniek nie ruszam, za dużo by mi tego było.
Uwielbiam czarne łebki ;) i prawdziwki, najbardziej same kapelusze.


Teraz nie mam  czasu na dwa słówka ;) jestem w pracy - do przeczytAnia ;)

Sezon grzybowy blisko, choć za sucho jest:
http://wiadomosci.radiozet.pl/Wiadomosci/Kraj/Sezon-grzybowy-2015.-Kiedy-Najbardziej-trujace-grzyby-w-Polsce-00009903

Kto by takie grzyby jadł i po co? :shock:

Szkoda, Ĺźe nie ma dla facetĂłw... ;)
http://www.foodbeast.com/news/mushgasm/

Faceta na zapach nie nabierzesz. ;)

A chanel no 5? :roll:
Daje po nozdrzach... ;)

Ale nie na orgasmus, a na ostrzeżenie żeby się nie zbliżać przed wypłatą. ;)

Grzyby to takie dziwne organizmy, ni to rośliny, ni zwierzęta, teraz odkryto u nich struktury służące do analizy lotnych cząstek chemicznych, czyli węch:
https://phys.org/news/2020-12-proteins-enable-crop-infecting-fungi-food.html

Przede wszystkim antybiotyk, ktĂłry niejednemu uratował Ĺźycie.  8)

8)
No i grzybki w occie, też pewno niejedną imprezę uratowały. :D

Malutkie prwadziwki w occie - rarytas, ale są ponoć bardzo tuczące... ;)