forum.dr-kwasniewski.pl

http://www.stachurska.eu/?p=1171

A po co ten ciemny, niejadalny dodatek na spodzie rozkręcający metabolizm?  :shock:
Nawozu się nie jada!!!  :?

Ja nigdy takich kanapek nie jadłam, ale uważam, że jedzone sporadycznie nam by nie zaszkodziły... :P

Szło mi o pokazanie jaki mały może być posiłek. Jak się tam kto odezwie, to będzie sposobność to wyjaśnić w komentarzach. Widzę czasem jak ktoś zużywa na śniadanie ćwierć kilo chleba i do niego też co najmniej 30 g masła oraz 50 g sera... A tu widać, że masło i ser tak, chleb - pod znakiem zapytania, co najmniej.

... i niech spożywa, bo jak mu się zabroni, to będzie nieszczęśliwy!!!
A mnie zasugerowały nasyępujące kanapki:
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=33 - TO JEST PODSTAWA!
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=67
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=445
Dwa razy wędlina wyłącznie z masłem, czy to przypadek, czy może tak ma być?

Dziękuję. Będzie na następne wpisy :) 

Apetyczne są te wszystkie przepisy. Zacznę od placków serowych, bo o nich już zapomniałam. Jest z nimi mniej roboty niż z chlebem, a do szkoły - jak znalazł... :D

A czy prĂłcz BTW, znana jest cena tych produktĂłw, bo np. trzy-osobowa rodzina plus 1Ĺźywiciel= cztery porcje "przepustki do koryta" razy ich cena...
To może wzbudzić wątpliwości co do troski o najbiedniejszych.  :?

Dwa plastry żółtego sera , a w środku boczek. Albo ...burger , bez sałatki

http://www.jedzoptymalnie.pl/kulinaria.php?id=285

Policzmy. Pumpernikiel - 0,28 zł; masło - 1,50 zł; ser - 1,0 zł; razem - 2,78 zł. Na obiad: ziemniaki, nie pamiętam ceny, więc zaryzykuję że po 3 zł, czyli jakieś 150 g (130 g + obierki) - 0,45 zł; masło 40 g - 2,0 zł; 5 jajek - 2,0 zł; razem - 4,45 zł . Ogółem = 2,78 + 4,45 = 7,23 zł. Obiektywnie chyba nieźle, tym bardziej że w aptece nie wydaję ni grosza. Obiektywnie jednak nie istnieje... A subiektywnie sprawa się ma tak, że w Polsce dla minimum egzystencji uważa się możliwe na wyżywienie człowieka przeznaczyć ca 180 zł na miesiąc, co ja mam za draństwo i tego przekonania nie ukrywam, jak też nie siedzę cicho.

Gdyby pół Polski uważało podobnie to rwetes w tej sprawie byłby ogromny i utrzymanie takiego minimum (zapluszczywszy oczy, oczywiście) byłby niemożliwy. Od tego minimum zależy nie wynagrodzenie posła, premiera, prezesa partii, czy członków zarządu i rady nadzorczej spółek akcyjnych, ale najniższe wynagrodzenie za pracę.

A do szkoły plackĂłw nie chcą nosić  :(
Ja do dzkoły piekłam serniczki, ciasteczka. Zawsze musiałam mieć coś w zamrażalniku.

Z moimi dziećmi to ja nie mam łatwo z jedzeniem. One nie chcą optymlnych chlebów ani placków. Lubią omllety, żółtka, desery optymalne, karkówkę i dużo tłuszczu polane na ziemniaki. Lubią skwarki z boczku i jedzą w miarę zdrowo. Ale do szkoły, niestety, robię im po jednej kanapce ze zwyklego chleba, posmarownego grubo masłem i obłożonego wędliną.
A te placki serowe to chcę sobie na weekend zrobić do szkoły. Już kupiłam do nich twarożek - niestety był tylko półtłusty w sprzedaży. Ja tak nie wymyślam jak te dzieciaki... :wink:

Jesu!
chcesz publicznie wyjść na "eating disorders'a", czy co?  :shock:

:lol: ...a co mi tam... :lol: i tak już "musiałam" się tłumaczyć z "dziwnych" kanapek.. :shock: :lol: Wszyscy nie muszą być jednakowi. I bardzo dobrze, że nie są...

Się wytłumaczyłam na blogu z pumpernikla :) 

Przydałby się teraz przepis na nalewkę, Ĺźeby o tym pumperniklu zapomnieć... 8)         

A proszę!
Do gąsiora nasypujemy wiśnię łutĂłwkę niedrylowaną, zalewamy do pełna 40% wĂłdką czystą, odstawiamy w chłodne miejsce i czekamy, aĹź się przegryzie. Pół roku wystarczy...  :D

:shock: ...to musi być pewnie mocna nalewka, ale i smaczna... :D

Jaki duży ma być ten gąsior do tej wiśni? Jednej?
:lol: 

I co z tą pestką, nie lepej pestę ulokować gdzieś z dala?

Wiśnia to ponad 90% wody, więc moc nalewki waha się w granicach 20-25%.
Dobrze jest do tego gąsiora dolać butelkę markowego koniaku, ale dla szczególnych koneserów bez dodatku Starki się nie obędzie.

Ĺťart?  :roll:
Bo jak nie, to podam dokładnie jak to się robi...  :lol:

No to poproszę :) 

A o jaką pojemność chodzi?
Może zacznijmy od szklenego słoika typu twist, pojemności 1l?
Podaję:
wiśnie wsypać do słoika, do poziomu zwężania się naczynia i zalać białą wódką o zawartości alkoholu 40% parę milimetrów poniżej brzegu.
Słoik zakręcić niezbyt mocno, odstawić w ciemne, chłodne miejsce na około pół roku.
Zlać nalewkę do butelki, zakorkować lub zakręcić. Nalewka nadaje się do spożycia po odgazowaniu. Zwykle trwa to około 12-24h.
Wiśnie po wydrylowaniu nadają się doskonale jako dodatek do wypieków, ozdabiania tortów, czy jako dodatek do bitej śmietanki.
Jedząc wiśnie, uwaĹźać, bo nie czuć kiedy ma się juĹź w czubie...  :wink:

Tak samo postępować mając do dyspozycji naczynia szklane o większej pojemności.
I tyle...  :D

Dziękuję :)  Zanotowane.

Ba! Co znaczy "odgazowanie nalewki" ? Jak to się techniczne przeprowadza?

W trakcie przelewania bez wężyka, a przez lejek, nalewka łapie powietrze, co zmienia jej smak i klarowność. Dlatego powinna odgazować.
Więcej na temat rozpuszczalności tu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Rozpuszczalno%C5%9B%C4%87

Odgazowanie odbywa się samoistnie i nie trzeba w tym Naturze pomagać...  :D

Dziękuję :)  Nie wiedziałam, Ĺźe mĂłwię prozą, jak to mĂłwią. Bo przez lejek, a nie przez wężyk zawsze dotąd.

Ja też robię nalewki i mam je zawsze do poczęstunku gości.
A robię tak;
na 1 kg owoców (najlepsze wiśnie i brzoskwinie) ,pół kg cukru, 1 l białej wódki 40 %, 1 laska wanili.
Odstawić na pół roku.
Jest super, wyprĂłbowana.

... :shock: pol roku czekac? kazdemu smakoszowi alkoholu chyba to wyparuje wszesniej :lol: 8)...

No przecieĹź wiadomo, Ĺźe w domu alkoholika nigdy nie ma alkoholu, bo schodzi na bieżąco...  :lol:

No to jestem alkocholikiem.
Dobra teoria tylko nie zawsze potwierdza stan faktyczny.

To brzmi jak ostatnie stwierdzenie jednego z moich znajomych, ktory po zlapaniu poæaka na kradziezy stwierdzil, ze wszyscy polacy kradna.

No to dowiedziales sie, ze jestes zlodziejem.

Zasada generalizacji :lol:

To proste :shock:

...alkohol tez jest dla ludzi,sam lubie sobie czasami dziabnac,a kto sie uzalezni,sam sobie winien niestety,jesli sie nie przekracza swojej indywidualnej dawki,wszystko jest OK. 8)...

Z diagnoza alkoholizmu to jest dziwnie.
Zapomnialem adres tej streony, ale pisano, ze: jezeli pijesz wecej niz zamierzales? - to juz jestes alkoholikiem.
Wiec zgodnire mozna powiedziec, ze w domu aloholika nie ma alkoholu, bo wszystko wypije i jeszcze szuka.
Z kolei: TEST
"Cut - Czy usiłowałeś kiedykolwiek ograniczać swoje picie alkoholu?

Angry - Czy ktokolwiek był na ciebie zły z powodu picia alkoholu?

Guilty - Czy kiedykolwiek miałeś poczucie winy z powodu picia alkoholu?

Empty - Czy kiedykolwiek piłeś na pusty żołądek?"
"Już jedna odpowiedź na TAK wskazuje na występowanie zagrożenia problemem alkoholowym. Dwie i więcej odpowiedzi na TAK wskazują na występowanie poważnych problemów alkoholowych. Jeżeli poddasz się temu prostemu testowi i w wyniku jego przeprowadzenia dostrzeżesz u siebie zagrożenie chorobą alkoholową skontaktuj się drogą mailową z naszymi konsultantami, którzy udzielą ci stosownej fachowej informacji i doradzą, co masz dalej zrobić?, jak sobie pomóc?"

Robimy analize.
jezeli myslales o ograniczeniu picia to juz masz problem ( ja np po przejsciu na DO pomyslalem, a nawet wiecej, calkowicie zrezygnowalem z alkoholu)
jezeli piles na pusty zoladek  - wiekszy problem
jezeli ktokolwiek byl zly na Ciebie z powodu "ze byles pod wplywem" - to od razu trzeba isc na miting.

Ja zdziwilem sie, ze na spotkaniach opty pija alkohol w postaci wodki(niby mniej W), a nawet "o zgrozo" - piwo. Na fotkach na mojej stronie w galerii widac to.

Może "opty" nie są sztuka w sztukę tacy sami? O folgowaniu sobie względem zasad było tu wielokrotnie, a jednak gdy komuś bardzo zależało to bywało że sobie pomógl. Mnie ostatnio bardzo zaimponowała Zonia swoją konsekwencją.

O tym to ja jestem przekonana... :lol:

A możesz podać linka?