Tytu: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-06-11, 10:10:10 Chciałem zainspirować Państwa do wzięcia udziału w przedsięwzięciu dotyczącym opisania doświadczeń związanych z żywieniem , w którym główną osią pokarmową jest tłuszcz. Jak reagowały Wasze organizmy , gdy byliście blisko tej osi , i vice-versa.
Być może niektóre wypowiedzi/za zgodą/ znajdą swoje miejsce na łamach tej książki. Mam za sobą dwa rozdziały/godz. czytania/ i i wenę na kolejne kilkanaście. Oto namiastka: MOJA STYKA Z TŁUSZCZEM , to tytuł , który podsunął mi PRZYJACIEL w momencie , gdy kończyłem ostatnie zdanie w poprzedniej publikacji. Akurat w tym momencie i to szczęśliwym dla mnie , odwiedził moje skromne progi. Bez wahania , ostatnie zdanie poprzedniej książki jest zapowiedzią tej , a może i następnej. Bo nikt nie powiedział , że ta będzie ostatnią. (...) Wróćmy jednak do tej styki , inaczej styczności , spotkania , zejścia się pewnych zbiegów okoliczności wytwarzających dane fakty itd. Dla większości "styczność" to tylko styczność , coś co napotkał na swojej drodze życia nie zwracając na to najmniejszej uwagi. Ot, było sobie coś... i na tym koniec. Dla innych słowo to nabiera wprost niewyobrażalnych doświadczeń - to Styczność , przez duże "S". Tak było również w moim przypadku. Pierwsza taka Styczność , która utkwiła mi w pamięci , to koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego tysiąclecia. Stał już nowy murowany dom , ale stał jeszcze ten najważniejszy , ten pod strzechą - bez prądu i balkonu. Jako kilkuletni chłopiec bawiłem sie na podwórku , zaganiając m.in. kury do kurnika. Był już widoczny zmrok , gdy nagle spojrzałem w górę i nad dużym klonem , pod kątem ok 60-70st. od horyzontu zobaczyłem na niebie trzy krzyże. Jeden , ten największy , był w środku , a dwa mniejsze po bokach. Oczywiście narobiłem takiego wrzasku , że nawet sąsiedzi zareagowali. Wszyscy domownicy wybiegli w moim kierunku , sąsiedzi po chwili. Jedni widzieli to zjawisko , inni natomiast nie.(...) Już pod strzechą była niejednokrotnie wielka awantura o tłuszcz. Nawet zbytnio nie wiedziałem o co chodzi , pamiętam jedynie latający talerz mojego dziadka , który nie namaszczony słoniną lądował pod piecem. Teraz wcale sie nie dziwię dlaczego tak się działo. Dziadek po 17-letnim pobycie na Syberii/nie wiem za co zesłany/ , musiał zjadać np niedzwiedzie sadło , aby przeżyć. Bez tłuszczu ani rusz. Po zsyłce było już nieco lepiej , przynajmniej to pamietam , że mój Tato , który rozwijał "działalność masarską" coraz śmielej zaspokajał ten stan rzeczy. Talerze więc przestawały latać. To były pierwsze latajace talerze w moim zyciu , które uaktywniały się z powodu braku dobrego paliwa - tłuszczu , czyli coś odwrotnego - nie było paliwa-latały , było - nie latały. fajne co?(...) Patrząc teraz , z perspektywy lat, dochodzę do wniosku , że ani "ciosu kapłana" , ani nagonki medialnej nie przeżyłbym , gdyby nie odporność organizmu spowodowana bliskością osi żywieniowej , o której mowa powyżej. Ta oś przewija się przez całe moje życie , od dzieciństwa począwszy , na chwili obecnej skończywszy. Bardziej zainteresowanych odsyłam do literatury Dra Jana Kwaśniewskiego , który udowadnia , jaki ma ona wpływ na cały organizm i jego egzystencję. I - MA! Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: maf 2011-06-11, 14:50:33 Cytuj z: kristan 2011-06-11, 10:10:10 ................Patrząc teraz , z perspektywy lat, dochodzę do wniosku , że ani "ciosu kapłana" , ani nagonki medialnej nie przeżyłbym , gdyby nie odporność organizmu spowodowana bliskością osi żywieniowej , o której mowa powyżej. Ta oś przewija się przez całe moje życie , od dzieciństwa począwszy , na chwili obecnej skończywszy. ........... Ludziom "starszym" (po 50-tce) zadna nagonka medialna chyba nie grozila i nie grozi. Nie mam pojecia co jedli ludzie w duzych miastach( w latach 50 -60), ale nie sadze, zeby odkrawali tluszcz od slynnego baleronu, czy szynki. Jezeli mowa o "bliskosci osi zywieniowej", to zawsze bylem blisko. Wychowany w malym miasteczku rolniczym, jeszcze nie chodzilem do szkoly, a juz z mleka od naszej krowy robilem masło w "kirzynce", pilem smietane ktora oddzielalem z mleka w "centryfudze" , jadlem biale tluste sery ktore byly wyciskane w plociennym worku. Kielbasy(mama robila takze w wekach), salcesony, kaszanka z wlasnej swini. Nawyki zywieniowe z dziecinstwa pozostaly, nikt mnie nie wystraszyl maslem, smalcem, boczkiem ani cholesterolem, nawet gdy jeszcze nie slyszalem o DO. Teraz o straszeniu przez optymalnych słonina. :lol: W 2003 roku bylem juz rok na DO. Bylismy z Ola na spotkaniu optymalnych w Kiekrzu(3 rocznica poznanskiego OSBO). Impreza byla kilkudniowa. Pamietam obiad: ziemniaki i klocek lekko, bardzo lekko przysmazonej sloniny wielkosci ok 2 paczek papierosów. Dobrze, ze wiedzialem juz doskonale jak i co sie je na DO. Taki obiad(i nagonka medialna na DO) napewno wystraszyl niejednego, ktory mial zamiar stosowac DO Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-02, 20:19:36 Zbliżam się do 150 strony , czyli połowy wymienionej na wstępie publikacji , a tu tylko "maf" coś na ten temat napisał.
Czyżby tylko "maf" chciał uwiecznić się na szpaltach kolejnej książki. Maf - chcesz?! A może ktoś jeszcze? Pierwsza czeka sobie spokojnie na sponsora i wydawcę. Oferta została złożona tylko jedna. /no wie pan co - przez pana się rozbeczałam , po przeczytaniu tych dwóch , niecałych rozdziałów , które mi pan wysłał - powiedziała klientka air brush. To super , tak ma być P. Patrycjo - odpowiedziałem. Więc spoko/ Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-02, 20:40:01 Może nikomu więcej nie styka ten wątek? :wink: :(
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-02, 20:54:36 Ja chętnie przeczytam tą książkę, ale raczej nie chciałabym być w niej uwieczniona... :roll: zbyt skromną osobą jestem... :roll: :wink:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-02, 21:08:43 A może zmienić tytuł na przykład na taki bardziej chodliwy, typu "Styka i jeszcze może"... :wink: :mrgreen:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-02, 22:01:55 A tak poważnie, to to słowo "styka" nie wydaje mi się właściwe... :roll: ale to jest tylko moje prywatne zdanie i nie muszę mieć racji... :roll:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-02, 22:03:32 Cytuj z: renia 2011-07-02, 22:01:55 A tak poważnie, to to słowo "styka" nie wydaje mi się właściwe... :roll: ale to jest tylko moje prywatne zdanie i nie muszę mieć racji... :roll: Ale ja mam dokładnie takie samo odczcie! Nie ta "styka" nie styka... :wink: :mrgreen: Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-02, 22:04:58 Cytuj z: WojciechS 2011-07-02, 22:03:32 odczcie! "u" mi się zawieruszyło... :? Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-02, 22:06:18 Nie ma takiego słowa nawet w słowniku... :roll:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-02, 22:07:46 Bo to slang... :(
http://www.miejski.pl/slowo-styka Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-02, 22:11:11 Ale w slangu ma inne znaczenie - "starcza" a nie spotkanie, styczność...no nie? :lol:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-02, 22:25:32 Dlatego ta tłuszczowa styka kristan'a jest zupełnie bez sensu!
W tłumaczeniu z polskiego slangu na polski to: "moja wystarczy z tłuszczem" ... :lol: :lol: :lol: Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kriss 2011-07-02, 23:27:14 Kristian, nie wydziwiaj, przeca J.K już opisał wyniki zdrowienia na DO.w takim razie poco powtórka - chodzi o karierę? 8)
Nie poprawiaj Mistrza.Jak ktoś jest zainteresowany wiedzą - to net i literatura" Optymalnika "wystarczy :lol: Poco nastęne książki pisać i młyn w tym kierunku robić? Im mniej bełkotu na dany temat, tym jaśniej . Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-03, 05:36:16 Ależ to nie jest o żywieniu-diecie optymalnej.
Dobrze zauważyłaś , ze podstawowa wiedza zawarta jest w książkach Dra i poprawiać jej nie należy. Nie mam najmniejszego zamiaru tego czynić. Temat książki jest, jakby moją biografią opartą , bądż nie, na głównej osi żywieniowej zbudowanej z tłuszczu. I to co się działo , gdy byłem/śmy bliżej tej osi i odwrotnie.Przez sześćdziesiąt lat nieco się tego uzbierało. Przelewam więc to na papier. Samo słowo "styka" jest dokładnie wytłumaczone w dalszej części publikacji. Czy zostanie? Nie wiem. Czas pokaże. Pewnie tak. Ci nieco póżniej urodzeni bardziej "łapią" słówka slang-owe i to na nich najbardziej winno nam zależeć. Optymalni już wiedzą swoje i niech tak pozostanie. Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-03, 06:16:15 Małżonka miała podobne zarzuty , więc kolejny akapit w rozdziale pierwszym brzmi:
"Dlaczego od jakiegoś czasu używasz jakichś dziwnych skrótów myślowo - fonicznych? Siódmy krzyżyk na karku , a ty nie potrafisz inaczej jak , "spoko" , "nara" , "dozo", kumasz" , właśnie "styka" itd - zapytała małżonka. No wiesz , jest takie powiedzenie: kto z kim przystaje , takim się staje. Czy wiesz , że dziś dostaliśmy zaproszenie na dyskotekę do Planety. Oczka się nieco powiększyły nie wierząc słowom. Tak , tak - to klientki opalarium mają takie życzenie , a jak wiesz "klient nasz pan" - w tym przypadku panie, więc odmówić trudno. Napaliła się... " itd.itp. Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-03, 07:19:04 Cytuj z: kriss 2011-07-02, 23:27:14 Kristian, nie wydziwiaj, przeca J.K już opisał wyniki zdrowienia na DO.w takim razie poco powtórka - chodzi o karierę? 8) Nie poprawiaj Mistrza.Jak ktoś jest zainteresowany wiedzą - to net i literatura" Optymalnika "wystarczy :lol: Poco nastęne książki pisać i młyn w tym kierunku robić? Im mniej bełkotu na dany temat, tym jaśniej Nie czytam "Optymalnika", ale - tyle co się orientuję - to własnie on wprowadza zamieszanie w stosowaniu Żywienia Optymalnego". Wymyśla nowe zasady i "poprawia" DO... :? Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-03, 08:37:45 Zresztą , prawdziwa cnota, krytyk się nie boi - usłyszałem kiedyś.
Będę musiał poświęcić jeden rozdział Optymalnym i "optymalnym". Myślę , że będzie to najdłuższy rozdział. Wieloletnie doświadczenie w temacie i moja wrodzona spostrzegawczość poczyni wiele spostrzeżeń. Daleki jednak jestem od oceny , albowiem ocenianie odbiera mi Radość ,a na to pozwolić sobie nie mogę! Nigdy! Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-03, 11:20:03 Ja uważam, że bardzo dobrze robisz, że piszesz książkę. Masz "lekką rękę" do pisania i przez tą książkę możesz zostawić swój ślad dla potomnych... :D i pewne Twoje spostrzeżenia mogą innym się przydać... :roll:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-03, 18:50:57 Poprawiłem w rozdziale pierwszym - DLACZEGO STYKA jedno zdanie , które aktualnie brzmi:
Wróćmy jednak do tej styki/określenie slangowe nie ma tu miejsca/ , lecz inaczej , styczności , spotkania , kontaktu , zejścia się pewnych zbiegów okoliczności wytwarzających dane fakty itd. Tak pozostanie. Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-03, 18:57:33 Namąciliśmy Tobie... :lol:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-03, 19:01:12 Nie zupełnie - przyda się jednak.
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: Radzio 2011-07-03, 19:30:20 Cytuj z: kristan 2011-07-03, 19:01:12 Nie zupełnie - przyda się jednak. "Nie! Zupełnie", czy raczej "niezupełnie"? ;) Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-03, 19:31:57 A u mniesiem spacjazacina czasami... :wink: :D
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-03, 19:53:19 Gdy było o "niezupełnie" , na wagarach ci ja bylem...
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: Radzio 2011-07-03, 20:01:47 A potem ludzie(ci mniej bystrzy) będą czytać, "niezupełnie" zrozumieją i historia pewnej opowieści zatoczy kolejny krąg, bo podobno "lubi". ;) :)
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kodar 2011-07-12, 11:44:07 Cytuj z: kristan 2011-07-02, 20:19:36 Pierwsza czeka sobie spokojnie na sponsora i wydawcę. ksiazke konczysz pisac??,gratuluje i zycze bogatego sponsora i madrego wydawcy.Oferta została złożona tylko jedna. /no wie pan co - przez pana się rozbeczałam , po przeczytaniu tych dwóch , niecałych rozdziałów , które mi pan wysłał - powiedziała klientka air brush. To super , tak ma być P. Patrycjo - odpowiedziałem. Więc spoko/ Prosze,nie gniewaj sie,to,co napisze,to tylko i wylacznie moje mysli.Ksiazek do" beczenia" mamy juz duzo na rynku.Co nastawia piszacych,a co czytajacych,do interpretacji,takiej,a nie innej??? Odpowiedz oczywiscie znam. :D Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-12, 13:34:50 To dobrze :)
Pozdrawiam. Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-08-08, 05:15:17 Wybory za pasem. Wybierzmy zatem prawdziwych przywódców.
Prawdziwy przywódca to nie ten , który ma najwięcej zwolenników , tylko ten , który wyszkoli najwięcej przywódców. Dba o nich bardziej , niż o siebie. Słyszałem o jednym , którego cytat zamieściłem w jednym z ostatnich rozdziałów drugiej książki. Podczas jednej z debat parlamentarnych w brytyjskiej Izbie Gmin w 1875 r. , poświęconej m. in. tematowi zdrowia publicznego , premier Wielkiej Brytanii Benjamin Disraeli stwierdził: " Zdrowie publiczne jest podstawą , na której bazuje szczęście jednostki i siła kraju. Troska o zdrowie publiczne jest pierwszym obowiązkiem męża stanu". Znajdżmy takiego. /"Optymalnym być" - to następny tytuł/ Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-09-10, 09:23:29 Druga książka , jak w tytule wątku , ukończona.
Oto ostatni jej rozdział: OPTYMALNA WIZJA Tytuł tego rozdziału warto zapamiętać. Będzie w poszerzonym wydaniu. To co w nim znajdziecie jest tylko namiastką tego , co nastąpi póżniej. To takie realne science fiction. Science fiction , które realizuje się od dziesięcioleci. Realizuje się niezbyt widocznie , bo oddolnie. "Góra" , jak wspominałem w poprzednich rozdziałach , nie zajmuje się tym zagadnieniem. Jest jej dobrze. A reszta?! No cóż! Przyjdzie jednak taki moment , że "góra" zatrzęsie gaciami i będzie musiała ustąpić miejsca innym. Pierwsze symptomy już są - to wybory. Ławy rządowe stają się coraz bardziej przychylne optymalnym. Coraz więcej ludzi światłych , wcześniej czy póżniej skorzysta z tych miejsc. To są fakty , a po faktach kolejne , po których następuje przebudowa kraju , świata. Przemiany takie przewidział najsłynniejszy wizjoner , Nostradamus. Przewidział to , co w tłumaczeniu na język polski brzmi mniej więcej tak: na przełomie tysiącleci , znajdzie się mędrzec na wschodzie , który wywróci medycynę. Na wschód od Francji znajduje się również Polska. Mamy w końcu przełom tysiącleci. Mamy również Mędrca , w osobie Dra Jana Kwaśniewskiego. To on odwrócił piramidę żywnościową stawiając ją na właściwej pozycji. Stała bowiem na głowie , niszcząc przy okazji zdrowie rasy ludzkiej. Takiej ilości chorób , jakie notuje się w ostatnich czasach , nie było nigdy! Po przeczytaniu poprzednich rozdziałów wiemy już , że to pożywienie jest ich naczelną przyczyną. Jeśli dołożymy inne czynniki środowiskowe , płacz i zgrzytanie zębów jest na wyciągniecie ręki , w każdej chwili i każdym momencie. Postawienie piramidy żywnościowej na nogach spowoduje to , co Mędrzec ze wschodu opisuje w swoich książkach , od - "Jak nie chorować" , do "Dieta Optymalna , dieta idealna"(razem 12 pozycji). W każdej zawarte jest to , co dla ludzi najważniejsze - przyczynę rzeczy.. Popuśćmy jednak wodze fantazji i "pogdybajmy" nieco o przyszłości. Jak być powinno i jak być musi , aby gatunek ludzki przetrwał. No , chyba że stanie się inaczej. Zbiorowa myśl ma większą siłę przebicia , rażenia czy działania niż pojedyncza - to już wiemy. Informacje o kataklizmach są powielane na całym świecie , nieugięcie i bez większych przerw. Straszenie wszystkich i wszędzie trwa non stop. Rok 2012 za pasem. Planeta Nibiru pędzi w naszym kierunku. Mija przecież 3 600 lat , które są cyklem naszych "spotkań". Jeśli takie informacje będą powielane w nieskończoność , nieszczęścia gotowe. Można jednak odwrócić bieg sprawy w jedej chwili Zmienić myślenie , poprawiając przy okazji pracę swoich umysłów. Wiedza ku temu istnieje i została odkryta w Polsce. Przekazana wszystkim tym , którym zależy na powiększaniu pojemności dla myślących aparatów. Wystarczy tylko poczytać , nauczyć się i zastosować. Początki już istnieją. To gospodarstwa w kraju , które są namiastką Programu wyznaczonego przez Dra Kwaśniewskiego. Sa również ludzie , którzy promują ten model odżywiania. Są również lekarze , którym "dane było" - bez bojażni. Gospodarka kraju przekształca się powoli , ale skutecznie. Upadają przedsiebiorstwa , które produkują artykuły , żywność , jakże szkodliwą dla człowieka. W to miejsce powstają nowe. ...optymalna wizja posuwa się dalej... W każdej rolniczej miejscowości są fermy kur na wolnym wybiegu , fermy tuczników , czy krów mlecznych. Powstają sady orzechowe w miejsce wyciętych sadów owocowych. Ludzie mają co robić. Ich praca jest pożyteczna. Lekarze również mają pełne ręce roboty.Znają języki obce. Cały świat nauki przyjeżdża do Polski , po naukę i wiedzę jaka tu powstała. Po pewnym czasie znajomość języków okazuje się zbędna - zostaje jeden. Będzie to język polski. .Za moich czasów rozpoczęto jego naukę. Początek dał Papież , Jan Paweł II. Szczególnie po jego śmierci , media podawały , że wszystko co napisane po polsku , znika z półek księgarskich , od Tokio , po Las Vegas. .Jest również jedno podstawowe lekarstwo wszechczasów. To prądy selektywne wynalezione przez Dra , które nie mają żadnych skutków ubocznych , a działają zawsze. Lekarstwo stosują tylko ci , którzy są bardziej niecierpliwi , którzy starcili dużo czasu na "zabawy" z medycyną. Prądy uwolnią ich szybciej od choroby Polska staje się coraz bogatszym i mądrym narodem. To przecież drugi naród wybrany , jak podaje Biblia. Przepowiednie już dawno się sprawdziły. Znikają gwałty , molestowania , kobiety przestają rodzić w bólach. Nie ma cierpienia , głodu , nędzy , bogatych i biednych , wojen , narkomanii , terroryzmu i alkoholizmu. Seks przestaje być tematem tabu. Naprawione umysły ludzkich istot , rozróżniają to co dobre od tego co złe. Gospodarki świata rozwijąją się zgodnie z wytyczonym boskim planem. Panuje pełna jawność , tak w przychodach , jak i wydatkach. Znikają pieniądze na rzecz rozliczeń bezgotówkowych. Medycyna przestaje mieć rację bytu. Po prostu jest zbyteczna. Pozostaje tylko urazówka i oddziały porodowe. Młodzi zajęci pracą twórczą , która daje im radość , satysfakcję i pożytek. Są również dobrymi rodzicielami. Starszyzna zajmuje się wychowaniem dzieci. Mają dużo czasu , dobry staż i wiedzę. Wiedzą najwięcej. Dzieciarnia uczy się tylko tego co ją interesuje i co chce wiedzieć. Nauka płynie swobodnie , bez stresów i obciążeń psychicznych , do młodych i chłonnych wiedzy umysłów. Nikt na nikogo nie warczy , nie kłóci się , ba , powiem więcej - - nawet nie wie co to znaczy. Ludzkość dochodzi do takiego stanu w którym zanika ziemski dualizm. Zostaje to co zostaje. To , co nie ma odniesienia do tego co , nie zostaje. Między czasie ludzkość doszła do takiej świadomości , że jest w stanie kształtować i kontrolować pogodę na kuli ziemskiej. Znikają zatem ubrania , bo są wstrętne i krępujące nasze ciała. To ono jest najpiękniejszym i najdoskonalszym tworem. W dodatku nieśmiertelne. Pisałem wyżej , że zniknął dualizm z pola widzenia. Nie wiemy co jest dobre , a co złe. Coś takiego po prostu nie istnieje. Zaświtało jednak tęsknotą. Wsiadamy do kosmicznego pojazdu i przemieszczamy się w błyskwicznym tempie do innej galaktyki. Spoglądamy z oddali i nadziwić się nie możemy , że kiedyś doświadczaliśmy podobnego. Powrotu jednak nikt nie bierze pod uwagę. Tu jest mu najlepiej. To taki krótki obrazek kosmicznego świata , który mi się nasuwa. Zanika dodatkowo język mowy(polski) , ustępując miejsca nowemu , bardziej uniwersalnemu i najdoskonalszemu - uczuciom. Każdy ma jego namiastkę , nawet teraz. Doświadczyliście to niejednokrotnie , patrząc w oczy ukochanej osoby. Uczucia staną się językiem mowy na zawsze. "Zło" pozostanie w niebycie. Nie będziemy go potrzebować , aby doświadczać dobra. Będziemy żyć w polu odniesienia , w obrębie którego występuje To , Czym Nie Jesteśmy , abyśmy mogli doświadczyć To , Czym Jesteśmy. Jest to uniwersalne prawo , którego nie da się ominąć. Ba , my już w nim żyjemy. To wszechświat. Nie musimy budować mniejszego pola odniesienia na własnym podwórku. Oznacza to , że zmieniliśmy życie na swej planecie , dzięki zaistniałej wiedzy. Możemy usunąć z niego wszystko , co jest przeciwne naszej istocie , a nasza możliwość poznawania i doświadczania prawdziwej istoty na tym nie ucierpi. Nie będziemy potrzebować przeciwieństwa tego Czym jesteśmy i Czym Pragniemy Być. Wystarczy zauważyć , że to już powstało gdzie indziej. Wystarczy tylko pamiętać o jego istnieniu. Czas , w naszym ziemskim mniemaniu biegnie sobie dalej i dalej. Mijają kolejne dziesiątki i setki lat. Jesteśmy coraz bardziej świetlistymi istotami. Zauważyliśmy między czasie , że zbliżamy się do Żródła , do Czystej Energii. Doszliśmy do wniosku , że nie ma podziału między duszą moją , twoją , ani żadną inną istotą we wszechświecie. Tak jak nie ma podziału między powietrzem między pokojem , a przedpokojem. Zgodnie z przepowiednią , stolicą świata jest Warszawa. W przestrzeni , której się znajdujemy , nie ma przeszłości i przyszłości. Jest tylko Boskie TERAZ ! Okazuje się również , że są trzy zasadnicze mądrości: Wszyscy stanowimy jedno! Wszystkiego jest dość! Nie musimy nic robić! Gdybyśmy zdecydowali , że "wszyscy stanowimy jedno" przestalibyśmy traktować siebie nawzajem , tak jak czynimy to obecnie. Gdybyśmy zdecydowali , że "wszystkiego jest dość" , dzielilibyśmy się wszystkim z każdym. Gdybyśmy zdecydowali , że "nic nie musimy robić" zrezygnowalibyśmy z "robienia" jako środka na rozwiązanie problemów. Zatem: NIE MUSZĘ NIC MIEĆ , NIE MUSZĘ NIC ROBIĆ , NIE MUSZĘ NICZYM BYĆ , TYLKO DOKŁADNIE TYM , - KIM WŁAŚNIE JESTEM. Atakujcie :D :D :D Ja zajmuję się trzecią pozycją - OPTYMALNYM BYĆ. Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-10, 13:45:44 Cytuj z: kristan 2011-09-10, 09:23:29 Druga książka , jak w tytule wątku , ukończona. Gratuluję. :D Wiadomo już coś kiedy będzie wydana? :roll: Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-09-10, 18:38:49 Przepraszam za niefortunne "atakujcie". To emocje trysnęły w momencie postawienia ostatniej kropki na mojej 3- miesięcznej pracy(230 str.).
Zresztą , czego można się spodziewać od człowieka , po "uczelni" technicznej uwieńczonej maturą i oceną z języka polskiego , na "tzy". Mam za sobą godzinny rozdział trzeciej książki , OPTYMALNYM BYĆ. Myślę , że w przyszłym roku wszystkie pozycje winny znależć się na rynku. Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-10, 19:07:32 No to czekamy... :D
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-10, 20:12:24 Cytuj z: kristan 2011-09-10, 18:38:49 Zresztą , czego można się spodziewać od człowieka , po "uczelni" technicznej uwieńczonej maturą i oceną z języka polskiego , na "tzy". Ważny jest Człowiek a nie papier. Ilu dobrze wykształconych osób doprowadza Polskę (i nie tylko Polskę) do ruiny... :? Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-09-10, 21:37:22 A ilu, bo jakoś nie mogę doliczyć? :mrgreen:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: Zonia 2011-09-10, 21:45:40 Cytuj z: WojciechS 2011-09-10, 21:37:22 A ilu, bo jakoś nie mogę doliczyć? :mrgreen: Ja też chcę wiedzieć :D Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-10, 21:47:53 Cytuj z: WojciechS 2011-09-10, 21:37:22 A ilu, bo jakoś nie mogę doliczyć? :mrgreen: Nie da się policzyć...ale chyba to była liczba :roll: 22 :lol: Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-09-10, 21:52:06 A, jak 22 to jest OK! 8)
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-10, 21:52:57 OK. Na zegarze też... :lol:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-09-10, 21:54:02 Czyli dobranoc? :shock:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-10, 21:54:38 :|
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-09-11, 04:45:12 Cytuj z: renia 2011-09-10, 21:47:53 Cytuj z: WojciechS 2011-09-10, 21:37:22 A ilu, bo jakoś nie mogę doliczyć? :mrgreen: Nie da się policzyć...ale chyba to była liczba :roll: 22 :lol: Jeśli już , to bardziej precyzyjną będzie liczba "21". Od liczby "22" , czyli numerologicznej "czwórki" Wszystko się zacznie. Podstawy już są , początek również. "Czwórka" to cyfra , która towarzyszyła Papieżowi Wielkiemu , od początku do końca , jak i wielu innych możnych świata tego. Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-09-11, 06:08:37 Jak widać , z matematyki też jestem niezły. Nawet dodawać umię , choć na dyplomie jest tylko "cy".
"Jechałem", w tym odległych czasach , na słoninie i na tym co usłyszałem na lekcjach. Wystarczyło. Na naukę nie było czasu. "Pańszczyznę" należało zawsze odrabiać. Latem "capigi" w rękach i kobyłka z przodu. W innym okresie , kręcenie kiełbas... Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 08:03:41 Co nas nie zabije to nas nas wzmocni... :wink: najlepszą szkołą jest samo życie...
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: Dasna 2011-09-11, 08:18:07 Cytuj z: kristan 2011-09-11, 06:08:37 "Jechałem", w tym odległych czasach , na słoninie i na tym co usłyszałem na lekcjach. Coś jest w tej słoninie. W polskiej Wikipedii na jej temat jest b.mało, natomiast po ukraińsku jest zalecana jako wręcz lekarstwo na oczyszczenie żył , świetny materiał energetyczny i podstawa zdrowych stawów. Ma tez i pewnie " intelektualne" własności . Mój Tata opowiadał mi , że w czasie studiów koledzy zawsze prosili go , żeby zdawał za nich egzaminy. Z fizyki, matematyki i innych. Płacili mu za to słoniną a i tylko słonina w tym czasie była. I tak mój Tata nazywany "tytanem pracy" właśnie "jechał na tej słoninie" na najwyższych ocenach dla siebie i kolegów. :lol: :lol: To jedno zdanie uruchomiło te wspomnienia. I do dziś mój Tata jest "tytanem pracy". :lol: :lol: Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-09-11, 08:59:22 Cytuj z: Dasna 2011-09-11, 08:18:07 Coś jest w tej słoninie. http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=3834.msg64154#msg64154 - NNKT i cholinę pozawlającą myśleć... :D Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: Dasna 2011-09-11, 09:40:10 Cytuj z: WojciechS 2011-09-11, 08:59:22 Cytuj z: Dasna 2011-09-11, 08:18:07 Coś jest w tej słoninie. http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=3834.msg64154#msg64154 - NNKT i cholinę pozawlającą myśleć... :D Przywiozłam mężowi sało, ale teraz będzie myślał. :lol: :lol: Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 09:53:20 Nie wiem czy dobrze zrobiłaś... :roll: ciekawe co teraz wymyśli... :lol: :wink:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: Blackend 2011-09-11, 09:59:28 Facet, który myśli to mieszanka wybuchowa ;)
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 10:05:15 Taki to może namieszać... :roll:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: Zonia 2011-09-11, 11:01:29 Cytuj z: Blackend 2011-09-11, 09:59:28 Facet, który myśli to mieszanka wybuchowa ;) Wolę żeby myślał ;) Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 12:27:00 Przeważnie faceci myślą, że myślą... 8) :wink:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: Zonia 2011-09-11, 13:20:54 Cytuj z: renia 2011-09-11, 12:27:00 Przeważnie faceci myślą, że myślą... 8) :wink: Nawet sa tacy, co rację mają :D Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 13:39:53 Ciiii.... :wink:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: Radzio 2011-09-11, 14:07:16 Cytuj z: Zonia 2011-09-11, 13:20:54 Cytuj z: renia 2011-09-11, 12:27:00 Przeważnie faceci myślą, że myślą... 8) :wink: Nawet sa tacy, co rację mają :D Oczywiście, niektórzy z nich poszli walcz... :oops: kandydować. Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 14:30:40 Poddaję się... 8) macie rację. Myślałam (myślę, że myślę :lol:), że będzie większe wzburzenie... :wink:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-09-11, 15:03:13 Nie wolno się poddawać, bo każdy głos się liczy! :D
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 15:06:20 Już nie wiem co wolno w tej naszej demokracji a co... szybko... :roll: :lol:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-09-11, 15:10:34 Szybko po stołek, a wolno ze stołka... :wink: :mrgreen:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 15:18:31 ...aha... :D
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: Radzio 2011-09-11, 15:19:45 Cytuj z: WojciechS 2011-09-11, 15:10:34 Szybko po stołek, a wolno ze stołka... :wink: :mrgreen: I wtedy nawet 100lat można pracować. ;) :D :roll: trzeba? Tak! ...trzeba pracować. :D Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 15:28:56 Jak trzeba to trzeba... :lol:
Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: kristan 2011-11-24, 16:25:35 Jak zaczynałem...
OPTYMALNYM BYĆ - II rozdział trzeciej książki. "Najbardziej kontrowersyjna dieta świata , dieta dra Kwaśniewskiego". Te słowa , które zobaczyłem w witrynie kiosku z gazetami wstrząsnęły mną i wywarły ogromny wpływ na pozostałe moje życie. Jak wspomniałem w poprzednim rozdziale , po ich przeczytaniu potrzebowałem ułamka sekundy , aby zrozumieć wszystko. To nadświadomość przewinęła dotychczasową , pięćdziesięcioletnią taśmę życia , ukazującą tłuszcz w roli głównej. Zobaczyłem lata młodości w których tłuszcz , a szczególnie słonina odgrywała naczelną , motoryczną siłę napędową rodzinnych organizmów. Widziałem ojca przy stole masarskim , dziadka ze słoniną i chlebem pod pachą wędrującego do roboty w lesie. Widziałem płaty tłuszczu rozłożonego na stole i patelnie ze "skwarzydłem". W tym samym momencie przewinęły się wielokrotne bezpośrednie rozmowy z Doktorem Kwaśniewskim , które przeprowadziłem kilkanaście lat temu. Na moment straciłem świadomość. Zawsze tak się działo , gdy mój Przyjaciel musiał interweniować. Dałem temu wyraz w poprzedniej książce. Tych interwencji było około dziesięciu. Wiem również , że będą następne. Zbyt zażyłe są nasze więzi przyjacielskie. Ponadto umiem słuchać. Zanim jednak dostałem olśnienia , odwiedziłem przychodnie osiedlową szukając kolejnej pomocy przy ataku dny moczanowej i innych schorzeń. Przekazane lekarzowi szpitalne wyniki nie napawały optymizmem. Dowiedziałem się przy okazji , że niebawem grozi mi marskość wątroby , bo stłuszczenie już jest. Przybiło mnie to niesamowicie. Szczęka opadła na kolana. W jakim stanie psychicznym wyszedłem z gabinetu , lepiej nie mówić. O niebo lepszym wszedłem. Kuśtykając w kierunku domowych pieleszy , zadałem sobie pytanie , a raczej padło stwierdzenie: przecież mam całą gamę leków , które naprawią wszystkie dolegliwości , czy nawet choroby z zapowiadaną marskością. Na cóż jeszcze mogę liczyć. Tylko na zdrowie , jak mi sie wydawało. Ale ta marskość... Nasunęły się też wątpliwości. Co to za leczenie , pomyślałem , przy którym przybywa i przybywa leków. Jestem prawie lekomanem , a tu jeszcze i jeszcze. Kiedy z nimi koniec? Mijający mnie ludzie widzieli moje przygnębienie. Niektórzy może i współczuli. Ponieważ był to piątek , w którym zawsze kupowałem weekendowe wydanie mojej gazety. Podszedłem do kiosku. To co nastąpiło , napisałem powyżej. Po uzyskaniu pełnej świadomości , w tym samym ułamku sekundy , z gazetą w ręku , pobiegłem do klatki i windy w bloku. To niecałe pięćdziesiąt metrów. Zapomniałem o bólu , a moje sto kilkanaście kilogramów pobiło chyba rekord krótkodystansowy. Wielce ucieszony wpadłem do domu i podałem małżonce gazetę do czytania. Ubieraj się kochanie i pędż do księgarni po Wiedzę. Wiedziałem już w czym rzecz. To nasze wielokrotne rozmowy z twórcą Diety Optymalnej utwierdziły mnie w podjęciu tej natychmiastowej decyzji. Krysia nie bardzo wiedziała o czym mówię. Co ci się stało? O czym ty mówisz? Walnęło ci coś? A może zwariowałeś? Zaraz wszystko zobaczysz. Ostrzegłem tylko , aby nie mieszała się do tego co będę czynił. Decyzja była nieodwracalna i ostateczna , bez względu na ewentualne skutki. Złapałem kosz na śmieci , otwierałem po kolei szafki kuchenne i wymiatałem z nich wszystko co nie jadalne. Wiedziałem co do nich należy. Nie wiem dokładnie skąd , ale już w tym momencie wiedziałem. Do kosza na śmieci poleciały wszystkie kasze , mąki , chleby , bułki , makarony , ryże , owoce , soki , syropy , a nawet mleko. Na końcu oleje. Było tego kilka kubłów. Pozostała prawie pusta lodówka i kuchenne szafki , nie licząc oczywiście naczyń , przyborów , serwisów , innej galanterii. Na szczęście pozostało kilka jajek i nieco smalcu. Mój mąż zwariował , usłyszałem kilkakrotnie. Nie , ja do tej pory byłem wariatem. W tym momencie przestałem nim być - odparłem. Dołącz do mnie. Długo się nie zastanawiała. Wiedziała , że to nie przelewki. Dobra - może i dołączę , ale pod jednym warunkiem. Od tej pory kuchnię przejmujesz ty. Nie ma sprawy - powiedziałem. Kuchnia zawsze mnie rajcowała i inspirowała. Czułem , że nadeszła moja właściwa , uśpiona pasja , która stała się rzeczywistością. Czułem intuicyjnie , że tam zdrowia należy szukać. Czułem , że tam jest podstawowe Żródło Życia. Nie myliłem się. Zanim jednak małżonka wyszła , przystopowała moje zapędy w sprawie oczyszczania szafki z medykamentami , które miały mnie uzdrawiać. Tak jak z produktami niejadalnym , zacząłem postępować z lekami. Powiedziałem na głos: albo mnie szlak natychmiast trafi , albo będę żył długo i szczęśliwie. Ładowałem kolejny kubeł do utylizacji w zsypie. Stop - krzyknęła Krysia. Tym to ja się zajmę. Dobra , pod warunkiem , że uczynisz to natychmiast zanim wyjdziesz do księgarni. Ok - już działam. Faktem jest , że wyniosła do apteki dwie duże reklamówki "prozdrowotnych opakowań". Część jednak zachowała , nic nie mówiąc - dowiedziałem się po czasie I tak okazały się zbędne. Oczyszczanie kuchni z tego co niedobre trwało około godziny. Dopiero teraz poczułem ból w kolanie i stopie. Położyłem się z gazetą w ręku i okularach na nosie. Czytam uważnie słowo w słowo. Praktycznie połykam każdy wyraz. Po szczęśliwym dla mnie tytule , jak na wstępie rozdziału , przyszła kolej na przedmowę dra Jana Kwaśniewskiego , który zaczął słowami: Drodzy Czytelnicy Super Nowości! "Mam przyjemność zapoznać Państwa z wiedzą na temat żywienia optymalnego. Badania nad tą dietą zostały przeprowadzone na polecenie premiera Piotra Jaroszewicza przez 11 profesorów i docentów wraz z zespołami , pod kierunkiem prof. H. Rafalskiego. Wykazały one , że żywienie optymalne ma wybitne działania przeciwmiażdżycowe u zwierząt i szybko leczy miażdżycę u zwierząt doświadczalnych. Różnych diet "wynaleziono" kilka tysięcy , ale żadna z nich nie jest oparta na naukach podstawowych. Tylko żywienie optymalne jest modelem żywienia opartym na prawach obowiązujących(i potwierdzonych) w naukach podstawowych. (...) Państwo również będziecie mogli odzyskać zdrowie , ,uzyskać niską wagę ciała , najwyższą odporność na infekcje pochodzenia wirusowego i bakteryjnego , uzyskać znaczną poprawę sprawności fizycznej i umysłowej , gruntownie poprawić jakoś życia , przedłużyć znacznie swoje życie i to bez choroby Alzheimera , miażdżycy , niedołężnej starości , nie bać się raka czy innych chorób , czy innych urojonych zagrożeń , uwolnić swój mózg z "wadliwej struktury i wadliwej czynności , uzyskać umiejętność odróżniania dobra od zła , rzeczy i problemów ważnych od nieistotnych i wreszcie przestać "mozolić się na próżno". Ta powszechna wśród ludzi cecha też jest skutkiem grzechu pierworodnego. Na ustąpienie wszystkich spustoszeń , jakie w organizmach ludzkich spowodowały błędy w żywieniu , ludzkość będzie musiała poczekać dłużej". Tyle Mistrz Kwaśniewski. Wiedziałem już wtedy , że czekanie nie jest moją dobrą stroną. Pół wieku czekałem , pół wieku oszukiwano i kpiono sobie ze mnie. Dość! Teraz czasu na czekanie nie mam. Zabrakło go! W momencie , w ułamku sekundy - tam pod kioskiem. Tak leżąc wczytuję się w kolejny artykuł - pierwszy z całego cyklu. To wywiad przeprowadzony przez red. K. Micał z lekarzem B. Bryl. Z boku na szpalcie artykułu piramida żywieniowa , która mi nic nie mówi. Coś tam jednak w pewnym momencie zaświtało , nastąpiło kłębowisko informacji - tych nabytych wcześniej i tych obecnych. Ścierają sie prawdy z poglądami , poglądy w prawdami. Wszystko wiruje jak w pralce automatycznej. Raz wydaje mi się , że wiem dużo , za chwilę nic nie wiem - same wątpliwości. Zapomniałem o śniadaniu. Żona już wyszła po zakupy do księgarni i sklepu mięsno-spożywczego. Jaja z targu i boczek - to na dobry początek. Tyle to już wiedziałem. A reszta? Przyjdzie czas i na resztę. Raz mi gorąco , a raz zimno. Informacje nadal kłębią się w umyśle. Kto mówi prawdę. Czy moje półwiekowe życie było tak nacechowane niewiedzą i głupotą innych. Głupotą , którą wciskano mi na każdym kroku. Wmawiano , że ludzie muszą chorować , że życie jest krótkie , czasami dłuższe , że cierpienie jest celem nadrzędnym i zbawieniem wiecznym itd. , itp. Ja chyba rzeczywiście zwariowałem , nasunęło się na moment. Drzwi się otworzyły i weszła nieco poirytowana małżonka. Kuupiiiłam. Tu masz książkę Dieta Optymalna i Książkę Kucharską twojego doktora. Czytaj. Dla mnie książki były najważniejsze. Kolejne duże zaskoczenie , szczególnie w Książce Kucharskiej. Jakieś cyferki , wyliczenia , generalnie matematyka , z którą nie byłem za pan brat. O co w tym wszystkim chodzi? Głód jednak wziął górę. Wtedy duża patelnia rozgrzewała boczek i nieco smalcu. Przygotowywałem cebulkę do podsmażenia i jajka. Podsmażona cebulka z boczusiem została spowita masą jajeczną i podgrzana do odpowiedniego momentu. Zawsze lubiliśmy takie danie. Było jednak z chlebem , tym powszednim. A dziś , bez chleba? Jak tu zjeść - zastanawialiśmy się w trakcie smażenia. Dobrze będzie , pójdzie jak z płatka - zobaczysz. Tak też się stało. Nasyceni na full , oczekiwaliśmy sensacji zapowiadanych przez oficjalną medycynę: - że bóle wątroby , że cholesterol , że otyłość itd. Otyły to już byłem , więc? Żadnych sensacji nie było w tym dniu. Oficjalnego przejęcia kuchni również nie było. Obyło się bez przecięcia wstęgi. I tak minęła już dekada. Może zapanujesz z powrotem w kuchni - zapytałem wczoraj mojej pięknej. Co pani na to , pani Krysiu. O nie , nie! Działaj , działaj. To już twoja fucha. No nie całkiem. Cóż byłaby warta kuchnia bez twego udziału? Uśmiechnęła się. No tak , przecież pierogi i placki to nie twoja powinność. Tak proszę pani(to wczoraj). Następnie upiekliśmy pierwszy chlebek biszkoptowy z K.K.(Książki Kucharskiej Dra Kwaśniewskiego) Nie wyszedł , ale poszedł w kilka dni. Pieczeniem chleba zajmuje się do dziś moja małżonka - ja tylko przygotowywuję wsad. Obiad był jakimś kolejnym przepisem z K.K. Kolacja również , choć chęci do jedzenia nie było. Tradycja jednak nakazywała kolację mimo wszystko zjeść. Tak też się stało. Między czasie nie odstępowałem ani na chwilę od lektury , którą wręczyła mi Krysia. Kolejne wielkie zamieszanie w umyśle. Wywiad -rzeka(Dieta Optymalna) przewraca moje dotychczasowe , ustalone informacje , poglądy , może i dogmaty , a nawet wiedzę jaką posiadałem na tym etapie. To wprost niewiarygodne... Bóg - bogowie - grzech pierworodny - cukier - smalec - słonina - owoce - Raj itd. Słowa te przyprawiały mnie o mdłości. Niejednokrotnie następowały momenty niepewności. Czy ja śnię? Raz zauroczenie , raz niepewność. O co w tym wszystkim chodzi , co jest grane. Dietę Optymalną skończyłem czytać długo po północy , a przecież do marków nocnych nigdy nie należałem. Do rana jednak nie zasnąłem , takie nastąpiło kłębowisko myśli , słów i przeczytanych zdań. Lekka poranna drzemka i pobudka z przyczyn fizjologicznych. To kibelek wzywał tradycyjnie. Tradycji jednak nie było. Był praktycznie "pełny". No to ładne kwiatki. Zatrucie jak talala - skwitowała małżonka. Za chwilę doznała podobnego. Zaglądnął nieco strach w nasze oblicza. Czym zatruliśmy się? Rozważaliśmy krok po kroku. Ale od czego są książki i pierwsze telefony kontaktowe , nawet te z internetu. Uspokoiło się nieco. Ochłonęliśmy , choć wątpliwości jeszcze pozostały. Okazało się , że to tłuszcz spowodował taką sensację. Kolejne wertowanie ukończonej w nocy książki i kolejne. Krysia wyszła po następne. Ja czytałem z uporem maniaka i powoli układałem sobie w dalszy logiczny ciąg. Najbardziej nie potrafiłem poukładać sobie spraw religijnych , jakże często poruszanych na szpaltach tej książki i następnych. Trwało to nieco dłużej niż myślałem. Przeczytałem nawet dwukrotnie Biblię - Stary Testament , aby "przyłapać" Doktora - Twórcę Diety , na niektórych cytatach. Nie udało się , bo udać się nie mogło. Ostatecznie mam to za sobą i wszystko mi pasuje jak ulał. Ale to oddzielny temat. Może na póżniej. Drugi , następny dzień minął na czytaniu i robieniu posiłków zgodnie z przepisami zaczerpniętymi z K.K. "Czarna masa". Co to takiego , jakieś B , jakieś T , czy W. O co w tym wszystkim chodzi. Kolejna kotłowanina w mózgownicy. Jak się do tego zabrać. Wstyd się pytać o matematyczne wyliczanki. Przecież jakąś szkołę się skończyło. Czas jednak zrobił swoje. Nie był zbyt odległy , aby wszystKo sobie uporządkować i korzystać w przyszłości. Minął jednak drugi dzień zapełniony pochłanianiem wiedzy. Jakichś większych sensacji w ciągu dnia nie odnotowaliśmy. Kolejny poranek był podobny do tego pierwszego. Nie był już takim wielkim szokiem. Informacje telefoniczne w temacie zrobiły swoje. Były już kolejne książki , " Żywienie Optymalne" i "Tłuste życie"w których było więcej i więcej wiedzy na ten temat. Łącze internetowe również pracowało przy dodatkowym obciążeniu. Obciążało bowiem kawiarenkę internetową utworzoną przez syna Roberta. Ale to pikuś przy temacie , który królował w naszych umysłach. Zmiana sposobu odżywiania , jakże mi bliska w lat młodości , była najważniejsza. Mijały kolejne dni. Skierowanie na kolejne badania , jakie otrzymałem przed tygodniem , postanowiłem wreszcie wykorzystać. Udałem sie więc do przychodni. Wyniki zszokowały nie tylko mnie. Lekarza również. Nie uwierzyliśmy w ich prawidłowość. To jakaś pomyłka. To musi być pomyłka. To nie ma realnego wytłumaczenia. Zwątpiłem również. Kolejne skierowanie i kolejne badanie po trzech dniach. Pomyłki jednak nie było. Triglicerydy wysokie od lat(ok 1000) , nagle zmieniły swoją wartość. Miły szok. Radochy nie było końca. Stanąłem na wadze. W ciągu sześciu dni ubyło sześć kilo. Myślałem , że mnie z radości rozwali. Internet i książki były całym moim życiem w tym momencie. Posiłki to nie problem. Przecież wszystko było na tacy podane i zbilansowane na kolejnych stronach K.K. Do wyboru , do koloru. Między czasie ukazał się kolejny weekendowy numer mojej gazety , a w nim pierwszy z wykładów , których w całym cyklu będzie dwadzieścia siedem. Tyle tygodni bowiem Super Nowości spełniały swoją powinność wobec czytelników tego regionu. Chwała Wam za to. To Wy , jako ostatnia polska gazeta w regionie(tak czytałem) zadbaliście o polską rację stanu , o zdrowie i polskość na tym terenie. Wspomniany wykład dotyczył , roli białka , tłuszczów i węglowodanów w optymalnej diecie , opatrzonej dodatkowymi komentarzami osób stosujących ten model odżywianie od kilku lat. To dodawało skrzydeł. Było coraz bliżej. (przed korektą) Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem Wiadomo wysana przez: renia 2011-11-24, 19:39:27 Wspaniale... :D trochę przypomniałam sobie siebie samą z pierwszych dni DO... :lol:
forum.dr-kwasniewski.pl | Dziaajce na SMF 1.0.8.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeone. |