forum.dr-kwasniewski.pl

Działy Forum => Wolne tematy => Wtek zaczty przez: kristan 2011-06-11, 10:10:10



Tytu: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-06-11, 10:10:10
Chciałem zainspirować Państwa do wzięcia udziału w przedsięwzięciu dotyczącym opisania doświadczeń związanych z żywieniem , w którym główną osią pokarmową jest tłuszcz. Jak reagowały Wasze organizmy , gdy byliście blisko tej osi , i vice-versa.
Być może niektóre wypowiedzi/za zgodą/ znajdą swoje miejsce na łamach tej książki.
Mam za sobą dwa rozdziały/godz. czytania/ i i wenę na kolejne kilkanaście.
Oto namiastka:
MOJA STYKA Z TŁUSZCZEM , to tytuł , który podsunął mi PRZYJACIEL w momencie , gdy kończyłem ostatnie zdanie w poprzedniej publikacji. Akurat w tym momencie i to szczęśliwym dla mnie , odwiedził moje skromne progi.
Bez wahania , ostatnie zdanie poprzedniej książki jest zapowiedzią tej , a może i następnej. Bo nikt nie powiedział , że ta będzie ostatnią. (...)
Wróćmy jednak do tej styki , inaczej styczności , spotkania , zejścia się pewnych zbiegów okoliczności wytwarzających dane fakty itd. Dla większości "styczność" to tylko styczność , coś co napotkał na swojej drodze życia nie zwracając na to najmniejszej uwagi. Ot, było sobie coś... i na tym koniec. Dla innych słowo to nabiera wprost niewyobrażalnych doświadczeń - to Styczność , przez duże "S".
Tak było również w moim przypadku.
Pierwsza taka Styczność , która utkwiła mi w pamięci , to koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego tysiąclecia. Stał już nowy murowany dom , ale stał jeszcze ten najważniejszy , ten pod strzechą - bez prądu i balkonu.  Jako kilkuletni chłopiec bawiłem sie na podwórku , zaganiając m.in. kury do kurnika. Był  już widoczny zmrok , gdy  nagle spojrzałem w górę i nad dużym klonem , pod kątem  ok 60-70st. od horyzontu zobaczyłem na niebie trzy krzyże. Jeden , ten największy , był w środku , a dwa mniejsze po bokach. Oczywiście narobiłem takiego wrzasku , że nawet sąsiedzi zareagowali. Wszyscy domownicy wybiegli w moim kierunku , sąsiedzi po chwili. Jedni widzieli to zjawisko , inni natomiast nie.(...)
Już pod strzechą była niejednokrotnie wielka awantura o tłuszcz. Nawet zbytnio nie wiedziałem o co chodzi , pamiętam jedynie latający talerz mojego dziadka , który nie namaszczony słoniną lądował pod piecem. Teraz wcale sie nie dziwię dlaczego tak się działo. Dziadek po 17-letnim pobycie na Syberii/nie wiem za co zesłany/ , musiał  zjadać np niedzwiedzie sadło , aby przeżyć. Bez tłuszczu ani rusz. Po zsyłce było już nieco lepiej , przynajmniej to pamietam , że mój Tato , który rozwijał "działalność masarską" coraz śmielej zaspokajał ten stan rzeczy. Talerze więc przestawały latać. To były pierwsze latajace talerze w moim zyciu , które uaktywniały się z powodu braku dobrego paliwa - tłuszczu , czyli coś odwrotnego - nie było paliwa-latały , było - nie latały. fajne co?(...)
Patrząc teraz , z perspektywy lat, dochodzę do wniosku , że ani "ciosu kapłana" , ani nagonki  medialnej nie przeżyłbym , gdyby nie odporność organizmu spowodowana bliskością osi żywieniowej , o której mowa powyżej.
Ta oś przewija się przez całe moje życie , od dzieciństwa począwszy , na chwili obecnej skończywszy.
Bardziej zainteresowanych odsyłam do literatury Dra Jana Kwaśniewskiego , który udowadnia , jaki  ma ona wpływ na cały organizm i jego egzystencję.
I  - MA!



Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: maf 2011-06-11, 14:50:33
Cytuj z: kristan 2011-06-11, 10:10:10
................Patrząc teraz , z perspektywy lat, dochodzę do wniosku , że ani "ciosu kapłana" , ani nagonki  medialnej nie przeżyłbym , gdyby nie odporność organizmu spowodowana bliskością osi żywieniowej , o której mowa powyżej.
Ta oś przewija się przez całe moje życie , od dzieciństwa począwszy , na chwili obecnej skończywszy.
...........


Ludziom "starszym" (po 50-tce) zadna nagonka medialna chyba nie grozila i nie grozi. Nie mam pojecia co jedli ludzie w duzych miastach( w latach 50 -60), ale nie sadze, zeby odkrawali tluszcz od slynnego baleronu, czy szynki.
Jezeli mowa o "bliskosci osi zywieniowej", to zawsze bylem blisko. Wychowany w malym miasteczku rolniczym, jeszcze nie chodzilem do szkoly, a juz z mleka od naszej krowy robilem masło w "kirzynce", pilem smietane ktora oddzielalem z mleka w "centryfudze" , jadlem biale tluste sery ktore byly wyciskane w plociennym worku.
Kielbasy(mama robila takze w wekach), salcesony, kaszanka z wlasnej swini.
Nawyki zywieniowe z dziecinstwa pozostaly, nikt mnie nie wystraszyl maslem, smalcem, boczkiem ani cholesterolem, nawet gdy jeszcze nie slyszalem o DO.
Teraz o straszeniu przez optymalnych słonina.  :lol:
W 2003 roku bylem juz rok na DO. Bylismy z Ola na spotkaniu optymalnych w Kiekrzu(3 rocznica poznanskiego OSBO). Impreza byla kilkudniowa.
Pamietam obiad: ziemniaki i klocek lekko, bardzo lekko przysmazonej sloniny wielkosci ok 2 paczek papierosów. Dobrze, ze wiedzialem juz doskonale jak i co sie je na DO.
Taki obiad(i nagonka medialna na DO) napewno wystraszyl niejednego, ktory mial zamiar stosowac DO



Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-02, 20:19:36
Zbliżam się do 150 strony , czyli połowy wymienionej na wstępie publikacji , a tu tylko "maf" coś na ten temat napisał.
Czyżby tylko "maf" chciał  uwiecznić się na szpaltach kolejnej  książki.
Maf - chcesz?!
A może ktoś jeszcze?

Pierwsza czeka sobie spokojnie na sponsora i wydawcę.
Oferta została złożona tylko jedna.

/no wie pan  co  - przez pana się rozbeczałam , po przeczytaniu tych dwóch , niecałych rozdziałów , które mi pan wysłał - powiedziała klientka air brush.
To super , tak ma być P. Patrycjo - odpowiedziałem. Więc spoko/


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-02, 20:40:01
Może nikomu więcej nie styka ten wątek?  :wink:  :(


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-02, 20:54:36
Ja chętnie przeczytam tą książkę, ale raczej nie chciałabym być w niej uwieczniona... :roll: zbyt skromną osobą jestem...  :roll: :wink:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-02, 21:08:43
A może zmienić tytuł na przykład na taki bardziej chodliwy, typu "Styka i jeszcze może"...  :wink: :mrgreen:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-02, 22:01:55
A tak poważnie, to to słowo "styka" nie wydaje mi się właściwe... :roll: ale to jest tylko moje prywatne zdanie i nie muszę mieć racji... :roll:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-02, 22:03:32
Cytuj z: renia 2011-07-02, 22:01:55
A tak poważnie, to to słowo "styka" nie wydaje mi się właściwe... :roll: ale to jest tylko moje prywatne zdanie i nie muszę mieć racji... :roll:


Ale ja mam dokładnie takie samo odczcie!
Nie ta "styka" nie styka...  :wink: :mrgreen:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-02, 22:04:58
Cytuj z: WojciechS 2011-07-02, 22:03:32
odczcie!


"u" mi się zawieruszyło...  :?


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-02, 22:06:18
Nie ma takiego słowa nawet w słowniku... :roll:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-02, 22:07:46
Bo to slang...  :(
http://www.miejski.pl/slowo-styka


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-02, 22:11:11
Ale w slangu ma inne znaczenie - "starcza" a nie spotkanie, styczność...no nie? :lol:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-02, 22:25:32
Dlatego ta tłuszczowa styka kristan'a jest zupełnie bez sensu!
W tłumaczeniu z polskiego slangu na polski to: "moja wystarczy z tłuszczem" ...  :lol: :lol: :lol:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kriss 2011-07-02, 23:27:14
Kristian, nie wydziwiaj, przeca J.K już opisał wyniki zdrowienia na DO.w takim razie poco powtórka -  chodzi o karierę? 8)
Nie poprawiaj Mistrza.Jak ktoś jest zainteresowany wiedzą -  to net i literatura" Optymalnika "wystarczy  :lol:
Poco nastęne książki pisać i młyn w tym kierunku robić? Im mniej bełkotu na dany temat, tym jaśniej .

















Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-03, 05:36:16
Ależ to nie jest o żywieniu-diecie optymalnej.
Dobrze zauważyłaś , ze podstawowa wiedza  zawarta jest w książkach Dra i poprawiać jej nie należy. Nie mam najmniejszego zamiaru tego czynić.
Temat książki jest, jakby moją biografią  opartą , bądż nie,  na głównej osi żywieniowej zbudowanej z tłuszczu. I to co się działo , gdy byłem/śmy bliżej tej osi i odwrotnie.Przez sześćdziesiąt lat nieco się tego uzbierało.
Przelewam więc to na papier.
Samo słowo "styka" jest dokładnie wytłumaczone w dalszej części publikacji. Czy zostanie? Nie wiem. Czas pokaże. Pewnie tak.
Ci nieco póżniej urodzeni bardziej "łapią" słówka slang-owe i to na nich najbardziej winno nam zależeć.
Optymalni już wiedzą swoje i niech tak pozostanie.


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-03, 06:16:15
Małżonka miała podobne zarzuty , więc kolejny akapit w rozdziale pierwszym brzmi:

"Dlaczego od jakiegoś czasu używasz jakichś dziwnych skrótów myślowo - fonicznych?
Siódmy krzyżyk na karku , a ty nie potrafisz inaczej jak , "spoko" , "nara" , "dozo", kumasz" , właśnie "styka" itd - zapytała małżonka.
No wiesz , jest takie powiedzenie: kto z kim przystaje , takim się staje. Czy wiesz , że dziś dostaliśmy zaproszenie na dyskotekę do Planety. Oczka się nieco powiększyły nie wierząc słowom. Tak , tak - to klientki opalarium mają takie życzenie , a jak wiesz "klient nasz pan" - w  tym przypadku panie, więc odmówić trudno. Napaliła się... "

itd.itp.


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-03, 07:19:04
Cytuj z: kriss 2011-07-02, 23:27:14
Kristian, nie wydziwiaj, przeca J.K już opisał wyniki zdrowienia na DO.w takim razie poco powtórka -  chodzi o karierę? 8)
Nie poprawiaj Mistrza.Jak ktoś jest zainteresowany wiedzą -  to net i literatura" Optymalnika "wystarczy  :lol:
Poco nastęne książki pisać i młyn w tym kierunku robić? Im mniej bełkotu na dany temat, tym jaśniej



Nie czytam "Optymalnika", ale - tyle co się orientuję - to własnie on wprowadza zamieszanie w stosowaniu Żywienia Optymalnego". Wymyśla nowe zasady i "poprawia" DO... :?


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-03, 08:37:45
Zresztą , prawdziwa cnota,  krytyk się nie boi - usłyszałem kiedyś.

Będę musiał poświęcić jeden rozdział  Optymalnym i "optymalnym". Myślę , że będzie to najdłuższy rozdział.
Wieloletnie doświadczenie w temacie i moja wrodzona spostrzegawczość poczyni wiele spostrzeżeń.
Daleki jednak jestem od oceny , albowiem ocenianie odbiera mi Radość ,a na to pozwolić sobie nie mogę!
Nigdy!



Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-03, 11:20:03
Ja uważam, że bardzo dobrze robisz, że piszesz książkę. Masz "lekką rękę" do pisania i przez tą książkę możesz zostawić swój ślad dla potomnych... :D i pewne Twoje spostrzeżenia mogą innym się przydać... :roll:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-03, 18:50:57
Poprawiłem w rozdziale pierwszym - DLACZEGO STYKA  jedno zdanie , które aktualnie brzmi:

Wróćmy jednak do tej styki/określenie slangowe nie ma tu miejsca/ , lecz  inaczej , styczności , spotkania , kontaktu , zejścia się pewnych zbiegów okoliczności wytwarzających dane fakty itd.

Tak pozostanie.


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-07-03, 18:57:33
Namąciliśmy Tobie... :lol:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-03, 19:01:12
Nie zupełnie - przyda się jednak.


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: Radzio 2011-07-03, 19:30:20
Cytuj z: kristan 2011-07-03, 19:01:12
Nie zupełnie - przyda się jednak.


"Nie! Zupełnie", czy raczej "niezupełnie"? ;) 


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-07-03, 19:31:57
A u mniesiem spacjazacina czasami...  :wink:  :D


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-03, 19:53:19
Gdy było o "niezupełnie" , na wagarach ci ja bylem...


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: Radzio 2011-07-03, 20:01:47
A potem ludzie(ci mniej bystrzy) będą czytać, "niezupełnie" zrozumieją i historia pewnej opowieści zatoczy kolejny krąg, bo podobno "lubi". ;) :)



Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kodar 2011-07-12, 11:44:07
Cytuj z: kristan 2011-07-02, 20:19:36
Pierwsza czeka sobie spokojnie na sponsora i wydawcę.
Oferta została złożona tylko jedna.

/no wie pan  co  - przez pana się rozbeczałam , po przeczytaniu tych dwóch , niecałych rozdziałów , które mi pan wysłał - powiedziała klientka air brush.
To super , tak ma być P. Patrycjo - odpowiedziałem. Więc spoko/
ksiazke konczysz pisac??,gratuluje i zycze bogatego sponsora  i madrego wydawcy.
Prosze,nie gniewaj sie,to,co napisze,to tylko i wylacznie moje mysli.Ksiazek do" beczenia" mamy juz duzo na rynku.Co nastawia piszacych,a co czytajacych,do interpretacji,takiej,a nie innej???
Odpowiedz oczywiscie znam. :D


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-07-12, 13:34:50
To dobrze  :)
Pozdrawiam.


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-08-08, 05:15:17
Wybory za pasem. Wybierzmy zatem prawdziwych przywódców.
Prawdziwy przywódca to nie ten , który ma najwięcej zwolenników , tylko ten , który wyszkoli najwięcej przywódców. Dba o nich bardziej ,  niż o siebie.
Słyszałem o jednym , którego cytat zamieściłem w jednym z ostatnich rozdziałów drugiej książki.
Podczas jednej z debat parlamentarnych w brytyjskiej Izbie Gmin w 1875 r. , poświęconej m. in. tematowi zdrowia publicznego , premier Wielkiej Brytanii Benjamin Disraeli stwierdził:

" Zdrowie publiczne jest podstawą , na której bazuje szczęście jednostki i siła kraju. Troska o zdrowie publiczne jest pierwszym obowiązkiem męża stanu".

Znajdżmy takiego.

/"Optymalnym być" - to następny tytuł/


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-09-10, 09:23:29
Druga książka , jak w tytule wątku , ukończona.
Oto ostatni jej rozdział:

OPTYMALNA WIZJA

Tytuł tego rozdziału warto zapamiętać. Będzie w poszerzonym wydaniu.
To co w nim znajdziecie  jest tylko namiastką tego , co nastąpi póżniej.
To takie realne science fiction.
Science fiction , które realizuje się od dziesięcioleci. Realizuje się niezbyt widocznie , bo oddolnie.
"Góra" , jak wspominałem w poprzednich rozdziałach , nie zajmuje się  tym zagadnieniem.
Jest jej dobrze. A reszta?!
No cóż!
Przyjdzie jednak taki moment , że "góra" zatrzęsie gaciami i będzie musiała ustąpić miejsca innym.
Pierwsze symptomy już są - to wybory.
Ławy rządowe stają się coraz bardziej przychylne optymalnym. Coraz więcej ludzi światłych , wcześniej czy póżniej skorzysta z tych miejsc.
To są  fakty , a po faktach kolejne , po  których następuje przebudowa kraju , świata.
Przemiany takie przewidział  najsłynniejszy wizjoner , Nostradamus. Przewidział to , co w  tłumaczeniu na język polski brzmi  mniej więcej tak:
na przełomie tysiącleci , znajdzie się mędrzec na wschodzie , który wywróci medycynę.
Na wschód od Francji znajduje się również Polska.
Mamy w końcu przełom tysiącleci.
Mamy również Mędrca , w osobie Dra Jana Kwaśniewskiego.
To on odwrócił piramidę żywnościową stawiając ją na właściwej pozycji.
Stała bowiem na głowie  , niszcząc przy okazji zdrowie rasy ludzkiej.
Takiej ilości chorób , jakie notuje się w ostatnich czasach , nie było nigdy!
Po przeczytaniu poprzednich rozdziałów wiemy już , że to pożywienie jest ich naczelną  przyczyną. Jeśli dołożymy inne czynniki środowiskowe , płacz i zgrzytanie zębów jest na wyciągniecie ręki , w każdej chwili i każdym momencie.
Postawienie piramidy żywnościowej na nogach spowoduje to , co Mędrzec ze wschodu opisuje w swoich książkach , od - "Jak nie chorować" , do "Dieta Optymalna , dieta idealna"(razem 12 pozycji).
W każdej  zawarte jest to , co dla ludzi najważniejsze - przyczynę rzeczy..

Popuśćmy jednak wodze fantazji i  "pogdybajmy" nieco o przyszłości.
Jak być powinno i jak być musi , aby gatunek ludzki przetrwał.
No , chyba  że stanie się inaczej.
Zbiorowa myśl ma większą siłę przebicia , rażenia czy działania niż pojedyncza - to już wiemy.
Informacje o  kataklizmach są powielane na całym świecie , nieugięcie i bez większych przerw. Straszenie wszystkich i wszędzie trwa non stop. Rok 2012 za pasem.  Planeta Nibiru pędzi w naszym kierunku. Mija przecież 3 600 lat , które są cyklem naszych "spotkań".
Jeśli takie informacje będą powielane w nieskończoność , nieszczęścia gotowe.
Można jednak odwrócić bieg sprawy w jedej chwili
Zmienić myślenie , poprawiając przy okazji pracę swoich umysłów.
Wiedza ku temu istnieje i została odkryta w Polsce. Przekazana wszystkim tym , którym zależy na powiększaniu pojemności dla myślących aparatów.
Wystarczy tylko  poczytać , nauczyć się i zastosować.
Początki już istnieją.
To gospodarstwa w kraju , które są namiastką Programu wyznaczonego przez Dra Kwaśniewskiego. Sa również ludzie , którzy promują ten model odżywiania.
Są również  lekarze , którym "dane było" - bez bojażni.
Gospodarka kraju przekształca się powoli , ale skutecznie.
Upadają przedsiebiorstwa , które produkują artykuły , żywność , jakże szkodliwą dla człowieka.
W to miejsce powstają nowe.
...optymalna wizja posuwa się dalej...
W każdej rolniczej miejscowości są  fermy kur na wolnym wybiegu , fermy tuczników , czy krów mlecznych.
Powstają sady orzechowe w miejsce wyciętych sadów owocowych. Ludzie mają co robić.
Ich praca jest pożyteczna.
Lekarze również mają pełne ręce roboty.Znają  języki obce. Cały świat nauki przyjeżdża  do Polski  , po naukę i wiedzę jaka tu powstała. Po pewnym czasie znajomość języków okazuje się zbędna - zostaje jeden.
Będzie to język polski.
.Za moich czasów rozpoczęto jego naukę.
Początek dał Papież , Jan Paweł II.
Szczególnie po jego śmierci , media podawały , że wszystko co napisane po polsku  , znika z półek księgarskich , od Tokio , po Las Vegas.
.Jest również jedno podstawowe lekarstwo wszechczasów.
To prądy selektywne wynalezione przez Dra , które nie mają żadnych skutków ubocznych , a działają zawsze.
Lekarstwo  stosują tylko ci , którzy są bardziej niecierpliwi , którzy starcili  dużo czasu na "zabawy" z medycyną.
Prądy  uwolnią ich  szybciej od choroby
Polska staje się coraz bogatszym i mądrym narodem.
To przecież drugi naród wybrany , jak podaje Biblia.
Przepowiednie już dawno się sprawdziły.
Znikają gwałty , molestowania , kobiety przestają rodzić w bólach. Nie ma cierpienia , głodu , nędzy , bogatych i biednych , wojen , narkomanii , terroryzmu i alkoholizmu.
Seks przestaje być tematem tabu.
Naprawione umysły ludzkich istot , rozróżniają to co dobre od tego  co złe.
Gospodarki świata rozwijąją się zgodnie z wytyczonym boskim planem. Panuje pełna jawność , tak w przychodach , jak i wydatkach. Znikają pieniądze na rzecz rozliczeń bezgotówkowych.
Medycyna przestaje mieć rację bytu.
Po prostu jest zbyteczna.
Pozostaje tylko urazówka i oddziały porodowe.
Młodzi zajęci pracą twórczą , która daje im radość , satysfakcję i pożytek. Są również dobrymi rodzicielami.
Starszyzna zajmuje się wychowaniem dzieci. Mają  dużo czasu , dobry staż i wiedzę.
Wiedzą najwięcej.
Dzieciarnia uczy się tylko tego co ją interesuje i co chce wiedzieć. Nauka płynie swobodnie , bez stresów i obciążeń psychicznych , do  młodych i chłonnych wiedzy umysłów.
Nikt na nikogo nie warczy , nie kłóci się , ba , powiem więcej -
- nawet nie wie co to znaczy.
Ludzkość dochodzi do takiego stanu w którym zanika ziemski dualizm.
Zostaje to co zostaje.
To , co nie ma odniesienia do tego co , nie zostaje.
Między czasie ludzkość doszła do takiej świadomości , że jest w stanie kształtować  i kontrolować  pogodę na kuli ziemskiej.
Znikają zatem ubrania , bo są wstrętne i krępujące nasze ciała.
To ono jest najpiękniejszym i najdoskonalszym tworem.
W dodatku nieśmiertelne.
Pisałem wyżej , że zniknął dualizm z pola widzenia.
Nie wiemy co jest dobre , a co złe. Coś takiego po prostu nie istnieje.
Zaświtało jednak tęsknotą.
Wsiadamy do kosmicznego pojazdu i przemieszczamy się w błyskwicznym tempie do innej galaktyki.
Spoglądamy z oddali i nadziwić się nie możemy , że kiedyś doświadczaliśmy podobnego.
Powrotu  jednak nikt nie bierze pod uwagę.
Tu jest mu najlepiej.
To taki krótki obrazek  kosmicznego świata , który mi się nasuwa.
Zanika dodatkowo język mowy(polski) , ustępując miejsca nowemu , bardziej uniwersalnemu i najdoskonalszemu - uczuciom.
Każdy ma jego namiastkę , nawet teraz.
Doświadczyliście to niejednokrotnie , patrząc w oczy ukochanej osoby.
Uczucia staną się językiem mowy na zawsze.
"Zło" pozostanie w niebycie. Nie będziemy go potrzebować , aby doświadczać dobra.
Będziemy żyć w polu odniesienia , w obrębie którego występuje To , Czym Nie Jesteśmy , abyśmy mogli doświadczyć To , Czym Jesteśmy.
Jest to uniwersalne prawo , którego nie da się ominąć. Ba , my już w nim żyjemy.
To wszechświat.
Nie musimy budować mniejszego pola odniesienia na własnym podwórku.
Oznacza to , że zmieniliśmy życie na swej planecie , dzięki zaistniałej wiedzy.
Możemy usunąć z niego wszystko , co jest przeciwne naszej istocie , a nasza możliwość poznawania i doświadczania prawdziwej istoty na tym nie ucierpi.
Nie będziemy potrzebować przeciwieństwa tego Czym jesteśmy i Czym Pragniemy Być. Wystarczy zauważyć , że to już powstało gdzie indziej.
Wystarczy tylko pamiętać o jego istnieniu.
Czas , w naszym ziemskim mniemaniu biegnie sobie dalej i dalej. Mijają kolejne dziesiątki i setki lat.
Jesteśmy coraz  bardziej świetlistymi istotami.
Zauważyliśmy między czasie , że zbliżamy się do Żródła , do Czystej Energii.
Doszliśmy do wniosku , że nie ma podziału między duszą moją , twoją , ani żadną inną istotą we wszechświecie. Tak jak nie ma podziału między powietrzem między pokojem , a przedpokojem.
Zgodnie z przepowiednią , stolicą świata jest Warszawa.
W przestrzeni , której się znajdujemy , nie ma przeszłości i przyszłości.
Jest tylko Boskie TERAZ !
Okazuje się również , że są trzy zasadnicze mądrości:
Wszyscy stanowimy jedno!
Wszystkiego jest dość!
Nie musimy nic robić!
Gdybyśmy zdecydowali , że "wszyscy stanowimy jedno" przestalibyśmy traktować siebie nawzajem , tak jak czynimy to obecnie.
Gdybyśmy zdecydowali , że "wszystkiego jest dość" , dzielilibyśmy się wszystkim z każdym.
Gdybyśmy zdecydowali , że "nic nie musimy robić" zrezygnowalibyśmy z "robienia" jako środka na rozwiązanie problemów.
Zatem:
NIE MUSZĘ NIC MIEĆ , NIE MUSZĘ NIC ROBIĆ , NIE MUSZĘ NICZYM BYĆ , TYLKO DOKŁADNIE TYM ,
-  KIM WŁAŚNIE JESTEM.

Atakujcie :D :D :D
Ja zajmuję się trzecią pozycją - OPTYMALNYM BYĆ.


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-10, 13:45:44
Cytuj z: kristan 2011-09-10, 09:23:29
Druga książka , jak w tytule wątku , ukończona.



Gratuluję. :D Wiadomo już coś kiedy będzie wydana? :roll:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-09-10, 18:38:49
Przepraszam za niefortunne "atakujcie". To emocje trysnęły w momencie postawienia ostatniej kropki na mojej 3- miesięcznej pracy(230 str.).
Zresztą , czego można się spodziewać od człowieka , po "uczelni" technicznej uwieńczonej maturą i oceną z języka polskiego , na "tzy".

Mam za sobą godzinny rozdział trzeciej książki , OPTYMALNYM BYĆ. Myślę , że w przyszłym roku wszystkie pozycje winny znależć się na rynku.


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-10, 19:07:32
No to czekamy... :D


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-10, 20:12:24
Cytuj z: kristan 2011-09-10, 18:38:49
Zresztą , czego można się spodziewać od człowieka , po "uczelni" technicznej uwieńczonej maturą i oceną z języka polskiego , na "tzy".



Ważny jest Człowiek a nie papier. Ilu dobrze wykształconych osób doprowadza Polskę (i nie tylko Polskę) do ruiny... :?


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-09-10, 21:37:22
A ilu, bo jakoś nie mogę doliczyć?  :mrgreen:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: Zonia 2011-09-10, 21:45:40
Cytuj z: WojciechS 2011-09-10, 21:37:22
A ilu, bo jakoś nie mogę doliczyć?  :mrgreen:


Ja też chcę wiedzieć  :D


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-10, 21:47:53
Cytuj z: WojciechS 2011-09-10, 21:37:22
A ilu, bo jakoś nie mogę doliczyć?  :mrgreen:


Nie da się policzyć...ale chyba to była liczba  :roll: 22  :lol:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-09-10, 21:52:06
A, jak 22 to jest OK!  8)


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-10, 21:52:57
OK. Na zegarze też... :lol:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-09-10, 21:54:02
Czyli dobranoc?  :shock:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-10, 21:54:38
:|


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-09-11, 04:45:12
Cytuj z: renia 2011-09-10, 21:47:53
Cytuj z: WojciechS 2011-09-10, 21:37:22
A ilu, bo jakoś nie mogę doliczyć?  :mrgreen:


Nie da się policzyć...ale chyba to była liczba  :roll: 22  :lol:



Jeśli już , to bardziej precyzyjną będzie liczba "21".
Od liczby "22" , czyli numerologicznej "czwórki" Wszystko się zacznie.
Podstawy już są , początek również.
"Czwórka" to cyfra , która towarzyszyła  Papieżowi Wielkiemu , od początku do końca , jak i wielu innych możnych świata tego.


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-09-11, 06:08:37
Jak widać , z matematyki też jestem niezły. Nawet dodawać umię , choć na dyplomie jest tylko "cy".
"Jechałem", w tym odległych czasach , na słoninie i na tym  co usłyszałem na lekcjach.
Wystarczyło.
Na naukę nie było czasu.
"Pańszczyznę" należało zawsze odrabiać. Latem "capigi"  w rękach i kobyłka z przodu. W innym okresie , kręcenie kiełbas...


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 08:03:41
Co nas nie zabije to nas nas wzmocni... :wink: najlepszą szkołą jest samo życie...


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: Dasna 2011-09-11, 08:18:07
Cytuj z: kristan 2011-09-11, 06:08:37
"Jechałem", w tym odległych czasach , na słoninie i na tym  co usłyszałem na lekcjach.


Coś jest w tej słoninie. W polskiej Wikipedii na jej temat jest b.mało, natomiast po ukraińsku jest zalecana jako wręcz lekarstwo na oczyszczenie żył , świetny materiał energetyczny i podstawa zdrowych stawów.
Ma tez i pewnie " intelektualne" własności . Mój Tata opowiadał mi , że w czasie studiów koledzy zawsze prosili go , żeby zdawał za nich egzaminy. Z fizyki, matematyki i innych. Płacili mu za to słoniną a i tylko słonina w tym czasie była. I tak mój Tata nazywany "tytanem pracy" właśnie "jechał na tej słoninie" na najwyższych ocenach dla siebie i kolegów.  :lol: :lol:
To jedno zdanie uruchomiło te wspomnienia. I do dziś mój Tata jest "tytanem pracy". :lol: :lol:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-09-11, 08:59:22
Cytuj z: Dasna 2011-09-11, 08:18:07
Coś jest w tej słoninie.


http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=3834.msg64154#msg64154 - NNKT i cholinę pozawlającą myśleć...  :D


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: Dasna 2011-09-11, 09:40:10
Cytuj z: WojciechS 2011-09-11, 08:59:22
Cytuj z: Dasna 2011-09-11, 08:18:07
Coś jest w tej słoninie.


http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=3834.msg64154#msg64154 - NNKT i cholinę pozawlającą myśleć...  :D

Przywiozłam mężowi sało, ale teraz będzie myślał. :lol: :lol:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 09:53:20
Nie wiem czy dobrze zrobiłaś... :roll: ciekawe co teraz wymyśli... :lol: :wink:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: Blackend 2011-09-11, 09:59:28
Facet, który myśli to mieszanka wybuchowa ;)


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 10:05:15
Taki to może namieszać... :roll:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: Zonia 2011-09-11, 11:01:29
Cytuj z: Blackend 2011-09-11, 09:59:28
Facet, który myśli to mieszanka wybuchowa ;)


Wolę żeby myślał ;)


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 12:27:00
Przeważnie faceci myślą, że myślą... 8) :wink:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: Zonia 2011-09-11, 13:20:54
Cytuj z: renia 2011-09-11, 12:27:00
Przeważnie faceci myślą, że myślą... 8) :wink:


Nawet sa tacy, co rację mają  :D


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 13:39:53
Ciiii.... :wink:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: Radzio 2011-09-11, 14:07:16
Cytuj z: Zonia 2011-09-11, 13:20:54
Cytuj z: renia 2011-09-11, 12:27:00
Przeważnie faceci myślą, że myślą... 8) :wink:


Nawet sa tacy, co rację mają  :D


Oczywiście, niektórzy z nich poszli walcz...  :oops: kandydować.


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 14:30:40
Poddaję się...  8) macie rację. Myślałam (myślę, że myślę :lol:), że będzie większe wzburzenie... :wink:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-09-11, 15:03:13
Nie wolno się poddawać, bo każdy głos się liczy!  :D


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 15:06:20
Już nie wiem co wolno w tej naszej demokracji a co... szybko... :roll: :lol:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: WojciechS 2011-09-11, 15:10:34
Szybko po stołek, a wolno ze stołka...  :wink: :mrgreen:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 15:18:31
...aha... :D


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: Radzio 2011-09-11, 15:19:45
Cytuj z: WojciechS 2011-09-11, 15:10:34
Szybko po stołek, a wolno ze stołka...  :wink: :mrgreen:


I wtedy nawet 100lat można pracować. ;) :D     :roll: trzeba? Tak! ...trzeba pracować. :D


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-09-11, 15:28:56
Jak trzeba to trzeba... :lol:


Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: kristan 2011-11-24, 16:25:35
Jak zaczynałem...
OPTYMALNYM BYĆ - II rozdział trzeciej książki.

"Najbardziej kontrowersyjna dieta świata , dieta dra Kwaśniewskiego".
Te słowa , które zobaczyłem w witrynie kiosku z gazetami  wstrząsnęły mną i wywarły ogromny wpływ na pozostałe moje życie.
Jak wspomniałem w poprzednim rozdziale , po ich przeczytaniu potrzebowałem ułamka sekundy , aby zrozumieć wszystko.
To nadświadomość przewinęła dotychczasową , pięćdziesięcioletnią taśmę życia , ukazującą tłuszcz w roli głównej.
Zobaczyłem lata młodości w których tłuszcz , a szczególnie słonina odgrywała naczelną , motoryczną siłę napędową rodzinnych organizmów. Widziałem ojca przy stole masarskim , dziadka ze słoniną i chlebem pod pachą wędrującego do roboty w lesie. Widziałem płaty tłuszczu rozłożonego na stole i patelnie ze "skwarzydłem".
W tym samym momencie przewinęły się wielokrotne bezpośrednie rozmowy z Doktorem Kwaśniewskim , które przeprowadziłem kilkanaście lat temu.
Na moment straciłem świadomość.
Zawsze tak się działo , gdy mój Przyjaciel musiał interweniować. Dałem temu wyraz w poprzedniej książce.
Tych interwencji było około dziesięciu. Wiem również , że będą  następne.
Zbyt zażyłe są nasze więzi przyjacielskie. Ponadto umiem słuchać.
Zanim jednak dostałem olśnienia , odwiedziłem przychodnie osiedlową szukając kolejnej pomocy przy ataku dny moczanowej i innych schorzeń.
Przekazane lekarzowi szpitalne wyniki nie napawały optymizmem. Dowiedziałem się przy okazji , że niebawem grozi mi marskość wątroby , bo stłuszczenie już jest.
Przybiło mnie to niesamowicie. Szczęka opadła na kolana. W jakim stanie psychicznym wyszedłem z gabinetu , lepiej nie mówić.
O niebo lepszym wszedłem.
Kuśtykając w kierunku domowych pieleszy , zadałem sobie pytanie , a raczej padło stwierdzenie: przecież  mam całą gamę leków , które naprawią  wszystkie dolegliwości , czy nawet choroby z zapowiadaną marskością.
Na cóż jeszcze mogę liczyć. Tylko na zdrowie , jak mi sie wydawało.
Ale ta marskość...
Nasunęły się też wątpliwości.
Co to za leczenie , pomyślałem , przy którym przybywa i przybywa  leków. Jestem prawie lekomanem , a tu jeszcze i jeszcze.
Kiedy z nimi koniec?
Mijający mnie ludzie widzieli moje przygnębienie. Niektórzy może i współczuli.
Ponieważ był to piątek ,  w którym zawsze kupowałem weekendowe wydanie mojej gazety.  Podszedłem do kiosku.
To co nastąpiło , napisałem powyżej.
Po uzyskaniu pełnej świadomości , w tym samym ułamku sekundy , z gazetą w ręku , pobiegłem do klatki i windy w bloku. To niecałe pięćdziesiąt metrów.
Zapomniałem o bólu , a moje sto kilkanaście kilogramów pobiło chyba rekord krótkodystansowy.
Wielce ucieszony wpadłem  do domu i podałem małżonce gazetę do czytania.
Ubieraj się kochanie i pędż do księgarni po Wiedzę.
Wiedziałem już w czym rzecz. To nasze wielokrotne rozmowy z twórcą Diety Optymalnej utwierdziły mnie w podjęciu tej natychmiastowej decyzji.
Krysia nie bardzo wiedziała o czym  mówię.
Co ci się stało?
O czym ty mówisz?
Walnęło ci coś?
A może zwariowałeś?
Zaraz wszystko zobaczysz.
Ostrzegłem tylko , aby nie mieszała się do tego co będę czynił.
Decyzja była nieodwracalna i ostateczna , bez względu na ewentualne skutki.
Złapałem kosz na śmieci , otwierałem po kolei szafki kuchenne i wymiatałem z nich wszystko co nie jadalne.
Wiedziałem co do nich należy. Nie wiem dokładnie skąd , ale już w tym momencie wiedziałem.
Do kosza na śmieci poleciały wszystkie kasze , mąki , chleby , bułki , makarony , ryże , owoce , soki , syropy , a nawet mleko. Na końcu oleje.
Było tego kilka kubłów.
Pozostała prawie pusta lodówka i kuchenne szafki , nie licząc oczywiście naczyń , przyborów , serwisów , innej galanterii.
Na szczęście pozostało kilka jajek i  nieco smalcu.
Mój mąż zwariował , usłyszałem kilkakrotnie.
Nie , ja do tej pory byłem wariatem.
W tym momencie przestałem nim być - odparłem.
Dołącz do mnie.
Długo się nie zastanawiała. Wiedziała , że to nie przelewki.
Dobra - może i dołączę , ale pod jednym warunkiem.
Od tej pory kuchnię przejmujesz ty.
Nie ma sprawy - powiedziałem.
Kuchnia zawsze mnie rajcowała i inspirowała. Czułem , że nadeszła moja właściwa , uśpiona pasja , która stała się rzeczywistością.
Czułem intuicyjnie , że tam zdrowia należy szukać.
Czułem , że tam jest podstawowe Żródło Życia.
Nie myliłem się.
Zanim jednak małżonka wyszła , przystopowała moje zapędy w sprawie oczyszczania szafki  z medykamentami , które miały mnie uzdrawiać.
Tak jak z produktami niejadalnym , zacząłem postępować z lekami.
Powiedziałem na głos:
albo mnie szlak natychmiast trafi , albo będę żył długo i szczęśliwie. Ładowałem kolejny kubeł do utylizacji w zsypie.
Stop - krzyknęła Krysia.
Tym to ja się zajmę.
Dobra , pod warunkiem , że uczynisz to natychmiast zanim wyjdziesz do księgarni.
Ok - już działam.
Faktem jest , że wyniosła do apteki dwie duże reklamówki "prozdrowotnych opakowań".
Część jednak zachowała , nic nie mówiąc - dowiedziałem się po czasie
I tak okazały się zbędne.
Oczyszczanie kuchni z tego co niedobre trwało około godziny. Dopiero teraz poczułem ból w kolanie i stopie.
Położyłem się z gazetą w ręku i okularach na nosie.
Czytam uważnie słowo w słowo. Praktycznie połykam  każdy wyraz.
Po szczęśliwym dla mnie tytule , jak na wstępie rozdziału , przyszła kolej na przedmowę dra Jana Kwaśniewskiego , który zaczął słowami:
Drodzy Czytelnicy
Super Nowości!
"Mam przyjemność zapoznać Państwa z wiedzą na temat żywienia optymalnego.
Badania nad tą dietą zostały przeprowadzone na polecenie premiera Piotra Jaroszewicza przez 11 profesorów i docentów wraz z zespołami , pod kierunkiem prof. H. Rafalskiego.
Wykazały one , że żywienie optymalne ma wybitne działania przeciwmiażdżycowe u zwierząt i szybko leczy miażdżycę u zwierząt doświadczalnych.
Różnych diet "wynaleziono" kilka tysięcy , ale żadna z nich nie jest oparta na naukach podstawowych.
Tylko żywienie optymalne jest modelem żywienia opartym na prawach obowiązujących(i potwierdzonych) w naukach podstawowych.
(...)
Państwo również będziecie mogli odzyskać zdrowie , ,uzyskać niską wagę ciała , najwyższą odporność na infekcje pochodzenia wirusowego i bakteryjnego , uzyskać znaczną poprawę sprawności fizycznej
i umysłowej , gruntownie poprawić jakoś życia , przedłużyć znacznie swoje życie i to bez choroby Alzheimera , miażdżycy , niedołężnej starości , nie bać się raka czy innych chorób , czy innych urojonych zagrożeń , uwolnić swój mózg z "wadliwej struktury i wadliwej czynności , uzyskać umiejętność odróżniania dobra od zła , rzeczy i problemów ważnych od nieistotnych i wreszcie przestać "mozolić się na próżno".
Ta powszechna wśród ludzi cecha też jest skutkiem grzechu pierworodnego. Na ustąpienie wszystkich spustoszeń , jakie w organizmach ludzkich spowodowały błędy w żywieniu , ludzkość będzie musiała poczekać dłużej".
Tyle Mistrz Kwaśniewski.
Wiedziałem już wtedy , że czekanie nie jest moją dobrą stroną.
Pół wieku czekałem , pół wieku oszukiwano i kpiono sobie ze mnie.
Dość!
Teraz  czasu na czekanie  nie mam.
Zabrakło go!
W momencie , w ułamku sekundy - tam pod kioskiem.
Tak leżąc wczytuję się w kolejny artykuł - pierwszy z całego cyklu.
To wywiad przeprowadzony przez red. K. Micał z lekarzem B. Bryl.
Z boku na szpalcie artykułu piramida żywieniowa , która mi nic nie mówi.
Coś tam jednak w pewnym momencie zaświtało , nastąpiło kłębowisko informacji - tych nabytych wcześniej i tych obecnych. Ścierają sie prawdy z poglądami , poglądy w prawdami. Wszystko wiruje jak w pralce automatycznej.
Raz wydaje mi się , że  wiem dużo , za chwilę nic nie wiem - same wątpliwości.
Zapomniałem o śniadaniu. Żona już wyszła po zakupy do księgarni i sklepu mięsno-spożywczego. Jaja z targu i boczek - to na dobry początek.
Tyle to już wiedziałem.
A reszta?
Przyjdzie czas i na resztę.
Raz mi gorąco , a raz zimno. Informacje nadal kłębią się w umyśle. Kto mówi prawdę. Czy moje półwiekowe życie było tak nacechowane niewiedzą i głupotą  innych. Głupotą , którą wciskano mi na każdym kroku.
Wmawiano , że ludzie muszą chorować , że życie jest krótkie , czasami dłuższe , że cierpienie jest celem nadrzędnym i zbawieniem wiecznym itd. ,  itp.
Ja chyba rzeczywiście zwariowałem , nasunęło się na moment.
Drzwi się otworzyły i weszła nieco poirytowana małżonka.
Kuupiiiłam.
Tu masz książkę Dieta Optymalna i Książkę Kucharską twojego doktora.
Czytaj.
Dla mnie książki były najważniejsze.
Kolejne duże zaskoczenie ,  szczególnie w Książce Kucharskiej. Jakieś cyferki , wyliczenia , generalnie matematyka , z którą nie byłem za pan brat.
O co w tym wszystkim chodzi?
Głód jednak wziął górę.
Wtedy duża patelnia rozgrzewała boczek i nieco smalcu. Przygotowywałem cebulkę do podsmażenia i jajka.
Podsmażona cebulka z boczusiem została spowita masą jajeczną i podgrzana do odpowiedniego momentu.
Zawsze lubiliśmy takie danie. Było jednak z chlebem , tym powszednim.
A dziś ,  bez chleba?
Jak tu zjeść - zastanawialiśmy się w trakcie smażenia.
Dobrze będzie , pójdzie jak z płatka - zobaczysz.
Tak też się stało.
Nasyceni na full , oczekiwaliśmy sensacji zapowiadanych przez oficjalną medycynę: -  że bóle wątroby , że cholesterol , że otyłość itd. Otyły to już byłem , więc?
Żadnych sensacji nie było w tym dniu.
Oficjalnego przejęcia kuchni również nie było. Obyło się bez przecięcia wstęgi.
I tak minęła już dekada.
Może zapanujesz z powrotem w kuchni  - zapytałem wczoraj mojej pięknej.
Co pani na to , pani Krysiu.
O nie , nie!
Działaj  , działaj. To już twoja fucha.
No nie całkiem. Cóż byłaby warta kuchnia bez twego udziału?
Uśmiechnęła się.
No tak , przecież pierogi i placki to nie twoja powinność.
Tak proszę pani(to wczoraj).
Następnie upiekliśmy  pierwszy chlebek biszkoptowy z K.K.(Książki Kucharskiej Dra Kwaśniewskiego)
Nie wyszedł , ale poszedł w kilka dni.
Pieczeniem chleba zajmuje się do dziś moja małżonka - ja tylko przygotowywuję wsad.
Obiad był jakimś kolejnym przepisem  z  K.K. Kolacja również , choć chęci do jedzenia nie było.
Tradycja jednak nakazywała kolację mimo wszystko zjeść.
Tak też się stało.
Między czasie nie odstępowałem ani na chwilę od lektury , którą wręczyła mi Krysia.
Kolejne wielkie zamieszanie w umyśle.
Wywiad -rzeka(Dieta Optymalna) przewraca moje dotychczasowe , ustalone informacje , poglądy ,  może i dogmaty , a nawet  wiedzę jaką posiadałem na tym etapie.
To wprost niewiarygodne...
Bóg - bogowie - grzech pierworodny - cukier - smalec - słonina - owoce - Raj itd.
Słowa te przyprawiały mnie o mdłości. Niejednokrotnie następowały momenty niepewności. Czy ja śnię?
Raz zauroczenie , raz niepewność.
O co w tym wszystkim chodzi , co jest grane.
Dietę Optymalną skończyłem czytać długo po północy , a przecież do marków nocnych nigdy nie należałem.
Do rana jednak nie zasnąłem , takie nastąpiło kłębowisko myśli , słów i przeczytanych zdań.
Lekka poranna drzemka i pobudka z przyczyn fizjologicznych.
To kibelek wzywał tradycyjnie. Tradycji jednak nie było. Był praktycznie "pełny".
No to ładne kwiatki.
Zatrucie jak talala - skwitowała małżonka.
Za chwilę doznała podobnego.
Zaglądnął nieco strach w nasze oblicza. Czym zatruliśmy się?
Rozważaliśmy krok po kroku.
Ale od czego są książki i pierwsze telefony kontaktowe , nawet te z internetu.
Uspokoiło się nieco. Ochłonęliśmy , choć wątpliwości jeszcze pozostały.
Okazało się , że to tłuszcz spowodował taką sensację.
Kolejne wertowanie ukończonej w nocy książki i kolejne.
Krysia wyszła po następne.
Ja czytałem z uporem maniaka i powoli układałem sobie w dalszy logiczny ciąg.
Najbardziej nie potrafiłem poukładać sobie spraw religijnych , jakże często poruszanych na szpaltach tej książki i następnych.
Trwało to nieco dłużej niż myślałem. Przeczytałem nawet dwukrotnie Biblię - Stary Testament , aby "przyłapać" Doktora - Twórcę Diety , na niektórych cytatach.
Nie udało się , bo udać się nie mogło.
Ostatecznie mam to za sobą i wszystko mi pasuje jak ulał.
Ale to oddzielny temat.
Może na póżniej.
Drugi , następny dzień minął na czytaniu i robieniu posiłków zgodnie z przepisami zaczerpniętymi z K.K.
"Czarna masa".
Co to takiego , jakieś B , jakieś T , czy W.
O co w tym wszystkim chodzi. Kolejna kotłowanina w mózgownicy. Jak się do tego zabrać. Wstyd się pytać o matematyczne wyliczanki. Przecież jakąś szkołę się skończyło.
Czas jednak zrobił swoje. Nie był zbyt odległy , aby wszystKo sobie uporządkować i korzystać w przyszłości.
Minął jednak drugi dzień zapełniony pochłanianiem wiedzy. Jakichś większych sensacji w ciągu dnia nie odnotowaliśmy.
Kolejny poranek był podobny do tego pierwszego. Nie był już takim wielkim szokiem. Informacje telefoniczne w temacie zrobiły swoje.
Były już kolejne książki , " Żywienie Optymalne" i "Tłuste życie"w których było więcej i więcej wiedzy na ten temat.
Łącze internetowe również pracowało przy dodatkowym obciążeniu. Obciążało bowiem kawiarenkę internetową utworzoną przez syna Roberta. Ale to pikuś przy temacie , który królował  w naszych umysłach.
Zmiana sposobu odżywiania , jakże mi bliska w lat młodości , była najważniejsza.
Mijały kolejne dni.
Skierowanie na kolejne badania , jakie otrzymałem przed tygodniem , postanowiłem wreszcie wykorzystać. Udałem sie więc do przychodni.
Wyniki zszokowały nie tylko mnie. Lekarza również. Nie uwierzyliśmy w ich prawidłowość. To jakaś pomyłka. To musi być pomyłka. To nie ma realnego wytłumaczenia.
Zwątpiłem również.
Kolejne skierowanie i kolejne badanie po trzech dniach.
Pomyłki jednak nie było.
Triglicerydy wysokie od lat(ok 1000) , nagle zmieniły swoją wartość. Miły szok.
Radochy nie było końca.
Stanąłem na wadze. W ciągu sześciu dni ubyło sześć kilo.
Myślałem , że mnie z radości rozwali.
Internet i książki były całym moim życiem w tym momencie.
Posiłki to nie problem.
Przecież wszystko było na tacy podane i zbilansowane na kolejnych stronach K.K.
Do wyboru , do koloru.
Między czasie ukazał się kolejny weekendowy numer mojej gazety , a w nim pierwszy z wykładów , których w całym cyklu będzie dwadzieścia siedem. Tyle tygodni bowiem Super Nowości spełniały swoją powinność wobec czytelników tego regionu.
Chwała Wam za to.
To Wy , jako ostatnia polska gazeta w regionie(tak czytałem) zadbaliście o polską rację stanu , o zdrowie i polskość na tym terenie.
Wspomniany wykład dotyczył , roli białka , tłuszczów i węglowodanów w optymalnej diecie , opatrzonej dodatkowymi komentarzami osób stosujących ten model odżywianie od kilku lat.
To dodawało skrzydeł.
Było coraz bliżej.

(przed korektą)




Tytu: Odp: Moja styka z tłuszczem
Wiadomo wysana przez: renia 2011-11-24, 19:39:27
Wspaniale... :D trochę przypomniałam sobie siebie samą z pierwszych dni DO... :lol:


forum.dr-kwasniewski.pl | Dziaajce na SMF 1.0.8.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeone.