forum.dr-kwasniewski.pl

Prawdopodobne przewlekłe, wirusowe typu C zapalenie wątroby, komórkowe uszkodzenie wątroby, nadżerki błony żołądka i dwunastnicy...uff ale jeszcze zyję!

Rozpoznanie ( z karty informacyjnej szpitala) Gastroenterocolitis. Duodentis. Hernia hiatus oesophagei. Hepatopathia. Hypertensio arterialis. Spondyloarthrosis def. Osteoma ossis frontalis. Morfologia: leukocyty 4,5x103; erytrocyty 4,65x103 ; HGB 14,8g; HCT 42,9%; MCV 92fl; MCH 31,8pg; MCHC 34,5g; płytki 250 x 103 Mocz: C.wł. 10020; ph 6; białko i glukoza nb; Bilirubina 11,1 umol/l; ALAT 107 U/L; ASPAT 57 U/L; Diastaza 35 u/l kwas mocz. 390; CEA 0,71; kreatynina 60;białko całk. 7,2 Fe 29,49; cukier 5,32 mmol Badania Biochemiczne: białko 7,2g%; Alb. 56,65% Alfa1 5,94%; Alfa 2 8,73%; Beta 14,46%; gamma: 14,23%

Czy dieta optymalna poradzi sobie z taką chorobą? czy mozna być optymalnym optymistą? :)
barbara (w sile wieku)

Radzę wyjazd na konsultację do Ciechocinka - jak będziesz miała trochę szczęścia, to trafisz na samo "źródło" Diety Optymalnej, a nie do "niskowęglowodanowców". Ja się nie dałam nabrać! i już jestem umówiona w Ciechocinku!

DZiękuję Sabino za szybki odzew
Skontaktowałam sie z Ciechocinkiem i p. Suchowiecki wskazał mi dobrego lekarza optymalnego - p. dr Małgorzatę strużyńską, podobno z Łodzi.
Do Arkadii też sie załapie ale po tych konsultacjach.
A czy Ty masz podobne problemy z watrobą?
BArbara

Nie jestem zdrowa jak kobyła!, ale mam nadwagę, bo przed ŻO stosowałam antykoncepcję hormonalną i nie mogę pozbyć się tych 15kg!, ale reszta super.

Sabino, a jaką pigułkę stosowałaś? Ja zawsze też miałam nadwagę spowodowaną pigułką (kiedy nie byłam jeszcze na ŻO), choć może nie aż tak wielką. Po przejściu na ŻO w ciągu miesiąca straciłam te zbędne 8 kg i choć nadal jestem na pigułce, to waga się utrzymuje pięknie ta sama. Zmieniłam też pigułkę na Yasmin, którą właśnie też nie powoduje tycia i którą bardzo dobrze toleruję. Nie wiem jeszcze jak długo ją będę stosować ale w tej chwili czuję się rewelacyjnie!

Pozdrawiam!
Mariszka

Początkowo Femigen, ale źle się po nim czułam i przepisano mi Angavid, który stosowałam do 1989 - później nie było już potrzeby, ale nabyta nadwaga pozostała do dziś! i nie mogę jej za nic pozbyć. Na proporcji jestem już trzeci miesiąc i błędów raczej nie robię, bo minęły mi bóle stawów, nocne wstawanie z moczem, dusznośc i wzrok się poprawił. Na "ścieżkę zdrowia" lub inny intensywny wysiłek wiek mi już nie pozwala. Robię 3x w tygodniu lekką gimnastykę, ale to widocznie za mało!. Wracając do pytania: gdybym miała przed laty ten rozum co dziś, nigdy nie brałabym doustnej antykoncepcji.

dziękuje za wszystkie odpowiedzi. Nawet nie wiedziałam ile wspolnego ma moja wątroba z antykoncepcją....  :D

Nie znam tego nazwiska, ale jeśli zacznie coś przebąkiwać o "30g białka", "suplementacji DO", "badaniu włosa" albo, że "Kwaśniewski się myli" - to zmykaj - mnie to się przytrafiło, ale nie dałam się nabrać na dietę "niskowęglowodanową".

DO KOBIET
Nim pierwszy raz siegniecie po srodek antykoncepcyjny gleboko sie zastanowcie.
Niewazne czy to bedzie w postaci pigulki, plastra, czy zastrzyku--na jednorazowym lyknieciu sie nie konczy trzeba sie uzaleznic to podobnie jak z narkotykiem.
Antykoncepcja to hormony, ktore stawiaja na glowie wewnetrzny zegar biologiczno-hormonalny kobiety.
Mowiac miedzy nami kobietami jest wiele innych sposobow--chociazby szczera rozmowa z patnerem.
Pozdrawiam--Hana--

Ekhm... Przepraszam, ale według Ciebie "szczera rozmowa z partnerem" ma mi zamienić przyjemność niczym nie ograniczonego kochania się z nim?

Wiadomo, sposobów jest wiele, tyle, że nie każdy sposób jest tak piękny i spontaniczny i nie każdy daje 100% pewność, jak pigułka. Na razie mnie to najbardziej odpowiada, może po jakimś czasie zacznę szukać "innych" rozwiązań, kto wie... Kiedyś byłam na pigułce przez 5 lat i było dobrze, jeśli chodzi o zdrowie (oprócz nadwagi). Potem odstawiłam na 4 lata i też było dobrze (chociaż nadwaga prawie nie znikła). Teraz znów powróciłam do pigułki, od miesiąca jestem na ŻO i jest fantastycznie (i zero nadwagi). Mam bardzo odporny organizm który nie reaguje na pigułkę poprzez jakieś skutki uboczne na które np. skarżą się inne kobiety. Więc MNIE to odpowiada. Ale to sprawa indywidualna i nikt nikogo nie powinien namawiać do tego lub innego sposobu. To tak jak z namawianiem do ŻO - na siłę nie da się nikogo przekonać (a często nawet własnym przykładem nie da się przekonać innych). Każdy i tak musi sam za siebie zadecydować...

Mariszka

P.S. Ależ nam wyszedł całkowicie inny temat niż w temacie ;)

Wcale nie czuję się za to winna, choć o pigułkach jest jeszcze w innym miejscu.
A jeszcze dawniej to mawiali, że najlepszą antykoncepcją była szklanka zimnej wody - oczywiście ZAMIAST... Każdym etapem życia należy się cieszyć, jeśli zdrowie pozwala, choć każdy wiek ma inne przyjemności...

Alez pigulka tez nie daje 100% pewnosci. Nie ma takiego leku ktory by dawal taka pewnosc.
Oczywiscie ze decydowanie sie na taka czy inna forme antykoncepcji to sprawa indywidualna.
Ja pisalam tylko ze z logicznego punktu widzenia jest to stawianie gospodarki hormonalnej kobiety na glowie.
Podpowiem tylko, ze do tego jak do tanga potrzeba jest dwoch.
Piszac "szczera rozmowa z partnerem" mialam na mysli wspolne ponoszenie konsekwencji zdrowotnych.

A do dyskusji kazdy temat jest dobry.
                                                    --Hana--

Ależ Hana taki układ jak podajesz do tego nie potrzebują antykoncepcji!!! DWIE też nie :lol:

Sabina, DOBRE!!!  :lol:

Hana, jak się jest z KOCHAJĄCYM partnerem, to wiadomo, że jest dużo rozmów i konsekwencje ponoszą obydwie osoby, bo obydwu osobom zależy na wzajemnym zdrowiu, szczęściu i wszystkim :) Wtedy decyzje o tym czy mieć czy nie mieć dzieci i jak się zabezpieczać podejmuje się wspólnie. Dla mnie jest to logiczne i nie wyobrażam sobie żadnego innego układu.

A skoro jesteśmy przy tematach "kobiecych", to zapytam się Was jeszcze, drogie Panie, czy miałyście może do czynienia z nadżerką i jej wyleczeniem? Mój ginekolog najpierw namawiał mnie na wypalenie, ale kiedy go uświadomiłam, że jeszcze nie rodziłam i że nie wykluczam takiej możliwości w przyszłości, to zmienił taktykę i zaczął namawiać na zamrożenie. Z tego co wiem, to tez nie jest zabieg zbyt dobry, a mnie przeraża każda myśl o jakiejkolwiek ingerencji w moje ciało. O żadnych lekach mowy nie było, bo ponoć nadżerkę mam dość dużą, więc nie ma co sie fatygować, tylko ciach, i odrazu zamrozić. Powiem jeszcze, że wyniki cytologii mam dobre. Wolałabym jednak znaleźć jakieś inne rozwiązanie, niż zamrażanie. Zastanawiam się więc, czy ŻO może mieć jakiś korzystny wpływ na gojenie się nadżerki, czy takie zastanawianie się jest raczej z dziedziny fantastyki? Czy któraś z Pań może miała do czynienia z podobnym problemem, lub słyszała coś na ten temat?

Pozdrawiam!
Mariszka

Mariszka zdecyduj sie w prawo-- albo w lewo.
"Piguly" tak a w nastepnym poscie piszesz"ze przwraza Cie ingerencja w Twoje cialo".
A co to sa pigulki?.--tez ingerencja tylko hormonalna.
A wiesz co to jest nadzerka?.
I dlaczego sa kobiety co cale zycie walcza z infekcjami, nadzerkami itp. rzeczami, i sa kobiety co nigdy nie znaja takich problemow????
Przemysl problem bo intymnosc to delikatna sprawa.
                                                                    --Hana--

Chodziło mi o MECHANICZNĄ ingerencję, typu operacja, zabieg, etc. Widzę, że za chwilę powiesz, że kochanie się też jest "ingerencją", a przecież doskonale wiesz, o co mi chodziło, więc po co ta czepialskość do słów?


No, zabij mnie, nie wiem?! Bo nigdy nie miałam takich problemów, a tu nagle przeprowadziłam się do tego kraju i już mi chcą coś wypalać/zamrażać/wmawiać... A to ciekawe...


Hana, nie wiem, w jakim Ty jesteś wieku, ale proszę, nie pisz do mnie jakbym była niedoświadczoną smarkułą, przecieĹź mnie nie znasz.  Jeśli nie masz nic konkretnego do powiedzenia w odpowiedzi na moje pytanie, to lepiej zachowaj tego typu moralizowania, bo nie są dla mnie przydatne.

Mariszka

Nie, nie powiem, ze "kochanie sie "tez jest ingerencja.
Ale, powiem, ze wiem o co Ci chodzi--i powiem w przenosni --ze ten "deserek"trzeba sobie samemu ugotowac, a potem delektowac sie nim dlugie lata.
Nie obwiniaj kraju za Twoja nadzerke.
Nie pisze do Ciebie jak do "niedoswiadczonej smarkuli"--ja pisze jak do myslacej kobiety.
A z czego sie biora nadzerki-zaden lekarz nie udzieli Ci prawdziwej odpowiedzi--ale wiekszosc kobiet to wie, bo wiekszosc kobiet ma tzw."szosty zmysl".
                                                                      --Hana--

Nadal jest typowe "lanie wody" i zero konkretnej rozmowy...

Stwierdzam ze ZYWIENIE OPTYMALNE stosujesz zbyt krotko aby dyskutowac na powyzsze tematy.
Pozdrawiam    --Hana--

    Co ma piernik do wiatraka ? Za wszelką cenę bronisz puryzmu antykoncepcyjnego i na dodatek widzisz paralele między niemoĹźnością rozmowy po miesiącu Ĺź.o na temat Ĺź.o.
              Jednostronność nie jest wskazana, a na dodatek na pytanie o nadĹźerkę nie udzielasz odpowiedzi. Więc, jeśli jej nie znasz, to nie ma sensu posługiwać się moralitetem, bo wychodzi z tego coś bardziej Ĺźałosnego niĹź przeciętna polska msza w niedzielę. Skoro nawet tępy świat zwykłej medycyny nie jest w stanie nic rzec o nadĹźerce, to jakie masz argumenty za twierdzeniem o przyczynowości w kontekście piguł ?
           

  Tomek       

Hana, napisz prosze, nie mam szostego zmyslu :(
A nadzerka zrobila mi sie po porodzie, teraz nawet nie wiem czy ja jeszcze mam.

Nadzerka  to uszkodzenie nablonka --przypomina otarcie naskorka mozna powiedziec, ze to mala ranka.
Zywienie optymalne jest pomocne w leczeniu ran, tylko ta ranka jest wewnatrz  gdzie brak swiatla i tlenu utrudniaja gojenie.
Nadzerke moze stwierdzic tylko lekarz-ginekolog podczas badania dlatego tak wazne jest dla kobiet systematyczne badanie.
Male nadzerki nie daja o sobie znac a gdy pojawia sie pierwsze objawy typu uplawy, nieregularne krwawienia, krwawienia kontaktowe , niekiedy bole w dolnej czesci brzucha
moze byc za pozno --a nieleczona nadzerka prowadzi kochane kobietki do---RAKA---niestety.
I wlasnie dlatego "bronie puryzmu antykoncepcyjnego"--bo przed okolo 20 moze 30 latami swiat byl zachwycony antykoncepcja, ale najnowsze badania w tej dziedzinie 
udowodnily, ze rak piersi i rak narzadow rodnych w 90% spowodowane sa tabletkami antykoncepcyjnymi .
A w swiecie "zwyklej medycyny "jest bardzo duzo "czarnych dziur".     
                --Hana--

Ponoć "najnowsze badania" też "udowodniły", ze kwasy tłuszczowe nasycone powoduja miażdżyce i przyczyniają się do chorób nowotworowych. Więc, to co podałaś, nie jest żadnym argumentem...

To w końcu nieleczona nadżerka powoduje raka, czy antykoncepcja, bo chyba znów mieszasz jedno z drugim.

Tomek i Mariszka

O cholera, to bylo prawie 2 lata temu. Ide sie przebadac.

Baśka, to Ty nie byłaś u ginekologa od dwóch lat? I nie robiłaś cytologii od dwóch lat??? Coś podobnego!

Mariszka

Ja nic nie mieszam, ja tylko nie ufam sluzbie zdrowia.
Lekarze bardzo chetnie przepisuja srodki antykoncepcyjne-a ile kobiet pyta o skutki uboczne , ile czyta zalaczona ulotke?
Natury nie oszukasz.
A ingerencja zawsz sie zle koncz, bo brak wiedzy zamyka droge do prawdy.
                              Hana

Nie macie panie czasami jakiejs pigułki na wątrobę? będe wdzięczny. Żona też. Pozdrawiam wszystkie i proszę Boga aby chronił Was od wpadki..

Czemu prosisz Boga zeby chronil nas od wpadki  przeciez Bog nie ma z tym nic wspolnego!

Ginekolog to przeciez zwykly lekarz. Jak bylam w ciazy, to sie do niego nachodzilam za wszystkie czasy.
Nie wiem dlaczego to Cię tak oburzylo. U gastrologa i wielu innych "specjalistow" nigdy nie bylam, i co z tego???????

Basiu, rzecz w tym, że do ginekologa chodzi się nie tylko w okresie ciąży, a RAZ NA ROK, by wykonać badania cytologiczne i ogólnie sprawdzic, czy wszystko jest w porządku (nadżerki, zapalenia, polipy, etc.). Takie badanie powinno być RUTYNOWYM dla każdej kobiety, a nie tylko wtedy, kiedy masz upławy lub czujesz, że coś jest "nie tak". To właśnie przez zaniedbywanie takich rutynowych wizyt u ginekologa tak wiele kobiet w Polsce umiera na raka szyjki macicy i raka piersi - dwie odmiany raka, które na Zachodzie skutecznie wykrywa się we wczesnym stadium i leczy się.

Mariszka

Spokojnie :) Stosuje sie do zasady "jak czujesz sie dobrze, to po co ci badania, lekarze...?"
Ciekawe ilu mezczyzn chodzi do urologa przynajmniej raz w roku, np na badanie prostaty... No Panowie, przyznajcie sie ;)
No, to tyle w temacie.

Moja siostra ma wirusa  C. Na DO wytrzymala 2 dni. Mowila, ze boli ja watroba. Ja mysle, ze to raczej strach przed tluszczem ja bolal.
Bierze interferon - 3 raz. Tym razem naturalny (ten jest najlepszy i najtrudniej go wywalczyc). Wyleczyl juz sporo osob. Niestety efekty uboczne...uh.
DO powinna Ci pomoc, przeciez to tylko wirus. A i reszte naprawic tez pomoze.
Pozdrawiam.

Basiu, właśnie o to mi chodziło, o takie typowo polskie podejście do sprawy. I, jak już pisałam, właśnie w Polsce wiele kobiet umiera na raka "dzięki" takiemu podejściu, kiedy to w innych krajach kobiety temu zapobiegają. Cóż, są to pewnie "różnice kulturowe" :)

A rak przecież nie boli (przynajmniej w stadium początkowym), więc po co badać macice, piersi, skoro nic nie dolega, nic nie wycieka... Można zaczekac, aż zacznie się coś namacalnie "psuć"... A później, kiedy będzie za późno, można powiedzieć "no cóż, na coś trzeba w końcu umrzeć", albo można też obwiniać los, że "jak to mogło przytrafić się MNIE, przecież jestem taka młoda".

Każdy ma wolną wolę i dokonuje swoich wyborów...

Mariszka

No wlasnie. Jestem na DO, rak i inne choroby nie sa mi straszne.
Daj sobie troche luzu Mariszka  :mrgreen:

Widzicie kobietki do lekarza trzeba chodzic--chociazby dlatego zeby spokojnie spac.
Do kontroli (nie jak cos zaczyna sie dziac i boli):do ginekologa, do dentysty, do lekarza domowego zrobic podstawowe badania--jak my same nie bedziemy o siebie dbaly
to nikt za nas tego nie zrobi.
A panowie do urologa--pierwsze badanie prostaty --po 20-tym roku zycia.
                  --Hana--

Wracając do tematu: ten problem ładnie opracowany jest w "Tłustym życiu" (marskość wątroby) i w Odpowiedziach na listy.
Przy okazji  marskości przeglądałem Biochemię Stryer'a i znalazłem coś ciekawego: s.823 " Jako paliwo wątroba preferuje ketokwasy... a dopiero gdy ich brak glukozę".
W normalnie funkcjonującym organizmie przecież nigdy nie brakuje ketokwasów, a więc glukoza jako źródło energii dla narządów uprzywilejowanych (wątroby, mózgu i serca) nie jest wykorzystywana, a skąd to wiadomo?, bo dalej Stryer pisze: "tak więc wątroba - organ zaiste altruistyczny - przetwarza substraty energetyczne, by wyeksportować je dalej do mięśni (serca dop. T.K.) i do mózgu". Potwierdza to więc wcześniejsze obserwacje - http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=142
Altruizmu w organizmie nie ma, albo coś się opłaca robić tkankom i narządom dla siebie a przy okazji dla organizmu jako całości, albo jest to wymuszane - tam gdzie się to da zrobić.