forum.dr-kwasniewski.pl

Ano właśnie! Czasem tak jest że się człowiek weźmie za ćwiczenie, które zostawił gdzieś w mniej lub bardziej odległej przeszłości i widzi że się zmieniło. Na lepsze, nie zmieniło się lub się zdziadziało. I tak dzisiaj po kilkudziesięciu powtórzeniach przysiadu z obciążeniem poczułem właśnie takie lekkie zdziadzienie  :? . Coś się tam w nogach musiało "poprzełączać" i dopiero po chwili przerwy już nieco lepiej. Toteż liczę na to że przy odrobinie konsekwencji uda mi się uczynić krok naprzód, czyli wstecz.  :)

Co się dzieje? Wiosna się zaczyna, a Ty dziadziejesz? :shock: 8) :lol:

Ale lata lecą, to co się dziwić?  :wink:  :?

Mogą i się cofać... :D MoĹźna przecieĹź przestawiać czas...  :roll: :wink:

No tak to jakoś jest, że każdy wiek ma swoje prawa i ćwiczenia o stosownym zakresie dynamiki. Dlatego starzy np. nie biegają sprintów, ale maratony niektórzy i owszem. :-)

To samo napisałem gdzieś w innym wątku.
Z upływem czasu należy ćwiczyć RZADZIEJ oraz LŻEJ, ale można DŁUŻEJ :lol:

E tam, Maxwell jakos nie cwiczy ani rzadziej ani lzej.

Na pewno?
A wiesz jak ćwiczył za młodu, a jak teraz?

Maxwell nie jest zła, ale Jacobs ćwiczy bardziej...  :wink:

Moim trenerem jest Lavazza :D

A mawiają,że prawdziwy sukces ma jednak wielu ojców. :lol: ;)

Powtórzyłeś te przysiady?

Ja? Nie. Przeszkadzają chyba w spokojnej beta oksydacji, czy jakoś tak i to mnie zniechęca.

Najspokojniejsza betka to podczas leĹźenia chyba...

To od niedawna, bo jeszcze całkiem niedawno tylko glikoliza się odbywała...  :wink:
36-38 moli ATP z mola glukozy!  :shock:  :lol:

Po stwierdzeniu u siebie wyraźnych różnic w profilu glikemicznym dla poszczególnych typów wysiłku fizycznego, postanowiłem tymczasowo zawiesić ćwiczenia typu siłowego/dynamicznego. Takowe zawsze bardziej mi leżały, dlatego żałuję.  :)

A teraz prościej i szerzej, bom i ja silnie zainteresowan...

A duży ten mol jest :) i na długo wystarcza?

Gdzieś czytałem, a było to w 1970 na oko roku,że ten mol w spoczynku to aż 10% i nie z krwi (ten mol ponoć bardzo leniwy jest), :) tylko mola mięśniowego pochodzi całkiem nie wiedzieć czemu. No ale ten mol książkowy XXI w. mówi,że glikoliza to podstawa podstaw jest.

A tak na marginesie.W 2 miesięczniku "Dietetyk" polecają sernik gotowany wg dr Jana Kwaśniewskiego twórcy Diety Optymalnej na podbicie kalorii w/po świętach 5000 kcal . ;)

To prawda, sam widzialem jak Hannibal tak pisal  8)

I nie wiadomo komu tutaj teraz wierzyć... :? 8)

Nie zagłębiając się w biochemię jestem w stanie stwierdzić co w moim przypadku jest zdrowsze. I choć wolałbym sobie np. posprintować to w praktyce jednak monotonny bieg na dłuższym dystansie wychodzi mi lepiej na zdrowie. Zamiast pomachać ciężarkami, lepiej dla mnie bujnąć się na rowerze.
Przy takim spokojniejszym/dłuĹźszym wysiłku glukoza nie wylatuje w kosmos.  :)

Nie "Radziuj" tylko pisz porządnie, bo nie wiem o so cho?  :wink: :shock:

Zrozumiano.

W dobrej "sekcie" juĹź tak musi być. Inaczej ni hu hu :P  :lol:
A jak nie wiadomo o so cho(si), to cho(si) o pieniądze.
*si oznacza tak :)  :D

Bełkoczesz jak potłuczony. Nic nie rozumiem!  :shock:

Czasem tak mam,taki model genetyczny.  :) Ale nic się nie potłukło

Kocham młodzież, z tym że tej drugiej pci jakby bardziej. ;) A @MariuszM To Swój Chłop. :lol:  AMTSC 8)

P.s.
A jak osobiście poprosiłem starszego Kolegę żeby pisał porządniej nieco, to  niby nie wiedział o "co cho". ;)

Tu str 42 http://rcin.org.pl/Content/8458/WA697_5538_ZS182_Wpl-diety-Langfort_l.pdf podano wartości glukozy dla 50% Vo2 max. Glukoza wyjściowa/wejściowa na niskim poziomie, coś na wzór IF i "długiego niedożywienia". Widać jednak, jak kształtuje się poziom glukozy w ciągu treningu oraz bezpośrednio po nim. :)

Przy większych obciążeniach trend będzie z pewnością podobny, tylko wartości mg/dl różne :)

Starość nie radość....

Tu skrzypi, tam zgrzyta i o zdrowie jakby rzadziej ktoś (za)pyta... :)

Taki wiek XXI ... :)  :lol: http://wiatr-we-wlosach-asza.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/677726/files/blog_or_4610065_6939684_tr_8060_ce81.jpeg  :D

Ech, żeby w lustrze wyglądało to odwrotnie. ;) Oczywiście dla wybranych przypadków. :D

Trochę zaczynam się czuć za bardzo Cool, ale wpadłem na historię Pana Stanisława o niedoborach i problemach z tego wynikających. Niektórzy pewnie już znają z gazety..

Pan Stasław, 85l.; O13l. przez coraz gorsze wyniki na 5-6km odkrył, że ma miażdżycę: http://www.optymalni-katowice.pl/wplyw-niepelnowartosciowej-zywnosci-na-zdrowie-czlowieka/

Pani dr Ewa zaordynowała podbicie białek i weryfikację węglowodanów: http://www.optymalni-katowice.pl/odpowiedz-na-list/

W PS, (Pan Stanisław czuje się lepiej i przybrał na wadze) o zakwaszeniu i złej jakości pożywienia: http://www.optymalni-katowice.pl/nie-czuje-sie-stary-cz-ii/

ale reszta może przeczytać z zainteresowaniem..

Dziś sprawdzałem jedno boisko. Stawiłem się w proporcji 1 koszykarz : 20 piłkarzy. Dlatego pląsałem ostrożnie, bacznie śledząc pozycję drugiej piłki na boisku. Kilka "paczek" (wcisków  :? ) na około 3,10m i zeszła ze mnie para  :) . Czuję teraz mięśnie i co tam jeszcze - nieużywane przez zimę i chyba mam 2x więcej lat niż w rzeczywistości.  :D

Minie Ci.
Wszystko mija.

Byle do zimy!  :wink:

Taki wysoki z Ciebie byk , czy wyskok jak Spud Webb #4 Atlanta Hawks i "te" czasy ehh.....

http://www.youtube.com/watch?v=BUu7drj9hPw

To jest taka kombinacja: 1,90m + długa łapa + trochę wyskoku. Nie tyle co u Spuda acz summa summarum wyszłoby podobnie. Maksimum zmierzone lata temu wyszło coś 85 cm, ale to było dawno i...  :wink:

Grałem w warszawskiej Skrze i dziś rejestry skoczności niech milczą na ten temat. :lol:

Oczywiście - Warszawa, Warszawa  :roll: , gdzie to może w ogóle być...  :wink:

W okolicach "Macho pikto" nie ma- sprawdzałem. :D

:roll: Skok wzwyż? To jakoś inaczej się te wysokości rozkładają.

Ja raczej o tej...no!...na W. Ale nie będę się upierał. :D

Wu, wu - mam to na końcu języka...  :wink:

Nie piecze? :D

Swędzi.  :P  :lol:

:lol:

a co na to wszystko dr.Cooler?

Pewno zaciera ręce, ale nic nie napisał :D
Szkoda, bo na bank ma ciekawą teorię :lol:

On by chętnie pisał, ale ta darmowa reklama mu nie pasi!  :?

Może zrobimy zrzutę? :roll:

Pan Stanisław jest autorem: Mięśnie - peryferyjne serce - http://www.stachurska.eu/?p=12199 .

Bo JW-23 nie lubi jak się propaguje Dietę Optymalną na łamach jego strony. Istnieje duże prawdopodobieństwo,że klienci odpłyną w siwą dal..... ;)
Bo JW-23 to cool(ergo) jest ;)

Mam podobne wraĹźenie :lol:

No to se pogadali... :lol:

Dziś sprawdziłem drugie boisko, takie z koszem na ok. 3,00m. Proporcja klepaczy do kopaczy jakieś 2:20, czyli dużo lepiej  :) . Zużyło mnie się całe ATP  :wink: , oraz zerwałem sobie skórkę. Tym razem z palca u łapy.

Przez sport do... :roll: kalectwa... :?

ŝe jak? Przez kalectwo do sportu?  :)

Niektórzy też tak zaczynają... :roll: :?

Proszę nie wybiegać przed szereg bo jednak wyniki paraolimpijskie nie są dla większości z nas osiągalne. Ale próbować nie zabronię nikomu. :wink:

To dobrze, że nie zabronisz, bo już się tego obawiałam... :? :lol:

Wiem i dlatego nie chciałem krzywdzić. Bym zabronił i co? Nie mogłaby renia podjąć nawet próby na 1km, ani na 10km, ani na 42km. Ani nawet kulą w płot  :wink: . A tak wolnoć Tomku...  :)

...i Tomek tą wolność wykorzystał... :D :lol:

Nie Tomek tylko Gaweł i Paweł.  :?  8)

Mogłam się pomylić, bo mnie przy tym nie było... :?  :lol:

O kim ten temat jest?  :shock:

O dziadziejących bohaterach bajek dla dzieci.

Najstarszy to chyba był Gargamel... :roll: czy Papa Smerf... :roll:

Ale Gargamel był bardziej krzepki... :lol:

O każdym co w zeszłym roku robił bez wysiłku 500, a teraz tylko ledwie 499!  :wink:  :lol:
Czyli hanniuś odpada, bo on z roku na rok robi więcej o trzy!  :lol:

Temat jest dla każdego i na czasie. Taka krótka historyjka o tym co dla wszystkich nieuchronne. O pasjonującym mierzeniu się z dziadzieniem  :wink: . Zainspirowała mnie jakże wyczerpująca zima. Ale temat jest przyszłościowy z wielu powodów. Np. choćby z takiego że żadne dotychczasowe, poznane nam pokolenie nie siedziało tyle przy komputerach co my. A domyślam się że od takiego siedzenia gibkości czy sił witalnych nie przybywa. Chyba że akurat regenerujemy się czy cuś...  :D

Nie mogę się zgodzić.
Co prawda nie przed komputerem i nie cała populacja, ale siedząc czy w kucki czy jeszcze inaczej, wytwórcy, rzemieślnicy, wyplatacze koszy czy garncarze, spędzali cale dnie.
A my coraz częściej mamy mobilki, nie?

Spodziewałem się takiego argumentu o wyrobnikach, itd. Śmiem jednakże twierdzić że przy tego typu pracach było więcej pierwiastka pracy fizycznej, również kontaktu z naturą, obcowania ze środowiskiem.
Z kolei urządzenia stają się mobilne, a my sami z wielu powodów stajemy się mniej mobilni. Tzw. postęp stawia różne wymogi i np. dawniej żeby ruszyć się z domu wystarczyło wziąć klucze. W tej chwili wielu musi pamiętać również o tych właśnie różnych mobilkach i różnych powiązaniach ich dotyczących. Następuje rugowanie z czasu przeznaczonego na aktywność ruchową. Poza tym stajemy się łudząco mobilni dzięki np. podstawkom na kółkach  :lol: .

Nie podam liny, ale ufam mojej pamięci, "prymitywni" mężczyźni ze współczesnych nierolniczych ludów spędzają 25-30 godzin tygodniowo na aktywności zapewniającej zabezpieczenie schronienia, jedzenia i wody.
Reszta czasu na hamaku lub innej przyjemnej pozie.
Nasze ciała znoszą znakomicie wszystkie pomysły, które nam przychodzą do głowy i nie tylko.
Innymi słowy Bóg nas świetnie zaprojektował :D
A ja jestem właśnie na spacerze z psami w głębi lasu :lol:

Prymitywni nie musieli się kiedyś obawiać, proporcja aktywności i odpoczynku była u nich niezaburzona przez dziesiątki tyś. lat. Tak było przed białymi. Natomiast co do naszych stwórców nie jestem przekonany czy w ogóle byliśmy zaprojektowani, jak to było z innymi rasami ludzkimi...
A spacer po lesie z urządzeniami to może być dopiero wstęp do dalszego wyrugowania się, zależy. Chyba machając ciężarami nie forumujesz?  :)

Spacer to spacer, trening to trening.
Twoją myśl, że za dużo siedzimy przy kompie, zrozumiałem, że zbyt mało się ruszamy.
A to sugeruje: więcej to lepiej, a najlepiej w naturze.
Otóż niepracujące stawy i mięśnie "rdzewieją", to oczywiste.
Stawy potraktowane stresem kontaktowym, wykazują w podeszłym wieku znacznie mniejsze objawy artrozy, niż nie ruszane.
Mięśnie i powięzi też muszą pracować, by "zarobić na chleb" i brać udział w integracji metabolizmu.
I tu zaskoczka: by utrzymać ciało w dobrej formie(prawo minimum)potrzeba śmiesznie mało ruchu, do "wypalenia śmieci" wystarczy spokojnie 3x30x130, a do utrzymania w zdrowiu stawów wystarczy 10 minut dziennie gimnastyki typu pompki, przysiady, skłony.
Obserwacje prowadzone na więźniach z pojedyńczych cel oraz eremitów z zakonów Kartuzów i Cystersów.
Przypuszczam, że na dobrej diecie, ruch można by jeszcze bardziej ograniczyć.
Oczywiście, każdy ma własne potrzeby ruchowe, których zaspokojenie powoduje dobre samopoczucie.
P.S Obecnie w Argentynie prowadzone są badania na żabach południowych, drapieżnikach z zasadzki polujących, które używają innych mięśni niż oddechowe i gałki ocznej dwa razy do roku!
Przy sześciomiesięcznych okresach absolutnego bezruchu doświadczają atrofii, ani zmian w stawach.

Róşnie bywa.  :D
Wy akurat się ruszacie coś...  :D
Jednakże biały nie murzyn - na ten przykład i dlatego nie postawił na przystosowanie się do środowiska. Postawił na "przystosowanie" środowiska do siebie. Ile byśmy sobie nie pisali tu, to jednak automatyzacja i technika pracy fizycznej nam nie zwiększy. Nawet jeśli będziemy zabierać komputery do lasu.  :wink:

Z resztą... można pomylić pracę z przystosowaniem, ewolucją...  8)

Trudno zaprzeczyć, mimo innych poglądów na różnice rasowe...
Ja malejącej ruchliwości upatruję w innych czynnikach niż "nie robię, bo nie muszę".
Większość ludzi nie musi, a robi.
Są to sytuacje zastępcze, tzw. treningi podejmowane z różnych powodów i z różnym skutkiem.
Podobnie rzecz ma się w kontaktach z przyrodą, większość nie musi, a ma.
Akwarium, kwiatki na balkonie, chomik czy kot.
Tkwi w jednym i drugim jakiś imperatyw, bo przeznaczamy na to własne śodki i czas.

Masz rację i ja mam rację  :D . Potrzebny jest ruch, potrzebny jest odpoczynek. W różnych proporcjach, zależnych od fizjologii. Jednak łatwo ulec złudzeniu.
Weźmy nasz kontakt z przyrodą. Sprawdźmy ile jest przyrody w tej naszej przyrodzie. Kwiatki na balkonie - zmanipulowane genetycznie i nie tylko. Chomiki, koty, pieski i inne takie - przerabiane na naszą modłę. Gatunki naturalne rugowane z naturalnych siedlisk na potęgę. Biały przewiduje miejsce tylko dla wybranych i kontrolowanych przez siebie gatunków roślinnych i zwierzęcych. Imperatyw nie wystarczy do przeważenia naszej integralnej (grzesznej) natury.

Grzech to pojęcie wymyślone przez białego, nieprawdaż?
Oczywiście z ludzką naturą ciężko wojować, kim bylibyśmy bez niej?
Kwiatki czy akwarium to przejaw tęsknoty za czymś większym, symbol.
Jak bieganie daje namiastkę zaspokojenia potrzeby ruchu, która jest przyrodzona.
Bardzo trudno jest nie realizować potrzeb.
Można je tłumić, ale zawsze znajdzie się obejście, mniej lub jeszcze mniej korzystne.
Taka cukrzyca II.

Gavroche - potomku ziemianki i kosmity  :) . Ciekawe księgi podpowiadają mi że my biali od urodzenia obarczeni jesteśmy grzechem. Niestety kościół nie mógł tego ładniej opowiedzieć. Grzech pierworodny jest zagrożeniem dla naszej planety i dla nas samych. Grzech to genetycznie dziedziczny po rodzicach naszych. Nadzwyczaj nieszczęśliwy mezalians.  8)

Czepiasz się mojego ojca?? :lol:
Przewaga białych, zwolenniku kolorów, nie jest taka znacząca jak się wydaje.
A umysłowa, na bank nie :lol:
A co z Azjatami i Hindusami?
I ich grzechami czy Grześkami?

Nie czepiam się bo  :roll: mój pra pra ............ pra ojciec to też zdaje się niezłe ziółko był.  :lol:
Także losy inteligentniejszych azjatów i innych starszych ziemian ciekawe księgi opisują. Baczę jednakże by zanadto ksiąg tutaj nie przepisywać i nie syntetyzować za bardzo bo to wyczerpujące zajęcie, a i cena do uiszczenia niepewna.  :wink:

Też kiedyś Dänikena czytałem... :lol: :lol: :lol:

Ty teş!  :shock:
No popatrz, a ja nie.  :lol:

Niewielka strata :D
Jakiś nawiedzony hotelarz...

No ciekawe, ciekawe. To moşe jednak poczytam.  :D

Ale to nawet nie Bates Hotel...

No dobra to ja sobie w ukryciu poczytam.  :wink:

Oooo, długo by gadać... :D
Jest takie miejsce :lol:

Ćśśś nie mów. Niech nie dowie się nikt.  :D

W młodości było tak. Najpierw się czegoś dokonało, żeby o tym z dumą porozmawiać. :D
Lecz przychodzi taki czas,... który co odważniejsi "dziadzieniem" nazywają... już nazywają. :shock: ;) Na przykład. :lol:
Ech te wspomnienia, dobrze jak są. ;) Ale lepiej jak są... dobrze zachowane. :D

Sam jestes nawiedzony :D Wlasnie, ze strata, bo jego ksiazki sa ciekawe i swietnie napisane, na pewno warte przeczytania, bo jednym ze sposobow argumentacji jest rozsadek ;)

Obracanie półprawdą i wyjętymi z kontekstu bredniami, by podrasować swą wizję?
Faktycznie :D
Tym się zajmują hamerykańscy naukowcy, wystarczy.
Wolę po swojemu przetrawić fakty, niĹź dostać hydrolizat potraktowany obcym sokiem trawiennym  :lol:

Hmm...no dobra, co jest ta polprawda a co brednia?

Jak trawisz fakty o korytarzu do grobowca w Wielkiej Piramidzie, gdzie cala procesja w swojej powadze majestatu musi ostatnie kilkadziesiat metrow sie czolgac na kolanach w piasku niosac cialo faraona? Albo jak trawisz te fakty, ktore mowia, ze ludzie, ktorzy byli tak prymitywni, ze ledwo ciosali kamienne ostrza i nie znali kola zbudowali komnate gdzie swiatlo przez otwor wielkosci pilki futbolowej zaglada jedynie w dniu przesilenia a kazdy z glasow wazy kilkaset ton?

Jak się spięli to potrafili... :lol: :lol: :lol:

Däniken, tak jak i Zacharia Stichin, niewątpliwie sprytny, lecz ograniczony i antropomorfizujący.
Zafascynować może nastolatka bez podstawowej wiedzy i dostępu do poważniejszych tekstów.
Powtórzę za Lemem, którego bardzo szanuję, Däniken zna się na szwajcarskim hotelarstwie :lol:
Odpowiedzi na Twoje pytania są w książce "Z powrotem na Ziemię" pod redakcją Andrzeja chyba, Kajetana.

Oczywiscie i Danikenowi jak i Sitchinowi (choc na pewno nie tak jak Sitchinowi celowo i perfidnie) moze sie zdarzyc jakies nagiecie albo nad/przeinterpretowanie na wlasna modle ale ogolnie to Daniken pisze ciekawie, z humorem, nie przynudza i nie muli. To jest glowna zaleta jego ksiazek, zacheta do zglebiania tematu, do zastanowienia sie, nadanie rozpedu swoim zainteresowaniom i kierunkom poszukiwan.

Bkah :D
Wielokrotnie powtarzane i wrecz wyswiechtane zdanie, ktorego nawet nie wymyslil Lem a "oficjalni naukowcy", egiptolodzy, archeolodzy i tym podobni. W tym wypadku Pan Stanislaw zeglujacy zazwyczaj w kosmosie z gracja pilota Pirxa postanowil zbadac kosmiczne dno i udalo mu sie zapukac w to dno.........................od dolu :D
Nie idz ta droga, bo zaraz ci wywale liste osob, ktore dokonaly wielkich odkryc i zostaly zapamietane w dziedzinach jako geniusze, z ktorych nie byly "szkolone" a byly z innych, zaczne moze od Kartezjusza? ;)

Gavro, pomiajjac, ze jednak nie odpowiedziales na moje pytania :roll:

to czytalem te ksiazke, to troche slabe, ze przywolujesz publikacje, gdzie zarty Danikena z absurdalnosci "oficjalnych tlumaczen" sa przytaczane jako argumenty przeciwko niemu. Tam gdzie Danikem wysmiewa to jak budowana byla Wielka Piramina (te sznurki, linki i dzwignie) facet probuje obalic, kiedy dzisiaj w zaden sposob nie udaloby sie tej piramidy zbudowac. Ta ksiazka, ktora przywolujesz to jest taka "publikacja amerykanskich naukowcow, ktorzy przedstawiaja oficjalne dowody, ze tluszcz szkodzi i sie po nim tyje a weglowodany sa bardzo zdrowe" Obrona nauki za wszelka cene, tak jak w tych filmach o Sfinksie i Piramidzie, do ktorych sa linki w dziale Filmy. Ten kustosz z Gizy jest wlasnie takim przykladem, brak dowodow dla niego jest dowodem i chocby to bylo najbardziej absurdalne to jest naukowe :D

Nie jestem jakims wielkim obronca ani nawet fanem Danikena ale osmieszanie go w ten sposob imho  jest zalosne, to dzisiaj glowny powod i dowod do dewaluacji twierdzien wielu, np
Taubes to nie biochemik wiec jego ksiazka nie ma wartosci
Pollan to nie biochemik wiec jego ksiazka nie ma wartosci
Kwasniewski nie jest w PAN wiec....
etc...

Współcześni ludzie nie powinni się dowiadywać o wielu rzeczach, które się na naszej planecie dawniej działy ze względu na duże zagrożenie dla struktur kościelnych i świeckich z wielopokoleniowymi tradycjami.  8)

Wcale go nie ośmieszam, sam to robi :lol:
Nie chce mi się rozwodzić, bo wszystko sprowadza się do tego: jak to możliwe, że takie prymitywy...i za każdym rogiem czają się kosmici, zaskakująco podobni do nas, albo my do nich.
Równie dobrze można zapytać: jak to możliwe, że takie prymitywy jak my obecnie, podcierające się papierem, teleportują kwant energii przez ocean i podłączają swój mózg do komputera?
Pytanie nie brzmi jak było na prawdę, bo tego się nigdy nie dowiemy, tylko w którą bajusię uwierzy większość.
Ja mam własną, Ty masz własną i co z tego?

Wiec osmiesza sie zadajac pytania?

Ale co to ma do rzeczy? Co ma fizjologia, ktora jest niezmienna do postepu technologicznego?

Amerykanie pare lat temu podjeli sie proby zbudowania piarmidy wielokrotnie mniejszej, kilkadziesiat czy set ton, nie pamietam. Byla malutka, chyba z 10 metrow. Zajelo im to chyba 7 lat. Pamietasz jak przenoszono swiatynie buddyjska, bo teren mial byc zalany? Ile to zajelo?

No ale wlasnie niektorzy chca sie dowiedziec tyle ile moga i zadaja pyania. Nie wydaje mi sie, ze z tego powodu sa smieszni. Po prostu nie pasuja im "naukowe" wyjasnienia, ktore tez de facto sa teoriami, ktore wymyslil jakis osobnik, moze nawet idiota ale za to "z tytulem naukowym" a to "sie liczy"?
Jak ci Balcerowisz powie, ze oplaca sie inwestowac w OFE a Samcik powie, ze to zlodziejstwo i nie oplaca sie to oczywiscie uwierzysz Balcerowiczowi a Samcika nazwiesz "nawiedzonym dziennikarzyna" ?
Nie idz ta droga brachu, przytaczalem Sshopenhauera, naszego rodaja, przytaczalem Gandhiego, nawet to forum jest przykladem skutecznosci ich sentencji :D

No i jezeli mozesz to podaj mi swoja wersje/interpretacje etc do tych moich dwoch pytan, bo ja nie wierze w oficjalne teorie dotyczacych ich.

Żartujesz? Jeżeli papierem to do takiej powszedniej czynności potrzebny jest spory przemysł. :-)

Ale ustawa śmieciowa nie, tylko ściekowa.  :wink:

jest opcja ze i my cos zostawimy dla potomnych : http://pl.wikipedia.org/wiki/Pomnik_Szalonego_Konia

http://www.tripadvisor.com/LocationPhotos-g54568-Crazy_Horse_South_Dakota.html#25091622  8)

Zyon, mając dwie ręce nie zastanawiam się po kim je mam, tylko jak je miło zająć :lol:
A Ty mnie do chodzenia jakimiś ścieżkami namawiasz.
Jesteśmy na tej planecie króciutko, 8 dekad i spadamy, szkoda czasu na pierdoły.
A gamonie wszelkiej maści od kosmitów, sasquaczy, jednorożców czy rozmów z układem odpornościowym, by nie odrzucał przeszczepu, zaspokajają potrzeby zagubionych owieczek na supernatural.
Oczywiście mogę się mylić, bardzo chętnie zwrócę honor każdemu głoszącemu, jeśli da wsadzić palec w ranę na boku tak jak Kwaśniewski z DO.
Więc nawet nie porównuj.

Szczerze mowiac nie wiem dlaczego tak sie mocno migasz od dwoch prostych odpowiedzi na dwa banalne pytania, ale widacm ze nie chcesz ich podac z sobie tylko wiadomych powodow :) No trudno, choc taka postawa, zabija interakcje na forach, "bo po co myslec o tym jak my tu na chwile i zaraz umrzemy"? Ja nawet nie wiem co sadzic, czy sie mylisz, czy nie, bo nie wiem co na ten temat sadzisz :roll:

Stary, nie obraź się, ale mam wrażenie, że to Ty nie myślisz.
Oczytany, inteligentny gość, a gęga jak całe stado.
Odpowiedzi są ZAWSZE proste.
Dlaczego my ze współczesną technologią nie umiemy zbudować piramidy???
To oczywiste.
Bo zbudowali ją ludzie zamieszkujący tamte tereny tysiące lat temu, a nie my.
Koniec.Kropka.
Reszta dodatkowych pytań to czystej wody pycha współczesnych, jak to, my nie umiemy?
Kaplicy sykstyńskiej też nie umiemy, kosmici?
Błędnie zakładamy też, że ktoś kto odłupuje kamienie, nie zna skomplikowanej matematyki, bo wg nas to powinno iść w parze z techniką.
Ciasnota.
Wiesz, że krzemienne ostrze jest trzy razy ostrzejsze od naszego współczenego skalpela?
Neandertalczycy umieli takie robić.

Spoko 8)
Ale jakie stado? Ty gegasz jak cale stado z typami konstytucyjnymii i jakos ci nie przeszkadza ta atrapa myslowa. Zawsze, z kazda opinia o ile nie jest ona kompletnie odosobniona jestes w jakims stadzie, zbiorze. Ja zadalem pytanie, po prostu, zwyczajne pytanie, ludzie rozmawiaja o roznych rzeczach, pytaja, wnioskuja. Rozmiawiamy o treningach, jedzeniu, dlaczego piramida czy stonehenge to takie niewygodne? :D

Hmm no nie chce cie delikatnie mowiac rozczarowac ale w tej chwili nie odpowiedziales na zadane pytanie ale dokonales niezrozumialego zabiegu w stylu piotra-x, ccztli takiego, ktory z logika nie ma a nic wspolnego.
-Dlaczego Jasiu nie zbudowales konia z plasteliny?
-Bo Krzysio go juz zbudowal wczoraj
To nie ten sam KON z plasteliny  :lol: :lol:

Mowimy o zbudowaniu PODOBNEJ piramidy a nie TEJ SAMEJ, wiec jej jeszcze nie ma. Nie da sie 2 razy zbudowac tego samego obiektu. Budowany dom czy inny obiekt, jest obiektem niematerialnym, funkcjonujacym jedynie na planach i w umyslach. No ale twoja bajka, wolisz teraz mlocic jakas krotkowzroczno-maslana piane zamiast prosto odpowiedziec :D

Idz juz naprawiac te terraria, bo dopada cie paranoja dygresjonalna a to znak, ze trzeba cos pozytecznego zrobic  :lol:

Typy konstytucyjne widzę dokoła.
Póki nie wskrzesimy starożytnych lub nie pogadamy z kosmitami, rozmowa o tym przypomina spór wierzących z ateistami.
Moje przekonania kontra Twoje poparte czyimiś innymi.
Dlatego ja nie mam Ĺźadnych, poczekam na kosmitĂłw.

Kosmici prędko się tu nie ujawnią bo to niebezpieczne i męczące.  :wink:

Gavro, ale jakie twoje kontra moje, dlaczego zaraz jakas konfrontacja? Mnie nie interesowala zadna konfrontacja tylko opinia, zdanie, poglad....
Ja wrzucilem pierwsze z brzegu pytania, moglem zapytac np o plaskowyz Nazca i piramide w Peru bodajze, ktora wpuszcza swiatlo tylko o 12 godzinie podczas przesilenia zimowego. Tak dla orientacji.

A ty z 2 banalnych pytan, na ktore naprawde mnie interesuje jaka masz opinie zrobiles jakas konfrontacje :D
Zeby byla konfrontacja to trzeba najpierw wiedziec co z czym sie mierzy a ja nie wiem :D Wiec jezeli mozesz to powiedz co sadzisz o Wielkiej Piramidzie i tej 'Swiatyni" z Albionu.

Btw - kiedys czytalem bardzo ciekawy artykul, ze "naukowcy" wszelkie budowle wzniesione w starozytnosci nazywaja swiatyniami wbrew logice. Tak jakby starozytni, czy to egipcjanie czy dzikusy nie znajace kola mieli kompletnego hopla w stawieniu megalitycznych i skompikowanych technologicznie budowli tylko po to zeby potem tam kogos pochowac albo zlozyc ofiare z surowych jader byka... :shock:

Bo ci ksiazka z AWF wdrukiwala to w kryteria postrzegania. Ale jak Daniken wdrukowuje podobne bzdury to juz jest "be". Co za dychotomia  :lol:

Właśnie koło mnie leży pan ekto i pani piękne, umięśnione lekko mezo.
Twierdzisz, że wiesz lepiej ode mnie co widzę?

Alez tego nie twierdze  :lol:
Twierdze, ze ktos ci okulary zalozyl. Jakbys je zmienil to bys wydzial typ brachyskeliczny i mezoskeliczny  :lol: Albo Kosmite i kosmitke :D

ale zaraz zaraz...gdzie ty jestes, ze lezysz obok pana?  :shock: :shock: :lol:

Żeby wiedzę nazwać wiedzą, muszę ją zweryfikować własnymi zmysłami.
Widziałem kromlech w Szkocji, zigurat w Meksyku i piramidę w Egipcie.
Fakty są takie: stoją, ktoś je tam zbudował, wyglądają na stare.
Reszta to interpretacja i to nie moja.
Dawniej zaczytywałem się teoriami na te tematy, wszystkie są równie prawdopodobne.
Przestałem się tym troskać.
Jak ewolucją, mechaniką kwantową czy podróżami do gwiazd...
To mrzonki.
Jak zjem strusie jajo i mnie zmuli, to mam dowĂłd, Ĺźe robi mi nie teges.
Z dużym prawdopodobieństwem jajo moa też mnie może zmulić, ale to przypuszczenie nie fakt, bo moa wymarły.
Z szacunku do rozmówcy nie będę mówił o wpływie jaj moa na mój żołądek, bo to byłaby nieprawda.
Prywatnie żadnych kosmitów bym nie mieszał.
Tylko dlatego, że słysząc tętent...

Wolę określenia ajurwedy, robią większe wrażenie w towarzystwie :D
Jestem nad Wisłą z moimi "fokami", taka dzika plaża.
Przypominamy sobie aportowanie z wody :(

Brakło zapału, czy taki pies ogrodnika wyszedł co na innych "hotelarzy" szczeka?  :D

Znaczy co, dotknac, polizac, przeczytac? Nie rozumiem tego zdania. :roll:

Kazdy ma swoja interpretacje, o ktora zreszta cie nie pytalem, pytalem o zdanie a z tego co wiem to kazdy ma jakies zdanie na jakis temat, o ktorym cos wie.  
Ale jezeli masz wlasna  interpretacje to prosze bardzo. ;) Chyba, ze czyjes uznajesz za swoje :D

Prosze cie...nic nie robic, wegetowac, chlodne piwko w cieniu piwko pic.....  :lol:

Na to wyglada  :lol: Dzisiaj jest popularne negowanie teorii i nie proponowanie innych w zamian. Na zasadzie "nie, bo nie"  :lol:

Normalka. Rodzina, praca - niejednemu przetasowały układ współrzędnych, że tak powiem.  :)

O, właśnie!
Ja nie ma dostępu do takich informacji.

Brakło teorii dla dorosłych, jakem już wyrósł z komiksów :D

Tego zdajesz się nie rozumieć: nie mam interpretacji.
Jeśli mnie żadna nie przekonuje, a nie przekonuje, to nie mam i dziura mi nie przeszkadza.
Wiem, Ĺźe nie wiem :D
A zajmuję się tym co znam, rozumiem i lubię.
Nie masz pojęcia o większej ilości rzeczy, nie te, o których masz.
Jakoś Ci to nie przeszkadza, a odwiedziny kosmitów w celu budowania dużych obiektów magicznie Cię obligują do posiadania pojęcia, nawet jeśli będzie pożyczone...

Zadziwia mnie twoj dygresyjny upor w sprawie o ktorej tak ci sie nie chce rozmawiac  :lol:
Nie chcialem od ciebie zadnej interpretacji tylko odpowiedzi na pytania, nic a nic wiecej :lol:
Z kolei ja nie sformulowalem zadnego zadnego zdania na temat kosmitow i tym podobnych.

I kto tu czegos nie rozumie  :lol:

Latwo jest napisac glupek, pajac, nawiedzony hotelarzyna, marny aktorzyna ale powinno wtedy sie uzasadnic, bo inaczej to jest niezbyt dobrze swiadczace,  swiadome obrazanie, dewaluowanie czyjejs osoby jedynie poprzez inwektywy i niewyszukane okreslenia. Nie?  :D

Trudno, brachu, wyluzuj :D

Większość nie ma.  :D

Komiks, karykatura jest wszędzie. Ale i próżnia jest dobra, jeśli temat jest obojętny, naprawdę obojętny...

Jestem bardzo wyluzowany, dlatego rozmawiam  :lol: Bardzo mnie to bawi, ze proste pytania potrafia sprawic tyle problemu  :D

Wyglada na to, ze wypada jak ten chlop miec wyglad lichy i drunowaty, mietosic swoja czapke i nie zadawac durnych pytan, zeby nimi przypadkiem nie peszyc.....
:D

JA bym powiedzial, ze autor wlozyl tal wiele wysilku zeby udowodnic jak temat jest mu obojetny, ze tymi wysilkami zniweczyl swoj pierwotny zamiar
:lol: :lol:

A mi jest przykro powtarzać kilkakrotnie odpowiedzi.
I nic...

I jak tu sklasyfikować tę dyskusję? Jako nieodbytą? Trudno odnosić się do argumentów  :wink: takich jakby ambiwalentnych, choć na siłę da się.  :lol:

Po co klasyfikować?
Ja uważam, że jeden pan to gamoń, a Zyon nie.
Ty sam nie wiesz, bo go nie czytałeś... :D

Odpowiedzi na proste 2 pytania to bylo to czego sie nie doczekalem. Wszystkio inne powtarzales po wielokroc jak najbardziej  :lol:

Bywa i tak. Gamon, bo?.... bo gamon  :lol:

Jak uwaĹźasz :D

Nie czytałem bo nawet on musiał się czymś podeprzeć, czyli można sięgnąć głębiej. Z resztą gołym okiem widać... Pod warunkiem że mamy czas na zastanowienie, a tego większość nie ma.  :)

W końcu!

No nie mów şe ty teş?  :shock:

Oczywiście :D
Od dwóch stron to próbuję powiedzieć.

Dobra, dobra :D
Pa Gavro jaki komiks - http://sphotos-a.xx.fbcdn.net/hphotos-prn1/p480x480/534035_347327782034785_1624391445_n.jpg
Obelisk wytłuczony ręcznie kamiennymi otoczakami.  :wink:
Wiesz kto tak twierdzi?

Guzik mnie to obchodzi :lol:
Ja sięgnąłem głębiej lub stanąłem dalej, dla lepszej perspektywy, jeśli wolisz.
Jawią się przed nami dwie możliwości: ludzie lub nie ludzie.
Naukowcy mogą dodawać sobie literki przed nazwiskiem, pisarczyki zarabiać na książkach wymyślając różne pierdoły.
Sprawa sprowadza się do jednego: tylko twórca wie na stówę :lol:
Natomiast natura ludzka pcha nas do przyporządkowania tego znaleziska i umiejscowienia go w oswojonym świecie.
Kiedyś był taki film "Goście" o ludziach z przyszłości.
Widząc jak współczesne dziecko ciągnie na sznurku kaczkę-zabawkę, jednej z bohaterów mówi do drugiego:
-Popatrz, nasi naukowcy myśleli, że to przedmiot kultu zmarłych...

O to właśnie chodzi że się uśmiechnąć można, a zaznaczam że nie Daniken to stwierdził. Tego typu tłumaczenia wysuwają właśnie ludzie z tytułami.  :)

Coraz częściej się uśmiecham, bo w ciekawych czasach żyjemy!
A prostota jest ponadczasowa.

Ja nie uwazam, ja widze, przejrzalem wszystkie twoje wypowiedzi po tych pytaniach i nie bylo tam odpowiedzi :D Za to pelno wykretow, usprawiedliwien, wymowek a przede wszystkim dygresji oraz wykladow na rozne tematy, niestety nie zwiazanych z tematem  :?
No luz, widac sa pytania, ktorych sie niektorzy boja :D

No teraz to jest nokaut... 8)

:lol: :wink:

Nie rozumiem jak można na poważnie zadać pytanie czemu coś tam, ktoś tam kiedyś zrobił tak a tak.
Skąd niby ktokolwiek może wiedzieć?
Ja na pewno nie.
Ludzie, którzy wiedzą dawno nie żyją.
Poza tym pytanie jest źle postawione, po co pchać ludzi do korytarza, w którym się nie mieszczą?
Czemu dawni ludzie nie mogli znać matematyki czy innych praw przyrody?
Twoje pytania przypominają takie: w jakim nastroju był Bóg, kiedy tworzył świat lub, czy diplodoki drzemały po posiłku?
Niektórzy twierdzą, że znają na nie odpowiedzi, ba, nawet doktoraty czy fortuny na tych odpowiedziach robią...
Twoje pytania są błędne, bo zakładają, że wiemy co chodziło po głowach twórcom piramid czy innych cudowności.
A to przecieĹź nonsens.
No chyba, że Ty wiesz, bo usilnie twierdzisz, że korytarzykiem, w którym się nikt nie mieści, miał jednak ktoś chodzić...
Jeśli tak to Däniken faktycznie pasjonujący jest :D
Czy to wystarczy czy jeszcze nie?

Gavro, przyjacielu, wyluzuj :D Szczerze mowiac to twoje dziwne zachowanie badziej mnie motwuje do pisania, jak to mowil mistrz Artur w jednym ze swoich sposobow.. :D Normalnie rozmawiamy, ja szukam plaszczyzny do nawiazania lacznosci i nagle zonk, bo widze jakis opor  :shock:

Jak mozesz napisac, ze "moje pytania sa bledne"?  :shock: Toz to jakas erystyczna ekwilibrystyka niespotykana  :shock: Nie ma blednych pytan, bledne moga byc jedynie odpowiedzi :D
Pytania moga byc zle zadane o ile wymagana jest precyzja.

A jakbym zapytal na przyklad: co sadzisz o ukladzie wydechowym Forda T z 1947 roku?
Albo czy w nastepnych wyborach wygra Korwin czy Kaczynski?
Albo czy pies dingo jest madrzejszy od tygrysa bengalskiego?
Albo czy czarne kettle sa ciezsze od pomaranczowych?
Albo czy reksio szybciej biega niz strus pedziwiatr?

Tez bys kluczyl i unikal czy udzielil uczciwych, bezposrednich odpowiedzi, bez narzekania, ze sa "bledne"?  :shock: Czy wtedy tez bys rozwazal jak mozna zadawac tak niepowazne pytania?

Czy moze zastanawial sie czy medrcy, ktorzy wiedzieli juz wymarli i ta wiedza przepadla bezpowrotnie? :D

Prosze cie :D

Pytanie: dlaczego w starożytności ludzie umierali tak młodo, znajdujemy tylko szkielety osób trzydziestoletnich i młodszych...
Odpowiedź: to co bierzemy za szkielety trzydziestolatków, naprawdę nimi są?
Na pewno wiesz co o zwapnieniu chrząstek mówił Kwaśniewski?

Jeśli teraz nie rozumiesz, poddaję się...

No sam widzisz, teraz mi sprzedajesz jakies analogie z gotowymi dialogiami. Po co? Odpowiedz na te pytania, bez wnikania czy sa madre, bledne, kolorowe czy kwadratowe. Tak po prostu jak potrafisz. Bo jak na razie to raczej nie potrafisz ;)

A co do tego.......
.......to nie wiem czy wiesz, ale wlasnie takie jest oficjalne stanowisko nauki :D Tej no....egiptologii :D Napisalem to slowami Danikena i prosze jaki efekt :D Rzeklbym.....piramidalny  :lol:

Stanowisko oficjalnej dietetyki znasz.
Jak napisałem poddaje się  :(

No problem, nie zawsze sie da wygrywac ;)

Niemniej przegrana w tej kwestii pozostawia oczernianie Danikena bezpodstawnym w zwiazku z brakiem argumentow i wyrobionego zdania  :( :?

Nieladnie, ma czlowiek pasje, to sie liczy, zaraza optymizmem, to tez sie liczy, zmusza do myslenia i to tez sie liczy :D

Dziś padło na boisko. Po dłuższej przerwie nie jest za różowo, już czuję dawno nie używane mięśnie. Tylko w procentach dziadzienie nie wystąpiło i tak 72 % celnych trójek, choć w warunkach rekreacyjnych oddanych to jednak wynik uważam za całkiem przyzwoity.  :)

Mnie też się podoba. to nie jest duży rozrzut. A procentowo, to jak wygląda skupienie? ;) Znaczy o obręcz mi idzie. :D

Znaczy się że co z tym skupieniem/obręczą? :roll: Bo ja niekumaty.  :mrgreen:

Ile z tego przestrzeliłeś- na przykład. :lol: ;)  Albo jak duży masz rozrzut. Aboabo :D Grzecznie przecież pytam. :)

A co do obręczy. 8) Nie wmówisz mi, że walisz za 3 z pomocą deski. :lol:

Zjawisko przedstawia się nieskomplikowanie.  8)
72% - celny
28% - pudło
Próbę przeprowadzono na odpowiednio reprezentatywnej liczbie rzutów i bez użycia deski. O deskę może innym razem, ale z tej odległości trochę nieadekwatne byłoby to.  :wink: :D

No dobrze procenty jakoś pojmuję- jeszcze. Ale ciekawi mnie pudło, bo od obręczy się odbiło, czy pudło, które nawet się o nią nie otarło? :D
Zawodowca tak trudno do zwierzeń pociągnąć, a przecież grzecznie... ;) :lol:

Innymi słowy - cegła czy airball (jak to po polsku?). Nie było to przedmiotem mojego badania  :wink:. A jednak zapamiętałem - z pewnością nie to drugie. To jest właśnie ta różnica między zawodowcami a resztą... http://youtu.be/10qIOjwBCUk   :wink:  :D

Jak ze trzy - to bardzo dobry wynik!  :shock:

Teraz w pełni rozumiem. 8) Duże skupienie (termin znany chociażby strzelcom ... tym ... no ... alkoholowym), bo mały rozrzut! :D

Oczywiście że dobry, akurat wczoraj siedziało  :) . Ale to tylko takie tam "z truchciku", rekreacyjnie. Jednak w grze realnej warunki są nieco inne i z tego co kojarzę to u większości kończy się na 30-40% skuteczności.

Jakby w Hali Mistrzów Anwil tak trójki rzucał...  :D

To by grał dalej, ale jeszcze może ten... brąz  :roll: . W hali to jest jednak harówa. :D

No to teraz rozumiem, czemu góra na zdjęciu jakaś mała się wydaje. ;) :D

Bo to jest znikająca gĂłra.  :wink:

Boisko wyschło, dwie godzinki się popląsało pod koszem. Dziadzienie lekko odpuściło, że nawet jakoś tam się udało wcisnąć oburącz "360". Z rzutami nieco słabiej niż ostatnio. Na lekkim zmęczeniu weszło 29 lub 30 na 50, nie jestem pewien  dokładnie bo dzieciaki się coś pytały. Acz 58-60% całkiem, całkiem.  :)

Ostatnio było na asfalcie, a dziś padło na 1,5 godzinki, na igielicie nabitym nieco piachem. Kosz za wysoko, ale to nawet dobre na rozruszanie mięśni i innych tkanek skokowych :-) . Porzucać z dystansu nie było za bardzo jak bo proporcja dziś fatalna, ponad 20 kopaczy i jeden rzucacz czyli ja. A zatem oczy dookoła głowy, a i kopacze mieli sporo tych oczu i tym sposobem obeszło się bez "torów kolizyjnych".  :)

dobre!

Jak nie jak tak... Nie ma się co rozdrabniać.  :wink:

Ja gipsuje tfu dipsuje na spacerze :D

Ja mogę nawet bez spaceru, nie wstając sprzed osobistego komputera. Pod warunkiem że dobrze kojarzę to ćwiczenie.  :)

...Tylko nogi mam wtedy przed sobą.  :)

Dziś pół literka padło  :wink: /2 godzinki... bo gorąco na asfalcie i więcej chyba w sumie wypociłem. W takiej temperaturce to już poskakać można - wiadomo na akumulatorach. Niesamowite jest to że dziś nie było ani jednego kopacza bo trzej nieletni z piłką kopaną przenieśli się na... kosza. Ale obrony jak zwykle nie ma na kim sobie przypomnieć. Tylko te trójki na pocieszenie - 35/50 = 70% na lekkim zmęczeniu.  :D

Szacun Panie szacun ! Chciałbym to zobaczyć , odkąd wywalili eNBeA z 2 to nie patrze na to , a koledzy z boiska się teĹź jakoś wykruszyli , rodzinnie i te sprawy , zostało YT  :lol: ,bo kanałami po "sportach" nie pykam ....

Dzięks. Trza sobie jakieś atrakcje zostawić w życiu.  :wink:  :D

Wieczorne ochłodzenie, ulga po upalnym dniu. W sam raz na chwilę próby ;-) . 1 jajko/1m:09s. - jakby zdziadziało się od zeszłego lata  :) . Mając jednak na uwadze iż był to pierwszy bieg na tym dystansie po niemal rocznej przerwie, to nie jest na tyle źle żebym jednoznacznie, generalnie, niewątpliwie mógł stwierdzić mianowicie, że zdziadziało się ewidentnie. Właściwie nie byłoby wcale źle gdyby gdzieś tak na 250 metrze nie rozładowały mnie się akumulatorki, zmuszając tym samym do zmiany zasilania na nieco mniej gwałtownicze. :D

Dziś byłem sprytniejszy ;-) . Pomyślałem - dobra RafałS  :wink: , to dziś zaczniemy spokojniej i może nie rozładujemy wówczas akumulatorów tak szybko. Jak pomyślałem - tak wykonałem. Muszę przyznać że różnica spora - biegło się jakby łatwiej. Nie było już takiej różnicy po 250 metrach, w ogóle biegło się znacznie równiej :-D . Tylko ten czas... 1min/09s.  :lol:

Ale może byłoby lepiej gdyby nie to disco-"polio" co się niesło gdzieś z oddali - Pszczółka Maja, sobie lata...

Czytam, czytam...i jaki to dystans?

Spacerowy. :lol:

1 jajo = 400 metrów. Dystans ciekawostka. A spacerowe to raczej maratony są.  :roll: :)

Dinozaura? :shock: :lol:

U mnie półmaratony.
Niemal.
Źródłosłów ciekawy, optymalny, ale nadal tajemniczy...

maratonczyka  :lol: :lol:

Oczywiście. "Spacerowe"- tak miało być! :lol:

Żem kiedyś już opisywał zjawisko... Obawiam się jednak czy aby nie użyłem słowa "elipsa". Ajajajajajaj  :roll: :roll: :roll:, odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, jest zaledwie przybliżona. No bo jajko dosłownie to nie jest. Elipsa - niezupełnie. Najprędzej to trasa w kształcie "zgniecionego" nieco koła. Czy stadion? Można tak to nazwać, ale temu greckiemu to raczej niezupełnie odpowiada. Po prostu "jajo" jest prawdopodobnie prościej.  :|

Oczywiście. A jak było?  :)

Kum, kum :lol:

Też lubię zaskrońce.  :mrgreen:

Smaczne? :mrgreen:

A nie wiem, nigdy mnie się nie chce skubać. Za dużo piór.  :mrgreen:

Nasze są pod ochroną.
Ale są fajne z Ameryki Północnej :lol:
Ja wolę żmije.

Świetne :lol:
Quetzalcoatl.
Palisz trawkę?

A co zabronione?  :shock:  :wink:

A nawet nie wiem jaki jest obecnie status :D
Tak czy siak, w zaciszu domowym, jako pełnoletni obywatel...

Ja to tylko pod ogniskiem jak juş, ale to bardzo rzadko.  :wink:

Ale ci od Quetzalcoatla to chyba coś tam palili, albo żuli...

W razie czego, to jestem za pełną legalizacją wszystkich narkotyków i obłożeniem stosowną akcyzą, bo coś dla dziury też musi być!  :wink:  :D
A jakby sobie tak małorolny obsiał pole maryśką - to po co mu hektary uprawiać?  :roll: :wink:

Ĺťule!
Oni to żule ponad wszystko, ale coś tam prócz alku zarzucali...

Żarty żartami a tu temat zmierza w poważną stronę - używek :lol: . Mnie tam obojętne czy legalne czy nie. No ale dla państwa byłoby chyba lepsze legalne. Jak to się ma w przypadku papierosów i alkoholu.

Może jak nielegalne to mają większą "działkę" od mafii... :roll:

Pojęcie nielegalne powinno być nielegalne.
Ci co zakazują, udają, że natury ludzkiej nie znają...
Wszyściutko zalegalizować, wiele zmieni się na lepsze.
Nie ma lepszego sposobu, by zrobić przestępcę z człowieka, jak zacząć go traktować jak przestępcę.
Albo półglówka, bez umiejętności decydowania o sobie.

:idea: I stała się jasność... :D

Tego się trzymajmy  :idea: . Bo wczoraj na tym jaju to już zmierzchało.  :lol:

Jakąś latarnię by się zdało tam postawić. Ale ponoć tej nocy i następnej ma być jasno i do tego pełnia Księżyca. Można biegać całą noc... 8) :lol:

Do jajuśka :D

...do białego... :lol:

Było bez znacznikĂłw przenośni- było.  :lol:

O adminie , jeśli moĹźna , czy wiesz coś na temat obciążenia płuc przez sam odruch palenia , zakładając  Ĺźe mamy do czynienia z jakąś eko maryśką , albo leczniczą odmianą  w Ĺźadnym wypadku osiedlowe specyfiki ?
Papierosy , paiersoami , wiadomo co to tam się pali ( albo i nie  :? ) ... Ale mając moĹźliwość zjedzenia thc a dostarczenia przez drogę oddechową naturalnej jakości surowca , to czy wciąganie tego dymu , powoduje jakieś spore szkody dla płuc i innych organĂłw układu oddechowego ?
Zawsze mnie to nurtowało ...

Substancje smoliste osłabiają ruchy rzęsek i zmniejszają powierzchnię wymiany gazowej.
Upośledza to nieco układ krążenia, zmuszając do dodatkowej pracy.
Wszystko zależy od częstotliwości palenia i zawartości smoły.
Jeden joint ma podobno tyle smoły co paczka papierosów, żywica jest kluczowa dla jakości marihuany, obecne odmiany mają jej kilkanaście razy więcej, niż w latach '60...
Mówimy oczywiście o przeciętnym czarnorynkowym produkcie.
Ale głowa do góry, jesteśmy od czasów jaskiniowych za pan brat z dymem.
Gorsze są moim zdaniem podobieństwa egzogennych kannabinoidów do naszych własnych i ich długotrwały wpływ na mózg.
Mam kilkunastoletnie obserwacje ludzi, którzy dużo palą i nie są one jakoś bardzo niepokojące, ale zachęcające też nie...
Admin pewno rozjaśni bardziej 8)

Spoko Gavro ...
Ale smoła z jointa już mnie zniechęciła ....
No właśnie te rzęski , ja kiedyś paliłem tzn papieroski , tak z pół roku , i pamietam że przestałem , bo często chorowałem , i znacznie gorzej przechodziłem choroby , jakies gardełko , kaszelki i takie tam ...
To samo było tylko mniej przy chabaziu .. ;) ... ale i jemu nie dałem za wygraną ...

Po za tym sam chwast , dawał fajne treningi ze sztangą , natomiast już joint z petem , ło Jezusicku ... cofnięcie się wydolności i jakości treningu o co najmniej kilka dni jak nie tydzień ... sapanie i w ogóle ... biegi - zapomnij ... Ale to było dawno i nie prawda ;)

Teraz juĹź długo oddycham pełnym płucem  :lol:
Chciałem się tylko upewnić że zyskuje abstynencją ;)

Poczytaj o receptorach kannabinoidowych.
Moim zdaniem THC mocno ingeruje w metabolizm, nie tak jak opioidy, ale bagatelizować tego nie można.
Długotrwałe używanie marihuany powoduje coś, co nazywam brzydko "syndromem płaczliwej cioty" :lol:
http://www.marijuana-addiction.info/Marijuana_Side_Effects.htm

Nic nie wiem na ten temat, bo nie interesowałem się wpływem palenia maryśki na zdrowie.
Ale jest wiele badań o pozytywnym oddziaływaniu narkotyków, tylko trzeba sobie poszukać.
Lepiej się jednak w te klocki nie bawić, bo zrobią zaraz przestępcę, gorszego od pijanego pieszego na podwójnym gazie albo rowerzysty z przerzutką.  :?  :wink:
Piesiewicza tak załatwili!  :(

Świetne... chodzi Ci o takie "rozstrojenie" psychiczne ? Stany euforii przeplatane z czymś  jakby lekką deprechą .... ? Ja to zauwaĹźyłem kiedyś u siebie . TakĹźe u wielu osĂłb , niby wszystko fajnie ale jak ni ma - albo dłuĹźsza przerwa , to się zupełnie inaczej funkcjonuje , moĹźe to wpływ tego całego świństwa czym szprycuja chabazia ...  To juĹź na pewno nie to co w latach '60 :) ...

Co prawda to prawda , co do legazlize it ... To ten ktĂłry chce i tak kupi , wg mnie kwestia jakości , czy jeśli taka by w ogĂłle była , sprawdzone "eko" ;)  czy lecznicze  , no i akcyzy przewaĹźa jakoś tam szale na TAK .. Z drugiej strony to teĹź mi wsio ryba ....  :lol:

Poskakałem, pobiegałem, porzucałem, itd. na asfalcie. 1,5 godzinki, bez szaleństw, jakieś takie zdechnięcie lekkie dzisiaj.  :)

A jakieś paki były efektowne , albo skuteczność w 3 wysoka ? ;)

Były paki, ale takie bez polotu  :) . No może za wyjątkiem kilku, ogólnie nie chciało mi się dzisiaj spinać więc bardziej dla relaksu było. A za trzy to mi się dziś nie chciało liczyć, ale co się napociłem to moje. Nie ma to jak prosta czynność przy której można sobie odłączyć szare komórki na chwilę.  :D

Ja ze wzrostem +1-2 cm jak Spud Webb , to rozgrywałem tylko i dystans ... Kiedyś się tak "wrzuciłem"  , w deszczu ostrym graliśmy , z chłopakami na Śląsku jak byłem w trasie .. Ĺźe nie było bata na nas ... Ale to tylko taki mały epizod ... fajnie być takim wysokim .. Ale tak do wzrostu sie Air ... Z drugiej strony to się cieszę , Ĺźe nie jestem Muggsy Bogues ;)  :lol:

Ale amerykanie jakoś tak w butach raczej mierzą, a więc może być na styk.

Wiadomo, była lata temu taka moda na bazie NBA i się moĹźna było zapatrzeć. Sam z innymi wtedy kilka koszĂłw skonstruowałem. Potem jakoś tak temat oklapł. Teraz trudno trafić kogoś do gry. Jedni "pochowali" się po klubowych halach, innym się pewnie znudziło. Dziś widziałem jedynie trochę dzieciakĂłw.  :)

1 jajo - rozruch. 2 jajo - jajo właściwe. 3 jajo - jajo na dopalenie  :) . To wszystko na dziś. Jajo właściwe - 1min. 08sek. Do autorekordowych brakło ze 3sek. Ale nie jest tak najgorzej. Pierwsze 250m jakoś leci na aku. Potem przełączenie - wchodzi tlen pełną pompą z rĂłwnoczesnym spadkiem mocy w mięśniach i juĹź nie jest tak hop  :| . Temperaturka dziś wieczĂłr taka Ĺźe potu nie było, za to ogień w płucach poczuć moĹźna.  :P

1:05 to bardzo dobry czas, bez jaj!
Dla Ciebie najlepszy :D

Bez trenowania pod kątem chyba akceptowalny? 1:05 w zeszłym roku oczywiście. :)

Dobry.

W liceum starczyło 1:06 (jeśli pamięć ok.) żeby doczłapać na 1 miejscu na wf-ie, ale to było dawno i na innej diecie. To prawie całe doświadczenie z takimi przebieżkami. No i ostatnio kilka jaj. Pełnia amatorstwa, ważny potencjał.  :lol:

Ciekawe jakie bym miał wyniki na innej diecie, ale nie aĹź tak bardzo Ĺźeby mi sie chciało to sprawdzać ;)  :lol:

Biali nie potrafią skakać ;) http://www.youtube.com/watch?v=aYrmKlAR0g0

http://www.youtube.com/watch?v=tOxzrg9afhU

Niezły kierat  :D . Też sobie zamierzam wkrótce podryblować trochę, ale na razie czekam aż nogi dojdą do siebie po ostatniej jeździe rowerkiem bo dziś jakby tak koślawo się chodziło.  :lol:

Ja dziś pomykałem ~2h na akordeonie (przypominałem sobie głównie sto lat) i tak zeszły z 2 godzinki :)
http://youtu.be/q11zoBmvvG8?t=1m7s
Palce zesztywniały, na całe szczęście jako taki słuch pozostał :)

Akordeon - fajny instrument!  :D

"admin" próbował swych sił w pchaj- rozciągaj-naciskaj naraz ? ;) :P

Nie tylko paluchy, ale i trąbkę Eustachiusza czy kowadełko idzie potrenować, na ten przykład.  :wink:

Nie, ja to tak bardziej na fujarce...  :wink:  :D
Ale akordeonu lubię posłuchać czasami.  8)

Z fujarowych instrumentĂłw, to kolega grał na klarnecie - miałem okazje sprĂłbować i piekielnie trudne urządzenie  8)
Ale akordeon, to juz w ogĂłle mistrzostwo świata dla mnie  :D

http://youtu.be/g-rBOKWH5BQ  :)

Świetne i dziewczyna bardzo ładna też :D

I można iść spać http://www.youtube.com/watch?v=C4LkYNYGmAY :D

Z serii biali nie potrafią skakać http://www.youtube.com/watch?v=NX7QNWEGcNI :)

Mi się źle na to patrzy... :shock: :?

MoĹźe przymruĹź oczy, to będzie lepiej?  :wink:  :lol:

Nie chciałabym aby moje dzieciaki coś takiego ćwiczyły... :?

I proszę pamiętać po skoku z dużej wysokości robimy fikoła, żeby nie konfrontować się z dużymi, niesprzyjającymi siłami.  8)

A po skoku w bok? :roll: :lol:

Jeśli skok był na lewo to trzeba dla równowagi na prawo teraz. Powodzenia!  :lol: :wink:

Ja nie piszę o sobie... :shock: :lol: pytanie jest ogólne... :lol:

Gorąco dziś na boisku, ale wreszcie trafiła się sposobność do przypomnienia sobie obronnych odruchów przy okazji małego 1 na 1.  :)
Natomiast igielit zabity piachem skutecznie odcina nadmiar szybkości w nogach i wszelkie zrywy. Momentami efekt podobny jak na ceglastych kortach w tenisie, a i ścięgnom (  :roll: ) po wewnętrznej stronie ud się dostało z tej okazji.  :)

O i jeszcze z przodu ścięgna się odezwały i trochę w pośladku gniecie. Parę dobrych rozkroków i człowiek rozciągniętyyyyy. :)

Dziń  dybry wieczór!  8)
Dziś udało mi się zawlec nogi na boisko, a nie było to łatwe po wczorajszym bieganiu. Z początku nie chciało się nogom skakać i w ogóle brak motywacji  8) , toteż porzucałem sobie trochę trójek (rzut-truchcik-zbióra-truchcik-rzut...), nawet niespodziewałem się, a tu 35 z 50 weszło  :) . Ostatecznie rozruszało się trochę...  :)

Trudno się domyślić. :shock: Gdyby nie podpis autora. :lol:

No no, jeśli ochłodzenie się utrzymie to wkrótce będzie można wrócić do przebieżek, na boisko, do roweru, etc. A na razie poczekam aż deszcz zabierze to nadmiarowe IR.  8)

A co ma się nie utrzymać. :D
Klimat jest po to umiarkowany. ;) :lol:

Umiarkowany, ale otwarty :wink: . To oznacza że czasem zaplącze się tu również zwrotnikowy lub polarny.  :|

Dzięki temu możemy nie oddalając się zbytnio od źródła zaopatrzenia w najlepsze na świecie żarcie przeżywać i smakować z pełni pogodowego bukietu. ;) :lol:

A dzisiaj 30 st. w cieniu, już nie to co było. Ale jednak wcześniejsze upały dały mi się we znaki. Przez nie proporcje uległy mnie się odchyleniu  :) , jako że nie miałem ochoty na konkretne posiłki. No i dziś się poszło na boisko po dłuższej przerwie i jakby trochę "obrotów" zabrakło do skakania i biegania. Za to rzut się dobrze trzyma. Seryjka 12 celnych trójek z rzędu to dzisiaj najlepszy rezultat.  :)

Już lepiej :-) . Ostatnia przebieżka na 400m. nieco mi pomogła, trochę "obrotów" wróciło  :) . Dlatego wyszło kilka "paczek" na 3,10m, dwutaktem i naskokiem. Acz trudno siegnąć po całą moc gdy na podłożu igielit z piachem, a wokół pełno młodocianych piłkarzy. Chyba już więcej nie pójdę na to boisko interferencyjne.  8)

Jakem napisał takem zrobił  :) , dziś tylko asfalt, z 1,5 godzinki bo jednak bezpieczniej.

A dziś skromniutko - około godzinki bo przy latarniach, słabo obręcz widać. Tzn. widać ale jakby ocena odległości zawodzi. Chłodniej się robi, to też będę pomału znikał spod chmurki. Ogólnie nic szczególnego  :lol: . Tymczasowo zamykam temat!  :wink:

Czyli przestajemy dziadzieć?
Czy zaczynamy?

Zima idzie, trochę się zdziadzieje. Chyba że mnie najdzie na jakieś domowe wygibasy. Ewentualnie przebieżki. Może nie będzie tak źle z tym dziadzieniem. :)

Od domowych wygibasĂłw masz fachowcĂłw na forum.
Sam też coś wymyślisz.
A zimą widuję biegaczy, ale znacznie mniej.
O co cho?
Zimne gardło?
Radzio biega na stówę.

Nie wiem co mnie najdzie jeszcze  :lol: . Biegaczem nie jestem, ale zdarzało mi się biegać zimą po kilka kilometrów. Coś się wymyśli. Tak czy siak wiosną gdy wyjdę poruszać się trochę na boisko, od razu czuję wszystko co nie było używane zimą. Inna dynamika ruchu i inne mięśnie. Gdyby próbować opisać te wszystkie ruchy za pomocą ćwiczeń na siłowni czy cuś to rozpiska zawierałaby ogrom pozycji.

Ale bez czapki  :?

Ale kiedyś coś o czopkach wspominał!  :roll: :wink:

Radzio, Ĺźyjesz?
Nie tam, żeby Cię brakowało tak zaraz, ale dawno nie huczałeś po forku :D

A to psikus. :D


Wolę beez i do 1-go października bez obuwia. A teraz- okazjonalnie, np. dziś. :D


A ja- myślisz, że jestem. No kufa! Żartowniś jaki- z gór. :lol:

Nie "na stówę", a na 72km, we wrześniu, bosko, po plaży i wydmach, wśród ludzi, ale sam, tam i z powrotem. :D Znaczy boso miało być. ;) :lol: :lol:

Jak dziadzieć, to z humorem. :D
Markotny to widok taki ponury dziad. ;) Ale mogę się mylić. :D

Nie jest tak źle, no nie tak prędko. To powolny proces, choć czasem szybszy. To zależy.  :wink:

Pogoda sprzyjająca. Wychasałem się chwilę po boisku. 60% trójek weszło na dziś, w moim małym rzutowym sprawdzianiku. :)

Ruch to zdrowie mowi Pan Antoni http://deser.pl/deser/1,111858,15178218,91_letni_pan_Antoni_dzieli_sie_sposobami_na_dlugowiecznosc_.html#BoxDeser3img

Bardzo ładnie, ale dlaczego nie napisali, Ĺźe ta "dobra dieta", to 5*wio?  :shock: :?

PoniewaĹź:
- po pierwsze to jest "bardzo dobra dieta";
- po drugie jest skierowana do młodzieży, a nie starych, schorowanych ramoli, z bajecznym ZUS'em w portfelu;
- po trzecie, co chcecie. ;) :lol:

http://www.youtube.com/watch?v=TtYcbopNjzc

Nie ma GĂłr Świętokrzyskich z Gołoborzem!  :shock: :?

Polskie gĂłry w trzy minuty, poradnik "golbtrotuara". ;) :D

Na Kinomanie jest wersja 30 minutowa, dla globdeptakĂłw :D

Jupi! O jak się cieszę... Są piłkarze, jest przesmyk w ogrodzeniu. Tym razem nieco dalej, może dla zmyły co by jaki zbłąkany spawacz wnet nie zaklajstrował. Tak sobie wypatrzyłem tytułem wycieczki na najbrudniejsze boisko w okolicy. Utytłałem się jak świnka. Ale nie jest źle, przynajmniej rzutowo. 33 z 50 trójeczek na szybko miotanych. Nawet, nawet, a i zarumieniłem się z lekka  :oops:  :) .

O o jakie niedowłady w nóżkach. Jak to po zimie gdy się nieużywało ukrytych struktur własnego ciała.  :)

Cza se znaleźć jakie rozruszanko na zimę do tych struktur :D

Tak to jest jak nie ma z kim na salę zrzucić się, a bieżnię zaspawają :lol: . Ale i kiedyś pamiętam się ćwiczyło co nieco a to wszystko i tak nic naprzeciw złożoności i dzikości ruchów "w polu". Trzeba przejść jakoby adaptację.  :)

Nabrać wprawy :D
Hai.

O przepraszam. Światła na salach palą się czasami aż do 22-giej. ;) :D
Ja, rejterującej obecnie zimy, odbyłem spontaniczny meczyk piłki siatkowej w towarzystwie Góralek i Górali. Całkowity koszt, który poniosłem to dojazd 7km do hali i opłata 11.16- nie... 12PLN, bo reszty nie chciałem, za trzy osoby. (podaję koszt, gdyby okazało się to dla kogoś najważniejsze ;))
W zamian za to uczestniczyłem w 2-u godzinnym "turnieju" trzech zespołów. Ponieważ w jednego składzie brakowało zawodnika, więc się ofiarowałem, że... ustoję, choć nie zagrałem ani razu przeciwko mojemu zespołowi. I nie stanowiło to dla mojej Cyganichy i mnie dyskomfortu, że praktycznie wszyscy pozostali uczestnicy mogli być naszymi dziećmi. Mogłem grać nisko na nogach, mogłem też stać jak kołek, a piłkę salwować pod sam sufit. Właściwie wszystko mogłem. ;) :lol:

Reszty nie wziąłeś?! :shock:

Pewnie, tam też są problemy z liczeniem. :D

Jest sobota, jak to mówią - trzeba się zabawić. Toteż poskakałem sobie na czysty kosz. A że mamy dopiero marzec, a i od dawna nie trenuje się to i skoki takie nieporadne na ledwe wciski do obręczy. Również szybki kurs od dziury do dziury, do dziury, do dziury, do dziury... daje się we znaki. Ale ale, skoro ledwie marzec mamy to a nuż z 8 miesięcy sezonu rekreacyjnego jeszcze  :) .
Podejrzałem po drodze że i piłkarzom opornie idzie, tzn. za piłką przez płot góra-dół skakają póki co.  8)

Sam na sam z koszem :-) , po drugiej stronie tylko młodociani jacyś sflaczałą piłką ciskali. Rzut jakby słabszy dziś, za to skoczność wzmogła się nieco. Nic szczególnego, ot aby trochę zarumienić się póki letnia temperaturka.  :)

Schudłeś w zimie?

Ja wlasnie wrocilem z pilki  :D Pobiegac fajna rzecz :D

Zazdroszczę  :D. Nie ma z kim, nie licząc 10-15  :lol:

Nie, przybrałem sobie ze 2-3kg. Ale teraz już wyzbyłem się i jest moja zwyczajowa norma. A co, a co?  :D

Zwykle utrarta wagi poprawia dynamikę, jednocześnie pogarsza precyzję.
Nawet fluktuacje 1-2% m.c. zaburzają orientację ciała w przestrzeni.
Zwykle jednak mĂłzg szybko nadrabia.

Bilard na przykład nie lubi chudnięcia, ani picia, za to palenie jak najbardziej :D

Ale to teĹź takie zaleĹźne sprawy, w zdrowym zakresie - pewno tak.
Z kolei jak pamiętam najwięcej dynamiki miało się na diecie bardziej W, mniej T przy dodatkowych około 3kg masy ciała. Ale ale nie taka to prosta rzecz gdyż i młodszym było się i ćwiczyło itd...

Dużo dynamiki jest,gdy jest mało białka z tego co pamiętam-podstawówka i sprinty na 50-60Dużo energii z Wu wu lub Tu Tu  z adekwatną ilością Wu Wu  :D

http://potreningu.pl/artykuly/2909/aktywnosc-fizyczna-seniora--na-ruch-nigdy-nie-jest-za-pozno

W końcuż... Temperatura w górę, wraz z nią i skoczność nieco bo już już, myślałem że do cna zdziadziało się   8) . Kilkadziesiąt wsadów (naskok, dwutakt), nie mniej prób tychże i nie tylko oczywiście, powinno zaspokoić nieco popyt na "extra" energię z piezoelektryków. Natomiast do pary rozchmurzone lico centrum energetycznego świata naszego zadbało nieznacznie o czynność biofotodiodową ustroju. Dziękuję!  :)

A ja w ramach dziadzienia zaplanowałem dwa miesiące nieróbstwa w wakacje :lol:
Cały lipiec i cały sierpień będę leżał odłogiem, spacery, pływanie, rower oczywiście będą, ale rekreacyjnie, bez planu.
Mam nadzieję, że dam radę, bo to nie lada wyzwanie, a postępujące dziadzienie mi w tym pomoże 8)

Wiadomo, jak już się rozkręcisz to jakoś pójdzie.  :wink:

Dzisiaj 200 rwań jednorącz odważnikiem 24kg w czasie 9.52 min. :lol:
Wolno się dziadzieje na LCHFie 8)

To dodaj jeszcze , że dwieście "wolnych rwań". :lol:

Jestem szczęśliwie żonaty ;)

:lol:

Temperaturka z 5 stopniC. W odczuciu jakby więcej. Warunki bardziej do piłki kopanej niż na kosza, ale co tam... Wszak w styczniu latało się z piłką po boisku kiedy? Musiało być to dawno dawno temu  :) . Zmierzch również nie jest przeszkodą gdyż ponieważ dowiodłem sobie że dwie żarówy gdzieś tak po 25 - 40W każda pozwalają na jako taką zabawę przez godzinkę tudzież półtorej. A tylko "trochę"  8) trudno ocenić realny dystans do obręczy i piłki. Na potrzeby "gry z cieniem" może być. W warunkach multiplayer byłoby mniej bezpiecznie gdyż można wtedy zarobić piłką lub czym innym.  8)

Nie szkoda Ci kalorii i watów na takie bezproduktywne zajęcia? ;)

Szkoda, przypadłość taka trapi mnie od dawna. :)

Znaczy nieuleczalna?  :lol: :D

Przewlekła. :D Tudzież. :lol:

"Gdyby jajo miało inną formę, życie kury byłoby upiorne" jak pisał chyba Tuwim. :lol:
Wszystko dąży do optimum energetycznego w tym Wszechświecie, widać Tobie Rafał takie hobby ruchowe pisane...
A Radzio biega na przykład. :lol:

Taki tam niegroźny fanatyzm lekkiego stopnia - niby religia. Mnie to, tamtemu tamto, a Gavroche'owi Kościół Siłowo-Rwaniowy Niezwyciężonej Adoracji na ten przykład.  :lol:  :wink:

Niezwyciężonej Adoracji - dobre.  :lol:  :lol:

W istocie. :D

A Kasara na to ... fitness mówi, na przykład. ;) :lol: :lol: :lol: :mrgreen:

Donosiciel.

:lol:
Taa, a komu doniosłem? Nieczytatym, niepisatym? :lol: :lol: :lol:

http://kopalniawiedzy.pl/przedwczesny-zgon-brak-aktywnosci-nieaktywnosc-ryzyko-spacer-marsz-otylosc-wskaznik-masy-ciala-BMI,21724

Ten dziadek nie dziadzieje, 68 lat, przeplynal kajakiem Atlantyk i na tym filmie zanim sie kliknie na strzalke to jest zdjecie. Mocno zylasty, zadnych zbednych miesni jak mniemam.
http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekawostki,49/przeplynalem-atlantyk-nie-dajac-sie-pokonac-aleksander-doba-o-nagrodzie-i-wyprawie,157674,1,0.html

No, w porządku. 8)
Ale kajakiem to wiadomo, że prezencję ma...

Właśnie, cały czas na siedząco... ;)

I mnie udało się dziś 1,5h spisać na straty. Pogoniłem piłkę od dziury do dziury po moim brudnym, krzywym, najbliższym, zdatnym boisku aż do zaświecenia się mdłych, zielonych, słabych żarówek. Nie jest źle jak na tę porę roku. Teraz czekam na sygnały mięśniowe. :wink:

Ze trzeci raz w tym roku przyszło mi zmarnować ze 2 godzinki. Nie jest jeszcze najgorzej, ale rzutowo cieniutko jakoś. Da się odbić jeszcze pod warunkiem że nie zamkną ostatniego strawnego boiska bo ja już przez płot łażę. Tak to się krzewi kulturę fizyczną w tych dziwnych stronach.  :lol:

Ja dzisiaj przeszedłem 12,5km z kamizelką obciążnikową w 2h25min. :D
Dziadzieje się, ale powoli. :D

A to dobry dziadek z ciebie. Mnie by się nie chciało.  :lol:

Lubię. :D
Staram się dwa razy w tygodniu.
Po kilkudziesięciu minutach marszu ustają wszelkie troski dnia codziennego, przychodzą do głowy fajne pomysły i ciekawe rozwiązania, można nakarmić swoją samotność i poprawić metabolizm. :)

A znam! Ale ja to mam okolicę obszedniętą i nudno tak. A właściwie starczają mi moje - powiedzmy hobba przy których dość się nachodzę wraz z obciążeniem.  8)

:D

http://www.interia.tv/wideo-antoni-huczynski-marzy-mi-sie-skok-ze-spadochronem,vId,1743715 DD i marzenia. ;) :D I co- moĹźna? :lol:

Kto tak potrafi? 8) https://www.youtube.com/watch?t=100&v=7ldm5mpEbjQ

Małpoludy?  8)

Coś w podobie... 8)

Godny nigdy takich wygibasĂłw nie robi. ;)

...ani głodny... 8) :lol:

No bylo maksymalnie, w nocy czulem regeneracje nog :D 3 trerningi pilki na tydzien, po 1,5-2 godziny :D

Piąty raz dopiero w tym roku, 1,5h po boisku pyk pyk, hop hop i takie tam. Trza by częściej jako że ostatnio nie ma jak pobiegać...  :)

No to weź się w garść... 8)

:lol:

Bierem - https://inspguilfoyle.files.wordpress.com/2013/04/basketball-facepalm.jpg?w=640  :wink:

Siódme w tym roku wyjście na boisko ostatnim być może. Chyba że wyszukam sobie nowe (najpewniej jakieś stare, niewymiarowe). Tak się bowiem stało że mój zwyczajowy placyk asfaltu został zwinięty. Oględziny na miejscu  :wink: ujawniły niewielki zasób śmieci germańskich pod warstwą asfaltową  :) , ale ja nie o tym... Nowe w tym miejscu boisko zapewne nie będzie nadawało się do użytku, ze względu na płot - jak mniemam. Tymczasem ja za stary kuń jestem na latanie za kluczem tudzież przez płot. Ale, ale i tak nie lubiłem tego boiska, było brudne i nie do końca trzymało wymiary. Z kolei na awaryjnym placyku nr 2 jakiś mądrala skręcił jedynego zdatnego z czterech koszy do jakiejś śmiesznej wysokości.  :lol:

Trafiłem dziś na normalne boisko. Wreszcie nie trzeba dziadować jak jakiś Janowicz po szopach  :) . Oby tylko udało się jeszcze skorzystać to będzie cacy. Przynajmniej bezpiecznie można się odbić z normalnego tartanu. Jedynie nikogo do obrony nie trafię na mojej prowincji. No i powinni trochę sprężyny podkręcić w obręczach bo dość miękkie. 2 kosze za nisko, a dwa nieco wyżej niż 10 stóp, więc w porządku. A i normalną piłkę można zabrać na taką nawierzchnię. :)

No niestety 10 zaledwie raz na koszu, dziadować trzeba po jakichś niebezpiecznych nawierzchniach. Tartany oczywiście pozamykane, kosze bezpieczne - nikt nigdy na nich nie będzie grał, ważne że są.  :lol: . Dwóch młodocianych piłkarzy - obserwatorów chyba lekko zainfekowałem, zaraz po mnie przejęli kosza na betono-asfalcie.  8)

Już już, prawie znalazłem sobie placyk na moje potrzeby. Lecz nie tak szybko, rzecz w Polsce działa się  :) , toteż na 8 w sumie koszy szkolnego zaplecza - 4 z gumowaną nawierzchnią niestety około 270cm, 2 na asfalcie kompletnie niegrywalne bo asfalt zerodowany, z potłuczonymi butelkami. Jedyne 2 w miarę znośne kosze na kostce betonowej. Nieco za wysoko, około 315cm i lekko przekrzywione tablice, ale jeden nawet naprostowałem zawisając na ramie tablicy, z boku.  :lol:
To na razie tyle z mojej wakacyjnej tułaczki.  :wink:

Dziś na gumowanym 3,05 . Dlatego że po zmroku i ktoś zapomniał zamknąć chyba  :lol: . Nawet ładna seryjka na zakończenie - 18 wolnych pod rząd.  :)

Dziś spokojnie, 1,5h dla rozruszania nieco się. Ale na części gumowanego już jakaś wilgoć osiada, więc częściowo ślisko, no i przyciemno już. Mój dawny placyk pięknie odnowiony, ładne kosze i jak na razie kolejna martwa strefa, ogrodzona i zamknięta...

Jak się będzie używać, to się zniszczy... :? 8)

W takich warunkach raczej się nie zniszczy. ale zużywać sie winno bo inaczej zniszczy się wskutek zardzewienia, zastania, itd.  8)
Czasy takie że trzeba ograniczać dostęp do infrastruktury sportowej żeby nie kusiło odrywać się od ekranów.  :wink:

Dziś akurat na najbliĹźsze gumowane trafiłem toteĹź poskakałem sobie 1,5 godzinki. Trudno się wbić w jakiś rytm gdyĹź mnie się nieco sklejka psycho-fizyczna rozkleiła  :wink: . Ale na koniec nieco mi lepiej. Tym razem najdłuĹźsza seryjka wolnych 20 celnych wyniosła, pewnie przez to Ĺźe dziś za jasności było.  8)

Warunki sprzyjające więc i dziś 1,5 godzinki na zmielonej gumie. Fajnie, można sobie poskakać. Tym razem bez seryjek rzutowych bo mnie nie siedziało  8) , 7 wolnych pod rząd max. Ewakuowałem się w samą porę, gdy proporcja kopaczy wzrosła jak 1:10 (piłek za dużo do odkopywania). Groziło to przekwalifikowaniem.  :lol:

1,5h na puściutkim placyku, niestety tylko "gra z cieniem" jak to w mej prowincji... Treningowa skuteczność za trzy na dziś - 52%. Dziękuję. :)

Teoria tik-tak:
http://mathmed.blox.pl/2011/10/Sport-a-dlugosc-zycia-czyli-teoria-skonczonej.html

Korzyści ze sportu w młodym wieku:
https://www.geekweek.pl/news/2021-04-12/dieta-i-cwiczenia-w-mlodym-wieku-maja-wplyw-m-in-na-wielkosc-mozgu/

Niby przekonujące, ale jak patrzyłem sobie na NoblistĂłw i tych wcześniejszych geniuszy nie zauwaĹźyłem Ĺźadnych korelacji z Ĺźywieniem i ruchem.  8)

No popatrz na Lech Wałęsa,w młodości skakał przez murki i pomogło w otrzymaniu Nobla. 8)

Przy obamie  :roll: nie będę się upierał mimo że w kosza coś tam grywał i z bidenem się gonili w tych autoreklamówkach.

No fakt niezaprzeczalny, ale to wyjątek. ;)  :lol:

Chyba faktycznie już pora się zawijać na drugą stronę. 8)
Od piątku odebrałem z 10 telefonów od różnych naciągaczy, którzy chcieli mi wcisnąć suplementy na stawy, prostatę, erekcję, serce i żołądek. :lol:

Mnie już raczej na straty spisali, bo tylko z pulsykometrem dzwonili. Nawet na szczepienie nie namawiają :lol:

Ja zawsze domagam się leczenia hemoroidów. W 99% procentach pasują, i nie chcą kontynuować swojej dobroci. :)

:lol:

https://youtu.be/tCqJb0F7plk
Wczoraj pysznego grzanca (ogień w ogniu) sereowali
na  Weihnachtsmarkt Monachium - zero dziadzienia  :lol:

Aż u mnie zapachniało. ;)

Jeszcze do przetestowania N?rnberg Praga Wrocław Jako lokalny patriota Nordlingen będę bronił... :lol:

Dziś na treningu rozmawialiśmy o związanych z wiekiem modyfikacjach życia treningowego. :D
Jeden facet sypnął fajną sentencją o zdrowym starzeniu i sprawności na stare lata:
"Ostatniego dnia chciałbym samodzielnie się podetrzeć".
Piękne, nie? :mrgreen:

:lol:
Oby!  8)

A propos - średnia wieku umieralności "staroĹźytnych" to ponoć 30 lat, ale w Grecji na "emeryturę wojskową" odsyłali po skończeniu sześćdziesiątki.  8)

Czyli pozmieniali ich na sobowtóra w połowie życia. :wink:

Inaczej się nie da tego wytłumaczyć... ;)
Ale gdyby dziś była taka umieralność noworodkĂłw i młodzieĹźy jak w staroĹźytności, to pewnie "średnia" byłaby koło 25lat...  :lol:

Jak na zawołanie taki artykuł - https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/demograficzny-koszmar-rosji-populacja-i-%C5%9Brednia-d%C5%82ugo%C5%9B%C4%87-%C5%BCycia-drastycznie-spadaj%C4%85-a-b%C4%99dzie-jeszcze-gorzej/ar-AA18ictG?ocid=msedgntp&cvid=693ae355985e4c7ab69c75eb16109e52&ei=31 - od dwóch bodaj dekad prowadzi Monaco ze średnią prawie 90lat...

https://www.msn.com/pl-pl/rozrywka/gwiazdy/pani-j%C3%B3zefa-z-wielkopolski-sko%C5%84czy%C5%82a-111-lat-jest-najstarsz%C4%85-mieszkank%C4%85-gminy/ar-AA18hQcz?ocid=msedgntp&cvid=a0d255e5595f468dc5a065cffb53b75a&ei=19 - ale nic na temat diety nie napisali, co wskazuje na oczywistą oczywistość, czyli 5*wio!  8)

Celna uwaga.  8)
I jeszcze Ĺźeby z pampersem nie skończyć, albo ze stomią - masakra.  :?

:?
Lepiej nie myśleć! ;)

Mam juĹź takie przypadki wokół siebie, obrzydliwe.  :(

:cry:
Nic się na to nie poradzi, dlatego koleś od Gavro podał "prawdę objawioną" i tyle... ;)

A w starożytnej Sparcie, do "Rady Starszych" wybierano tylko spośród tych, którzy ukończyli 60 lat...