forum.dr-kwasniewski.pl

...babka makowa...

http://optymalni.hol.es/kuchnia-optymalna/121-babka-makowa.html

Jak dla mnie malo fajna, a wrecz niefajna  :D Maka?  :shock: :?


Ogolnie ja widze problem w stanie umyslu, mysle, ze to dlatego wiele osob ma klopoty na diecie i ciagle cos nie tak.
Bo chleb, babka, ciastka i te wieczne ciagoty do slodkiego, smiecowego jedzenia na "optymalna" modle to jest wyraz braku czegos.
Tak jak wegetarianie maja sojowy smalec i sojowy boczek.
A jak jest problem w glowie, to reszta problemow jest naturalna  8) :D

A co mnie obchodzą cudze rozterki glut(en)owe?  :roll:  :wink:
Ja tam takich babek nie jadam, bo są niejadalne.  8)
Ale inni ostatecznie mogą, nawet i chleb, choć jest zupełnie niejadalny.  :D
WybĂłr między fajną babką, a tłustym mięsem z rusztu jest dla mnie oczywisty, bo rozumiem, co pisz(ę)e Dr Kwaśniewski...  8)

A ja z córką na Dzień Matki Nędzarki zrobiliśmy podpłomyki :lol:
Mąka, woda, sól i na suchą patelnię :D
Ja zjadłem jednego z furą masła, pasztetu i plasterków jaj na twardo, a one po kilka, bo to pyszne podobno.
Furda tam, gluten jakiś :wink:

Proste.

Tylko ciekawia mnie ciagoty ludzi. Mnie np nie ciagnie do slodyczy, nie wiem nawet kiedy i zamiast czego mialbym dopchnac taka babke i w dodatku ze smakiem.
To jest to odwieczne pytanie "to w koncu panie doktorze, z czym ten chleb jesc"?

Pleciesz Zyonku, a o chałwie, serniku na święta, dżemikach żurawinowych czy innych to kto pisał? :lol:
A Ciebie ciągnie za to do piwka i winka... :D
KaĹźdy ma innego bzika i luz :wink:

Tak, tak, Twoje ciągoty są lepsze, niż innych :mrgreen:

Wybacz ale bredzisz  :D Sernik zjadlem na swieta, bo mama prosila i tyle, pare kawalkow ale i tak bez maki, inaczej bym nie zjadl. Tak jak pewnie chalwe raz na pol roku mnie najdzie jak mi w zasieg wzroku wejdzie. Dzemikow zadnych nie jadam, jezeli nie odrozniasz zurawiny do miesa czy sera od dzemika to nie moja problema :D
Piwa nie pijam od dawna, ale ostatnio sprobowalem Urquella z ciekawosci, bo widzialem, ze znowu importuja a nie rozlewaja w PL.
Zatem plec pleciugo aby niedlugo, lepiej zagryz lembasem jakim  :D

Po co się tłumaczysz? :lol:

Nie lubie jak ktos rozglasza klamliwe plotki na moj temat :D

Tak jak Ty o innych, Renia pewno codziennie te babki je :lol:

Grunt, że "babki są fajne". O! :D :lol:

Wybacz ale nic takiego nie powiedzialem, powiedzialbym nawet, ze zupelnie nie zrozumiales sensu mojej wypowiedzi i kompletnie go wykoslawiles.
Ja mowilem o ciagotach do pewnego stylu obzerania sie, do stanu umyslu, gdzie sie ciagle mysli jak upiec cos slodkiego i zakazanego ale jednoczescie jak to obejsc zeby bylo prawie ok.

Adam slodzi sobie kawke, potem poslodzi jeszcze bardziej, a potem jeszcze doleje mleka albo cos, bo przeciez "furda costam" i znowu na jesien bedzie wazyl sie przed odlaniem i po odlaniu zeby dopic wode i zgubic wanciocha.
Oczywiscie nie omieszka nadmienic ze na ZO tak sie zapasl i  teraz czas na wariackie glodowki,  DDT czy inne wynalazki :D
O tym mowie, ka pe wu? :D

Ja tak na zmianę: raz babeczkę, raz... :roll: bułeczkę... :lol:

Oczywiście. :lol:
I każdy się tak samo tłumaczy, jak Ty chwilę wcześniej :wink:
A to mama, a to ciocia, a to raz na rok, i każdy się dziwuje, jak oni tak mogą?!
Ano, wszystko można, tylko trzeba być świadomym.
Że np. taka żurawinka do mięsa ma tyle samo cukru co dzemik :D

No jednak nic nie zaczailes  :lol: Zdarza sie i najlepszym  :lol:

:lol:

Jak to nic. :shock: Znaczy, "babki nie są fajne". :(

:lol:
Ty też masz kłopoty?
Oczywiście, że są fajne, tylko głowę na karku trzeba mieć i porcięta podciągnięte :D

:lol: Ze zrozumieniem. :lol:
Tego, co Zyon nagryzmolił, że "nic nie zaczailes". :shock: Najważniejsze we łbie zostało. :D :lol: :lol:

Oto ta, krytykowana przez Was, babeczka w całej krasie... :D  :P

<a href="http://imgur.com/WmnYKxs"><img src="http://i.imgur.com/WmnYKxs.jpg" title="Hosted by imgur.com" /></a>

<a href="http://imgur.com/pQJtUIv"><img src="http://i.imgur.com/pQJtUIv.jpg" title="Hosted by imgur.com" /></a>

Naprawdę nie rozumiem tych ciągot :lol:
Żeby to chociaż jak podgardle wyglądało...

Może co niektórym podchodzi pod gardło. :)
Ale ja tam nie wiem, bo nie jadłem.

Jak się zje kawałek takiej babki od czasu do czasu, to się nie umrze, a nawet się nie rozchoruje... 8)

Jak smakuje i jest optymalnie, to czasem może być pod gardło. Ale lepiej się nie przejadać, wystarczy do syta 8)

E tam, po zachodzie słońca, jak Allah nie widzi, to i 2 kawałki można zjeść... 8) :lol:

A jak do szafy się wejdzie to i 3 się zmieszczą :lol:

:lol:

Babeczka śliczna, ale Ĺźeby tak się zaraz na nią rzucać?  :shock: :wink:

O! To, to...
Trzeba wyczuć stosowny moment.  :D
Bo cyfry są czasem mylące.  :?

No nie tak od razu... :roll: :lol:

Musi się najpierw zgodzić?  :roll: :wink:

...i mieć 18 lat...  :lol: :mrgreen:

Taka to juĹź czerstwa będzie przecieĹź!  :wink: :mrgreen:

Jeśli będzie odpowiednia ilość konserwantów i utrwalaczy, to będzie zdatna... :lol:

A jak taką babeczkę posmaruje masłem, to mnie nie zamkną? ;)

Takie coś to podciągną pod paragraf "postępowania ze szczegĂłlnym okrucieństwem".  :shock:  :wink:

...posmarowanie jest tak samo karalne jak napastowanie... 8)

Cos tam jednak lapiesz, nie jest az tak zle...

Coś w ten deseń:
http://www.plurix.com.pl/prosie.jpg

Powiem nawet wiecej, nawiazujac do wielokrotnie powtarzanych przez admina slow o tzw "cialach czynnych" w kontekscie tego, co rozni kolagen od zelatyny czy maslo od olejow. Ze to drobna aczkolwiek istotna roznica.
Zarcie samego cukru czy maki to ten sam przypadek, gdzie sie spozywa rafinowane weglowodany, ktore sa pozbawione tych tzw cial czynnych, czyli obdarte z substancji, ktore normalnie im w naturze towarzysza i w pewien sposob uczestnicza w metabolizowaniu danej substancji. Jezeli nie ma tych cial czynnych to ograbiany zostaje organizm z nich. Dlatego tak nie pojmuje tego ciagu do ciasteczek, babeczek, chlebkow, pizz(?), zapiekanek i tym podobnych desygnatow w postaci tzw "optymalnej". Mi to przypomina stan umyslu wegusa, marzacego o boczku i jedzacego jego sojowy substytut. Zarowno boczek i chlebek to jest stan umyslu w tym wypadku, jezeli ktos nie uwolni swojego umyslu to potem wlasnie ma pretensje, ze przeciez jadl tak jak "trzeba" albo "jak przykazali" ale jak zwykle cos nie poszlo. Reasumujac: rzeklem.

Bo masz takie planktonowe rzeknięcia do chowu klatkowego :D
Dla świadomych takie rozumowanie nie ma sensu, bo wiedzą co i jak 8)

Boze, jak ja pragne byc  tym swiadomym....niestety za wysokie progi na moje nogi.
Wlasciwie to nic nie ma sensu i furda cokolwiek  8)

Nieprawda.

Żaden świadomy weganin nie będzie jadł przetworów, chyba, że z głodu czy mama prosiła :wink:
Chyba, że taki z niego weganin i nie wie, że rafinaty na roślinnej Ww są niewskazane.
Tak samo pyszne wypieki optymalne są od wielkiego dzwonu i w okresie przejściowym, kiedy się tęskni.
Chyba, że to taki optymalny i nie wie, że są wartościoweze źródła węgli.

Jednak każda reguła może być w pewnych warunkach odwrócona, jeśli rozumu wystarcza.
Sam palisz "do piwka", nawet wyszukujesz głosy, że może to nawet zdrowo czasem jarnąć, ale już nie palisz 3 ramek dziennie, bo to nierozsądne :lol:
I jakoś Ci się palenie nie "rozkręca", jak chcesz wmówić to innym, że im się chlebek czy cukier rozkręci. :D

Demonizowanie i lęk wynika z niezrozumienia.
Ja się cukru i mąki nie boję, ale też nie nadużywam, bo wiem, że słodkie gryzie się z tłustym, alboalbo :wink: