Tytu: Budowa lepszego społeczeństwa. Wiadomo wysana przez: markos 2006-10-14, 15:00:31 Czy budowa lepszego społeczeństwa,może rozpocząć się przy udziale obecnie żyjących?
http://wiadomosci.o2.pl/?s=257&t=282526 Osobiście uważam ,że widoki są raczej marne. Jakie jest Państwa zdanie w tej materii?? Tytu: Odp: Budowa lepszego społeczeństwa. Wiadomo wysana przez: Tomkiewicz 2006-10-14, 17:40:15 O żesz k........ !!!!!!!!!!
Ten link tylko potwierdza, w jak niewłaściwą religię wplątaliśmy się jako naród w 966. Oczywiście pojawią sie sugestie, że to nie wina systemu religijnego tylko czzłowieka, który go przeinaczył. Nic podobnego. Określona mentalność społeczna wybiera lub tworzy zgodny ze swoją psychopatologią wizerunek. Ja cały czas oceniam systemy religijne jako coś , co stwarza człowiek. Założenie przeciwne dyskwalifikuje w ogóle sensowność dalszej dyskusji. T Tytu: Odp: Budowa lepszego społeczeństwa. Wiadomo wysana przez: zbynek 2006-10-14, 21:15:52 Cytuj z: markos 2006-10-14, 15:00:31 Czy budowa lepszego społeczeństwa,może rozpocz±ć się przy udziale obecnie żyj±cych? http://wiadomosci.o2.pl/?s=257&t=282526 Osobi¶cie uważam ,że widoki s± raczej marne. Jakie jest Państwa zdanie w tej materii?? Wszystko zależy od punktu widzenia ale zakładając obecność diabła... to może w tej budowie lepszego społeczeństwa przeszkadzać.;) Odsyłam do ciekawych artykułów. Opętanie czy choroba psychiczna? Większość osób sceptycznie nastawionych wobec egzorcyzmów powołuje się najczęściej na opinię, że naprawdę żadnego opętania nie ma, a jest to tylko pewna mutacja choroby psychicznej o podłożu religijnym (dzieje się tak szczególnie po tym, jak w 1994 r. ¦wiatowa Organizacja Zdrowia uznała opętanie za kategorię diagnostyczną przypisaną chorobie psychicznej). Wedle wszystkich egzorcystów tezę utrzymującą, że każde opętanie jest chorobą psychiczną, obalić jest bardzo łatwo. Wystarczy zaprosić osobę twierdzącą, że nie ma opętań na rytuał egzorcyzmu. Jest pewne, że całkowicie zmieni zdanie. Czy można uznać bowiem za chorobę psychiczną stan, w którym pięcioletnie dziecko wiejskie podczas błogosławieństwa bluźni poprawną łaciną, powołując się na rzeczy, o których wiedzieć nie ma prawa? http://www.przyjaciele.org/pomoc/czytelnia.php?id=21 http://www.nowosci.com.pl/look/nowosci/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=6&NrIssue=299&NrSection=80&NrArticle=42852&IdTag=37 Tytu: Odp: Budowa lepszego społeczeństwa. Wiadomo wysana przez: Tomkiewicz 2006-10-14, 21:17:21 ..no i jeszcz taki mały cytat, który niejako naświetla, co powiedziałem wcześniej.
Autor tekstu: Bogdan Motyl; Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,2768 Tam, gdzie panuje jedynowładztwo światopoglądowe, nawet to kościelne (papieskie), mamy do czynienia z tyranią. Skutki przyjęcia chrztu, po dziś dzień są dla naszego państwa opłakane. Ale o tym nie wolno głośno mówić, bowiem w Polsce panuje rzymskie „moratorium" na mówienie inaczej, niż życzy sobie tego papieski kler. Słowa papieża Grzegorza Wielkiego (590-604) skierowane do świata, są nadal aktualne: „Nieświadomość nie jest grzechem, więc pozostańcie wiecznie głupcami". tym samym bardzo dziekuję Panu Motylowi za możnośc powiedzenia samemu sobie "a nie mówiłem ?" pozdrawiam ! Tomek Tytu: Odp: Budowa lepszego społeczeństwa. Wiadomo wysana przez: Daniel_dn 2006-10-15, 10:24:39 Jeżeli ktoś ma rozpocząć budowę lepszego społeczeństwa, to tylko obecnie żyjący. Nie zrobią za nas tego kosmici. Nie wyręczy nas z tego zadania Bóg, który dał wskazówki i czeka, aż dotrą one do świadomości człowieka.
Pytanie jest dość dziwne. Sugeruje, że tym problemem mają się zająć następne pokolenia, z nadzieją, że będą bardziej świadome od nas. A jak nie będą? Widzę wielki zdziwienie, oburzenie, zaskoczenie, że gdzieś w jakieś szkole, ktoś wyrażał swoje poglądy. Wygląda to na typową reakcję cenzury, która wie komu można dać prawo do wypowiadania się na forum publicznym, kto może być słuchaczem i jakie treści mogą być poruszane. Budowanie lepszego społeczeństwa jest koniecznością, jeżeli za nie podlegające dyskusji przyjmuje się to, że szkoły powinny być państwowe i we wszystkich ma być ten sam program nauczania. Oczywiści tylko ten właściwy. Kocham różnorodność, Dla mnie może być tyle szkół, ile jest chętnych do nauki, a w każdej inny program. Chciałbym, żeby wszyscy się od... od moich dzieci, bo to rodzice decydują czego powinny się uczyć. Każdy nakaz i zakaz jest naruszeniem ich praw. A każdy kto akceptuje te zakazy, jest ich wrogiem. Daniel Tytu: Odp: Budowa lepszego społeczeństwa. Wiadomo wysana przez: markos 2006-10-15, 18:06:48 " Tym razem jednak na spotkanie z egzorcystą ks. Tomaszem Owczarkiem przyszło tyle osób, że kaplica pękała w szwach, a ludzie stali też na korytarzu. Ponad 100 pedagogów z łódzkich podstawówek, gimnazjów i liceów słuchało wykładu z zapartym tchem."
Rzucając taki temat,chciałem sprowokować dyskusję na temat świadomości ludzi w tym kraju.Niby wiadomość nad którą można przejść do porządku dziennego i jakich pojawia się dziesiątki dziennie.Jednak pokazuje ona "przekrój świadomości"zwykłych ludzi a na dodatek "pedagogów" którzy jak pisze "słuchali tych wykładów z zapartym tchem".Więc jakie wartości potencjalny uczeń wyniesie ze szkoły z takimi wykładowcami? Ludzkość jest obecnie na wysokim poziomie techniczno-technologicznym co nie przeszkadza jej jednak wierzyć w takie "opętania".Zamiast szukać przyczyn patologicznego zachowania młodych ludzi w nauce ,szuka się jej w naukach kościelnych i to przy dużym aplauzie społecznym. Wygląda na to ,że "w tygodniu rozbijamy atomy a w niedzielę idziemy do kościoła" jak to gdzieś wyczytałem, całkiem trafne spostrzeżenie. Danielu,oczywiście "Nie zrobią za nas tego kosmici"całkowita racja,tak dla uściślenia to ziemia też znajduje się nie gdzie indziej jak w kosmosie i na dobrą sprawę też jesteśmy kosmitami :D Tytu: Odp: Budowa lepszego społeczeństwa. Wiadomo wysana przez: Daniel_dn 2006-10-15, 18:40:18 Jako "kosmita" z ciekawości może też bym poszedł na taki wykład. To nie znaczy, że od razu w to wierzę. W niczym mi jednak nie przeszkadza jak ktoś ma poglądy odmienne od moich. Pod jednym warunkiem - nie mogą naruszać wolności drugiego człowieka.
Co do patologicznego zachowania młodych ludzi to jestem daleki od prewencji. Mam na myśli narzucanie pewnych rozwiązań w oczekiwaniu zachowania właściwego. Młody człowiek ma prawo do łamania stereotypów i często jest nie zrozumiały dla wapniaków. To nie oznacza, że jest szkodnikiem. Dopóki nie krzywdzi drugiego człowieka, jego zachowanie mieści się w normie. Natomiast gdy przekroczy tą granicę, bezwzględnie odpowiadać powinien za swoje czyny. Nie może być żadnych okoliczności łagodzących np. trudne dzieciństwo, patologiczna rodzina itp. Poprzez karność rozwiązuje się problem na początku jego powstawania, a nie ciągnie w nadziei, że jakiś zdolny pedagog wszystko naprawi. Patologią jest przymykanie oczu na przestępstwa dokonywane przez nieletnich. Pedagodzy tego nie widzą, albo nie wiedzą, że to są przestępstwa. Po przecie w tym dziwnym kraju uważa się, że obywatel nie musi uczyć się podstawowego prawa już w szkole. Odbiera świadectwo dojrzałości, a prawie nic nie wie o prawie karnym, cywilny nie mówiąc już o skarbowym. Daniel Tytu: Odp: Budowa lepszego społeczeństwa. Wiadomo wysana przez: markos 2006-10-15, 19:06:46 "Co do patologicznego zachowania młodych ludzi to jestem daleki od prewencji. Mam na myśli narzucanie pewnych rozwiązań w oczekiwaniu zachowania właściwego. Młody człowiek ma prawo do łamania stereotypów i często jest nie zrozumiały dla wapniaków. To nie oznacza, że jest szkodnikiem. Dopóki nie krzywdzi drugiego człowieka, jego zachowanie mieści się w normie. Natomiast gdy przekroczy tą granicę, bezwzględnie odpowiadać powinien za swoje czyny. Nie może być żadnych okoliczności łagodzących np. trudne dzieciństwo, patologiczna rodzina itp."
Zamiast sie rozpisywać przytoczę fragment artykułu którego jestem współałtorem a był kiedyś publikowany w miesięczniku dla zainteresowanych ŻO "Nikt nigdy nie wątpił, że zdrowie fizyczne zależy od odpowiedniej diety, choć toczą się spory, jaka ona powinna być. Liczne próby „unaukowienia” różnych teorii żywienia nie powiodły się z powodu braku kontroli badań. Brak precyzji jest niewybaczalny, gdy naukowcy wytykają najbardziej błahe potknięcia nowatorów. (dla rozrywki dodam za prof. Steinhausem - wroga słowa „naukowiec”, który szydził, iż powinno się do kompletu stworzyć terminy „sztukowiec lub „muzykowiec”, dodając uwagę: „Naukowiec to człowiek, który wymyślił ten wyraz”...) Jednocześnie takie potknięcia są nieuniknione, gdy bada się tak mgliste dziedziny, jak żywienie i zachowanie się. Kwestia wpływu żywienia na zdrowie psychiczne jest jeszcze bardziej sporna. Badania w tej dziedzinie potykały się o wiele wątpliwości. Przede wszystkim istnieje skłonność do traktowania osób mających niekonwencjonalne poglądy na sprawy żywienia jako dziwaków. Krzywdzi to tych, którzy mają solidne podstawy do głoszenia tych poglądów, choć należy tu dodać, że wielu żywieniowców – nowinkarzy to istotnie dziwacy. Odnotować wreszcie trzeba wpływ wielkiego przemysłu spożywczego, który obawia się wszelkich dowodów szkodliwości nowoczesnych metod przetwarzania żywności i dlatego często trudno uzyskać fundusze na badania. Problemy te nie zostały jeszcze rozwiązane, ale można już znaleźć w literaturze o żywieniu relacje z interesujących badań o jego wpływie na zachowanie się ludzi. Badania prowadzone były z zastosowaniem „podwójnej zasłony”: osoby badane i osoby oceniające ich zachowanie nie wiedziały o eksperymencie, aby uniknąć sugestii. Doskonali się też technikę oceny stanu żywienia, co umożliwia lekarzom stwierdzenie związków między dietą, biochemiczną budową tkanek a zachowaniem się. Niektóre wyniki badań zostały omówione w Oxfordzie na dorocznej XIII Konferencji Stowarzyszenia Mc Carrisona, założonego z 1966 roku przez grupę lekarzy i stomatologów, zajmujących się sprawami współzależności żywienia i zdrowia. Dr. Ian Menzies, konsultant – psychiatra z Dundee, studiował historie rodzinne, charakterystykę fizyczną i dietę codzienną 25 trudnych dzieci pozostających pod jego opieką. Wszystkie cierpiały na migreną lub alergię, a ich rodzice na nerwicę. Dzieci miały także wiele fizycznych dolegliwości, takich jak katary, zakłócenia snu, moczenie się. Zachowanie ich było zazwyczaj krańcowo aspołeczne, były nadmiernie pobudliwe, złośliwe, a często gwałtowne. Wszystkie były kapryśne podczas posiłków, a jedna z małych dziewczynek odżywiała się wyłącznie herbatą, sokiem pomarańczowym, prażynkami i słodkimi herbatnikami. Dr Menzies zastosował dietę wyłączającą dodatki chemiczne z możliwie małą ilością czystych węglowodanów i substancji wywołujących uczulenia. Często „winna” okazywała się pszenica. Po jej usunięciu z diety niektóre dzieci zachowywały się normalnie, a po ponownym włączeniu – symptomy zaburzeń w zachowaniu wracały. Sztuczne barwienie pokarmów (był to uprzednio przedmiot licznych sprzecznych ze sobą badań) także wywoływało u niektórych dzieci złe zachowanie. Michael Colgan, pracujący we własnym Instytucie Nauki o Żywieniu w Kalifornii, porównywał dzieci, którym podawano indywidualnie dobrane zestawy witamin i składników mineralnych oraz specjalne pożywienie z małą ilością węglowodanów i toksycznych metali, z innymi, które otrzymywały zwykłe pożywienie i multiwitaminę. Dzieci korzystające ze specjalnej diety robiły większe postępy w czytaniu i miały wyższy iloraz inteligencji niż dzieci korzystające ze zwykłego pożywienia. Stosowanie „podwójnej zasłony” w doświadczeniach porównawczych związanych z dietą jest trudne, gdyż osoby badane zazwyczaj wiedzą, czym się żywią. Stephen Showenthaler rozwiązał problem w ten sposób, że w domu poprawczym Tidewater zastosował w grupie dzieci dietę pozbawioną potraw o wysokim stopniu przetworzenia i sprawdzał wpływ diety na częstość wykroczeń. Ocenę zachowania się dzieci dawali wychowawcy nie wtajemniczeni w doświadczenie. Okazało się, że wykroczenia w omawianej grupie zmniejszyły się o 80%. Inne badania potwierdziły wpływ takiej diety na zachowanie. W grupach dzieci poddanych wymienionym reżimom dietetycznym najbardziej zmniejszyła się liczba gwałtownych bójek w porównaniu z grupami żywionymi normalnie. " Troszkę to przydługie ale wnioski same się nasuwają. Tytu: Odp: Budowa lepszego społeczeństwa. Wiadomo wysana przez: markos 2006-10-15, 19:11:35 A jestem bardzo ciekaw co na to egzorcyści?
Tytu: Odp: Budowa lepszego społeczeństwa. Wiadomo wysana przez: Daniel_dn 2006-10-15, 19:36:25 Optymalni o tym wiedzą, ale jak dotrzeć do świadomości innych?
Nie da się nic narzucić. Dla mnie jest to nawet niedopuszczalne. Drogą jest tworzenie świadomej odpowiedzialnej społeczności. Daniel Tytu: Odp: Budowa lepszego społeczeństwa. Wiadomo wysana przez: markos 2006-10-15, 20:24:38 "Optymalni o tym wiedzą" ?
Tak. To co "wiedzą optymalni" jest odzwierciedleniem stanu organizacji jaką powołali właśnie w celu rozpoczęcia budowy lepszego społeczeństwa. Tak właściwie ,jeszcze nie uzyskałem odpowiedzi na pytanie ,co to znaczy być "optymalnym" ? Słyszałem i czytałem,że w Polsce jest już kilka milionów optymalnych. W związku z tym chciałem zapytać ,ilu wśród optymalnych jest Optymalnych. Bardzo mnie to intryguje. :) Tytu: Odp: Budowa lepszego społeczeństwa. Wiadomo wysana przez: Daniel_dn 2006-10-15, 21:14:51 Nie znam statutu Bractw Optymalnych, ale przypuszczam, że głównym celem jest propagowanie żywienia optymalnego. Z poziomu stowarzyszenia trudno zakładać budowę lepszego społeczeństwa. Tak jak każda struktura demokratyczna jest nie zdolna niczego istotnego osiągnąć. Nie wynika to ze złej woli członków, tylko ze sprzeczności wynikającej z samej struktury organizacyjnej.
Ile jest optymalnych wśród Optymalnych tego nikt nie wie. Bardzo łatwo można zmienić proporcje i teoretycznie nie jest się już optymalnym. Łatwiej określić ilość chętnych do bycia Optymalnymi, chociaż w wyniku błędów miesiącami nimi nie są. Cechą każdej społeczności jest świadomość członkostwa. Jej członkowie muszą się wzajemnie rozpoznawać i weryfikować. Muszą się więc znać nawzajem. Tam gdzie występuje anonimowość, kończy się społeczność. Daniel Tytu: Odp: Budowa lepszego społeczeństwa. Wiadomo wysana przez: Logitech 2006-10-17, 09:24:38 Ilu jest optymalnych? - chyba niewielu (szczególnie mocno tak myśle gdy czytam to forum)
Ja na szczeście spotkałem osobiście kilku - osoby te nie wiem czemu unikały bractw opty i innych mozliwości "stałego komunikowania się" z ludźmi odżywiającymi się (lub głoszącymi że się tak odżywiają) wg zasad ŻO. Fakt - są to lekarze i mają bardzo mało czasu na działalność poza zawodową, jednak co szczególne, zwłaszcza oni (w przeciwieństwie do pozostałych "zwykłych" lekarzy) cechują się pewną pokorą. Nigdy nie spotkałem się aby kogoś zapewniali o swojej doskonałości - nieomylności itp. Są raczej typami które poprzez delikatną perswazję starają się wpływać na pacjenta! Co szcególne brak u nich "forumowego" zacięcia i swoistego fanatyzmu.
forum.dr-kwasniewski.pl | Dziaajce na SMF 1.0.8.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeone. |