Tytu: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: Krystyna*Opty* 2006-12-10, 11:02:25 Użytkownik "Tomasz" <tomasz_tomasz1@wp.pl> napisał na grupie pl.misc.dieta w wiadomości
news:el6b8d$7lh$1@atlantis.news.tpi.pl... > > Użytkownik "Arek" <arek_1717@wp.pl> napisał >> Polecam ciekawy artykul w grudniowym wydaniu Wiedzy i Zycia. >> W ponizszym linku jest tylko fragment, calosc jest w wydaniu papierowym. >> >> http://www.wiz.pl/index.php?id=1 >> > Gdyby Krystyna przeczytala ten artykul z pewnoscia napisalaby : > "znowu dr Kwaśniewski ma rację" Oczywiście, że J.K. znowu ma rację... :) (przeczytałam cały artykuł w wersji papierowej) Odniosę się do niektórych wniosków i ocen wspólnych i rozbieżnych. W artykule http://www.wiz.pl/index.php?id=1 Małgorzata T.Załoga napisała: > Zdrowo i po polsku / Małgorzata T. Załoga > Zdrowe, pełnowartościowe pożywienie nie musi drenować nam kieszeni ani przyprawiać o > zgagę. Świadomy konsument docenia wartość produktów, które od wieków goszczą na naszych > stołach. Otóż to. J.Kwaśniewski też mi to uświadomił, i o tym m.in. pisałam też w I-necie np. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=151&w=27250116&a=27270723 > Eksperci podkreślają od dawna, że prawidłowa dieta jest tańsza od garści pastylek, > które musielibyśmy łykać, by zapewnić naszemu organizmowi homeostazę. Tyle że poglądy > na to, co jest prawidłową dietą, zmieniają się niemal w takim tempie, jak zawartość > naszych lodówek. Dokładnie tak jest. > Kiedyś odsądzano od czci i wiary jaja z powodu wysokiej zawartości cholesterolu w > żółtkach. Dziś badacze twierdzą, że można je jeść, byle z umiarem, ponieważ i tak 3/4 > cholesterolu, który krąży w naszych żyłach, powstaje w wątrobie, a ten zjadany z > pożywieniem stanowi jedynie niewielki dodatek. Co więcej, w kilku próbach klinicznych > wykazano, że wątroba dostosowuje swoją produkcję do tego, co zjadamy. Ograniczenie > cholesterolu w jadłospisie może zatem co najwyżej zmusić ją do cięższej pracy. No proszę... :) > Podobnie było z tłuszczami zwierzęcymi, które przed laty chciano wyrugować z diety > jako źródło zbyt wielu kalorii, a przede wszystkim powodującego miażdżycę cholesterolu, > co za tym idzie - jako przyczyniające się do zawałów serca czy udarów mózgu. > Tymczasem z niedawnych badań na małpach wynika, że najniebezpieczniejsze dla > naszego zdrowia są tłuszcze roślinne - utwardzone tak, by przypominały wyglądem masło. > Podczas utwardzania powstają bowiem tzw. izomery trans kwasów tłuszczowych, które, > jak się okazuje, szybciej prowadzą do miażdżycy naczyń i o 30% bardziej przyczyniają > się do otyłości niż nasycone kwasy tłuszczowe obecne np. w słoninie i smalcu. :) > Jeśli zaś chodzi o źródła kalorii, to zwolennicy diety opartej na węglowodanach > (złożonych) do dziś spierają się o jej wyższość zdrowotną z wyznawcami diety > białkowo-tłuszczowej. Ci pierwsi argumentują, że węglowodany są najmniej "gęstą > kalorycznie" grupą pokarmów, a ponadto jedzone w najbardziej zalecanej postaci warzyw > i owoców zawierają mnóstwo witamin i mikroelementów. Ci drudzy twierdzą jednak, że > ograniczanie białka i tłuszczu w diecie sprawia, że bardziej chce nam się jeść, Pani dr chyba czyta nasze opty-dyskusje... ;) > a wtedy sięgamy nie po zdrowe marchewki, lecz po bułki i ciastka. Przetworzone > cukry zaś to najpotężniejszy stymulator wydzielania insuliny. Posiłek węglowodanowy > syci więc na krótko, a po nim jeszcze bardziej chce się jeść, co sprzyja otyłości i > cukrzycy. Tak jest. W dodatku cała podstawa i trzon piramidy żywienia - to WĘGLOWODANY tyle, że pod różną postacią. Oczy tego nie zauważają, ale układ pokarmowy - TAK. I adekwatnie reaguje. > Pomarańcza czy kiszony ogórek Dla opty - wiadomo. > Obecnie triumfy święci dieta śródziemnomorska z mnóstwem sałaty, pomidorów, cukinii > i innych warzyw, a także cytrusów i wina. Zaobserwowano bowiem, że w krajach, gdzie od > wieków stosuje się taką dietę, zapadalność na choroby układu krążenia jest stosunkowo > niska i rzadsze są problemy z nadwagą. To też wygląda na mit. Ostatnie badania nt. otyłości u Europejczyków wykazały, że Grecy i Maltańczycy należą do najcięższych (???) http://serwisy.gazeta.pl/zdrowie/1,51186,3739750.html > W wielu krajach eksperci od żywienia coraz częściej postulują, by to, co jemy, było > przede wszystkim urozmaicone i dopasowane do miejsca, w którym żyjemy. Większość > mieszkańców naszego globu musi się przecież, choćby ze względów ekonomicznych, > zadowalać tym, co wyhoduje koło domu. Trudno namawiać ich, by za duże pieniądze > (których nie mają) sprowadzali żywność z obcych krajów. Dokładnie. Polecam analizę z ekonomicznego punktu widzenia w rozdz. 37. "Jaką żywność produkować, a jakiej nie?" w książce dr. Kwaśniewskiego "Tłuste życie". > Czy jednak oznacza to, że ryzykują zdrowie? Czy do zdrowego odżywiania potrzebna > nam oliwa, bakłażany i cytrusy? Oczywiście, że one nie są gwarantem naszego zdrowia. Po prostu kraje, z których się te produkty sprowadza doskonale potrafią prowadzić marketing, a my jak zawsze jesteśmy ślepo zapatrzeni na zagranicę... :) > A może wystarczy swojski ziemniak, pietruszka i smalec? Nasza polska kuchnia zawiera bardzo różnorodne produkty roślinne i odzwierzęce. I doprawdy czas najwyższy abyśmy jako Europejczycy zadbali o JAKOŚĆ naszej smacznej kuchni, bez nieuzasadnionego wstydu. Bo jeśli już się mamy wstydzić przed innymi krajami, to znalazłoby się wiele sensowniejszych powodów niż nasza polska kuchnia i polskie wyroby wg starych receptur. Czas najwyższy abyśmy zaczęli promować nasze rodzime jedzonko, zamiast snobistycznie kreować się na snaffcę i konesera światowych wiktuałów kulinarnych...(ostatnio w TV jest sporo takich bufoniastych popisów), które zresztą nijak nie przekładają się na potrzebną dla organizmu wartość i jakość... ale za to świetnie napędzają gospodarkę krajów, które je produkują. > Zwolennicy diety wege powinni pamiętać, że w krajach, gdzie jest ona popularna, np. > w Azji, zapotrzebowanie na wapń jest ok. 30% mniejsze (ze względu na lepsze > nasłonecznienie przeciętnemu mieszkańcowi tamtych rejonów wystarcza 600 mg dziennie, > bo wytwarza on w skórze więcej witaminy D, która zwiększa przyswajalność zjadanego > wapnia nawet o 30%), dlatego łatwiej je zaspokoić, jedzac ziarna zbóż (w tym wyjątkowo > bogatego w wapń sezamu, który u nas nie rośnie). Właśnie. Nareszcie zaczyna się mówić o problemie PRZYSWAJALNOŚCI, a nie tylko o podaży... A nawet zaczyna się zwracać uwagę na stosunek jednego składnika do drugiego w produkcie. O zółtych serach: > To prawdziwa "bomba wapniowa". Dzienna porcję, 800-1000 mg zapewnia już nieco ponad > 10 dkg smakowitego ementalera czy goudy. To tyle ile ponad 1 kg twarogu, 6 kg chleba, > 20 kg piersi z kurczaka albo... skrzynka jabłek. To budujące, że zaczyna się zwracać uwagę na JAKOŚĆ zjadanego produktu a nie tylko ILOŚĆ (hasło: "DUŻO warzyw i owoców"). Właśnie tak samo kiedyś zaczął porównywać produkty ze sobą dr. Kwaśniewski... > Dzięki korzystnemu stosunkowi wapnia do białka (wskaźnik wapniowy > 35) i fosforu do > wapnia (1:1,2) zółte sery gwarantuja wysoką biodostępność wapnia i dobrą mineralizację > kości. No właśnie. Nie wystarczy patrzeć tylko na ilość np. wapnia w produkcie :) I tak jest ze wszystkimi innymi składnikami i ich wzajemną proporcją i ilością. > Dzisiejsze owoce i warzywa są o wiele mniej bogate w witaminy. A jednak... Tak myślałam. dr hab. Mirosław Słowiński z Zakł. Technologii Mięsa: > W tradycyjnie uznawanej za tłustą wieprzowinie ilość tłuszczu tzw. konstytucyjnego, > czyli ukrytego wewnątrz, wcale nie jest taka wysoka - wynosi 2-3%. Dla porównania > drobiowa "szynka" ma ok. 1%. Prawdziwym źródłem tłuszczu dla współczesnych mięsożerców > są wędliny. Szkoda, że dr M.S. nie wspomniał o o wiele gorszej właściwości wędlin niż tłuszcz - są nieznośnie S Ł O N E. > Trzeba powiedzieć, że gust konsumentów w ostatnich latach bardzo się zmienił. Chcą > wędlin różowych, wilgotnych i nietłustych (przynajmniej z wyglądu). A KTO kształtuje taki trend (i gust) społeczny??? DIETETYCY WŁAŚNIE. Zalecają tylko chude wędliny i mięso (czyt. różowiutkie, znaczy: bez "szkodliwego" tłuszczyku), wilgotne (znaczy: świeżutkie, stare przecież by wyschło ;) ). Konsument myśli schematycznie: różowe=chude, mimo że parówka temu przeczy... :[ > Co się tyczy tłuszczów, to czas obalić mit, ze wszystkie tłuszcze zwierzęce są złe, > a wszystkie roślinne dobre - mówi dr Pluta. - Ostatnio coraz częściej...np. do wyrobów > piekarskich, cukierniczych [...] dodaje się stały niczym smalec tłuszcz palmowy lub > kokosowy > (tylko nazywany olejem). Tłuszcze te zawierają bardzo mało [...] NNKT > (tłuszcz > palmowy 3-10%, kokosowy tylko 2%), natomiast są tanie. [...] > Z kolei przez lata odsądzany od czci i wiary smalec (zwłaszcza ten domowy, miękki i > topiony ze skwarkami) okazuje się lepszym źródłem NNKT niż powszechnie uznawana za > najlepszy tłuszcz oliwa z oliwek. W smalcu NNKT jest 10%, podczas gdy w oliwie... 8,5%. A nie mówiłam?... 8) Pan dr Pluta chyba też czyta naszą grupę dyskusyjną... ;) > Masło jest pod tym względem mniej wartosciowe. Ma tylko ok. 4% NNKT. Masło i mięso są > za to dobrym źródłem sprzężonych kw. linolowych (CLA), które niszczą wolne rodniki, > a wg niektórych danych wspomagają też odchudzanie, usprawniając przemiany tłuszczowe. > Kw. linolowy wyst. głównie w maśle, wołowym mięsie, serach i prod. mlecznych [...]. > Co ciekawe, gotowanie lub pieczenie mięsa (a także podgrzewanie mleka [...]) zwiększa > jego stężenie. Dlatego wołowina z grilla ma nawet 5-krotnie więcej sprzężonego kw. > linolowego niż surowa (zawierająca go 306 mg/1 g tłuszczu). Roslinne tłuszcze > utwardzane (margaryny) tych kwasów nie zawierają wcale; chyba ze są w nie sztucznie > wzbogacane. O wiele taniej wychodzi zatem uzupełniać CLA w organizmie kanapką z masłem > czy stekiem z grilla niż chodzić do apteki po specjalne tabletki. No proszę... jakże to brzmi "po kwaśniewsku"... ;) > Zdrowy śledzik > Tradycyjne polskie potrawy to również wszelkie ryby, źródło niezwykle cennych ze > zdrowotnego punktu widzenia kw. omega-3. [...] Jakbym czytała książkę: "Dieta optymalna - dieta idealna"... :) > A co z witaminami? Powszechna opinia, że śródziemnomorska dieta z jej obfitością > warzyw jest w nie najbogatsza. Okazuje się jednak, że w naszym klimacie można > dostarczać sobie witamin nie nadwerężając portfela. [...] Dla Polaków najważniejszym > źródłem wit. C nie są wcale cytrusy ani nawet [...] zielona pietruszka [...] > ale swojskie ziemniaki. Wg szacunków IŻŻ dają nam one rocznie 40% wit. C w pożywieniu, > podczas gdy owoce - 32%, a warzywa - 28%, i to mimo że podczas gotowania tracimy jej > nawet 75%. Nie do przecenienia są też kiszonki. Kapusta i ogórki są jesienia i zimą > dobrym i tanim źródłem nie tylko wit. C, ale takze tych z grupy B. A dzięki > specyficznemu białemu nalotowi pojawiajacemu się na ich powierzchni - także > dobroczynnych probiotycznych bakterii regulujących pracę naszych jelit. ...I o wieeele tańszych niż w codziennie kupowanym Actimelu. > Cebula i czosnek dostarczają [...] związków bakteriobójczych [...] Można zatem całkiem zdrowo przeżyć zimę bez uciekania się do obcych geograficznie > nowinek.[...] > Jedzmy je [warzywa] na zdrowie, ale wtedy, kiedy są najbardziej wartościowe, czyli > kiedy jest na nie sezon. Zimą spokojnie możemy je zamienić na porcję surówki > z kiszonej kapusty z dodatkiem marchewki. A obok na talerzu może nawet znaleźć się > schabowy (choć najlepiej w panierce z migdałów lub ziaren sezamu). Dobre jedzonko nigdy nie jest złe... ;P Krystyna Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykul /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: zenon 2006-12-26, 17:40:03 ten artykul jest w numerze grudniowym, tak?
Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: malgo35 2006-12-26, 18:51:20 Witaj zenon, tak pełen tekst znajdziesz teraz tu: http://www.wiz.pl/poprzednie_numery/wiz_12_06/index.php?id=1
Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: Radzio 2015-03-25, 09:50:50 Cytuj z: Krystyna*Opty* 2006-12-10, 11:02:25 Użytkownik "Tomasz" <tomasz_tomasz1@wp.pl> napisał na grupie pl.misc.dieta w wiadomości news:el6b8d$7lh$1@atlantis.news.tpi.pl... > > Użytkownik "Arek" <arek_1717@wp.pl> napisał >> Polecam ciekawy artykul w grudniowym wydaniu Wiedzy i Zycia. >> W ponizszym linku jest tylko fragment, calosc jest w wydaniu papierowym. >> >> http://www.wiz.pl/index.php?id=1 >> > Gdyby Krystyna przeczytala ten artykul z pewnoscia napisalaby : > "znowu dr Kwaśniewski ma rację" Oczywiście, że J.K. znowu ma rację... :) (przeczytałam cały artykuł w wersji papierowej) Odniosę się do niektórych wniosków i ocen wspólnych i rozbieżnych. W artykule http://www.wiz.pl/index.php?id=1 Małgorzata T.Załoga napisała: > Zdrowo i po polsku / Małgorzata T. Załoga > Zdrowe, pełnowartościowe pożywienie nie musi drenować nam kieszeni ani przyprawiać o > zgagę. Świadomy konsument docenia wartość produktów, które od wieków goszczą na naszych > stołach. Otóż to. J.Kwaśniewski też mi to uświadomił, i o tym m.in. pisałam też w I-necie np. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=151&w=27250116&a=27270723 > Eksperci podkreślają od dawna, że prawidłowa dieta jest tańsza od garści pastylek, > które musielibyśmy łykać, by zapewnić naszemu organizmowi homeostazę. Tyle że poglądy > na to, co jest prawidłową dietą, zmieniają się niemal w takim tempie, jak zawartość > naszych lodówek. Dokładnie tak jest. > Kiedyś odsądzano od czci i wiary jaja z powodu wysokiej zawartości cholesterolu w > żółtkach. Dziś badacze twierdzą, że można je jeść, byle z umiarem, ponieważ i tak 3/4 > cholesterolu, który krąży w naszych żyłach, powstaje w wątrobie, a ten zjadany z > pożywieniem stanowi jedynie niewielki dodatek. Co więcej, w kilku próbach klinicznych > wykazano, że wątroba dostosowuje swoją produkcję do tego, co zjadamy. Ograniczenie > cholesterolu w jadłospisie może zatem co najwyżej zmusić ją do cięższej pracy. No proszę... :) > Podobnie było z tłuszczami zwierzęcymi, które przed laty chciano wyrugować z diety > jako źródło zbyt wielu kalorii, a przede wszystkim powodującego miażdżycę cholesterolu, > co za tym idzie - jako przyczyniające się do zawałów serca czy udarów mózgu. > Tymczasem z niedawnych badań na małpach wynika, że najniebezpieczniejsze dla > naszego zdrowia są tłuszcze roślinne - utwardzone tak, by przypominały wyglądem masło. > Podczas utwardzania powstają bowiem tzw. izomery trans kwasów tłuszczowych, które, > jak się okazuje, szybciej prowadzą do miażdżycy naczyń i o 30% bardziej przyczyniają > się do otyłości niż nasycone kwasy tłuszczowe obecne np. w słoninie i smalcu. :) > Jeśli zaś chodzi o źródła kalorii, to zwolennicy diety opartej na węglowodanach > (złożonych) do dziś spierają się o jej wyższość zdrowotną z wyznawcami diety > białkowo-tłuszczowej. Ci pierwsi argumentują, że węglowodany są najmniej "gęstą > kalorycznie" grupą pokarmów, a ponadto jedzone w najbardziej zalecanej postaci warzyw > i owoców zawierają mnóstwo witamin i mikroelementów. Ci drudzy twierdzą jednak, że > ograniczanie białka i tłuszczu w diecie sprawia, że bardziej chce nam się jeść, Pani dr chyba czyta nasze opty-dyskusje... ;) > a wtedy sięgamy nie po zdrowe marchewki, lecz po bułki i ciastka. Przetworzone > cukry zaś to najpotężniejszy stymulator wydzielania insuliny. Posiłek węglowodanowy > syci więc na krótko, a po nim jeszcze bardziej chce się jeść, co sprzyja otyłości i > cukrzycy. Tak jest. W dodatku cała podstawa i trzon piramidy żywienia - to WĘGLOWODANY tyle, że pod różną postacią. Oczy tego nie zauważają, ale układ pokarmowy - TAK. I adekwatnie reaguje. > Pomarańcza czy kiszony ogórek Dla opty - wiadomo. > Obecnie triumfy święci dieta śródziemnomorska z mnóstwem sałaty, pomidorów, cukinii > i innych warzyw, a także cytrusów i wina. Zaobserwowano bowiem, że w krajach, gdzie od > wieków stosuje się taką dietę, zapadalność na choroby układu krążenia jest stosunkowo > niska i rzadsze są problemy z nadwagą. To też wygląda na mit. Ostatnie badania nt. otyłości u Europejczyków wykazały, że Grecy i Maltańczycy należą do najcięższych (???) http://serwisy.gazeta.pl/zdrowie/1,51186,3739750.html > W wielu krajach eksperci od żywienia coraz częściej postulują, by to, co jemy, było > przede wszystkim urozmaicone i dopasowane do miejsca, w którym żyjemy. Większość > mieszkańców naszego globu musi się przecież, choćby ze względów ekonomicznych, > zadowalać tym, co wyhoduje koło domu. Trudno namawiać ich, by za duże pieniądze > (których nie mają) sprowadzali żywność z obcych krajów. Dokładnie. Polecam analizę z ekonomicznego punktu widzenia w rozdz. 37. "Jaką żywność produkować, a jakiej nie?" w książce dr. Kwaśniewskiego "Tłuste życie". > Czy jednak oznacza to, że ryzykują zdrowie? Czy do zdrowego odżywiania potrzebna > nam oliwa, bakłażany i cytrusy? Oczywiście, że one nie są gwarantem naszego zdrowia. Po prostu kraje, z których się te produkty sprowadza doskonale potrafią prowadzić marketing, a my jak zawsze jesteśmy ślepo zapatrzeni na zagranicę... :) > A może wystarczy swojski ziemniak, pietruszka i smalec? Nasza polska kuchnia zawiera bardzo różnorodne produkty roślinne i odzwierzęce. I doprawdy czas najwyższy abyśmy jako Europejczycy zadbali o JAKOŚĆ naszej smacznej kuchni, bez nieuzasadnionego wstydu. Bo jeśli już się mamy wstydzić przed innymi krajami, to znalazłoby się wiele sensowniejszych powodów niż nasza polska kuchnia i polskie wyroby wg starych receptur. Czas najwyższy abyśmy zaczęli promować nasze rodzime jedzonko, zamiast snobistycznie kreować się na snaffcę i konesera światowych wiktuałów kulinarnych...(ostatnio w TV jest sporo takich bufoniastych popisów), które zresztą nijak nie przekładają się na potrzebną dla organizmu wartość i jakość... ale za to świetnie napędzają gospodarkę krajów, które je produkują. > Zwolennicy diety wege powinni pamiętać, że w krajach, gdzie jest ona popularna, np. > w Azji, zapotrzebowanie na wapń jest ok. 30% mniejsze (ze względu na lepsze > nasłonecznienie przeciętnemu mieszkańcowi tamtych rejonów wystarcza 600 mg dziennie, > bo wytwarza on w skórze więcej witaminy D, która zwiększa przyswajalność zjadanego > wapnia nawet o 30%), dlatego łatwiej je zaspokoić, jedzac ziarna zbóż (w tym wyjątkowo > bogatego w wapń sezamu, który u nas nie rośnie). Właśnie. Nareszcie zaczyna się mówić o problemie PRZYSWAJALNOŚCI, a nie tylko o podaży... A nawet zaczyna się zwracać uwagę na stosunek jednego składnika do drugiego w produkcie. O zółtych serach: > To prawdziwa "bomba wapniowa". Dzienna porcję, 800-1000 mg zapewnia już nieco ponad > 10 dkg smakowitego ementalera czy goudy. To tyle ile ponad 1 kg twarogu, 6 kg chleba, > 20 kg piersi z kurczaka albo... skrzynka jabłek. To budujące, że zaczyna się zwracać uwagę na JAKOŚĆ zjadanego produktu a nie tylko ILOŚĆ (hasło: "DUŻO warzyw i owoców"). Właśnie tak samo kiedyś zaczął porównywać produkty ze sobą dr. Kwaśniewski... > Dzięki korzystnemu stosunkowi wapnia do białka (wskaźnik wapniowy > 35) i fosforu do > wapnia (1:1,2) zółte sery gwarantuja wysoką biodostępność wapnia i dobrą mineralizację > kości. No właśnie. Nie wystarczy patrzeć tylko na ilość np. wapnia w produkcie :) I tak jest ze wszystkimi innymi składnikami i ich wzajemną proporcją i ilością. > Dzisiejsze owoce i warzywa są o wiele mniej bogate w witaminy. A jednak... Tak myślałam. dr hab. Mirosław Słowiński z Zakł. Technologii Mięsa: > W tradycyjnie uznawanej za tłustą wieprzowinie ilość tłuszczu tzw. konstytucyjnego, > czyli ukrytego wewnątrz, wcale nie jest taka wysoka - wynosi 2-3%. Dla porównania > drobiowa "szynka" ma ok. 1%. Prawdziwym źródłem tłuszczu dla współczesnych mięsożerców > są wędliny. Szkoda, że dr M.S. nie wspomniał o o wiele gorszej właściwości wędlin niż tłuszcz - są nieznośnie S Ł O N E. > Trzeba powiedzieć, że gust konsumentów w ostatnich latach bardzo się zmienił. Chcą > wędlin różowych, wilgotnych i nietłustych (przynajmniej z wyglądu). A KTO kształtuje taki trend (i gust) społeczny??? DIETETYCY WŁAŚNIE. Zalecają tylko chude wędliny i mięso (czyt. różowiutkie, znaczy: bez "szkodliwego" tłuszczyku), wilgotne (znaczy: świeżutkie, stare przecież by wyschło ;) ). Konsument myśli schematycznie: różowe=chude, mimo że parówka temu przeczy... :[ > Co się tyczy tłuszczów, to czas obalić mit, ze wszystkie tłuszcze zwierzęce są złe, > a wszystkie roślinne dobre - mówi dr Pluta. - Ostatnio coraz częściej...np. do wyrobów > piekarskich, cukierniczych [...] dodaje się stały niczym smalec tłuszcz palmowy lub > kokosowy > (tylko nazywany olejem). Tłuszcze te zawierają bardzo mało [...] NNKT > (tłuszcz > palmowy 3-10%, kokosowy tylko 2%), natomiast są tanie. [...] > Z kolei przez lata odsądzany od czci i wiary smalec (zwłaszcza ten domowy, miękki i > topiony ze skwarkami) okazuje się lepszym źródłem NNKT niż powszechnie uznawana za > najlepszy tłuszcz oliwa z oliwek. W smalcu NNKT jest 10%, podczas gdy w oliwie... 8,5%. A nie mówiłam?... 8) Pan dr Pluta chyba też czyta naszą grupę dyskusyjną... ;) > Masło jest pod tym względem mniej wartosciowe. Ma tylko ok. 4% NNKT. Masło i mięso są > za to dobrym źródłem sprzężonych kw. linolowych (CLA), które niszczą wolne rodniki, > a wg niektórych danych wspomagają też odchudzanie, usprawniając przemiany tłuszczowe. > Kw. linolowy wyst. głównie w maśle, wołowym mięsie, serach i prod. mlecznych [...]. > Co ciekawe, gotowanie lub pieczenie mięsa (a także podgrzewanie mleka [...]) zwiększa > jego stężenie. Dlatego wołowina z grilla ma nawet 5-krotnie więcej sprzężonego kw. > linolowego niż surowa (zawierająca go 306 mg/1 g tłuszczu). Roslinne tłuszcze > utwardzane (margaryny) tych kwasów nie zawierają wcale; chyba ze są w nie sztucznie > wzbogacane. O wiele taniej wychodzi zatem uzupełniać CLA w organizmie kanapką z masłem > czy stekiem z grilla niż chodzić do apteki po specjalne tabletki. No proszę... jakże to brzmi "po kwaśniewsku"... ;) > Zdrowy śledzik > Tradycyjne polskie potrawy to również wszelkie ryby, źródło niezwykle cennych ze > zdrowotnego punktu widzenia kw. omega-3. [...] Jakbym czytała książkę: "Dieta optymalna - dieta idealna"... :) > A co z witaminami? Powszechna opinia, że śródziemnomorska dieta z jej obfitością > warzyw jest w nie najbogatsza. Okazuje się jednak, że w naszym klimacie można > dostarczać sobie witamin nie nadwerężając portfela. [...] Dla Polaków najważniejszym > źródłem wit. C nie są wcale cytrusy ani nawet [...] zielona pietruszka [...] > ale swojskie ziemniaki. Wg szacunków IŻŻ dają nam one rocznie 40% wit. C w pożywieniu, > podczas gdy owoce - 32%, a warzywa - 28%, i to mimo że podczas gotowania tracimy jej > nawet 75%. Nie do przecenienia są też kiszonki. Kapusta i ogórki są jesienia i zimą > dobrym i tanim źródłem nie tylko wit. C, ale takze tych z grupy B. A dzięki > specyficznemu białemu nalotowi pojawiajacemu się na ich powierzchni - także > dobroczynnych probiotycznych bakterii regulujących pracę naszych jelit. ...I o wieeele tańszych niż w codziennie kupowanym Actimelu. > Cebula i czosnek dostarczają [...] związków bakteriobójczych [...] Można zatem całkiem zdrowo przeżyć zimę bez uciekania się do obcych geograficznie > nowinek.[...] > Jedzmy je [warzywa] na zdrowie, ale wtedy, kiedy są najbardziej wartościowe, czyli > kiedy jest na nie sezon. Zimą spokojnie możemy je zamienić na porcję surówki > z kiszonej kapusty z dodatkiem marchewki. A obok na talerzu może nawet znaleźć się > schabowy (choć najlepiej w panierce z migdałów lub ziaren sezamu). Dobre jedzonko nigdy nie jest złe... ;P Krystyna Platon ujął by to tak: Mądre jedzonko nigdy nie jest głupie, wobec powyższego.* :D ... A odnosząc to do dobrej władzy ... Nie o tym! :shock: ... ale ja "gupi", przecież tu o dobre jedzonko ludziom idzie. :lol: * Myśł! Myśl mni ledwie błysnęła. Przecież w normalnym świecie wystarczy "gupio" robić, czyli ... żyć po to, aby jeść, a za Platonem, mądrze jeść. I wszystko! wszystko będzie ... olrajt. :D :lol: :wink: Znaczy tak, "jak tego sobie wszystkie panienki kcą". ;) Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: admin 2020-07-05, 13:16:02 https://www.msn.com/pl-pl/kuchnia/wiadomosci-o-zywieniu/kiszonki-warzywne-to-mocarne-superjedzenie-teraz-jest-najlepszy-czas-by-je-przygotowa%C4%87/ar-BB16lHH9?ocid=msedgntp - i to jest prawda! Kiszonki to podstawa uzyskania prawidłowej bioty jelitowej. Prawidłowy skład tego "narządu" potrafi wytworzyć wszystkie witaminy rozpuszczalne w wodzie z wyjątkiem C, niektóre rozpuszczalne w tłuszczach oraz wiele innych, wchłanialnych, czynnych związków chemicznych - więc to samo zdrowie.
Ale ja się na tym... ;) Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: Blackend 2020-07-05, 13:43:42 Rozumiem, ale zawsze możesz Toana zacytować. ;)
Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: admin 2020-07-05, 13:50:58 :lol:
W ramach autoplagiatu... ;) Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: Blackend 2020-07-05, 17:45:37 Normalnie rozdwojenia jaźni można się nabawić. ;)
Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: admin 2020-07-05, 18:26:13 Ja tam tak jak ten "toan" to nie potrafię już posać, bo mam niechęć do biochemii... :?
Ale czasem jak mnie najdzie... ;) Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: Blackend 2020-07-05, 20:41:28 Na geny nie poradzisz. ;)
Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: admin 2020-07-05, 20:58:10 Biochemia jest fascynująca, ale podobnie jak z grą w szachy - w pewnym momencie to bezproduktywne przegrzewanie synaps jest. :?
Do tego nie mam z kim na ten temat pogadać, a nie tak jak dawniej - można było sobie z Tatą, czy Teściem burzę mózgów zrobić... :D Tęsknię za tym. :( Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: Blackend 2020-07-05, 21:25:35 Rozumiem, to są trudne zagadnienia i ciężko znaleźć dyskutanta, który jeszcze wyciąga wnioski, a nie biernie powtarza to co mu wbili do głowy. 8)
Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: EWA 2020-07-06, 08:26:54 Sam artykuł nic ciekawego nie wnosi. Taka tam zdawkowa pisanina Gazety. To tylko przypomnienie, żeby jeść kiszonki.
Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: EWA 2020-07-06, 08:30:37 Cytuj z: Blackend 2020-07-05, 20:41:28 Na geny nie poradzisz. ;) Nie przeceniają genów. Można je zmieniać sama dietą i nie tylko. Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: Blackend 2020-07-06, 10:56:41 O, Ewa - cześć. :D
Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: admin 2020-07-06, 13:48:19 Właśnie - cześć Ewa. 8)
Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: Jarek 2020-07-06, 15:41:58 Cytuj z: EWA 2020-07-06, 08:30:37 Cytuj z: Blackend 2020-07-05, 20:41:28 Na geny nie poradzisz. ;) Nie przeceniają genów. Można je zmieniać sama dietą i nie tylko. Jedzą latami te żółtka i tak na PiS głosują, w ramach patriotycznej postawy :lol: Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: Blackend 2020-07-06, 16:41:52 :lol:
Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: Zofia 2020-07-06, 16:45:20 Cytuj z: Jarek 2020-07-06, 15:41:58 Cytuj z: EWA 2020-07-06, 08:30:37 Cytuj z: Blackend 2020-07-05, 20:41:28 Na geny nie poradzisz. ;) Nie przeceniają genów. Można je zmieniać sama dietą i nie tylko. Jedzą latami te żółtka i tak na PiS głosują, w ramach patriotycznej postawy :lol: Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: admin 2020-07-06, 17:40:57 :lol:
Tytu: Odp: "Zdrowo i po polsku" - artykuł /z grupy dyskusyjnej pl.misc.dieta Wiadomo wysana przez: admin 2020-07-06, 20:39:20 Cytuj z: EWA 2020-07-06, 08:26:54 Sam artykuł nic ciekawego nie wnosi. Taka tam zdawkowa pisanina Gazety. To tylko przypomnienie, żeby jeść kiszonki. W rzeczy samej, ale nie po to cytuję ... 8)
forum.dr-kwasniewski.pl | Dziaajce na SMF 1.0.8.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeone. |