forum.dr-kwasniewski.pl

Działy Forum => Kuchnia Optymalna. => Wtek zaczty przez: Tomkiewicz 2007-04-11, 18:24:45



Tytu: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Tomkiewicz 2007-04-11, 18:24:45
  Dziś rozmawiałem ze znajomym, który mieszka na wsi. Ten z kolei ma kuzyna pracującego w jednej z firm mięsno-wędliniarskich - rzecz jasna nie w zarządzie, tylko "przy taśmie".
        Firma ta jest dość znana w naszym kraju, ale nie ma to znaczenia dla sensu tego wątku, bo praktyki i technologie właściwe są dla ogółu przemysłu mięsnego nastawionego na masową produkcję. Tak więc nie ma znaczenia, czy to Pcim Górny czy Kraków.
      Otóż, rzecz na wstępie będzie o szynce, choć byłbym zadowolony, gdyby wątek stał się leksykonem obnażającym  mechanizmy produkcji zywności i stał się też takim publicznym zbiorem przykładów nieuczciwości producenckiej,  jaka zwykle wynika z chęci szybkiego zysku.

        Znajomy powiedział, jak produkuje się szynkę, choć należałoby to ująć w kategorii konstruowania produktu lub jego preparowania.
Wszyscy wiemy, że szynka dostępna w sklepach w większości stanowi okrągły, bardzo różowy twór o śliskiej, szklistej powierzchni. Cechą charakterystyczną jest brak cech. Ta szynka nie ma zapachu ani smaku. Jest sztuczna i tak należy ją pojmować.
    Jak to wygląda w praktyce ?
        Producent zamienia  półkilogramowy kawałek mięsa w prawie dwukilogramową szynkę. Jak to się dzieje ? Szynka trafia na taśmę, gdzie zainstalowana jest maszyna z przyciskami start i stop, a jej częścią roboczą są dość duże strzykawki. Właściwie jest to głowica z osadzonymi podajnikami. Pod nią trafia nieszczęsny kwałek wieprzowiny. Wówczas jest on szprycowany specjalnym roztworem (nie znam składu, ale gdy się dowiem, zaraz napiszę). Mięso przedtem jest owinięte maszynowo w gumową siatkę, która rozszerza się wraz szynką do żądanych rozmiarów. Wyobraźcie sobie, że mięcho napełnia się roztworem, nadyma i staje się o wiele cieższe. Powstaje kawał paskudnego produktu, który trafia do konsumenta. Pracownik stoi przy maszynach i wciska buttony. Właściwie pompuje cieczą mięso.
  Ostateczny produkt nie ma nic wspólnego z prawdziwą szynką, tak jak większość żółtych serów, gdy nie kosztują 19 zł za kg.
        Człowiek z przetwórni mięsa w ogóle ne jada wędlin, bo jak zobaczył, co się dodaje do kiełbas, zwątpił szczerze i ostatecznie. O tych dodatkach dowiem się również.

ps: Byłbym niezwykle wdzięczny za przykłady takich procedur. Nie muszą dotyczyć mięsa, ale każdego produktu.

Tomek
       


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-11, 18:43:54
Jest taki problem.
Jest nas(ludzi) dużo ,jest duży popyt na żywność ,to i jest duża produkcja.
Ludzie mało zarabiają ,nie każdego stać na szynkę za 40 zł./kg
I dzieje sie to ,co sie dzieje czyli z kilograma mięsa robi się 2 kg szynki.
A powinno być na odwrót.produkcja nastawiona jest na ilość ,a nie na jakość i póki co nikt tego nie zmieni.
Kto lubi taką szynkę ,niech kupuje,ja się dziewię ludziom ,ze w ogóle na nią patrzą.

Toan pisał wczoraj o szynkach za 60-100 zł ,ale są to szynki sprowadzane z innych krajów -tzn pewnie też jakos utrwalone.

Ja mam zamiar poszukać kogoś, kto mieszka na wsi i kupować pewne mięsko i wyroby ,ale nie znam tu nikogo.

Więc korzystając z tego wątku ,chciałabym prosić ,aby mi ktoś dał namiary na jakieś gospodarstwo.Ali ,coś mówił ,że jeździ na wieś po jajka.Ali gdzie Ty mieszkasz?
W sumie 100km od Zabrza mogłoby być,150km też.
Pozdro.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Therion 2007-04-11, 20:12:57
Hmm...
A nie ma u Was sklepów z wędlinami optymalnymi?
Ja kupuję w takim sklepie i szynka jest nie za wilgotna, pachnie mięskiem tak też smakuje.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-11, 20:21:41
Jedynie co kupuję to suchą kiełbasę krakowską ,kupowałam Lisiecką i szynkę Bauera ,ale za słone!!!
Mąż mi właśnie mówi ,ze widział szynkę francuską za 120zł/kg.Trzeba spróbować.
Ale tak naprawde zalezy mi na kupowaniu wyrobów prosto z jakiegoś pewnego gospodarstwa.

A o sklepach optymalnych w Zabrzu nie słyszałam.  :shock:

Może ktoś coś wie ,kto mieszka na Śląsku...


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Hana 2007-04-11, 20:30:38
Wielu smakoszy "szynki" nie zdaje sobie sprawy, jakie swinstwa pakuje sie do przetworow miesnych.Sa tym fosforany-silnie trujace, stosowane miedzy innymi w przemysle pirotechnicznym oraz do produkcji nawozow sztucznych i zapalek.
Te fosforany -sole kwasow tego pierwiastka swietnie wiaza wode, dzieki czemu do szynki mozna wpompowywac ogromne ilosci solanki (z kilograma miesa mozna uzyskac nawet trzy kilo wyrobu.
Jezeli "szynka" "skacze i strzela" na rozgrzanej patelni, a przechowywana w lodowce lezy w kaluzy wody to z pewnoscia jest nafaszerowana solanka z polifosforanami.
Zeby podniesc bialkowosc "szynki, do solanki dodaje sie sproszkowane bialko sojowe , ktore w ok. 20% jest zmodyfikowane genetycznie.

Wypada mi tylko zyczyc --smacznego!


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Therion 2007-04-11, 20:34:26
Cytuj z: elmo 2007-04-11, 20:21:41
Jedynie co kupuję to suchą kiełbasę krakowską ,kupowałam Lisiecką i szynkę Bauera ,ale za słone!!!
Mąż mi właśnie mówi ,ze widział szynkę francuską za 120zł/kg.Trzeba spróbować.
Ale tak naprawde zalezy mi na kupowaniu wyrobów prosto z jakiegoś pewnego gospodarstwa.

A o sklepach optymalnych w Zabrzu nie słyszałam.  :shock:

Może ktoś coś wie ,kto mieszka na Śląsku...

W Zabrzu nie wiem, ale w Katowicach jest na dworcu w przejściu podziemnym (20 minut drogi pociągiem) - tylko nie zawsze są tam świeże wędliny. Ale za to są różne, salcesony optymalne, szynki, boczki, chleby, ciasta, itd.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-11, 20:34:40
ehhh,Hana na samą myśl robi się niedobrze  :?
A myślicie ,ze z boczkiem jest inaczej czy z jakimś innym wyrobem ?
Wydaje sie, jakby dano do tego... czegoś... wiadro soli  :?


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-11, 20:37:11
Cytuj z: Therion 2007-04-11, 20:34:26
W Zabrzu nie wiem, ale w Katowicach jest na dworcu w przejściu podziemnym (20 minut drogi pociągiem) - tylko nie zawsze są tam świeże wędliny. Ale za to są różne, salcesony optymalne, szynki, boczki, chleby, ciasta, itd.


W sumie nie daleko ze 20 min drogi ,bez korków.Muszę namówić męża na wycieczkę optymalną ...
Dzięki!


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Therion 2007-04-11, 20:43:18
Cytuj z: elmo 2007-04-11, 20:34:40
ehhh,Hana na samą myśl robi się niedobrze  :?
A myślicie ,ze z boczkiem jest inaczej czy z jakimś innym wyrobem ?
Wydaje sie, jakby dano do tego... czegoś... wiadro soli  :?

Ja o tym czytałem już jakieś 2 lata temu. Z boczkiem jest chyba tak samo. Jak nie kupuję boczku "optymalnego" albo w luksusowym sklepie to się z niego leje albo w ogóle jest jakiś dziwny :?.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-11, 20:50:33
Ja mam taki sklep blisko bloku z wędlinami dobrymi ,nienawodnionymi,ale mogłyby być lepsze.Póki co kupuję tam...
Poszukam tego optymalnego sklepu...


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: mabu 2007-04-11, 21:48:32
Elmo. Napewno robisz zakupy u Moja :)


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: ali 2007-04-12, 00:13:17
Cytuj z: elmo 2007-04-11, 18:43:54
Ja mam zamiar poszukać kogoś, kto mieszka na wsi i kupować pewne mięsko i wyroby ,ale nie znam tu nikogo.




sama możesz wędlinę dobrą  zrobić

za daleko miałabyś na pomorze
ale do rzeźnika zawsze masz bliżej na miejscu

kupujesz :
w  rzeżni mięso - szynkę, karkówkę, boczek lub całą półtuszę
w sklepie sół do peklowania, czosnek i przyprawy
siatkę
 
bierzesz 2 g soli do peklowania na 1 kg mięsa
mieszasz z przyprawami i gniecionym czosnkiem  wedle gustu
nacierasz mięso (peklujesz)
wkładasz do lodówki na kilka dni w zależności od grubości płata  (od 3 od 7 dni)
w między czasie możesz je pomasować
wkładasz do siatki
potem do wędzarni
lub do piekarnika i pieczesz w temperaturze do 120 st ze dwie godziny

masz  wędlinkę jak za dawnych czasów

masz prosto i tanio
półtusze  u rzeźnika  około 6 zł za kg


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 07:14:20
Cytuj z: ali 2007-04-12, 00:13:17
sama możesz wędlinę dobrą  zrobić


Ten temat przypomniał mi dawne czasy, gdy mięsa błyo 2,5kg/mies., a i masła parę kostek...
Efektem doświadczeń z tego okresu był rozdział w książce "Żywienie Optymalne" - wyd. I 1990r.,
pt: "Domowe wyroby wędliniarskie". Nawet podano jak na działce wykonać samemu wędzarenkę :lol:
Pamiętam również, że w Polsce nie było na rynku wirówek do mleka i maselnic o małych pojemnościach roboczych, ale udało się dostać taki sprzęt z "prywatnego importu" i kartki stały się zbędne :D. Ale kto by przypuszczał, że po dwudziestu latach historia zatoczy koło, choć wszystkiego w marketach w bród - nie ma co jeść :(


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 07:24:11
Wędzarnie postawie przed blokiem  :lol: ,ludzie się zejdą i będą chcieli kupować kiełbasę  :lol:
A w końcu Policja przyjedzie i mnie zgarnie za nielegalny handel ,którego nie uprawiam ,ale nikomu wytłumaczyć nie będzie się dało  :lol: .

A tak na poważnie ,to mnie naszło na te wędliny ,bo mama mojego męża była ostatnio na wsi i przywiozła stamtąd prawdziwe mięsko i zapeklowała,upiekła i mi dała.
Przywiozła słoninę ,stopiłam i jest pyszny smalec  :D No!!!!Pychota  :D .I jajka jakie  :shock: brak słów ,żeby opisać  :!: :idea:

Póki co ,dostałam namiary ,niedaleko Zabrza.Mąż będzie miał trochę czasu to się podjedzie.

Ps.Dzięki za namiary ...

Edyta.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: slawek 2007-04-12, 09:05:18
Cytuj z: toan 2007-04-12, 07:14:20
Ale kto by przypuszczał, że po dwudziestu latach historia zatoczy koło, choć wszystkiego w marketach w bród - nie ma co jeść :(

Nie narzekajcie ;) bo to takie "Polskie" ;( Wystarczy wyjechać trochę za miasto i można znaleźć małą masarnie której Ujnia nie zatopiła ;) Sam zamawiam mięsko i wędliny z takiej masarni raz na 6 miesięcy około z kolegą na pół bo wybieramy wieprzka takiego normalnego 150kg. Kiełbasy przepyszne zrobione według zamówienia czyli tłusta i mało słona, niczego tam nie napakują bo płaci się "od wyrobu" a nie od kilograma wyrobu więc nikt nie będzie sobie robił dodatkowej pracy i maksymalnie zagęszcza produkty. Masło też istnieje normalne choć przyznam że coraz mniej i coraz droższe ;) a i śmietanę która sama kwaśnieje idzie dostać.
Pozdrawiam Slawek


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 09:29:57
Cytuj z: slawek 2007-04-12, 09:05:18
Sam zamawiam mięsko i wędliny z takiej masarni


Dobre mięso i wyroby z niego nie są trudno dostępne, jeśli ma się trochę inicjatywy. Ważne, aby weterynarz PRZEBADAŁ :!: :roll:.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: MONIKAW 2007-04-12, 09:47:25
Za namową naszej lekarki,  pani Ewy  postanowiłam całkowicie zrezygnować z  gotowych wyrobów. Na początku jest trudno, bo nie wiadomo co jeść. Teraz piekę karkówkę, boczek, schab, daję do wędzenia szynkę. Robię sałatki, pasty z majonezem i jakoś sobie daję radę. Od miesiąca nie ruszyłam kiełbasy ani szynki ze sklepu. Nie wiem czy na dłuższą metę jest to do wytrzymania ale  jak czytam o tych " pocesach produkcyjnych" to zapał rośnie.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 10:30:21
Cytuj z: MONIKAW 2007-04-12, 09:47:25
Teraz piekę karkówkę, boczek, schab, daję do wędzenia szynkę. Robię sałatki, pasty z majonezem i jakoś sobie daję radę. Od miesiąca nie ruszyłam kiełbasy ani szynki ze sklepu.


MONIKAW ,a gdzie kupujesz karkówkę ,boczek ,schab,szynkę?


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: MONIKAW 2007-04-12, 10:45:16
Przede wszystkim omijam duże supermarkety.
Albo przwożą mi świeże mięso prosto z masarni albo kupuję je w małych sklepach osiedlowych. Myślałam już o tym aby kupić "coś" na wsi niestety nie wiedziałabym co z tym zrobić. Chyba żeby ktoś  by mi to poczyścił a ja gotowe schowałabym do zamrażarki.
Wiem co masz na myśli nigdy nie wiadomo czym karmiono taką świnię i tak na prawdę "chemii" nie da się uniknąć w stu procentach ale można chociaż zminimalizować jej spożycie.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 10:50:16
Cytuj z: MONIKAW 2007-04-12, 10:45:16
...Wiem co masz na myśli nigdy nie wiadomo czym karmiono taką świnię i tak na prawdę "chemii" nie da się uniknąć w stu procentach ale można chociaż zminimalizować jej spożycie.


Otóż to!
Też nie kupuję w hipermarketach tylko małych sprawdzonych sklepikach ,ale czy to jest takie całkiem dobre ?  :?
Własnie tez mysle ,zeby kupić cos na wsi,oczywiscie zapłacic ,zeby było gotowe.Bo w domu co ja bym z tym zrobiła .Nie pracowałam nigdy w masarni  :?


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 11:38:57
Cytuj z: elmo 2007-04-12, 10:50:16
Nie pracowałam nigdy w masarni  :?


Ja też nie, ale znajomy masarz podpowiedział mi, abym zawsze nóż kierował "od palców". Od tego czasu rozebrałem parędziesiąt świńskich tusz bez skaleczenia. Trzeba tylko ostrze kierować od siebie :wink: :mrgreen:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 11:59:11
Cytuj z: toan 2007-04-12, 11:38:57
Ja też nie, ale znajomy masarz podpowiedział mi, abym zawsze nóż kierował "od palców".


A ja zawsze nóż kierowałam w stronę palców i zawsze chodzę z zaplastrowanymi palcami.
Mąż sie dziwi ,jak można po tylu skaleczeniach nie nauczyć się prawidłowo trzymać nóż  :?: :!:
A ja mu na to:" Jak ktoś nic nie robi ,to i nic mu się nie stanie."  :mrgreen:
Kiedyś tak sobie "uciachałam " palca ,ze krew leciała jak z prosiaka ,a ja stałam nad wanną i ryczałam jak małe dziecko z żalu nad własną głupotą  :cry:
Kiedyś obcinalam skórki z sierścią z wieprzowych nóg pomiędzy kopytkami i też "ładnie pojechałam "po palcach.  :?

Ehhh,masarz ze mnie kiepski.  :?
Wolę rąbać drzewo  :lol:  :mrgreen: tylko ,ze nie mam na co,to robic  :?


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Zofia 2007-04-12, 12:01:05
Cytuj z: elmo 2007-04-12, 10:50:16
Nie pracowałam nigdy w masarni  :?


...absolutnie nie mam kompleksów, że tak bardzo dużo nie umiem czy nie wiem...

Zofia,
Nie ważne, czego się nie wie. Ważne, czy można się tego nauczyć, gdy będzie przydatne   .


Elmo, zastosuj!!!!




Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 12:10:06
hihihi.
Przypomniały mi się Simpsonowie(serial) nie wiem czy wszyscy znają  :roll:
I w jednym z odcinków Marcz dostała od Homera kulę do kręgli ,ale postanowiła ,ze na złość Homerowi ,będzie się uczyła grać w te kręgle :lol:
No..i.. na kregielni poznała czarującego Żaka ,który trzymał jej dłoń i kierował kulę prosto na kręgle..... :lol:
Może i ja takiego masarza znajdę ,który będzie trzymał moją dłoń i uczył kroić mięso  :lol:  :lol:
tak mi sie tylko przypomniało  :?
Postu nie nalezy traktować poważnie  :roll:  :!: :idea:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 12:14:12
Jakie to śmieszne :shock: - na "surowcach" (studiach) dokładnie mnie uczyli, gdzie ciąć, aby nie zmarnować wyrębów z podstawowych gatunków hodowlanych, ale nie nauczyli, jak ciąć, aby się nie skaleczyć!. PRAKTYKA uczy najlepiej, jeśli się słucha praktyków :D.
Na zaliczenie z anatomii musiałem preparować świńską goleń z formaliny (ble :shock: :?), bez naruszenia powięzi :shock:, a także teoretycznie pięć gatunków zwierząt gospodarskich :? I po co to wszystko?. A studenci medycyny preparują i rozpoznają tylko jeden gatunek :shock: 8).
Asystent na kolokwium z anatomii dał mi do rozpoznania kość ramieniową JAMNIKA!. Rozpoznałem zdałem na dobry z +, bo "ujście" trąbki Eustachisza w przekroju śmierdzącej czaszki konia pomyliłem z "kanałem wspólnym" - nie pamiętam czego :shock:
Ile to trzeba nieprzydatnych "pierdołek" się nauczyć, aby dojść do wniosku, że nauka nauką, a życie - życiem- czyli "... Kaśka butów nie ma" :shock: :lol: :lol: :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 12:20:55
Cytuj z: toan 2007-04-12, 12:14:12
PRAKTYKA uczy najlepiej, jeśli się słucha praktyków :D.


Oczywiście,oczywiście -jak mówił Skaza do Simby w Królu Lwie 1  :mrgreen:
Zara lece po żywą świnie i sama się nią zajmę  :!: :idea:.Rozbiorę ją jak profesjonalista ,bez żadnego draśnięcia  :lol: :mrgreen: :mrgreen:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 12:38:07
O!!!
Jedynie co lubiłam ,to patroszyć kury i ryby,ale ryba i kura ,to nie świnia  :shock:  :idea: :mrgreen:




Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Zofia 2007-04-12, 12:47:37
A ja niestety na praktykach choc nie lubiałam, to musiałam mordować kurczaki. Na poczatku było ciężko, ale po czasie normalka.Po częsci "rozumiem" komando obozów hitlerowskich. :wink:
Siła przyzwyczajenia?


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 12:50:52
Cytuj z: Zofia 2007-04-12, 12:47:37
A ja niestety na praktykach choc nie lubiałam, to musiałam mordować kurczaki.



O jejku  :shock: ja chyba bym sie tego czynu nie dopuściła.Kurczaki sniły by mi sie po nocach-trauma  :?


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 13:01:06
Cytuj z: toan 2007-04-12, 12:14:12
Ile to trzeba nieprzydatnych "pierdołek" się nauczyć, aby dojść do wniosku, że nauka nauką, a życie - życiem- czyli "... Kaśka butów nie ma" :shock: :lol: :lol: :lol:



Toan!
Ty masz kopalnie złotych myśli w głowie ?  :shock: ,To takie oczywiste jak się przeczyta ,ale człowiek się nad tym w zyciu codziennym nie zastanawia  :roll:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 13:02:07
Cytuj z: Zofia 2007-04-12, 12:47:37
musiałam mordować kurczaki.


Zofia!
Zaczyna się 'mordowanie" na drugim roku od odmóżdżania żab (obcięcie nożyczkami mózgoczaszki z pozostawieniem szczęki dolnej, aby było za co zahaczyć "preparat doświadczalny") na zajęciach fizjologii - "badania odruchów bezwarunkowych" (maczanie w kwasie solnym, ćwiczenie prądem...), a kurczaczki to się kraje dopiero na czwartym roku, na "drobiarstwie" - jeśli mnie pamięć nie myli :D


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 13:07:37
Cytuj z: toan 2007-04-12, 13:02:07
Zofia!
Zaczyna się 'mordowanie" na drugim roku od odmóżdżania żab (obcięcie nożyczkami mózgoczaszki z pozostawieniem szczęki dolnej, aby było za co zahaczyć "preparat doświadczalny") na zajęciach fizjologii - "badania odruchów bezwarunkowych" (maczanie w kwasie solnym, ćwiczenie prądem...), a kurczaczki to się kraje dopiero na czwartym roku, na "drobiarstwie" - jeśli mnie pamięć nie myli :D

Cytuj z: Zofia 2007-04-12, 12:47:37
A ja niestety na praktykach choc nie lubiałam, to musiałam mordować kurczaki. Na poczatku było ciężko, ale po czasie normalka.Po częsci "rozumiem" komando obozów hitlerowskich. :wink:
Siła przyzwyczajenia?



Nie można tego czytać  :!:. Gęsia skórka człowiekowi wyłazi  :? 


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 13:13:21
Cytuj z: elmo 2007-04-12, 13:07:37
Nie można tego czytać  :!:. Gęsia skórka człowiekowi wyłazi  :? 


Na szczęście są obrońcy praw zwierząt i Wegetarianie, dzięki czemu mamy tańsze mięso :D


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 13:15:19
Ja mam na myśli tylko tyle ,że nie mogłabym tego robić  :? ,a jak ktoś może ,to czemu nie  :D
Przynajmniej mam co jeść  :D  :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 13:28:13
No, ale był taki jeden, co z padliny lwa zajadał miód... a na imię mu było..., a siłę czrepał z włosów :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Zofia 2007-04-12, 13:30:11
Cytuj z: toan 2007-04-12, 13:02:07
a kurczaczki to się kraje dopiero na czwartym roku, na "drobiarstwie" - jeśli mnie pamięć nie myli :D

Toan,
ja jestem podwójnie uczona w drobiarstwie, bo mordowałam juz majac 16 lat, będąc w Technikum Spozywczym ( drugi raz na studiach) i to na taśmie produkcyjnej w prawdziwych Zakładach Drobiarskich. W tedy jeszcze ubój był bardzo prymitywny, bo trzeba było żywego ptaka chwycić za głowę i przyłożyć elektrody.Aktualnie ubój odbywa sie mechanicznie; taśma z wiszącym drobiem przechodzi nad wanną z wodą pod napieciem i ....

A wogóle to praca w zakładach drobiarskich wyszła mi na dobre, bo mogłam do syta spożywać wątroby przetłuszczone(wybrakowane, za grosze, mniam, mniam) i byłam wtedy jeszcze nieświadomą optymalną.  :lol: :lol: :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 13:39:44
Cytuj z: Zofia 2007-04-12, 13:30:11
będąc w Technikum Spozywczym


Tego nie wiedziałem i nie wziąłem pod rozwagę!
Ale po Technikum Rolniczym lepiej się umie orać glebę niż po Uczelni Rolniczej :shock: :lol: :lol: :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 13:40:31
Cytuj z: toan 2007-04-12, 13:28:13
...a siłę czrepał z włosów :lol:

Siłę czerpał z włosów?  :shock: czy chodzi o tego człowieka o którym myślę...  :shock:  :lol: czy o kogoś zupełnie innego  :shock:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 13:42:42
Cytuj z: toan 2007-04-12, 13:39:44
Ale po Technikum Rolniczym lepiej się umie orać glebę niż po Uczelni Rolniczej :shock: :lol: :lol: :lol:


eeee,nie trzeba nawet kończyć Technikum Rolniczego ,żeby dobrze orać glebę  :lol:
Wystarczy kawał ziemi i praktyka od zaraz  :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Zofia 2007-04-12, 13:43:18
Cytuj z: toan 2007-04-12, 13:13:21
Na szczęście są obrońcy praw zwierząt i Wegetarianie, dzięki czemu mamy tańsze mięso :D


Ale obrońcy zwierząt skutecznie zlikwidowali w Polsce tucz gęsi i kaczek na watrobę przetłuszczoną.
Jakolwiek w Polsce nie bylo tradycji konsumpcji wątrób przetłuszczonych, ale dla producentów był to bardzo dochodowy dział produkcji rolnej. Wątroby zaś byly eksportowane  głównie do mądrzejszych francuzów.
O dużym spozyciu wątrób przez francuzów pisze gdzieś Dr J.K.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 13:47:09
Cytuj z: elmo 2007-04-12, 13:40:31
Siłę czerpał z włosów?  


Na imię Samson chyba mu dali przy obrzezaniu :shock: :roll:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Zofia 2007-04-12, 13:48:59
Cytuj z: toan 2007-04-12, 13:39:44
Ale po Technikum Rolniczym lepiej się umie orać glebę niż po Uczelni Rolniczej :shock: :lol: :lol: :lol:


Toan,
umiejętność orania gleby i wiele innych prac gospodarskich wyssałam z mlekiem matki, a ukończyłam nie technikum rolnicze tylko spożywcze, a to juz jest wyższa szkoła jazdy. :lol: :lol: :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 13:49:58
Cytuj z: toan 2007-04-12, 13:47:09
Na imię Samson chyba mu dali przy obrzezaniu :shock: :roll:


Otóż o tego człeka mi chodziło  :!:

Ale dlaczego wspomniałeś o nimwłaśnie,bo nie zabardzo rozumię  :shock:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 13:51:58
Elmo,
żebym to ja sam siebie potrafił zrozumieć. Zaiste nic do szczęścia mi więcej nie brakuje :D


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 13:56:53
Toan! :lol:  :lol:  :lol:


A ja Wam Zofio i Toan muszę się pochwalić ,ze też pomagałam przy oraniu ,gleby żeby nie wyjść na "ciemnego człowieka" ,co to na orce się nie zna  :lol:  :mrgreen: ----jak chodziłam do podstawówki  :D


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Zofia 2007-04-12, 14:21:42
Cytuj z: elmo 2007-04-12, 13:42:42
Cytuj z: toan 2007-04-12, 13:39:44
Ale po Technikum Rolniczym lepiej się umie orać glebę niż po Uczelni Rolniczej :shock: :lol: :lol: :lol:


eeee,nie trzeba nawet kończyć Technikum Rolniczego ,żeby dobrze orać glebę  :lol:
Wystarczy kawał ziemi i praktyka od zaraz  :lol:


Przypomniała mi się dyskusja z przed lat u cioci na imieninach. Dobry fachowiec tokarz po zawodówce, mnie wtedy studentkę przekonywał, ze nigdy teoria nie zgadza sie z praktyką. Oczywiście nie zgadzałam się z jego teorią. A teraz po latach doświadczeń wiem, że prawda leży gdzieś pośrodku. Ideałem jest jak praktykę wykonuje człowiek znajacy teorię. Wtedy potrafi praktycznie zweryfikować teorię i zastosować to, co jest faktycznie potrzebne, z dużą korzyscią dla praktyki.
Tak więc należałoby wyższe uczelnie z modyfikować w kierunku położenia nacisku na większą praktykę. Inaczej z wyższych uczelni wychodzi wielu niedouczków. Taki fachowiec mgr przychodzi do pracy w produkcji i dopiero wychodzą jego braki.
Przykładów mozna mnozyć: sztandarowym z rolnictwa jest fakt nie odrózniania podstawowych zbóż, z piekarnictwa wysyłanie magistra z wiaderkiem po garę, ....... :lol: :lol: :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 14:31:28
Cytuj z: Zofia 2007-04-12, 14:21:42
Przykładów mozna mnozyć:

:lol: :lol: :lol:
Sam jestem najlepszym tego przykładem, gdy po specjalizacji i magisterium z "bydła mlecznego" na rasie HF, po stażu w Osięcinach - trafiłem jako instruktor surowcowy do mleczarni - chłopów uczyć jak krowy doić :lol: :lol: :lol:.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 14:38:21
Cytuj z: toan 2007-04-12, 14:31:28
... trafiłem jako instruktor surowcowy do mleczarni - chłopów uczyć jak krowy doić :lol: :lol: :lol:.


hehehehe  :lol:  :lol:  :lol: Dobre!!!Już sobie to wyobrażam  :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Zofia 2007-04-12, 14:43:58
Cytuj z: toan 2007-04-12, 14:31:28
Cytuj z: Zofia 2007-04-12, 14:21:42
Przykładów mozna mnozyć:

:lol: :lol: :lol:
Sam jestem najlepszym tego przykładem, gdy po specjalizacji i magisterium z "bydła mlecznego" na rasie HF, po stażu w Osięcinach - trafiłem jako instruktor surowcowy do mleczarni - chłopów uczyć jak krowy doić :lol: :lol: :lol:.


Dlatego w nowym srodowisku, aby sie nie wygłupić, bezpieczniej jest najpierw słuchac i obserwować, a dopiero potem działać. Sama tez miałam wpadkę. Do dzisiaj się :oops: :oops: :oops:. Ale wyciągnełam lekcję do końca zycia!!!
No a teraz musze się zabrać za praktykę. "Gdzie bez czynu sama rada, biada radcom, dziełu biada."
Pozdrawiam  Zofia


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 14:44:18
Toan!
A doiłeś chociaż te krowy ,żeby uczyć chłopów jak to robić?  :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 14:59:20
No pewnie!
Już na praktyce zerowej, gdy "banda warchołów" obalała Gierka, a pod Toruniem (Czerniewice) zginęło około 50-osób w wypadku kolejowym, aby odwrócić uwagę od strajku w Stoczni - umacniałem socjalistyczną ojczyznę - będąc na etacie oborowego w PGR-rze!. A średnia z obory była tego lata około 2850l/rok/krowę...


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 15:07:12
No proszę!  :D
Nie wiedziałam ,że z Zofią i Tobą łączy mnie umiejętność dojenia krów  :lol:



Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 15:08:58
"Pasterska dusza".


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 15:19:08
Ale mi się czasy przypominają z tymi krowami ,jak mnie i koleżance uciekały krowy po łąkach ,a my biedne za nimi .Tyle miały rozumu te krowy  :lol: .
Aż uciekły pod drugą wieś i wtedy to już musieli dorośli interweniować.A wydawałoby sie ,ze przygonienie krów z łąki ,to prosta sprawa  :shock:




Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-12, 15:27:55
A ile to już pokoleń krów i buhajów się przeżyło :wink:. Obyśmy przeżyli w zdrowiu i szcęściu kolejne... :lol: :lol: :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 15:30:12
Cytuj z: toan 2007-04-12, 15:27:55
A ile to już pokoleń krów i buhajów się przeżyło :wink:. Obyśmy przeżyli w zdrowiu i szcęściu kolejne... :lol: :lol: :lol:

tak Toan !  :lol:  :D Nic dodać, nic ująć....


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: slawek 2007-04-12, 16:33:38
Cytuj z: toan 2007-04-12, 09:29:57
Cytuj z: slawek 2007-04-12, 09:05:18
Sam zamawiam mięsko i wędliny z takiej masarni


Ważne, aby weterynarz PRZEBADAŁ :!: :roll:.

Zawsze dostaję kwit z badania mięsa ;)

--
Slawek


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-12, 18:21:26
Cytuj z: slawek 2007-04-12, 16:33:38
Zawsze dostaję kwit z badania mięsa ;)

--Slawek


Kwit mozesz dostawać ,ale dobrze patrz, żeby nie był "lewy"  :lol:
Dobrze sprawdź pieczątkę  :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: slawek 2007-04-13, 08:40:03
Cytuj z: elmo 2007-04-12, 18:21:26
Kwit mozesz dostawać ,ale dobrze patrz, żeby nie był "lewy"  :lol:
Dobrze sprawdź pieczątkę  :lol:


Pieczątka może być lewa ;)

--
Slawek


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-13, 08:51:05
Cytuj z: slawek 2007-04-13, 08:40:03
Pieczątka może być lewa ;)


Może, ważne aby mięso było zdrowe. Dziś włośnicę najczęściej łapie się z nieprzebadanej "dziczyzny z dzika" i z "dziczyzny pokątnego uboju gospodarskiego". :roll:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-13, 08:52:54
No... to uważaj Sławek ,żeby Ci ktoś dzika nie wcisnął  :wink:  :roll:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-13, 09:04:12
ha!Przypomniało mi się coś!  :D
Jak byłam dzieckiem,na wsi był taki chłop,który sprzedawał cielęcinkę(ponoć  :roll: ,bo najprawdopodobniej mięso ,to niewiele miało wspólnego z cielęciną).
Chodził po ludziach i sprzedawał ,a ludzie chętnie kupowali ,zwłaszcza małym dzieciom i chwalili ,że takie dobre mięso. :D
Ale...nikt nie skojarzył dwóch faktów,i nikt nie zadał sobie dwóch pytań:
Skąd chłop bierze cielęcinkę,skoro nie prowadzi hodowli?
I ...dlaczego na wsi masowo giną psy  :?:  :roll:
Bo ... ta "cielęcinka" to była... psinka  :roll:

PS.Psy go strasznie nie lubiły ,okropnie ujadały jak szedł ulicą ,albo wchodził do kogoś na podwórko  :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-13, 09:30:00
Jeżeli ktoś jest ciekawy ,co zawiera sucha kiełbasa krakowska ,którą dziś kupiłam,to podaję niesamowity "wachlarz" składników"
-mięso wieprzowe z szynki i łopatki
-E-250 azotan sodu,
-E-301 askorbinian sodu,
-przyprawy,
-E-325
-E450
-E-451
-E-407
-E-621
-E-316
-białko
-skrobia
-glukoza
Zaiste niebo dla podniebienia i ukojenie dla żołądka  :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-13, 09:30:51
Cytuj z: elmo 2007-04-13, 09:04:12
Bo ... ta "cielęcinka" to była... psinka  :roll:


Na tej zasadzie, gdy przestały obowiązywać PN-ki, pojawiły się kilka lat temu - koty w marketach, zamiast zajęcy. A kota od zająca najłatwiej na "pierwszy rzut oka" rozpoznać po tylnych skokach, które właśnie dlatego nie powinny być obcinane od wypatroszonych, oskurowanych tuszek bez łbów. :wink: :mrgreen:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-13, 09:37:50
Ale co tam ...
Lepszy kot na talerzu niźli uciekający zając po polu  :mrgreen:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-13, 09:45:17
OK OK
Wszystkich miłośników kociaków bardzo przepraszam ,bo sama do nich należę  :D
W sumie zając ,to nie kot ,a pies to nie cielak  :roll: :mrgreen:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: toan 2007-04-13, 09:46:13
Pewnie. Lepsze dżdżownice niż soja GMO, że o szarańczy nie wspomnę - latająca bańka tłuszczu i to głównie trzy-omega. Bardzo dietetyczne i nawet tłuszcz nie szkodzi. :lol: :lol: :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-13, 09:52:10
Oglądałam kiedyś film wojenny "Imperium Słońca".
I chyba, to w tym filmie ludzie żywili się robactwem ,aby zapewnić sobie chociażby minimalną ilość wartościowego białka i tłuszczu,żeby przetrwać.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: slawek 2007-04-13, 09:56:55
Cytuj z: elmo 2007-04-13, 08:52:54
No... to uważaj Sławek ,żeby Ci ktoś dzika nie wcisnął   :wink:  :roll:

Spoko mówiłem o MAŁEJ MASARNII a nie "uboju gospodarskim" robią tam wyroby i sprzedają, obsługują też imprezy okolicznościowe itp. poza tym ten dzik to by był droższy ;P


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-13, 10:01:10
Chodziło o to, Sławek ,ze skoro potrafią ludziom wcisnąć kota jako zająca ,a psa jako cielęcinę ,to czemu nie można podmienić takiego młodego dziczka  :lol:  :wink:
No ,ale Ty masz lata praktyki i wiadome żródło ,to problem z głowy  :wink:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-13, 10:03:22
Toan  :!:  :idea:
Najważniejsze ,żeby z fretek nie zrobiono mięsa z indyka albo kaczki  :?  :idea:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: slawek 2007-04-13, 10:04:06
Cytuj z: elmo 2007-04-13, 10:01:10
Chodziło o to, Sławek ,ze skoro potrafią ludziom wcisnąć kota jako zająca ,a psa jako cielęcinę ,to czemu nie można podmienić takiego młodego dziczka  :lol:  :wink:


Brak ekonomicznego uzasadnienia, dziczyznę PRZEBADANĄ można sprzedać o wiele drożej ;)


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-13, 10:07:20
Sławek! z innej beczki:
co tam masz smacznego na tym talerzyku  :?: :idea:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: slawek 2007-04-13, 10:11:11
Gofry ;)


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-13, 10:14:05
Tak ,też myślałam ,ale wierzyć mi się nie chciało  :D
Mam nadzieje ,ze optymalne  :wink: boczkiem przekładane  :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: slawek 2007-04-13, 10:16:04
Oczywiście że optymalne ;) zamieściłbym przepis ale lekarka spadnie z krzesła ;P


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-13, 10:18:03
Cytuj z: slawek 2007-04-13, 10:16:04
zamieściłbym przepis ale lekarka spadnie z krzesła ;P

Czyli mleczne?  :mrgreen:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: slawek 2007-04-13, 10:23:56
Cytuj z: elmo 2007-04-13, 10:18:03
Cytuj z: slawek 2007-04-13, 10:16:04
zamieściłbym przepis ale lekarka spadnie z krzesła ;P

Czyli mleczne?  :mrgreen:

Zeby tylko ;) zbożowe takze


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-13, 10:27:39
Cytuj z: slawek 2007-04-13, 10:23:56
Zeby tylko ;) zbożowe takze


Jaki problem  :?: wystarczy co siedem dni  :mrgreen:
I będzie ok.Zapodaj lepiej przepis  :wink:  :lol:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-04-13, 21:12:12
Toan.
Pisałeś o serach.
Chciałam Cię zapytać jakie najtłuściejsze sery "spotkałeś",kupiłeś....


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: evosonic 2007-04-24, 20:35:23
Cytuj z: Zofia 2007-04-12, 13:43:18
Cytuj z: toan 2007-04-12, 13:13:21
Na szczęście są obrońcy praw zwierząt i Wegetarianie, dzięki czemu mamy tańsze mięso :D


Ale obrońcy zwierząt skutecznie ......

cos ci sie nie podoba ? ze nie mozna  tak meczyc tych  biednych  ptakow  :evil: :evil:
wiesz tak sobie mysle , moze kiedys jakas forma zycia z kosmosu , taka podobna troche do naszej :-( bedzie sie zywila czlowiekiem ...
moze to nie bedzie takie zle  ( dla nich )  ale wobraz sobie ze  najbardziej beda im smakowac ludzie spalowani kijami :-( w taki sposob jak to robia ludzie o zoltej skorze ....
tyle tylko ze oni to cwicza na psiakach , bo wtedy to mieso jest podobno lepsze , lepiej im smakuje ... 

  :( :( :( :(


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-05-02, 20:43:39
Mój mąż dzis kupił przepyszną "kiełbasę" (pisze w cudzy słowiu ,bo to się nazywa kindziuk) 42zł/kg PYCHOTA!
Podaje jego opis(jak sie go wytwarza):

Kindziuk

Kindziuk (po litewsku kindziukas lub skilandis) jest to wędlina produkowana od wieków na Litwie, jeden z najbardziej znanych przysmaków kuchni litewskiej.

Czym się różnią litewskie "kindziukas" i "skilandis"?

    * "Kindziukas" jest najczęściej produkowany w Auksztocie (Aukštaitija) i ma to do siebie, iż mięsem wypycha się dokładnie wymyty świński pęcherz lub mięso zawija się w przytłuszczowe błony.

    * "Skilandis" jest produkowany na Suwalszczyźnie (Suvalkija) i jest to mięsem wypchany wyczyszczony świński żołądek.


"Tradycyjny kindziuk lub skilandis produkuje się tylko i wyłącznie z dobrej gatunkowo wieprzowiny, która może być dosyć tłusta. Mięso jest siekane na kawałki po ok. 30-50 gr lub bardzo grubo mielone. Gdy mięso jest zbyt chude, to dodatkowo dorzuca się jeszcze siekanej słoniny. Po czym dodaje się przyprawy (czosnek roztarty z solą, mielony czarny pieprz, zmiażdżoną kolendrę, cukier i saletrę. Po dokładnym wymieszaniu mięsem wypycha się wyczyszczony świński żołądek lub dokładnie wymyty świński pęcherz albo mięso jest zawijane w przytłuszczowe błony. Dokładnie zszywa się brzegi, obwiązuje się sznurkiem i co najmniej na 5 dni kładzie się pod ciężarem w chłodnym pomieszczeniu. Potem jeszcze przez ok. 3 dni suszy się,a dopiero potem przez następne 3-4 tygodnie wędzi się w zimnym dymie. W Dzukiji kindziuki nie wędzi się, lecz suszy się, dokładnie tak samo jak kiełbasę.

Kindziuk i skilandis spożywa się jak suchą kiełbasę. Latem z kindziuka mogą być gotowane bardzo smaczne o specyficznym smaku barszcze, kwaśne zupy, czasami kapuśniak lub krupnik z perłową kaszą. Niektóre gospodynie kawał kindziuka do zupy wkładają zawinięty w gazę, aby się nie rozpadł."
Opis przetłumaczono z książki "Lietuviu valgiai", Wyd. II, Wilno, 1984, str.285-286.

W Polsce kindziuki można spróbować w okolicach Suwałk, Sejn czy też Puńska, czyli tam, gdzie mieszkają Litwini.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: ali 2007-05-02, 21:50:12
Cytuj z: elmo 2007-05-02, 20:43:39
Mój mąż dzis kupił przepyszną "kiełbasę" (pisze w cudzy słowiu ,bo to się nazywa kindziuk) 42zł/kg PYCHOTA!
Podaje jego opis(jak sie go wytwarza):
    *  Po dokładnym wymieszaniu mięsem wypycha się wyczyszczony świński żołądek lub dokładnie wymyty świński pęcherz albo mięso jest zawijane w przytłuszczowe błony. Dokładnie zszywa się brzegi, obwiązuje się sznurkiem i co najmniej na 5 dni kładzie się pod ciężarem w chłodnym pomieszczeniu. Potem jeszcze przez ok. 3 dni suszy się,a dopiero potem przez następne 3-4 tygodnie wędzi się w zimnym dymie. W Dzukiji kindziuki nie wędzi się, lecz suszy się, dokładnie tak samo jak kiełbasę.



ja dziękuję
może i dobre jak ktoś ma jeszcze  młode zęby, ale nie za te pieniądze
pewnie z tym wędzeniem przez 3-4 tygodnie to pomyłka - chodzi zapewne o 3-4 dni
jak pamiętam to nawet całą  szynkę z kulką wędziło się nie dłużej


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: evosonic 2007-05-03, 20:17:27
ten przepis jest taki bardzo wspolczesny ... dodatek cukru do tej - kindziuk ... no horror cukier we wszystkim  :evil:
co do wedzenia przez trzy tygodnie to tak nie jest , wystarczyl jeden telefon ( ta ciekawosc chyba mnie zabije )
wyglada to tak : cykl moze trwac trzy tygodnie , np wedzenie glowne , stabilizowanie , utrwalanie 
to wszystko oczywiscie z przerwami
tyle tylko ze wedlin utrwalanych w ten sposob nie robi sie w polsce 
sadze ze czterdziesci dwa zlote mozna wydac jednak  bardziej rozsadnie  :P


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Tomkiewicz 2007-05-03, 20:34:43
          Odkryliśmy, że po ugotowaniu 1kg karczku, gotowy produkt ważył 800 gr. Natomiast zaobserwowaliśmy bardzo dużą utratę wagi w przypadku łopatki wieprzowej. Wynika z tego, że właśnie do łopatki wprowadzono o wiele więcej roztworu, o którym pisałem we wstępnym poście. Strata wynosiła 700 gr na 1,5 kg. Niestety nie dokonamy tego eksperymentu na naszej bohaterce Szynce, nie opłaca się. Może ktoś inny ?

Tomek


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Tomkiewicz 2007-05-03, 20:42:46
Kochanie, pozwolę sobie lekko poprawić dane. Z 1 kg karczku po ugotowaniu mieliśmy 850 g, a z 1 kg łopatki równiutkie 500 g.

Marishka


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Hana 2007-05-03, 21:00:34
Radze kupowac boczek--mniej traci na wadze po obrobce termicznej.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Tomkiewicz 2007-05-03, 21:04:33
Dzięki Kwiatuszku !!!

  Tak własnie myślałem, że chyba walnę nie do końca precyzyjne dane, ale zbyt późno sobie przypomniałem, że nie funkcjonuje jakże przydatna funkcja "edit". Z niezrozumiałych dla mnie - miłośnika równości i balansu w innych aspektach niż te orwellowskie - decyzja Toana o odwołaniu edycji, jest wyjątkowo enigmatyczna a i chwyt to po prostu populistyczny.

Tomek


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Tomkiewicz 2007-05-03, 21:05:15
My z boczku musieliśmy zrezygnowć całkowicie. Niezbyt dobrze się po nim czuliśmy, a szczególnie po wędzonym. Trzymamy się raczej mięsa.

M


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Hana 2007-05-03, 21:35:38
Kupuje swiezy /nie wedzony/taki przerosniety po ugotowaniu, lub na surowo, po zmieleniu nadaje sie do wyczarowania roznych potraw.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-05-04, 07:39:45
Im droższe wędliny ,tym lepsze.
Chyba nie są takie drogie,bo dodaje sie do nich cukier  :o
A do boczku i tego miesa ,czy salcesonu ,to myślicie ,że cukru sie nie dodaje i innych takich tam...(czasem z boczku ,to aż kapie...)
Jedynie gdzie się nie dodaje glukozy ,to chyba jaja  8) a i to nie porównanie lepsze są jaja ze wsi od tych miejskich  :o
Im szynka tańsza tym bardziej "mokra" i naszprycowana różnymi paskudztwami.
Spróbujcie sobie jakiegoś drogiego salami (jest tłuste),albo jakiejś drogiej kiełbasy typu krakowska sucha, Lisieska,za30zł/kg -bo widziałam za 16 zł/kg -chyba jakaś podróba ,albo jakąś jeszcze droższą i porównacie sobie takie wędliny z tymi za 16zł/kg.
To tak dla ...ciekawskich piszę.  :wink: :idea:




Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Halina Ch. 2007-05-04, 09:58:00
Nigdy nie kupuję wędzonych wyrobów, bo nie mają nic wspólnego z wędzeniem.
Boczki, karkówki kupuję świeże, panieruję wg swojego smaku i piekę w folii . Dzieci kupnych szynek, kiełbas nie znoszą.


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-05-04, 10:42:45
Cytuj z: Halina Ch. 2007-05-04, 09:58:00
Nigdy nie kupuję wędzonych wyrobów, bo nie mają nic wspólnego z wędzeniem.


Z wędzeniem nic wspólnego nie maja tylko te wędliny ,które kosztują ok 20zł/kg.

[quote0Dzieci kupnych szynek, kiełbas nie znoszą.
Cytuj:


Moje dzieci również  :lol: .Jakie by nie były drogie ,to i tak jest ,źle ,bo zawsze "coś białego wynajdą"
Ja natomiast bardzo lubię takie wędliny ,a już ten kindziuk....no zrobił na mnie wrażenie,ostatnio sobie go podjadam  :roll: ,
Nie porównanie nawet z krakowską suchą czy Lisiecką .
Zrobię takie osobiste doświadczenie i będę kupowała te drogie i zobaczę jaka jest różnica w smaku i składzie.

Wszystko teraz jest zaprawiane czy to świeże mięso ,świeże boczki (z boczku czasem to aż kapie jak juz wspomniałam).
Miesiąc temu męża mama przywiozła mięso ze wsi (było świniobicie) ,to nie porównanie nawet z tym najświeższym mięsem ze sklepu,po prostu inny "skład"  :idea:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: grizzly 2007-05-04, 16:16:02
Cytuj z: elmo 2007-05-04, 10:42:45
Cytuj z: Halina Ch. 2007-05-04, 09:58:00
Nigdy nie kupuję wędzonych wyrobów, bo nie mają nic wspólnego z wędzeniem.

Z wędzeniem nic wspólnego nie maja tylko te wędliny ,które kosztują ok 20zł/kg.
Cytuj:


....Wszystko teraz jest zaprawiane czy to świeże mięso ,świeże boczki........


Witajcie Halina Ch i  elmo :-)
pozdrowienia dla wszystkich  :-)


To o czym piszecie to niezwykle "wazne"  problemy!!!!!!

Pozornie jest to banalna sprawa, wszyscy gdzies slyszeli, ze sklepowe "wyroby miesne" sa zlej jakosci.

Ale cala prawda jest "porazajaca"!!!!, to co jest w sklepach to "trucizna"!!!!!!!
Nie przesadzam ani na jote. Znalem i czesto rozmawialem z technologiem od "chemii miesnej",
ktory pracowal dla kilku najwiekszych producentow polskich.
To co opowiadal on i jego zona dla mnie bylo przerazajace!!!!!!!!!
Oni nie do konca rozumieli "skale problemu" opowiadajac o tym horrorze.

Wlasciciel jednego z najwiekszych, holdingu miesnego, wraz z rodzina od ok. 10 lat,
nigdy nie bierze do ust tego czym karmii miliony !!!!!!! ludzi.
Jest to jednak pilnie ukrywana tajemnica.

Oficjalnie na przyjeciach zjada wedliny,
ale produkowane zupelnie z innego miesa i tylko przez swojego zaufanego "nadwornego" masarza.
W czasie biesiady te "specjalnie" dla niego robione potrawy podaje jego "zaufany" lokaj.
Wszyscy goscie sa swiecie przekonani ze jedza to samo co gospodarz.

Dodatkowym smaczkiem jest to, ze wyroby tego "magnata miesnego" -uchodza za jedne z najlepszych!!!!!!! 

Jedyna droga do normalnych(optymalnych) "wyrobow miesnych" to zorganizowanie sobie samemy "calego procesu"
1.) Specjalny proces hodowli, wybranych ras (mozna to nazwac - optymalnym tuczem)
2.) Specjalny proces produkcji  "wyrobow miesnych"

Niestety wada tego rozwiazania sa koszty!!!
Ale tluszcz i mieso ma wyjatkowy sklad i brak (chemii: hormony, antybiotyki, toksyny, metale itp. trucizny)
Cena rowniaz nie jest za wysoka, przecietnie 5 razy wieksza niz w sklepie.
Jednak znam ludzi ktorzy za to samo co ja placa 20 razy wiecej.
Nie dziwie sie,  bo:  zdrowie jest bezcenne !!!!!!!!!  :-)


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Tomkiewicz 2007-05-04, 16:19:03
Grizzly, dokładnie o tym był pierwszy post w tym wątku.

Marishka


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: fewa 2007-05-04, 16:29:52
Boczki, karkówki kupuję świeże, panieruję wg swojego smaku i piekę w folii .

===============================================

A jaki to jest twój smak, możesz podac jak to robisz?


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: Tomkiewicz 2007-05-04, 16:50:24
Grizzly, czy mógłbyś zdradzić jakieś bliższe szczegóły tych manipulacji producenckich  ? 

Tomek


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-05-04, 17:27:13
Witaj Grizzly ,to o czym piszesz ,to ja to wiem  :) .

Pewnie ,że najlepiej byłoby samemu prowadzić sobie gospodarstwo i hodować sobie świnki na ubój ,bez antybiotyków i temu podobne,
tak jak to było dawniej na wsi ,ale cóż...cywilizacja idzie na przód...teraz wszystko stawia się nie na jakoś tylko na ilość.
Półki sklepowe uginają się od "szynki" naszprycowanej ,nie wiadomo czym i im tańsza tym gorsza (błeee)-na taką nawet nie zwracam uwagi.
Nie mam własnej hodowli świń ,a mięso w sklepie też niech Wam się nie wydaje ,że jest takie świeżutkie i wolne od antybiotyków itp.
Nie myślcie ,że jak kupicie sobie mięso szynki czy karczku czy łopatki i samemu upieczecie czy uwędziecie ,to będzie ok.
Nie będzie ok.Było by ok. gdyby to mięso pochodziło z własnej hodowli dla siebie! Nie na handel!(tak jak wspomniał o tym Grizzly)

Może by wszyscy opty. utworzyli jakąś hodowle świń tylko dla opty  :idea: :?: :wink: Byłabym ZA!  :wink:
Póki co, ja jestem za drogimi wędlinami-bardziej przypominają te naturalne i są bardziej skoncentrowane -chodzi o mięso ,tłuszcz a nie wodę.

Grizzly wypróbuj kindziuk  :wink: Pychotka  :) .


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: elmo 2007-05-04, 18:05:40
Cytuj z: Tomkiewicz 2007-05-03, 21:04:33
Dzięki Kwiatuszku !!!

  Tak własnie myślałem, że chyba walnę nie do końca precyzyjne dane, ale zbyt późno sobie przypomniałem, że nie funkcjonuje jakże przydatna funkcja "edit". Z niezrozumiałych dla mnie - miłośnika równości i balansu w innych aspektach niż te orwellowskie - decyzja Toana o odwołaniu edycji, jest wyjątkowo enigmatyczna a i chwyt to po prostu populistyczny.

Tomek



Szczerze wątpię ,że Toan (lub Administrator serwera ) zablokował funkcję "edit" z podanych przez Ciebie pobudek  :lol:
Dokonano tego z powodów bezpieczeństwa oraz obrony przed spamem.
Wszystkim zalecam trzymanie w ryzach własnych systemów operacyjnych (legalnych czy też nie )  :wink: :idea:


Tytu: Odp: O "szynce" i innych takich...
Wiadomo wysana przez: evosonic 2007-05-07, 22:11:53
http://83.12.200.82/culinaria/grupa.php?nrauto=150&tryb=0&PHPSESSID=270fbe92ef3c1386b069a904c57cf3ff

link do dymu jest taki .
ps czhcialam napisac cos wiecej akl;e nie vbede wisiec na forum ktore sie caly czas tnie i blokuje :O:O:O


forum.dr-kwasniewski.pl | Dziaajce na SMF 1.0.8.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeone.