forum.dr-kwasniewski.pl

Wątek muzyczny przewijał się na Forum już nie raz, ale dośc subtelnie. Stwierdziłam, że warto założyć osobny wątek, wszak muzyka jest dość ważną i piękną częścią naszego życia.

Marishka

..i będzie tylko o muzyce ? :)

A nie zamkną nas do pudła ?

Tomek

Mogą, jeśli przyznamy się do słuchania zespołów z tej listy (jeszcze nie udostępnionej):

http://muzyka.onet.pl/10175,1553221,newsy.html

;)

A żeby właśnie powiązać muzykę z jedzeniem, jako ciekawostkę mogę opowiedzieć o mojej pracy przy pewnym znanym zespole, który w ubiegły wtorek zagrał w Spodku. Otóż panowie Amerykanie mieli wymagania bardzo konkretne jeśli chodzi o jedzenie - duże ilości napojów gazowanych ze szczególnym akcentem na napoje energetyczne, słodycze, ciastka, pieczywo i KONIECZNIE "fast food"y po koncercie. O wypróbowaniu kuchni polskiej towarzystwo kategorycznie nie chciało słyszeć i musieliśmy po koncercie załatwiać dla nich jedzenie z... Pizza Hut.

Z kolei byłam przyjemnie zaskoczona w kwietniu, pracując z pewną legendą Brytyjskiego rocka. Trzei panowie w wieku mocno zmierzającym ku 60 nie życzyli sobie żadnej Coli, ani innych "śmieci". Była tylko woda, butelka czerwonego i białego wina, śliwki w czekoladzie i całkiem porządny, smaczny obiad.

Marishka

Hmm niech pomysle... co tam było ostatnio w Spodku?
Ja z kolei czytałem o Metallice, która pierwszy raz gościła w Polsce w latach 80. Chłopcy pili wtedy na potęgę :(
Dostali nawet przydomek Alkoholica. Widzieliście może film Some Kind of Monster?
Jest to mĂłj jeden z ulubionych filmĂłw - bynajmniej nie o muzyce :)

  Blackend, podpowiem. W Spodku wystąpił band cyborgĂłw-wirtuozĂłw-fastfoodziarzy . Innymi słowy - Dream Theater (mĂłwią  na to prog-metal) :)
                        Muzyka grana przez wirtuozĂłw (kaĹźdy swego instrumentu) , PRAWIE wyprana z uczuć.
     
ps: Co do "Some Kind Of Monster" - nie widziałem. Ĺťycie prywatne (poza dzieciństwem  :mrgreen: ) muzykĂłw nigdy specjalnie mnie nie interesowało, jak i fakty zza kulis. Ponoć ( np.) Bach duĹźo pił, ale to wobec jego wielkiej muzyki fakt , mĂłwiąc oględnie - nijaki. Nawet to, Ĺźe komponował dla nieistniejącego adresata ( :) ) tez nie ma dla mnie znaczenia. 

Tomek

Muszę przyznać, Ĺźe jestem wielkim, zagorzałym fanem europejskiej muzyki klasycznej. I to kaĹźdej - od średniowiecznych chorałów i organum począwszy, a skończywszy na neoklasycyzmie Prokofiewa i neoromantyzmie Szostakowicza . SzczegĂłlnym sentymentem darzę muzykę J.S. Bacha (choć jestem kompletnym ateistą!), W.A. Mozarta, P. Czajkowskiego, G. Mahlera, A. Brucknera i R. Wagnera. Przy czym sztukę tą nie odbieram wyłącznie intelektualnie. Jest ona dla mnie ĹşrĂłdłem nie zwykle głębokich doznań o wręcz fizycznym charakterze. Podczas jednego z niedawnych koncertĂłw gościnnych pewnej niemieckiej orkiestry w Teatrze Wielkim w Warszawie, w trakcie ktĂłrego w mistrzowski sposĂłb wykonano pierwszy akt "Walkirii" R. Wagnera, wraĹźenia i przeĹźycia muzyczne były tak intensywne, Ĺźe doprowadziły mnie na granicę płaczu. Czułem jak muzyka ta dosłownie "przeszywa" i "rozrywa" moje wnętrze. Dreszcze ogarniały mnie jeszcze wiele godzin po zakończeniu koncertu. 

Oczywiście, nie trzeba dodawać, że większość tzw. współczesnej muzyki popularnej jest czymś absolutnie nie porównywalnym i intelektualno-emocjonalnie nie dorastającym do pięt Wielkiej Europejskiej Tradycji Muzki Poważnej.

Przy okazji dodam, że od wielu lat żywię się wg wskazówek JK i w żadnym stopniu nie wpłynęło to na moje gusta muzyczne. Przeciwnie, z każdym rokiem moje zrozumienie sztuki muzycznej jest większe, a przeżycia estetyczne i radość, których ona dostarcza - intensywniejsze.

Piękny post, lecz co do współczesnej - nie do końca bym się zgodził, choć gdy poszukujesz spokoju, lepiej dać sobie spokój z np. Stravinskim :)
        Nie jestem zaciekłym entuzjastą muzyki klasycznej, ale to tylko dlatego, Ĺźe  gmeram obecnie właściwie we wszystkich gatunkach muzyki pozaklasycznej i licze , Ĺźe czas kiedyś pozwoli na uzupełnienie brakĂłw. Nie zgodzę się -profilaktycznie, nim padnie to określenie- z nazewnictwem typu "muzyka powaĹźna". Dlaczego ? Ano, wystarczy choćby banalny przykład - KING CRIMSON. To bardzo awangardowa muzyka rockowa i cholernie powaĹźna :)

Tomek

Rzeczywiście "muzyka poważna" nie jest precyzyjnym określeniem. Lepszym jest "muzyka klasyczna", przez którą rozumiem muzykę tonalną albo przynajmniej tonalności się nie wyzbywającą i wykonywaną na tradycyjnych instrumentach orkiestry symfonicznej lub z udziałem ludzkiego głosu. Niestety znaczna część tzw. "współczesnej muzki poważnej" z uwagi na swoją atonalność i bezład nie nadaje się do słuchania, choć są wyjątki, np. W. Lustosławski. Osobiście sytuacja ta szczególnie mnie nie martwi. Dobrej muzyki napisano tak wiele i tak wiele jest różnych świetnych jej interpretacji, że życia nie starczy, żeby dobrze się z zapoznać choćby z częścią tego dorobku. Poza tym z każdym rokiem odkrywa się zapomniane utwory i zapomnianych kompozytorów dawnych epok, stosuje się nowe , nieraz zdumiewająco odmienne podejścia interpretacyjne , tak że paradoskalnie z biegem czasu "klasyka" staje się coraz bardziej różnorodna i świeża.
Też próbowałem poznawać inne niż "klasyka" gatunki muzyki. Żadden nie wywierał na mnie jednak tak silnego i głębokiego wrażenia jak "klasyka". Mam za sobą ok. 13 lat intensywnego kształcenia muzycznego zdominowanego przez "klasykę", stąd też pewnie ciężko byłoby mi zmienić swoje preferencje w tym zakresie.

  Hank, a jakie miejsce zajmuje u Ciebie np. muzyka symfoniczna pisana na potrzeby filmu ?
              Oczywiście mam na myśli takie nazwiska jak Michael Nyman, Morricone, Thomas Newman, Maurice Jarre, John Williams, Jerry Goldsmith, James Horner, Philip Glass itd.

    ps: Myślę, Ĺźe muzyka atonalna teĹź znajduje swoje zastosowanie, choćby w niepokojących filmach, gdzie moĹźe znakomicie podkreślać emocje.  Nie przepadam za nią rĂłwnieĹź, sprawia mi kłopot podobnie jak free-jazz. 

  SprĂłbuj Jana Garbarka z Hilliard  Ensemble. Przepiękna muzyka rozpisana na wielogłosy (coś jak chorały gregoriańskie) i jazzujący saksofon - w przypadku Norwega, rozpoznawalny natychmiast. Piszę o płytach "Officium" i bodajĹźe "Mnemosyne".


...fajnie napisał Nietzsche o muzyce. Że brzydzą go wszystkie rzeczy, których nie da się za jej pomoca wyrazić. Stuprocentowa racja.

Tomek
             

Wtrącę trzy grosze.
Niedoścignionym mistrzem w tej dziedzinie dla mnie jest pan Kilar. Można sypać przykładami, ale ograniczę się do dwóch: "Dziewiąte Wrota" i "Dracula". Prosto - Master :shock:.
A i Qeen w "Nieśmiertelnym", też swoje zamieszał :shock:

a kto lubi Marillion i ich album Misplaced Childhood?

Ja bardzo, ale tylko do czasu, gdy w składzie była ryba :D. Bardziej mi się podoba "Clutching at straws".
"Suger mice" - polecam :shock:

Gdzieś kiedyś czytałem - nie potrafię tego teraz znaleźć :/ o zapisie matematycznym muzyki.
Okazało się, Ĺźe dzieła największych kompozytorĂłw po zwizualizowaniu były bliskie ideału, złotej proporcji, idealnej harmoni  :)
Wniosek: nie ważne czy słuchamy czy oglądamy dzieła największych mistrzów. One po prostu są na wskroś doskonałe :)
Ciekawe jak odżywiali się Ci najwięksi?

tak na szybko http://www.bbc.co.uk/dna/h2g2/A2811502

Podzielam.Podzielam z całej siły.Choć z drugiej strony np Bruckner jest chyba dla mnie za trudny (?).Nie przekonuje mnie.Uwielbiam poza wymienionymi  rĂłwnieĹź Dvoraka , Handla.OStatnio sporo wchodzę w muzykę renesansu ew muzykę trubadurĂłw , truwerĂłw i minnesengerĂłw

King Crimson --- heh , "Lark's Tongues...." i "Starless And Bible Black" to płyty mojego życia.UK no 1 również.

Marillion - no cóş , tylko pierwsze dwie.

Posatć niedościgniona -- wielki FZ. :D

Dla mnie "absolutną rekordzistką" jest muzyka z "Gwiezdnych Wojen" ;)

A no nie , byłbym zapomniał  :D -- prawie cała tzw scena Canterbury i last but not least : The Residents :D

Jak byłam w ciąży ,mąż "zaciągnął" mnie do kina na "Epizod One" .Myślałam ,Ĺźe urodzę  :shock:

Nie wiem czy ktoś oglądał film "Miasto Gniewu" ? Wpadła mi w ucho piosenka Stereophonics - "Maybe Tommorow"
Czy ktoś gustuje w zespołach lat 70-tych? The Beatles np.

 

Hank,a co myslisz o klasycznych kawalkach wykonywanych przez Johann-Strauß-Orchester i Andre  Rieu????

Tedy: ja dzielę muzykę na artystyczną i użytkową.Strauss i Mozart tworzyli i muzykę artystyczną i użytkową. Współcześni nam kompozytorzy również tak komponują.Trochę dla " ducha i trochę dla ciała".Od tego rozgraniczenia możemy tworzyć różne kategorie muzyki.Wszystko zależy od subiektywnego poczucia estetyki. I wtedy możemy kategorie mnożyć, mnożyć...
Osobiście podobnie przeżywam słuchanie Bolero Rawella jak i Ciemną Stronę Księżyca Punk Floyd.
Tadeusz.

Chcę skorzystać z tego wątku i zachęcić Was do obejrzenia dziś o 20:00 na Canal+ ciekawego filmu- "Biała Masajka" na faktach autentycznych.

Dla mnie KC skończył się wraz z nadejściem "Thrak" i zniknięciem wszelkich emocji z ich muzyki. Wszystko, co Mistrz Fripp stworzył w ostatnim dziesięcioleciu jest dla mnie niestrawne. Może z wyjątkiem jego ambientowych "soundscapes"ów. Wiem, że to wielki Mistrz, ale cóż mi z tego, jak to cyborg? Moja przygoda z muzyką zmuszającą do myślenia zaczęła się od momentu kiedy w wieku 12 lat usłyszałam "Epitaph" i przeżyłam szok... "Stary" KC przez wiele lat był dla mnie inspiracją, "nowy" - rozczarowaniem. Byłam na trzech koncertach + solowy Fripp i starczy. Dla mnie muzyka, to coś więcej niż tylko wirtuozeria techniczna.


Cenię cały M z Fishem + pierwszą płytę solową Ryby. Klasyka neo-proga w najlepszym wydaniu! No i te zawiłe teksty Fisha które można było czytać ze słownikiem w ręku i interpretować w nieskończoność. Natomiast "H" jako wokalista jest dla mnie jedną wielką pomyłką...


Racja!

Marishka

Krystyno! jak mi miło ,Ĺźe ktoś na Forum lubi Bee Gees  :D .Ja ich słucham nałogowo  8) Lubię tez posłuchać Smokie (byłam na ich koncercie w Wiedniu).
Bardzo lubię posłuchać jak śpiewa John Lennon(sam, bez reszty zespołu),chociaż The Beatles też lubię.

Huddled in a safety of a pseudo silk kimono
wearing bracelets of smoke, naked of understanding...
Nicotine smears, long, long dried tears...invisible tears...
SAFE IN MY OWN WORDS, learning from my own words
CRUEL joke...
The spirit of a msplaced childhood is rising to speak his mind....
To this orphan of heartbreak, disillusioned and scarred,
a refugee...a refugee

/pseudo silk kimono/

A moje najmłodsze dziecko najbardziej lubi Czerwone Gitary.
Ja lubię muzykę spokojną, prawie każdą miłą dla ucha.

Człowiek orkiestra.

http://www.webfun.pl/player.php/23679,joseph_nvlle_star
Ps. Warto zwrócić uwagę na miny na twarzach zafascynowanych. :shock: :lol:

A konkretnie ?

T

Konkretnie to nie mam ulubionego zespołu. Lubię prawie wszystkie, stare i nowe. Począwszy od The Beatles, Czerwone Gitary, Qeen.
Prościej będzie jak napiszę jakiej nie lubie, a mianowicie muzyki która kojarzy mi się z agresją wściekłych psów czyli heavy metal.

Ale Queen tez potrafili przygrzmocić, zwłaszcza na albumie "Sheer Heart Attack"  :)
              W latach 70-tych to nie był popowy band. Raczej hard-rock z elementami kabaretu i wpływĂłw klasyki.

Tomek

Enya, Enya i jeszcze raz Enya :)

Ja się Enya "dobijałam" jak mnie raz chłopak rzucił-tyle wylanych łez  :cry: :mrgreen:
Od kilku dni "piłuję" Grease.
Pewnie w krótce znów powrócę do Bee Gees
Dawno Queen nie słuchałam  :shock: a tak lubiłam Freddiego  :P 
Przedwczoraj "leciał" film  o Lennonie -ciekawy  8)

ja sie Enya laduje, nie wiem ile dalabym aby moc byc na jej koncercie, wiele...

Moniko, a co w takim razie powiesz o Loreenie McKennitt? Jeśli wcześniej nie miałaś okazji poznać je twórczości, to zaglądnij chciażby pod ten link:

http://www.quinlanroad.com/explorethemusic/index.asp

Marzenie - Loreena w Kongresowej... Marzenia mają to do siebie, że czasem się jednak spełniają... Zobaczymy...
Zresztą, jedno moje muzyczne marzenie w tym roku już się spełniło, a nawet w najśmielszych snach tego sobie nie mogłam wyobrazić :)

Marishka

a czy slyszeliscie o albumie Beautiful World pt : " In existence" - ponadczasowy. piekny, zawsze bliski

Mam. Przesłuchałam raz.

M

a ja slucham gdy mi trudno... Wiec czesto ...

Marishko, link na wage zlota, pisze sobie tutaj z Wami i juz slucham Loreeny MCKENNITT " The gates of Istanbul", dziekuje

:)

Mogę rzucić jeszcze jedno kobiece nazwisko, ale już bardziej ambitne i czasami nawet mroczne, ale jakże piękne - Lisa Gerard...

M

Aha, Moniko, jeszcze w interesujących Ciebie klimatach tworzy Secret Garden, ale ten duet zapewno już znasz.

M

zawsze warto miec cos w uszach  http://inewage.com/  radio cool ale jednak przygnebia  :(l

ten link moze nie dzialac na operze  :( :(