forum.dr-kwasniewski.pl

Czy to się smaży jak słoninę , czy gotuje w wodzie jak rosół ? Może ktoś wie? Kupiłam ze 3 kg i nie wiem co z tym robić ?
W moim mieście łój jest raczej nieosiągany, nie mam dośwadczeń. :D

Wlasnie!!! :shock: To jest faktycznie bardzo ciekawe?
Ostatnio sie nad tym zastanawialem i jestem w kropce! :shock:

Fajnie, ze poruszylas taki intrygujacy temat!  8)

W moim miescie rowniez "cienko z lojem"
zastanawiam sie nad instalacja zamrazarki,
ale nie wiem jakiego ksztaltu i wielkosci i koloru wybrac?  :shock: 8)

Ja taką ilośc  topię  na  dwa  razy .Poprostu wkładam do gara i na średnim ogniu topię . JeĹźeli jest bez mięsa to tak się topi szybko Ĺźe nawet nie  trzeba zagotować  .JeĹźeli ma w sobie trochę mięsa    to      musi się trochę  wysmazyc.Ostatnio    4 kg. musiałam  dośc  długo smazyć .Skwarki są tak twarde  Ĺźe nadają  się tylko  do wyrzucenia. Albo dla  psa jak ktoś ma

Musisz dobrze to przemysleć! Najlepiej jak pójdziesz do jakiegoś AGD ,tam som fachowcy -oni Ci doradzom!  :idea:


Weź moze pod uwage jakomś "rogówke" ,zawsze to mniej miejsca na "tworzenie" sie pajeczyn  :idea:

Dzięki. Czy ten tłuszcz nadaje się do zup rosołowatych, czy może czuć, że jest topiony? Co na tym tłuszczu smażysz?

Tak sobie mysle czy dobrze by bylo, zeby byla "zabudowana" i na powierzchni zewnetrznej
bylaby w "jakis" sposob "wykonczona"  8) :P

Wybiegam myslami naprzod i tak mysle czy od razu "przetopic" jakoms
wieksza ilosc czy raczej "topic na raty"?  8)

Moze kto ma jakies doswiadczenia w "topieniu" ?  8)

Z łoju!?
pójdę spytać Ani :D

Ciekawe czy takie skwarki moznaby zmielic? :idea:

Wtedy zamiast dawac psu, mozna by bylo zjesc samemu,
po odpowiednim "posoleniu sola Himalajska"
i ewentualnie dodac "mielone migdaly" czy czosnek?  :idea:

Łój przekręcić przez maszynkę, a jeśli nie można pokroić i wytapić jak słoninę, przecedzić i "frędzle" zostawić na sitku. Można je użyć do ciasteczek skwarkowych - lepiej się nadają, a nawet do piernika - no tego nie wiedziałem :shock:. Że smalec się dodaje, a i owszem. :D
Coś mi jeszcze wspominała Ania, że nie wolno ruszać miską, aż się nie "zestali". Wszystko.

PS
ale mam Skarb! :D

Czy  Ania-Skarb moze podac sprawdzony przepis na ciasteczka skwarkowe i piernik- ? /--zapachnialo mi korzennymi przyprawami /.

To może być? - http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=522
A miski się nie rusza, bo smalec źle się skrystalizuje i śmieżnobiały traci kolor :D

Ja nie Ania, ale mam ponad 5-cio letnie doswiadczenie z lojem. Zamawiam w rzezni 20 kg loju (ten kolo nerek jest najlepszy). Mam 10 l garnek z sitkiem na dnie (zroblem takie sitko sam z bebna pralki). Kroje na kawalki loj. Nalewam troche wody na dno w garnku. Woda w czasie wysmazania wyparuje, a loj na dnie sie nie przypali. Wstawiam do piekarnika najpierw na 200 stopni C a potem zmniejszam do 120 stopni. Takie wytapianie trwa kilka godzin. Podczas gotowania trzeba mieszac, bo sie przypali.
Jak juz sie wytopi pozwalam na lekkie schlodzenie sie. Chochla loj rozlewam do foremek plastikowych (tych do mikrofalowek). Jak ostygna wstawiam do zamrazarki. Smaze na tym frytki i dodaje do duszonego miesa.
Skwarki pozostaja na dnie. Dawno temu zakopywalem skwarki na grzadce. Posadzilem na tym pomidory. Zbior pomidodorow na ziemi ze skwarkami byl wielokrotnie wiekszy niz bez skwarek. Wiec zaczalem te skwarki uzywac w posilkaxh. Znudzily mi sie. Stwierdzilem, ze swieza baranina lepiej mi sluzy niz te skwarki. To podpowiedzial mi moj magpie Fred.
Zima taka foremka skwarek stoi na tarasie dla ptakow. Jak mnie odwiedzi moj magpie Fred, to woli swieza baranine od skwarek. Chodzi kolo mnie az dostanie swiezego mieska. Nabiera pelen dziob pokrajanej baraniny i odlatuje. Czasami jest bardzo glodny i zje spory kawalaczek mieska.

Kangur:  Zbior pomidodorow na ziemi ze skwarkami byl wielokrotnie wiekszy niz bez skwarek.

Czy byla tez roznica w smaku , i ktore byly lepsze?.

Do zup  rosołowatych napewno się nadaje .Smażę na nim wszystko jaja  mięso ryby leczo.W obecnej chwili  nie uĹźywam smalcu ,tylko łój 
i słoninkę .Jak się  wytopi nalewam  gorący do słoikĂłw  ,zakręcam pokrywkami,Ĺźeby jeszcze  złapały i po ostygnięciu  do lodĂłwki.Frytki  z ziemniakĂłw i z selera  są  naprawdę przesmaczne  .Jak dla mnie  lepsze niĹź na smalcu. łój jest bardzo twardy  więc  kroję go noĹźem .
PrĂłbowałam  skwarki przekręcic przez  zwykłą  maszynkę ,ale  cały stół latał , więc  dałam sobie spokĂłj .Myślałam Ĺźe dodam czosnku i będzie jako smarowidłoAle nic  z tego nie wyszło .Wyrzuciłam .MoĹźe w  elektrycznej by poszło. pozdrawiam

Te z ziemi ze skwarkami byly wieksze i smaczniejsze. Byly bardziej odporne na brak wody w ziemi. Mam zamiar przeprowadzic takie samo doswiadczenie z ogorkami. Teraz juz za pozno, bo te od Sylwiusza juz kwitna. Za pozno o tym pomyslalem, a jedna foremke skwarek z loju mam.
Adamgraza ma racje. Skwarki z loju trzeba odpuscic.

Ja próbowałem tylko raz wytopic łój. Skończyło się na wielkim smrodzie na chacie i wyrzuceniem wszytkiego do śmieci :)
Przerabiałem już wszystkie tłuszcze i wszystkie mi smakuja oprócz tego łoju! Może kupiłem nieświerzy?
Szkoda że niemożna kupić takiego już wytopionego, może wtedy bym jeszcze spróbował :)

        Jak juz wyprubowaliście slonina i smalec często strzelaja z patelni .Cała maszynka  i często podloga zachlapane tym tłuszczem .
        No nic fajnego tylko latac ze scierą .
        Ale lĂłj jest pod tym względem cacuśny .Naprawdę polecam  .Jak dla mnie wszystko jest smaczniejsze.
        Słyszy się o chorobach krĂłw  ,ale co ma wisieć nie utonie. Czy świnie są tak dziś  zdrowe jak kiedyś  -pasza niewiadomo
        jaka i te szczepionki , antybiotyki. Ach temat rzeka .
        Polecam i szukajcie a znajdziecie.

he he zielony jesteś
masz  dwa rodzaje łoju
żółty wołowy i  biały wieprzowy
wieprzowy po przetopieniu masz  bez zapachowy  o dobrym smaku
kiedyś na takim smażono pączki
musisz tylko przetapiać nie na patelni a w garnku  w najniĹźszej  moĹźliwie temperaturze
trochę to trwa  ale efekt znakomity

Czyli że w sklepie mam poprosić o łój biały wieprzowy? Czyli że łój niejest tylko z krowy? Ten co ja miałem był w takich paskach miejscami twardy miejscami miękki, ciężko go było przekręcic przez maszynkę :)

Adminie proszę  odpowiedz. Czy to prawda Ĺźe  codzienne  jedzenie smaĹźonych jaj na boczku lub bekonie  wytwarza  złe związki  ktĂłre nam szkodzą .Mam przykre doświadczenia ze  znajomym ktĂłry    je jadł  cozdziennie.  No i niestety juĹź parę lat nie Ĺźyje. Słyszałam    Ĺźe nie powinniśmy tak często tego jeśc. Czy moĹźesz to uzasadnić .
I jeszcze jedno pytanie .    Adam 319 w  swoim ktĂłrymś poście  napisał  abyśmy nie  łączyli  paliw. Co na ten temat powiesz>
bardzo proszę

Boczek boczku nierówny. Czym innym jest surowy, czym innym jest wędzony, czym innym jest sztucznie wędzony. Tylko pierwszy nie ma dodatków, które mogą być szkodliwe. Moim zdaniem jajecznica powinna być na słoninie czy smalcu, a jedynie jak ktoś lubi z małym akcentem wędzonki, tylko tej prawdziwej. Ta sztucznie wędzona pod wpływem temperatury momentalnie traci zapach i zawiera w sobie ponad 50 różnych związków chemicznych. Lekarka podchodzi z rezerwą do wyrobów wędzonych, bo węszy, że z dymem osadzają się alergeny. Jajecznicę jem latami codziennie i jeszcze miewam się bardzo dobrze.

Sorry za pusty post.

To nie Adam319 pisal o tym, tylko dr. Jan Kwasniewski pisal o nie mieszaniu paliw.
A jak nie wiesz o czym mowa to nalej do swojego samochodu diezla i benzyna.....i juz zrozumiesz.

    Panowie  zadałam to pytanie bo  zwątpiłam w to .Wiem Ĺźe łyĹźeczka tłuszczĂłw  nienasyconych jest nam potrzebna  .
   
    Tak pisze dr. J.K w książce  Zywienie  optymalne
   
      cytuję: organizm potrzebuje bardzo mało "niezbędnych" nienasyconych  kwasĂłw  tłuszczowych , 
      Przy  Ĺźywieniu optymalnym  moĹźna  tych  tłuszczĂłw  nieco spoĹźywać ,ale  nie wiele 1-2% ogĂłlnego spoĹźycia tłuszczĂłw.
      Resztę powinny stanowić  tłuszcze  nasycone      ,czyli zwierzece.
     
      MoĹźe to dla niektĂłrych jakaś  pierdola  ale  dla mnie istotne

   

Niedawno było w jakimś wątku o składzie słoniny. Jasno wynikało, że w niej znajduje się dość spory udział właśnie tłuszczy nienasyconych. Nie ma więc potrzeby dojadania ich, gdy używa się tłuszczu zwierzęcego.

Oczywiście.
Z naukowego punktu widzenia to jeszcze - "jedzenie smażonych jaj na boczku lub bekonie wytwarza złe związki, które nam szkodzą, o czym nie jeden sie przekonał". Ale wszystko na to wskazuje, że już wkrótce z naukowego punktu widzenia będzie tak: "jedzenie smażonych jaj na boczku lub bekonie, z niewiadomych przyczyn, wytwarza zbawienne dla zdrowia związki..."

To przykre Ĺźe „naukowy punkt widzenia” tak bardzo ciągnie się z tyłu nawet za "chłopskim rozumem".

Zawsze przypomina mi się naukowy dowód:

Jedna pchła, temperatura 20^oC, wilgotność powietrza 80%.

Silne klaśnięcie, pchła podskoczyła.

Wyrywamy pierwszą nóżkę.
Silne klaśnięcie – pchła podskoczyła.

(...)

Wyrywamy ostatnią nóżkę.
Silne klaśnięcie – pchła nie podskoczyła.

Wniosek:
Po wyrwaniu wszystkich nóżek pchła ogłuchła.


Że nie wspomnę o nagminnym pomieszaniu przyczyny ze skutkiem.
8)

W tym poście jest 100% agresji  :wink: 

Ja to widzę tak, Ĺźe tłuszcz zwierzęcy zawiera wszystkie swoje składniki w doskonałych proporcjach dla utrzymania metabolizmu człowieka w dobrej kondycji, kaĹźdy dodatek tłuszczu roślinnego te proporcje zaburza – więc im mniej tym lepiej. MoĹźna troszeczkę w ramach nieuzasadnionego urozmaicenia, ale nic ponadto.
8)

@Edyta

A co jest takiego agresywnego w temperaturze 20^oC i wilgotności 80%towej?
:-)

#Adam

Nie ma nic,ale  w wyrywaniu pchle nóşek juĹź jest .
:)

Dobrze by bylo jeszcze dopowiedziec, ze niemieszanie paliw nie ma nic wspolnego z dieta nielaczenia.
Na Diecie Optymalnej opracowanej przez lek. med. Jana Kwasniewskiego paliwem jest T.
Dlatego coby nie isc w skrajnosci, na DO jemy posilki zawierajace B T oraz W. Nie da sie jesc samego B bez T a to juz jest mieszanie, ale paliwem jest T. Tak samo jemy W z T  takze z B /np warzywa polecane przez niektorych z maselkiem/.
Ja akurat stosuje DO w ten sposob, ze mieszam B T i W, ale glownym paliwem jest T. W produktach zalecanych zawsze wystepuja te 3 lub 2 skladniki /nie we wszystkich/.
Pisze ten post dlatego, aby niektorzy nie poszli w takie skrajnosci, ze nie mozna zjesc tlustego bigosu, zeberek z kapusta itp potraw, ktore sa mieszanka BTW.
Moim zdaniem "mieszanie paliw" na DO zachodzi wtedy, gdy nie bilansujemy kazdego posilku. Np. co czytalem na tym forum, ze W najlepiej wieczorem.
Dieta Optymalna, czy tez Zywienie Optymalne, to nie tylko zoltka, wywar kalogenowy, smalec, loj i podroby.
Pozdrawiam
maf

Przepraszam za blad, ma byc  kolagenowy
Ola byla na jakiejs prezentacji, opowiadala o bledzie prezentera ktory mowil "kalagen", i stad znalazlem takie dziwne slowo.
Pozdr
maf

Wszystko zgoda, jak najbardziej nie popieram spożywania całej dziennej dawki W wieczorem, zwłaszcza kiedy odczuwamy głód, to musi uruchamiać złe szlaki metaboliczne.

Muszę jednak wspomnieć, że większość odczuwa magię momentu włożenia pokarmu do ust, a przecież pokarm przenika z przewodu pokarmowego potem wiele, wiele, naprawdę wiele godzin. Prawda, że cukier zwłaszcza prosty szybciej niż białko i tłuszcz.

Nie ma więc nic złego w jedzeniu węglowodanów dziennych w kilku porcjach, a białka i tłuszczu zwierzęcego jednorazowo w postaci tłustego mięsa. W momencie spożycia samych węglowodanów białko i tłuszcz nadal się wchłaniają z przewodu pokarmowego, a nieraz węglowodany już nie.

Węglowodany – nigdy samodzielnie na głodno!
8)

Węglowodany – nigdy samodzielnie na głodno!

Nie beda "trawione" bez obecnosci tluszczu  :P

A ja widze 101% 8)

Adam319> Węglowodany – nigdy samodzielnie na głodno!

Adampio> Nie będą "trawione" bez obecności tłuszczu.  :P

Zamknąłbym Cię na 7 dni w twierdzy o chlebie i wodzie, to może byś zmienił zdanie.
8)

chodzi o proporcje, adam. o glukoze i tluszcz.
twoim paliwem na ĹťO jest tluszcz. jak zjadasz wegle na poziomie 30-50g i bialka ile trzeba, nie ma sily, nic nie mieszasz, wszystko gra

Na ĹźO  węglowodany      nie  są dla nas PALIWEM  to  wiem chodziło mi o tłuszcze    nienasycone. Za wszystkie odpowiedzi bardzo dziękuję .A takie stwierdzenie  Ĺźe nie moĹźna często jeśc jajek smaĹźonych na boczku  ,usłyszałam  kilka lat temu od doradcy Ĺźywieniowego    ,ktĂłry miał certyfikat  w naszym klubie optymalnym.Więc od tamtej pory nie częściej jak raz w tygodniu je  sobie smażę.Męczyło mnie to przez kilka lat . To dobrze  Ĺźe teraz moglam was zapytać .Ale co glowa to inaczej widzi pozdrawiam

mieszanie paliw wg Jana Kwasniewskiego nie ma nic do rzeczy z zawartoscia rodzajow kwasow tluszczowych w diecie
wielonienasyconych unikamy, bo sa niestabilne, rakotworcze, nie znosza obrobki cieplnej. poza tym sa tez mniej kaloryczne, a wiec stanowia slabsze paliwo.
z tym smazeniem zoltek to sprawa kontrowersyjna wg tego co czytalam u Eadsow, ale jestesmy na forum JK i trzymamy sie tego, co pisze admin

Nie pamiętam, czy napisałem, czy tylko chciałem napisać, w razie czego sorry za powtórkę.

Nie podoba mi się wyraz „smaĹźenie” gdyĹź moĹźe być rozumiany jako ogień na maksa i niech się dymi. W tym przypadku poĹźywienie ulega częściowemu zniszczeniu i zwłaszcza jeśli występuje w nim chemia spoĹźywcza mogą powstać dziwne związki.

Preferuję powolne duszenie pod przykryciem tak by dno patelni miało jakieś 100 – 110^oC. Potrawa jest wtedy „pretrawiona”, nic nam się nie utlenia (atmosfera pary wodnej) i nic nam się nie przypala (za niska temperatura).
8)

Wychodzi na to ze frytki optymalne to najgorszy wynalazek tej diety  Confused  Confused

Pozdr

Zakk

Nie podoba Ci sie slowo smazenie i dlatego chcesz je zastapic slowem duszenie?
hahahahaha a to dobre!!!!!
Adam wyobraz sobie, ze mozna smazyc nie przypalajac.......
Widziales kiedys przepis na duszone jajka ( mowie teraz o kurzych ) ?
Albo o duszonych frytkach?

A mozy Ty tez dusisz wode? Nie...chyba gotujesz?! :shock:

Przede wszystkim sorry, ze Twoj tekst nie zostal "wklejony" w moj  i efektem koncowym byl moj post jako Twoj.
ale, moja "mala prowokacja" sie udala.......
W ktoryms z postow piszesz, ze nie pochwalasz jedzenia weglowodanow na noc bez tluszczow ( nie chce mi sie szukac, sam wiesz gdzie ten post mozesz znalesc)
Dlatego, moja wypowiedz w ostatnim "Toim" poscie.
Otoz, jedzac wegle na noc bez tluszczu, zmuszasz swoj tluszcz, ktory jest juz w organizmie do tego aby "pomogl" spalic te weglowodany i w ten sposob chudniesz

A jak juz nie potrzebujesz chudnac?

W kuchni to jest tzw "obrobka cieplna".
Dzileli sie na:
smazenie
pieczenie
duszenie
gotowanie
Kazda obrobka cieplna ma wplyw na zniszczenie elementow/skladnikow produktu. Mozna o tym poczytac jak zachowuja sie witaminy, mineraly. Jak  przechowywac produkty, jak obrabiac itp itd.
Dlatego nie ma sensu rozwodzic sie, czy karkowka jest lepsza duszona, gotowana czy tez smazona. Nalezaloby napisac jak zachowuja sie poszczegolne skladniki mineralne i witaminy w produktach przy przechowywaniu i obrobce cieplnej.
Ale moim zdaniem jest to rozdzielanie wlosa na czworo.
Pozdr
maf

To nie jesz wegla bez tluszczu na noc.

Wegle bez T i B na noc sa dobry przy rozpoczeciu diety z nadwaga. Pozniej, juz sie jje "normalnie", czyli wegle z T i B.

A moze to weglowodany pomagaja "spalac"  tluszcz? 8) :P

Bzzzdura.
To jest wlasnie mieszanie paliw o ktoym pisales, ze nie nalezy mieszac.
Przy 2 posilkach dziennie co zdarza sie czesto u wielu optymalnych, wegle tylko w 2 posilku?
Zachowujac scisle proporcje i ilosci BTW  na Diecie Optymalnej opracowanej przez lek. med. Jana Kwasniewskiego chudnie sie bez problemu nie stosujac zdziwaczalych modyfikacji. Napewno wielu optymalnych to potwierdzi. Ja jestem takim przykladem, stosujac scisla DO, w ciagu pierwszych 3 mies schudlem z 86kg do 72.
Scisla DO byc moze dla niektorych moze wydawac sie dziwna, jest to wazenie i liczenie kazdego kesa wlozonego do ust. Na kartkach ktore jeszcze mam, mam zapisane np 2g boczku, ktore podjadalem, ale wszystko bylo wliczone do bilansu.
Pierwsza rzecza ktora kupilem decydujac sie na DO nie bylo podgardle, karkowka czy tez inny produkt zywnosciowy. Za prawie ostatnie pieniadze kupilem wage elektroniczna, aby prawidlowo stosowac DO.
Waga stala w kuchni, przygotowalem kartki z dwoma kolumnami, w pierwszej kolumnie juz byly nazwy produktow ktore najczesciej jadamy, w drugiej wolne miejsce na wage produktu. Wiedza o tym co i jak jesc spowodowala, ze nie popelnialismy bledow, wieczorem tylko bilans np. trzeba dorzucic B czy tez W. DO zaczolem stosowac scisle od razu 21 maja 2002. Wiedzac jak trudna to dieta, w czerwcu juz udostepnilem kalkulator on line.
Sory, ale jak slysze, ze najpierw piszesz o niemieszaniu paliw, pozniej piszesz ze W na noc jak ktos chce schudnac to chyba jestes z innej bajki.
Pozdr
maf

Sterownia elektrowni atomowej to mały pikuś przy:
http://www.optymal-btw.aktis.i.p.pl/soft.php

Ale co by nie powiedzieć gratuluję całościowego i skrupulatnego podejścia do tematu.
8)

Meal akurat powstal w odpowiedzi na zarzuty IZZ, ze DO nie dostarcza wszystkich niezbednych mikro i makro elementow w DO.
IZZ za pomoca  programu FOOD 2 to udowadnial.
Bylo o tym glosno kilka lat temu. W zasadzie jest pelna wersja mojego programu, ale jej nie udostepniam. Musialbym dopisac plik pomocy. Natomiast wersja demo, ma wszystkie opcje.
Pozdr
maf

To proponuje sam JK. W trzecim posilku, przed snem.

Bo taka jest prawda. Maf nie doczytal tylko, ze napisalem " na poczatku diety"...On od razu nawiazuje do optymalnych.

Dokladnie!!!

Ciekawe, niby nieobecni a nadal przy głosie. :)

DO w praktyce by się przydało- reszcie. :D

Widze, ze "Radzio" w dalszym ciagu aktywny.  :lol:
W dalszym ciagu w tym samym tonie i z ta sama nuta sarkazmu. :lol:
Ale to dobrze bo gdybysmy wszyscy byli jednakowi to nie byloby sie z kogo smiac :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Tak trzymaj Radziu.

:P

Czytasz już ze zrozumieniem, czy jeszcze tak, jak Cię wyszkolili. :)
Po mojej stronie Twojej rzeki staramy śmiać się DO siebie. :D
Szansę masz, pływać umiesz. ;) A pro po pływania- Mastersi z Polski gniotą, czy na szersze wody jednak nie wypłyniesz? :lol:

Radziu, czytam jeszcze chyba tak jak mnie wyszkolili bo czytalem Twoja wypowiedz trzy razy i nic z niej nie zrozumialem.  :lol:
Ale jak pamietam, zawsze tak bylo wiec nie oczekuje tu jakis rewelacji z Twojej strony. :D
Po mojej stronie Twojej rzeki? hahahahaha :lol: :lol:  Co Ty tu chciales powiedziec?

A to akurat jest proste do zrozumienia.

Radzio stoi po przeciwnej stronie Twojej rzeki i też się do Ciebie uśmiacha, tak jak Ty do niego. ;)

Co to za rzeka jest, którą masz w posiadaniu, adampio? ;)

Nie mam pojecia "anakin". Pewnie jakas rzeka. Moze dziecinstwa? Kto by tam nia trafil?

Mnie nie pytaj, choć pamiętam. ;) :D
A! I przypomniałem sobie. :)
Mam przed młodzieżą nie woalować. Zgoda. Na naszym forum wołami wypisane stoi, co Adasia ode mnie dzieli i jakby tego było mało "wszyscy" na forum o tym wiedzą.
Autor napisał, ale zapomniał. A jak sobie przypomni, to oczywiście bez sarkazmu się z tego uśmieje. Jak ja stale, w obecności Ludzi. :lol:

To jednak ciężko ten tłuszcz z łoju wychodzi...  :?  :wink:

Nasz @Anakin sobie poradzi. :D
Choć ufam, że szukał nie będzie. To mierny trop. ;)

Bo loj to twarda sztuka :D Trzeba dluuugo i powoli podgrzewac.

U nas teraz się topi tłuszcz z gęsi. Ten się prawie sam topi w temperaturze pokojowej bez patelni. Przy krojeniu już był taki lejący...

O masz! Niby Dziecko, a rozumie. Ciekawe, a zarazem proste. :D
Skwary z łoju są jak... podeszwa w moich sandałach. :D

Tylko nie dziecko! :D

Radzio, może czasem (albo częściej) nie rozumiem co masz na myśli, ale za to bardzo ładnie piszesz. Każdy kto wie, gdzie przecinek wstawić - ma u mnie dużego plusa. Bo ja bardzo czuły na to jestem. ;)

dziwnie dziala to forum przez tel. :/

A masz Android 4.4? ;)

4.4 jest juĹź przestarzały...  :(  :wink:

Wiadomo! Czuły, jak Dziecko! :lol:
Zostajesz z nami na zimę, może fajną PLSdN Dyrcio "toan" założy. ;)
W zasadzie nie pytam, ale czule adoruję. :lol: :lol:
Dobrze jest, gdy słoik na przetopiony łój ma szeroki otwór, przez wąski trudno coś takiego z niego wydłubać. ;)

No widzicie, a w mojej książce kucharskiej jest, że łój trzeba zalać wodą i gotować, aż woda odparuje. Łój wołowy, bo barani strasznie zajeżdża.

A ja wytopiłam skwarki na ogniu i jest ok. Może troszkę żółty? Odcedziłam skwarki, ale następnym razem je zostawię, bo mi po prostu smakują.
Na początku smażenia zapach był nietentego, ale po wytopieniu żadnego up smaku, ani smrodu.

Ja kupuję gotowy, chyba go robią jak smalec, ekstrahują przegrzaną parą... :D
Cześć, Ewa.

Cześć, Gagatek

Poprzednie zdjęcie ładniejsze. :D

Dlaczego? Mi dziala dobrze, dzwonie do admina i mowie mu jaki chce post napisac i za chwile sie pojawia na moim koncie :D

wariat na kacu :) :lol:

Grunt żeby wiadro smalcu zaliczyć ;)

Owa przypadłość, wylogowywanie ma miejsce jedynie na Operze mini. Coś z nią jest nie tak :D

Dziś niedzielny obiad, kotleciki smażone na łoju, potem całe pół słoika smażeninki do kartofli, i czujesz, że żyjesz :) Wspaniałe.
Tylko strasznie ten łój, jak stygnie, osiada na ustach, jakby wosk jeść...

A, i zapomniałbym, bo te straszne zakwaszenie, chyba po takim obiedzie, to z kilogram winogron i ze dwa brokuły trzeba wszamać?
Albo jakiś proszek zasadowy? :)

A kto nie chcę proszku zasadowego łykać, to wybĂłr ma taki:  :wink:
cyt.
"I najwaĹźniejsze:
zbilansowana dieta wysokowęglowodanowa (dieta japońska) i wysokotłuszczowa z możliwie najniższą podażą białka (Dieta Optymalna): "nigdy nie powoduje pojawienia się ciał ketonowych" - z wyjątkiem przeciążenia wysiłkiem fizycznym i niefizjologicznym głodzeniem."

Ponoc wode z soda trza pic caly czas, najlepiej nonstop! Bo normalnie sie czlowiek zakwasi i bedzie od niego kiszonka jechac  :shock:

Trzeba by autoryteta od supelmentacji się zapytać, niejakiego Ziębę. Ja dostałem od niego ostatnio maila, że ktoś tam leczył się z raka, za jego radą witaminą C, i umarł, ale, że on nie odpowiada za to, bo robił to źle. Jednak jest nadzieja, bo teraz będzie tworzył klinikę, z wlewami z witaminy C, suplementacją B17, oraz kompleksowym leczeniem raka, jeszcze innymi suplementami i witaminami, bo on się na tym zna. Dobry cwaniaczek.

O! To może oso się włączy, ku chwale i na rzecz, bo to teraz te C, B i K w modzie takie... :D

No, no Maniek moze lepiej uwazaj co piszesz, bo ten pan to ma teraz 200% poparcia od samego OSO a na grupie fb optymalnych zaczely sie wyscigi, kto sie lepiej zasuplementuje i naje tych witamin w tabletkach zeby zdrowym byc. Nawet Adam ze swoim zlotem i doppelherz wysiada przy nich. :shock:

A to coś złego?
Bo mnie uczyli, że kiszonka wysokiej jakości pachnie jak chleb świeżo wypieczony...
Czyli chlebowy zapach jest be? ;) :?

Na to wyglada  :shock:

:roll:

Ciekawe ile i jak zarząd się śrutuje? :roll:
Od Reni się nie dowiemy, bo taka nierozmowna ostatnio... :? ;)

Ale się tym genom popierniczyło we łbach. Już nie chcą "chleba wszego powszedniego..." :shock:
Źle się to skończy, jak tak dalej pójdzie... ;)

Coś straciłam wenę do rozmów... :?

Nic nie szkodzi, rozkręcisz się jeszcze... ;)

Moze Pan Zieba poleci jakis australijski chleb aborygenow. Zaraz OSO wstawi na strone i zaleci zazywac. I wszyscy beda szczesliwi, bo czlowiek najedzony jest szczesliwy  :lol:

Mnie też, a konsystencję lekko zwiędłych ziół...
Ale popsuta kiszonka wali, Ĺźe hey!!! :lol:

Konieczne maczany w kwaśnej polewce, co to in vivo jest zasadowa. :lol:

:)
ale się porobiło. "Witaminki, witaminki, dla chłopczyka i dziewczynki" :)

Dzięki Admin, że przynajmniej tu dbasz o całokształt i tu jest źródełko, bo jak by tych 'optymalnych' z OSO słuchał, to by z pół apteki trzeba wykupić, przed słońcem ukrywać, odkwaszać, zakwaszać... Szkoda gadać.

Nie możesz tak krytykować dorobku naukowego innych, a co jeśli oni mają rację?! ;)

Właśnie zaliczyłem sklep z chemią spożywczą bo mają świetne, czyste kultury bakteryjne w ampułkach do zakwaszania mlecznych i na wszelkie awitaminozy, szczególnie z grupy B, i to bez recepty, ale nie o tym...:D
Pyta się starsza pani:
-czy 3-omega są?
-sprzedawca zwany farmaceutą:
-nie ma.
Ja, dla spokojności sumienia:
3-omega najtaniej wychodzą w słoninie.
Pani:
Ale ja nie jadam słoniny!
Ja:
A to dobrze, bo nie zdrożeją te omega trzy u rzeźnika...
I spoczko. :lol:
"Mądermu dość po słowie" - tak bynajmniej gadają, ale ta pani dalej będzie kupować te omegi w sklepie z chemią spożywczą... :lol:

Dla przypomnienia: w naturze nie istnieje coś takiego jak "nasycony tłuszcz zwierzęcy"... 8)
Tłuszcze nasycone są wytworem wyobraźni dietetyków i zakładów chemicznych. :lol:

Ale przyjnajmniej słonina jest stabilna chemicznie i mało zanieczyszczona, a kapsułki...
http://www.alterkino.org/ekologia/omega-3-czyim-kosztem/

No chyba, ze sa rzeczywiscie czyms nasycone, np ostatnio widzialem reklame tluszczu zwierzecego czyli masla nasyconego margaryna  :shock: I podobno to jest juz zdrowe  :shock: :lol:

A bo fitosterole ma, co utrudnia wchłanianie choregosterolu, czyli "naukowo" jak najbardziej... ;)

Podasz ich nazwę?

http://www.wieprzopedia.pl/aktualna-warto%C5%9B%C4%87-dietetyczna-wieprzowiny

:D
aż się uśmiechłem

Ciekawy artykuł...

No i ja się śmieję, ale dla niektórych to poważna sprawa! :D
Dzisiaj byłem na siłowni i tam nie da się bez supli. ;)
Pamiętaj, że większość społeczeństwa jest na etapie zakwaszania i NNKT oraz witaminy C i D3...
Kumaci lekarze i dietetycy są już na Wiecznych Łąkach lub emeryturze, a ci nowi...szkoda gadać.
Nie przetłumaczysz, że rosół jest lepszy od kreatyny, żółtka od BCAA/EAA, masło od CLA, twaróg od glutaminy, a serwatka to dla świń...
W sumie po co tłumaczyć, jak amerykańscy naukowcy twierdzą inaczej...
Zresztą od supli się nie umiera, tylko ile wartościowego żarcia można za to kupić. 8)

Oczywiście urobiony pod chudzinki, ale mądrej głowie... :D

I właśnie dlatego, nieustannie zdziwiony, codziennie dziękuję Janowi Kwaśniewskiemu. Za otwarcie oczu. Konkretna sprawa. :)

Lobby wieprzowe jest niewiarygodne! ;) :lol:

Fakt.
Ale te maszyny jądrowe i melosi... :lol:

A jak kooleś się będzie na dobrychdzieciach wyśmiewał, że teraz nie dość, że Ziębę śrutują to jeszcze bakterie? :roll: :wink:

Lactobacillus rhamnosus - lepiej uszczelnia jelita, niż miksiura Słoneckiego. :lol:
Świetnie usuwa wszelkie "nietolerancje" pokarmowe, do tego produkuje od cholery wszelkich witamin z wyjątkiem C. 8)
Ale przypominam, że wit.C najlepiej w pluszzzzzzzzz minerały, albo ostatecznie w pigułce powlekanej, jak znikąd w pokarmie nie ma. Hey! :)
Ostatecznie można jedno jabłco NA SUROWO dziennie - nic się nie stanie, ale to gorsze rozwiązanie, bo zbilansować trudniej. ;)

Dzięki. I można nimi zakwaszać śmietankę?

A nie za dużo chcesz wiedzieć? ;)...
MoĹźna. :D

Koolesie mnie już nie interesują... 8) :lol:

Ile się da... 8)

Jak się da, tak się ma... ;)
Na litr, albo maksymalnie na pięć.
Tylko aby mleczko, śmietanka, kapusta, czy ogórki były przynajmniej w temperaturze pokojowej, a najlepiej aby miały około 36, a nie więcej niż 43^oC.

To jest staromodny "Lakcid" w szkle.
Bardzo dobry preparat przy antybiotyku, bo jest oporny prawie na wszystkie popularne antybiotyki. 8)
Na penicyliny zwłaszcza, czyli dla miłośników serków-śmierdziuszków jak ta lala. :D
Ale jest na nośniku z mleka, więc trzeba rotować!

...uha ha... :D 8)

:lol:

Mnie akurat skończył się switz bacterial culture też w ampułkach, więc kombinuję z tym rhamnosus i efekty są zadawalające. :)

Ale na co wy jeta te bakterie w ogole ? :roll:

Na witaminy, na WITAMINY... :lol:
Bo ciemni twierdzą, że brakuje witamin i trza się suplementować ze sklepu z chemią spożywczą. 8)
W praktyce kwaszone ogóry, kapucha, sery, śmietana starczają, ale ja tak z dziewiątego zawodu mam, że lubię kombinować z bakteriami mlecznymi... ;)

Ja chce zostać culturystką... :lol:

Ja swoje ziółka tuczne i adaptogenne sprowadziłem ze Szwajcarii. 8)
Mają najlepszą piperynę, owoce buzdyganka, mocno skoncentrowany ekstrakt wodno-alkoholowy z kozieradki i macy.
Oczywiście to kosztuje wielokrotnie więcej niż od Chińczyków, ale jakość gwarantuje działanie.
Kurdę, a z Zięby się śmiejemy. :lol:

Znaczy sie kupuje sie jakis np Dicoflor zeby zakwaszac mleko?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Streptococcus_salivarius_ssp._thermophilus

W praktyce jak się kupi mleko od baby spod hali mirowskiej, to jak nieoszukane, to bakteriea dobre, ale lepiej z mleczarni zasiadłe, bo kultury pełniejsze.

Dzieki Renia, ale potrafie uzywac wikipedii i z pewnoscia nie o taka odpowiedz mi chodzilo :D

No ale chodzi mi o to, ze skonczyly sie "swiss bacterial culture" i nowe trzeba bylo kupic, i pytam czy to do spozycia bezposredniego czy tylko do zakwaszania mleka?

Mleka się nie je na ŻO. :lol:

To nie było dla Ciebie, tylko dla wszystkich. Poszukałam to sobie i chciałam się podzielić...

A to spoco jak to admin mawia  8) ;)

Przeważnie do zaspokojenia własnej ciekawości... ;)

Aaa, to spoco. :lol:

Ale w trakcie antybiotykoterapii pałeczki syntetyczne trzeba przyjmować bezwzględnie! 8)

W weterynarii nikt się tym nie przejmuje i nie ma dramatu. 8)

Wystarczy jak zwierz sobie językiem po odbycie higienicznie przeleci... :?

Zielony ?  Dziś mam szczęście do koloru żółtego  (jadłem smalec gęsi żółty )  i wytapiałem łój wołowy  żółty . Zastanawiam się czy żółtość jest spowodowana  rodzajem paszy skarmianej ( karoten ?)  , wiekiem zwierzęcia , czy umiejscowieniem tegoż tłuszczu w danym rejonie ciała zwierzęcia.  Zawsze zaznaczałem u sprzedawcy  aby to był    okołonerkowy i dostawałem biały, teraz zapomniałem albo nie było .
Czy występują jakieś różnice poza konsystencję i barwą i zapachem pomiędzy tymi przysmakami ?  W słoikach wygląda jak miód akcji, chyba zrobię komuś pastwiskowy żart :)

Najlepiej te różnice widać w podręczniku Szczygła. Ale to nie jest lektura obowiązkowa. ;)

Wczoraj w końcu znalazłem łój, chyba w sumie z dziesięć sklepów "mięsnych" odwiedziłem. A się trochę też natłumaczyłem po co mi to ("że frytki dobre wychodzą"), ale nawet jak się pytałem, to i tak nikt nie chciał sprowadzić. W supermarkecie mieli.


U mnie nie chciały stwardnieć. Prędzej się przypalały. Może coś źle robiłem? Z 630g wytopiłem 300g tłuszczu, coś więcej się nie chciało wytopić - ile powinno wyjść? Ale skoro skwarki miękkie były, to zupę na nich zrobiłem. Dobra była.

https://klaudynahebda.pl/zapomniane-skladniki-loj-wolowy/ - tu jest dość ładnie opisane.
50% uzysku to trochę mało.  :?

Dlatego reszta do zupy poszła. To, co dostałem, wyglądało raczej na skrawki, choć silnego zapachu nie miało. Następnym razem podpytam na miejscu dokładniej.

Mów, że dla psa. Ja tak loj biorę i grasicę :)

Psa nie mam. Hmmm... Czy do prawidłowego DO potrzeba psa? :P A coś czuję, że te ekspedientki dla psa to by znalazły (-:

Tak z ciekawości, grasica do czego?

Jak chcesz tłuste i wartościowe to dla psa, jak chude to dla chorego dziecka. :D

:lol:

I świetnie, bo mawiają, że lepiej niech zaszkodzi, niż ma się zmarnować! ;)

Ale o jaki zapach chodzi? Łój jest bezzapachowy dlatego świetnie nadaje się do wszystkich dań, nawet ciasto można na nim upiec.
Skwarki do sosu, do kotletów mielonych, do mielonego mięsa czy gołąbków się nadadzą :)

Pierwszy raz, to trzeba było spróbować chociaż. A jak się spróbowało, to wtedy było dopiero żal zmarnować!


Z zapachem nawiązywałem do artykułu podanego przez Admina i do:



Na to wygląda. Trzeba sobie sprawić psa...

:shock:
Dla psa ;)