forum.dr-kwasniewski.pl

Działy Forum => Żywienie Optymalne => Wtek zaczty przez: cicero12 2010-02-14, 00:01:18



Tytu: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: cicero12 2010-02-14, 00:01:18
Witam!
Często układając jadłospis, korzystam z LICZYDŁA OPTYMALNEGO  (wer.30.03.2000  Twórcy: Irek Bieleń i Karol Braniek). Niestety wartości BTW dla niektórych produktów różnią się od wartości podanych np. w KSIĄŻCE KUCHARSKIEJ dra Jana Kwaśniewskiego.

Przykłady produktów (100 g):

grapefruit                 Liczydło B - 0,6 T - 0,2 W - 10,6
                               Książka B - 0,6 T - 0,0 W - 5,3

makrela wędzona    Liczydło B - 20,7 T - 15,5 W - 0,0
                       Książka      B - 14,2 T - 10,7 W - 0,0

orzech włoski          Liczydło B - 15,0    T - 60,3    W - 18,0
                        Książka       B - 16,0    T - 60,3    W - 11,5

I kto ma rację?


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: Gazda412 2010-02-14, 01:27:53
Należy posługiwać się danymi zawartymi w liczydle.Pani Wanda Sławek z Centrum Żywienia Optymalnego w Jastrzębiej Górze w opracowqanym przez siebie bezpłatnym egzemplarzu wyjaśnia , że różnica wynika z całkiem prostej przyczyny. Dr. J. Kwasniewski korzystal z wczesnych  - mniej dokladnych Tabel Wartości Odżywczych.
Dzisiejsze bardziej aktualne opracowania trochę się różnią. Ja korzystam z broszury pani Wandy, oraz z książki "Wielkie tabele kalorii i wartości odżywczych oraz z Encyklopedii witamin i skladników mineralnych - autorstwa E. Somera. Korzystając z Ksiązki kucharskiej, najlepiej przliczać wartości odzywcze wg. nowszych opracowań. Powodzenia. :lol:


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: admin 2010-02-14, 06:04:42
"cicero12"
Ile kilogramów zjadasz dziennie tego: grapefruta, makreli, czy orzecha włoskiego? No pomyśl trochę, bo ci dobre "zaszkodzi"!  :?

PS
lepiej myśleć samodzielnie, niż "liczyć" na cuda...
Był tu na tym Forum dawno temu taki MiT-oman, co już się pytał o takie pierdoły w odniesieniu do frytek, więc radzę sobie odszukać samodzielnie tamten wątek, bo tam jest poprawna odpowiedź ile mnie pamięć nie myli.


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: admin 2010-02-14, 06:23:13
"Gazda412"
ty nie rób sobie "prima aprilisa" w środku zimy, bo jeszcze kto uwierzy i sobie zaszkodzi...  :lol:


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: vigo 2010-02-14, 08:44:17
cicero12 - rozbieżności wynikają z zawartości błonnika w pokarmach roślinnych.
Błonnika (węglowodan złożony) nie należy wliczać do codziennej podaży ponieważ nie jest przyswajany (przelatuje do kibelka).
Zobacz tu: http://www.jedzdobrze.pl/tabele/ na przykładzie orzecha włoskiego; ww.: 18g i w tym błonnika 6,5g co daje 11,5g ww. przyswajalnych.


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: renia 2010-02-14, 10:04:41

Ja czytałam gdzieś (chyba na Forum), że jeśli są rozbieżności w ilości białka i tłuszczu np. w rybach, czy w boczku, czy jeszcze w innym produkcie, to najlepiej wziąć wartość pośrednią. No i kuchnia to nie laboratorium, żeby trzeba było tak dokładnie się tym liczeniem przejmować.


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: admin 2010-02-14, 10:06:17
"vigo"
lepiej jak się nie wie, to wypada nie radzić.
Błonnik pokarmowy, to nie czysta celuloza, która występuje jedynie we włóknach bawełny!
Za Fizjologią Ewy, pisałem już, że błonnik pokarmowy trawi się u monogastrycznych (w tym u człowieka) od 100%, do niewielkiego %, a jest to uzależnione od zawartości błonnika w paszy (ładunku balastowego). Czyli podawanie w orzechach jedynie zawartości momo i dwucukrowców jest błędem, bo przy małej ilości zjedzonych "orzechów" ilość dostarczonej celulozy zostanie strawiona.
Dlatego są dwa pojęcia w nauce o pokarmie: włókno surowe i włókno strawne, o czym się nie wspomina, bo po co laikom więcej gmatwać...

PS
nie są to jednak ilości istotne, więc problem jest tylko teoretyczny i szkoda sobie zawracać głowy na takie szczególiczki.
To samo dotyczy wliczania białka roślinnego u człowieka - wszystko zależy od dawki, która u żywiących się w/g zaleceń JK jest nieistotna i dlatego białka roślinnego nie liczy się do bilansu.
Do tego, to są "stare" pseudoproblemy, pseudointelektualistów, których jedynym bytem internetowym jest udowodnienie tezy, "jak strasznie się ktoś "my(d)li"  :wink:


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: admin 2010-02-14, 10:08:34
Tabele w książkach i podane tu: http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&cat=4 - są poprawne i najbardziej wiarygodne, ale jeśli komu to nie pasuje, to niech sobie "liczy" (o ile musi!) na czymś innym... :D


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: vigo 2010-02-14, 10:37:19
OK, czlowiek sie uczy cale zycie  :)


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: vigo 2010-02-14, 10:43:02
Przyszlo mi do glowy, ze mimo wszystko to bardzo cenna informacja (o wchlanianiu blonnika) dla chorych na wrzodziejace zapalenie jelita grubego.
Znaczy sie, ze mozna od czasu do czasu podjadac w niewielkich ilosciach orzechy i inne blonnikowe pokarmy. Pisze o tym poniewaz jako osoba z ta nieszczesna przypadloscia, wiem jak czlowiek moze panicznie bac sie zjesc cos nie tak zeby nie bylo nawrotu. A z drugiej strony momentami jest juz znudzony monotonia jedzenia i ma czasem ochote urozmaicic np. orzechami czy tez innymi roslinkami.


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: admin 2010-02-14, 11:28:44
No nie jest to też takie "proste" przełożenie, ponieważ strawność błonnika u monogastrycznych, wszystkożernych jest też uzależniona głównie od składu flory bakteryjnej przewodu pokarmowego, która się zmienia w zależności od spożywanego pokarmu. Osoby spożywające duże ilości błonnika łatwiej go trawią w opozycji do osób, które jedzą go sporadycznie lub (i) nie mają stosownej "flory"...
Zajadanie zaś, błonnika łyżką ze słoiczka z apteki jest szczytem "naukowego otumanienia", ale jak kto lubi, to mnie to nie przeszkadza, ani nie jest powodem do jałowej dyskusji.

PS
w powszechnej świadomości, czterokomorowce są "roślinożerne" (bo do pyska biorą "trawę"), choć faktycznie trawią w trawieńcu białko zwierzęce, a do tego wchłaniają głównie nie węglowodany, a lotne kwasy tłuszczowe, ale czy każdy musi o tym wiedzieć? Nie musi, bo zdrowszy od tego nie będzie.


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: Blackend 2010-02-14, 11:50:03
O przeżuwaczach już było ;)  :D
Ale zawsze warto przypomnieć - nawet był link, więc co bardziej dociekliwi mogą poszukać / jak zechcą :D


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: admin 2010-02-14, 11:57:14
:lol: - wszędzie to piszą, w fachowej literaturze, ale lepiej jest wmawiać... "naukowe androny" podatnym.  :wink:


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: cicero12 2010-02-14, 22:23:38
Cytuj z: admin 2010-02-14, 06:04:42
"cicero12"
Ile kilogramów zjadasz dziennie tego: grapefruta, makreli, czy orzecha włoskiego? No pomyśl trochę, bo ci dobre "zaszkodzi"!  :?

PS
lepiej myśleć samodzielnie, niż "liczyć" na cuda...
Był tu na tym Forum dawno temu taki MiT-oman, co już się pytał o takie pierdoły w odniesieniu do frytek, więc radzę sobie odszukać samodzielnie tamten wątek, bo tam jest poprawna odpowiedź ile mnie pamięć nie myli.



Admin – mam do Ciebie prośbę: ignoruj moje posty i nie odpowiadaj na nie. Dlaczego?
Cenię Twoją wiedzę w zakresie ŻO. Któż ma mieć ją większą niż Ty – wszak korzystasz z dorobku życiowego swego Ojca, i dobrze. Jednak w Twoich odpowiedziach, ja przynajmniej, wyczuwam coś pogardliwego dla wszystkich, którzy wiedzą mniej od Ciebie. Ja w dziedzinie ŻO jeszcze długo będę się uczył i pytał, wszak człowiek uczy się całe życie… Oczekuję jednak życzliwych odpowiedzi, a nie takich w stylu „No pomyśl trochę, bo ci dobre "zaszkodzi"!  czy też  „lepiej myśleć samodzielnie, niż "liczyć" na cuda...”   Był tu na tym Forum dawno temu taki MiT-oman, co już się pytał o takie pierdoły w odniesieniu do frytek… No i cóż, że pytał? Pytał, bo nie wiedział. Ja pytam, bo nie wiem… Może nie tolerujesz ludzi, którzy nie wiedzą tyle co Ty? Mnie przynajmniej w ten sposób nie odpowiadaj – lepiej wcale.

P.S.
A może to takie swoiste poczucie humoru, którego ja nie łapię?


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: Gazda412 2010-02-15, 00:17:31
Cicero12 na początku strony zadał proste pytanie. Czy swoje posiłki liczyć według liczydła czy wg. tabel zamiszczonych w ksiązce kucharskiej opracowanej przez dr, Jana Kwaśniewskiegooraz jego syna Tomasza. Ponieważ znałem odpowiedź, uznałem za właściwe swoją wiedzą się podzielić. Posiadam wszystkie książki dr. Kwaśniewskiego oraz chyba ponad 100 egzemplarzy miesięcznika OPTYMALNI i miałem okazję nie jeden raz porównywać tabele. Kiedy osiem lat temu rozpoczynałem ŻO to wszystkie obliczenia robiłem ,posługując się tabelami z ksiażki kucharskiej. Z doświadczenia wiem, że niema takiej możliwości aby początkujący optymalny nie prowadził dokładnych obliczeń i zapisów.
Nie mam zamiaru nikogo przekonywać, że tabele odżywcze zamieszczone w ksiażkach dr. Kwaśniewskiego sa złe. Wielu na bazie tych tabel wyleczyło swoje choroby, ale jeżeli istnieją nowsze opracowania, to należy z nich korzystać.Jako długoletni optymalny jestem bardzo zawiedziony Twoim stanowiskiem. Należy pamiętać, że różnica 15-20g białka czy węglowodanów dla człowieka zdrowego z dobrym spalaniem to żadna różnica. Dla chorego, ma to już duże znazczenie. Sznowny adminie, mam wiele szacunku dla Ciebie za zaangażowanie i wiedzę, ale czy mógłbyś mi wyjasnić znaczenie słow "lepiej mysleć samodzielnie, niżliczyć na cuda." Powinieneś wiedzieć, że podstawą ŻO to liczenie, ponieważ generalną zsadą żywienia optymalnego, jest zachowanie właściwych proporcji.Ja nie robię sobie żadnego "prima aprilisa", ale potwierdziłem znane mi istniejące fakty.
Już od pewnego czasu, przepisy kulinarne przedstawiane miesieczniku OPTYMALNi, opracowywane są na podstawie nowszych tabel. Jeszcze raz proponuję zaopatrzyć się w broszurę w ydaną przez C Ż O w Jastrzębiej Górze oraz ksążkę Prof. dr.I. Elmadfa oraz prof. dr. E. Muskata. p.t. " Wielkie tabele kalori i wartości odżywczych.
Na naukę nigdy za póżno. W moim pojęciu jest jedno żywienie optymalne. Jedząc według swojegu uznania, to już nie jest ŻYWIENIE OPTYMALNE. :oops: :oops: :cry: :cry:


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: cicero12 2010-02-15, 00:50:43
Dzięki Gazda za wsparcie. Nie dość, że "znów" początkujący - to jeszcze z cholesterolem 360. Chcę spróbować ten poziom obniżyć i myślę, że potrzeba tu większej precyzji przy obliczeniach. Ale widzę, że na admina nie ma co liczyć...


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: admin 2010-02-15, 04:46:27
"cicero12"
Bardzo proszę nie stosować - takich środków graficznych!
Źle się kojarzą na tym Forum.


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: admin 2010-02-15, 04:56:13
Cytuj z: Gazda412 2010-02-15, 00:17:31
podstawą ŻO to liczenie, ponieważ generalną zsadą żywienia optymalnego, jest zachowanie właściwych proporcji.


A mnie się zdawało, że liczyć dokładnie to trzeba na Diecie Optymalnej, a Żywienie Optymalne jest pozbawione tej niedogodności.
Ale pewnie nie wiem co piszę!

PS
i właśnie dlatego nie lubię marnować czasu na wyjaśnianie podstaw, które już nie raz były wyjaśniane na tym Forum!


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: admin 2010-02-15, 05:44:56
Cytuj z: cicero12 2010-02-14, 22:23:38
ja przynajmniej, wyczuwam coś pogardliwego


O, to bardzo przykre, że tak wyczuwasz moje pisanie!
Najwyraźniej, bardzo różnimy się w postrzeganiu rzeczywistości.
Ale trudno, nic na to już nie da się poradzić!
Mogę najwyżej tylko przeprosić i błagać o przebaczenie, że masz kłopoty z własnym zdrowiem, choć to nie moja wina!  :D


Tytu: Odp: LICZYDŁO CZY KSIĄŻKA?
Wiadomo wysana przez: admin 2010-02-15, 07:44:31
Cytuj z: admin 2010-02-14, 11:28:44
Zajadanie zaś, błonnika łyżką ze słoiczka z apteki jest szczytem "naukowego otumanienia"


http://www.ajcn.org/cgi/content/abstract/91/2/329 - o proszę wykazano, że wółkno szczególnie ze zbóż jest korzystne!

PS
gdyby podawano te zboża na surowo, efekty byłyby jeszcze bardziej "oszałamiające"!  :D


forum.dr-kwasniewski.pl | Dziaajce na SMF 1.0.8.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeone.