forum.dr-kwasniewski.pl

http://www.stachurska.eu/?p=10840 .

No i proporcje ma bardzo dobre...bez chodzenia na siłownię... :lol: U mnie w lodĂłwce kostka twarogu czeka na jakiś pomysł... :roll:  :D

Właśnie - łatwo, szybko, smacznie i tanio!  :D

No moj czesty standardowy posilek, np wczoraj, tylko, ze ja 250g twarogu tlustego i 200-25ml smietany 30% daje od razu.

250 g twarogu + 200 - 250 ml śmietany to mało tłuszczu w proporcji do białka... Ja wolę robić "bezpieczniejsze" dania :) 

Zazwyczaj robie to w pracy, wiec wrzucam calosc opakowania, bo nie mam co zrobic z resztka. Ale czasami kupuje smietane 400ml albo dwie po 200 i dolewam. Oczywiscie do tego i tak zjadam zazwyczaj kawalek masla, zoltego sera albo jakiego boczku wiec jakos wychodzi na swoje 8)

Takie danie bardzo lubi nasza 11-sto letnia cĂłra, ktĂłre robi sobie je sama. Czyli: troche twarogu, na to śmietanka 30% i odrobina cukru do smaku  :D

A ogĂłrek kiszony kiedy dodaje?  :wink: :roll:

Cukru?  :x Nie przelknalbym

Moje dzieci lubią twarożek ze śmietaną i szczypiorkiem...

Ale cukier jest lepszy od glukozy kukurydzianej, jakby co.  :wink:

To chyba zależy od regionu jak jedzą. Np. moja Teściowa (z byłego woj. białostockiego) robiła twarożek ze śmietaną i cukrem a sałatę ze śmietaną i solą. A u nas na Kaszubach dokładnie odwrotnie - sałata na słodko a twarożek na słono...

Najgorszy "szok" przeĹźyłem, jak w łódzkim, marchewkę z chrzanem i śmietanką podano na słono, a nie słodko!  :shock:
Profanacja tej surówki!  :wink:

No tak, ale nie w tym daniu moim zdaniem, papryka, ogorek i ..cukier?

Jednym słowem... :roll: schrzanili... :(

Ja tez ja sole  :lol: Lubie jak jest slono-slodka  :D

Ale to danie jest bez papryki i ogórka, tak dla ścisłości...  :wink:

Jedzą różnie...nawet lubią niektórzy twarożek z ogórkiem kiszonym i dżemem... :? :lol:

Ło matko!  :shock:
To jakieś atawizmy wysokowęglowodanowe wychodzą, bo dla tłuszczu jest słodko-kwaśno, a nie słono-słodko!  :wink:

Chyba by moĹźna było całą książkę napisać o twaroĹźku soli i cukrze...  :roll: :wink:

Ja nigdy nie jadłam marchewki z chrzanem...Robi się ją z marchewki surowej tartej czy z gotowanej?

Ja w ogole wszystko lubie slono, jak Hunza! :D

Hunza, na słono?  :shock:
Przecież oni tam tylko te morele na okrągło z cyjankiem, dlatego ponoć raka nie mają!  :D
I oczywiście do tego 5*wio, co jest oczywistą oczywistością, bo inaczej tacy zdrowiścy, by nie byli!  :lol:

Zglupiec mozna od tych Hunzow  :shock: Co czlowiek zacznie jesc i mysli, ze jest jak hunza to sie okazuje, ze jest na odwrot  :evil:
Jak zaczne jesc te morele to sie pewnie okaze, ze oni to tylko mrozone brokuly jedza..  :?

Ale już tu raz pisałem, że Hunzowie, mają bardzo rozwiniętą hodowlę zwierząt - na nawóz oczywiście, aby mogli się zdrowo 5*wio odżywiać, użyźniając glebę zwierzęcym pomiotem!  :D
No przecieş to takie proste!  :lol: :lol: :lol:

Najciemniej jest zawsze pod latarnia.....  :lol:

Ale jak spreparowane są te artykuły...cała strona o ich warzywach i jedno zdanie o mięsie. Nawet nie wspomnieli, że Hunzowie zajmują się hodowlą i żywią się czerwonym mięsem... :roll:

"Hunzowie nie są wegetarianami. Jednak mięso naprawdę rzadko gości na ich stole. Mięso jest zazwyczaj przyrządzane w postaci duszonej (gulaszu). Zostaje pokrojone i zmieszane z warzywami, nakryte szczelnie i pozostawione na ogniu tak długo, aż zmięknie. Do zupy dodaje się utartą pszenicę lub proso. Dla odmiany do gulaszu podawany jest ryż."...

http://urodaizdrowie.pl/niezwykla-dieta-hunzow

Na Okinawie jest dokładnie to samo, świń mają po kilka na łebka, ale tylko 5*wio jedzą, bo zdrowi są!  :lol: :lol: :lol:

Zdjęcia przy artykułach dają tylko z owocami i warzywami, bo wiedzą, że jesteśmy wzrokowcami i zapamiętamy co jest dla nas "zdrowe"...

Dietetyka to nie zdrowie tylko polityka...

Ale po co takie kłamstwa wyciągać z internetu?
Hunzowie są wyłącznie na 5*wio, co naukowo jest potwierdzone!
Przez hamerykańskich naukowców!

O faktycznej diecie Hunzów pisałem z podaniem materiałów źródłowych z jakieś sześć lat temu, ale nie chce mi się szukać.
Przeciętna dieta Hunzów jest dokładnie odzwierciedleniem Żywienia Optymalnego, ale co to ma za znaczenie?  :D
Niech oficjalnie będą na 5*wio...  8)

Czytalem o takich, to sa fleksitarianie  :lol: :lol: :lol:

A nie górale i pasterze...? :shock: tylko jacyś fleksicośtam... :shock:

Fleksi costam to sa tacy "wegetarianie" co czasami jedza mieso ale tak nie za czesto, gora 2-3 razy w tygodniu  :D Amerykance jakos musieli nazwac takich ii oczywiscie zaliczyli ich do wegetarian flexi  :lol: :lol: Sam sie zdziwilem, ze cos takiego istnieje ale w ameryce sa nawet diety dla takich  :lol: :lol:

Ok, wiec zaraz musze sie wlasnie wybrac do sklepu po te wiktualy, zatem lepiej bedzie kupic 2 smietanki po 200 i to zalac ewentualnie maslem sobie tluszcz dorobic? Mam ochote dodac szczypiorku ale ten sklepowy to pewnie pedzony na chemii

No tak odbiegłem od tematu  :?  :D
OgĂłrek kiszony w sezonie ogĂłrkowym, zawsze osobno  :D
A twaroĹźek ze smietanką cały rok  :D

Surówka z gotowanej nie wyjdzie...  :?
Z gotowanej wychodzą raczej sałatki.  :wink:

SurĂłwkę z marchewki oczywiście jemy na własną odpowiedzialność i ze świadomością, Ĺźe moĹźe być pełna nicieni!  :?

Ano właśnie... :oops: :lol:

gotowana to  mozna z maselkiem usmazyc

Nicieni?  :shock: :x Wygoogluję je... :roll: Ja już nie lubię żadnego surowego jedzenia (nawet tatar jak przeszłam na DO przestał mi smakować)...co prawda owoce jem na surowo - ale rzadko, a warzywa praktycznie tylko gotowane, duszone lub smażone...

Lubię gotowaną (duszoną z masełkiem) jako przystawkę do obiadu...bez groszku bardziej ona mi smakuje...
Ale teraz te nicienie mi ją obrzydzają. Zaraz je wytropię... :roll: 8)

Obrzydliwe... :x te nicienie, ale w tych sklepowych "ślicznych - chemicznych - genetycznych" marchwiach ich chyba nie ma... :roll:

Cos za cos :D

Wlasce opedzlowalem taka salatke z tytulu ale bez kiszonego bo go nie wzialem z domu.

Ale ogolnie jak robie taka salatke z ogorkiem koszonym to lepiej jest zamiast go kroic na kostke, zetrzec na tartce na najwiekszych otworach

Ale te nicienie na surowo, to jak te enzymy i witaminy, polepszają strawność, działają odchudzająco, wzmacniają odporność, robią detoks, odkwaszają, oczyszczają wątrobę i woreczek żółciowy, stymulują trzustkę i gonady, obniżają poziom cukru i choregosterola we krwi i wiele innych...
Takşe same zalety z tego surowego jedzenia, szczególnie 5*wio!  :wink:  :D

PS
przez to 5*wio w hameryce mają zarobaczone prawie 100% tuczarnianej populacji.  :?

:shock:
W takim razie powinno im sie robić przymusową kwarantannę przed przyjazdem tutaj. Najlepiej u nich tam na miejscu zanim wsiądą w samolot. Zarobaczony tucznik nie powinien dostać naszej wizy ;)

Jestem (zgodnie) za.... :D

Jak wygląda człowiek z dużą ilością nicieni... :shock: :?

http://nasze-choroby.pl/530-c-S%C5%82oniowacizna.html

Musisz?  :shock: Dobrze, Ĺźe nie jem akurat... :roll:

Slowem te nicienie to prawie jak zywy blonnik  :shock:

Ogladalem kiedys odcinek Spongeboba i te nicienie zjadly mu caly jego domek z ananasa, bardzo nieprzyjemne zwierzaki....  :lol: :lol:

Dużo lepsze, bo wystarczy tylko raz spożyć i poczekać, aż same się namnożą!  :wink:  :lol:

A wirusy raka tez pozra??  :lol:

Pożrą wszystko...i raka i grzyba i całego nieboraka... :(

Z wyjątkiem ogona!  :wink:

Antidotum na wszystko...pewnie piotrer sie zapija Koktajlem Nicieniowym codziennie  :shock:

Jest to prawdopodobne, bo wegeeksperci mają tendencję do przesady!  :?

Dlatego oni te koktajle miksują, żeby tego "żywego błonnika" nie było widać...białeczko pierwszy sort... :D nie trzeba kupować jakieś drogie frutti di mare jak nasze rodzime robaczki odpowiednio przyrządzone są niezgorsze... 8) :D

bo to są frutti di terra...  :wink:  :lol:

...brzmi tez niezgorzej... :lol: Można by pierwsza w Polsce otworzyć taką restauracje, w której specjalnością kuchni byłoby frutti di terra i tera by na nie rzucili się zwolennicy żywego błonnika i może jacyś celebryci, którzy by nie wiedzieli co jedzą a chcieliby "zabłysnąć" 8) ...Trzeba tera szukać takich okazji niszowych... :roll:

Ja tylko myślę o biznesie... 8) chyba mam to w genach... 8)

W kodzie... kreskowym.  :wink:

Chyba nie kreskowym, to by było za proste... :roll: wygląda to na bardziej pokręconą sprawę... :? :lol:

Dobry pomysl na taka restauracje, widzialem takie nieraz na wsi: pasly sie na nich krowy  :lol: Wystarczy ogrodzic, zrobic szyld i menu i milosnicy zywego blonnika zaplaca nawet slono zeby dobrze pojesc  :D :D

Tam by były takie ekologiczne śliczne robaczki... :D

Co się dzieje podczas gliwienia twarogu? Fermentacja? Ale czego?
Szukam i nie mogę znaleźć procesu, tylko stwierdzenie faktu jego zajścia.
Ja taki twaróg daję psom, ale może faktycznie warto spróbować?
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Ser_domowy_sma%C5%BCony
Wiem, że moja babcia dodawała taki twaróg do ruskich pierogów. 8)

TwarĂłg gnije podczas gliwienia.
Receptura:
Twaróg układa się luźno cienką warstwą w glinianych lub drewnianych naczyniach, w których gliwieje przez kilka dni w umiarkowanej temperaturze (12 do 15 °C). Mieszamy go od czasu do czasu, aby ułatwić dostęp powietrza wszystkim cząstkom, a skoro należycie zgliwieje, smażymy go na wolnym ogniu, dopóki się nie rozpłynie w jednolitą masę.

za: http://szkoladomowegomasarstwa.pl/docs/serowarstwo.pdf

Czyli rozpad białek, no, bardziej pasuje do zmiany konsystencji, a wszędzie piszą fermentacja. :D
Dzięki za pdf, nie znałem.

To jest kontrolowane gnicie - w "serniku"  powinno pozostać około 25% twarogu i 75% zgnilizny.  8)

Potrzeba matką wynalazku. :D

:D
.pdf jest super, bo z 1951r. - bez E - "postępu naukowego" ostatnich 2-3 dekad... ;)

Też cenię książki z czasów, kiedy nauka byla w miarę niezależna.

Moja Mama kilka razy taki ser topiony zrobiła. Zapach nieciekawy, a i smak mi nie bardzo odpowiadał... :? :lol:

Plaster twarogu, równie gruby plaster masła i polać z umiarem miodem!  :shock:
Przysmak.  :D

Rzecz gustu, czy też smaku... 8) Chyba bym wolała z ogórkiem kiszonym.
Ale w białostockim (obecnie podlaskim) jedzono twaróg na słodko, z cukrem i smietaną... :D

słodko-kwaśny - bomba! ;)

Przestańcie, bo się głodna robię... 8) :lol: ;-)

:lol:
Ja tak mogę 3x dziennie. :D
Niezłe zboczenie.

Dawniej chętnie na kolację jadłem, ale teraz jakoś się nie składa.

Najlepiej się składa chleb ze smalcem... :lol: ;-)

Na kanapkę żeby rąk sobie nie obtłuścić. ;)

O, to, to... 8)

:lol:

Dla :) smaku (podniebienia) czy wartości odżywczych?

W to nie wnikam.  :lol: