forum.dr-kwasniewski.pl

http://www.stachurska.eu/?p=19601

Zdjęcia ich są? :roll:

babcia mi zawsze mówiła, że parówki są wymion. Ale to było kiedyś.  Jakoś mnie mdliło wtedy, więc dużo musztardy ordynowałem do nich  ;-)

Też tak słyszałam... :roll:  ale co masz za awersję do wymion?  :shock: :lol:

Byłem chłopcem. ;-)

...chciałem być żołnierzem,
miałem szablę i z gazety hełm... 8)

Nie ma :)  Ale przepis jak marzenie :) 

Wcale nie taki prosty w wykonaniu... :roll:
Gdybyś taką masę włożyła w małe słoiczki i zawekowała (gotując ze 3 razy), to by było dużo łatwiej (mniej skomplikowane).

Nic nie szkodzi!
Każdy powinien potrafić sobie zrobić parówki, tak na wszelki wypadek... ;)  :lol:
Jeśli bez nich sobie Ĺźycia nie wyobraĹźa!  8)

Ale taka zawekowana masa to juĹź nie jest parĂłwka Reniu.
A duĹźo prościej, to kupić mielonkę w puszkach albo parĂłwki w rzeĹşnika.  8)

...i jeść tę soję z chemią :roll: :?

Jasne, bo to nie jest aĹź takie szkodliwe, jak niektĂłrzy usiłują wmawiać.  8)

Córa lubi "Berlinki" i często je je. Jeje... :lol:

Soja dobrze wpływa na gospodarkę hormonalną kobiet... ;)

Wolę nie ryzykować... :shock: :lol:

Żadne ryzyko, ale dla płci przeciwnej to straszna roślina, bo jedzona od małego powoduje karłowatość "przyrządu"...  :( ;)

Ale pewnie im piersi rosną i ten brak "rekompensują"... :lol:

Uff, znaczy ja parówek z soją za dzieciaka nie jadłem. :D

W tamtych czasach parówka była parówką produkowaną wg PN, jakby co... ;)

Wtedy mówiło się, że papieru toaletowego do parówek dodają. :D
Ale mnie smakowały.

I do pasztetowej, póki papier nie był na kartki. ;)

:lol: