forum.dr-kwasniewski.pl
Witamy, Go. Zaloguj si, lub zarejestruj prosz.
2024-11-25, 01:01:48

Zaloguj si podajc nazw uytkownika, haso i dugo sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
6. Pić należy tyle, na ile mamy ochotę i wtedy, kiedy mamy ochotę.
669733 wiadomoci w 4061 wtkach; wysane przez 34 uytkownikw
Najnowszy uytkownik: root
* Strona gwna Pomoc Szukaj Kalendarz Zaloguj si Rejestracja
+  forum.dr-kwasniewski.pl
|-+  Działy Forum
| |-+  Artykuły opublikowane
| | |-+  DOKTOR KWAŚNIEWSKI ODPOWIADA (102)
« poprzedni nastpny »
Strony: [1] Do dou Drukuj
Autor Wtek: DOKTOR KWAŚNIEWSKI ODPOWIADA (102)  (Przeczytany 4463 razy)
MORGANO
Go


Email
DOKTOR KWAŚNIEWSKI ODPOWIADA (102)
« : 2007-04-29, 00:42:20 »

DOKTOR  JAN  KWAŚNIEWSKI (102)
ODPOWIADA  NA  LISTY CZYTELNIKÓW
KTÓRE UKAZYWAŁY SIĘ NA ŚLĄSKU W KATOWICACH
W DZIENNIKU ZACHODNIM

Zebrał i przepisał. Morgano

Mam 16 lat i choruję na postępującą dystrofię mięśniową od 6 roku życia. Mam ciągłe bóle nóg, rąk, czasem kręgosłupa, skurcze mięsni nie mogę się podnieść gdy się przewrócę, straszne trudności przy chodzeniu po schodach. Chodzę bardzo wolno, ale nie poruszam się na wózku inwalidzkim,. Nie byłam badana przez żadnego specjalistę. Na tę chorobę choruję też dwoje mojego rodzeństwa. Oni jeździli po różnych lekarzach, lecz nic to nie dało i rodzice stwierdzili, że nie ma sensu bym jechała do jakiegoś specjalisty. Byłam zła na rodziców, że to ich wina, że nie interesowali się mną i nie dali do jakieś dobrej kliniki. Aż do pewnego dnia. Gdy wchodziłam do tramwaju, podeszła do mnie pewna pani, miała w oczach łzy, bo widziała jak się męczę i powiedziała, żebym do pana napisała, to będę chodzić, bo jej córka chodziła tak jak ja, może nawet gorzej i została wyleczona. Nie chcę jej uwierzyć, lecz mogę spróbować, bo nic mi to zaszkodzi, a może pomoże. Znów we mnie zabłysła iskierka nadziei, że może kiedyś zrzucę z siebie to cierpienie i będę chodzić bez niczyjej łaski i pomocy. Proszę napisać, czy mam jakąś szansę na leczenie się u was. Proszę pomóżcie mi i nie odrzucajcie. Napiszę, że raczej nie mam pieniędzy na leczenie ( nie wiem, czy się coś płaci), ponieważ mam sześcioro rodzeństwa w tym dwóch chorych i ojca pijaka. Proszę o jak najszybszy kontakt, bo czekanie strasznie mnie załamuje. Byłam załamana psychicznie, obojętna i zatracona, zwątpiłam w sens życia. Było mi wszystko jedno, nerwy, które mnie zżerały, szkodziły mi strasznie. Teraz mam nadzieję.
                                                                                                               M.P.


Odpowiedź
Ze wzruszeniem i żalem przeczytałem Twój smutny list. Ze wzruszeniem, bo żal mi jest każdego chorego i z żalem, bo chorujesz zupełnie niepotrzebnie. Od ponad 25 lat tłumaczę rządzącym i tym odpowiedzialnym za zdrowie narodu, że ludzie nie muszą chorować a prawie wszyscy chorzy mogą się wyleczyć, poprawić stan zdrowia i sprawność, przedłużyć życie, nie być kalekami.
Postępujący zanik mięśni (Dystrophia musculorum progresiva ) jest chorobą z autoagresji spowodowaną określonym, niekorzystnym składem diety.
W rodzinach, w których ona występuje, są pewne predyspozycje genetyczne, ale mogą one ujawnić się dopiero przy określonym, a złym modelu żywienia.
Masz sześcioro rodzeństwa, z czego dwoje choruje na tę samą chorobę, a czworo nie choruje. Żyjecie od dawna w trudnych warunkach materialnych i odżywiacie się bardzo źle. Żadne kliniki, ani specjaliści pomóc wam nie mogli, bo medycyna nie zna przyczyn chorób, zatem może stosować tylko "leczenie" objawowe. Dwoje z Twojego rodzeństwa, chorujące na tę samą chorobę, nie znalazło, bo nie mogło znaleźć, skutecznej pomocy u specjalistów, czy w klinikach. Twoje rodzeństwo, po pobytach w klinikach, wracało do domu do takiego samego modelu żywienia, który był przyczyną choroby, nic też dziwnego, że nie było u nich poprawy, a choroba postępowała.
Postępujący zanik mięśni jest chorobą obecnie rzadką. Ocenia się, że w Polsce choruje na tę chorobę około trzech tysięcy ludzi. Choroba ta dotyka ludzi młodych i prawie zawsze prowadzi do kalectwa. Tak być nie musi.
Żywienie optymalne jest leczeniem przyczynowym w tej chorobie. Trafiło do mnie po pomoc ponad 50 chorych na tę chorobę. Zawsze udało się zatrzymać postęp choroby, zawsze występowała większa, lub mniejsza poprawa, często wyleczenie, jak było z córką pani, która poradziła ci, abyś napisała do mnie.
Akademii Zdrowia Arkadia nie prowadzę od 1990 roku. Zatem obecnie nie ma możliwości abyś mogła skorzystać z leczenia stacjonarnego.
Wysyłam ci książkę „Żywienie optymalne" i dodatkowe zalecenia żywieniowe w tej chorobie. Znacznie przyspieszają ustępowanie objawów chorobowych prądy selektywne. Stosuj dietę przez 3 miesiące, co najmniej, następnie skontaktuj się ze mną, a jakoś znajdziemy sposób, abyś mogła to leczenie przejść. Twoje chore rodzeństwo również powinno natychmiast rozpocząć dietę optymalną. Może i dla nich jeszcze nie będzie za późno. Lepiej jest nie mieć żadnego ojca, niż mieć ojca pijaka, jak Tobie się przytrafiło. To jedna z ważnych przyczyn tego, że ty i twoje rodzeństwo chorujecie. Pijak nie powinien się żenić, bo zawsze stwarza dla żony piekło na ziemi. Nie powinien mieć dzieci, bo dzieci pijaka mają znacznie niższą wartość biologiczną i mają szansę minimalne na godne i dostanie życie, gdy już będą dorosłe i samodzielne.
Dzieci z pijakiem żyją w gorszych warunkach materialnych i są maltretowane fizycznie, a zwłaszcza psychicznie, co wypacza ich charaktery. Ty usiłujesz walczyć, ale "nerwy cię zżerają i szkodzą strasznie" To też zasługa tatusia.
                                                                                 
                                                                                   JAN KWAŚNIEWSKI
                                     

Siemianowice 19.12.1997r.
Przeczytałem Pana artykuły w "Dzienniku Zachodnim" dotyczące cukrzycy, ponieważ sam jestem od wielu lat tą chorobą dotknięty. Jeszcze do niedawna wierzyłem, że można się z tej choroby wyleczyć, niestety, nie jest to możliwe. Przecież wiadomą rzeczą jest, że chora trzustka produkująca za mało insuliny, potrzebuje ją dodatkowo z zewnątrz. Wiadomo również, że raz zepsutą trzustkę można jedynie wymienić na zdrową, w zasadzie tylko, kiedy przestaną pracować nerki. Wszyscy dobrze wiemy, jakie to jest kosztowne i jak o wiele łatwiej jest wyprodukować nieskończone ilości insuliny. Jeszcze raz powtarzam, że wyleczenie się z cukrzycy w ciągu np. 3 dni jest absurdem i graniczy z cudem, bo nawet katar trwa dni 7! Uważam, że robienie wszystkim chorym ludziom na cukrzycę jak i ich rodzinom nadziei na całkowite wyleczenie jest wysoce niemoralne. Szczególnie w stosunku do małych, chorych dzieci, którym ciężko jest zrozumieć, że muszą np. jeść mniej albo nie to, na co maja ochotę.
Pana "dieta optymalna”, jaką Pan preferuje, polegająca na zastąpieniu węglowodanów tłuszczami nasyconymi, jak np. łój, może jedynie wszystkich nas utuczyć a nie wyleczyć i spowodować trzy albo, czterokrotny wzrost ketonów w organizmie. Przy pomocy współczesnej medycyny chorzy na cukrzycę mogą żyć prawie, że normalnie, jedząc regularnie, kontrolując sobie cukier i wstrzykując odpowiednie ilości insuliny. To wszystko, co napisałem jest Panu dobrze znane jednak to, co Pan napisał zirytowało mnie do granic możliwości. Czuję się również w obowiązku, jako sam chory podać parę informacji o chorobie innym chorym na cukrzycę. Będę bardzo wdzięczny, jeśli odpowie Pan na mój list na łamach "Dziennika Zachodniego".
                                                                                            Bieniek 


Odpowiedź.
Człowiek powinien czytać o zdrowiu i chorobie nie tylko wtedy, gdy jest chorobą dotknięty, ale powinien dużo więcej i odpowiednio wcześniej czytać to, co by mu umożliwiło utrzymanie zdrowia. Wiele tysięcy ludzi zostało już z cukrzycy wyleczonych, bowiem nie wierzyli oni, że cukrzyca jest nieuleczalna i mieli na tyle jeszcze sprawne umysły, że mogli zrozumieć moją wiedzę i zastosować ją w praktyce. Na początku choroby u dziecka, gdy ilość podawanej insuliny jest niewielka, natychmiastowe, kilkakrotne ograniczenia spożycia węglowodanów i zastąpienie ich przez tłuszcze, może spowodować spadek poziomu glukozy we krwi już po 1-3 dniach, a podawanie przyczynowe cukrzycy typu I tak, aby chorego z tej cukrzycy wyleczyć, aby już nigdy nie musiał się kłuć, u chorujących dłużej musi trwać odpowiednio dłużej. Ale prawie każdy chory na cukrzycę ma szansę na wyleczenie. Można żyć z cukrzycą, wstrzykiwać sobie insulinę, badać wielokrotnie wciągu doby poziomy glukozy we krwi, uważać na ciała ketonowe w moczu, mieć groźne, zwłaszcza dla mózgu, stany hypoglikemiczne, wydawać masę pieniędzy na leczenie. Nieważne czy są to pieniądze własne, czy tak zwane społeczne. Jedne i drugie są w efekcie własne. Można żyć średnio o 30% krócej niż żyją ludzie, którzy na cukrzycę nie chorują, gdyż właśnie o tyle krócej żyją chorzy na cukrzycę typu I, tracą wzrok, niszczą sobie nerki, często wegetują i dogorywają jako chorzy dializowani. Każdy rolnik wie, że zwierzę karmione tłuszczem staje się bardzo chude, a zwierzę karmione cukrem (węglowodanami) tym szybciej tyje im więcej tych węglowodanów zjadać musi, a musi je zjadać tym więcej, czym mniej białka otrzymuje w paszy i czym wartość tego białka jest niższa.
Od tłuszczu utyć nie można, o czym wiadomo od dawna i o czym można przeczytać w każdej biochemii już od kilkudziesięciu lat. Mógłby pan pouczać innych, gdyby w ogóle na cukrzycę nie zachorował, a jeśli już pan zachorował, to z tej cukrzycy się wyleczył. Ponieważ obecnie pan nie wierzy, że z cukrzycy wyleczyć się można, to dopóki tak będzie pan wierzył, będzie pan musiał na cukrzycę chorować. Wątpię, czy byli chorzy na cukrzycę, którzy już się z tej cukrzycy dawno wyleczyli zechcą skorzystać z tych paru informacji, które pan w swoim liście przekazał chorym na cukrzycę.
Ja nikogo do niczego nie zmuszam, a tylko proponuję. Z moich propozycji potrafiło skorzystać tysiące byłych chorych na cukrzycę. Jeśli ktoś woli chorować, to jego sprawa, chociaż chorując naraża współobywateli na wydatki, których by ponosić nie musieli, gdyby chory wyzdrowiał. Takie postępowanie, takie życie na koszt innych dopiero jest "wysoce niemoralne".
U optymalnych katar nie występuje, więc u nich katar po prostu nie trwa.
U chorych na cukrzycę (również) trwa zwykle rzeczywiście dni 7, ale jak ktoś lubi chorować, niech sobie choruje. Nie usiłuję nikogo na siłę uszczęśliwiać, chociaż zdrowie jest największym szczęściem dla człowieka. Nieprzypadkowo wszelkie składane przy różnych okazjach życzenia występują w następującej kolejności: zdrowia, szczęścia, pomyślności itd.
                                                                               JAN KWAŚNIEWSKI
                                 


Zapisane
Strony: [1] Do gry Drukuj 
« poprzedni nastpny »
Skocz do:  

Dziaa na MySQL Dziaa na PHP forum.dr-kwasniewski.pl | Dziaajce na SMF 1.0.8.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeone.
Prawidowy XHTML 1.0! Prawidowy CSS!
Strona wygenerowana w 0.031 sekund z 19 zapytaniami.