Hank
Go
|
Jan Kwaśniewski wielokrotnie dawał się poznać jako przeciwnik narodowo-ojczyźnianej tradycji historiograficznej, promującej heroiczno-mesjanistyczną wizję tzw. "powstań narodowych", wedle której śmierć za ojczyznę stanowi najwyższą, świętą wartość w życiu prawdziwego Polaka - patrioty. JK przywoływał w tym miejscu osobę Aleksandra Bocheńskiego - związanego z dawną endecją wybitnego działacza gospodarczego i popularyzatora historii. Przywoływał tu najwybitniejsze dzieło tegoż: "Dzieje głupoty w Polsce" opublikowane po raz pierwszy tuż po zakończeniu II wojny światowej, w którym Bocheński zawarł druzgocącą krytykę tradycji powstańczej, pisaną zasadniczo z pozycji tzw. krakowskiej szkoły historycznej i części obozu narodowego. Dzieło to, to świetna szkoła racjonalistycznego i chłodnego, wykalkulowanego podejścia polityki, w tym przede wszystkim do polityki międzynarodowej, w której ściśle rozdziela się etykę polityka - przywódcy od etyki życia codziennego przeciętnego obywatela. "Dzieje głupoty w Polsce" stanowią więc unikat w historii polskiej myśli politycznej zasadniczo hołdującej naiwnemu idealizmowi, spirytualizmowi (mickiewiczowski mesjanizm etc.) oraz koncepcji "zwycięstwo moralnego", których najbardziej spektakularną (i tragiczną) praktyczną realizacją było Powstanie Warszawskie, stanowiące dziś absolutne tabu i najwyższą, niekwestionowaną przez prawie nikogo świętość narodową. Swoistym credo Bocheńskiego jest następująca myśl. " Błąd historyków i pisarzy głoszących niezbędność powstań dla istnienia narodu, a więc i ich gloryfikację, polega na tym, że najzupełniej pomijają oni spiżowe prawo (...) polskiego wychowania narodowego. Brzmi ono tak: inne są obowiązki obywatela i żołnierza walczącego o swój kraj, inne wodza kierującego armią, a jeszcze inne polityka, gdy ma decydować o wojnie lub pokoju." "Dzieje głupoty" po raz pierwszy przeczytałem w drugiej klasie liceum i książka ta wywarła na mnie olbrzymie wrażenie. To był prawdziwy wstrząs po tym, co czytało się w hołdującym tradycji bogoojczyźnianej podręcznikom do historii. Choć osobiście nie przekonują mnie wszystkie aspekty myśli politycznej Bocheńskiej (zwłaszcza panslawizm i nieco naiwna apologetyka Katarzyny II), to jego prace uważam za absolutny fundament racjonalistycznej myśli politycznej i podstawę rozumnej analizy dziejów nowożytnej Polski. Jak wy widzicie tą sprawę? Czy czytaliście tą książkę? Czy zgadzacie się z jej zasadniczymi tezami? Dlaczego?
|