Jak to wygląda z ŻO w trakcie szkoleń, dłuższych służbowych wyjazdów?

Mam w perspektywie kilka takich podróşy, wiem, Ĺźe przy niektĂłrych Ĺźywienie się na własną rękę będzie utrudnione albo niemoĹźliwe (napięty grafik - wspĂłlne grupowe posiłki –). Jak dotąd nigdy nie byłem zmuszony łamać ĹťO, dlatego niepokoje się o moĹźliwe konsekwencje. (w większości będą to szkolenia „weekendowe” od piątku do niedzieli; mnie głównie niepokoi czekający mnie wyjazd trzytygodniowy...)

Jak to wygląda u Was w praktyce?

Na perspektywy związane z wyjazdem się cieszę, ale na samą myśl o zmianie menu...... cóż, czuje spory opór.

Sprawa nie jest beznadziejna ja zawsze wyszukam coś jadalnego, zostawiając w większości niezjedzone węglowodany na talerzu. JeĹźeli jestem bardzo głodny to dopiję śmietanka, a jak nie to stracę na wadze 100g  2 dni nie robi Ĺźadnego problemu, od biedy moĹźna wcale nie jeść Ĺşdziwienie sąsiada Ĺźe zjadam tylko Ĺźołtka z jajek kwituję Ĺźe nie lubię białek moĹźna dostać co najwyĹźej komentarz Ĺźe cholesterol itp. ale rzadko.

Frytki, boczek, normalne drugie danie w restauracji, zupa do ktĂłrej moĹźna dodać wiecej oliwy (smalcu nie podają, albo lecą od razu z chlebem do tego smalcu  ), mam takie miejsca w Katowicach gdzie moĹźna kupić ...jajecznicę (z 2 jaj - 3 złote), orzechy, sałatki w kaĹźdym spoĹźywczym, kiedyś zjadłam Kielecki na ...śniadanie  . Patyczkiem do ...lodĂłw  .

Kodar posty Lekarki nalezy czytac metoda indukcji/dedukcji jak Sherlock Holmes.(do sniadania potrzebny byl patyczek do lodow).