MORGANO
Go
|
LEKARZ OPTYMALNY ODPOWIADA NA LISTY (38)
Od 15 lat mieszkam w Göttingen w Niemczech. Mam 64 lata, już w wieku średnim miałem stale kłopoty z wysokim cholesterolem i ciśnieniem prawie stale podwyższonym, chociaż ciągle byłem na diecie prawie pastwiskowej, unikałem tłuszczów zwierzęcych, jajek. Przy wzroście 167 cm stale ważyłem ok. 83 - 85 kg Żona 3 cm niższa ważyła ok. 94 kg, chciała koniecznie schudnąć, toteż ze względu na nią byłem 5 razy w Polsce na wczasach odchudzających przez gimnastykę i dietę 1000 kcal Traciło się 3-5 kg po dwóch tygodniach, ale po krótkim czasie waga wracała i to z naddatkiem, mimo "zdrowego" beztłuszczowego jedzenia. W roku 1999 będąc w Bytomiu na odwiedzinach u znajomych wpadła mi do ręki jedna z książek dr Kwaśniewskiego, przeczytałem ją natychmiast i mimo, że było to całkowicie sprzeczne z moim jedzeniem po przyjeździe do domu natychmiast zastosowałem, chociaż z wielką obawą. Przez rok ja i żona prawie nic nie schudliśmy. Po roku byłem znowu na Śląsku i tam od znajomego dostałem wszystkie wycinki z Dziennika Zachodniego. Po instruktażu dr Pali, po przeszkoleniu i prądach selektywnych w 3 miesiące było już 10 kg mniej u mnie i żony. Od tego czasu mocno zaangażowałem się w dietę optymalną, mam wszystkie książki, miesięcznik, dieta stała się dla mnie pasją. W tym czasie zeszły mi kamienie z nerek, bez wizyty u lekarza i lekarstw, przy dających się wytrzymać dolegliwościach, czytać bez okularów nie mogłem, teraz przy dobrym świetle mogę. Kondycję mam bardzo dobrą, codziennie rano prawie pół godziny gimnastyki, w każdy czwartek dwie godziny basen, prawie codziennie długie marsze, z zakupami na trzecie piętro wchodzę bez zadyszki, kondycję mam lepszą, niż przed 20 laty. Zaufałem całkowicie wiedzy dr Kwaśniewskiego, pisze lepiej nie chodzić do lekarza, gdy nic nie dolega prawie trzy lata tak robiłem, dietę na pewno stosowałem bez większych błędów, wciągnąłem w nią ok. 15 osób, dwie rodziny, 8 osób. Zaufałem całkowicie, a jednak wylądowałem w klinice. List piszę ze szpitala, nie mam jeszcze 100% energii, ale jest nieźle. We wtorek 19 lutego w nocy po drugiej obudziłem się jakoś słaby i było mi niedobrze (nigdy w nocy nie wstawałem). W łazience się przewróciłem, udar mózgu, pogotowie zabrało mnie do kliniki, prawa strona całkowicie bezwładna, mowa ograniczona w 80%. Dla mnie na diecie optymalnej jest to niespodzianka największego kalibru, co powiem teraz tym, których wciągnąłem w złą dietę? Jedyną pociechą dla mnie jest to, że już po 24 godzinach mogłem już ruszać prawą ręką i nogą, siedzieć na łóżku i prawie chodzić, ale byłem podłączony ze wszystkich stron do aparatury, co było wielką trudnością w chodzeniu. Lekarze nie mogli uwierzyć, że tak szybko minęła bezwładność, robili różne próby, sprawność prawej strony była równa lewej. Widziałem, że okazują wielkie zdziwienie! W piątek wieczorem z intensywnej terapii przeniesiono mnie (przeszedłem sam) na normalny oddział. Jestem sam na sali, nic mnie nie krępuje, dostaję jakieś 3 tabletki, pobierają dziennie krew, zastrzyki przeciw trombozie, 3 razy mierzą ciśnienie, które mnie nie zadawala, raz jest 190/95, to znowu 127/88 lub 140/80 czy 170/100. Staram się jeść optymalnie, żona przynosi mi jajka, śmietanę lub jakiś ser. Szpitalne jedzenie opiera się na węglowodanach mniej więcej proporcja 1:2:5. Moja dieta wyglądała następująco: węglowodany 50 g ? 10%, tłuszcze ok. 80 100 g (jeszcze mam parę kilogramów nadwagi), białko ok. 30-40 g, ale nieraz były to 4 lub 5 żółtek i jeszcze ok. 30 g jakieś wędliny, na obiad golonka, nóżki wieprzowe lub podgardle do 150 g. Raz w tygodniu wątroba ok.120 g. Licząc dobre białka żółtka i podrobów, mogło się nieraz zdarzyć, że było za dużo białka w moich posiłkach. Żona często mierzyła ciśnienie, miała zawsze niskie, jedząc tak samo, zaniedbałem mierzenia ciśnienia, zapomniałem tylko, że moja matka całe życie miała kłopoty z sercem, a ja mogłem odziedziczyć coś niedobrego w genach i teraz są tego skutki. Pisząc ten list nie mam jeszcze wyników krwi, powiedziano mi, że jeszcze nie udokumentowane, a próbki są raczej dobre. Za dwa miesiące wyjeżdżam. Ale to jeszcze trochę czasu, nurtują mnie pewne pytania, wiem, że na listy nie odpisujecie, ale po dwóch tygodniach od wysłania tego listu zadzwonię sam. Bardzo bym prosił zapoznać się z treścią mego listu i odpowiedzieć mi na poniższe pytania, chociaż krótko, a gdy uda mi się skorygować błędy, ugruntować wiedzę, nigdy nie chciałbym zrezygnować z diety optymalnej. Pytania: 1. Czy mogę brać tabletki (gdybym musiał) bez większej szkody? 2. Gdybym miał skłonności dziedziczne do ciśnienia i cholesterolu (na to, bowiem chorowała moja matka) czy musiałbym zrezygnować z diety lub tylko ograniczyć pokarm bogaty w cholesterol? 3. O ile mi wiadomo ciśnienie może wywoływać źle odżywiany mózg lub chore nerki, czy są jeszcze jakieś inne czynniki wywołujące ciśnienie? 4. Białka powinienem jeść od 20 - 30 g na dobę, zjadając np. 5 żółtek liczyć jako 15 lub 30 g białka. Czy jest to norma dzienna wyczerpana? 5. Czy prądy selektywne mogą wpłynąć na uregulowanie ciśnienia? 6. W szpitalu kładą duży nacisk na picie, co najmniej 2 litry płynów, ja wypijałem litr lub trochę powyżej, czy mogło to być przyczyną ciśnienia? Göttingen 23.02.02 Nazwisko do wiadomości redakcji.
Szanowny Panie, Bardzo dziękuję za szczery list, w którym pomimo sytuacji, w jakiej Pan jest, znalazły się również informacje o pozytywnych skutkach Żywienia Optymalnego. Udar mózgu, który Pana dotknął niestety może się zdarzyć, podobnie jak zawał serca również optymalnym, ale proszę pamiętać, że gdyby nie żywienie mógłby Pan go nie przeżyć, a dowodem na to jest zdziwienie lekarzy Pańskim wyjątkowo szybkim powrotem do zdrowia. Znam zaledwie kilka przypadków udarów mózgu wśród optymalnych i zawsze wygląda to podobnie – nagłe zachorowanie i niewiarygodnie szybki powrót do zdrowia. Takie zachorowania wynikają ze zmian miażdżycowych w tętnicach mózgowych, które niestety ustępują bardzo długo, średnio nawet ponad dwa lata, a przy bardzo dużych zwężeniach jeszcze dłużej. Poprawa stanu zdrowia nie jest związana z udrożnieniem naczyń, a powstaniem na Żywieniu Optymalnym zupełnie nowej, bardzo korzystnej sytuacji energetycznej, która pozwala na prawidłowe funkcjonowanie mózgu nawet w warunkach zmniejszonego dopływu krwi. W sytuacji, kiedy zwężenia w naczyniach są znaczne, łatwo może dojść do ich zamknięcia, np. w czasie silnego zdenerwowania, kiedy to naczynia tętnicze kurczą się, lub częściej w wyniku oderwania się tzw. blaszki miażdżycowej i zablokowania naczynia. Dlatego osoby, które przed żywieniem optymalnym już cierpiały z powodu miażdżycy (np. nadciśnienie tętnicze, choroba niedokrwienna serca, zaburzenia krążenia mózgowego) w trakcie żywienia, szczególnie w początkowym okresie, powinny prowadzić spokojny tryb życia ciesząc się z dobrego samopoczucia bez eksperymentów z własnym zdrowiem. W odpowiedzi na Pańskie pytania. Po pierwsze trudno mi odradzać branie tabletek, jeżeli nawet nie wiem, o jakie chodzi, zatem proszę je zażywać. Po drugie dziedziczna nie jest skłonność do chorób, a jedynie do pewnego sposobu odżywiania, dlatego jedyną alternatywą jest kontynuacja diety. Po trzecie skaczące ciśnienie po udarze mózgowym jest typowym objawem źle odżywionego mózgu w wyniku niedokrwienia. Inne przyczyny nadciśnienia są rzadkie np. guz chromochłonny nadnerczy. Po czwarte powinien Pan jeść pomiędzy 30 a 50g białka, 20g to trochę za mało. Przy miażdżycy trzeba jeść dużo żółtek, bo pomagają w jej zwalczaniu. Przy okazji mam wrażenie po lekturze listu, że popełniał Pan pewne błędy w żywieniu. Po piąte prądy selektywne bardzo skutecznie pomagają w leczeniu nadciśnienia tętniczego. Po szóste pić należy wtedy, kiedy ma się pragnienie, nadmierne spożycie płynów może być tylko szkodliwe. Pozdrawiam Pana serdecznie.
Dr n. med. Mariusz Głowacki konsultant i opiekun medyczny
|