Strony: [1]
|
|
|
Autor
|
Wtek: Religia a zdrowie (Przeczytany 13813 razy)
|
Teresa Stachurska
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
grizzly
Go
|
Ja wczoraj o 22.10 w "jedynce" ogladalem "film" i niestety z powodu mojej " wiary z przed 18 lat" jestem dzisiaj ciezko chory. Tak wiec religia i wiara jesli okaza sie "klamstwem i manipulacja dla planktonu" moga bardzo ciezko zaszkodzic.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kodar
Go
|
Ja wczoraj o 22.10 w "jedynce" ogladalem "film" i niestety z powodu mojej " wiary z przed 18 lat" jestem dzisiaj ciezko chory. Tak wiec religia i wiara jesli okaza sie "klamstwem i manipulacja dla planktonu" moga bardzo ciezko zaszkodzic. o oooooooooooooooo.................... grizzly to tez plankton, sam sie do tego przyznal
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Waldek
Go
|
Jak pisał Wattles: "Medycyna jako nauka o chorobach tworzy więcej chorób, religia jako nauka o grzechu stwarza więcej grzechu."
Ale chyba wszystko zależy od danego typu człowieka. Dla kogoś przeintelektualizowanego religia będzie się zdawać czymś co go tłamsi i ogranicza (ja tak miałem kiedy byłem dzieckiem). Znowu inne typy psychofizyczne mogą świetnie funkcjonować i odnalezć sens życia w kościele.
Skoro jeszcze istnieją te wszystkie religie-mity to widocznie są na dzień dzisiejszy potrzebne.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Ja wczoraj o 22.10 w "jedynce" ogladalem "film" i niestety z powodu mojej " wiary z przed 18 lat" jestem dzisiaj ciezko chory. Tak wiec religia i wiara jesli okaza sie "klamstwem i manipulacja dla planktonu" moga bardzo ciezko zaszkodzic. o oooooooooooooooo.................... grizzly to tez plankton, sam sie do tego przyznal To wiadome było w każdym poście.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Przypadek, w którym ktoś wyindywidualizowany z rozentuzjazmowanego tłumu ewentualnie chciałby się wypisać z tego systemu i nie chciałby podlegać „ubezpieczeniu” bo doskonale wie jak zadbać o swoje zdrowie i jest całe życie zdrowy przewlekle – nie jest brany pod uwagę. Ustawa takowego zwyczajnie nie przewiduje. Nie masz ustawowego prawa do bycia przewlekle zdrowym. Nie ma takiej opcji. Jeśli więc do tej pory myślałeś, że masz w stosunku do czegoś tak osobistego jak własne zdrowie jakieś niezbywalne, zapisane ustawą prawa czy też gwarancje wolności w tej kwestii - obudź się – to iluzja. Po dwakroć sprzeciw! Z uwagi na ewidentne błędy logiczne w formie, a z tego powodu i w treści. 1. Tak ma być, gdyby autor zauważył, że do mni się zwraca- "rozentuzjazmowany z wyindywidualizowanego tłumu", gdzie "wy" należy zaakcentować. O!- tak. 2. ... nie odkoduję. Pobijam, tym razem ... "bioetycznie". http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-szewczyk-lekarze-coraz-czesciej-lecza-smierc,nId,1568990#iwa_item=1&iwa_img=1&iwa_hash=39370&iwa_block=facts_photosDot. właściwie rozumianego systemu odpornościowego.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Maniek
Jr. Member
wiadomoci: 4136
|
RELIGJA A ZDROWIE:
Troski państwa a kościoła są bardzo różne. Państwo — pomijając nawet fakt, że najczęściej jest zbiorem jednostek rozmaitych wyznań — ma za przedmiot swoich starań byt człowieka na ziemi. Celem jego jest zmniejszenie cierpień, zapewnienie swoim obywatelom maximum zdrowia, dobrobytu, oświaty. Kościół natomiast — gdyby jego politykę brać najidealniej — ma zadania zgoła inne. Życie doczesne ludzi jest dlań jedynie chwilką wobec wieczności za grobem; z tej perspektywy wszystkie męki doczesne są bez znaczenia, a nawet mogą być pożądane, o ile zbliżają do nagród wiekuistych, do których znowuż pierwszym warunkiem jest przestrzeganie nakazów kościoła. 80 Każde z tych dwu stanowisk ma swoją logikę, ale pogodzenie ich bywa niezmiernie trudne. 81 Nawet tam, gdzie kościół wchodzi w świeckie potrzeby obywateli, sposoby jego działania jakże są różne od sposobów państwa! Tak np. w palącej sprawie bezrobotnych, kościół może się ograniczyć do zarządzenia mszy świętej na ich intencję; ale trudno sobie wyobrazić ministra skarbu, który by nakazał swoim urzędnikom trzydniowy post na intencję poprawy bilansu handlowego. 82 Rozbieżność tę najlepiej zilustruje pewne wspomnienie, wyniesione z dawnych czasów, kiedy byłem lekarzem w szpitalu dla dzieci. W szpitalu tym mieściły się wszystkie oddziały, od chirurgii do chorób zakaźnych. Zmorą wiszącą wciąż nad szpitalem była obawa rozwleczenia infekcji. Zwłaszcza szkarlatyny, co było najczęstsze i najgroźniejsze. Istotnie, cóż okropniejszego dla lekarzy, którym rodzice oddali zdrowe dziecko dla jakiejś drobnej operacji — przepukliny lub skrzywionej nóżki — a które ginie, zaraziwszy się w szpitalu szkarlatyną! Toteż surowe przepisy obowiązywały zarówno lekarzy jak służbę: lekarzom, którzy pracowali na oddziale zakaźnym, nie wolno było zachodzić na inne oddziały; służbie nie wolno było stykać się z resztą personelu. 83 Otóż przepisy te nie obejmowały tylko jednego czynnika: zakonnic. Siostry zakonne pielęgnujące chorych schodziły się — ze wszystkich oddziałów — po kilka razy dziennie w kaplicy na wspólne modlitwy, jak nakazywała ich reguła. Siostry nie nosiły kitlów płóciennych, bo tego nie przewidywała reguła; ba, reguła przepisywała, że ich suknie zakonne i cała odzież ma być wspólna! Siostry nie podlegały przepisom o dezynfekcji i antyseptyce. 84 W rezultacie mordercza szkarlatyna raz po raz wybuchała w szpitalu. Wówczas stary profesor wzywał podwładnych, mówił kazania, burczał, zrzędził; jednego tylko się nie poruszało: sprawy zakonnic. A kiedy który z młodych lekarzy o tym natrącił, profesor, wściekły, odwracał rozmowę. Wiedział, że tu nic nie zmieni, nie czuł w sobie energii do walki, jaką by trzeba podjąć, wolał o tym nie myśleć. Istotnie, cóż znaczyły dla sióstr jakieś nowinki nauki Pasteura wobec reguły, która wiodła się od przedwiecznych i świątobliwych założycieli zakonu. 85 Spójrzmy teraz na to z punktu sióstr; znam ten punkt widzenia dobrze, bo nieraz z nimi rozmawiałem. Zachorowanie dziecka na szkarlatynę było dla nich po prostu dopustem bożym; bez woli bożej nie nastąpiłoby; toteż na całą naszą antyseptyczną krzątaninę siostry patrzyły z politowaniem. Przypuszczać, że wspólna modlitwa sióstr może być rozsadnikiem zarazy, to trąciło bluźnierstwem. Skoro jedno lub drugie dziecko umarło, widać tak było trzeba dla dobra jego i jego rodziców; cóż zresztą mogło się trafić szczęśliwszego niewinnemu dziecku, niż umrzeć w chwili, gdy ma zapewnione niebo, nim doszło wieku niebezpieczeństw, które czyhają na duszę człowieka. 86 Oto credo, które siostrzyczki głosiły w całej naiwnej czystości. Ma ono swoją niezłomną logikę i swoje piękno, tylko jak je pogodzić z lekarskim — świeckim — przeznaczeniem szpitala? Toteż gdy te anioły czuwały przy zmarłym dziecku z oczami wpatrzonymi w niebo, nam lekarzom zdarzało się słyszeć z ust zrozpaczonych rodziców wyrzut: „Zbrodniarze!”. 87 Te siostrzyczki przychodzą mi na myśl nieraz, gdy czytam pewne dostojne orędzia w sprawach społeczno-lekarskich… 88 A teraz drugi obrazek z tego samego szpitala. Jeden z oddziałów szpitala stanowił „klinikę”, przeznaczony był dla pracy naukowej. Otóż młody asystent (dziś jest profesorem), pełen miłości wiedzy, świeżo wróciwszy z zagranicy, chciał wprowadzić postępowy naówczas sposób mierzenia temperatury niemowlętom w kiszce stolcowej, jak się to robi we wszystkich klinikach, gdyż inny sposób jest u małych dzieci bezwartościowy z punktu ścisłości naukowej. Zakonnice nie tylko odtrąciły to z oburzeniem, ale zbuntowały służące szpitalne, które również oświadczyły, że takiego „paskudztwa” robić nie będą. Asystent odwołał się do profesora; profesor interweniował: bezskutecznie. Raz po raz łapiąc służbę szpitalną na nieposłuszeństwie, stary rektor Jakubowski wyrżnął wreszcie termometrem o ziemię. „Proszę siostry — rzekł do głównej organizatorki biernego oporu — jeśli tak będzie dłużej, to mnie w końcu diabli wezmą”. — „To będzie inny pan profesor” — odrzekła siostra, spuszczając oczy z uśmiechem chrześcijańskiej rezygnacji.
Tadeusz Boy-Żeleński "Nasi Okupanci"
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jarek
Go
|
Masakra .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Maniek
Jr. Member
wiadomoci: 4136
|
masakra nie większa niż w czasach obecnych, ogólnie świetna książka, lektura zakazana dla kato-Polaków i inszej ciemnoty.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jarek
Go
|
To teraz jeszcze gorzej?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Maniek
Jr. Member
wiadomoci: 4136
|
To teraz jeszcze gorzej? tak samo, déjà vu
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Ba, eliminacja słabego osobnika? Zostają tylko najsilniejsi ? Zwierzęce? Wcale nie-boskie prawa?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|
Diogenes z Synopy
Go
|
ale ludzie nie mają równych szans. Wmawia się przecież, ażeby osiągnąć wysoką odporność organizmu (być tym najsilniejszym) trzeba jeść paszę dla zwierząt. Jeżeli nie przeprowadzi się rozwiązań systemowych, boskie prawa będą działać.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Strony: [1]
|
|
|
|