Jedem z moich 16-tu sasiadow (Holender) mial posadzone sosny wzduz naszej wspolnej granicy. Jesienia. jak bylo mokro i cieplo to rosly tam maslaki. Takie jak w Polsce.
Czy on przemycal pory maslakow we wlasnych porach? Z pewnoscia nie. Bo i po co, jak ich nie jadl, a do Australii nie mozna wwozic zadnych produktow spozywczych a tym bardziej nasion.
Dlaczego one tam rosly? A no powstalo srodowisko sprzyjajace ku temu. Darwinisci tu sie ciesza. Prawda. Co zadecydowalo o takim sprzyjajacym srodowisku. Napewno sosny. Na mojej dzialce rosly calkiem inne grzyby. Ale czy tylko sosny? A co mozemy miec z sosny? Igliwo. Igliwo gnijace na ziemi tworzy jakis mikroklimat. Do tego ukorzenienie, naslonecznienie, wilgotnosc, temperatura i jeszcze wiele nieznanych parametrow.

Jak w naszym organizmie wyrosl taki "maslak" to robi medycyna akademicka?
 A no operacje...................  na koncie bakowym pacjeta.

A co robia koncerny farmaceutyczne?

 Szukaja robaka aby zjadl tego maslaka.
 Opatentuja robaka i dra kase z biedaka.

A co powinno sie zrobic? A no to co zrobil moj sasiad.

Jak ja karczowalem swoja dzialke, to zostawilem duze drzewa eukaliptusowe kolo tych sosen. Sasiad poprosil aby sciac te drzewa i ze on w tym mi pomoze. Pomogl. Uksztaltowalem ziemie tak zeby go woda nie zalewala. Myslalem, ze on sie boi takiego duzego drzewa, zeby mu nie spadlo na dach od basenu kapielowego. W wielu drzewach termity wyjadaja srodek, a pozostaje tylko cienka otoczka drzewa.
 Takie drzewo blisko domu, to jest potencjalna bomba. W takich to pustych drzewach pszczoly robia sobie gnaizda. Mialem sporo takich drzew z pszczolami. Nie mogem wejsc na dzialke.
Zalozylem kapelusz owinalem glowe firanka, zalozylem rekawice i rozpalilem ogien z nizszej strony 10m dlugosci pnia- rury. Pszczoly uciekaly miod wylewal sie strumieniem z pnia.
Szkoda, ze nie znalem wtedy Grizzle. Zaprosilbym go na uczte miodowa. Mialem problemy z ugaszeniem tego ognia. W przeciwnym razie sasiedzi zadzwoniliby po straz pozarna i moglbym miec klopoty.
Pewnego dnia przyjechal samochodem ten sasiad od sosen. Jechal dookola ulica, bo mu sie nie chcialo przejsc przez granice aby porozmawiac ze mna. Zapytal, czy mu pozwole na wjazd fimy na moja dzialke, bo on chce sciac sosny i wielkiego eukaliptusa na podworku. Zgodnie z tutejszym prawem nie moge odmowic dostepu sasiadowi do jego posiadlosci w celu utrzymania tejze posiadlosci.
Przyjechala firma. Po drzewach lazili jak malpy, scinajac je stopniowo od gory.

Drzewa sciete. Nie ma maslakow. Nie potrzebne sa ani operacje, ani robaki.

Najwiekszym problemem jest, jak juz mamy takie srodowisko zagniezdzone w organizmie, znalezc przyczyne. A nikomu na tym nie zalezy oprocz wlasciciela tego srodowiska.

Pozdr
Kangur

☛"Ogon, nerki i caly tluszcz z barana
to najswietsza rzecz dla Aarona kaplana"    streszczenie Lev.VII.