Dzień dobry Janie, Przyjacielu mój!

      Na wstępie mojego krótkiego listu chciałbym przedstawić Ci powód, dla którego zdecydowałem się napisać do Ciebie. Otóż uczestnicząc w Ciechocińskiej Konferencji, usłyszałem dobrą wiadomość o stanie Twojego zdrowia- pochodzącą z wiarygodnego źródła.
         Na Konferencję wybrałem się z kilku powodĂłw. Jednym z nich, choć przyznam się nie najwaĹźniejszym, było postanowienie osobistego podziękowania Ci za TwĂłj wysiłek. I nie o ten wysiłek mi chodzi, ktĂłry włoĹźyłeś w ratowanie zdrowia ludzkiego, ale o ten, ktĂłry poświęciłeś swojej Rodzinie. Te informacje, wyśledzone w Twoich książkach, były głównym powodem, dla ktĂłrego bezkrytycznie „przywłaszczyłem” sobie wiedzę o Ĺźywieniu- zawartą w nich.Podążając tym tropem, postanowiłem powalczyć o swoją Rodzinę, ktĂłrej obraz, wraz z odzyskaną ponad dziesięć lat temu „nową” świadomością długo napawał mnie lękiem. Ostatnie trzy lata to bezkompromisowa walka z bezdusznością systemu, w ktĂłrym przyszło mi egzystować. A jedynym, ale jak dotąd skutecznym orężem, była wspomniana wiedza zawarta w Twoich książkach. Wiedza, ktĂłrą posługiwałem się instynktownie, poniewaĹź umysł płatał mi figle. (Konieczność likwidacji firmy- jedynego ĹşrĂłdła utrzymania, konsekwencje z tym związane, przedwczesna śmierć Ojca- postawiły mnie w grupie osĂłb podwyĹźszonego ryzyka utraty zdrowia, a nawet Ĺźycia).
      Pomny informacji o Twoim zdrowiu powierzam mój list Twojemu Synowi, ponieważ on wie najpewniej, w jakim stopniu jego treść może wpłynąć na Twoje samopoczucie.
                                                                Twój forumowy Radzio