Nie wyglądasz źle, ale tak "gładko", widać, że kulturystyka Cię interesuje.
Nic złego w tym nie ma, ale brak Ci podstaw, tzn. najpierw musisz opiąć szkielet mięśniami, a dopiero potem w tym "rzeźbić".
Split na tym etapie to nieporozumienie.
Zbyt rzadkie pobudzanie mięśni, a tym samym synteza białka jest ograniczona.
Przez najbliższych kilka lat powinieneś zapomnieć o splicie, maszynach i ćwiczeniach izolowanych, żadnych redukcji, rzeźbienia i innych głupot, na to przyjdzie czas.
Moja wizja treningu dla Ciebie:
A
Martwy ciąg
Wyciskanie na ławce poziomej
Podciąganie na drążku
Pompki na poręczach
B
Przysiad ze sztangą na karku
Wyciskanie stojąc
Wiosłowanie w opadzie
Uginanie ramion ze sztangą
Treningi 3 razy w tygodniu, w zakresie 3x8-12, 5x5-6 czy 8x3, nie interesuje mnie to, ważniejsze jest, byś dodawał regularnie kilogramów na sztangę czy do pasa, bo tylko tak robi się progres.
Zacznij więc nisko, nawet od pustego gryfu, i dokładaj drobniaki co sesja czy dwie lub trzy, trenuj ciężko i idź do domu wypoczywać, nie wahaj się też wziąć kilku dni wolnego w razie potrzeby.
Ogranicz inne aktywności poza siłownią.
Teraz dieta.
Kluczem jest jedzenie koncentratów aminokwasów egzogennych i odpowiedniej ilości węglowodanów dla syntezy aminokwasów endogennych oraz adekwatnej ilości tłuszczu dla energii.
Oprzyj dietę o żółtka, wędliny jak salceson, pasztetowa czy kaszanka, ser żółty i buliony.
Do tego skrobia z ziemniaków, odrobina cukru czy miodu, warzywa i owoce tylko jako dodatki smakowe i źródło askorbinianu.
Tłuszcze to źródło energii, nie wierz w to, że nie można się nimi przejeść, nie zalewaj się nimi bez sensu, jedz masło, słoninkę, boczek i smalec, śmietanka i śmietana też są dobre, ale ludzie nie mają często umiaru.
Jeśli jesz żółtka, tłuste wędliny i rosoły, nie musisz wcale tak dużo tego tłuszczu dodawać.
Widzę, że masz jakieś dziwne nawyki "jedzenia okołotreningowego", nie zaprzątaj sobie tym głowy, przewód pokarmowy na ŻO dostarcza powoli przez całą dobę składników pokarmowych z jelita, jedz, kiedy jesteś głodny, a nie jedz, kiedy nie.
Zjedzone po treningu ziemniaki "wejdą do obiegu" dopiero po paru godzinach, poczytaj o fizjologii trawienia, nie kopiuj głupot z kulturystycznego Internetu.
Wg mnie, niezależnie od pory treningu, najlepiej jest jeść w ciągu dnia posiłki białkowo - tłuszczowe, z jakąś minimalną ilością węgli z dodatków typu keczup, pomidor czy śmietanka, do syta, tyle, ile potrzebujesz (2-3 raczej wystarczą każdemu), a na wieczór zjeść resztę węglowodanów z tłuszczem lub bez, jak ziemniaki, owoce ze śmietaną czy sernik.
Budowanie mięśni wymaga przede wszystkim cierpliwości i uporu, dalekowzrocznego planu, mądrego postepowania na co dzień i słuchania własnego ciała.
Patrz w lustro, rób zdjęcia, jesli co miesiąc nie widzisz postępów, robisz coś źle.
Jesli nie dokładasz ciężaru na treningu, na przestrzeni czasu, robisz coś źle.
Jeśli chudniesz lub tyjesz (prosty brzucha ma być widoczny zawsze), robisz coś źle.
Jesli jesteś zmęczony, drażliwy i kiepsko funkcjonujesz w pozatreningowym życiu, robisz coś źle.
Pozdrawiam.