żadne tam kalmary,
hmmm.... większość ludzi mój dzisiejszy obiad za psem by nie rzuciła
Gdyby to było z 4 lata temu i ktoś podał by mi to, albo pomyślał bym, że rozum mu się poprzestawiał. Albo by dostał tym talerzem w twarz, albo momentalnie wylądował by obiad w koszu.
po kolei:
Wyciągnąłem z wywaru wołowego kość sporą. Wyleciało z niej białego szpiku cała szklanka. Ugrzałem na nim marchewki z wywaru i dołożyłem 6 żółtek ( ledwo ścięte , jeszcze mi się trzęsą w żołądku
) . Dodatkiem były kartofle i pietrucha z selerem z wywaru, zasmażone ze skwarkami i podane z masłem . Dzieła dopełnił deser jeżynowy mus z bitą śmietanką, przystrojony borówką.
Pychotka. Jak człowiekowi niewiele potrzeba .....
Na jutro mam z wywaru zrobioną już zupę z papryki grillowanej ( po 3,49 w Sridlu ) , będzie z podsmażonym porem w paski, masłem, oczywiście śmietaną, no i obowiązkowo starty ser.
Dynia rośnie w ogrodzie - wystarczy, że zmiksuje ją zamiast miksowanej papryki, i reszta dodatków taka sama. Lubię nieraz dynię zjeść. Przed hallowenem.