MORGANO
Go
|
DOKTOR JAN KWAŚNIEWSKI (45)
ODPOWIADA NA LISTY CZYTELNIKÓW
KTÓRE UKAZYWAŁY SIĘ NA ŚLĄSKU W KATOWICACH
W DZIENNIKU ZACHODNIM
Zebrał i przepisał. Morgano
Myszków, 28.11.1998r.
Urodziłam się 52 lata temu ze zwichniętym stawem biodrowym. Całe życie noga mnie bolała i była krótsza o 1,5cm. Żywienie optymalne stosuję od lipca ubiegłego roku, a oto skutki: ból w biodrze ustąpił bezpowrotnie, a co najważniejsze noga mi " urosła" i teraz nie kuleję, bardzo widoczne żyły na dłoniach pochowały się, brzydka blizna na nodze prawie zniknęła, cerę mam gładką i czuję się wspaniale. Bardzo proszę Pana Doktora o poradę jak przekonać moich bliskich, chorujących na różne poważne choroby, że tylko przez żywienie optymalne mogą powrócić do zdrowia.
Anna P.
Wrodzone zwichnięcie stawów, czy jednego stawu biodrowego wyciska swoje piętno na całym życiu człowieka. Różne były metody leczenia tej choroby, nie stosowano tylko leczenia przyczynowego. Przyczyną prawie wszystkich wad wrodzonych u dzieci jest złe odżywianie matek przed ciążą i w czasie ciąży. Są to wady wymuszone niekorzystnym składem krwi matki, a ten niekorzystny skład jest spowodowany złym odżywianiem. Przykład pani wskazuje, że dolegliwości spowodowane wrodzonym zwichnięciem stawu biodrowego mogą ustąpić nawet po 52 latach, a noga może sama "urosnąć" nawet u starszych ludzi. Wiele kalek i ludzi niepełnosprawnych mogłoby odzyskać sprawność, czy pozbyć się kalectwa przez stosowanie żywienia optymalnego. Przekonywanie znajomych i bliskich, którzy niepotrzebnie chorują na różne choroby, o możliwościach, jakie daje żywienie optymalne ludziom, jest prawie zawsze nieskuteczne. Ludziom można pomóc skutecznie tylko wówczas, gdy sami poproszą o pomoc. Namawianie innych może tym innym tylko zaszkodzić, gdyż ludzie chorują i dlaczego chorują. Taki człowiek zacina się tym więcej w swoim mniemaniu, im więcej go, kto usiłuje przekonać o błędzie. Niezdrowy we wszystkich czynach. Boi się śmierci z mniemanych przyczyn, a czyni to wszystko, co go zabija istotnie" - pisał Stanisław Staszic.
JAN KWAŚNIEWSKI
Racibórz 10.11.1998r.
Pragnę złożyć wyrazy szacunku dla Pana i pańskiej pracy. Z zainteresowaniem śledzę walkę, jaką zmuszony jest Pan prowadzić z niewyobrażalną tępotą i głupotą, jaka zakorzeniona jest w wielu polskich instytucjach i środowiskach. Niezrozumiały jest również dla mnie fakt, iż nie może Pan znaleźć odpowiedniego producenta, zdolnego wytwarzać aparaturę Pańskiego pomysłu do leczenia prądami selektywnymi. Jeśli taka sytuacja nadal istnieje, pragnę podjąć się współpracy w tej dziedzinie.
Aleksander B.
Już kilku ludzi - elektroników, mających własne zakłady, proponowało mi podjęcie współpracy przy wytwarzaniu aparatów do leczenia prądami selektywnymi. Nie zgłosił się nikt, kto by zadeklarował swą pomoc w szkoleniu ludzi, którzy będą mogli tymi aparatami w miarę poprawnie się posługiwać. Produkcję aparatów można szybko uruchomić. Lekarzy, którzy stosują u siebie odpowiednio długo żywienie optymalne, a tylko tacy potrafią zrozumieć moją wiedzę, nie ma zbyt wielu. Prądy selektywne wprowadziłem do lecznictwa już w 1968 roku. W następnych latach opracowałem i sprawdziłem metodę oraz rozszerzałem wskazania do ich stosowania. Przez sześć lat nie potrafiłem nauczyć żadnego z kolegów lekarzy ani metody, ani zasad stosowania w praktyce tych prądów. Przed trzema laty spotkałem się w tym samym szpitalu uzdrowiskowym z młodymi lekarzami po to, aby przekazać im wiedzę o prądach selektywnych. Młodsi nie rozumieli nic, starsi, którzy mnie nie znali i nie znali metody - reagowali agresją nie przeciw metodzie, a przeciw osobie. Taka reakcja występuje tylko u bardzo prymitywnych i umysłowo ograniczonych osobników. Aparaty nie mogą trafiać w ręce lekarzy, którzy nie stosują odpowiednio długo żywienia optymalnego, nie zdobyli potrzebnej wiedzy i takich, którzy zapisują zabiegi nie tylko wtedy, gdy są one konieczne.
JAN KWAŚNIEWSKI
|
Autor
Zapisane
