aha.Rozumiem,że pewna grupa ludzi również ma stale korzystac z usług takiego dobrego lekarza,który ma być stale"on-line".
Żeby jednak tzw." dobry lekarz" mógł być na stałe on-line musi przede wszystkim być do dyspozycji jednego" pacjenta",a żeby móc być do dyspozycji jednego pacjenta musi zrezygnować z pracy dla "reszty",a żeby móc zrezygnować z pracy dla "reszty" ,ten jeden "pacjent" musiałby mu płacić z 15 tyś PLN miesięcznie,aby "dobry lekarz" był na każde zawołanie i nie ważne czy to będzie ból koło paznokcia,bo akurat "pacjent się zranił,czy też ból głowy,senność itd. -lekarz musi być!
Ale co zrobi taki lekarz,który lubi tzw."sex długodystansowy"
i jest w jego trakcie i dzwoni pacjent,bo oparzył sie żelazkiem?Czy lekarz się "w duchu" nie wkurzy? Czy nie pomyśli,że "pacjent" jest "świrem" ,czy nie będzie w końcu chciał "udusić własnymi rękami" takiego "pacjenta" ?
Co tam 15 tysięcy. Taki Majkel Dziekson to miał lekarzy za 150 tysięcy dolarów. Jak to się skończyło to wiadomo. Ale nie wszyscy wiedzą jak to się toczyło przez lata, ta wiedza rozpłynęła się wraz z tymi tysiącami, milionami.