Czasem sobie wyjdę do parku z dziećmi i siłą rzeczy (siedząc na ławce) słyszę rozmówki kobiet,jak to nie mogą zrzucić zbędnych kilogramów.
Przypominam sobie,że jedna opowiadała,że nie jada śniadania,na obiad jakąś zupe,a na kolacje też mało zjada,a tyje.
Sama okresliła,to w ten sposób,ze "tyje z powietrza".Czyli w/g niektórych "mądrości" ,mają te osoby tak mocne jelita i tak ogromne wchłanianie (moze taką gęstość mają,że tak mocne jest przyciaganie "wsysanie"),że potrafią "trawić powietrze",tzn. z aromatów zawartych w powietrzu potrafią wyssać składniki pokarmowe .
Mnie się jednak wydaje,że mechanizm tycia u tych osób,które ogólnie rzecz biorąc,to nawet głodzą się, jest zupełnie inny ,aniżeli to,że nie mają te osoby nadżerek