Rillettes to znakomita francuska alternatywa dla smalcu a jak wiadomo, kto, jak kto, ale francuzi na gotowaniu znają się jak nikt inny.
Sam Honore de Balzac w swojej powieści "Lilie w dolinie" złożył hołd rillettes, przysmaku swojego rodzinnego miasta Tours. Porównywał rillons do smażonych trufli a rilletes podniósł do rangi brązowej konfitury.
Tradycja rillettes sięga gdzieś wieku około XV i w niezmienionej prawie formie przetrwała do dziś na podejrzenie myśl przywołując, że nie stało się to bezpodstawnie.
Łatwo smarujące się rillettes serwuje się z lekko przypieczonym chlebem a należy podawać je w temperaturze pokojowej dla uzyskania lepszego smaku.
We Francji podaje się do tej prostej przekąski kwaskowate białe wino Vouvray, tworzące przyjemny kontrast z treściwym i aromatycznym rillettes.
600-700 g łopatki
500 g słoniny (użyłem wędzonej z prywatnej małej masarni)
100 g wędzonego boczku (również z prywatnej masarni)
7 goździków
1 łyżka startego imbiru
½ łyżeczki cynamonu
½ łyżeczki gałki muszkatołowej
4 liście laurowe
125 ml wody
sól i pieprz
Pokrój całe mięso w małe kawałki – powiedzmy 3x3 cm
Przełóż do garnka pokrojoną łopatkę, boczek i słoninę, dolej wody i wrzuć goździki i liście laurowe
Gotuj na malutkim ogniu przez 3 godziny mieszając, co 15 minut
Po drugiej godzinie gotowania mięso zacznie się rozwarstwać – wtedy je posól i popieprz
5 minut przed końcem dodaj resztę przypraw
Smacznego powiedzieć w tym momencie to jakby żart bo rillettes to prawdziwa brązowa konfitura dla wymagającego podniebienia a przy tym prosta jak 40 centymetrowa linijka.
Źródło -
http://nalesnikiem-do-nieba.blogspot.com/2010/04/rillettes-brazowa-konfitura.html#more