MORGANO
Go
|
DOKTOR JAN KWAŚNIEWSKI (35) ODPOWIADA NA LISTY CZYTELNIKÓW KTÓRE UKAZYWAŁY SIĘ NA ŚLĄSKU W KATOWICACH W DZIENNIKU ZACHODNIM Zebrał i przepisał. Morgano
Wrocław 12.02.1998r. Od 2 lat ja i mój syn stosujemy dietę optymalną i wszystko jest w najlepszym porządku. Wszystkie dolegliwości ustąpiły, na przykład mnie trapiła nadkwaśność nie do opanowania przedtem bóle w prawym boku nadciśnienie, bóle głowy. Syn także cierpiał na nadkwaśność, wzdęcia i duża nadwagę. Teraz wyszczuplał pięknie. Piszę jednak nie w sprawie diety, bo ta jest dla nas oczywista, chodzi mi o syna, który jest młodym lekarzem. Proszę Pana o radę. Czy syn powinien żyć i pracować przeciw sobie tzn. czy powinien całe życie spędzić w pracy z ludźmi, wśród których trzeba milczeć, bo nie wolno słówkiem wspomnieć o żywieniu optymalnym. Syn miał już przykrości w pracy. Czy to uczciwe i ludzkie radzić pacjentom i przepisywać leki, o których się wie, że nie pomogą, a czasem pogorszą stan chorego? Panie Doktorze. Co syn powinien robić? On chciałby postawić wszystko na leczenie ludzi Pańskimi metodami. Ale gdzie, u kogo ma pogłębić swoją wiedzę, nauczyć się stosowania prądów selektywnych? Wiesław C. z Wrocławia Zdecydowana większość lekarzy działa w dobrej wierze i chce pomagać skutecznie chorym. Wiara nie jest wiedzą, a wiedzą ludzkość nie dysponuje. Dlatego cała medycyna jest równie chorą, jak chorym jest cały rodzaj ludzki. Przed 10 laty liczba chorych na cukrzycę w Polsce wynosiła około 1,1 miliona osób. Gdyby medycyna przynajmniej nie szkodziła, to obecnie nie powinno tych chorych być więcej, zwłaszcza, że chorzy na cukrzycę żyją o 25 proc. krócej niż przeciętnie w cukrzycy typu II i o 30 proc. krócej w cukrzycy typu I. W ostatnich 10 latach zmarło z powodu cukrzycy i jej powikłań więcej chorych, niż z powodu innych chorób, z którymi żyje się dłużej. Zatem chorych na cukrzycę obecnie powinno być mniej niż 10 lat temu. A jest ich obecnie około 1,5 miliona. Jest, aczkolwiek prawie wszyscy mogą być ze swojej cukrzycy wyleczeni i to bez żadnych nakładów i z dużymi oszczędnościami. „ Nie ma nieuleczalnie chorych niedostateczną jest tylko nasza wiedza „ - pisał prof. Julian Aleksandrowicz. Pisał również, że wszystkie choroby mają swoją przyczynę w wadliwej strukturze i czynności mózgów ludzkich. Przyczyną także cukrzycy jest wadliwa struktura i czynność mózgów tak u chorych, którzy niepotrzebnie chorują, jak i u lekarzy, którzy nie potrafią cukrzycy zapobiegać, ani przyczynowo chorych na cukrzycę z tej choroby wyleczyć. Mózg jest znacznie bardziej skomplikowany od każdego komputera, ale zasady ich pracy są podobne. Komputer źle zbudowany, źle reperowany, źle zasilany pracować może, ale zawsze musi popełniać błędy, gdyż jest źle zaprogramowany! Analogicznie jest z ludzkimi mózgami i dlatego muszą one działać źle a człowiek musi popełniać błędy. Nie jest prawdą twierdzenie, że człowiek musi popełniać błędy. Nie musi!!! Nawet u współczesnych ludzi można korzystnie zreperować wadliwą strukturę mózgów, odżywiać mózgi tak, aby mogły pracować poprawnie, jak było kiedyś i jak być przestało z powodu błędów w żywieniu spowodowanym u naszych dalekich przodków. Jest to jedyny sposób na rozumne zorganizowanie życia ludzi na Ziemi, gdyż jest to sposób przyczynowy, który usuwa przyczynę naczelną zła. Pierwszych chorych udało mi się wyleczyć z cukrzycy już w 1969 roku, czyli 29 lat temu. Do tej pory pozbyło się cukrzycy kilkanaście tysięcy ludzi, którzy chorowali na cukrzycę typu lub typu I. Chorzy ci wypisywali się z poradni, widziało ich wyleczenie wielu lekarzy. Ale jeśli wbija się w mózgi lekarzy, że cukrzyca jest nieuleczalną, a jej przyczyna jest nieznana, to nawet gdyby wszyscy ludzie zostali z cukrzycy wyleczeni, co się stanie, to i tak dla lekarzy cukrzyca pozostanie chorobą nieuleczalną. Na szczęście coraz więcej lekarzy stosuje żywienie optymalne, wielu leczy w ten sposób chorych, powstają nowe Arkadie. Uczenie lekarzy ma tylko wówczas sens, gdy sami oni, przez pewien okres, stosują u siebie żywienie optymalne. Korzystna zmiana czynności umysłu pozwala im na zrozumienie wiedzy i praktyczne jej stosowanie. Lekarzy stosujących każdy inny model żywienia również można uczyć, ale nauczyć ich nie można. Lekarz powinien być lekarzem. „Każdy lekarz o ile jest lekarzem, nie robi nic ponad to, co jest dla chorego pożyteczne „ - napisał jeden z myślących. Ojciec medycyny Hipokrates mówił: „ Obowiązkiem lekarza jest wyleczyć chorego. W jaki sposób to osiągnie, jest rzeczą obojętną”. Rozsądek nakazuje, aby potrafił to zrobić możliwie tanio. Lekarz nie ma leczyć chorego na cukrzycę, miażdżycę, nadciśnienie, astmę, chorobę Buergera, wieńcową, na inne choroby, on ma tych chorych z tych chorób wyleczyć. Gdyby chorych na wszystkie choroby w szybkim tempie ubywało, jak być powinno, to można byłoby przyjąć, że medycyna jest skuteczną. Ponieważ jest zupełnie odwrotnie, a liczby chorych na choroby cywilizacyjne i inne w większości krajów szybko wzrastają, to oczywistym się staje, że stosowane metody lecznicze są nieskuteczne jak również sama profilaktyka. Istnieje wiele prac naukowych potwierdzających tę prawdę, że dieta bogato tłuszczowa nie może powodować otyłości, miażdżycy, cukrzycy, chorób stawów, serca, jest wiele przykładów na to, że tak jest istotnie. Udowodniono, że najniższa śmiertelność, w każdym wieku, z powodu wszystkich chorób występuje u ludzi, w których diecie występuje najwięcej tłuszczów zwierzęcych, białka zwierzęcego, wapnia i witamin. Najwięcej białka zwierzęcego, tłuszczu zwierzęcego, wapnia i witamin występuje w diecie optymalnej. Jeśli dietetyk czy lekarz uwierzy, że żółtko to miażdżyca, margaryna jest lepsza od masła, a oleje roślinne od boczku, to inaczej myśleć nie potrafi, a na wszelkie argumenty, najbardziej oczywiste, oparte o wiedzę ścisłą, reaguje agresją. Wielki myśliciel z Królewca Emanuel Kant pisał: „Bo jest to wielką niedorzecznością oczekiwać oświecenia od rozumu, a przypisywać mu z góry, po której stronie ono koniecznie paść powinno”. I dalej: „Byłoby to, bowiem zasadą ospałego rozumu, wszystkie przyczyny, których przedmiotową realność, przynajmniej, co do możliwości, można poznać tylko przez coraz dalsze doświadczenia, tak sobie po prostu pomijać”. Udało mi się doprowadzić do wykonania doświadczeń na zwierzętach i ludziach chorych, które wykazały, że żywienie optymalne jest najlepsze dla człowieka i szkodzić nie może. Ze chorych i otyłych zamienia w zdrowych i szczupłych. Stowarzyszenie, które powstaje, powinno powołać fundację, która zajmie się praktyczną realizacją najważniejszych dla ludzi celów. Potrzeba będzie wielu lekarzy i innych pracowników służby zdrowia, którzy po przeszkoleniu będą stosowali w praktyce ludzką medycynę. I otrzymają za swoją pracę godziwą zapłatę, gdyż tak być powinno, gdyż tak będzie najlepiej dla chorych i narodu. Gdy pojawi się zapotrzebowanie, pański syn może otworzyć nową Arkadię, lub znaleźć pracę w szpitalach, czy sanatoriach prowadzących leczenie stacjonarne. JAN KWAŚNIEWSKI
DZ-03.04.1998r. Szanowna Redakcjo Uprzejmie proszę o przesłanie mego listu panu dr. Kwaśniewskiemu. Będę oczekiwał odpowiedzi na łamach piątkowych wydań Waszego „Dziennika”. Nieotrzymanie odpowiedzi będzie potwierdzeniem nie przekazania mego listu. Jest to sprawa nie tylko ważna dla mnie, gdyż w rozmowie z sadownikami, dochodzimy do wspólnego wniosku, że serce dr Kwaśniewskiego się poruszy i naprawi wyrządzoną nam krzywdę. Z szacunkiem sadownik Jan G.
Szanowny Panie Doktorze Ja stary i spracowany sadownik, chory na wrzody żołądka i zaawansowaną osteoporozę, po przeczytaniu Pana książki „Dieta optymalna” jestem pełen szacunku za rady i leczenie wielu chorych. Jestem jednak również oburzony, że skrytykował Pan nasze polskie jabłka, co w konsekwencji spowodowało spadek sprzedaży, a zatem straty i tak już nierentownego sadownictwa. Czy zdaje Pan sobie sprawę, jaką krzywdę wyrządził Pan sadownikom? Jabłka produkowane są na całym świecie i spożywane chętnie przez miliony ludzi ( ludzi chorych) z dobrym skutkiem dla nich skutkiem... Co należałoby zrobić Pana zdaniem z milionami hektarów sadów jabłoniowych? Przytoczę wypowiedzi znanych naukowców świata m.in. profesora Pieniążka: „Gdybym wiedział, że jutro zginie cały świat to jeszcze dziś kazałbym posadzić jabłonie”. 31 stycznia 1998r. w TV podano wyniki badań amerykańskich uczonych: „Jabłka nie zawierają szkodliwych azotanów i azotynów”! Doceniam Pana wkład w badania i propagowanie diety optymalnej, pomogła ona wielu chorym, może i mnie pomoże. Polskie jabłka i inne owoce są zdrowsze od sprowadzanych z zagranicy ( ludzie jednak wolą gorsze i droższe), bo polskiego sadownika nie stać na bardzo drogie preparaty do oprysków wg teorii 8-12 oprysków w sezonie), ja stosuję3. Mam nadzieję, że poczuje się Pan w obowiązku naprawić krzywdę sadowników, w myśl zasady, że syty mógłby głodnemu uwierzyć i odpowie na mój list na łamach, „DZ”, który kupuję w piątki. Z szacunkiem sadownik Jan G.
Odpowiedź Trudno jest odpowiadać na taki list, ponieważ, jest on pisany przez osobiście (zawodowo) zainteresowanego człowieka i w imieniu innych zainteresowanych, którzy uważają, że dzieje im się krzywda, bo produkty przez nich wytwarzane są tanie i popyt na nie spada. Ludzie w swojej historii wytwarzali różne dziwne rzeczy, co im tylko mogło wpaść do głowy. Dawniejsi uczeni w Sumerze, czy w starożytnym Egipcie, czy autorzy Biblii mieli znacznie bardziej sprawnie działające umysły niż to jest u współczesnych. Rozumnie szukali i - znajdowali, mimo że nie znali biochemii, ani składu chemicznego produktów spożywczych, ani składu chemicznego i potrzeb ciała człowieka. Gdy nie wiedzieli, potrafili wykonać i wykonali doświadczenia, z których umieli wyciągnąć słuszne wnioski. Tylko na podstawie takich doświadczeń mogli bezbłędnie wskazać na jabłko jako symbol produktu najbardziej dla człowieka szkodliwego, aczkolwiek są przekazy inne, które za taki owoc uważają gruszkę. Przy produkcji żywności dla człowieka należy przestrzegać następujących ścisłych zasad. Przy najmniejszym nakładzie energii trzeba z każdego hektara wytwarzać możliwie dużo azotu w związkach najbardziej chemicznie zbliżonych do składu, a zatem i potrzeb ciała ludzkiego i możliwie dużo wodoru w związkach, z których organizm ludzki ten wodór może spalić. Zawartość białka w jabłkach (pestki) jest minimalna i nie jest ono chemicznie zbliżone do białek, a zatem potrzeb ludzkiego ciała. Wodoru, który może być wykorzystany przez organizm człowieka, w jabłkach nie ma. W jabłkach bez pestek na 1g białka przypada około 110-120g węglowodanów, czyli jabłka praktycznie są źródłem tylko węglowodanów. I to tych gorszych. W ziemniakach węglowodany są lepsze. Ludzie przeważnie zgadzają się, że narkotyki są złe, a papierosów palić i produkować nie należy, podobnie jak alkoholu. Producenci tytoniu już płaczą, że dzieje im się krzywda, producenci chmielu również płaczą, fabryki papierosów zmniejszają produkcję, a gorzelnie pracują na pół gwizdka. Za to cukrownie nadal mają się dobrze. Narkotyki, tytoń, alkohol (gdy się go nadużywa) są złe, ale ludzie nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że wytwarzają i spożywają produkty o wiele bardziej szkodliwe od tych pierwszych! Miód na 1g białka zawiera średnio blisko 300g węglowodanów, a więc chemicznie jest produktem gorszym od jabłek bez pestek. „Miód był niemiły Panu” - napisano w Biblii. Jeśli Panu był niemiły, nie powinien też być miłym dla człowieka, który chce umieć (jak bogowie) odróżnić dobro od zła. Co powinni zrobić producenci jabłek? Zrobią, co zechcą. Mogę im podpowiedzieć, że powinni kupić jak najwięcej orzechów włoskich powtykać je w ziemię i czekać aż wyrosną z nich drzewa. Dla orzechów nie trzeba budować przechowalni, nie psują się, można je długo przechowywać bez strat, ich cena jest znacznie wyższa od ceny jabłek i będzie systematycznie wzrastała, podczas gdy cena jabłek będzie musiała dalej spadać. Lepiej jest nic nie robić, niż robić źle. Szkody z nicnierobienia są znacznie mniejsze od szkód wynikających z robienia źle. Życie ludzi w Polsce bardzo szybko stałoby się lepsze, gdyby tylko zaprzestali prac społecznie szkodliwych, a byłoby bardzo dobre, gdyby wykonywali tylko prace społecznie pożyteczne. „ Opatrzność umieściła nas Polaków na Ziemi, która nie tylko potrzebom, ale i zbytkowi obficie dostarczy” - napisał Hugo Kołłątaj. Ale trzeba umieć tej opatrzności przynajmniej nie przeszkadzać, a rozsądniej byłoby i lepiej gdyby ludzie potrafili jej pomagać. Optymalni są ludźmi, którzy potrafią odróżnić dobro od zła i potrafią w swych działaniach kierować się zdrowym rozsądkiem, aczkolwiek opadają im ręce, gdy widzą to, co się działo i obecnie dzieje. Dlatego powinni się zorganizować. Umieli pomóc sobie i sowim rodzinom, powinni zacząć pomagać innym, gdy wkrótce pojawią się ku temu warunki. To, że wartość jabłek jest niska, nie oznacza, że nie mogą być spożywane przez stosujących żywienie optymalne. W jabłkach znajduje się od 9 do 14g węglowodanów w 100g, średnio 12g. Gdyby jednym źródłem węglowodanów dla człowieka miały być jabłka, to można ich zjeść na dobę od 300 do 500 g. Mniej jabłek słodkich, a więcej kwaśnych. Jabłka z powodzeniem mogą być spożywane zamiast ziemniaka. Nasze polskie jabłka, zwłaszcza stare odmiany odporne na choroby, są lepsze i znacznie tańsze od pomarańcz, mandarynek, winogron czy grejpfrutów. Jeśli już lubimy owoce, to kupujemy te nasze, polskie i tanie. Zwykle sam zjadam wieczorem połowę szarej, czy złotej renety, dostarczając w ten sposób około 10g węglowodanów. Bananów również kupować nie należy. Są mniej wartościowe od naszych polskich ziemniaków. JAN KWAŚNIEWSKI
|