MORGANO
Go
|
DOKTOR JAN KWAŚNIEWSKI (58) ARTYKUŁY O ŻYWIENIU OPTYMALNYM KTÓRE UKAZYWAŁY SIĘ NA ŚLĄSKU W KATOWICACH W DZIENNIKU ZACHODNIM Zebrał i przepisał. Morgano
Kiedy upada naród pojawiają się poeci
W poprzednim odcinku pisałem o złej sytuacji w Polsce, o niskiej wartości biologicznej naszego narodu, ale też wskazałem drogi przyczynowego wyjścia z upadku. Jeśli w zapowiadanym Królestwie Bożym, którego budowa ma się wkrótce rozpocząć, żaden człowiek "Nie będzie mozolił się na próżno", pracy wystarczy dla wszystkich, bezrobotnych nie będzie, a sama praca będzie pierwszą i najważniejszą biologiczną potrzebą człowieka ,człowiek sam z siebie nie będzie mógł pracować źle, to już , wcześniej, każdy powinien przemyśleć ile energii otrzymał od społeczeństwa na swoje potrzeby, do czasu podjęcia pracy zawodowej: na ciążę swojej matki, na opiekę w wieku niemowlęcym, na ubranie, jedzenie na kieszonkowe, na leczenie.
Każdy człowiek do czasu uzyskania zdolności do pracy pobiera od społeczeństwa (pożycza) dużą ilość energii. Powinien społeczeństwu całą tę energię oddać. Całą i z procentem. Jest to podstawowy obowiązek każdego, wchodzącego w dorosłe życie. Nie może nie dbać o swoje zdrowie, nie wolno mu nie dbać o swoje ciało i umysł. Powinien się uczyć tak, aby w dorosłym życiu jego praca przynosiła dla narodu możliwie dużo energii. Powinien tej energii nie marnować i powinien nie pozwalać, aby bezużytecznie często ze szkodą: dla siebie i narodu, marnowali ją inni. Musi dbać o to, aby jego stawy, kości wiązadła były zbudowane z najlepszego materiału tak, aby jego kości nie łamały się przy niewielkim urazie, nie pękały ścięgna, czy mięśnie przy niewielkim wysiłku by przy kichnięciu nie wypadał mu dysk, aby jego mózg działał na tyle poprawnie, by nie podejmował działań szkodliwych dla siebie, czy dla innych. " Żaden zwierz nie niszczy swoich plemion" - napisał Staszic. Żaden Człowiek nie może działać na szkodę innego człowieka Może to czynić tylko niewolnik, lub jeszcze bardziej od niewolnika zdegenerowany osobnik. Te podstawowe i najważniejsze dla młodego człowieka wskazania, które przytoczyłem wyżej powinny być wtłaczane w młode głowy codziennie. Przez rodziców, nauczycieli, wychowawców, przez telewizję, radio, prasę wreszcie przez bardziej sprawnych umysłowo rówieśników.
Szkoły złych nawyków Jest źle, jest bardzo źle, ponieważ wszystkie osoby i instytucje odpowiedzialne za rozumne przygotowanie młodego pokolenia do dorosłego życia, robią to i tylko to, co jest dla młodych ludzi najbardziej szkodliwe. Dzieci powinny być uczone tylko przez ludzi o najbardziej sprawnych umysłach, życzliwych dla innych i dobrych. Takich ludzi nie mamy. Antystenes z Aten słusznie twierdził, że "Państwa giną wtedy, gdy nie umieją (rządzący) odróżnić ludzi złych od dobrych". Od śmierci Zygmunta Augusta nasze państwo i nasi rządzący nie umieją tego czynić. Diogenes z Synopy napisał, że "Nieszczęście wynika tylko z braku rozumu". Od kilkuset lat w naszym narodzie rozumu nie ma zupełnie. Jeżeli pojawiają się ludzie myślący, a czasem wiedzący: Staszic, Dybowski, Aleksandrowicz, Sedlak to są wyśmiewani prześladowani, dawniej paleni na stosach. Nie mogą ich wiedzy zrozumieć ani tak zwani uczeni, ani rządzący. W państwach komunistycznych i w tak zwanych państwach demokracji ludowej, do niszczenia takich ludzi wykorzystywano często "uczonych " lekarzy psychiatrów. W Polsce również. Biskup lwowski nie zgadzał się na pochowanie Dybowskiego na cmentarzu. Dobrze, że dowódca Lwowskiego Okręgu Wojskowego miał kapelana, który rozkazy przełożonych wykonać musiał. Na rozkaz, Dobowskiego jednak na cmentarzu pochowano. Dybowski członek rządu, wybitny lekarz i uczony, człowiek wyjątkowo dobry i szlachetny, uczony wysokiej klasy, który popchnął naukę światową do przodu, i to w kilku dziedzinach, który nawet na zesłaniu potrafił uprawiać naukę, miał wielu uczniów i zwolenników, ale jeszcze więcej "uczonawych" (wg Sedlaka) przeciwników. Jego wiedza i przemyślenia w wielu dziedzinach, są nadal aktualne. Ale dla młodzieży nieznane. Wielka szkoda. Młodzież uczona jest wszystkiego, ale nie tego, co dla niej samej i dla narodu może być pożyteczne. W Polsce do pewnego czasu poetów nie było. Gdy Polska zaczęła upadać, zaczynali się pojawiać poeci. Uważani za największych pojawiali się w okresie najgłębszego upadku naszego narodu: Mickiewicz, Słowacki, Norwid, czy Baczyński. "Rozpustni lekkomyślni, chciwi i marnotrawni, dumni i podli, dzielność praw zniszczywszy, na wszystkie namiętności wyuzdani panowie byli w Polsce" - napisał Staszic. Tak samo z rządzącymi było w okresie międzywojennym, tak samo za tak zwanej komuny, tak samo jest nadal. Bowiem jeszcze nadal ludzie w Polsce muszą oddawać władzę nad sobą ludziom o takich samych cechach, jakie mieli panowie w dawnej Polsce.
Otyli chorzy i zdegenerowani "Rymotwórstwo w tych wiekach bojarstwa, galanterii i zabobonu najpowszechniej kwitło" - również Staszic. I dalej: " Chorób gatunki liczniejsze jak w naturze, przywrócony porządek siły zdrowia, rozumu i głupstwa." Nigdy w naszej historii degeneracja całego naszego narodu nie była tak głęboka, jak jest obecnie. Nigdy choroby nie były tak liczne, tak przewrócony porządek siły, zdrowia, rozumu i głupstwa. Nigdy Wokulski (czytaj Bolesław Prus) nie widział otyłego chłopa czy chłopki. Nic tak nie niszczy narodu jak otyłość "bogatych" u rządzących i otyłość "ubogich" u urządzonych. O głównych rodzajach otyłości piszę w książce pt "Żywienie optymalne". W Galicji przed ponad 100 laty, wśród rekrutów do armii austriackiej, nienadających się do służby było 8-11%. Częsta była gruźlica, chłopców z płaskostopiem do wojska nie brano. Lekarze badający poborowych zauważyli bardzo ciekawe i dotąd niezrozumiałe dla nauki zjawisko. Gdy wzrastała waga ciała i wzrost u poborowych z rodzin włościańskich, zmniejszała się waga ciała i wzrost u synów kupców i zamożnych rzemieślników. Gdy z kolei w innych latach bardziej "dorodni" stawali się synowie kupców i rzemieślników, to synowie włościan byli niżsi i lżejsi. Przyczyną tych zjawisk były okresowe zmiany w produkcji i spożyciu żywności, w spożyciu różnym u różnych klas społecznych. W końcu lat 30 spisano wszystkich chorych na nowotwory złośliwe w ówczesnej Polsce. Naliczono ich nieco ponad 5000 (pięć tysięcy), przy takiej samej liczbie ludności jak obecnie. Pięć tysięcy w całej Polsce. Gdyby współczesna medycyna stała przynajmniej na takim poziomie jak w końcu lat 30 w Polsce, to chorych na nowotwory (wszystkich) nie powinno być więcej jak nieco ponad pięć tysięcy. Tylko w jednym dniu (22 marca) w TV, w niektórych programach podawano następujące wiadomości: większość dzieci ma wady postawy, prawie wszystkie płaskostopie, według komisji lekarskiej z Chełmży tylko 10% poborowych jest w pełni zdrowych. Wnioski może każdy wyciągnąć. Zastanowić się również. JAN KWAŚNIEWSKI
|