Autor
|
Wtek: Pomocy (Przeczytany 94083 razy)
|
Tymon
Go
|
Do Bruforda: Tak myślisz?... Naprawdę?... Do Elmo: Najśmieszniejsze jest to, że autorzy w/w książek nie poprzestają na jednej publikacji, tak jakby zagadnienie wymagało stałego uaktualniania.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Można powiedzieć, że tak samo jak istnieją tysiące książek o różnych nie przynoszących korzyści cud-dietach, wśród których książki JK radykalnie się wyróżniają, tak samo istnieją tysiące cudownych poradników psychologicznych, które niczemu nie służą. To chyba jest normalne i oczywiste?
Jest też coś takiego, jak PRAWDA. Tyle, że prawdę o żywności i procesach biochemicznych jakoś łatwiej człowiekowi zaakceptować niż prawdę o własnym umyśle, sterujących nim mechanizmach, procesach wyparcia i innych takich tam "nieprzydatnych dla człowieka informacjach".
M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Do Elmo: Najśmieszniejsze jest to, że autorzy w/w książek nie poprzestają na jednej publikacji, tak jakby zagadnienie wymagało stałego uaktualniania. No cóż,jest popyt... jest i podaż ...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Elmo, nie odpowiedziałaś na pytanie, skąd, Twoim zdaniem, bierze się samodzielne myślenie.
M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
czytam np.wszystkie posty lekarki z wielka ciekawoscia A więc zapewne też z wielką ciekawością czytałaś posty Lekarki na temat tak niezmiernie ważnego związku psychiki i ciała? M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Marishka,odpowiedziałam CI . Moja odpowiedź jest w moich postach.Przeczytaj i wyciągnij wnioski.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tymon
Go
|
Cyt. z Marishki: "Jest też coś takiego, jak PRAWDA." A na czym wg Ciebie opiera się nasz umysł, psychika i zachodzące w nim weźmy na to np. "procesy wyparcia". Z czego to wynika? Jak się dzieje to, że np. coś "wypieramy"? Czy jest to proces psychiczny? Tak, pełna zgoda. A głębiej? Fizyczny? Chemiczny? Biochemiczy, bioelektryczny? Też zgoda. Można oddziaływać na skutek - czyli chorobę. Można też sięgnąć głębiej - do przyczyny (zaburzenia) i zadziałać bioelektrycznie? Przypomina mi się trener NLP, który kiedyś mówił: "Weź sobie wszystko, co ci w Tobie przeszkadza, co wynika z Twoich traumatycznych doświadczeń, zawiń to w srebrzysty papier, obwiąż złotą wstążką, połóż na najwyższej półce w twoim pokoju i zastanów się, czy nie lepiej będzie nie nosić tego bagażu na plecach. Przestań narzekać, zrób coś." To oczywiście duża metafora. Dla mnie DO na tyle usprawnia myślenie, że taki proces zachodzi dużo łatwiej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
"Weź sobie wszystko, co ci w Tobie przeszkadza, co wynika z Twoich traumatycznych doświadczeń, zawiń to w srebrzysty papier, obwiąż złotą wstążką, połóż na najwyższej półce w twoim pokoju i zastanów się, czy nie lepiej będzie nie nosić tego bagażu na plecach. Przestań narzekać, zrób coś." Dla mnie to jest właśnie doskonały opis mechanizmu WYPARCIA i absolutnie się z taką "radą" nie zgadzam. Żeby móc "przestać narzekać", trzeba najpierw zrozumieć dlaczego właściwie na coś narzekamy, skąd to się wzięło i jak można to zmienić. Ale na pewno nie poprzez zawiązanie problemu złotą wstążeczką i wywalenie na półkę... M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tymon
Go
|
Ojej, troszkę nie o to mi chodziło. To była metafora. Chodzi o pełną świadomość, nie o wypieranie. Uświadomienie sobie, że było dużo złych spraw w naszym życiu i koniec, kropka. Wypieranie, to wg mnie (może się mylę) udawanie przed sobą, że wszystko jest w porządku. Jest tak i tak - bilans - i co ja mam z tym teraz zrobić? Jak mogę z tym wszystkim funkcjonować? Wtedy okazuje się często, że nie taki diabeł straszny jak go malują - tak było w moim przypadku.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
...Chodzi o pełną świadomość, nie o wypieranie. Uświadomienie sobie, że było dużo złych spraw w naszym życiu i koniec, kropka.
I koniec kropka. A nie ciągłe przeżywanie,wałkowanie,użalanie sie ,jakby nie było rzeczy innych.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Uświadomienie sobie, że było dużo złych spraw w naszym życiu i koniec, kropka. I właśnie tu tkwi problem. To, co opisujesz, jest jakby takim "niepełnym" uświadomieniem. Bo co z tego, że wiele osób rozumie, że w ich życiu było dużo problemów? Naprawdę każdy z łatwością może tak powiedzieć: "Dobrze wiem, że miałem trudne dzieciństwo. Zdaję sobie sprawę, że miałem dużo złych przeżyć. Ale to wszystko było dawno temu, teraz jestem innym człowiekiem, a tamte wspomnienia nie mają już żadnego związku z moją teraźniejszością". Czy to jest "uświadomienie sobie" czegokolwiek? Co ono daje? Co dokładnie z niego wynika? W jaki sposób pomaga? Bo widzisz, takie "uświadomienie sobie" problemu absolutnie go nie rozstrzyga. Dlatego pisałam o uświadomieniu sobie swoich niewygodnych przeżyć/uczuć z przeszłości; nazwaniu ich po imieniu; powiązaniu tych uczuć z konkretnymi osobami, w stosunku do których je mieliśmy; oraz pozwoleniu sobie na pełne, świadome przeżycie tych uczuć teraz, w wieku dorosłym. W takim procesie najlepiej pomaga obecność empatycznego świadka, czyli osoby, która potrafi wysłuchać, przyjmując Twoją stronę. Bardzo mało jest takich psychologów, dlatego ich "terapia" często zawodzi. Większość zachowuje neutralność, a nawet broni rodziców, sugeruje "pogodzenie się" z przeszłością, "wybaczenie" lub nie roztrząsanie przeszłości. Ale przecież w tym wszystkim tak naprawdę chodzi o odnalezienie kontaktu z dzieckiem, które wciąż mamy w sobie, i które w dzieciństwie cierpiało ale jeszcze nie umiało wtedy opowiedzieć o swoim cierpieniu, bólu, wściekłości, lęku. Musiało wówczas pozbyć się tych uczuć, wyprzeć je by móc przetrwać. Teraz można do tych uczuć świadomie powrócić, poczuć to, co odczuwało wtedy dziecko, pozwolić sobie na słuszny gniew wobec tych, którzy to dziecko krzywdzili (fizycznie, psychicznie, ignorując, szantażując, etc.). Można śmiało, głośno powiedzieć o tym, nie bojąc się konsekwencji. Można poczuć wielką empatię do tego dziecka z przeszłości, przytulić je w sobie, pokochać, uświadomić sobie, że to też byłem ja, a nie jakaś istota oderwana od mojej rzeczywistości. To naprawdę nie jest ani szybki ani też łatwy proces. Ale to jest powrót do siebie. Kiedy w ten sposób wreszcie przeżyjemy swoje urazy z dzieciństwa, kiedy zrozumiemy, że mieliśmy pełne prawo czuć gniew, lęk, smutek, samotność, ból, wściekłość ale musieliśmy je wyprzec, kiedy uświadomimy sobie, że tamto dziecko nie zasługiwało na takie traktowanie i jak bardzo musiało przez to cierpieć, wtedy te uczucia same nas opuszczą. Nieuświadomione lub źle ukierunkowane ciągle w nas siedzą i zatruwają nasz organizm. Świadomie, w pełni przeżyte wreszcie odejdą. A więc nie da się je związać i wrzucić na półkę, lecz można je nazwać, zrozumieć i wreszcie przeżyć. Ważne też jest by zrozumieć, jaki wpływ te wszystkie stłumione uczucia miały na nasze późniejsze życie, na kształtowanie naszej osobowości. Marishka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
... i które w dzieciństwie cierpiało ale jeszcze nie umiało wtedy opowiedzieć o swoim cierpieniu, bólu, wściekłości, lęku. Musiało wówczas pozbyć się tych uczuć, wyprzeć je by móc przetrwać. Teraz można do tych uczuć świadomie powrócić, poczuć to, co odczuwało wtedy dziecko, pozwolić sobie na słuszny gniew wobec tych, którzy to dziecko krzywdzili (fizycznie, psychicznie, ignorując, szantażując, etc.). No,teraz dzieci są w bardziej "komfortowej" sytuacji,bo w odróżnieniu od tamtych baaaaardzo złych czasów ,mogą odpyskować rodzicom,mogą sobie pozwolić na agresję w stosunku do rodziców poprzez np. takie... niewinne kopanie,wierzganie,plucie itp. To naprawdę nie jest ani szybki ani też łatwy proces. Ale to jest powrót do siebie. Kiedy w ten sposób wreszcie przeżyjemy swoje urazy z dzieciństwa, kiedy zrozumiemy, że mieliśmy pełne prawo czuć gniew, lęk, smutek, samotność, ból, wściekłość ale musieliśmy je wyprzec, kiedy uświadomimy sobie, że tamto dziecko nie zasługiwało na takie traktowanie i jak bardzo musiało przez to cierpieć, wtedy te uczucia same nas opuszczą. Nieuświadomione lub źle ukierunkowane ciągle w nas siedzą i zatruwają nasz organizm. Ale UWAGA! Niektórym może zabraknąć czasu ,sądząc po tym co piszesz Marishko ,proces ten może ciągnąć sie latami,a przecież nie żyjemy wiecznie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Niektórym może zabraknąć czasu ,sądząc po tym co piszesz Marishko ,proces ten może ciągnąć sie latami,a przecież nie żyjemy wiecznie Nie martw się, większość nawet nie próbuje podjąć się takiego procesu. Bowiem łatwiej jest żyć biernie i bez najmniejszej nawet odrobiny samorefleksji. Każdy ma wybór, czy chce żyć w zgodzie ze swoimi uczuciami, czy oszukiwać siebie i innych. To tak jak z ŻO - JK powiedział, co wiedział, a reszta ma wybór, czy zastosować ŻO w swoim życiu, czy nie. Proste. M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Straszne musi być to życie "w zgodzie" z własnymi uczuciami,kiedy przez cały niemalże jego okres wałkuje ,przeżywa się jedno i to samo z książkami psychologicznymi w ręku .To musi być udręka, jeśli przeżywa się traumatyczne zdarzenie przez cały czas To jest moje zdanie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bruford
Go
|
Do Bruforda: Tak myślisz?... Naprawdę?... Tylko pytam czy nie wziąłeś tego pod uwagę?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kodar
Go
|
nieustanne walkowanie przeszlosci,powoduje,ze zapominamy o terazniejszosci, dlatego nie mozna tego co bylo wczesniej nosic w naszej psychice przez reszte zycia, zyjemy taraz i tutaj i powinnismy pamietac o naszych potrzebach obecnych, zostawianie wypelnienia naszej aktualnej potrzeby nie szkodzac sobie i innym na potem, powoduje frustracje psychiczne
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
nieustanne walkowanie przeszlosci,powoduje,ze zapominamy o terazniejszosci, A w którym miejscu była mowa o "nieustannym wałkowaniu przeszłości", bo ten fragment umknął mojej uwadzę. Chyba, że jednak nigdzie o tym mowy nie było? Wydaję mi się, że przeoczyłyście dośc istotną informację. Być może nawet najważniejszą. Napisałam: "Nieuświadomione lub źle ukierunkowane ciągle w nas siedzą i zatruwają nasz organizm. Świadomie, w pełni przeżyte wreszcie odejdą." Wcześniej też napisałam, że "same nas opuszczą". Owszem, można "nieustannie wałkować" swoje wspomnienia, tyle, że to nie ma absolutnie NIC wspólnego z uświadomieniem sobie i przeżyciem swoich wypartych uczuć z przeszłości, a właśnie o tym pisałam. dlatego nie mozna tego co bylo wczesniej nosic w naszej psychice przez reszte zycia
Dlatego najlepiej jest uświadomić sobie i wreszcie przeżyć "to co było wcześniej", by nie mieć już takiej potrzeby noszenia tego bagażu w psychice. Przecież dokładnie o tym był mój poprzedni post. Świadomie przeżyć, nie wyprzeć! M P.S. Kodar, jak zwykle unikasz odpowiedzi na konkretne pytania...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lekarka
Go
|
Gdyby ludzie wiedzieli, że to takie proste... Nie byłoby całej psychologii, psychiatrii, medycyny innej niż urazówka... Sparafrazowałem Klasyka i całkowicie się z Nim zgadzam.
A ja nie . urazach, które nie mogły zostać wtedy wyartykułowane i musiały zostać wyparte (bez możliwości takiego wyparcia żadne dziecko nie byłoby w stanie przeżyć
Tak jakoś ma uzasadnienie nie jedna nienaukowo-bezwiedzowa książka przekładająca myślokształt na chorobę. Fajne. Byle logiczne i powtarzalne. Tak by inni "załapali". że to forma terapii zastępczej
Proszę o innych metodach przyjemnych terapii zastępczych i terapii zajęciowych . Nie znalazłam w żadnym "poradniku" psychologicznym wzmianki o żywieniu I to mnie martwi (przesadzam). Nie zna ktoś jakiegoś normalnego-inaczej psychiatry zajmującego się reakcjami z odstawienia? Belian, umialbys znalesc odpowiedz na twoje dolegliwosci nie proszac nikogo o pomoc,
Napisał o formie diety ułatwiającej wyleczenie. Ta jednak forma (zasugerowana przez Ciebie Belian) nie daje likwidacji dolegliwości "na wczoraj". Jedynie w bliżej nieokreślonym terminie. Za 2 mc, za pół roku? za rok? Nie namierza "winnego". By się mu przyjrzeć jak powiedzałby psychiatra. We wstępie do Psychiatrii dla lekarzy (podręcznik) pisze : POZNANIE WROGA JEST WSTĘPEM DO JEGO ... eliminacji (nie koniecznie na drodze wojny, możliwa współpraca). Masz wybór Belian. mechanizmu WYPARCIA...
Niestety bolą przeżyte ŚWIADOMIE (zrozumienie itd) pozwalają "zrzucić w przepaść"(hebrajskiego, innych hebrajskich słów nie znam ).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Niestety bolą przeżyte ŚWIADOMIE (zrozumienie itd) pozwalają "zrzucić w przepaść"(hebrajskiego, innych hebrajskich słów nie znam ). Skróty myśłowe Chciałam lepiej zrozumieć, co wg. Ciebie "boli"? Bo owszem, świadome przeżywanie urazów/uczuć z przeszłości bardzo boli, ale ten ból trwa dość krótko (właśnie dlatego, że jest to świadome). I to jest zrozumiałe. Natomiast wyparcie boli o wiele dłużej, ponieważ objawia się w postaci różnych chorób, dolegliwości, agresji wobec siebie czy nieświadomego krzywdzenia innych, etc. M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Wydaję mi się, że przeoczyłyście dośc istotną informację. Być może nawet najważniejszą. Napisałam: Nieuświadomione lub źle ukierunkowane ciągle w nas siedzą i zatruwają nasz organizm. M
Widocznie ,to dotyczy Ciebie ,bo non stop wałkujesz jedno i to samo,to ciągle w Tobie siedzi i Cię zatruwa. I bardzo proszę Cię ,żebyś mi na przyszłość nie przypisywała swoich uczuć.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|