Autor
|
Wtek: LEKARZE POWINNI (Przeczytany 118889 razy)
|
Tomkiewicz
Go
|
Wybaczcie, w dyskusjach sprawiacie jednak inne wrażenie... (?)... Krystyno, wobec tego polecam Ci - trzymaj się własnych wrażeń. Nieważne, czy zgodnych z rzeczywistością. Nie odniosłaś się do przykładowych - Fromma i Einsteina, za to sypneło się z worka z napisem "vege". Mogę wiedzieć czemu ? Czy wegetarianie szastają tymi nazwiskami, by coś udowodnić ? Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Zauważyłem, że można już mówić o aberracji i syndromie "optymalności", przez co rozumiem redukcjonizm żywieniowy - czyli , że za wszystko co niechlubne , oskarża się braki w gastrowykształceniu. Dyskutujesz z własnymi wnioskami, bynajmniej nie moimi, "optymalny" Tomku... Krystyno strzał w dziesiątkę . Ci najwięksi "pedagodzy " i "wychowawcy" jakich ludzkość na oczy widziała, mają w zwyczaju dyskutować z własnymi wnioskami ...nie tylko odnoszącymi się do ŻO
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Źle mi się zacytowało ,więc poprawiam : Tomkiewicz napisał: Zauważyłem, że można już mówić o aberracji i syndromie "optymalności", przez co rozumiem redukcjonizm żywieniowy - czyli , że za wszystko co niechlubne , oskarża się braki w gastrowykształceniu.
Krystyna*Opty* Dyskutujesz z własnymi wnioskami, bynajmniej nie moimi, "optymalny" Tomku... Krystyno strzał w dziesiątkę Idea Wink. Ci najwięksi "pedagodzy " i "wychowawcy" jakich ludzkość na oczy widziała, mają w zwyczaju dyskutować z własnymi wnioskami ...nie tylko odnoszącymi się do ŻO Wink
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
tetryk
Go
|
Czy Einstein był na DO ? Erich Fromm również ?
Jak chodzi o Einsteina, to jeśli wierzyć książkom biograficznym na jego temat pisanym przez jego znajomych, w młodości jadał dużo jajek, bo bardzo mu smakowały, co podkreślała jego rodzina (bali się, że "będzie miał cholesterol" - on zresztą też). Nie wiem co jadał prócz tego, ale uznawanie go za wegetarianina jest pewnym nadużyciem, ponieważ dietą wegetariańską zainteresował się o wiele później względem czasów swoich odkryć w nauce (mam na myśli czasy w których już tylko "filozofował"). Nie przypominam sobie, aby cokolwiek więcej pisało na temat tego, co jadł... Na temat Fromma się nie wypowiadam, bo nic na temat jego prywatnego życia nie wiem. Możliwe, że był wegetarianinem, tak jak Einstein czy Hunzowie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bruford
Go
|
Tomkiewicz napisał: [, "optymalny" Tomku... [Piszesz i myślisz jak typowy ideologiczny wegetarianin... Tomkiewicz jest na ŻO ale nie jest "optymalny" .Jasne , wszak optymalnym staje się człowiek wtedy gdy uwierzy i powtarza wszystkie , absolutnie wszystkie banialuki na temat historii i biologii jakie w opty-piśmiennictwie można znaleźć .Każda inna postawa dyskredytuje go jako stosującego ŻO. No , wspaniały post Krystyny , jakże typowy. .Nie wystarczy jeść tłusto , trzeba jeszcze pleść bzdury
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Tomkiewicz jest na ŻO ....
Krystyno ,jestem tu na tym Forum i powiem Ci ,że mało kto,stosuje zalecenia JKwaśniewskiego. Wynika to z błędnej interpretacji Jego książek ,Jego zaleceń ,dlatego potem po latach wychodzi ...,że komuś tam... ŻO zaszkodziło Więc twierdzenie ,że się jest na ŻO jest błędem ,okłamywaniem samego siebie i innych. Bruford nie bębnij ,że Tomkiewicze są na ŻO ,żeby być na ŻO trzeba coś pojąć ......
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
fewa
Go
|
No to zastanówmy się co tak naorawdę pomaga maszym szarym komórkom i czy pomadga? Tomkiewicze twierdzą, że nie ma znaczenia co jemy. Na to kim jesteśmy decydują tylko psyche- emocje. Krystyna twierdzi coś innego.Daje przykład obozów koncentracyjnych. A może prawda leży pośrodku?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Tomkiewicze twierdzą, że nie ma znaczenia co jemy. Kiedy napisałem podobną bzdurę ? Raczysz wyjasnić ? Wielokrotnie podkreślałem, że DO czy ŻO nie zmieni formatu etycznego człowieka. Czy to zdanie jest tożsame z Twoją sugestią , czy po prostu jest to wynik powierzchownego myślenia ? Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Tomkiewicze twierdzą, że nie ma znaczenia co jemy. Na to kim jesteśmy decydują tylko psyche- emocje. Fewa, polecam wnikliwie i powoli przeczytać drugi od góry post na stronie nr 3 w wątku "Paramtr długowieczności" w dziale "Żywienie optymalne", zamiast wymyślać rzeczy, których nigdy nie napisaliśmy. Marishka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Poza tym, Krystyna podała tak absurdalny przykład tzw. "sytuacji ekstremalnej" (obozy ), że trudno to zakwalifikować jako argument. Owszem, gdy człowiek poddany jest jakiejkolwiek głębokiej i długotrwałej deprywacji, trudno od niego oczekiwać miłych gestów. Każdego człowieka można tak sfrustrować, by zamienił się albo w morderczą bestię albo w całkowicie wycofanego, zalęknionego niewolnika. Ale czy my poruszamy się w obszarze tematyki sytuacji tak krańcowych ?
Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
grizzly
Go
|
Krystyno ,jestem tu na tym Forum i powiem Ci ,że mało kto,stosuje zalecenia JKwaśniewskiego. Wynika to z błędnej interpretacji Jego książek , Jego zaleceń ,dlatego potem po latach wychodzi ...,że komuś tam... ŻO zaszkodziło Więc twierdzenie ,że się jest na ŻO jest błędem ,okłamywaniem samego siebie i innych. elmo, czy to rowniez dotyczy lekarki, "ZO ver. lekarki" to jednak zupelnie cos innego od "ZO ver. JK"???????? C zy to dlatego, "ZO ver. lekarki" nie pomaga lub szkodzi, a po latach to nawet "lopata"????? Czy sylwiazłodzi oklamuje siebie i swoja rodzine?????????????
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Poza tym, Krystyna podała tak absurdalny przykład tzw. "sytuacji ekstremalnej" (obozy ), że trudno to zakwalifikować jako argument. Owszem, gdy człowiek poddany jest jakiejkolwiek głębokiej i długotrwałej deprywacji, trudno od niego oczekiwać miłych gestów. Każdego człowieka można tak sfrustrować, by zamienił się albo w morderczą bestię albo w całkowicie wycofanego, zalęknionego niewolnika. Ale czy my poruszamy się w obszarze tematyki sytuacji tak krańcowych ?
Tomek
Widać Twój brak obeznania z logiką.Mówisz ,ze "trudno zakwalifikować argument sytuacji ekstremalnych." Otóż bzdura! Tylko sytuacje ekstremalne pozwalają stwierdzić czy dany model np. myślowy jest prawdziwy. Sytuacje ekstremalne występują na co dzień w każdej dziedzinie.Wszędzie dookoła.W nas ,w kosmosie,w urządzeniach ,organizmach itp. Jak myślisz po co robi się crushtesty samochodów? Albo bada się skutki uboczne działania lekarstw? Twój sposób patrzenia na świat widzę nie dopuszcza sytuacji ekstremalnych ,ale one sie zdarzają w każdym ułamku sekundy,ale to ,że Ty ich nie widzisz ,to znaczy ,ze świat dookoła działa sprawnie.I radzi sobie z nimi ,chyba ,ze czasem nie,cos się psuje ,ktos umiera...system ekonomiczny sie załamuje itp. Wszystko testuje sie w ekstremalnych warunkach.Dopiero po takich testach jestesmy w stanie stwierdzić czy dane założenie jest prawdziwe. Pytanie;kupił byś model samochodu ,który nigdy nie miał crushtestów?czy taki ,który ma 5 gwiazdek w testach? Więc Krystyna MA RACJĘ! Amen sela
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Krystyna*Opty*
Go
|
Tomkiewicz napisał: Krystyno, wobec tego polecam Ci - trzymaj się własnych wrażeń. Nieważne, czy zgodnych z rzeczywistością. OK. Mnie interesuje rzeczywistość. Zapytam więc czy jecie mięso? Czy może uważacie jedzenie mięsa za niemoralne? Nie odniosłaś się do przykładowych - Fromma Nie wiem jak on się odżywiał, jeśli wiesz, to podaj jakieś źródła? I co to ma do mojej wcześniejszej wypowiedzi? i Einsteina, za to sypneło się z worka z napisem "vege". Mogę wiedzieć czemu ? Czy wegetarianie szastają tymi nazwiskami, by coś udowodnić ? Einsteinem się podpierają, a jakże... http://muzyka.onet.pl/1,202,8,26555449,73445178,2839926,0,forum.html którego zresztą nie sposób uznać za znawcę prawidłowego żywienia człowieka. O Einsteinie wiem, że w dzieciństwie późno zaczął mówić, że w szkole nie należał do prymusów, że palił namiętnie tytoń, i prawdopodobnie cierpiał na autyzm http://www.niepelnosprawni.pl/ledge/x/2419 a w ostatnim roku swojego życia przeszedł na wegetarianizm... http://glinki.com/?l=ns7ywn który conajmniej mu nie pomógł jako rzekomo zdrowa dieta. W każdym razie jego geniusz nie zrodził się na diecie wegetariańskiej. Jak widać narasta zachorowalność na zaburzenia mózgowe i jakoś nikt tego nie wiąże z narastającym fatalnym odżywianiem http://glinki.com/?l=wzwj20 I przy okazji ciekawy artykuł pt: "Genialni idioci" http://glinki.com/?l=f45557 Jakim trzeba być naukowcem, żeby nie dostrzegać związku między narastającym spożyciem wszechobecnego cukru i narastającą zachorowalnością społeczeństw... Jak długo jeszcze naŁukowcy będą udawać, że to nie wina wysokocukrowej niskotłuszczowej propagandy żywieniowej? Moim zdaniem oczywiście tak długo, jak długo społeczności pozwolą sobie wciskać tę "zdrową" cukrowo-błonnikową doktrynę. A pozwolą sobie ją wciskać jeszcze długo, ponieważ indoktrynacja dotyczy każdego środowiska, w jakim żyje współczesny człowiek w krajach tzw. rozwiniętych. Począwszy od poradni dla kobiet, poprzez poradnie dla dzieci, żłobki, przedszkola, szkoły, wszelkie media, szpitale, a skończywszy na "domach późnej starości" - wszędzie obowiązuje niezmiennie ta sama wysokocukrowa dieta... Każdy więc ulega mirażowi nieomylności wiedzy żywieniowo-medycznej oraz ułomności swoich własnych "pechowych" genów (a glikacja może dotyczyć także materiału genetycznego i doprowadzić do zmiany ekspresji genów...), nie wspomnę o "woli bożej" gdy medycyna już nic nie może... I tylko nielicznych TĄPNIE...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Krystyno, wiem jak bardzo chciałabyś widzieć we mnie wegetarianina, aby móc zaatakować. Nic z tego jednak. Uwielllbiammmm mięso, zwłaszcza wieprzowe. Jestem typowym drapieżnikiem. Nie znoszę jednak fundamentalizmu i nienawiści do inaczej myślących , o ile mi nie szkodzą. Wegetarianizm jest aberracją opierającą się na religijnie uwarunkowanej "miłości" do zwierząt, dlatego też nie leży w kręgu mych zainteresowań. Ponadto, nie sprawdza się jako skuteczny model żywienia, co zresztą jest najważniejszym argumentem krytycznym. Tak mimochodem zapytam, czy uważasz, że wegetarianin to człowiek niegodny by z Tobą rozmawiać ?
Odnoszę też wrażenie, że istnienie mnóstwa szlachetnych ludzi, którzy wcale nie stosują żywienia optymalnego, nie jest dla Ciebie informacją wiążącą.
Tomek
ps: Woody Allen. Zapewne nie je optymalnie, skąd więc u niego tak przenikliwy umysł, tak wielka inteligencja ? Może nie wszystko tkwi na talerzu ? Mój nieżyjący już dziadek. Osoba bardzo inteligentna. Po przejściu na żywienie kilka lat przed śmiercią, wciąż pozostał tym samym skorym do uśmiechu czlowiekiem, z tą róznicą , że zniknęły ataki dusznicy bolesnej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Krystyno, nie ma to najmniejszego sensu, ale napiszę raz jeszcze. Słuszne jest twierdzenie, że za coraz gorszy stan zdrowia społeczeństw w bardzo dużym stopniu odpowiada bylejakość odżywiania się. Są jednak jeszcze inne czynniki. Deprecjonowanie CAŁOŚCIOWE środowisk naukowych jest o tyle śmieszne, że m.in. właściwie to im możesz zawdzięczać możliwość choćby pisania tych słów nie wychodząc z domu. Gdyby pogryzł Cię wściekły pies, żadne zywienie nie uchroni Cię przed okrutnym zgonem. Uratuje Cię to, co naukowiec Ludwik wymyślił. Gdy urwie Ci nogę w wypadku, możesz zostać uratowana dzięki sprawnemu funkcjonowaniu "pourazówki". Przykłady tego rodzaju "bezeceństw" świata nauki można mnożyć do rana. ps: Zgadzam się równiez, że "mit błonnikowy i niskotłuszczowy" to MIT.
Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Krystyna*Opty*
Go
|
Tomkiewicz napisał: Krystyno, wiem jak bardzo chciałabyś widzieć we mnie wegetarianina, aby móc zaatakować. Nic z tego jednak. Uwielllbiammmm mięso, zwłaszcza wieprzowe. Jestem typowym drapieżnikiem. Bardzo mnie to cieszy! Zatem wnoszę z tego, że wbrew światowym udowodnionym naukowo zaleceniom masz czelność nie bać się jeść zwierzęcego nasyconego tłuszczu... Chyba nie jest to zbyt śmiały wniosek z mojej strony? Nie znoszę jednak fundamentalizmu i nienawiści do inaczej myślących , o ile mi nie szkodzą. 1. Chyba przesadzasz z takimi sugestiami. Bo równie dobrze to samo można by powiedzieć o adwersarzach optymalnych. Ja też nie znoszę nienawiści do inaczej myślących. 1. Właśnie. O ile im nie szkodzą... A jeśli nie dostrzegasz, że jednak szkodzą? 2. To co czuję to nie jest nienawiść. I powiedz mi zatem dlaczego optymalni spotykają się z takim brakiem tolerancji? Dlaczego wszystkie inne cukrowe diety, oprócz niskowęglowodanowych, są akceptowane? 3. Poza tym Twoja uwaga jest zbyt ogólnikowa. Wegetarianizm jest aberracją opierającą się na religijnie uwarunkowanej "miłości" do zwierząt, dlatego też nie leży w kręgu mych zainteresowań. Niekoniecznie. Wielu wegetarian twierdzi, że człowiek jest z natury roślinożercą, a jedzący mięso są prymitywami i mordercami zwierząt. Czyż nie jest to agresja wobec niewegetarian? Uważają nawet za moralny obowiązek walczyć o likwidację rzeźni, namawiają mięsojadów do niekupowania, niezabijania, niejedzenia karpi na święta, organizują w szkołach podstawowych pogadanki namawiając dzieciaki do wegetarianizmu grając na ich uczuciach przez pokazywanie filmów z okrutnym traktowaniem zwierząt. Na Zachodzie taka wege-działalność wręcz przybrała już rozmiary terroryzmu http://www.animalscam.com/http://www.animalscam.com/peta_7things.cfmhttp://www.cdfe.org/peta-probe.htmwizje i marzenia wegetarian: http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=353&w=13163713&v=2&s=0Trudno się zgodzić, że poczynania człowieka i rodzaj jego diety nie mają związku. Niedożywiony mózg nie może być w stanie równowagi emocjonalnej, częściej wyciąga błędne wnioski, brnie w błędne decyzje, aż w końcu może być nieobliczalny. A jeśli jemu podobnych jest coraz więcej?... Idee i cele wegetarianizmu są wymierzone przeciw niewegetarianom i ich naturalnemu sposobowi żywienia, więc na dłuższą metę nie da się poczynań wegetarian tolerancyjnie ignorować. Oczywiście możesz się tym zagadnieniem nie interesować ale zjawiska tego nie można traktować na równi z "odmieńcami" innej natury, którzy nie zamierzają Cię pozbawić zawartości Twojego talerza. I nie piętnują Cię za jego zawartość. Ponadto, nie sprawdza się jako skuteczny model żywienia, co zresztą jest najważniejszym argumentem krytycznym. Ależ wegetarianie twierdzą coś zgoła przeciwnego. Tak mimochodem zapytam, czy uważasz, że wegetarianin to człowiek niegodny by z Tobą rozmawiać ? Ależ niee. Jest dokładnie odwrotnie. To ONI uważają się za kogoś mądrzejszego, lepszego, moralniejszego itp. A mnie jako świniojada w prosty sposób kojarzą z grubą i głupią nawiedzoną opty babą... Taka ich uroda skojarzeń... Przez ostatnie kilka lat nagadałam się z nimi na kilku forach i grupach dyskusyjnych naprawdę sporo. I mogę powiedzieć, że istotne różnice dietetyczne powodują coraz większe trudności w porozumieniu obu stron. Takiemu małżeństwu np. nie wróżyłabym dobrego pożycia na dłuższą metę. Nie da się pożenić wilka z owcą... Odnoszę też wrażenie, że istnienie mnóstwa szlachetnych ludzi, którzy wcale nie stosują żywienia optymalnego, nie jest dla Ciebie informacją wiążącą. Nie generalizuj. Nigdy nie robiłam takich prostych podziałów. Zbyt wiele współczynników poza dietą ma swój istotny udział w kreowaniu osobowości człowieka. Niemniej właściwa dieta (cokolwiek to znaczy) jest najważniejszym warunkiem tworzącym zdrowego, dobrego człowieka. ps: Woody Allen. Zapewne nie je optymalnie, skąd więc u niego tak przenikliwy umysł, tak wielka inteligencja ? Może nie wszystko tkwi na talerzu ? Mój nieżyjący już dziadek. Osoba bardzo inteligentna. Po przejściu na żywienie kilka lat przed śmiercią, wciąż pozostał tym samym skorym do uśmiechu czlowiekiem, z tą róznicą , że zniknęły ataki dusznicy bolesnej. Widzisz, najbardziej optymalnym może być organizm człowieka zrodzonego ze zdrowej matki żywiącej się od początku swojego istnienia optymalnie, i nadal stale żywionym optymalnie aż do własnej dojrzałości, na każdym etapie życia aż do późnej starości (jeśli wcześniej nie zginie śmiercią tragiczną). Ja jestem z pokolenia które załapało się na ŻO dopiero w wieku 47 lat (przy czym mój organizm był w tym momencie ruiną). Jest oczywistym, że wszystkie podziały komórkowe jakie dokonały się w moim organizmie do momentu przejścia na DO - NIC nie jest w stanie cofnąć... Mleko się wylało... a przynajmniej część tego mleka... Do dziś nie mogę się nadziwić, że dieta była w stanie tyle zmienić, że z tej destrukcji się wygrzebałam... Mimo to nie mogę powiedzieć, że mój organizm jest całkowicie optymalny. Jestem optymalna zaledwie prawie 10 lat, ale wcześniejszy okres 47-ciu lat tworzyła mnie inna, z pewnością cukrowa dieta. Dziś uważam, że z tego powodu wiele straciłam. Ale i tak się cieszę, że miałam szczęście poznać dietetyczną alternatywę dla diety węglowodanowej. Ekspertom medycznym i żywieniowym mam za złe, że mniej odważni i mniej zorientowani w tej dziedzinie ludzie nie mają szansy skorzystać z ŻO tylko dlatego, że wierzą oni jedynie owym autorytetom a ŻO przez autorytety jest odrzucana i ignorowana.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Krystyna*Opty*
Go
|
Tomkiewicz napisał: Poza tym, Krystyna podała tak absurdalny przykład tzw. "sytuacji ekstremalnej" (obozy ), że trudno to zakwalifikować jako argument. Owszem, gdy człowiek poddany jest jakiejkolwiek głębokiej i długotrwałej deprywacji, trudno od niego oczekiwać miłych gestów. Każdego człowieka można tak sfrustrować, by zamienił się albo w morderczą bestię albo w całkowicie wycofanego, zalęknionego niewolnika. Ale czy my poruszamy się w obszarze tematyki sytuacji tak krańcowych ? Umniejszasz rolę właściwego odżywiania, dzięki któremu na każdym etapie życia począwszy od poczęcia tworzy się najbardziej ze wszystkich skomplikowany organizm ludzki. Inne dziecko urodzi się z matki palącej, pijącej i niedożywionej, a inne z matki świadomej, dbającej o prawidłowy rozwój potomka (jeśli obie mają "dobre geny" i obie żyją w podobnym względnie zdrowym środowisku). Czasem na przykład na poczcie widzę w okienku ciężarną pracownicę siedzącą (codziennie 8 godzin) tuż przy tylnej masce szkodliwego monitora starego typu przy którym pracuje jej koleżanka... Ile ciężarnych kobiet w skali kraju ma podobne warunki pracy z komputerem? Czy nie może mieć to związku z występującymi coraz częściej wadami wrodzonymi? Czy ktoś zastanawia się nad takim ewentualnym związkiem?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Krystyna*Opty*
Go
|
Tomkiewicz napisał: Słuszne jest twierdzenie, że za coraz gorszy stan zdrowia społeczeństw w bardzo dużym stopniu odpowiada bylejakość odżywiania się. Są jednak jeszcze inne czynniki. Zgadza się. Deprecjonowanie CAŁOŚCIOWE środowisk naukowych jest o tyle śmieszne, że m.in. właściwie to im możesz zawdzięczać możliwość choćby pisania tych słów nie wychodząc z domu. A coż to za argument? Równie dobrze maltretowanej żonie można powiedzieć, że nie powinna narzekać na męża, bo jednak np. wczoraj jej nie pobił, a przecież zawdzięcza mu m.in. utrzymanie... I takim to sposobem rozumowania można by uznać, ze niewolnik "zawdzięcza" swemu panu życie i egzystencję, bo przecież pan mógłby być gorszy i niewolnika np. codziennie bić, albo i zabić... Gdyby pogryzł Cię wściekły pies, żadne zywienie nie uchroni Cię przed okrutnym zgonem. Uratuje Cię to, co naukowiec Ludwik wymyślił. Gdy urwie Ci nogę w wypadku, możesz zostać uratowana dzięki sprawnemu funkcjonowaniu "pourazówki". Przykłady tego rodzaju "bezeceństw" świata nauki można mnożyć do rana. No tutaj to już przegiąłeś! Czy ktokolwiek z optymalnych deprecjonował niezbędność tego rodzaju medycznych usług? Nie twórz takich mitów o nas samych, proszę. Wystarczy, że ochoczo robią to przeciwnicy ŻO... ps: Zgadzam się równiez, że "mit błonnikowy i niskotłuszczowy" to MIT. To dobrze, że się w tym miejscu zgadzamy. Teraz pomyśl ile szkód może przynieść taki "jedyniesłuszny", panujący niepodzielnie mit?... Powiem herezję. Tak naprawdę, to ŻADNA dieta nie była w sposób prawidłowy naukowo przebadana (sic!). Wygląda na to, że tylko dr Kwaśniewski podjął swego czasu próbę (i doprowadził do realizacji) konkretnych naukowych badań klinicznych wpływu dokładnie kontrolowanej DO na pacjentów. Wszelkie badania tych rzekomo zdrowych diet opierają się na wywiadach, ankietach itp. sposobach "badań", a więc na bardzo subiektywnej ocenie ankietowanych i obserwacjach wybiórczych czynników-składników jakiejś tam nieznanej diety (w domyśle typowo korytkowej, ewentualnie piramidalnej - wszak są one wzorcem, punktem odniesienia, dietą "grupy kontrolnej" itp. ...). Czy ktokolwiek z tego zdaje sobie sprawę? NIE. Właśnie najtrudniej obalić głęboko zakorzenione w powszechnej świadomości społeczeństwa MITY, zwłaszcza gdy są one przypieczętowane mocą autorytetu (nieomylnego wszak z urzędu)... Jednak inaczej to wygląda gdy się temu przyjrzeć bliżej... Ten "król jest nagi"...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
grizzly
Go
|
Umniejszasz rolę właściwego odżywiania
Mila Krystyna*Opty*, nie kreuj sie na hipokryte, T i M nigdy nie umniejszali "roli" wlasciwego zywienia.Maja w dziedzinie zywienia racjonalne i logiczne reakcje. Sa jednymi z najbardzie wiarygodnych osob stosujacych ZO. Sa osobami nieopentanymi przez "kwiki talibow" ich podejscie do ZO jest normalne-logiczne (bez psychicznych aberacji)Dlatego Ich relacje z obserwacji efektow tej diety, sa najbardziej wiarygodne i obiektywne.T i M doskonale sobie zdaja sprawe(na bazie ich duzej pracy-wiedzy plus inteligencji) z tego, ze ZO jest tylko jednym z czynnikow, decydujacych o zdrowiu i dlugosci zycia. Nie staraja sie demonizowac roli ZO, na wszystkie aspekty zycia swojego i innych. Nie wiklaja ZO w "religijne kwiki" a wrecz przeciwnie staraja sie, niedeprecjonowac ZO w ten sposob. Nawet osobnik z inteligencja kononowicza, zobaczy bez problemu za co, niektore osoby nienawidza T i M. Po prostu "owieczki" tocza "krucjate religijna" na tym forum przeciwko "innowiercom".Sa to osoby, ktore regularnie wpadaja w wyrafinowana "ekstaze religijna"i oblewaja swoimi "jadowitymi wymiocinami", kazdego kto nie beczy "jak owca w ketozie" Te zaslepione "owieczki" po prostu wpadaja w "amok nietolerancji" Mila Krystyna*Opty*, u ciebie rowniez widac ciagotki do "mesjanizmu" Niestety taka Twoja postawa, depracjonuje ZO. To nie T i M "Umniejszaja rolę właściwego odżywiania", ale Twoje popisy nieuzasadnionej hipokryzji.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
Mila Krystyna*Opty*, nie kreuj sie na hipokryte, [color=Red]
hehe przyganił kocioł garnkowi masz "uczulenie" na talibów i łojca a T na czarnych
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|