Autor
|
Wtek: Parametrt długowieczności. (Przeczytany 448562 razy)
|
grizzly
Go
|
Tymczasem, napisz w kilku słowach co to "talib" i co to "owieczka". Tak celem usystematyzowania pojęć OK nie bede "zasmiecal" tego tematu i napisze w dziale "Wolne tematy"
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Wpisuj tu w punktach Grizzli parametry Long Life (Długie życie)... Celem jest Likwidowanie chorób i Zapobieganie im. Obecnie "Długie życie" nie zawsze oznacza Życie Szczęśliwe, czy Życie Świadome. A właśnie za tą ostatnią opcją chciałabym się przede wszystkim opowiedzieć. Czyż Życie Świadome nie jest podstawą życia długiego i szczęśliwego, bowiem sprawia, że świadomie wybieramy to, co jest dla nas najlepsze? Stosując w ostatnich kilku latach tzw. metodę "prób i błędów", oraz bacznie obserwując życie innych, doszłam do wniosku, że gwarancją Spełnionego, Szczęśliwego, Długiego i Zdrowego Życia jest odpowiedni bilans pomiędzy Ciałem a Psyche. Tak jak w ŻO obowiązuje pewna "złota proporcja", tak i w relacji Ciało-Psyche obowiązuje proporcja - 1:1, co tworzy harmonijną całość, swoistą Pełnię, albo po prostu Człowieka Świadomego. Doszłam do wniosku, że nie może być nawet najmniejszej przewagi jednej cześci nad drugą, a chodzi właśnie o idealną RÓWNOWAGĘ. Taka równowaga psychosomatyczna zapewni nam zdrowie zarówno psychiczne jak i fizyczne, a co za tym idzie - tzw. "Long Life". By ją osiągnąć, każda z tych części powinna być odpowiednio "odżywiona". CIAŁO - na czym polega odpowiednie odżywiania naszego ciała wiemy dzięki podstawom biochemii, JK, Lekarce i innym naukowcom, którzy ciągle zgłębiają ten temat. PSYCHE - czyli odpowiednie "odżywianie" naszego umysłu i psychiki, które sięga głębiej niż ŻO. Samo tylko ŻO nie wystarcza by "usprawnić" funkcjonowanie naszego umysłu. Potrzebne jest o wiele szersze podejście do tego niesamowitego "organu". Takim właściwym "odżywianiem" naszej psyche jest życie w zgodzie ze sobą i swoją wewnętrzną prawdą. Co to dokładnie oznacza? Umiejętność właściwego rozpoznawania swoich uczuć i świadome ich przeżywanie; zrozumienie dla całej gamy przeżywanych uczuć (od lęku i złości, poprzez smutek i frustrację, aż do empatii i radości) oraz ich właściwych adresatów; uświadomienie sobie działania mechanizmów obronnych (takich jak wyparcie, projekcja, racjonalizacja, konformizm, agresja, zaprzeczanie, udawanie i wiele innych); pełne zrozumienie dla swoich (wypartych) przeżyć z dzieciństwa, czyli odnalezienie swojej "prawdy" i uczucia empatii i współczucia dla dziecka w sobie, bez których niemożliwe jest wyzwolenie się z więzienia tzw. "szczęśliwego dzieciństwa", w którym większość osób tkwi do końca swojego życia. By umiejętnie korzystać z własnego umysłu, trzeba wiedzieć czym jest, jak funkcjonuje, jak oszukuje i jak pięknie nas wynagradza - jeśli traktujemy go z należnym mu szacunkiem. To tak jak z ciałem - zaniedbane okrutnie mści się na nas. Umysł też. Prawda nas ma wyzwolić. Teoretycznie każdy o tym wie. Tak samo jak niemal każdy wie, że powinien "kochać siebie". Czemu więc tak mało osób dopuszcza do siebie ową "wyzwalającą" prawdę? Prawdę o sobie, swoich uczuciach, swoich wspomnieniach, dzieciństwie, najbliższych osobach. Bez dotarcia do tej prawdy nie można być w pełni zdrową osobą. Samooszukiwanie zawsze znajdzie sposób by dać nam znać o sobie, wbrew nawet najbardziej rygorystycznemu stosowaniu ŻO. Dlatego będę wciąż i wciąż podkreślała konieczność zainteresowania się naszym Psyche oraz konieczność zrozumienia własnych uczuć i prawdziwych przyczyn ich powstania. Liczenie na to, że ŻO magicznie wszystko naprawi jest ułudą, bowiem ŻO nie opowie nam prawdy o nas samych, nie otworzy najciemniejszych zakamarków umysłu. By do tego moglo dojść musi w nas być zainteresowanie sobą, swoją przeszłością, swoim światem wewnętrznym, funkcjonowaniem i reakcjami umysłu. Musi ciągle być to piękne, dziecięce pytanie "a dlaczego?", które sprawia, że wciąż rozwijamy się, interesujemy się życiem, szukamy, badamy, myślimy. Taka zdrowa ciekawość może doprowadzić nas do odnalezienia prawdy, do pracy nad sobą, do miłości własnej. Niestety zbyt często niedoceniamy wpływu Psyche na nasze Ciało, niedoceniamy tej nierozerwalnej więzi pomiędzy jednym i drugim. A przecież jesteśmy Pełnią, tylko często o tym zapominamy i oddajemy przewagę albo jednej albo drugiej części. A poźniej dziwimy się, dlaczego coś nie gra, dlaczego będąc na ŻO nadal mamy drobne dolegliwości, nadwagę lub nieuświadomioną potrzebę "wyżycia się" na innych, etc. Kiedy połączy się wiedzę o Ciele (w tym m.in. informacje o ŻO) z wiedzą o Psyche (w tym m.in. wiedzę na temat stosunków rodzice-dzieci oraz o szkodliwym wpływie religii/wiary w istoty nadprzyrodzone, etc.), wtedy możemy zacząć odbudowywać w sobie Pełnię i dążyć do Życia Świadomego. Dodam jeszcze tylko jedno - wiedza intelektualna w tym przypadku jest tylko małą częścią tej odbudowy. Do kompletu jest potrzebna jeszcze (a może przede wszystkim) wiedza emocjonalna oraz zastosowanie jej w praktyce. Marishka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Krótko: Źeby było w porządku psyche wobec ciała ,musi być odpowiednio odżywiony mózg. Odpowiednio odżywiony mózg, będzie odpowiednio "gospodarował całym organizmem(i psyche i ciałem).
"Jesteśmy tym co jemy"
Jemy byle co..... byle jak się czujemy ,byle co mówimy i byle jak myślimy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|
kodar
Go
|
Takim właściwym "odżywianiem" naszej psyche jest życie w zgodzie ze sobą i swoją wewnętrzną prawdą. Co to dokładnie oznacza? Umiejętność właściwego rozpoznawania swoich uczuć i świadome ich przeżywanie; nikomu nie potrzebne sa ogolniki, nie cytuj ksiazki,podaj przyklad z zycia wtedy to co piszesz staje sie zrozumiale, zyc w zgodzie ze soba,to znaczy ??????? to ja ci podpowiem: jezeli mamy powod do radosci smiejmy sie az do bolu brzucha,jezeli musimy plakac placzmy prawdziwymi lzami, cieszmy sie kazda chwila, zauwazajmy otaczajace nas piekno,zauwazajmy potrzebujacych wsrod nas i przychodzmy im z pomoca,gdy tego zapragna ,zauwazmy i realizujmy wlasne pragnienia w miare mozliwosci ,moze to nauka tanca,moze daleka wycieczka w nieznane,moze dlugi spacer bez celu,moze......tyle jest mozliwosci ,by sprawiac sobie radosc,tylko trzeba wiedziec co nam da radosc w zyciu, nie mozna wlasnych radosci odkladac na potem,bo wtedy psychika choruje,przychodzi zgoszknialosc i niezadowolenie i dluga psychiczna choroba
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Kodar, gdzie tu masz jakikolwiek cytat ?
ps: Pomimo tysiąca prostych słów, masz elementarny kłopot nie tyle ze zrozumieniem tekstu, ile z przyjęciem go do świadomości. Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Łopatologiczny przykład (dla Ciebie Kodar)
Z życia wzięte: mężczyzna idzie ścieżką, potyka się o konar zapatrzony w niebo i opada na dłonie. Podnosi się , otrzepuje, lekko zdziwiony, ale nie wyrywa go to zbytnio z wrażenia pięknego spaceru.
Z książki wzięte: mężczyzna idzie ścieżką, potyka się o konar zapatrzony w niebo i opada na dłonie. Podnosi się , otrzepuje, lekko zdziwiony, ale nie wyrywa go to zbytnio z wrażenia pięnego spaceru.
Rozumiesz już, że pewne rzeczy istnieją zarówno w książkach jak i w zyciu ? Poza tym, ileż przykładów z życia ominęłaś, bo poruszały niewygodne dla Ciebie tematy ! Wciąż konsekwentnie unikasz jasno postawionych pytań.
Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Halina Ch.
Go
|
Łopatologiczny przykład (dla Ciebie Kodar)
Z życia wzięte: mężczyzna idzie ścieżką, potyka się o konar zapatrzony w niebo i opada na dłonie. Podnosi się , otrzepuje, lekko zdziwiony, ale nie wyrywa go to zbytnio z wrażenia pięknego spaceru.
Z książki wzięte: mężczyzna idzie ścieżką, potyka się o konar zapatrzony w niebo i opada na dłonie. Podnosi się , otrzepuje, lekko zdziwiony, ale nie wyrywa go to zbytnio z wrażenia pięnego spaceru.
Rozumiesz już, że pewne rzeczy istnieją zarówno w książkach jak i w zyciu ? Poza tym, ileż przykładów z życia ominęłaś, bo poruszały niewygodne dla Ciebie tematy ! Wciąż konsekwentnie unikasz jasno postawionych pytań.
Tomek
Mówiąc prościej - masło maślane.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
zyc w zgodzie ze soba,to znaczy ??????? Odsyłam do wątku "Psyche a Ciało", gdzie odpowiedź na to pytanie była omawiana bardziej szczegółowo, z przykładami "z życia". to ja ci podpowiem: Wszystko dobrze, wszystko się zgadza. Pominęłaś "jedynie" całą przeszłość i konieczność "rozliczenia" się z nią. Bez wglądu we własną przeszłośc nie da się iść do przodu i "cieszyć się każdą chwilą, zauważać otaczające nas piękno, zauważać potrzebujących wśród nas i przychodzić im z pomocą,gdy tego zapragną, zauważać i realizować własne pragnienia", etc. Pominęłas też drugą stronę medalu, skupiając się tylko i wyłącznie na odczuwaniu radości. A co z gniewem, wściekłością, bólem, rozpaczą, smutkiem, frustracją, lękiem? Te uczucia przychodzą do każdego, bez względu na stosowany sposób żywienia. Zaprzeczając ich istnieniu, zaprzeczasz integralnej części siebie, a to już nie jest życie w zgodzie ze sobą. Marishka P.S. Kodar, być może nie zauważyłaś, ale kiedy cytuję książkę, to zawsze, z szacunku dla autora, podaję nazwisko autora, umieszczam cytat w cudzysłów, podaję źródło, etc. W pozostałych przypadkach należy przyjąć, że "cytuję" wyłącznie siebie samą.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Halina Ch.
Go
|
Wszystko dobrze, wszystko się zgadza. Pominęłaś "jedynie" całą przeszłość i konieczność "rozliczenia" się z nią. Bez wglądu we własną przeszłośc nie da się iść do przodu i "cieszyć się każdą chwilą, zauważać otaczające nas piękno, zauważać potrzebujących wśród nas i przychodzić im z pomocą,gdy tego zapragną, zauważać i realizować własne pragnienia", etc.
Pominęłas też drugą stronę medalu, skupiając się tylko i wyłącznie na odczuwaniu radości. A co z gniewem, wściekłością, bólem, rozpaczą, smutkiem, frustracją, lękiem? Te uczucia przychodzą do każdego, bez względu na stosowany sposób żywienia. Zaprzeczając ich istnieniu, zaprzeczasz integralnej części siebie, a to już nie jest życie w zgodzie ze sobą.
Marishka
Mariszka, przeszłość już jest za nami nie mamy na nią wpływu, nie możemy nic zmienić ani poprawić więc po co ‘wyważać otwarte drzwi’? Rozliczyć? Kogo? Siebie, otoczenie, rodziców?... Co rozumiesz przez rozliczenie? Pociągnąć do odpowiedzialności czy wybaczyć? Jest teraźniejszość, przyszłość i to jest najważniejsze, a z przeszłości możemy tylko wyciągać wnioski i nie powielać błędów, które miały miejsce . A co z negatywnymi uczuciami? Po prostu nie chować się z nimi. Jeżeli będziesz rozliczać to co było, to będzie Ci się tylko wydawało, że się rozliczyłaś z przeszłością i to da Tobie tylko pozorny spokój. „Żyj tak jakby to był ostatni twój dzień” (kto to powiedział? nie pamiętam)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Halina Ch.
Go
|
I jeszcze modlitwa (jakże pasująca do tej sytuacji)
Ojcze, daj nam pogodę ducha, abyśmy godzili się z tym, czego zmienić nie potrafimy, odwagę, abyśmy zmieniali to, co zmienić możemy, i mądrość, abyśmy zawsze potrafili odróżnić jedno od drugiego.<<
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
ehhh Halina .Jak ktoś nie ma co robic ,to żyje przeszłością ,a jak jest co robić (dla siebie i dla kogoś) ,to człowiek myśli o dzisiejszym dniu i o przyszłości-ot cała filozofia życia. Owszem ,wraca się do przeszłości i to jest normalne powspominac sobie stare dobre dzieje ,ale życie przeszłością ,to już chyba choroba....
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
przeszłość już jest za nami nie mamy na nią wpływu, nie możemy nic zmienić ani poprawić więc po co ‘wyważać otwarte drzwi’? To prawda, MY na przeszłość nie mamy wpływu, za to ONA ciągle ma wpływ na nas, zarówno na naszą teraźniejszośc, jak i na naszą przyszłość. I nie jest to "wyważanie otwartych drzwi", bo w większości przypadków drzwi te pozostają szczelnie zamknięte na wiele zamków a niekiedy nawet zabarykadowane. Gdyby były otwarte (tzn. gdybyśmy mieli świadomy dostęp do naszych przeżyć i wspomnień z przeszłości, gdybyśmy je prawidłowo oceniali, rozumieli, etc.), to problem np. powielania zachowania w ogóle by nie istniał. A co się dzieje, kiedy odcinamy się od swojej przeszłości? Przykład 1: Mężczyzna w dzieciństwie często dostawał lanie od swojego ojca. Nigdy, nawet będąc już w wieku dorosłym, nie przeżył świadomie swoich uczuć z tamtego okresu (ból, lęk, upokorzenie, gniew, etc.), nie poczuł empatii dla dziecka którym kiedyś był, nie uświadomił sobie ciężar krzywdy, którą mu kiedyś wyrządzono. Nadal czci i wielbi swojego być może nawet już nie żyjącego ojca. W rezultacie takiego całkowitego odseparowania się od swojej przeszłości, człowiek ten nie ma żadnego problemu ze stosowaniem klapsów "wychowawczych" wobec swojego dziecka. Nie potrafi zrozumieć uczuć swojego dziecka ponieważ nigdy nie zrozumiał swoich własnych uczuć. Tak powstaje błędne koło. Przykład 2: Kobieta miałą ojca, który ją często ignorował, rzadko bywał w domu, etc. Wiąze się węc z mężczyzną, który większośc czasu spędza w pracy. Kobieta nie potrafi odejść i zmienić swojego życia, bo ciągle tkwi w niej nadzieja, że mężczyzna ją kiedyś zauważy, poświęci jej swoją uwagę. Mężczyzna jest dla niej substytutem ojca, którego uwage wciąż nieświadomie pragnie zdobyć. Ponieważ absolutnie nie zdaje sobie sprawy z nierealności tego dziecięcego pragnienia, tkwi w takim związku 50 lat, albo zmienia partnera tylko po to by znów wylądować w dokładnie takim samym związku. Powszechnie znany jest też przykład córek alkoholoków, które na mężów też (nieświadomie!) wybierają alkoholików. I znów - błędne koło. Co rozumiesz przez rozliczenie? Pociągnąć do odpowiedzialności czy wybaczyć? O tym pisałam w poście trochę wyżej oraz w wielu innych postach. Nie chodzi ani o "pociągnięcie do odpowiedzialności" ani o "wybaczenie", lecz o świadome przeżycie SWOICH wypartych uczuć z przeszłości, zrozumienie i empatię dla siebie. Chodzi o dotarcie do przykrych (bo właśnie te przykre uczucia wypieramy) uczuć z dzieciństwa i prawidłowe ich odczytanie, nazwanie krzywdy po imieniu a nie usprawiedliwianie swoich krzywdzicieli. Przykład 3: Stłukłaś ulubiony wazon mamy, dostałaś za to lanie. Przez resztę życia obwiniasz siebie za to i z uśmiechem na twarzy powtarzasz wszystkim dookoła, że absolutnie zasłużyłaś na to lanie (kiedyś na tym forum w podobnym kontekście padło mrożące krew w żyłach stwierdzenie "fajnie to wspominam"). Nawet na chwilę nie zastanawiasz się nad tym, że Twoi rodzice mogli znaleźć zupełnie inne rozwiązanie w tej sytuacji. Zapomniałaś o swoim bólu, lęku, frustracji, poczuciu niesprawiedliwości (to był tylko wazon!) i osamotnienia. Wyparłaś te wspomnienia by móc nadal kochać i bezwzględnie szanować swoich rodziców. Oddzieliłaś się od siebie i oddaliłaś się. Jeśli jednak powrócisz do tego rodzaju wspomnień, poczujesz je, tak, jak czuło je dziecko, ktorym wówczas byłaś, poczujesz żal i smutek i piękne, ciepłe uczucie do samej siebie, wtedy odzyskasz swoją integralność. Odzyskasz też empatię dla innych, zaniechasz bezkrytycznego stosunku do różnego rodzaju "tradycji" i "autorytetów", zrozumiesz dzieci, etc. Jeżeli będziesz rozliczać to co było, to będzie Ci się tylko wydawało, że się rozliczyłaś z przeszłością i to da Tobie tylko pozorny spokój. Mówimy w końcu o rozliczaniu czy tylko o rozpamiętywaniu, bo to są dwie różne sprawy. Zrozumienie dla swoich prawdziwych uczuć i świadome przeżycie tych uczuć przynosi ulgę, która nie jest pozorna, "rozpuszcza" m.in. nienawiść i inne negatywne uczucia, pozwala wreszcie zaistnieć tu i teraz. Natomiast rozpamiętywanie (które właśnie opisujesz) faktycznie jest pozorne i krótkotrwałe, powraca znów i znów, szuka ujścia i tzw. "kozłów ofiarnych". Warto umieć odróżniać jedno od drugiego. Marishka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Wiecie co Tomkiewicze,zróbcie sobie dziecko jak możecie albo adoptujcie jak Wam ktoś pozwoli i testujcie swoje teorie w praktyce .Piszecie jedno i to samo we wszystkich watkach. Po co chrzanić w bambus . Żenada .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Dodatek:
Wasze posty są jak rozmowy głuchoniemych o mazurkach Chopina ,nuty znacie ,ale nigdy ich nie usłyszycie.
PS.oczywiście nie uwłaczając osobom głuchoniemym.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lutonn
Go
|
zyc w zgodzie ze soba,to znaczy ??????? Odsyłam do wątku "Psyche a Ciało", gdzie odpowiedź na to pytanie była omawiana bardziej szczegółowo, z przykładami "z życia". to ja ci podpowiem: Pominęłas też drugą stronę medalu, skupiając się tylko i wyłącznie na odczuwaniu radości. A co z gniewem, wściekłością, bólem, rozpaczą, smutkiem, frustracją, lękiem? Te uczucia przychodzą do każdego, bez względu na stosowany sposób żywienia. Zaprzeczając ich istnieniu, zaprzeczasz integralnej części siebie, a to już nie jest życie w zgodzie ze sobą. Marishka Tak oczywiscie aby dac odczuc tym aspektom (integralnosci siebie) tych w naszym mniemaniu pozadanych , takich jak radosc, smiech , madrosc ,zycie ,musimy choc w malym stopniu dac sie uwiklac w ta niepozadana swere naszych odczuc (smutek bol glupota czy otarcie o smierc) To nie znaczy ze sa to integralne aspekty ktorych nie mozna ominac .Poto mamy "rozum" aby wiedziec co dla nas jest dobre a co nalezy unikac , poco mamy sie "sparzyc" poraz kolejny . lepiej sie uczyc na bledach innych , czy tez moc przewidywac.Ale praktyka a gdybanie to calkiem inne rzeczy teorie zazwyczaj mijaja sie z praktyka , niewiem jak Wy ale Ja lapie sie na tym ze popelniam te same bledy co zarzycalem swoim rodzicom , ilez to razy mowilem sobie ze nigdy tak nie postapie ,czasami jeszcze gorzej hehe ,wazne jest aby moc czy chciec naprawiac to co sie zepsulo fiu fiu!!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tymon
Go
|
Dokładnie tak. Większość ludzi żyje nieświadomie i popełnia błędy, które stanowią odtworzenie starego wzorca, schematu, którego za wszelką cene chcieliby kiedyś dawno temu uniknąć. Jednak nie żyli na tyle świadomie, a raczej zupełnie beztrosko - mnie to na pewno nie spotka. Wszyscy jesteśmy w pewnym sensie ofiarami ofiar. Nasi rodzice byli niedoskonali bo sami mieli niedoskonałych rodziców i nie zrobili nic, żeby przerwać to błędne koło.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
. Nasi rodzice byli niedoskonali bo sami mieli niedoskonałych rodziców i nie zrobili nic, żeby przerwać to błędne koło.
Tak.A żeby się przekonać jakim się jest/będzie rodzicem potrzeba jednego "detalu" -DZIECKA ,bądź dzieci ,żeby potem kogoś pouczać ,dawać rady itp. Tak na "sucho" ,sama teoria to.......Teoria bez praktyki jest niczym. Teoretycznie Ziemia kiedyś była płaska,a wiadomo co sie okazało w praktyce ....
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Halina Ch.
Go
|
Dokładnie tak. Większość ludzi żyje nieświadomie i popełnia błędy, które stanowią odtworzenie starego wzorca, schematu, którego za wszelką cene chcieliby kiedyś dawno temu uniknąć. Jednak nie żyli na tyle świadomie, a raczej zupełnie beztrosko - mnie to na pewno nie spotka. Wszyscy jesteśmy w pewnym sensie ofiarami ofiar. Nasi rodzice byli niedoskonali bo sami mieli niedoskonałych rodziców i nie zrobili nic, żeby przerwać to błędne koło.
To się nazywa 'grzech pierworodny'. J.K. właśnie podaje sposób w jaki możemy " przerwać to błędne koło".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|