Daniel_dn
Go
|
O DO po raz pierwszy dowiedziałem się od ojca dokładnie w dniu 2003-12-10, a tydzień później już ją stosowałem. Pewnie nie zwróciłbym na nią uwagę, gdyby nie zmiany światopoglądowe, które już realizowałem w życiu. Okazało się, że DO jest brakującym ogniwem tych zmian. Pominę główną ich istotę, a podzielę się spostrzeżeniami dotyczącymi czysto fizycznych przemian. Stan początkowy przed DO oceniam jako alarmujący. Przy wzroście 176cm ważyłem 109 kg. Nie wiem czy miałem jakieś choroby, bo przez lata nie poddawałem się żadnym badaniom lekarskim. Przypuszczam, że miałem początki cukrzycy, bo zasypiałem za kierownicą. Zdarzały się drzemki 15 s w czasie zmiany świateł. O sprawności fizycznej lepiej nie mówić. Brzuch utrudniał założenie butów. Zadyszka przy wchodzeniu po schodach. Po przejściu na DO szybko schudłem. Dziś ważę 84 kg i gdyby nie rozbudowane mięśnie, ważył bym jeszcze mniej. Przypuszczalnie rozpuściłem kamienie żółciowe, bo miałem typowo objawy przy zatkaniu przewodu żółciowego. Gdy zdecydowałem się na USG już ich nie było. Woreczek miałem czysty, a wątrobę nie przetłuszczoną. Gdy schudłem nabrałem ochoty na zwiększony wysiłek fizyczny. Zacząłem biegać. Moja wydolność organizmu wzrosła do takiego stopnia, że wczoraj ukończyłem maraton (42 km 195 m), a nigdy wcześnie nie stratowałem.
Czy pisząc to, nakłaniam na DO? Nie. Bo DO trzeba dojrzeć. To tak jak z ziarnem, które wykiełkuje i da obfity plon, jak trafi na żyzną glebę. Piszę tu, chociaż nie wiem, czy jestem Optymalny w rozumieniu DO. Nie ważę produktów, a intuicyjnie staram się ograniczać węglowodany. Siłę czerpię z tłuszczów i nie zapominam o dobrych białkach (żółtka jaj).
Daniel
|