MORGANO
Go
|
DOKTOR JAN KWAŚNIEWSKI (156) ODPOWIADA NA LISTY CZYTELNIKÓW KTÓRE UKAZYWAŁY SIĘ NA ŚLĄSKU W KATOWICACH W DZIENNIKU ZACHODNIM Zebrał i przepisał. Morgano
23.02.1998r. Po przeczytaniu Pana książki zdecydowałam się na żywienie optymalne. Mam 60 lat i nadwagę. Najchętniej to przyjechałabym do Pana do Ciechocinka, ale nie mam zbyt wiele pieniędzy. W naszym województwie jest Pan prawie nieznany i materiałów na temat żywienia optymalnego nigdzie nie ma. Bardzo bym chciałaby było więcej informacji na temat takiego odżywiania. Powinien Pan mieć swój program w telewizji i pokazywać ludzi, którzy mogliby dawać świadectwo z poprawy swojego stanu zdrowia. Programy takie powinny być przynajmniej raz, albo dwa razy w tygodniu. Może zmieniłoby to myślenie ludzi. Jest Pan zobowiązany szerzyć to, co Pan odkrył i czym Pan żyje. Chciałabym w tym Panu pomóc. Swoją książkę wypożyczam swoim znajomym. Jest zainteresowanie, ale trzeba większej zachęty, więcej materiałów. Wiem, że najbardziej skutecznie byłoby leczenie dietą optymalną pod opieką lekarza, ale niestety, nie stać mnie na taki luksus. Błagam o wysłanie mi książki " Żywienie optymalne" i " Dieta optymalna". Maria K. z olsztyńskiego
Przez 3 lata prowadziłem Akademię zdrowia Arkadia w Ciechocinku, a następnie w Cedzynie koło Kielc. Miałem możność obserwacji wpływu leczenia żywieniem optymalnym i prądami selektywnymi ponad 1650 chorych, którzy przebywali przez okres od 2 do 4 tygodni. Tysiące ludzi w tym czasie uzyskało porady ambulatoryjne. Stwierdziłem, że wyniki uzyskiwane u chorych w domu były prawie tak samo dobre, jak u leczonych stacjonarnie. Zatem nie było sensu prowadzić dalej tej placówki, zwłaszcza, że działała ona w latach 1987-90. Był to okres dla narodu trudny, a dzięki rozpoczynającym się reformom stał się trudnym także dla chorych. Pisze do mnie wielu ludzi z kraju i z różnych innych krajów świata, którzy chcą przyjechać na pobyt do Polski po zdrowie. Obecnie nie mają gdzie przyjechać, gdyż coś takiego jak klinika stacjonarna Arkadia po prostu nie istnieje. Jest wiele pustych obiektów, które niszczeją, są tysiące bezrobotnych, którzy mogliby znaleźć dobrze płatną pracę, a do Polski napływałyby duże pieniądze od chorych z całego świata, którzy chcą przyjeżdżać po zdrowie, ale na razie nie mają gdzie. Jeśli rządzący i ci odpowiedzialni za zdrowie narodu będą nadal tak bezrozumnymi jak dotąd, rzeka dewiz popłynie do innego, czy innych krajów, bowiem już pojawiają się propozycje organizowania takich obiektów w innych krajach. Wiedza, która umożliwia zamianę chorych w zdrowych bezrozumnych w rozumnych, żyjących krótko w żyjących długo, pracujących byle jak w pracujących dobrze, złych w dobrych, "mozolących się na próżno" w ludzi, którzy nigdy sami z siebie nie będą podejmowali pracy społecznie bezużytecznej, czy szkodliwej i nie będzie takiej siły, która byłaby zdolną ich do takiej pracy bezużytecznej, czy szkodliwej zmusić - powstała w naszym kraju.
Od ponad 2 lat tworzą nową, ludzką medycynę w "Dzienniku Zachodnim". Rozpoczynano druk moich felietonów w Łodzi, Krakowie, ale z powodu "nacisków" z zewnątrz szybko przerwano. Są drukowane w skróconej postaci w elbląskim wydaniu " Dziennika Bałtyckiego. W Polsce podobno nie ma cenzury, jednak bardzo dobrze ma się cenzura głupoty. "Przerażająca jest zmowa głupców". Z powodu takiej właśnie cenzury, zwykłej głupoty, miliony chorych w Polsce i miliardy na świecie są pozbawione dostępu do wiedzy, która mogłaby im skutecznie pomóc. Mój czas jest drogi, a muszę go wykorzystać tak, aby pomóc możliwie wielu. Dlatego nie mogę pomagać jednostkom. Nie jestem w stanie odbierać telefonów, nie mogą oddzwaniać podających swoje numery na sekretarce, nie mogę nawet przeczytać wszystkich listów, które otrzymuję, a co dopiero na nie odpowiedzieć. W książkach, które napisałem i w innych publikacjach zawarta jest wiedza, która w prawie każdej chorobie, czy chorobach pomóc może. Ludzie chorzy powinni czytać to, co napisałem, starać się zrozumieć, skorzystać z wiedzy w nich zawartej. Gdy są potrzebne prądy selektywne, można je znaleźć w Arkadiach w Gliwicach, Katowicach, Sosnowcu, Cieszynie, Elblągu, Skoczowie, Częstochowie, Bielku-Białej, Lipstadt w Niemczech, w Wiedniu i wkrótce w wielu innych miastach w Polsce. Powstawanie nowych Arkadii na razie jest całkowicie spontaniczne. Zgłaszają się do mnie liczni lekarze, uczą się szukają, czytają, podejmują się leczenia chorych. Prawie wszyscy oni sami stosują żywienie optymalne przez kilka miesięcy, lub lat. Dlatego są w stanie moją wiedzę zrozumieć na tyle, by móc skutecznie pomagać chorym. Niektórzy wyleczyli się sami z chorób dotąd nieuleczalnych i chcą pomagać innym. Sytuacja się zmieni, gdy "Optymalni" zorganizują się, powołają odpowiednią instytucję, a ta powoła fundację, której celem będzie organizowanie szkoleń lekarzy i innych pracowników służby zdrowia, otwieranie nowych obiektów na podobieństwo już działających Arkadii i obiektów do leczenia stacjonarnego, ponadto działania w kierunku przystosowania rynku żywnościowego do potrzeb żywienia optymalnego oraz inne, propagujące żywienie optymalne.
JAN KWAŚNIEWSKI
03.02.1998r. Od lat wojowałam z nadwagą, stosowałam różne metody, lecz nie dawało to prawie żadnych rezultatów. Od roku stosuję dietę optymalną. Schudłam na diecie optymalnej 15kg. Od dziecka choruję na wadę serca, z którą się urodziłam. Jest to tak zwany zespół WPW (Wolffa-Parkinsona-White'a). Jak tylko pamiętam miałam napady bicia serca, które lekarze określali jako częstoskurcz nadkomorowy lub migotanie przedsionków, z bardzo szybką czynnością komór serca, czasami z utratą przytomności? Byłam badana od dzieciństwa bardzo wiele razy i żaden lekarz nie mógł powiedzieć moim rodzicom, co to za choroba, tylko zapewniali, że to po okresie dojrzewania zupełnie zniknie. Jednak ataki się powtarzały i wylądowałem w szpitalu i dopiero wtedy, po wykonaniu EKG rozpoznano chorobę. Tętno w czasie badania wynosiło 165. Od tego czasu zalecano mi tabletki Cordarone. Pomimo brania tabletek ataki nadal się powtarzały, więc postanowiłem nie używać żadnych lekarstw. Od początku stosowania diety optymalnej ataki stawały się coraz rzadsze i lepiej je znosiłam. Od pół roku nie miałam już żadnego ataku. Czuję się bardzo dobrze, mam 35 lat, jestem bardzo zrównoważona i spokojna i za wszystko chciałbym serdecznie Panu podziękować. Mirosława L. z Gliwic
Zespół WPW jest najczęściej wrodzony i polega na istnieniu dodatkowej drogi przewodzenia bodźców z węzła zatokowego. Rozpoznanie choroby jest pewne po stwierdzeniu typowych zmian w EKG. Choroba jest niebezpieczna. Ludzie z tym zespołem na ogół żyją krócej od innych, spotykane są też wśród nich przypadki nagłej śmierci. Teoretycznie po przejściu na dietę optymalną sam zespół nie powinien ustąpić, ale można ograniczyć, lub wyłączyć jego skutki. Tak stało się u pani. Poprawa czynności serca, znaczne zmniejszenie zapotrzebowania mięśnia sercowego na tlen, zmniejszenie wielkości serca, jakie występuje u ludzi po przejściu na dietę optymalną mogą spowodować ustąpienie zaburzeń rytmu serca spowodowane zespołem WPW. Gdyby tylko sama wada w układzie bodźcom przewodzącym serca była przyczyną wystąpienia częstoskurczu, czy migotania przedsionków, to zaburzenia rytmu serca powinny być utrwalone i nie ustępować okresowo, jak było u pani od dziecka. A zatem aby ustąpiły zaburzenia rytmu serca spowodowane obecnością zespołu WPW (sam dodatkowy szlak przewodzenia bodźców tylko ułatwia powstawanie tych zaburzeń) potrzebne są dodatkowe czynniki, które nie występują i nie działają na serce człowieka "optymalnego". Tak stało się u pani i w końcu doczekała się pani ustąpienia przykrych dolegliwości. JAN KWAŚNIEWSKI
|