Autor
|
Wtek: Polska sercem (Przeczytany 933013 razy)
|
elmo
Go
|
Wyszperałam w wątku sentencje.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel_dn
Go
|
Witam wszystkich w Nowym Roku i życzę wszystkiego najlepszego . Ewo, cieszę się, że mogłem w czymś pomóc.
Szczególnie witam nową dyskutantkę Nik (Annę). Za czasów Izajasza ludzie tak samo grzeszyli jak obecnie. Interpretuje się Pismo po to, aby nie popełniać tych samych błędów. Bóg wybaczy wszystkie nasze grzechy, nawet te najgorsze, pod warunkiem, że przestaniemy nadal je popełniać. W przeciwnym razie mieczem nas wytępi. Ty też masz specjalny kontakt z Bogiem, a co do literówek to nie przejmuj się, ja też mam z tym problemy. Piszę więc w Word-zie i wklejam odpowiedź.
Rudko, mam wrażenie, że Biblii nigdy nie przeczytałaś, dlatego też wiele nie rozumiesz i wtedy jest straszno.
Elmo zrobiłaś mi miłą niespodziankę. Ten tekst sam otrzymałem z nieoczekiwanego źródła. "Polska sercem" jest kontynuacją "Sentencji" .
Lutonn postaraj się być w temacie i napisz coś przemyślanego. Wiem, że na to Cię stać.
Nie chcę jednak utracić wątku głównego i zmuszam się do mozołu, choć przyjemniej było by podyskutować o motylkach. Nic nie dzieje się tak całkiem przypadkowo. Nik przypomniała nam o grzechu, o miłości Boga do człowieka i jego łasce, a także gniewie i każe. Wielu grzechów można się ustrzec interpretując Pismo. Są jednak nowe grzechy, których daremnie szukać w Biblii. Nie ma w niej także wzmianki o internecie i wielu innych rzeczach. Biblia więc nam nie pomoże. Natomiast miłosierny Bóg nie opuści nas w potrzebie. Wskaże nam te grzechy w naszych postach pod warunkiem, że odtworzymy przymierze jakie człowiek z Nim zawarł. Tym przymierzem jest Dekalog, jedyne prawo Boga. Wszystko co od niego odjęto lub dodano nie ma certyfikatu Boga, jest dziełem człowieka.
To na razie na tyle, bo post będzie za długi.
Daniel
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Daniel ,równiez życzę wszystkiego najlepszego. Piszac o Dekalogu ,bedziemy omawiac kazde przykazanie? Przepraszam ,ze pytam ,bo troche sie pogubilam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel_dn
Go
|
Elmo, rzeczywiście się pogubiłaś. Już omawialiśmy i to cały.
Aby funkcjonować w społeczeństwie nie potrzeba innego prawa. Wystarczy tylko Dekalog. Myślę, że uda mi się to, udowodnić na tym wątku.
Daniel
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lutonn
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
No cóż ,kazdy ma prawo zbładzic ,najwazniejsze jest zeby sie odnalezc . Owszem nie potrzeba innego prawa oprocz Przykazan Bozych ,zeby spoleczenstwo moglo funkcjonowac dobrze ,ale jakos ten Dekalog jest dla ludzi bardzo trudny ,aby go przestrzegac.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
A wydaje mi sie ,ze najwiekszy problem jest z Pierwszym Przykazaniem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
nik
Go
|
Propo po co bogu tyle modlitw ?/ lody z nich kręci?? ileż można mu sie narzucać? Czy wy lubicie jak by wam ktoś natrętnie sie wdzięczył??? i miliony razy powtarzał jak kocha? dla mnie to obłuda i hipokryzja albo strach . Wlasnie Rudka, tez tak uwazam. I wogole co to za neurotyczny twor, ten caly bozek, ktory daje nam wolna wole, ale jak zrobimy cos nie po jego mysli, to nas usmazy w piekle? To nie Bog, to jakies jaja. To gwalci elementarne poczucie rozsadku, przynajmniej moje. Ja dobrze rozumiem pokuse wiary, ten psychiczny odlot jaki daja sztywno ustalone reguly i wynikle z tego poczucie bezpieczenstwa (tak tak, upraszczam i uogolniam, wiem) ale pomyslcie, ile zmarnowanych istnien ludzkich, przez wieki, dzien po dniu zabijana radosc zycia, duszona przez strach i wypalana ogniem, niestety nie tylko w przenosni. Religia tudziez wiara w boga, ktory czegos od nas oczekuje, zabiera nam jedyne co naprawde mamy-czas, zeby stawac sie czlowiekiem. To dotyczy oczywiscie ludzi, ktorzy takiego boga biora na serio Tak sie zastanawiam, kogo ten bog bedzie trzymal w swoim raju-stado niewolnikow?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Wielokrotnie padało tu stwierdzenie o niemożności dogadania się ateisty z osoba wierzącą, nigdy jednak nie doszło do sprecyzowania, dlaczego tak się dzieje.
Przypatrzmy się tym dwóm postawom z bliska, przy moim osobistym założeniu, że osoba wierząca - na dowód słuszności swoich przekonań ma wiarę, zaś ateista posługuje się narzędziem poznawczym w postaci rozumu. Jak może dojść do dialogu osoby odrzucającej rozum, gdy chodzi o pryncypia z człowiekiem, dla którego rzeczy tak istotne muszą znaleźć potwierdzenie w doświadczeniu ? Wydaje się to być niemożliwe, bo gwarancją jakiegokolwiek dialogu musi być otwartość na drugiego człowieka. Człowiek religijny zwykle bywa otwarty tylko na wyznawców tej samej religii lub , gdy dostrzega szanse nawrócenia kogoś – co już raczej trudno uznać za otwartość w jej humanistycznym rozumieniu. Przede wszystkim zajmę się istotną sprawą , jaką jest społeczne przyzwolenie na dominację opinii ludzi wierzących. Upoważnia mnie do tego obserwacja rzeczywistości i wgląd w naszą przestrzeń publiczną. Wyznawca bowiem wcale nie musi szanować uczuć innych ludzi. Może dowolnie manifestować swoje przekonania, nawet wówczas, gdy tylko pobieżna ich lektura zniechęca oponenta dawką nachalnego wszystkowiedzenia. Wierzący są bezkrytycznie przekonani o własnej racji. Nie interesuje ich opinia przeciwstawna, a krytyka (nawet subtelna) zawsze powoduje reakcję odpechnięcia. Mają społeczne przyzwolenie na nietykalność poglądów, podczas gdy sami bezczelnie mogą decydować o ważnych społecznie zagadnieniach i oskarżać inaczej twierdzących. Dla przykładu, katolik może za byle co żądać satysfakcji za obrazę uczuć religijnych. To, na czym polega ta obraza i wielki nietakt , nie ma znaczenia. Ważne, że da się tą możliwość wprowadzić w czyn, aby pognębić np. ateistę, który w obecnym świecie tożsamy jest z brakiem wartości – czyli nihilizmem, a w Polsce z komunizmem. Mało osób zauważa, że chrześcijańska zasada równości wszystkich wobec Boga (zresztą gwałcona na każdym kroku) jest paralelna do tej komunistycznej. Osoba wierząca chroniona jest przez status religii, co skwapliwie wykorzystuje w imię hasła „mój Bóg jest mojszy niż twojszy”. Gdyby zaś naprawde chodziło o wiarę, osoby religijne nie forsowałyby nierzeczywistego w rzeczywistość. Na świecie mamy mnóstwo problemów, których nie da się rozwiązać za pomoca modlitwy ani tym bardziej Boga, który przecież wedle religii chrześcijańskiej jest transcendentny wobec wszechświata !!! Trudnym zadaniem jest żadać , aby osoba wierząca mogła poczuć odpowiedzialność za rzeczywistość, gdy pozbawia się siebie. Dla wielu ewangelików sprawą oczywistą jest brak dbałości o kondycję przyrody, bo przeciez oczekują przyjścia zagłady tego świata. Wyznawcy religii mają się bezkarnie i dialog z nimi opierać się może jedynie na próbach takiej z nimi rozmowy, która co najwyżej będzie łagodną polemiką , bo w przeciwnym razie sprowadzi na ateistycznego rozmówcę upokorzenie, bo przecież w obliczu Boga czymże jest nauka ? Teista powie śladem Tertuliana, że wierzy bo to nie do wiary i kropka. Wzbudzi tym irytację ateisty, bo tego rodzaju twierdzenie jest ciosem w inteligencję i rozsądek. Teista zaprzeczy nauce lub uzna, że nie stoi w sprzeczności z Bogiem. Można wyliczać tak w kółko. Generalnie, stanie na tym, że wierzący zaprze się logiki i za „argument” za istnieniem Boga poda …cokolwiek. Choćby byłą to monstrualna bzdura, będzie legitymował się „niezbadanymi wyrokami boskimi” lub niemożnością rozumowego ujęcia istoty Boga. Najwygodniejszym „dowodem” na istnienie Boga dla teistów jest istnienie Wszechświata. Panie i Panowie, to nie jest żaden wiążący dowód ! Zwróćcie uwagę, że największy idiota i złoczyńca ma prawo wierzyć w Boga, a w naszym kraju jego uczucia religijne będą pod protekcją. Największy półgłówek , ale religijny będzie miał większe prawo niż profesor albo zwykły humanista, który nikomu nie wyrządził żadnej krzywdy i wierzących nie tknie. W obliczu braku wolności przekonań krytycznych co do wiary, która zdaje się usprawiedliwić każdy występek, dialog między teistą a humanistą (specjalnie przeciwstawiam) jest skazany na niepowodzenie. Wierzący posługuje się abstrakcją , której przydał prawo nadrzędne wobec rzeczywistości i o zgrozo – nadał abstrakcji siłę sprawczą !! Humanista zawsze będzie widział człowieka wraz z jego pięknem wewnętrznym i zewnętrznym. Różnica postaw jest fundamentalna. Dla wierzącego, cżłowiek jest „drogą” do Boga, dla humanisty człowiek zawsze będzie celem samym w sobie. Uważam, że dialog jest możliwy tylko wówczas, gdy ateista przytaknie wierzącemu. Sądzę też, że szczery dialog jest utopią , bo wierzący nie pragnie dowodu, on nie chce wiedzieć. Panie i Panowie, aby wierzyć, trzeba odrzucić rozum i drugiego człowieka wraz z jego miłoscia. Czy historia tego świata nie jest historią religijną ? Czy nie spływa ona krwią ?
Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
nik
Go
|
Najwygodniejszym „dowodem” na istnienie Boga dla teistów jest istnienie Wszechświata. Panie i Panowie, to nie jest żaden wiążący dowód !
No wlasnie, zaden! Bog w tym "dowodzie" jest tylko bledem w rozumowaniu. Jest pozornym wyjasnieniem piekielnie trudnego do wyjasnienia faktu istnienia czegokolwiek. - "czemu jest raczej cos niz nic?" - to robota Boga. On to stworzyl - a kto stworzyl Boga? - Boga nie trzeba stwarzac, On po prostu jest, wieczny i nigdy Go nie zrozumiemy. Gdyby zamiast tego po prostu powiedziec" Wszechswiat jest" i uznac to za wyjasnienie faktu, ze jest, kazdy by powiedzial, ze to zadne wyjasnienie. a jak sie wprowadzi nic realnie nie wnoszacy konstrukt "Boga", to chca wywalac ze szkol teorie ewolucji...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
nik
Go
|
A najbardziej lubie Mascarpone...pyszotka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
slawek
Go
|
Wielokrotnie padało tu stwierdzenie o niemożności dogadania się ateisty z osoba wierzącą, nigdy jednak nie doszło do sprecyzowania, dlaczego tak się dzieje.
Zapominacie w swojej dyskusji że nalezy tez rozgraniczyć czy ktoś wierzy w Boga, czy tylko wyznaje jakąś religie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Zapominacie w swojej dyskusji że nalezy tez rozgraniczyć czy ktoś wierzy w Boga, czy tylko wyznaje jakąś religie Z moich obserwacji wygląda na to, że najtrudniej właśnie jest dyskutować z osobami, które stanowczo określają siebie jako "wierzące", podkreślając przy tym, że nie należą do żadnej religii. Przykładów nie trzeba nawet daleko szukać... M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
To może ja też dodam swoje 3 grosze.
Czym więc nazwać wiarę w Boga ? W takim razie, w moim tekście - każdy dowolnie może wymienić słowo "religijny" na "wierzący". To bez różnicy, bo i tak czlowiek religijny to ten , który wierzy w Boga. Owszem, istnieją osoby, które paradoksalnie odrzucają przynależność do określonej struktury religijnej. Nie rozumiem ich. Pisząc czy mówiąc, że odżegnują się od jakiejkolwiek wspólnoty czy kościoła (też wspólnoty) - jednocześnie utrzymując wiarę w Boga, podkreślają , że: - mają swa wizję Boga. Najcześciej gadają w modny obecnie sposób, że Bóg jest mną, że jest wszędzie. Nic nowego, to panteizm, nie mający nic wspólnego z chrześcijaństwem.
- odżegnują się od Kościoła, ale twierdzą, że wierzą. Tylko zapytani, czy to Bóg osobowy czy nieoosobowy, nie wiedzą o co chodzi. To typowy przykład ludzi, którzy tak odpowiadają, bo nie zaprzątają sobie specjalnie tymi sprawami glowy. To najczęściej młodzi ludzie, czasem studenci, czasem w pogoni za sukcesem, nawet biznesmeni. Oni za jedyną ważną sprawę mają sukces zawodowy. Zarówno humanizm , jak i religia to dla nich strata czasu. To według mnie takie pokolenie "Big-Brother". Słuchają dennej muzyki, czytają głównie miałkie czasopisma, wolny czas spędzają na imprezach lub na siłowniach.
- są jeszcze tacy (skinheadzi, nacjonaliści narodowi, szowiniści męscy, indoktrynowani w dzieciństwie), którzy wychowani twardą ręką patriarchatu, za jedyną wartość uznają sztandarowe hasło "Bóg, Honor,Ojczyzna". To głównie wyznawcy religii rzymsko-katolickiej, chyba najbardziej powierzchownej i bombastycznej wśród tych wywodzących się z chrześcijaństwa (wielu spośród wyznawców to ludzie na bardzo niskim poziomie refleksji). Obecnie katolicyzm przeżywa chwilowy (szkoda) kryzys spowodowany zwyczajowymi dla tej religii wewnętrznymi konfliktami. Nikt lepiej nie mówi o poziomie KK w Polsce jak teraźniejszy rząd, status partii w rodzaju LPR czy Samoobrona oraz rzecz jasna bezkarność i monstrualna pycha i brutalna bezczelność kleru wyższego w sensie holistycznym.
- kolejna grupa to nastoletnie, rozkwiczane, rozgorączkowane i bezrefleksyjne tzw pokolenie JP2. Dla nich Bogiem jest Jan Paweł 2. Na codzień bywalcy dyskotek, stadionów piłkarskich lub tracący cenny czas brzdąkając w nienastrojone struny w oazach (ci ostatni to zmarnowana młoda inteligencja).
- są jeszcze bardzo inteligentni ludzie, o których pisał Szymon niedawno. Wciąż poszukują Boga. Czuję do takich ludzi szacunek, choć w moim pojęciu to strata czasu. Świat, przyroda upominają się o uwagę , krzyczą swoim pięknem. Pogoń za duchami i kreatorami jest odwóceniem się od świata, pięknej kuli ,na której wciąż i wciąż przybywa więcej ignorantów zapatrzonych w niebo, lecz nie tak jak Galileusz ani jakikolwiek humanista.
Proszę mi odpowiedzieć, jakie ma znaczenie czy ktoś wierzy czy wierzy i przynależy ? Toż to jeszcze gorzej, gdy ktoś dla świętego spokoju gruchnie mimochodem "ja tam mam swoją religię" niż ktoś mocno zaangażowany w strukture. Tu przynajmniej wiadomo , o co chodzi. Nie bardzo interesuje mnie analiza ludzi , którzy nie chcą się po jakiejkolwiek stronie się opowiadać.
Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
slawek
Go
|
Proszę mi odpowiedzieć, jakie ma znaczenie czy ktoś wierzy czy wierzy i przynależy ? Toż to jeszcze gorzej, gdy ktoś dla świętego spokoju gruchnie mimochodem "ja tam mam swoją religię" niż ktoś mocno zaangażowany w strukture. Tu przynajmniej wiadomo , o co chodzi. Nie bardzo interesuje mnie analiza ludzi , którzy nie chcą się po jakiejkolwiek stronie się opowiadać.
Tomek
Gdy ktoś przynależy robi to instynktownie nie zastanawia sie podąża narzuconym torem, a religie dzielą Ludzi ;( - są jeszcze bardzo inteligentni ludzie, o których pisał Szymon niedawno. Wciąż poszukują Boga. Czuję do takich ludzi szacunek, choć w moim pojęciu to strata czasu. Świat, przyroda upominają się o uwagę , krzyczą swoim pięknem. Pogoń za duchami i kreatorami jest odwóceniem się od świata, pięknej kuli ,na której wciąż i wciąż przybywa więcej ignorantów zapatrzonych w niebo, lecz nie tak jak Galileusz ani jakikolwiek humanista.
wystarczy przyjąć teze że znajdują to czego szukaja
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rudka
Go
|
Daniel -masz racje -NIE PRZECZYTAŁAM ,nie byłabym w stanie zapamiętac wszystkiego --duuuuuuzo tego --No ale po części :?niektóre opowiadania duzo ciekawej historii ,obyczajowości tamtych epok -no i jak na swietą księge łajdactwa tam też nie brakuje . mam dobra koleżanke ze swiadków Jehowy -przemiła osoba -i bardzo uczynna bardzo dawno temu podjęła sie mnie nawrócic i nawet do tej pory stara sie dziewczyna moją czarna dusze uratować-no i niestety -dla mnie biblia jest pełna sprzeczności i straszydeł .bardziej strawne są" strażnice ",czy "przbudżcie sie" Tylko jak na ironie ja po tych lekturach dopiero zrobiłam sie tak baaaardzo niewierząca.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rudka
Go
|
Tomek Ty naprawde masz wene twórczą i duzo wiadomości - Teista -to wierzący?? Ja to rozumiem prosto łopatologicznie. Masz racje ,ze religia nałozyła knebel na niewierzących i wiem dobrze ,ze w kościołach wiecej ludzi jest tych co idą dla swiętego spokoju ,strachu,tradycji ,lub korzyści . Zdaje sobie sprawe ,ze duchowni w większości nie wierzą. Dla nich to placówka i kręcenie biznesu -zwłaszcza ,ze są po studiach -wiec przkonujaco klamią podobnie jak politycy. Nik Wszechswiat -oczywiście ,że jest , w naszym układzie- jadro atomu to słońce a elektrony to planety wokół niego krążące ,a dalej to juz następne wiązania .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Rudka u mnie podobna sytuacja wystąpiła po tych lektorach.Obrazki w straznicach i przebudzcie się ,które miały przemawiać do mnie,nawracać i uwierzyć w piękne kolorowe ,cukierkowe życie wieczne ,uczyniły zupełnie coś odwrotnego Ciekawe czemu ,niektorzy potrafią się zauroczyć tym, a reszta nie ? Jednak co do Biblii owszem jest tam mnostwo sprzecznosci ,ale kazdy moze sobie cos wybrac dla siebie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Propo po co bogu tyle modlitw ?/ lody z nich kręci?? ileż można mu sie narzucać? Czy wy lubicie jak by wam ktoś natrętnie sie wdzięczył??? i miliony razy powtarzał jak kocha? dla mnie to obłuda i hipokryzja albo strach . Poniekąd też bym się zgodziła z tymi modlitwami ,ale....niejednokrotne a nawet prawie zawsze ludzie nie kierują swych modlitw do Boga.Modlą sie do Marii ,aniołow ,papierza i wielu innych "osobistosci" ale wlasnie nie do samego Boga. Modlitwa powinna byc rozmową ,a nie klepaniną jakiegos wierszyka ,gdzie podczas tej klepaniny ludzie czesto błądzą zupełnie gdzie indziej. Ale tak sie zastanawiam ,ze skoro ludzie ci znajduja jakies ukojenie w tym co robią ,to jaki ma cel "odbieranie" im tego i uswiadamianie ,ze są glupcami.A to jest przeciaz pojecie wzgledne ,bo wzgledem nich to ja mogę być glupcem dlatego ,ze nie wierze ,ze modlitwa do w/w osob nie przyniesie mi pomocy ,czy tam czegokolwiek innego.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bruford
Go
|
Ciekawa dyskusja się zrobiła . Tylko tyle , że mielone to już wszystko było wielokrotnie i uwag dorzucić można niewiele. 1.Nazwanie siebie samego "bogobojnym" i "wierzącym" nikogo nie czyni z automatu lepszym ani mądrzejszym od innych deklarujących się jako areligijni.Jak uczy doświadczenie , niestety znaczny procent " bogobojnych" uważa się za lepszych. 2.Hitler nie był areligijny.Kłania sie literatura żródłowa.Rozumiał plan Boga jako zrealizowany w naturze darwinizm społeczny. 3.Oto chlubne przykłady "bogobojnych" : Institoris , Sprenger , Kalwin ( i jego urocza teoria predestynacji) , Bernardo Gui i Innocenty III - tak na początek , miodzio goście , wszyscy bogobojni. 4.Każda religia na swój sposób ma odpowiadać na pytania o źródło zła , praprzyczynę wszystkiego i przyszłość po śmierci której perspektywa jako ostateczności jest dla wielu nieakceptowalna.Wierczący i bogobojni zadowalają się "gotowcem" - to cała różnica.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|