Autor
|
Wtek: Polska sercem (Przeczytany 932516 razy)
|
kodar
Go
|
T.T ja mialam meczace sny w dziecinstwie ,to skad moglam wtedy wiedziec,ze rodzice wyrzadzaja mi krzywde.Ja ich bezgranicznie kochalam tak jak tylko dziecko to potrafi. .My dorosli nie potrafimy juz tak kochac.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Ja ich bezgranicznie kochalam tak jak tylko dziecko to potrafi. .My dorosli nie potrafimy juz tak kochac.
Dokładnie! Urok prawdziwej "dorosłości" polega właśnie na tym, że możemy raz jeszcze, świadomie powrócić do przeżyć z dzieciństwa i na nowo je ocenić. Nie mamy ŻADNEGO obowiązku kochać i szanować rodziców, jeśli wiemy (mówi nam o tym nasze własne ciało poprzez różnego rodzaju choroby, depresje, zaburzenia, etc.), że nie traktowali nas w dzieciństwie tak, jak powinni byli. WTEDY nie mieliśmy innego wyjścia jak tylko kochać rodziców, było to niezbędne do naszego przetrwania; TERAZ potrafimy już sobie z tym poradzić, nie musimy dłyzej wmawiać sobie nieprawdziwych uczuć. Teraz możemy wsłuchać się uważnie w nasze ciało, odczytać jego komunikaty i zareagować na nie z pełną świadomością. Marishka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Dobrze poczytajcie , co pisze Marishka. Dzięki Niej pobyłem się resztek patologii w moich relacjach z rodzicami. Rodzice bowiem, jak nikt inny potrafią umniejszyć poczucie wartości swoich dzieci.
T
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
pobyłem się resztek patologii w moich relacjach z rodzicami. Rodzice bowiem, jak nikt inny potrafią umniejszyć poczucie wartości swoich dzieci.
T
synu marnotrawny starałeś się chociaż spojrzeć na siebie z ich perspektywy? nie wirze że źle ci życzyli i kierowali ale pewnie jajo bywa mądrzejsze od kury i w tym tkwi cały problem
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Dla Ciebie mogę być kimkolwiek - Ali. I don't fucking care ! Bardzo szybko osądzasz, co natychmiast daje mi pewne wyobrażenie.
T
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
i. I don't fucking care !
po polsku nie potrafisz?? aha i za wiele sobie nie wyobrażaj ps.miałem też "ciężkiego" rodzica mam też syna który nie wie jeszcze co chce osiągnąć w życiu mimo że ma już ponad 26 lat ocenić więc mogę???
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Spokojnie, proszę Pana. Pański gniew również jest niezwykle symptomatyczny. Skoro miałeś ciężkiego rodzica, zadaja sobie pytanie, czy ów rodzic nie "przesiaduje" w Tobie. Może powielasz jego schematy i przerzucasz to na syna ? Ciekawe jest , że nie wie, co ma robić ? Skąd to mogło się wziąć ? Z nieba ?
T
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
ocenić więc mogę???
Tak NAPRAWDĘ prawidłowo ocenić możesz tylko jeśli dokonałeś pewnej ciężkiej pracy nad sobą i swoim dzieciństwem i całkowicie pozbyłeś się WYPARCIA. Ta praca polega na całkowitym zrozumieniu swoich przeżyć z dzieciństwa i wymaga ogromnej odwagi. To, co napisałeś trochę wcześniej ("nie wirze że źle ci życzyli i kierowali", "starałeś się chociaż spojrzeć na siebie z ich perspektywy?") i wściekłość, z jaką to napisałeś, świadczą tylko o jednym - wciąż bronisz i usprawiedliwiasz swoich własnych "ciężkich" rodziców. Być może nawet im wybaczyłeś, bo przecież tak nakazuje obecnie przyjęta "moralność" (w szczególności czwarte przykazanie). Ale poprzez takie osiągnięcie "zrozumienia" dla rodziców, tylko jeszcze bardziej skrzywdziłeś swoje wewnętrzne dziecko, które nadal jest zagubione i wystraszone, i wciąż całkowicie niezrozumiane... M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
raptor72
Go
|
ocenić więc mogę???
Tak NAPRAWDĘ prawidłowo ocenić możesz tylko jeśli dokonałeś pewnej ciężkiej pracy nad sobą i swoim dzieciństwem i całkowicie pozbyłeś się WYPARCIA. Ta praca polega na całkowitym zrozumieniu swoich przeżyć z dzieciństwa i wymaga ogromnej odwagi. To, co napisałeś trochę wcześniej ("nie wirze że źle ci życzyli i kierowali", "starałeś się chociaż spojrzeć na siebie z ich perspektywy?") i wściekłość, z jaką to napisałeś, świadczą tylko o jednym - wciąż bronisz i usprawiedliwiasz swoich własnych "ciężkich" rodziców. Być może nawet im wybaczyłeś, bo przecież tak nakazuje obecnie przyjęta "moralność" (w szczególności czwarte przykazanie). Ale poprzez takie osiągnięcie "zrozumienia" dla rodziców, tylko jeszcze bardziej skrzywdziłeś swoje wewnętrzne dziecko, które nadal jest zagubione i wystraszone, i wciąż całkowicie niezrozumiane... M Od jakiegoś czasu śledzę ten wątek i wkońcu muszę się wypowiedzieć . Otóż widać w twoich wypowiedziach duzy wplyw pseudopsychologi jakiej mozna liznac z ksiazczyn typu "toksyczni....." oto powiem ci ze nie ma zadnych "toksycznych" 99% ludzkich problemow wynika nie z "toksycznosci" np. rodzicow ale ze zwyklych konfliktow interesow o ktorych pani Forward nieraczy wspomniec .nulla rgula est sine ekceptione .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
99% ludzkich problemow wynika nie z "toksycznosci" np. rodzicow ale ze zwyklych konfliktow interesow
A i owszem, z "konfliktu interesów", można to tak nazwać. Wiesz jakich interesów? Interesów NASZEGO CIAŁA (które poprostu nie potrafi kłamać) oraz interesów NASZEGO UMYSŁU (które z łatwością poddaje się manipulacjom narzuconej mu z zewnątrz "moralności", samooszukiwaniu się oraz wszelkiego rodzaju wyparciom). I tylko kiedy TEN konflikt zostaje rozwiązany (pisałam już wyżej w jaki sposób), wtedy człowiek może wreszcie poczuć się prawdziwie wolny, wewnętrznie spokojny i szczęśliwy. Poprostu chodzi o zgodę pomiędzy ciałem i umysłem, zaniechanie samooszukiwania się i wypierania odczuwanych emocji. M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Myśl sobie, co chcesz. Wolna droga. Konflikt interesów nie jest tu wiążący, tu chodzi o urazy. Zdajesz się nie zauważać, że relacja małe dziecko-rodzic nie opiera się na konflkcie interesów. Dodatkowo deprecjonujesz , deprecjonujesz..umniejszasz...to nie jest zdrowe.
T
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
raptor72
Go
|
Widze ,ze nie bardzo wiesz o czym piszesz,chyba ,ze twoje osobiste doswiadczenia pochodza z glebokiego rynsztoka ,wtedy to wiele tlumaczy.Powtarzam 99% problemow ludzi jest pochodna konfliktow interesow rozumianych wieloplaszczyznowo enter.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Raptor, wyraziłam swoje poglądy w sposób dość klarowny, tego samego też oczekuję od inteligentnego współrozmówcy. Proszę więc o konkrety, uzasadnienia, przykłady, a nie ogólnikowe hasła. Oczywiście, jeśli to ma być POLEMIKA, a nie zwykłe rzucanie hasłami.
M
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
raptor72
Go
|
Wiele pustych hasel czytalem w Twoich wypowiedziach,chcesz przykladow? To prosze: Ojciec gornik bardzo chce ,aby jego syn zostal tez gornikiem ,ale syn uparl sie i chce byc literatem , w wyniku czego ojciec stosuje caly arsenal srodkow przymusu typu : odciecie od netu ,wstrzymanie kieszonkowego itp itd. Jeden chce tego drugi czegos zupelnie innego-to jest wlasnie konflikt interesow.A bierze sie stad ,ze doswiadczony ojciec gornik wie,ze syn jako literat ma marne szanse na jako taki status. Oczywiscie nie da sie jednoznacznie wskazac w tym przypadku i w wielu innych osoby ,ktora ma racje,poniewaz za kazdym przemaiwa co innego,a to doswiadczenie zyciowe ojca,lub talent literacki syna. Racji jest wiele,a zycie jedno.Oczywiscie gornika mozemy zastapic adwokatem ,lekarzem etc.etc.
I podkraslam ,ze nikim nie kieruja zle intencje,malo tego ,nie sa one nawet bledne
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daniel_dn
Go
|
Wyjścia 20,12 Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.
Co się stało, że tak trudno nam podporządkować się temu przykazaniu. Gdzie jest ukryte zło? Czy po stronie rodziców, którzy potrafią wręcz nienawidzić swoje dzieci? Czy po naszej stronie, że nie potrafimy przebaczyć? Powinniśmy mieć świadomość, że żyjemy w patologicznych czasach, gdzie rodzina została rozczłonkowana. Świadomość niezależności na starość z powodu systemu emerytalnemu pomieszało starym ludziom w głowach. Potrafią być okrutni dla swych dzieci. To jest choroba, którą my też możemy mieć na starość. Nie zapominajmy więc, że na nasz stosunek do rodziców patrzą nasze dzieci. One to zapamiętają jako wzorzec zachowania i dokładnie go zastosują do nas. Mimo, że dużo krzywdy nam wyrządzili, to nie zapominajmy, że to dzięki im istniejemy na świecie. Może miłość przygasła przy miłości do partnera, ale my stajemy się coraz silniejsi, a oni coraz słabsi. Jednak możemy im tylko współczuć gdy odrzucą nas, na rzecz "władzy", jaką daje im emerytura, czy renta. Odrzucenie grzechu ich też dotyczy, bo w przeciwnym razie zostaną wymazani z księgi życia. Ciekawe co zrobią, gdy listonosz nie przyniesie emerytury. Bankructwo systemu wisi już na włosku. Wtedy sobie przypomną o dzieciach, a my im wybaczymy i przyjmiemy. Bo to w końcu nasi rodzice.
Daniel
Ps. Witam nowego dyskutanta:raptor72. Powstanie konfliktu interesów jest sygnałem oderwania się dziecka od kurateli rodziców i odejścia w celu założenia nowej rodziny.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Wiele pustych hasel czytalem w Twoich wypowiedziach
Które konkretnie są "puste" i dlaczego właśnie tak je ODBIERASZ? Podałeś DOSKONAŁY przykład z tym górnikiem (adwokatem, lekarzem etc.etc.). Racji jest wiele,a zycie jedno.
Tak, i w tym przykładzie chodzi o życie syna, o całą jego przyszłość. A skoro to jest JEGO życie, to czyż racja nie powinna należeć do NIEGO? Tym bardziej, że mówimy tu o przypadku tak ważnej życiowej decyzji? Zakładam, że ów syn nie ma już 5 lat, a więc jego marzenia i plany są wynikiem pewnych przemyśleń, zainteresowań i zaufania do własnych możliwości. Ojciec w tym przypadku zachowuje się jak typowy DYKTATOR, narzucając synowi swoją jedyną słuszną i niepodważalną rację. Dlaczego? Bo wie lepiej (tylko z racji swojego wieku, a przecież on też może się mylić)? Bo chce "jak najlepiej" dla syna (ale on nie jest w skórze swojego syna, więc skąd może dokładnie wiedzieć, co jest dl aniego najlepsze)? A może dlatego, że sam kiedyś wybrał nie ten kierunek, któremu pragnął poświęcić swoje życie, lecz ten, który wypatrzyli dla niego jego rodzice? doswiadczony ojciec gornik wie,ze syn jako literat ma marne szanse na jako taki status.
Współczuję synowi "wsparcia" tak kochającego ojca. Nasuwa się logiczne pytanie: a skąd "ojciec GÓRNIK" wie aż tyle o "statusie" LITERATÓW? Co sam napisał/stworzył/opublikował? Jakim prawem ON może oceniać twórczość własnego syna? Jest tylko jednym z czytelników, nie może więc w tak subiektywny sposób przekreślać wszystko, co jego syn stworzył. Poza tym, są różne style literackie, nie każdemu musi to się podobać. Ważne jest to, że podoba się to synowi, że to jest jego PASJA. Czy pan górnik ma swoją pasję? A może miał ją dawniej ale... No właśnie, CO z nią zrobił? I podkraslam ,ze nikim nie kieruja zle intencje,malo tego ,nie sa one nawet bledne
A jeśli przypomnę Ci, że Hitlerem, Stalinem, Mao, Huseinem też NIE kierowały złe intencje, i one też nie były według tych osób "błędne"? Przyjrzyj się temu stwierdzeniu raz jeszcze, uważnie, spokojnie i ŚWIADOMIE. Być może pedofilami, gwałcicielami, mordercami też nie kierują złe intencje. Wręcz przeciwnie - pedofil przecież czerpie przyjemność ze swojego aktu przemocy, więc jakie tu "złe intencje"? Nie wydaje Ci się, że dokładnie tak samo może być w przypadku tego "dobrze życzącego" górnika? Taki lęk przed przyznaniem się sobie samemu, że coś może być błędne w zachowaniu tego "dobrze życącego" rodzica jest dość powszechny. To jest lęk przed swoim własnym rodzicem. To jest lęk przed przyznaniem się do oczywistej prawdy - rodzic też może się mylić, nie jest on bowiem bogiem, nie jest wszechwiedzący. Jest tylko człowiekiem. I też popełnia wiele błędów... W przytoczonym przez Ciebie przykładzie, racja jest po stronie syna, ponieważ sytuacja ta dotyczy JEGO przyszłości i to on musi podjąć decyzję i żyć z konsekwencjami swojego wyboru. Tylko on! Ojciec może jedynie opowiedzieć mu o swoich wyborach, podzielić się doświadczeniem, ale NIE MA PRAWA decydować za syna. Chyba że jest tyranem i szuka kozła ofarnego na którym może z łatwością wyżyć się za własne zmarnowane życie, może przerzucić swoje frustracje. Sprawi mu sadystyczną przyjemność obserwowanie jak syn męczy się w górnictwie zamiast sprawdzać się w literaturze, ponieważ on sam kiedyś został zmuszony do zaprzepaszczenia swoich pasji i spęłnienie ambicji swoich rodziców. Teraz jego syn ma spełnić taką samą rolę, bo przecież nie może być szczęśliwszy od ojca. Taki ojciec nie zniósłby myśli, że jego syn może być szczęśliwy zajmując się literaturą. Jak to? Syn bardziej spełniony i szczęśliwszy od ojca? Niestety, przykład, który podajesz jest bardzo typowy. I właśnie dlatego mamy tylu sfrustrowanych osób, męczących się na nieodpowiednich dla nich stanowiskach, tylko dla tego, że ktoś kiedyś narzucił im inny kierunek niż ten, którym pragnęło podążać ich serce. I tak kiszą się w swoim lęku, nie wiedząc, że nawet w dość późnym wieku wciążmają szansę to wszystko zmienić. Ale nie zmieniają, bo wciąż są uzależnieni emocjonalnie od rodziców i od tego paraliżującego lęku przed nimi. Ale ci, którym się jednak udało, wiedzą, jak piękna jest taka niezależność i ile niesie ze sobą wewnętrznego spokoju i radości. Marishka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
wyraziłam swoje poglądy w sposób dość klarowny, tego samego też oczekuję M
poglądy poglądami a życie życiem mam swoje doświadczenia pewnie do tego nie doszedłeś że inaczej rodziciel traktuje każde dziecko jeśli dzieciak wie co chce w życiu osiągnąć rola rodziciela polega na tym aby kontrolować czy nie robi tego czego mu nie wolno pomaga mu osiągnąć cel, konfliktu nie ma inaczej traktuje to które nie wie czego chce ono się zazwyczaj buntuje, konflikt narasta z wiekiem
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
[
Tak, i w tym przykładzie chodzi o życie syna, o całą jego przyszłość. A skoro to jest JEGO życie, to czyż racja nie powinna należeć do NIEGO? Tym bardziej, że mówimy tu o przypadku tak ważnej życiowej decyzji? Zakładam, że ów syn nie ma już 5 lat, a więc jego marzenia i plany są wynikiem pewnych przemyśleń, zainteresowań i zaufania do własnych możliwości. Ojciec w tym przypadku zachowuje się jak typowy DYKTATOR, narzucając synowi swoją jedyną słuszną i niepodważalną rację. Dlaczego? Bo wie lepiej (tylko z racji swojego wieku, a przecież on też może się mylić)? Bo chce "jak najlepiej" dla syna (ale on nie jest w skórze swojego syna, więc skąd może dokładnie wiedzieć, co jest dl aniego najlepsze)? A może dlatego, że sam kiedyś wybrał nie ten kierunek, któremu pragnął poświęcić swoje życie, lecz ten, który wypatrzyli dla niego jego rodzice?
A jeśli przypomnę Ci, że Hitlerem, Stalinem, Mao, Huseinem też NIE kierowały złe intencje,
W przytoczonym przez Ciebie przykładzie, racja jest po stronie syna, ponieważ sytuacja ta dotyczy JEGO przyszłości i to on musi podjąć decyzję i żyć z konsekwencjami swojego wyboru. . Jak to? Syn bardziej spełniony i szczęśliwszy od ojca?
Niestety, przykład, który podajesz jest bardzo typowy. I właśnie dlatego mamy tylu sfrustrowanych osób, męczących się na nieodpowiednich dla nich stanowiskach, tylko dla tego, że ktoś kiedyś narzucił im inny kierunek niż ten, którym pragnęło podążać ich serce. I tak kiszą się w swoim lęku, nie wiedząc, że nawet w dość późnym wieku wciążmają szansę to wszystko zmienić. Ale nie zmieniają, bo wciąż są uzależnieni emocjonalnie od rodziców i od tego paraliżującego lęku przed nimi. Ale ci, którym się jednak udało, wiedzą, jak piękna jest taka niezależność i ile niesie ze sobą wewnętrznego spokoju i radości.
Marishka
robisz misz masz z prostego problemu co ma dyktat do tego zapewne ojciec nie zabraniałby mu być literatem gdyby nie siedział na garnuszku ojca proste ? po co ta cała socjotechnika ps. co ja mogę zabronić synkowi kiedy sam się utrzymuje?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Ali, wiem, że ogarnęło Cię rozgorączkowanie, ale postaraj się czytać skrupulatnie posty. Mylisz płeć. Jak BYK napisane jest pod tekstem, kto go pisał. Widnieje T lub Marishka. Jak widać, czytasz po łebkach i zamiast przemyśłeć czyjeś słowa, gnasz szybko po nich, byle tylko przywalić repliką - nie zawsze zasadną.
Tomek (odtąd bedzie pełnym imieniem)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
Ali, wiem, że ogarnęło Cię rozgorączkowanie, ale postaraj się czytać skrupulatnie posty. Mylisz płeć. Jak BYK napisane jest pod tekstem, kto go pisał. Widnieje T lub Marishka. Jak widać, czytasz po łebkach i zamiast przemyśłeć czyjeś słowa, gnasz szybko po nich, byle tylko przywalić repliką - nie zawsze zasadną.
Tomek (odtąd bedzie pełnym imieniem)
he he papużki nierozłączki bez gorączki zasadne czy nie, to nie mnie oceniać ps. kiedyś zasad uczyli dość zwięźle że z g...na nie warto pestek wybierać
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|