Ja też wam podeślę bajki. Mam nadzieję, że nie przegięłam w ilości
Urzędnik i krowaPewien urzędnik skarbowy
lubił mleko prosto od krowy.
Więc za oszczędzoną gotówkę
kupił sobie krówkę.
Początkowo był zachwycony krową.
Dnia pierwszego mu bez mała
Siedem litrów mleka dała!
Lecz niebawem, narzeka:
- Krowa już nie daje mleka!
Co to znaczy?
Bierny opór, nie inaczej!
Chyba ostatnia pora
wezwać egzekutora!
Ktoś, co na rzeczy zna się,
pyta wtedy: - Czy pan ją pasie?
- Co? – mówi urzędnik – Mam ją paść?
Jakże na to miałem wpaść!
Myślałem, że z krową
postępuje się urzędowo
no i
tylko doi!
* * *
Z tej bajeczki sens wynika:
Różni się krowa od podatnika.
Podatek ogonowyDowiedziały się kiedyś zwierzęta,
Że została decyzja powzięta
i będzie nałożony
podatek na ogony.
Natychmiast żubry i tury
do miarodajnych władz wysłały
bardzo uczone memoriały,
że z powodu złej koniunktury,
tudzież względów społecznej natury,
gospodarcza równowaga
koniecznie wymaga,
aby one
zostały od podatku zwolnione.
Lisy, przez stosunki wśród elity,
przeforsowały pogląd zasadniczy,
że mają nie ogony lecz kity
i wobec tego podatek ich nie dotyczy.
Świnie przygotowały dużo gotówki
na łapówki...
Wilki warknęły: - Kto ma płacić? My?
I pokazały kły!
A poczciwe barany i osły
Z góry podatek wniosły.
Baranie nadzieje-Słyszałeś? Ma być zmiana! -
rzekł baran do drugiego barana.
- Podobno kłócą się nasi pasterze
i radzą jeden drugiemu
zmianę systemu
postępowania z nami
baranami...
- Frajerze! -
drugi baran na to: - Przy żadnym systemie
nie zyskasz nic;
na to jest potulne baranie plemię
by je strzyc!
********
Morał znajdzie sami
pomiędzy wierszami.
Biurokrata i pszczoły Podczas lata
pewien biurokrata
zawędrował do pasieki
i powiedział do pszczół: - Głupie owady!
Potrzeba wam opieki,
nie umiecie dawać sobie rady,
nie znacie zasady
organizacji,
administracji!
Trzeba każdy ul podzielić na X departamentów,
departamenty - na wydziały
i referaty.
mianować dyrektorów, naczelników, referentów.
Ustalić ich etaty
I służbowe przydziały!
Trzeba podzielić kompetencje,
Zaprowadzić akta, dzienniki, ewidencje
i poufne kartoteki
dla każdej pszczoły z pasieki.
Trzeba, by każda kropelka miodu,
rozchodu czy przychodu,
była wciągnięta do asygnatariuszy
przez specjalnych funkcjonariuszy...
Trzeba... – i byłby dalej swe projekty snuł,
Lecz przepędziły go żądła pszczół!
Morał: niech biurokracja mniej zachłanna będzie
i nie pcha się wszędzie!
Spór„Spór między prawy i lewym skrzydłem trwa”
Były sobie spodnie,
Których nogawki nie żyły zgodnie,
A prowadziły kłótnię najzacieklejszą,
Która z nich jest najważniejszą?
Aż rzekł im człowiek: - Oj, nogawki głupie!
Obie łączycie się u mnie w d....
RacjaZwierzęta raz zwołały zebranie publiczne
Gospodarczo – społeczno – polityczne,
Aby przez wspólną deliberację
Ustalić, kto ma rację.
Pracowite woły opracowały
bardzo obszerne materiały,
podając w nich, cyfra po cyfrze
jak najściślejsze i jak najprawdziwsze
dane statystyczne,
Mapy, tablice i wykresy graficzne.
Szare zające
Przygotowały mowy wzruszające,
płaczliwe,
tkliwe, tchórzliwe i ckliwe!
Chytre lisy
Zawczasu zawarły różne kompromisy,
przygotowując się z góry
zerwać je w razie zmiany koniunktury.
Naiwne osły
Przyniosły
rzewnie pisane skargi,
żale na różne zatargi
i czekały, pełne ufności,
na wymiar sprawiedliwości!
Na końcu przyszły wilki. Pokazały kły
i warknęły: - Rację mamy my!
Bo zawsze ma racje władza!
Kto się z tem nie zgadza?
Ponieważ opozycji nie było
Na tem się zebranie skończylo.
Milczące rybyKtoś, co chciał na obiad ryby mieć
zapuścił do rzeki sieć,
a gdy w nią ryb nachwytał
spytał:
- Jak wolicie być zjedzone
moje rybki kochane?
Gotowane, czy smażone,
czy marynowane?
Wybierajcie same, przecie,
tu chodzi o wasz los!
Ryby nie odpowiedziały,
bo gdyby nawet chciały,
to czyż ryby maja głos?
A nawet gdyby były obdarzone głosem,
To w tem jest sedno,
Że z jakim być zjedzonym sosem
wszystko jedno.
* * * * *
Tej bajeczki sens moralny
jest dziś bardzo aktualny.
Burza i świnieWicher szalał
i, kręcąc deszczu długie, szare smugi,
Siekł ziemie gradem i kroplami wody.
Deszcz wszystko zalał.
Staw stał się jeziorem, a rzekami strugi.
Bił grom za gromem. Z łoskotem
Padły dęby, prastare kolosy,
jak martwe kłody.
Grad deptał kłosy
brzemienne ziarnem złotym
i słał je pokotem.
Gdy to się działo,
w zacisznym cieplutkim chlewie,
dwoje świń rozmawiało:
- Nie wiem
po co Bogi
zesłały ten czas srogi?
- Naturalnie po to
byśmy miały błoto...