Autor
|
Wtek: BYKI w Internecie (Przeczytany 264232 razy)
|
Zyon
|
Matka, ty nie mysl tyle, tylko lap te babskie ciezarki i machaj
|
|
|
Zapisane
|
Work Buy Consume Die
|
|
|
Dasna
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zyon
|
|
|
|
Zapisane
|
Work Buy Consume Die
|
|
|
Gavroche
|
Język żyje... Mnie to "kakaa" na przykład razi i wolę nieodmienną formę "kakao". Ale już "radia" jest ok i nie potrzebuję "radio" w każdym przypadku "Zajebiście" też razi coraz mniej, a nawet jest czasem zabawne, a pamiętam, jak moja babcia twierdziła, że "cholera" to było za jej młodości ciężkie przekleństwo.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Język żyje... Mnie to "kakaa" na przykład razi i wolę nieodmienną formę "kakao". Ale już "radia" jest ok i nie potrzebuję "radio" w każdym przypadku "Zajebiście" też razi coraz mniej, a nawet jest czasem zabawne, a pamiętam, jak moja babcia twierdziła, że "cholera" to było za jej młodości ciężkie przekleństwo. 100% i ja, ale........adopcja dziecka a adopcja organizmu to już język.......nie żyje.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Zyon ...... co Ty tworzysz?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Język żyje... Mnie to "kakaa" na przykład razi i wolę nieodmienną formę "kakao". Ale już "radia" jest ok i nie potrzebuję "radio" w każdym przypadku "Zajebiście" też razi coraz mniej, a nawet jest czasem zabawne, a pamiętam, jak moja babcia twierdziła, że "cholera" to było za jej młodości ciężkie przekleństwo. 100% i ja, ale........adopcja dziecka a adopcja organizmu to już język.......nie żyje. Rozprzestrzenianie się cechy w populacji jest bardzo trudne do przewidzenia, ale mam nadzieję, że, przynajmniej za mojego życia, będzie się adaptować pokoik na przyjęcie adoptowanego dziecka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Język żyje... Mnie to "kakaa" na przykład razi i wolę nieodmienną formę "kakao". Ale już "radia" jest ok i nie potrzebuję "radio" w każdym przypadku "Zajebiście" też razi coraz mniej, a nawet jest czasem zabawne, a pamiętam, jak moja babcia twierdziła, że "cholera" to było za jej młodości ciężkie przekleństwo. 100% i ja, ale........adopcja dziecka a adopcja organizmu to już język.......nie żyje. Rozprzestrzenianie się cechy w populacji jest bardzo trudne do przewidzenia, ale mam nadzieję, że, przynajmniej za mojego życia, będzie się adaptować pokoik na przyjęcie adoptowanego dziecka 100% . Nawet jak dziecko będzie "zakakane" i zabrudzone kakao. W pokoiku może sobie posłuchać radia. Nie wiem czy będzie zajebiście , ale cholera jasna ważne , że wesoło.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
100% i ja, ale........adopcja dziecka a adopcja organizmu to już język.......nie żyje. Chwilunia, sama Juska pisała, że "straciła dzieciątko", a później dopiero wyjaśniła, że jednak "dzieciątko zdechło"!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Język żyje... Mnie to "kakaa" na przykład razi i wolę nieodmienną formę "kakao". Ale już "radia" jest ok i nie potrzebuję "radio" w każdym przypadku "Zajebiście" też razi coraz mniej, a nawet jest czasem zabawne, a pamiętam, jak moja babcia twierdziła, że "cholera" to było za jej młodości ciężkie przekleństwo. 100% i ja, ale........adopcja dziecka a adopcja organizmu to już język.......nie żyje. Rozprzestrzenianie się cechy w populacji jest bardzo trudne do przewidzenia, ale mam nadzieję, że, przynajmniej za mojego życia, będzie się adaptować pokoik na przyjęcie adoptowanego dziecka 100% . Nawet jak dziecko będzie "zakakane" i zabrudzone kakao. W pokoiku może sobie posłuchać radia. Nie wiem czy będzie zajebiście , ale cholera jasna ważne , że wesoło.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
MariuszM
Go
|
Język żyje... Mnie to "kakaa" na przykład razi i wolę nieodmienną formę "kakao". Ale już "radia" jest ok i nie potrzebuję "radio" w każdym przypadku "Zajebiście" też razi coraz mniej, a nawet jest czasem zabawne, a pamiętam, jak moja babcia twierdziła, że "cholera" to było za jej młodości ciężkie przekleństwo. 100% i ja, ale........adopcja dziecka a adopcja organizmu to już język.......nie żyje. Rozprzestrzenianie się cechy w populacji jest bardzo trudne do przewidzenia, ale mam nadzieję, że, przynajmniej za mojego życia, będzie się adaptować pokoik na przyjęcie adoptowanego dziecka 100% . Nawet jak dziecko będzie "zakakane" i zabrudzone kakao. W pokoiku może sobie posłuchać radia. Nie wiem czy będzie zajebiście , ale cholera jasna ważne , że wesoło.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Dasna
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zyon
|
|
|
|
Zapisane
|
Work Buy Consume Die
|
|
|
Dasna
Go
|
Ooooo, to, to, to. Żebyśmy se nie zakakali kakała. Nie idźmy po najmniejszej linii oporu, ale po linii najmniejszego oporu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Ooooo, to, to, to. Żebyśmy se nie zakakali kakała. Nie idźmy po najmniejszej linii oporu, ale po linii najmniejszego oporu. Noś, i jeszcze "serdeczne wyrazy współczucia" (wyrazy serdecznego współczucia), "wysoka poprzeczka" (poprzeczka wysoko ustawiona), "gniewny ryk lwa" (ryk gniewnego lwa). Jeszcze mam mieszane uczucia co do: "na przestrzeni lat" (przez lata, w okresie lat) oraz drożdże/wyroby piekarskie i piekarnicze
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Dasna
Go
|
Ooooo, to, to, to. Żebyśmy se nie zakakali kakała. Nie idźmy po najmniejszej linii oporu, ale po linii najmniejszego oporu. Noś, i jeszcze "serdeczne wyrazy współczucia" (wyrazy serdecznego współczucia), "wysoka poprzeczka" (poprzeczka wysoko ustawiona), "gniewny ryk lwa" (ryk gniewnego lwa). Jeszcze mam mieszane uczucia co do: "na przestrzeni lat" (przez lata, w okresie lat) oraz drożdże/wyroby piekarskie i piekarnicze http://obcyjezykpolski.strefa.pl/?md=archive&id=23
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
Ooooo, to, to, to. Żebyśmy se nie zakakali kakała. Nie idźmy po najmniejszej linii oporu, ale po linii najmniejszego oporu. Noś, i jeszcze "serdeczne wyrazy współczucia" (wyrazy serdecznego współczucia), "wysoka poprzeczka" (poprzeczka wysoko ustawiona), "gniewny ryk lwa" (ryk gniewnego lwa). Jeszcze mam mieszane uczucia co do: "na przestrzeni lat" (przez lata, w okresie lat) oraz drożdże/wyroby piekarskie i piekarnicze http://obcyjezykpolski.strefa.pl/?md=archive&id=23Bardzo lubię gościa Mam jego książkę, właśnie i ta woda średniozmineralizowana, mi odpowiada, a jemu nie... Ale Miodek w którymś programie dopuszczał gniewny ryk burzy i gniewną zmarszczkę na nosie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gavroche
|
O, to lubię: Wyluzujmy z językiem
- Zbyt poważnie podchodzimy do naszego języka – uznał profesor. – Uważamy, że to najtrudniejszy język, z trudną gramatyką i ortografią, bo znacznie trudniejsze są pod tym względem język angielski, francuski czy niemiecki. Musimy, jak to mówi młodzież, wyluzować się. Reguły ortograficzne są wrednawe, więc sprawiają trudności. Organizowane dyktanda są tak najeżone wyrazami skomplikowanymi ortograficznie, więc rodzicom martwiącym się, że ich dziecko robi błędy, radzę, by wzięli pierwszą lepszą książkę, otworzyli na jakiejkolwiek stronie i zrobili dyktando. To jest najlepszy przykład, bo pełny słów często używanych i naturalnej interpunkcji.
Zdaniem językoznawcy nie należy też zbytnio martwić się wpływem innych języków na polszczyznę, bo jest to zjawisko naturalne. Jednak nasza troska o czystość języka jest ukierunkowana w ostatnich latach głównie na język angielski. Przełom nastąpił w 1989 roku i od tej pory wpływ napływ anglicyzmów jest ogromny. – Młode pokolenia bardzo mocno nasycają swoją mowę zwrotami angielskimi. Jednak obecnie coraz częściej jest to nie tylko groteska językowa, ale wypadnięcie z kodu kulturowego. Anglizowane są wyrazy, które w taki sposób nigdy wymawiane nie były. Doczekaliśmy więc czasów, gdy nazwy greckie, niemieckie czy łacińskie zanglizowały się i są wymawiane „po angielsku”. Np. wypowiedź komentatora sportowego, że spotkanie było jak starcie Dawida (czytane dejwida) z Goliatem, albo Nike z Samotraki stała się Najki z Samotraki. To już nie jest groteską – tłumaczył profesor.
W trakcie spotkania językoznawca tłumaczył też, że choć język żyje i nieustannie się zmienia, to pewnych rzeczy przyjąć na tę chwile nie można. Rozwój polszczyzny proces nieustanny i niemożliwy do zatrzymania, ale pewne kwestie są nie do przyjęcia. Błędem jest np. całkowite anglicyzowanie w wymowie wyrazu bussines, wymawiane całkowicie po angielsku „byznes”. – A jeszcze 100 lat temu Konopnicka, Sienkiewicz, Żeromski, mówili „bussines”, czyli tak jak się pisze. Zatem im bliżej współczesności, tym mniej nawiązań graficznych w wyrazach – tłumaczył prof. Jan Miodek.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|
|