forum.dr-kwasniewski.pl
Witamy, Go. Zaloguj si, lub zarejestruj prosz.
2024-11-24, 05:48:56

Zaloguj si podajc nazw uytkownika, haso i dugo sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
Pakiet Dieta Antyketogeniczna - zamówienia - korojoo.com
669724 wiadomoci w 4061 wtkach; wysane przez 34 uytkownikw
Najnowszy uytkownik: root
* Strona gwna Pomoc Szukaj Kalendarz Zaloguj si Rejestracja
+  forum.dr-kwasniewski.pl
|-+  Działy Forum
| |-+  Dieta Optymalna
| | |-+  Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« poprzedni nastpny »
Strony: [1] 2 3 Do dou Drukuj
Autor Wtek: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?  (Przeczytany 31469 razy)
Teresa Stachurska
Go


Email
Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« : 2007-12-29, 23:06:58 »

Zapisane
Teresa Stachurska
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #1 : 2007-12-29, 23:13:27 »

Dzieci chorują na hipochondroplazję kości. Poniżej linkowany artykuł:


Polska
21:56, 29.12.2007 /PAP


"Rodzice wyrządzili im krzywdę"
BISKUP STEFANEK KRYTYKUJE WOJNAROWSKICH

Bp Stanisław Stefanek ostro skrytykował Wojnarowskich
isnr.uksw.edu.plOrdynariusz łomżyński Stanisław Stefanek skrytykował zasądzenie rodzicom dziecka z chorobą genetyczną odszkodowania od szpitala za wcześniejszą odmowę badań prenatalnych. Bardzo mocne słowa padły także pod adresem rodziców.
"Najgroźniej brzmi słowo odszkodowanie, bo to oznacza, że wyrządzono szkodę (...), czyli była krzywda. Na czym polega ta krzywda? Na tym, że żyje człowiek, że uratowano od zabicia życie ludzkie?" - pytał w sobotę w Radiu Maryja bp Stefanek, który jest też wiceprzewodniczącym Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski.

      Najgroźniej brzmi słowo odszkodowanie, bo to oznacza, że wyrządzono szkodę (...), czyli była krzywda. Na czym polega ta krzywda? Na tym, że żyje człowiek, że uratowano od zabicia życie ludzkie?     
bp Stanisław StefanekWedług niego sprawa może mieć skutki dla psychiki dziecka, gdy dorośnie. "To dziecko żyje, będzie coraz bardziej dorosłe i w pewnym momencie dowie się, że fakt, iż żyje rodzice potraktowali jako krzywdę im wyrządzoną. W miarę wieku będzie nosić na sobie piętno odrzuconej miłości rodzicielskiej. Może być jeszcze gorzej, może być w świadomości tego dziecka tzw. syndrom ocaleńca, czyli zostałem zmuszony do życia tylko dlatego, że nie zastosowano wobec mnie ostrych reguł selekcji słabszych jednostek" - mówił biskup.

Lekarz w roli kata
"Poza tym krzywda polega na tym, że lekarz nie dopełnił swoich obowiązków, tzn. nie zabił (..) Lekarz musi być wprawny w zabijaniu na rozkaz od jakiegoś autorytetu albo na rozkaz rodziców. Oni nie potrafią wykonać tego wyroku, więc zlecają. Medycyna otrzymuje nowy dział usług, lekarz jest w roli kata" - ironizował hierarcha.

      Miłość matki polega na tym, żeby zabić, a nie wolno takiego dziecka oddać w cudze ręce, bo oni nie będą kochać tak, jak matczyne ręce, bo matczyne mają tylko jeden plan, znaczy zabić     
bp Stanisław StefanekBiskup łomżyński powiedział, że Kościół namawiał matkę dziewczynki z wadą genetyczną, aby oddała je do adopcji. "Próbowaliśmy matce dziecka zasugerować adopcję, skoro jest bardzo ciężko wychowywać takie dziecko, i to zaraz po urodzeniu, w bardzo wczesnym okresie. I wtedy dowiedzieliśmy matki od tej matki - to są jej słowa - >>nic miłości matki nie zastąpi, nie oddam tego dziecka nikomu<<" - relacjonował ordynariusz.

Dziwna logika matki
Hierarcha uznał to za "dziwną logikę". "Miłość matki polega na tym, żeby zabić, a nie wolno takiego dziecka oddać w cudze ręce, bo oni nie będą kochać tak, jak matczyne ręce, bo matczyne mają tylko jeden plan, znaczy zabić" - mówił.

Biskup podkreślił, że procesem interesował się szczególnie, gdyż toczył się na terenie jego diecezji. Powiedział też, że będzie chciał poznać uzasadnienie wyroku, w którym "pokaże się filozofia prawa i niezawisłość sądu".

Sąd Okręgowy w Łomży (Podlaskie) w piątek przyznał małżeństwu Wojnarowskich odszkodowanie od szpitala w łącznej kwocie blisko 200 tys. zł plus odsetki za odmowę badań prenatalnych. Małżonkom, których drugie dziecko, podobnie jak pierwsze, urodziło się z rzadką i poważną chorobą genetyczną -hipochondroplazją kości - sąd przyznał też ponad 2 tys. zł comiesięcznej renty. Proces toczył się po raz drugi.

Barbara Wojnarowska wielokrotnie powtarzała, że od badań prenatalnych uzależniała swoją decyzję o tym, czy osiem lat temu urodzić dziecko, jeśli będzie chore.

"Cieszę się na pewno, iż uznano to, że mieliśmy prawo do badań, mieliśmy prawo wiedzieć, co się dzieje i wspólnie zadecydować, co będzie dalej" - powiedziała dziennikarzom po publikacji orzeczenia Barbara Wojnarowska.

JEST SPONSOR NA LECZENIE DZIECIAKÓW
Zapisane
malgo35
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #2 : 2007-12-29, 23:33:30 »

Kościól ma wytyczne, nie spodziewam się po księżach wypowiedzi idących z duchem czasu, czyli radzących sobie z problematyką współczesną. Natomiast co do pytania w tytule, wydaje mi się, że matce przydałaby się DO.
Zapisane
Rudka
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #3 : 2007-12-30, 01:52:24 »

 Co stary kawaler może wiedzieć o rodzinie i jej problemach .
  Broni racji kościoła ,jak i swojej ciepłej posadki w tej potęznej instytucji
   Gdyby wszystkie nieplanowane dzieci miały miec traume
        to niewiele by tych normalnych zostało-
   Matka też człowiek co z jej zyciem . Narazie wyglada na to
   ,ze do końca swoich dni będzie
   przy niepełnosprawnych dzieciach.
   No i po co nauka ,nowe technologie, odkrycia - postępy w medycynie
   jak panowie w sukienkach wiedzą lepiej.
Zapisane
Teresa Stachurska
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #4 : 2007-12-30, 11:49:59 »

Ciekawe, że biskup nie ubolewa nad faktem braku systemowej pomocy państwa rodzinom z niepełosprawnymi dziećmi. Wszak mogłoby być normą, że na niepełnosprawne dziecko przysługuje bez potrzeby dochodzenia jej przez parę lat w sądzie - stała renta plus nieodpłatna pomoc medyczna (leki, rehabilitacja). Renta powinna wystarczać rodzicom na zatrudnienie pomocy domowej, utrzymanie samochodu, także jego zakup, zabezpieczenie i utrzymanie wygodnego mieszkania.

Ciekawe, że biskupowi nie przychodzi na myśl, że wierni KK mogliby modlić się czynami (nie tylko pacierzami) i w ramach praktyk religijnych stosować wolontariat by pomagać takim rodzinom jak pp Wojnarowskich w zabezpieczeniu ich dzieciom opieki.

Ciekawe, że biskupowi nie przychodzi na myśl, że zanim zacznie oceniać pp Wojnarowskich powinien ocenić siebie, w tym swoje grzechy zaniechania pomocy tej i podobnym rodzinom.
Zapisane
malgo35
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #5 : 2007-12-30, 12:58:59 »

Biskup może sobie ubolewać i jeśli to robi to bez dostrzegalnego efektu. Instytucja kościoła katolickiego jest finansowana ze środków budżetu państwa oraz rozlicznych datków wiernych, środki te służą innym celom niżeli działalności charytatywnej, gdyby tak było kościół po prostu przestałby istnieć, jak wiele innych fundacji czy czy istytucji pomocy społecznej. Budynki kościołów, klasztorów i pozostałe obiekty kościelne należy ogrzewać, oświetlać, restaurować, ubezpieczać, monitorować, ludzi kościoła trzeba żywić, należycie ubrierać, opłacać ich koszty podróży itd. doliczyć do tego tego trzeba koszty utrzymania samochodów i całej reszty sprzętu, w który wyposażone są te instytucje, to wszystko stanowi poważną sumę wydatków. W takich kategoriach należy patrzeć na finansowe możliwości kościoła. Kolejną sprawą jest kwestia rent, których kościół przyznawać nie może, bo nie posiada takich uprawnień, to sprawa państwa. Jeśli renta miałaby pokrywać wymienione przez Teresę potrzeby rodzin osób niepełnosprawnych, to jak się do tego mają wynagrodzenia osób pracujących? Te powinny być z pewnością jeszcze wyższe. Tu obowiązują prawa rynku. Bezpłatna opieka rehabilitacyjna lub leki, to piękne nazwy, w rzeczywistości bezpłatne są jedynie dla korzystających, to reszta społeczeństwa pokrywa te koszty.
Natomiast co do pomocy wykraczającej poza modlitwy, to się w pełni zgadzam, tu kościół ma mnóstwo możliwości.
Ostatnio wypłynęła sprawa opinii kościoła w temacie zapłodnień in vitro, myślę że to równie wdzięczny temat jak niedoszła aborcja w rodzinie państwa Wojnarowskich. Jeśli kościół nie przewartościuje swoich poglądów, co zazwyczaj robi ze znacznym opóźnieniem, to jako instytucja zrzeszająca ludzi przestanie istnieć. Mnie osobiście KK nie wzrusza, nie oczekuję od panów w sukienkach żadnych opinii, wskazówek ani pomocy. W przypływie chęci pomodlenia się można to zrobić bez pośredników i za darmo. Wielką szkodą natomiast jest ingerencja kościoła w sprawy państwa. A... mogłabym długo pisać, 15 lat mieszkałam przy warszawskiej Starówce, gdzie jest zatrzęsienie kościołów. Większym problemem jest właściwe odżywianie.
Zapisane
Teresa Stachurska
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #6 : 2007-12-30, 13:41:01 »

Jeśli "biskup może ubolewać" to może również optować za zmianą prawa w zakresie adekwatnej pomocy rodzinom z upośledzonymi dziećmi. Ten sam czas antenowy, czy miejsce w gazecie, przestrzeni internetowej, jednak sens zgoła inny...
Zapisane
ali
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #7 : 2007-12-30, 13:44:30 »

Instytucja kościoła katolickiego jest finansowana ze środków budżetu państwa oraz rozlicznych datków wiernych, środki te służą innym celom niżeli działalności charytatywnej, gdyby tak było kościół po prostu przestałby istnieć,
antyklerykałom radziłbym  wiadro zimnej  wody na głowę
instytucja KK nie jest finansowana ze środków budżetowych
tylko niektóre jaj działania na zasadzie takiej jak  innych instytucji
proszę o sprawdzenie  i wyprostowanie swoich poglądów,które nie mają odbicia w  faktach

gadacie choć niewiele wiecie
i powielacie medialną hucpę

ps. KK za komuny  nie był finansowany ze środków budżetowych i też istniał
a finansowo znacznie lepiej się trzymał niż obecnie
Zapisane
Teresa Stachurska
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #8 : 2007-12-30, 13:56:38 »

Inwestycje też Pan uwzględnia ? I to że 80 % społeczeństwa żyje za mniej niż wynosi minimum socjalne?
Zapisane
malgo35
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #9 : 2007-12-30, 16:02:40 »

Instytucja kościoła katolickiego jest finansowana ze środków budżetu państwa oraz rozlicznych datków wiernych, środki te służą innym celom niżeli działalności charytatywnej, gdyby tak było kościół po prostu przestałby istnieć,
antyklerykałom radziłbym  wiadro zimnej  wody na głowę
instytucja KK nie jest finansowana ze środków budżetowych
tylko niektóre jaj działania na zasadzie takiej jak  innych instytucji
proszę o sprawdzenie  i wyprostowanie swoich poglądów,które nie mają odbicia w  faktach

gadacie choć niewiele wiecie
i powielacie medialną hucpę

ps. KK za komuny  nie był finansowany ze środków budżetowych i też istniał
a finansowo znacznie lepiej się trzymał niż obecnie

Muszę Cię Ali zmartwić, niestety jest tak jak napisałam. W budżecie naszego państwa co roku uwzględniana jest pozycja kosztowa pod nazwą "Fundusz Kościelny", ponadto istnieje kilka innych rodzajów dotacji jakie państwo przeznacza na rzecz kościoła, trudno więc jednoznacznie podać kwotę jaką odprowadzamy oficjalnie na rzecz tej instytucji. To, co warte przeczytania zacytuję, jeśli ktoś będzie chciał dowiedzieć się na ten temat więcej, to już znajdzie w internecie.

"Fundusz Kościelny został powołany na mocy art. 8 ustawy z 20 marca 1950 roku o przejęciu przez państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego i znajdować się miał pod nadzorem ministra administracji publicznej. Miesiąc później Sejm zreorganizował administrację centralną i m.in. powołał do życia Urząd do Spraw Wyznań. Odtąd Fundusz Kościelny do 1989 znajdował się w strukturze UdSW jako samodzielny referat.
Obecnie Fundusz Kościelny działa na rzecz wszystkich Kościołów i innych związków wyznaniowych posiadających uregulowany status prawny w Rzeczypospolitej Polskiej (także tych, którym państwo niczego zabrać nie mogło, gdyż powstały po roku 1950). Według rejestru MSWiA jest ich ponad 160.
Organizacja funduszu
Organizację, organa i tryb działania Funduszu Kościelnego określa statut stanowiący załącznik do uchwały nr 148 Rady Ministrów z dnia 7 listopada 1991 r. w sprawie statutu Funduszu Kościelnego (M. P. Nr 39, poz. 279). Fundusz Kościelny nie posiada osobowości prawnej. Usytuowany jest w strukturze Departamentu Wyznań i Mniejszości Narodowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Źródła finansowania
Fundusz Kościelny początkowo miał być finansowany przede wszystkim z dochodów z nieruchomości przejętych przez państwo na mocy ustawy (tzw. "dóbr martwej ręki") oraz uzupełniająco poprzez dotacje państwowe uchwalane przez Radę Ministrów. Szybko jednak okazało się to niemożliwe - nikt nie ma pojęcia, jakie są to dochody, ponieważ nigdy nie zinwentaryzowano zabranych Kościołom dóbr. Aktualnie - na mocy konkordatu - Fundusz Kościelny jest finansowany z budżetu państwa.
W 2004 otrzymał on z budżetu państwa dotację w wysokości 78,3 mln zł, co stanowi 0,04% wydatków budżetu państwa w tym roku.
W latach poprzednich (w mln zł):
2003: 78,333
2002: 95,719
2001: 92,280
2000: 67,834
1999: 36
1998: 28,579
1996: 12,7
1995: 9
1994: 5,16
1991: 2
Cele funduszu
W myśl pierwszego statutu Funduszu (z 1951 r.) jego działalność powinna obejmować:
Konserwację i odbudowę miejsc poświęconych kultowi religijnemu;
Udzielanie duchownym pomocy materialnej oraz lekarskiej;
W "uzasadnionych wypadkach" obejmowanie duchownych ubezpieczeniem chorobowym;
Dotowanie związków wyznaniowych;
Specjalne zaopatrzenie emerytalne duchownych "społecznie zasłużonych".
Obecnie cele Funduszu Kościelnego to m.in.:
dotowanie lub całkowite finansowanie składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne duchownych (całkowite dotyczty tylko misjonarzy i zakonnic klauzurowych)
wspomaganie kościelnej działalności charytatywnej,
wspomaganie kościelnej działalności oświatowo-wychowawczej i opiekuńczo-wychowawczej, a także inicjatyw związanych ze zwalczaniem patologii społecznych oraz współdziałania w tym zakresie organów administracji rządowej z Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi,
odbudowę, remonty i konserwację obiektów sakralnych o wartości zabytkowej."


A oto pozostałe formy finansowania działalności kościoła:

"Metody finansowania kościołów przez państwo
Dotacja Funduszu kościelnego.[1][2]. W 2004 otrzymał on z budżetu państwa dotację w wysokości 78,3 mln zł, co stanowi 0,04% wydatków budżetu państwa w tym roku.
Finasowanie uczelni wyznaniowych zgodnie z art. 15 ust. 3 Konkordatu: Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Papieskiej Akademii Teologicznej. W 2002 wyniosły one łącznie 67,5 mln zł.
Finansowanie wydziałów uczelni. Państwo finansuje również wydziały teologiczne innych uczelni m.in. Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej.
Zwolnienie z podatku dochodowego. Księża nie pracujący etatowo (np. jako katecheci) są zwolnieni z podatku dochodowego, płącąc jedynie ryczałt (znacznie niższy niż podatek dochodowy).
Finansowanie nauczania wyznaniowego zgodnie z art. 12 ust. 1 Konkordatu. Finansowanie nauczania religii w szkołach. Według MENiS w 2002 wynosiły one ok. 560 milionów złotych samych pensji w szkołach (bez przedszkoli). Do tego dochodzi bezpłatne udostępnienie sal i innej infrastruktury.
Wspomaganie przez władze samorządowe. Kościół otrzymuje często od samorządów ograniczenia wysokości podatków lokalnych i możliwość tańszego zakupu nieruchomości.
Utrzymywanie kapelanów w armii zgodnie z art. 16 Konkordatu. Państwo utrzymuje kapelanów wojskowych na etatach oficerskich. Kapelani pracują też w innych służbach mundurowych, m.in. w policji, straży granicznej i państwowej straży pożarnej.
Kościół katolicki otrzymuje różne nieruchomości na ziemiach zachodnich, które przed wojną należały bądź do niemieckiego Kościoła katolickiego, bądź ewangelickiego.
Kościoły otrzymują różne wpłaty od spółek skarbu państwa. Według szacunków ministerstwa skarbu, w 2001 r. wynosiły one 3,78 mln zł w gotówce i 1,06 mln zł w majątku rzeczowym.
Kościołom przysługują ulgi celne.
Kościoły otrzymują dotacje na konserwacje obiektów zabytkowych znajdujących się w ich posiadaniu.

Jak dotąd nie ma żadnego pełnego oszacowania dotacji państwa dla Kościoła, ani państwowego ani kościelnego.

Całkowity wymiar dotacji na rzecz Kościoła katolickiego i innych Kościołów jest szacowany przez tygodnik Polityka na 1–1,5 mld złotych."

źródło - Wikipedia.

Tu nie ma z czym dyskutować, to są fakty, nie każdy je zna, a myślę że warto.
Zapisane
bea561
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #10 : 2007-12-30, 17:17:17 »

Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
Dla optymalnych jest to pytanie retoryczne. Wiadomo przecież , że tak.Wprawdzie hipochondroplazja jest chorobą genetyczną i ŻO jej nie wyleczy, to napewno  zmniejszy jej skutki ( np. nawracające infekcje dróg oddechowych). Z pewnością też na tyle wzmocni organizm, aby dzieci te jak najlepiej zniosły zabiegi operacyjne wydłużające ich kości. ( takie zabiegi są przewidywane).
Pozostaje jednak moralna ocena rodziców-czy wybrali słuszną drogę zdobycia pieniędzy na leczenie swoich dzieci.

http://glos.umk.pl/2002/10/los.html

W kwietniu br. środki masowego przekazu obiegła smutna historia małżeństwa z Łomży i dwójki ich upośledzonych dzieci. Rodzice wytoczyli proces cywilny szpitalowi i lekarzom, którzy ich zdaniem, bezpodstawnie odmówili wykonania badań prenatalnych. Głośna ta sprawa podzieliła opinię publiczną pod względem politycznym i ideologicznym, stając się w istocie sporem o interpretację ustawy antyaborcyjnej. Dyskusja na wspomniany temat toczyła się również wśród pracowników i studentów UMK, dla których jednak bohaterowie wspomnianej historii byli postaciami abstrakcyjnymi. Mało kto bowiem zdawał sobie sprawę, że Sławomir i Barbara Wojnarowscy są absolwentami naszego Uniwersytetu.

Sławka poznałem w 1995 r. na kursie organizatorów turystyki, prowadzonym przez ówczesny Oddział Akademicki PTTK; ja byłem kursantem, on zaś jednym z wykładowców i egzaminatorów. Miał dwie wielkie pasje: turystykę i muzykę, a przy tym był człowiekiem o wyraźnym zacięciu społecznikowskim. Zainteresowania swe rozwijał, działając właśnie w PTTK oraz w studenckim Radiu Bielany, gdzie prowadził audycję "Nie lubię poniedziałku". Posiadał ogromną wiedzę na temat krajoznawstwa oraz piosenki studenckiej i poezji śpiewanej. Na geografii, gdzie studiował, był postacią barwną i powszechnie znaną jako Jaskiniowiec; przydomek ten pochodził z czasu pierwszego roku studiów, gdy Sławek nosił długie włosy i patriarchalną brodę. Należał niewątpliwie do osób, o których - ze względu na ich swoistą malowniczość - opowiada się przez lata legendy i anegdoty z gatunku "jak to dawniej na studiach bywało".

Jesienią 1995 r. wraz z grupą kolegów założyliśmy nową organizację studencką, zajmującą się propagowaniem turystyki i krajoznawstwa - Akademicki Klub Turystyczny "Fatamorgana". Ja, jako młody asystent, zostałem jej opiekunem z ramienia Uniwersytetu, natomiast Jaskiniowca wybraliśmy pierwszym prezesem. Mimo że był już na piątym roku i pisał pracę magisterską, znajdował czas i na Radio Bielany, i na "Fatamorganę". Nasze stosunki stały się w tym czasie bardziej zażyłe, zaczęliśmy bywać u siebie, i tak poznałem Basię, dziewczynę, a następnie narzeczoną Sławka. Studiowała ona również geografię i mieszkała w tym samym DS-7. Podobnie jak Jaskiniowiec, była typem społecznej aktywistki i przez wszystkie lata studiów pełniła funkcję starościny roku. W latach 1995-96 reprezentowała Wydział Biologii i Nauk o Ziemi w ówczesnym Zebraniu Delegatów Samorządu Studenckiego.

Po objęciu prezesury "Fatamorgany" Sławek z właściwą sobie energią zabrał się za organizowanie działalności turystycznej. Już na samym początku istnienia Klubu, zimą 1996 r., zainicjował z okazji Święta Uczelni pierwszy Bielański Marsz na Orientację, odbywający się następnie przez kilka kolejnych lat. Prowadził liczne rajdy piesze i spływy kajakowe, najsłynniejsza była chyba impreza na Raduni. Wiąże się z nią jedna z zabawnych anegdot o Jaskiniowcu. Otóż zarówno on, jak i Basia byli osobami dość korpulentnymi. W konsekwencji po ich wejściu do wyładowanego bagażami kajaka ten ostatni zanurzył się prawie po linię burty, co już samo w sobie wyglądało komicznie. Takim sprzętem było trudno manewrować, nic dziwnego więc, że już pierwszego dnia przytrafiła się wywrotka po zderzeniu z podwodną przeszkodą. Nazajutrz nastąpiła kolejna przygoda: Basia, pomna wczorajszego zdarzenia, na widok sterczącego pnia nieoczekiwanie wstała na środku nurtu i wyskoczyła z kajaka wprost do rzeki. Ogromnemu pluskowi towarzyszyła potężna siła odrzutu, której Sławek nie był w stanie zrównoważyć. No i za chwilę kajak spływał w dół dnem do góry, a jego niefortunni pasażerowie stali po pas w wodzie, rozpaczliwie łapiąc przemoczone bagaże...

W końcu przyszedł rok 1997 i czas końca studiów. Państwo Wojnarowscy, świeżo po ślubie, zdecydowali się na wyjazd za pracą do dalekiej Łomży. W "Fatamorganie" zmienił się zarząd, nasze spotkania stały się rzadsze. Jaskiniowca spotkałem po raz ostatni jesienią 1997 r., za kilka tygodni miał zostać ojcem. Pamiętam, jak mi powiedział, żegnając się ze mną: Lechu, jak dzieci podrosną, będę co roku organizował jakiś spływ którąś rzeką Podlasia - Narwią, Pisą, będziecie do mnie przyjeżdżać...

Zobaczyliśmy się dopiero 5 lat później w Łomży.
***

Mieszkanie przy ulicy Kaznodziejskiej składa się z zagraconego pokoju i kuchni. Na półkach liczne książki, przewodniki, mapy i płyty. Pod ścianą małżeńska kanapa, obok - dziecięce łóżeczka. Mateusz (4 lata) i Monika (2 lata) oglądają na ekranie komputera bajkę - ku mojemu zdziwieniu potrafią ją samodzielnie uruchomić z płyty CD. Sławek i Basia są bardzo dumni, że ich dzieci są inteligentne i ciekawe świata. Sprzęt komputerowy kupili na kredyt, z myślą o tym, by swoje latorośle maksymalnie rozwijać umysłowo. Pierwszy rzut oka upewnia bowiem, że fizycznie jest coś z nimi nie tak.

Hipochondroplazja to ciężka choroba genetyczna, wynikająca z kombinacji dwóch genów recesywnych, nie ujawniających się u rodziców. U osób nią dotkniętych nie wykształca się tkanka chrzęstna, co powoduje nieprawidłowy rozwój kości kończyn. Mateusz i Monika nóżki oraz ręce mają krótkie i pałąkowato wygięte. Dzieci chodzą, ale w dziwny sposób, przypominający tzw. kaczy chód. W przyszłości, gdy krótkie i słabe nogi nie będą w stanie unieść ciężkiego tułowia, oboje czeka wózek inwalidzki. Nie osiągną zresztą imponującego wzrostu, przy braku leczenia będą miały około metra wysokości.

Jak to w przypadku chorób genetycznych bywa, leczenie jest czysto objawowe. Nie da się zmienić zmutowanych genów, można jednak wykonać serię operacji chirurgicznych, prostujących i wydłużających kości każdej z kończyn. Do okresu dojrzałości potrzebne są cztery zabiegi, do tego leczenie hormonem wzrostu. Jeśli wszystko się uda, dzieci będą normalnie chodzić, przy wzroście około 150 cm.

Problemem są pieniądze. Każda operacja (wykonywana w Polsce) kosztuje 5000 zł, kwotę trzeba przemnożyć przez cztery (liczba operacji) i przez dwójkę dzieci; razem 40000 zł. Do tego leki wspomagające i osłonowe, razem minimum 50000 zł. Leczenie hormonem wzrostu, w tej chorobie nierefundowanym, to kolejne dziesiątki tysięcy.

Sto tysięcy złotych to dla Wojnarowskich niewyobrażalna fortuna. Sławek jest nauczycielem kontraktowym w Zespole Szkół Mechanicznych i dostaje na rękę około tysiąca złotych. Basia jest na urlopie wychowawczym (zasiłek 308 zł), do tego otrzymuje 2 zasiłki pielęgnacyjne (po 135 zł) i rodzinne (po 32 zł). Opieka społeczna przyznała im ostatnio jednorazową zapomogę - 100 zł. Śmieszne, ale dla kogo?

Wytoczyli proces szpitalowi, żądają miliona siedmiuset tysięcy odszkodowania z tytułu nieprzeprowadzenia badań prenatalnych w czasie drugiej ciąży. Niezależnie od tego, czy mają rację co do meritum pozwu, wydaje się, że jako rodzice mają moralne prawo walczyć za wszelką cenę, zębami i pazurami, o pieniądze dla swoich dzieci. Czytałem w prasie opinię, że chcą się wzbogacić na krzywdzie własnego potomstwa. To prawda, jeśli wygraliby całą sumę (co samo w sobie jest mało prawdopodobne), staliby się bogatymi ludźmi. Ale kto uważa, że o to im chodzi, to niech się zastanowi, czy zamieniłby za jakąkolwiek kwotę los swój i własnych dzieci na ten, który dźwigają Wojnarowscy.

Głośny proces sądowy i wzbudzane przezeń emocje polityczno-ideologiczne to jedno, a nieszczęście niczemu nie winnych Mateusza i Moniki - to drugie. Apelujemy do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc finansową dla nich. Jeśli uda się zebrać odpowiednią sumę pieniędzy potrzebnych na operacje, oboje mają szansę na normalne życie.

W szczególności kierujemy to wezwanie do pracowników, studentów i absolwentów naszego Uniwersytetu. Sławek i Basia byli na studiach nietuzinkowymi postaciami, włożyli wiele serca w działalność w ruchu studenckim. Dziś oni sami i ich dzieci są w potrzebie. Mamy okazję wykazać czynem, że rzeczywiście stanowiliśmy i stanowimy jedną Alma Mater.
Leszek Pazderski

Wszelkie wpłaty można przekazywać na konto:
Oddział Miejski Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Białymstoku, ul. Liniarskiego 1a, 15-420 Białystok
BGŻ S.A. O/Białystok Nr 20301084-11888-2705-1100
Z dopiskiem: Na leczenie Mateusza i Moniki Wojnarowskich
Zapisane
ali
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #11 : 2007-12-30, 20:13:03 »



Obecnie cele Funduszu Kościelnego to m.in.:
dotowanie lub całkowite finansowanie składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne duchownych (całkowite dotyczty tylko misjonarzy i zakonnic klauzurowych)
wspomaganie kościelnej działalności charytatywnej,
wspomaganie kościelnej działalności oświatowo-wychowawczej i opiekuńczo-wychowawczej, a także inicjatyw związanych ze zwalczaniem patologii społecznych oraz współdziałania w tym zakresie organów administracji rządowej z Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi,
odbudowę, remonty i konserwację obiektów sakralnych o wartości zabytkowej." [/color]

A oto pozostałe formy finansowania działalności kościoła:

"Metody finansowania kościołów przez państwo
Dotacja Funduszu kościelnego.[1][2]. W 2004 otrzymał on z budżetu państwa dotację w wysokości 78,3 mln zł, co stanowi 0,04% wydatków budżetu państwa w tym roku.
Finasowanie uczelni wyznaniowych zgodnie z art. 15 ust. 3 Konkordatu: Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Papieskiej Akademii Teologicznej. W 2002 wyniosły one łącznie 67,5 mln zł.
Finansowanie wydziałów uczelni. Państwo finansuje również wydziały teologiczne innych uczelni m.in. Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej.
Zwolnienie z podatku dochodowego. Księża nie pracujący etatowo (np. jako katecheci) są zwolnieni z podatku dochodowego, płącąc jedynie ryczałt (znacznie niższy niż podatek dochodowy).
Finansowanie nauczania wyznaniowego zgodnie z art. 12 ust. 1 Konkordatu. Finansowanie nauczania religii w szkołach. Według MENiS w 2002 wynosiły one ok. 560 milionów złotych samych pensji w szkołach (bez przedszkoli). Do tego dochodzi bezpłatne udostępnienie sal i innej infrastruktury.
Wspomaganie przez władze samorządowe. Kościół otrzymuje często od samorządów ograniczenia wysokości podatków lokalnych i możliwość tańszego zakupu nieruchomości.
Utrzymywanie kapelanów w armii zgodnie z art. 16 Konkordatu. Państwo utrzymuje kapelanów wojskowych na etatach oficerskich. Kapelani pracują też w innych służbach mundurowych, m.in. w policji, straży granicznej i państwowej straży pożarnej.
Kościół katolicki otrzymuje różne nieruchomości na ziemiach zachodnich, które przed wojną należały bądź do niemieckiego Kościoła katolickiego, bądź ewangelickiego.
Kościoły otrzymują różne wpłaty od spółek skarbu państwa. Według szacunków ministerstwa skarbu, w 2001 r. wynosiły one 3,78 mln zł w gotówce i 1,06 mln zł w majątku rzeczowym.
Kościołom przysługują ulgi celne.
Kościoły otrzymują dotacje na konserwacje obiektów zabytkowych znajdujących się w ich posiadaniu.

Jak dotąd nie ma żadnego pełnego oszacowania dotacji państwa dla Kościoła, ani państwowego ani kościelnego.

Całkowity wymiar dotacji na rzecz Kościoła katolickiego i innych Kościołów jest szacowany przez tygodnik Polityka na 1–1,5 mld złotych."

źródło - Wikipedia.

Tu nie ma z czym dyskutować, to są fakty, nie każdy je zna, a myślę że warto.
wikipedia  źródło rzetelnej  informacji ???
rzecz nie dotyczy tylko KK ale nawet świadków Jehowy i wszelkiej maści sekt ( czytaj ok 160)
które majątku nie utraciły , a dotacje dostają
co do kapelanów i  katechetów to  temat trochę kontrowersyjny i naciągany
 zobacz  czy podobnie nie finansuje państwo  fundacji wszelkiej maści
gdzie   moszczone są wygodne posadki dobrze płatne
obowiązek utrzymania zabytków publicznych ciąży na państwie - spławia więc dając  zaledwie 20 % dotacje
a reszta ulg  podobnie dotyczy  wszystkich organizacji  pożytku publicznego i lekarzy też
ośrodki których nikt nie chce prowadzić też załatwia się w ten sposób
jakby się temu przyjrzeć z bliska to może inny  byłby odbiór medialny
 państwo musiałoby znacznie więcej kasy wykładać  a nie duszyczki z tacy

dlatego radzę dalej  kubeł zimnej wody na  głowę  szczekającym
każdy medal ma dwie strony


Zapisane
Teresa Stachurska
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #12 : 2007-12-30, 20:45:00 »

"jakby się temu przyjrzeć z bliska to może inny  byłby odbiór medialny
państwo musiałoby znacznie więcej kasy wykładać  a nie duszyczki z tacy"

Temu przyjrzeć. Czemu mianowicie z bliska można się przyjrzeć? A może idzie o retorykę, która przyglądaniu się ma zapobiegać?

"dlatego radzę dalej  kubeł zimnej wody na  głowę  szczekającym
każdy medal ma dwie strony"

Dobrze się Pan/i czuje?


Zapisane
ali
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #13 : 2007-12-30, 21:39:23 »


Dobrze się Pan/i czuje?

uderz w stół a nożyce się odezwą

bardzo dobrze
wiem o co idzie
obszczekuje się tylko KK a nie resztę
wypaczając  obraz
nie pokazując wkładu który wnosi
 nie jestem  fanem katoli
ale w życiu zetknąłem  się z działalnością  finansowaną i prowadzoną przez KK
spotkałem też ludzi wychowanych przez KK

życzyłbym aby takie zasady obowiązywały wszędzie

Zapisane
malgo35
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #14 : 2007-12-30, 21:54:46 »

Jednoznacznie stwierdziłeś, że KK nie jest finansowany z budżetu państwa, pokazałam Ci że tak jednak jest. Teraz Twoim zarzutem jest to, że nie tylko KK dostaje pieniądze podatników Smile Ali, może skorzystaj z podręcznego wiadra Cool
Zapisane
ali
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #15 : 2007-12-30, 22:05:24 »

Jednoznacznie stwierdziłeś, że KK nie jest finansowany z budżetu państwa, pokazałam Ci że tak jednak jest. Teraz Twoim zarzutem jest to, że nie tylko KK dostaje pieniądze podatników Smile Ali, może skorzystaj z podręcznego wiadra Cool
no nie wiem
czy odszkodowanie za utracone mienie można nazwać dotacją
Zapisane
malgo35
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #16 : 2007-12-30, 22:19:06 »

Dotacje wymienione przeze mnie oraz Fundusz Kościelny to dwie sprawy. Minęło już ponad pół wieku, a państwo wciąż płaci to "odszkodowanie" za niezinwentaryzowane dobra kościelne.
Zapisane
ali
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #17 : 2007-12-31, 00:41:13 »

Dotacje wymienione przeze mnie oraz Fundusz Kościelny to dwie sprawy. Minęło już ponad pół wieku, a państwo wciąż płaci to "odszkodowanie" za niezinwentaryzowane dobra kościelne.
he he
przez  50 lat to KK pewnie tak dostawał jak zaburzanie za swoje mienie
Zapisane
malgo35
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #18 : 2007-12-31, 01:44:53 »

Racją bytu Funduszu Kościelnego miała być rekompensata za przejęte mienie. Obradująca w dniach 30 IV-2 V 1998 r. 268. Konferencja Plenarna Episkopatu wysunęła postulat zwiększenia dotacji Funduszu Kościelnego celem dostosowania go do dochodów z upaństwowionych dóbr. Szacowana korzystnie dla Kościoła różnica w stanie posiadania w 1998 i 1949 r. wynosiła ok. 40 tys. ha. Wedle danych GUS przychodowość 1 ha przeliczeniowego gruntów indywidualnych rolników za rok 1998 wynosiła 1257 zł. Zatem dochodowość z tych „zaległych" 40 tys. ha można było szacować na ok. 53 mln zł. Fundusz Kościelny w tym roku wynosił ok. 28 mln zł. Istniała więc teoretyczna podstawa do domagania się ok. 25 mln zł więcej. W następnych latach Fundusz Kościelny stale i bardzo znacznie rósł. Natomiast „zaległe hektary" zmniejszały się, podobnie zresztą jak i przychodowość z 1 ha przeliczeniowego. Już w roku 2000 Fundusz Kościelny stracił swą rację bytu. Odtąd przestał być formą rekompensaty, jak było to zakładane, a stał się „w części jeszcze jedną dotacją państwową na rzecz przede wszystkim Kościoła katolickiego" (M. Winiarczyk-Kossakowska, „Przejęcie przez państwo 'dóbr martwej ręki'. W pięćdziesiątą rocznicę", Państwo i Prawo, nr 12/2000, s.65.).

Od tamtej pory Fundusz Kościelny zajmował w budżecie naszego państwa wartościowo ciekawe pozycje. Gdybyś był zainteresowany głębiej tematem likwidacji Funduszu Kościelnego, o którą wnoszą od lat rózne grupy społeczne, to daj mi znać. W 2004 roku do MSWiA,a konkretniej do Departamentu Wyznań i Mniejszości Narodowych wpłynął bardzo ciekawy dokument pod nazwą "Informacja w sprawie Funduszu Kościelnego", w którym dokładnej analizie poddane zostały wpływy środków z budżetu państwa. Polecam tę lekturę osobom o stalowych nerwach.
Zapisane
Teresa Stachurska
Go


Email
Odp: Czy DO może pomóc dzieciom państwa Wojnarowskich?
« Odpowiedz #19 : 2007-12-31, 12:03:08 »

Racją bytu Funduszu Kościelnego miała być rekompensata za przejęte mienie. Obradująca w dniach 30 IV-2 V 1998 r. 268. Konferencja Plenarna Episkopatu wysunęła postulat zwiększenia dotacji Funduszu Kościelnego celem dostosowania go do dochodów z upaństwowionych dóbr. Szacowana korzystnie dla Kościoła różnica w stanie posiadania w 1998 i 1949 r. wynosiła ok. 40 tys. ha. Wedle danych GUS przychodowość 1 ha przeliczeniowego gruntów indywidualnych rolników za rok 1998 wynosiła 1257 zł. Zatem dochodowość z tych „zaległych" 40 tys. ha można było szacować na ok. 53 mln zł. Fundusz Kościelny w tym roku wynosił ok. 28 mln zł. Istniała więc teoretyczna podstawa do domagania się ok. 25 mln zł więcej. W następnych latach Fundusz Kościelny stale i bardzo znacznie rósł. Natomiast „zaległe hektary" zmniejszały się, podobnie zresztą jak i przychodowość z 1 ha przeliczeniowego. Już w roku 2000 Fundusz Kościelny stracił swą rację bytu. Odtąd przestał być formą rekompensaty, jak było to zakładane, a stał się „w części jeszcze jedną dotacją państwową na rzecz przede wszystkim Kościoła katolickiego" (M. Winiarczyk-Kossakowska, „Przejęcie przez państwo 'dóbr martwej ręki'. W pięćdziesiątą rocznicę", Państwo i Prawo, nr 12/2000, s.65.).

Od tamtej pory Fundusz Kościelny zajmował w budżecie naszego państwa wartościowo ciekawe pozycje. Gdybyś był zainteresowany głębiej tematem likwidacji Funduszu Kościelnego, o którą wnoszą od lat rózne grupy społeczne, to daj mi znać. W 2004 roku do MSWiA,a konkretniej do Departamentu Wyznań i Mniejszości Narodowych wpłynął bardzo ciekawy dokument pod nazwą "Informacja w sprawie Funduszu Kościelnego", w którym dokładnej analizie poddane zostały wpływy środków z budżetu państwa. Polecam tę lekturę osobom o stalowych nerwach.


Nie mam stalowych nerwów, jednak chętnie przeczytam. Link?
Zapisane
Strony: [1] 2 3 Do gry Drukuj 
« poprzedni nastpny »
Skocz do:  

Dziaa na MySQL Dziaa na PHP forum.dr-kwasniewski.pl | Dziaajce na SMF 1.0.8.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeone.
Prawidowy XHTML 1.0! Prawidowy CSS!
Strona wygenerowana w 0.059 sekund z 18 zapytaniami.