Strony: 1 [2] 3 4
|
|
|
Autor
|
Wtek: "Naukowe" przyczyny otyłości. (Przeczytany 61906 razy)
|
admin
Go
|
Z rad praktycznych (gdy nie da się zjeść w domu) należy unikać zawsze dań polecanych przez Szefa Kuchni, jeśli szefo jest otyły! Na "stole szwedzkim" zawsze znajdzie się coś do zjedzenia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Ja dzisiaj w drodze przez zakorkowane Trómiasto, miałam do wyboru McDonald lub nic, więc wybrałam to drugie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
_flo
Go
|
tak poza tym to ja chyba mam zaburzone jakies naturalne odruchy stadne czy jak, ale na przeciwko mnie siedzi wlasnie (skad inad bardzo zabawny) kolega, ktory caly dzien cos podjada, czipsy, ciasteczka, sniadanie, lunch 2x dziennie. ile razy sobie o tym pomysle, to automatycznie wlacza mi sie lekkie "bleee" i zupelnie odechciewa mi sie jesc. wlasnie opchnal paczke chipsow, i stwierdzil smutnym glosikiem, ze w sumie to mialby ochote na prawdziwe frytki.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
admin
Go
|
...jeśli chce te frytki, to tylko z keczupem, bo po majonezie go zemdli na 99% , bo majonez ma dużo niezdrowych, nasyconych tłuszczy roślinnych
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Flo,
to ten kolega ma ciekawą perspektywę vis a vis. Nie dopytuje się jak daje się żyć bez ciągłego podjadania? Nie częstuje, by poratować?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Mi wydaje się, że "wszyscy" "bez przerwy" jedzą. Ludzie na ulicy-jedzą, ekspedientki w sklepie-żują, panie w biurze-rozmawiają z pomiędzy bułki i herbatki.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
_flo
Go
|
on ma tutaj na okolo same laski, ktore w sumie mozna stwierdzic, sa w sumie dosc optymalne, jesli chodzi o zjadane ilosci B i W co i rusz go probuja naklonic na zmiane "lifestyle" ja sie zasadniczo nie odzywam na temat diety, co ja tam wiem
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
admin
Go
|
O to w takim towarzystwie np: zajadając kawał salcesonu włoskiego zapijanego 30% śmietanką, wyszło się by normalnie na nienormalnego
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
_flo
Go
|
no co tu duzo gadac, tak wlasnie jest nie wiem jak wy, ale osobiscie nie lubie sie obnosic ze swoimi odmiennymi potrzebami fizjologicznymi ;] dla 'normalnych' ludzi tluszcz jest obrzydliwy, tego sie nie przeskoczy
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
Go
|
nie wiem jak wy, ale osobiscie nie lubie sie obnosic ze swoimi odmiennymi potrzebami fizjologicznymi ;]
Mam dokładnie tak samo też się nie obnoszę. W pracy praktycznie nie jem - jak już mnie przypili to skok do sklepu obok i smietanka na miejscu w samochodzie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
admin
Go
|
Ale ma to pewne zalety, bo... Kilka lat temu przez trzy tygodnie siedziałem przy jednym stole z dwiema Wegetariankami. Bardzo dobrze się nam przy posiłkach współpracowało. One miały moją surówkę, a ja ich mięsko... Raz tylko w pierwszy dzień przy posiłku jedna stwierdziła - "Das ist nicht gesund" - a ja " Ja, ich weiß" - i tyle było rozmowy na temat diety. Bardzo mile wspominam te dziewczyny - jako Wegetarianki oczywiście.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
Go
|
Bardzo mile wspominam te dziewczyny - jako Wegetarianki oczywiście.
Przez żołądek do serca ))) przynajmniej "żeś se" pojadł )
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
admin
Go
|
i tylko mięsa było za dużo, a surówki za mało...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RTS
Go
|
Ha ha wy tu o kontrastach w jedzeniu a ja to nawet nie mogę swojej kiepskiej niemieckiego znajomości zwyczajnie, optymalnie słownikiem poratować bez utrafienia w "zakodowane" treści dodatkowe: http://pl.wiktionary.org/wiki/gesund (przykład 1.2).
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
admin
Go
|
"Das ist nicht gesund" - "to jest niezdrowe", "Ja, ich weiss" - "tak, wiem".
PS Wegetarianki były Szwajcarkami, dlatego odmienny sposób odżywiania nie był w ogóle tematem konwersacji przy stole i nie tylko.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RTS
Go
|
Nigdy nie zapomnę strachu w oczach pewnego kolegi gdy kiedyś w szkole otworzyłem nieduży pasztet (taki z wieczkiem odrywanym z góry) i scyzorykiem zacząłem jeść. Pewno wyglądałem jak jaskiniowiec. Dziwni ci ludzie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
Go
|
Nigdy nie zapomnę strachu w oczach pewnego kolegi gdy kiedyś w szkole otworzyłem nieduży pasztet
eee no, a pod namiotem to cos jadł? Pasztet, konserwa turystyczna, serek topiony to była podstawa - zresztą nic innego nie było A chleb? Kto by tam chleb jadł - szczegolnie w meskim towarzystwie kroic to trzeba było... )))
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
michal
Go
|
Najlepiej nie obnosić się z niczym, chociaż czasem wychodzi samo. Siedzę sobie w Zagłębiu Ruhry już drugi tydzień i dopiero dziś ekspedientka z Rewe zapytała mnie, co ja robię z tą śmietaną, że 2 na dzień kupuję. Jak jej powiedziałem, że piję, to zapytała, czy nie boję się otyłości... Ja, BMI = 21 mam się bać otyłości wg kobiety ze spokojnie 30 kg nadwagą i cellulitem nawet na łydkach... Powiedziałem tylko, że lekarz mi zalecił, też się dziwię ale jak mus to mus. Niemcy to w ogóle kraj paradoksów, spośród 8 moich znajomych tutaj, pracuje tylko jeden, reszta jest bezrobotna od 2 lub więcej lat, co nie przeszkadza mieć super mieszkań, spleśniałych serów w lodówce, starych win w piwniczce i samochodów bez dachów w garażach. Istny socjalistyczny K-raj, chociaż marudzą, bo zaczynają powoli obcinać... Źródełko z Ameryki napompowane w '45 wysycha czy co?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
Go
|
Konserwy mieliśmy z reguły zapas, a do sklepu to tylko po piwo )) budżet był zawsze ograniczony
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RTS
Go
|
eee no, a pod namiotem to cos jadł? Pasztet, konserwa turystyczna, serek topiony to była podstawa - zresztą nic innego nie było A chleb? Kto by tam chleb jadł - szczegolnie w meskim towarzystwie kroic to trzeba było... ))) Oczywiste... a jednak ludzie różni się trafiają.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Strony: 1 [2] 3 4
|
|
|
|