Jest w sam raz. Idę do klubu, gdzie jest bardzo, bardzo głośno - za głośno. Zatyczki trzeba mieć obowiązkowo aby wyraźnie gitary i wokale słyszeć. Bez tego wszystko się zlewa w jeden jazgot i szumy w uszach przez parę dni. Zawodowi muzycy chronią słuch właśnie zatyczkami lub odsłuchami, które izolują od otoczenia.
Ale żeby już po 444 latach od grzesznego uczynku narzucenia żydowskiej, sekciarskiej, smutnej wiary kultu śmierci, na cześć Pyruna nie śpiewali, tylko dziewki cudzołożącej z legionistą rzymskim znanym z imienia, co z nim poczęła?