Może dlatego, że
Nie każda szara masa ma coś wspólnego z mózgiem. /S.J. Lec ?
Jest to jakieś wytłumaczenie, ale nie do końca. Niemożliwe jest, aby ludzie dzielili się na tych, którzy żywią się optymalnie i tych którzy tak nie robią.
Oczywiście. Między nimi jest jeszcze cała gama szarości razem ze swoimi sukcesami i porażkami.
I właśnie ci, którzy jedzą tłuszcze posiedli wszystkie madrości. Przecież to absurd. Przecież żyjesz w społeczeństwie i widzisz, że tak nie jest. Chyba nie muszę przytaczać autorytetów w różnych dziedzinach, których napewno uznajesz, a którzy nie są optymalnymi.
Oczywiście. Jest kilka sensownych autorytetów, które... zapłaciły swoją cenę za swoje określone sukcesy, bo nierealnym jest być Alfą i Omegą w każdej dziedzinie wiedzy.
Dziwię Ci się Krystyna. Kto jak kto, ale po Tobie się tego nie spodziewałam. Ty i Gryzzli macie coś wspólnego. Pogarda dla ludzi i poczucie wyższości.
1. Ależ to była tylko fraszka
Stanisława Jerzego Leca Nie oburzasz się na niego, że coś takiego napisał?
A że zacytowałam? - Skoro odwołujesz się do argumentu "masy ludzi, która odeszła od DO"... wybacz, ale argument podążania za stadem źle znoszę. Można by rzec - raczej czarna owca jestem
Poprzewracało Wam się w głowach czy co?
Tu się z Tobą zgodzę. Faktycznie totalny reset w moich zasobach osobistej pamięci długotrwałej można by kolokwialnie nazwać przewróceniem w głowie
Wiele kontrowersyjnych teorii przebiło się jednak i doznało akceptacji w krótkim czasie w nauce, technice. Mam np myśli teorię Einsteina.
A czy wiesz, że mózg Einsteina najprawdopodobniej nie był całkowicie prawidłowy?
http://marhan.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=417:tajemnice-mozgu&catid=44:ciekawostki&Itemid=85 Tzw. geniusze płacą za swoje nieprzeciętne zdolności określoną cenę.
Polecam artykuł
Genialni idioci :
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------Cytat:
Bez namysłu odpowiedzą, jaki był dzień tygodnia 19 stycznia 1456 r.
Czy można być geniuszem i idiotą jednocześnie? Tacy ludzie istnieją, a naukowcy próbują rozwikłać
zagadkę ich dziwnych umysł
ANETA BRZEZICKA-ROTKIEWICZ
Już pierwsze spojrzenie na bliźniaków Johna i Michaela nie pozostawiało wątpliwości co do ich
rozwoju umysłowego. Obydwaj byli niskiego wzrostu, mieli nieproporcjonalne w stosunku do reszty
ciała głowy i ręce oraz silną krótkowzroczność. Do tego dochodziły ciągłe tiki nerwowe. John i Michael
nie potrafili także zadbać o swoje podstawowe potrzeby i nie nawiązywali spontanicznych kontaktów
z innymi ludźmi. Wystarczyła im ich wzajemna obecność i skupianie się na swoich, dla otoczenia kompletnie
dziwacznych, rytuałach. Trudno więc się dziwić, że lekarze zawsze klasyfikowali braci jako cierpiących na
autyzm lub po prostu opóźnionych w rozwoju.
John i Michael nie byli jednak zwykłymi upośledzonymi dziećmi. Przekonał się o tym wybitny amerykański
neurolog Olivier Sacks, obserwując ze zdziwieniem ich dziwaczne rozmowy, które odbywali za pomocą...
liczb pierwszych. Przypomnijmy, że liczby pierwsze to takie liczby naturalne, które dzielą się bez reszty
tylko przez 1 i przez same siebie. Do generowania rekordowych liczb pierwszych używa się potężnych
komputerów - są bowiem przydatne przy tworzeniu szyfrów. Tymczasem bliźniacy godzinami potrafili
z widoczną przyjemnością przerzucać się naprawdę wielkimi liczbami pierwszymi.
Oprócz owej niesamowitej zdolności John i Michael posiadali również wspaniałą pamięć. Gdy się ich poprosiło,
to z niezwykłą precyzją opowiadali, jaka była pogoda i jak przebiegał dowolny dzień z ich życia od momentu
skończenia czterech lat. Poza tym byli obdarzeni fenomenalną wręcz zdolnością zapamiętywania dowolnie
długich szeregów cyfr. Tym jednak, co przyniosło im największy rozgłos, była umiejętność określania dnia
tygodnia jakiejkolwiek daty z 40 tys. lat wstecz i wprzód. Wystarczyło np. powiedzieć: 19 stycznia 1456 r.,
aby usłyszeć, że był to wtorek. Równie dobrze można ich było zapytać o 24 kwietnia 4567 r. Dzięki tej
zdolności ochrzczono ich mianem "kalendarzowych kalkulatorów". Co ciekawe jednak, poproszeni
o przeprowadzenie nawet najprostszego dodawania czy odejmowania gubili się w odpowiedziach, tak jak
się na ogół zdarza z ludźmi umysłowo upośledzonymi.
Paradoksalne jednoczesne występowanie niezwykłych talentów i głębokiego upośledzenia umysłowego
nazwane zostało przez naukowców zespołem sawanta. Osoby nim dotknięte mogą przejawiać bardzo
różne nadzwyczajne umiejętności - najczęściej jednak jest to genialna pamięć lub zdolności artystyczne
(zwłaszcza muzyczne i malarskie) oraz matematyczne. Takich ludzi jest bardzo mało. Amerykański psychiatra
Darold Treffert z St. Agnes Hospital w stanie Wisconsin, prowadzący badania nad zespołem sawanta już od
1962 r., uważa, że w tej chwili na świecie żyje mniej niż 50 sawantów z naprawdę nadzwyczajnymi zdolnościami.
Winowajca z lewicy Jak to się dzieje, że ten sam człowiek może nosić cechy geniuszu i głębokiego upośledzenia umysłowego?
Jaki jest mechanizm powstawania takich zdolności? Naukowców od dawna zastanawiał fakt, że zarówno na
autyzm jak i zespół sawanta o wiele częściej cierpią mężczyźni, zauważono też, że zdolności sawantyczne
odnoszą się zazwyczaj do świata niewerbalnego. Poza tym są zazwyczaj bardzo konkretne i zwizualizowane
oraz mocno związane z perfekcyjnym poczuciem przestrzeni. Często przejawiają się jako uzdolnienia
artystyczne. Za tego typu umiejętności i czynności u przeważającej liczby osób odpowiadają ośrodki zlokalizowane
w prawej półkuli mózgu. Lewa półkula natomiast, przez wielu naukowców określana jako dominująca, uznawana
jest za siedzibę tego, co bardziej cywilizowane, przede wszystkim zaś funkcji mowy oraz logicznego myślenia.
Tego rodzaju obserwacje doprowadziły do przypuszczenia, że tym co szwankuje u sawantów są właśnie funkcje
zlokalizowane w lewej półkuli mózgu. Powstała również hipoteza, że u nich prawa półkula dąży do
skompensowania upośledzonych funkcji półkuli lewej i staje się dominująca.
Naukowcy dysponują już pierwszymi dowodami na to, że rzeczywiście może tak być. Badania prowadzone
na autystykach oraz sawantach, wykorzystujące testy neuropsychologiczne, pokazywały znaczne osłabienie
funkcji uznawanych za lewopółkulowe. Za tą hipotezą przemawiają także wyniki eksperymentu z użyciem
techniki obrazowania pracy mózgu o nazwie SPECT, przeprowadzonego na autystycznym chłopcu o inicjałach DB.
Potrafił on wspaniale rysować postacie z kreskówek, ale tylko za pomocą jednego konkretnego pisaka
(dla autystycznych sawantów bardzo charakterystyczne bywa obsesyjne przywiązanie do jednego tematu
oraz jednego narzędzia, którym wykonują swoje dzieła). Obserwacje funkcjonowania jego mózgu wykazały
zmniejszenie aktywności w lewym płacie skroniowym. Co ważne, badania anatomiczne (za pomocą rezonansu
magnetycznego) nie wykazały u tego chłopca żadnych patologii. Dodatkowe badania przeprowadzone na grupie
osób autystycznych i opublikowane w 1999 r. w czasopiśmie "Neurology" pokazały, że mają one obniżony
poziom serotoniny w lewej półkuli mózgu. Wszystko to wskazuje więc na lewą półkulę jako winowajcę.
To jednak nie koniec zagadki. Coś bowiem musi powodować upośledzenie lewej półkuli. Bardzo ciekawą
hipotezę wysunęli uczeni z Uniwersytetu Harvarda. Według nich główną winę ponosi męski hormon
płciowy - testosteron. Lewej półkuli mózgu potrzeba więcej czasu, aby się w pełni rozwinąć i dlatego
w trakcie rozwoju płodowego jest ona bardziej podatna na wpływ różnych szkodliwych substancji.
Taką właśnie substancją może być testosteron, którego duże dawki obmywają męski zarodek (dzięki temu
m.in. jego mózg w przyszłości będzie myślał po męsku). Hipoteza ta rozwiązuje zresztą nie tylko zagadkę
osób z sawantycznymi zdolnościami, ale pozwala także lepiej zrozumieć, dlaczego u chłopców częściej
występują zaburzenia takie jak dysleksja czy jąkanie się.
Czy ja też tak mogę? Badania nad zespołem sawanta rodzą również inne fascynujące pytania. Czy ludzie nim dotknięci posiadaliby
nadal swoje niezwykłe umiejętności, gdyby nie doszło u nich do uszkodzenia układu nerwowego? Czy mogą
się one w takim razie pojawić u normalnych, zdrowych osób? Pewien student tak bardzo chciał się tego
dowiedzieć, że postanowił wytrenować u siebie zdolności podobne do tych, które występują
u "kalendarzowych kalkulatorów". Długo i mozolnie uczył się obliczać daty, aż w pewnym momencie odkrył,
że jego umysł zaczął automatycznie przetwarzać skomplikowane równania. Od tej pory mógł je wykonywać
szybko, nie wkładając już w to świadomego wysiłku. Dr Bernard Rimland, który opisał wyuczonego sawanta,
uważa, że w tym przypadku nastąpiła pewna migracja funkcji z lewej do prawej półkuli mózgu. Można zatem
przypuszczać, że skoro on potrafił, to my również jesteśmy w stanie nabyć wspaniałe umiejętności.
Naukowcy Allan Snyder oraz John Mitchell z Centre for the Mind w Canberze (Australia) twierdzą, że każdy
z nas potencjalnie może posiąść niezwykłe talenty. Według nich tkwią one głęboko w naszych umysłach.
Niestety, w trakcie rozwoju kulturowego straciliśmy dostęp do bardziej pierwotnych obwodów w naszych
mózgach, które odpowiadają za rozwój owych zdolności. Upośledzenie umysłowe czy też autyzm w jakiś
sposób zdejmują nadzór świadomości i umożliwiają talentom pełny rozkwit.
Zdają się to potwierdzać wyniki badań uzyskane przez Bruce'a Millera oraz jego współpracowników
z University of California w San Francisco. Opisali oni w październiku 1998 r. pięć przypadków pojawiania się
niezwykłych talentów u starszych ludzi z tzw. demencją czołowo-skroniową. Osoby te, wcześniej normalne,
wraz z rozwojem procesu degeneracyjnego obejmującego przede wszystkim lewy płat skroniowy mózgu
zaczęły wykazywać niesamowite zdolności artystyczne - potrafiły pięknie malować lub komponować.
Niestety większość z nich przypłaciła nowo uzyskane uzdolnienia utratą lub zaburzeniami mowy oraz
umiejętności społecznych. Był to jednak kolejny dowód na hamującą rolę lewego płata skroniowego
w powstawaniu niepospolitych talentów.
...raczej nie Innego zdania na temat możliwości obudzenia w każdym z nas uśpionych niezwykłych zdolności jest
wspomniany wcześniej Darold Treffert. Według amerykańskiego naukowca z sawantycznymi talentami
najprawdopodobniej jest tak jak ze wszystkimi cechami występującymi w populacji. Niektórzy prawie
w ogóle ich nie mają, inni mają bardzo rozwinięte, a największa część to po prostu przeciętniacy.
Na potwierdzenie tej tezy przywołuje on wyniki eksperymentu przeprowadzonego przez australijskich
naukowców. Badacze ci zastosowali metodę, zwaną przezczaszkową powtarzalną stymulacją magnetyczną,
dzięki której za pomocą silnego pola magnetycznego można na krótki czas wyłączyć funkcje danej struktury
mózgu. U grupy ochotników unieczynniono w ten sposób te obszary, które były uszkodzone u cierpiących
na demencję pacjentów dr. Bruce'a Millera - przede wszystkim okolice lewego płata skroniowego.
Za pomocą niezwykle precyzyjnych testów starano się następnie określić, czy u ludzi poddanych
"magnetycznemu paraliżowi" wystąpią jakiekolwiek sawantyczne zdolności. Okazało się, że spośród 17
przebadanych osób tylko jedna we wszystkich testach zachowywała się zgodnie z przewidywaniami,
czyli wykazywała nadzwyczajne talenty. Ponadto jeszcze jedna osoba w niektórych testach wykazywała,
że nie jest przeciętniakiem.
Wydaje się więc, że teza Trefferta o nierównym rozkładzie nieprzeciętnych talentów w populacji
jest słuszna. Oczywiście każdy z nas może podejrzewać, że to właśnie u niego drzemią one w ukryciu,
tłumione przez wyższe, bardziej społeczne piętra naszej umysłowości. Tylko kto z nas zgodzi się stracić
część siebie dla niepewnej obietnicy zostania geniuszem?
Autorka jest pracownikiem naukowym Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.
Sawant znaczy uczony W 1887 r. doktor John Langdon Down (słynny przede wszystkim z opisania zespołu nazwanego
od jego nazwiska) osoby łączące nadmiary i ubytki zdolności umysłowych ochrzcił mianem sawantycznych
idiotów (z fr. savant - uczony).
W owych czasach termin "idiota" nie był obelgą, lecz po prostu oznaczał ludzi z bardzo niskim
- poniżej 25 - ilorazem inteligencji.
Po stu latach obowiązywania takiej terminologii zdecydowano się - między innymi z tego względu,
że sawantyczni idioci posiadali zazwyczaj inteligencję na poziomie wyższym niż zakładała owa
definicja - zmienić nazwę na bardziej adekwatną, czyli zespół sawanta.
Tacy genialni głupkowie nie pojawili się nagle pod koniec XIX w. Istnieje np. przekaz o "niezwykłym
skretyniałym imbecylu" urodzonym w 1768 r., który miał szczególny talent do rysowania zwierząt,
a zwłaszcza kotów. Dzięki temu zyskał przydomek "Rafael od kotów".
Malował tak pięknie, że zyskał sławę w całej ówczesnej Europie, a jego obrazy zdobiły pałace brytyjskich
monarchów. Jednak chyba najsłynniejszym przypadkiem sawantycznego talentu był Ślepy Tom (naprawdę
nazywał się Thomas Greene Bethune), syn niewolnicy, żyjący w XIX w. Ten niewidomy i niedorozwinięty
umysłowo Murzyn bardzo długo uczył się chodzić i nie okazywał oznak jakichkolwiek umiejętności.
Poza jedną - niezwykłym umiłowaniem muzyki. "Już w wieku czterech lat, podniesiony z kąta, w którym leżał,
i posadzony przy pianinie, grał piękne melodie; ledwie jego małe palce dotknęły klawiszy, wygrywał choćby
raz posłyszaną kombinację dźwięków, którą dzięki swojemu niezwykłemu słuchowi zapamiętał" - tak pisał
o Ślepym Tomie opiekujący się nim lekarz Eduard Sequin. Tom znał zaledwie 100 słów, lecz przepięknie
wygrywał ponad siedem tysięcy utworów, w tym własne kompozycje. W wieku jedenastu lat zagrał
Białym Domu, a mając szesnaście odbył światowe tournée. Dr Sequin opisał również zachowanie Toma,
pełne dziwacznych ruchów i min, które dzisiaj fachowo określilibyśmy jako autystyczne. Można powiedzieć,
że Ślepy Tom jest najbardziej typowym przykładem zespołu sawanta. Ślepota, upośledzenie umysłowe
oraz muzyczny geniusz to triada najczęściej występująca wśród sawantów.
Co potrafią sawanci? a.. Lesli Lemke - zagrał bezbłędnie I Koncert Fortepianowy Czajkowskiego usłyszawszy go raz w telewizji.
Nigdy nie uczył się gry na fortepianie. Jest niewidomy. W repertuarze ma tysiące utworów. b.. Kim Peek
- zna na pamięć m.in. 7600 książek, numery autostrad biegnących przez amerykańskie miasta, wszystkie
telefoniczne ich numery kierunkowe oraz kody pocztowe. Rozpoznaje większość utworów muzyki klasycznej
i wie o nich prawie wszystko. Jest pierwowzorem Raymonad Babbitta, bohatera filmu "Rain Man".
c.. Richard Wawro - cieszy się międzynarodową sławą malarza. Cierpi na autyzm. Galerię jego obrazów można
obejrzeć w Internecie na stronie
http://www.wawro.net/gallery_home.html d.. Alonzo Clemons - raz ujrzawszy w telewizji jakieś zwierzę potrafi w 20 minut wyrzeźbić jego woskową
podobiznę, oddając wiernie jego proporcje i każdy szczegół anatomiczny.
e.. Ellen - niewidoma sawantka muzyczna ma bezbłędne wyczucie czasu. Posłuchawszy raz telefonicznej
zegarynki tak nastawiła swój wewnętrzny zegar biologiczny, że potrafi z dokładnością do sekundy podać
go w każdej chwili. O nich i o innych sawantach można przeczytać w sierpniowym "Świecie Nauki" oraz
w Internecie na stronie
http://www.wisconsinmedicalsociety.org/savant/profiles.cfm Autysta - artysta? Czytelnicy, którzy oglądali nagrodzony Oskarami film "Rain Man" na pewno pamiętają jego głównego
bohatera - Raymonda Babbitta cierpiącego na autyzm. Był on matematycznym sawantem obdarzonym
niesamowitą pamięcią. To właśnie dzięki wielkiej popularności tego filmu rozpowszechniło się przekonanie,
że taki niezwykły talent najczęściej występuje wśród ludzi dotkniętych autyzmem. Jednak nie jest to regułą.
a autyzm cierpi połowa osób z zespołem sawanta, pozostałe zazwyczaj są dotknięte różnego rodzaju i stopnia
upośledzeniami umysłowymi.
Nie jest również tak, że każda osoba cierpiąca na autyzm jest sawantem. W rzeczywistości jeden na dziesięciu
autystyków przejawia niespotykane talenty. Co więcej, wśród tych dziesięciu procent tylko niektórych można
określić jako genialnych, aczkolwiek wszyscy wyróżniają się fenomenalną pamięcią.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Koniec cytatu.
Szara masa, szarą masą, ale dzisiaj szara masa wie co to jest E=mc2. Swiatopogląd szarej masy się jednak poszerza. Przyznasz, że to tego potrzeba trochę mózgu.
Oczywiście. Ale odwracając sytuację można by się zastanowić nad pytaniem: Dlaczego dzisiejszy człowiek używa tylko 1-20% możliwości mózgu? Dlaczego natura stworzyła taki "nadmiar" tkanki mózgowej?
Więcej info o mózgu:
http://tinylink.com/?dyrj9DkcSM Na forum jest tylko garstka fanatyków (przepraszam, sama się do nich poniekąd zaliczam), w dużej części rodaków mieszkajacych za granicą (moze to coś znaczy).
1. Nie jestem fanatyczką ŻO, lecz
świadomą zwolenniczką ŻO. Fanatyzm - to ślepa, bezkrytyczna wiara - a ja nie lubię niczego brać na wiarę.
"Ludzie mogą wierzyć, że dobrzy pójdą do nieba, a źli do piekła, ale sprawdzić tego nie mogą. Żywieniu Optymalnemu nie muszą wierzyć. Mogą je sprawdzić. Wierzyć, a wiedzieć, to duża różnica." - Jan Kwaśniewski
2. Sama siebie zaliczasz do "fanatyczek ŻO" - a skoro tak, to skąd to oburzenie na innych "fanatyków"?