Autor
|
Wtek: DDA-Dorosłe Dzieci Alkoholików-o mnie, o innych, o wielu z Was. (Przeczytany 45652 razy)
|
sylwiazłodzi
Go
|
Zakładam ten wątek z wielu powodów .Już jakiś czas o tym myślałam. Jestem DDA czyli Dorosłe Dziecko Alkoholika. Do tej pory nie czułam się na siłach takiego wątku prowadzić bo wielu rzeczy w swoim życiu nie skończyłam, nie zaczęłam lub nie miałam odwagi nawet pomyśleć, że mogę coś zrobić. Jeden z niewielu moich wątków na tym forum które założyłam o chorobie mojego syna -Autyxmie- jest i prowadzę go już 2 lata. Pomyślałam, że ucząc się przez ostatni okres wielu rzeczy i nowych zjawisk spostrzegłam również, że jesli w czymś widzę głęboki sens i jest mi to potrzebne mogę przy tym wytrwać długo. Zaczynam więc wątek o sobie. Choć naturalne było, że pisząc o synu pisałam, też o sobie ale tam zawsze kontekst moich wypowiedzi był inny.
Kto to jest DDA?
Nazwa mówi wszystko. Ale to tylko nazwa. Nie podam Wam książki z której powstanie ten tekst bo to będzie MÓJ tekst od początku do końca. Z mojej głowy z moich przemyśleń, z mojej wiedzy. Jeśli będzie w Nim błąd natury stylistycznej lub gramatycznej z góry przepraszam nie zawsze będę mogła przeczytać tekst ponownie aby poprawić go. Nie chodzi o to,że nie będzie mi się chciało tylko o to,że czytając go po raz drugi pomyslę aby coś skasować o czymś nie powiedzieć- a nie chodzi mi zakładając ten wątek aby stawiać spobie jakieś wielkie ograniczenia. Będą one takie na jakie sama się zdecyduję. Jesli będziecie pisali,że mylę się w kwestii merytorycznej to oznacza, że jeszcze muszę się czegoś nauczyć ale się staram.
Co przeżywa DDA?
Mogę pisać o sobie. Jest taka zasada podczas spotkań DDA, że mówisz w pierwszej osobie-Ja. Możesz opowiedzieć historię o sobie, zdzarzenie co czujesz ale jako Ja. Nie możesz mówić myślę,że Ty... jak zrobisz tak..... Tylko Ja. A więc co przeżywam ja, co przeżywałam będąc dzieckiem w rodzinie z Alkoholikiem. ?
Dużo sytuacji o których dzieci z tzw. Normalnego domu nie mają pojęcia. Dużo sytuacji, mnie ominęły gdyż nie byłam w rodzinie gdzie nie poszłam do szkoły bo nie było butów dla jednego z dwojga rodzeństwa albo nie było co jeść na kolację. Alkoholizm dotyczył mojego ojczyma. Ojciec też był alkoholikiem ale w wieku 6 lat już go nie spotkałam do jego śmierci czyli rok temu bo tego nie chciał. Bo wstydził się, że ma córkę chorą na Porażenie mózgowe. U ojczyma problem alkoholowy nie był widoczny od razu. Pił jak wielu ludzi , mężczyzn, kobiet w tamtych czasach. Ponieważ ostatecznie okazało się,że poza problemami z nogami wszystko inne jest ze mną ok. mama zapisała mnie do zwykłej szkoły. Wśród dzieci zdrowych nawet to moje drobne schorzenie było CZYMS. W szkole nikt nie wiedział,jak jest u mnie w domu co jakiś czas, że idąc ze szkoły do domu myślę będąc coraz starsza czy przyjdzie pijany czy będzie trzeżwy i będzie ok. Ci co mięli z tym do czynienia dziwią się ale ja nie miałam koleżanek i kolegów w swoim domu bo jak byłam mała to dzieci się ze mnie smiały bo byłam inna a jak dorastałam to ja nie chciałam zapraszać dzieci aby nie zobaczyły któregoś dnia mojego pijanego ojczyma. Samotność w dorosłości, i uczucia, które towarzyszą DDA w dorosłości i niezrozumienie czasami Nas to wynik takich przeżyć. To duży skrót mojego życia.
Co robimy jak dowiemy się,że jesteśmy DDA i, że to odbija się na naszym życiu gdy jesteśmy dorośli?
Dowiedziałam się o tym 5 lat temu- czytając serię artykułów opublikowanych w internecie w Charakterach. To było jak olśnienie porównywalne do tego co przeżyłam 2 lata temu podejmując się leczenia chorób fizycznych dieta. (DO a potem wg porad lekarki- postaram się być precyzyjna) Zaczęłam chodzić na spotkania DDA, czytać książki. Po jakiś czasie sprawy osobiste i moja decyzja spowodowały,że zaprzestałam grzebania się w swoim DDA-dyżmie. Obecnie do tego wracam. Paradoks polega na tym, że zdrowie fizyczne pozwala mieć czas na myślenie o sobie-lub nie zależy co kto potrzebuje. Ja spotkałam na swojej drodze np. lekarkę, która stara się abym sama w siebie uwierzyła, poznała się, zrozumiała. Każdy ma inne potrzeby.
Co robię ze sobą teraz jak jestem już nie tylko DDA ale jestem też na drodze innego stylu życia czyli np. diecie wg porad lekarki?
Czasami zjem to na co mam ochotę nawet jeśli są to zboża czy mleczne. Bo chcę? Bo może czasami chcę się poczuć źle albo cieszyć się smakiem jakbym cieszyła się życiem? Wszystko co jest we mnie mnie determinuje, do moich WYBORÓW, DECYZJI, ZACHOWANIA. Uczę się nowych spraw, wiadomości na swój temat, o swoich uczuciach, przemysleniach, wyrażaniu uczuc, których nie wyraziłam być może nigdy, do zrobienia czegoś czego nigdy wcześniej nie zrobiłam ze strachu, wstydu, braku wzorców w rodzinie z Alkoholikiem.
To, że spotkałam na swojej drodze tych ludzi a nie innych determinuje mnie w moich poczynaniach ale daje i też świadomość ,że to ja jestem dla siebie spokojem, czynem, zaniechaniem, krytykiem wewnętrznym( wg Ewy Foley, którą teraz czytam w necie) i każdej cząstce mojego życia i mojej rodziny. To dość długi początek wątku, który za pozwoleniem Admina będę prowadzić . Następne teksty będą ma nadzieję, również o Alkoholiżmie. Bo znajomi , którzy są Alkoholikami leczącymi się często są uwikłani np. w jedzenie słodyczy albo jest dużo osób i alkoholików i narkomanów co przy wychodzeniu z choroby jest jeszcze trudniejsze do przezwycięzenia. A są osoby, które z obu tych uzaleznień wyszły i starają się żyć normalnie. A trapią ich inne choroby jako skutek bycia w przeszłości w uzależnieniu. Z pomocą lekarki, Bea i innych którzy chcą tu pisać mam nadzieję,że temat się rozwinie bo obserwując to Forum 2 lata nie widziałam oddzielnego wątku o uzaleznieniach prowadzonego przez współuzaleznionego jak określa się DDA lub uzależnionego jaką osobą na szczęscie nie byłam.
Pozdrawiam. Sylwia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
adamgraza
Go
|
Brawo Syllwio.!!!!!! Nawet nie wiesz jak taki wątek jest ogólnie potrzebny.Jestem zdania że jeżeli nie potrafimy zrobić wewnątrz siebie porządku to nie mamy prawa oceniać i oskarżać innych. Ale nie każdy człowiek zdaje sobie z tego sprawę i nie zawsze jest na to gotów Potrzebne są nam doświadczenia bólu i cierpienia żeby w nich szukac odbicia się z dołu rozpaczy. Bo jak napewno wiesz MOC W SŁABOŚCI SIĘ RODZI. Wielu z nas uwikłanych było albo jest w problem alkoholowy,w rodzinie bliskiej ,albo dalekiej. Jest to chyba najgorszy problem jaki może spotkać rodzinę. Nawet jeżeli pije brat czy siostra to cała rodzina jest chora.Uczymy się wtedy niewłasciwych zachowań takich jak kłłamstwo oszustwo, odpowiedzialność za tych co piją.Czujemy się gorsi ,nie kochani,zaniedbywani poniżani.I taki balast niesiemy w dorosłe Zycie Nakręcamy się w jedną stronę tą złą. Wydaje nam się że tak ma być.Ale kiedy przyjdzie taki dzień kiedy już nam się od tego życia robi niedobrze czas zrobić z tym porządek.Ale na to muszą nałożyc się bolesne doświadczenia.I chwała Panu że wtedy wyciąga do nas ręke.Powiem ci że teraz jestem szczęśliwym człowiekiem.Zrobiłam w sobie porządek i idę teraz spokojnie do przodu I nie jest to WAŻNE aby wszystkim wmawiać czy ja mam rację czy nie.Pozdrawiam cię bardzo serdecznie i życzę pogody ducha.Bóg kocha ciię taką jaka jesteś.A pozatym podziwiam cię jako matkę chorego dziecka.Masz wielkie pokłady MIŁOŚCI.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Ja też jestem DDA. Ma Pani, Pani Sylwio, rację uważając, że takich osób w Polsce i nie tylko, jest bardzo, bardzo wiele. Żeby się od tego doświadczenia choć w części uwolnić pomaga jedynie edukacja, do ktorej wymiana doświadczeń z pewnością się zalicza. Na blogach "Polityki" i stronie internetowej Partii Kobiet próbowałam upowszechniać tezę, że trzeba nam jako społeczeństwu powszechnego dostępu do edukacji emocjonalnej, najlepiej z ekranu telewizora ze względu na "nasycenie rynku" tymi urządzeniami.
Wiele lat upłynęło bym się jako tako pozbierała po doświadczeniach dzieciństwa. Pomogła mi lektura wielu książek, a i udział w trzech warsztatach hellingerowaskich, w których można uczestniczyć w charakterze obserwatora na przykład, bo znakomicie poszerzają horyzonty na poziomie cialo i umysł. Mnie pomogły uświadomić sobie jak bardzo uwikłani we wcześniejsze traumatyczne doświadczenia byli nasi rodzice, tu moi rodzice. Memu ojcu alkoholizm się zdarzył po czymś, może i po sumie czegoś wrednego, w tym i fatalnie rokującego sposobu żywienia być może, bo jednak nie wyłącznie skoro jeden jadający w nadmiarze węglowodany i białko (!) jest mniej agresywny od drugiego jadającego tak samo. A może się udowodni, że to jednak nadmiar zbóż w diecie prowadzi do alkoholizmu, a nadmiar białka do agresji? Czas pokaże?
Zapewniam, że zmiana diety na proponowaną przez doktora Jana Kwaśniewskiego leczy lęki, o czym w książkach doktora napisano wiele. Sugestie Lekarki Ewy, by nie jadać w koło tego samego, np produktów mlecznych mogą znaleźć uzasadnienie w wielu przypadkach, więc może i w tym. Cukry proste są szkodliwe nawet gdy jest ich niewiele jak w śmietanie. Ja pozbyłam się kataru, który miałam na stałe odkąd pamiętam. Może jeszcze się coś poprawi? Dziękuję Lekarce za to, że tu jest, jak też dziękuję Adminowi za to forum. Uczymy się żyć lepiej i to jest dobre.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
monikaf
Go
|
Sylwio brawo ! Dobrze ze piszesz o czyms co w Polsce jest problemem spolecznym. Gratuluje odwagi i szczerosci wobec samej siebie, malo kogo na to stac, niestety.
"udział w trzech warsztatach hellingerowaskich, w których można uczestniczyć w charakterze obserwatora na przykład, bo znakomicie poszerzają horyzonty na poziomie cialo i umysł. Mnie pomogły uświadomić sobie jak bardzo uwikłani we wcześniejsze traumatyczne doświadczenia byli nasi rodzice, tu moi rodzice"
Pani Tereso, od dawna zastanawiam sie, czy wziac udzial w terapii ustawien rodzinnych. Sama terapia wydaje sie wrecz nieprawdopodobna, sposob w jaki uzyskuje sie wglad w przyczyn np chorob czy pewnych zachowan powtarzajacych sie przez cale generacje, moze jej nie dyskfalifikuje ale kaze sie dobrze zastanowic czy jest to terapia skuteczna. Dlatego tak cenna dla mnie jest kazda opinia.Pozdrawiam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Rola obserwatora zagrażać nie może, prawda? Proponuję to zobaczyć z bliska, bo co można oceniać bez wiedzy o tym. Sama lektura książek (przeczytałam chyba wszystkie wydane w Polsce) nie oddaje rzeczywistości jaka ma miejsce na ustawieniach. Podobnie jak lektura książek nt gry na fortepianie nie "wyrabia" sprawności dłoni czy słuchu. Czytanie książek się przydaje, ale to może 10 - 30 % całości.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
sylwiazłodzi
Go
|
Jest coś takiego jak 12 kroków DDA. Podaje je za linkiem. Nie wiem może na początku ja ich ideę źle zrozumiałam a nie miałam wtedy potrzeby zapytać. Wtedy odebrałam te kroki jako kroki, które należy zrobić po kolei. Na spotkaniach zresztą też wybiera się je w kolejności numerycznej. Nie byłam na to gotowa. Niektóre mogłabym wykonać, inne nie były jeszcze nawet w moich myślach i nie dorosłam do nich. Przytaczam je poniżej bo obecnie chcąc o tym mówić aby pomóc sobie i aby inni trafili na ten temat i pomogli sobie muszę napisać jedną ważną rzecz. Ale o tym poniżej. Najpierw kto chce niech przeczyta te 12 kroków. http://www.dda.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=22&Itemid=4612 KROKÓW DOROSŁYCH DZIECI 1. Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec skutków uzależnienia - że przestaliśmy kierować własnym życiem. 2. Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może poskładać nas w całość. 3. Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek pojmujemy Boga. 4. Dokonaliśmy gruntownego i odważnego obrachunku moralnego. 5. Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów. 6. Staliśmy się całkowicie gotowi do współdziałania z Bogiem, w wyzbyciu się szkodliwych i nieskutecznych zachowań. 7. Zwróciliśmy się do Boga w pokorze, aby usunął nasze braki 8. Sporządziliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim. 9. Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych. 10. Prowadziliśmy nadal obrachunek moralny, na bieżąco przyznając się do popełnionych błędów. 11. Poprzez modlitwę i medytację dążyliśmy do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek pojmujemy Boga, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia. 12. Przebudzeni duchowo w rezultacie tych Kroków staraliśmy się nieść to posłanie innym potrzebującym i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach. Dla mnie jak wtedy tak i teraz niestety chyba? wymuszanie na mnie kolejności działań jak i co mam zrozumieć nie jest zgodne z tym co czuję. Ja jednocześnie przyglądam się mojemu życiu, które minęło i temu co robie teraz. Nie wiem czy to kwestia czytania książek nie tylko stricte psychologicznych ale też takich jak biblia, książka lekarki, czy np. .teksty o chiropatyce? Za dużo ja sama dla siebie mam powiązań z przeszłością obecnie abym mogła najpierw przerobić przeszłość aby potem pracować nad sobą. Może to źle – nie wiem. Nie mogę też przyjąć,że mam poznać wolę Boga wobec mnie i ją spełnić. Nie wiem czy wynika to z ojej jeszcze niewiary tak do końca z oddaniem w Boga czy tego,że jestem DDA i nie potrafię wierzyć do końca? Czytając te kroki wiele razy odbierałam je jakbym to ja była winna – czemu?, że jestem DDA? że po prostu jestem? i jakbym to ja krzywdziła innych a nie byłam krzywdzona przez Alkoholika(patrz punkt 8 i 9). Dlatego bardzo trudno będzie mi pewnie pisać w tym wątku bo z jednej strony wiem,że to, że żyłam w rodzinie z Alkoholikiem miało na mnie wpływ ale może jeszcze nie dorosłam do 12 kroków i nie powinnam prowadzić tego wątku albo te kroki to mapa, którą ja źle odbieram. Na pewno pomagaja mi nadal opisy psychologiczne DDA, uwarunkowania w dorosłości jakie z tego wypływają, co mam w sobie z dziecka niewidzialnego a co z dziecka które starało się zwrócić na siebie uwagę. Bo jak wszędzie kązdy może się podciągnąć pod jakiś TYP DDA ale będzie miał w sobie też pierwiastki z innych typów. Na pewno cały czas mnie olśniewa co odkrywam o sobie i tak jak pisze Lekarka ,że naprawiamy się do końca życia tak samo poznajemy się do końca życia wg mnie i mam wrażenie ,że nigdy tych 12 kroków zakończyć nie jest się w stanie. To takie pierwsze moje wątpliwości i przemyślenia. Jak wy odbieracie to co powyżej napisałam? Pozdrawiam. Sylwia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
adamgraza
Go
|
Rozumiem twoje obawy i brak gotowości do zmian w sobie. Ale widzę że już uczyniłaś pierwszy i najważniejszy krok, jesteś w takim stowarzyszeniu. A to dużo bo znaczy że chcesz zmienić przedewszystkim stosunek do tego co było .Praca nad sobą jest najtrudniejsza. Całe życie zajmujemy się wszystkimi i wszystkim ,tylko nie sobą.Cza.s. . najwyższy tą taczkę pełną kamieni zostawić za sobą.Przychodzi potrzeba opowiedzenia o tym co boli .Ja wiem jak trudno jest to przełamać .Czy w innej sytuacji sa ludzie z AA. pewnie w gorszej. Z moich pięciu braci trzech było pijących ,Tylko jednemu udało się stanąć na trzeżwo. Niestety dwóch już nie żyje.Ten który chciał wytrzeżwieć , musiał włożyć maksimum pracy w siebie żeby potem móc spełnić też 12 kroków. Te 12 kroków macie bardzo podobne. Sylwio mówisz że może nie jeszcze jesteś gotowa? A kiedy będziesz? Czasem jest dobrze zadać sobie gwałt żeby coś zmienić .Jak pisze w Piśmie przyciąć przy korzeniu.Zobacz jaka jest terapia dla tych co mają lęk wysokości. Wprowadza się ich na duże wysokości ,aby ten lęk przełamać. Dobrym sposobem na to co w nas tkwi jest poprostu o tym mówić .A masz przecież DDA. Nie patrz na ludzi tylko na siebie ,ratuj się póki możesz ,bo jutro może być za pózno ,możesz takiej szansy nie mieć . Wiem jak trudno jest wybaczyć ,ale to jest możliwe gdy naprawdę chcemy coś dla siebie zrobić.Bo przebaczając innym odnajdujemy spokój.Wiem to z własnego doświadczenia .To wszystko co piszę nie odbieraj jako pouczeń,zrobisz tak jak sama zdecydujesz.Pozdrawiam z wyrazami szacunku.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Możliwe, że przebaczanie jest zbędne, a nawet pojednaniu, także z samym sobą, czyni wbrew. Tak zdaje się uczy Hellinger, tego nie spotkałam nigdzie więcej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
sylwiazłodzi
Go
|
To trudne do napisania w świecie gdzie wiekszość Polaków .... No właśnie ja czuję się tylko sobą. Wiem,że wielu książek nie przeczytałam - jeszcze.... Ale to co czytam do tej pory, co przeczytałam ..... Chodzi o to ,że dla mnie te 12 kroków może jest i dobre ale ja nie chcę siebie gwałcić psychicznie aby móc je przejść. Wierzę w Boga ale tylko w Boga:słowo, myśl o NIm, to, że jest, że jest siłą czyms. Nie mając wzorca z domu nie jest dla mnie obecnie ważne czy On jest chrześcijański, prawosławny itp. Choć gdyby mnie teraz ktos poprosił nie zmieniłabym "wiary katolickiej" na inną. Nie o to mi w tym wszystkim chodzi. Cały czas czytając te 12 kroków rozumiem odniesienia do Boga, wiem, że w wierze też jest siła ale dlaczego wśród 12 kroków są określenia, które ze mnie robią kogoś kto ma zrobić rachunek sumienia?, że siła większa od Nas ma Nas poskładac?że przyznajemy się do błedów, że nadal staramy się w pokorze zwracać do Boga aby nasze braki usunął? Skoro mam nad sobą pracować i WYJŚĆ z bycia DDA to dlaczego ma mi się pomagać poprzez wtłaczanie mnie nadal w to co robię źle. DDA nie jest Stowarzyszeniem, nie podpisuje się deklaracji, można być i jest się w wiekszości anonimowym na spotkaniach jak Alkoholicy. Wielu z DDA też jest Alkoholikami. Życie i Bóg i ja sama oszczędzili mi bycia uzależnioną ale gdybym słyszała tylko popatrz na siebie co zrobiłaś źle, masz wyznać grzechy itd... to jak miałabym znaleźć siłę aby wyjść z uzależnienia? Jak mam pojednać się nawet z samym sobą jak pisze Teresa skoro w 12 krokach nie ma ani raz powiedziane ,że Bóg mnie kocha ,że ktoś na świecie mnie kocha aby to dało siłę do wyjścia z "ciemności"uzależnienia czy uwikłania w życie z Alkoholizmem. Zawsze czytając te 12 kroków czułam się ja winna. Lekarka była jedną z pierwszych osób, która mi pokazała,że jest inaczej, że Ja mam prawo nie czuć się winna niczemu jeśli nie zrobiłam nic złego. Ja nie mam obaw co do gtotowści zmian w sobie -Ja się zastanawaim czy to ja źle rozumiem 12 kroków DDA czy one do mnie nie przystają bo inaczej myślę niż twórcy tych 12 kroków?Czy można wyjść z bycia DDA bez 12 kroków bo to nie moja droga życiowa ale szukam swojej drogi którą zakończę po swojemu chwile złe ze swego życia z Alkoholikiem a zacznę coś DOBREGO? Czy ja jestem jedyna, która odbiera w ten DZIWNY sposób te 12 kroków?
Swoją drogą dziś znalazłam książkę w necie "Rozmowy z Bogiem" są już 3 części. Jak rozumiem z opisów autor przedstawia wiarę, Boga etc w roli wielu religii, etyki itd. Czytał ktoś z Was tę pozycję? Dziękuję Teresa i Adamgraza.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Pani Sylwio, może Pani sobie spokojnie pogratulować tego, że Pani szuka zmiany, że jest zainteresowana edukacją nt bardzo trudnych doświadczeń ze swego życia. Osobiście nie zapisałam się do klubu DDA. Ja poszłam inną drogą, może trudniejszą, bo nikt mi nie "zadawał" żadnych kroków. Najpierw dużo czytałam, w gruncie rzeczy najczęściej były to poradniki (o beletrystyce nie wspominam, bo tu niewiele ma ona do rzeczy), bo te najpierw w Polsce były wydawane w dużej ilości. Potem wzięłam się za podręczniki dla psychologów i za publikacje popularnonaukowe z zakresu różnych działów psychologii. Nie bez znaczenia dla mojej edukacji był artykuł przeczytany chyba w "Angorze" o tym, że tajemnica, ta rodzinna, to knot na glinianych nogach, mało chroni, a dużo niszczy, za dużo. Tak doszlam do warsztatów hellingerowskich. Ubolewam, że nie mam ich w pobliżu, bo uczą szybciej niż jakiekolwiek inne i uczą dokładniej, czyli głębiej.
Co dziś mam za cenne? Ano to, że trochę się nauczyłam. Co z lektur mogę Pani polecić? Może "Toksyczny wstyd" Johna Bradshawa na początek? Sama się nad nią wypłakałam za wsze czasy, ale był to dobry płacz, bardzo zaległy i warto było te zaległości odrobić.
Jeśli chce Pani ze mną porozmawiać na temat moich doświadczeń edukacyjnych - zapraszam na spotkanie ze mną. Pozdrawiam serdecznie Panią, Teresa
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
adamgraza
Go
|
Książki mają to do siebie że zawsze w nich jest coś dla nas .Mam ich wiele i niektóre przeczytane wielokrotnie . Jedna z lepszych to //Mój obraz Jego obraz//-JOSH MCDOWELL. Jest tam taki fragment/ Na nieszczęscie, wielu ludzi widzi samych siebie bardziej według obrazu, który uformował się w pierwszych latach życia, niż według swoich osiągnięć w życiu dorosłym. Wielu ludzi ,ktorzy na zewnątrz odnosza sukcesy,wewnątrz przeżywa nieustannie depresję i niepokój z powodu złego obrazu siebie samych który wykształcili sobie w dzieciństwie// Tak jak widzisz większośc z nas ma te problemy. Dla mnie najbardziej zapadła w pamięć terapia na temat Lepszy kontakt z dziecmi. Nauczyła mnie słuchać tego o czym mówią dzieci ,co czują czego potrzebuja.Jakie są ich emocje.Napisałaś tak //a gdybym słyszała tylko popatrz na siebie co zrobiłaś żle, masz wyznać grzechy itd. to jak miałabym znależć siłe aby wyjść z uzależnienia//Syllwio nikt z nas nie jest bez winy,a jeżeli ktoś tak twierdzi ,to kłamie.Wszyscy jesteśmy poranieni przez innych i ranimy również, Człowieka można zabić słowem. Czy chciałabyś mieć taką przyjaciółkę która mówiłaby tylko to co sprawiałoby ci przyjemność.Lepszy szczery do bólu ,niz fałszywy.Każdy z nas za swoje czyny znajduje jakieś usprawiedliwienie ale innych oceniamy, nie znając ich pobudek .Ja długie lata nie mogłam zakceptować zachowań mojej mamy .Rodzice się rozeszli gdy najstarszy brat miał 10 lat a najmłodszy 3 miesiące .Było nas pięcioro,taki drobiazg .Nigdy mi mama nie powiedziała że mnie kocha ,ani że jest ze mnie dumna ,częstowała nas alkoholem co potem wywołało choroby alkoholowe u moich braci.Można by mówić wiele pewnie nie spodziewała się że będą takie efekty.Ale dziś przynajmniej w tej kwestii ją rozumiem . Ponieważ tak została wychowana.Nie umiała okazywać uczuć Ja z kolei skorzystałam z tej szansy którą dała nam nauka.Tj. czytanie ,terapie no i metodą prób i błędów. Ja głęboko więrzę w tą siłe WYŻSZĄ.NIe rozumiesz BOGA bo go naprawdę nie znasz .Ja tez byłam niby wieżaca ,tylko co to za wiara bez praktyki.Mówiłam jestem wierząca ale nie praktykująca .Bzdura Bo nie mozna kogoś kochac jeśli się go nie zna.Długie lata powrotu do kościoła ,do jego sakramentów do jego łaski i pokoju Inaczej sie nie da.Bo tylko dusza może odpocząć w Bogu, Jesteś młodziutka jak pączek kwiatu.Napewno rozkwitniesz bo widzę że tego chcesz ,i zyczę ci tego z całego serca. I na koniec //módl się i pracuj a Bóg ci dopomoże//
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
adamgraza
Go
|
Pani Tereso bardzo dziękuję i na przyszłosc proszę o jeszcze. Nie bardzo umiem poradzić sobie z wieloma rzeczami w necie ,a takie artykuły chętnie poczytam ,pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Ok, chętnie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
sylwiazłodzi
Go
|
Dziękuję za wasze wpisy ale założyłam ten wątek aby móc w Nim pokazać co taka osoba jak Ja myśli, czuje, jak odbiera świat no i jak to wszystko jest związane obecnie z dietą na jakiej jestem itp.
Moje choroby- skąd się wzięły i co dało mi stosowanie diety i pomaganie sobie psychiką?
Urodziłam się jako wcześniak- 600 gram w 6 miesiącu wyliczone co do dnia wg terminu obliczonego przez lekarzy. Diagnoza w wieku późniejszym kiedy okazało się, że nie zaczęłam chodzić jak inne dzieci. Dziecięce porażenie mózgowe. W wieku 2,5 lat operacja na wydłużenie ścięgienn Achillesa. Prawie od początku chorowałam: od 4 roku życia anginy, temperatura 40stopni, antybiotyki w zastrzykach, grypy, po urodzeniu Bartka wg lekarzy problemy z zatokami, bóle głowy aż do wymiotów. Tabletki przeciwbólowe, antybiotyki na zatoki, zapchany nos, gardło. Raczej bez badań czy to faktycznie zatoki a bardziej aby wyzdrowiała i nie przychodziła więcej bo przez 4 lata zapełniłam kolejne kartki w tempie 1 –2 miesiąc. Nie wiedziałam czy kładąc się do łóżka następnego dnia wstanę i pójdę do pracy czy głowa zacznie mnie boleć tak,że z bólu nie będę mogła robić nic tylko założę czapkę na głowę, przykryję się kołdrą i będę probowała zrobić wszystko aby głowa przestała boleć. Od tabletek i z powodu stresów – jedyna diagnoza jaka mam to Helicobacter Pylori i nadżerki na żołądku i w okolicach opuszki dwunastnicy. Antybiotyku nie wizęłam- to był początek drogi czytania na tym forum i zaczęcia jako tako stosować dietę. Podobno tak maja wcześniaki,że całe życie chorują- NIEPRAWDA-przestałam chorować przechodząc na dietę. Ostatnio dotarło do mnie dlaczego akurat problemy z żołądkiem. Przypomniałam sobie jak ojczym pił a Ja siedziałam w swoim pokoju i nawet nie chciałam wychodzić z pokoju aby albo go nie obudzić bo przyszedł pijany i usnął w fotelu w kuchni albo kłocił się z mamą . A ja czasami nawet będąc głodna nie szłam do kuchni ,żeby go nie obudzić, nie trafić na kłótnię. Dziecko niewidzialne. Dotarło do mnie,że uczucie głodu jakie potrafiłam stłumić pracą, nerwami czy czymkolwiek innym z czego może sobie nie zdawałam sprawy to tak naprawdę po tamtych wydarzeniach jak byłam nastolatką czy 10-11 letnią dziewczynką. Im byłam starsza tym bardziej picie z poza domu przenosiło się do domu czyli mój ojciec prosił mame aby był w domu alkohol i aby on pił w domu i tak tydzień, dwa aż nie mógł już i prosił o lekarza do domu, wiadomo całe odtruwanie itp. Bo wychodzenie z picia za pomocą alkoholu po tylu latach już nie pomagało. A ja tak jak mama wszystko nosiłam w sobie. Ja nie krzyczałam na ojca(albo rzadko jak czasami szarpał mame gdy chciał wyjść z domu a ona chciała aby nie wychodził, żeby już przestał pić) Bicia jej nie pamiętam bo zdarzyło się to raz czy dwa i jak ona w końcu mu oddała to już jej nigdy nie uderzył. Ale tak jak ona nosiła to wszystko w sobie tak samo ja to nosiłam. Czasami jak ona popłakiwałam sobie ale to wszystko. Ona starała się mnie chronić i nie byłam jej spowiednikiem jak to inni rodzice robili o których czytałam . Ale wiadomo, że taka ochrona to iluzja. Dlatego dotychczas uciekałam z firm i pracy w której ludzie ,przełożeni krzyczeli, wyzywali się na innych itd. Bo po mnie nie było widać, że się przejmuję czy chce mi się płakać albo cokolwiek tylko maska, nerwy w brzuchu zawiązane na supełek a przezywanie w domu, w ramionach męża . Pewnie gardło i choroby z nim związane to też efekt przeżyć z dzieciństwa i dorastania. W końcu mój ojczym umarł 10 lat temu gdy miałam 21 lat( poznałam wtedy mojego chłopaka a przyszłego męża). Zmarł na raka gardła i jeszcze po radioterapii a przed operacją gardła bo na taką kolejność się zgodził wypił alkohol z uśmiechem na ustach. Na tyle dziś byłam gotowa aby napisać. Ciężko się pisze takie wspomnienia. Pa,pa. Muszę rano wstać do pracy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
sylwiazłodzi
Go
|
Kochani ja piszę na różnych wątkach i to co myślę coraz bardziej ujawniam . To znaczy,że sama siebie chce wyleczyć. Ale moje zdanie jeśli piszę o czymś ogólnie i nie chcę wskazywać o co chodzi nie ma się wżaden sposób do tego wątku o DDA. Jak każdy inny wątek skoro powstał na forum publicznym jest nie dla mnie a dla Was. Piszę o sobie, przedstawiam mój punkt widzenia bo to moja mobilizacja aby coś z tym robić. Trudne do zrozumienia. Wiem. Każdy ma różne mobilizacje w życiu. PISZCIE TU CO CHCEICIE OBY NA TEMAT JAK NAJBARDZIEJ. JA TU JESTEM MOŻNA BY POWIEDZIEĆ MODERATOREM A JAK KTOŚ BĘDZIE PISAŁ JESZCZE CIEKAWIEJ I BĘDZIE MU TO POTRZEBNE TO WĄTEK ODDAM W DOBRE RĘCE. sYLWIA
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
sylwiazłodzi
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Pani Sylwio, napisałam tu spory komentarz i on w trakcie zapisywania zniknął. Może później spróbuję od początku. Pozdrawiam Panią serdecznie, Teresa
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
magia
Go
|
fajnie ze ten watek sie pojawił tez jestem DDA,DDK.. moze i te przezycia z dziecinstwa maja wplyw na samopoczice dzisiaj..czyli nerwice i refluks.. narazie tylke z mojego wpisu postaram sie przylaczyc do tego watku jak bede w lepszek kondycji psychicznej.narazie skupiam sie nad sieta w refluksie-czyli zapoznac sie z dieta DO-raczkuje jesli chodzi o informacje na temat tej diety..zakupie ksiazki Pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
magia
Go
|
soory pozżeralam liteki i pozamieniałam w poprzednim wpisie moim
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|