To ważny tekst potwierdzający wiedzę propagowaną od lat przez lek. med. Jana Kwaśniewskiego! dlatego nie odsyłam do linku, a cytuję w całości.
Dla przypomnienia, podaję za kilkoma autorami podręczników biochemiami, że jedynymi liczącymi się
antyoksydantami w organizmie zaś są :
białka ochronne, glutation i zresorbowane barwniki żółci, o czym wielokrotnie wspominałem na tym FORUM!
Prócz wymienionych istnieje jeszcze kilkadziesiąt antyoksydantów
swoistych (głównie witamin i mikroelementów), które neutralizują rodniki powstające jedynie i wyłącznie w ściśle określonych miejscach metabolizmu, jak np: wit. C - przy syntezie kolagenu.
PS
Dziękuję serdecznie za przesłanie tego linka Przyjaciołom ze Śląska!
Po przeanalizowaniu tekstu, być może umieszczę kilka uwag własnych.
cyt:
Mit przeciwutleniaczy
Izabela Filc Redlińska 19-08-2009, ostatnia aktualizacja 20-08-2009 08:48
Z łykaniem suplementów diety nie należy przesadzać. Zawarte w nich przeciwutleniacze mogą odżywiać komórki nowotworowe.
autor zdjęcia: Michał Walczak
źródło: Fotorzepa
+zobacz więcejZnajdują się w owocach i warzywach. Wytwarza je również nasz organizm. Przeciwutleniacze to substancje chemiczne działające niczym naturalna tarcza obronna człowieka. Chronią przed wolnymi rodnikami, które uszkadzając komórki, nie tylko przyspieszają proces starzenia się, ale i przyczyniają się do rozwoju chorób.
Z powodu tych właściwości przeciwutleniacze zdobyły rynek, zwłaszcza farmaceutyczny i kosmetyczny. Miliony ludzi wklepuje je sobie z kremem w skórę i łyka w pigułkach. Do najczęściej stosowanych należą: betakaroten, witaminy A, C, E, selen, cynk i magnez.
Najnowsze badania opublikowane w prestiżowym “Nature” powinny ostudzić ten zapał i ukrócić zachwyt nad przeciwutleniaczami. Jak wynika z prac zespołu dr Joan Brugge z Harvard Medical School w Bostonie, substancje te mogą zaopatrywać w energię komórki nowotworowe, co prowadzi do przerzutów choroby.
Zachłanne na energię
– To interesujące i ważne badanie – ocenia prof. Ewa Grzybowska z Zakładu Biologii Molekularnej w gliwickim Centrum Onkologii. – Tłumaczy jeden z najmniej poznanych nam lekarzom onkologom mechanizmów, tj. tworzenie się przerzutów nowotworu. Dowodzi też, że powinniśmy traktować przeciwutleniacze jako miecz obosieczny. Z jednej strony zmniejszają one ryzyko zachorowania na raka. Z drugiej ułatwiają komórkom nowotworowym uwalnianie się z macierzy komórkowej i zakotwiczanie się w innych miejscach organizmu.
Wyniki nowych badań powinny zmniejszyć zachwyt nad tymi substancjami
Aby zrozumieć ten proces, trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że komórki budujące nasz organizm nie żyją w próżni. Otoczone są podścieliskiem (błoną podstawną), która trzyma je w odpowiedniej organizacji. Mogą się z niej wydostać. Kiedy dochodzi do tego w przypadku prawidłowej komórki nabłonka, to z powodu utraty zaopatrzenia w energię następuje jej śmierć. Podobna prawidłowość dotyczy komórek nowotworowych, których zapotrzebowanie na energię jest jeszcze większe.
Przerwany eksperyment
Jak to się dzieje, że po oderwaniu się od miejsca swojego pobytu komórki nowotworowe nie umierają, ale mają siłę, by wędrować po organizmie, dzielić się i tworzyć kolonie w innym miejscu? Korzystają z alternatywnego zaopatrzenia w energię. Zespół dr Brugge ustalił, że dostarczają jej przeciwutleniacze. Odbywa się to w ramach tzw. szlaku pentozowego. Inni badacze wcześniej znaleźli korelację pomiędzy jego aktywnością a wzrostem liczby przerzutów raka piersi do mózgu.
Amerykanie przeprowadzili swoje eksperymenty na hodowlach tkankowych komórek raka piersi. W związku z tym wnioski z nich płynące nie muszą być miarodajne dla pacjentów.
Jednak nie jest to pierwszy dowód świadczący o tym, że działanie przeciwutleniaczy ma dwie strony medalu. Prof. Ewa Grzybowska pamięta prowadzone kilkanaście lat temu badania kliniczne. Ich celem było potwierdzenie hipotezy, według której przyjmowanie przeciwutleniaczy przez palących zmniejsza ryzyko zachorowania na raka płuc. Badanie przerwano w trakcie jego trwania. Uzyskany efekt był odwrotny od oczekiwanego. Podobny rezultat miały ogłoszone w ubiegłym roku wyniki prac uczonych z Uniwersytetu w Kopenhadze. Były one efektem analizy 67 badań poświęconych przyjmowaniu witamin w pigułkach. Objęły 230 tys. osób. Ustalono, że przyjmowanie suplementów bardziej szkodzi, niż pomaga. Uczeni stwierdzili, że prawdopodobnie dzieje się tak dlatego, iż dodatkowa porcja przeciwutleniaczy wchodzi w interakcje z pracą układu odpornościowego.
Skutek czy przyczyna
Popularność przeciwutleniacze zawdzięczają hipotezie sprzed 53 lat. Wysunął ją amerykański uczony, dr Denham Harman. Twierdził on, że za starzenie się odpowiadają wolne rodniki. Wraz z rosnącą liczbą dowodów podważających dobroczynny wpływ przeciwutleniaczy naukowcy zaczęli podważać teorię z 1956 roku. “Stres oksydacyjny (wynikający ze stanu nierównowagi między działaniem wolnych rodników a mechanizmami naprawczymi komórki – red.) może być równie dobrze skutkiem, a nie – jak do tej pory sądzono – przyczyną starzenia się i rozwoju chorób” – na łamach “PLoS Genetics” przekonywał kilka miesięcy temu dr Siegfried Hekimi z McGill University w Kanadzie. Na potwierdzenie swoich słów przedstawił pracę, z której wynikało, że natężenie stresu oksydacyjnego nie przekłada się na długość życia nicieni – obleńców wykorzystywanych w badaniach.
Jakie praktyczne wnioski płyną dla nas z tych badań? – Z łykaniem suplementów diety, jak ze wszystkim, nie należy przesadzać – radzi prof. Grzybowska.
http://www.rp.pl/artykul/9129,351266_Niszcza_wolne_rodniki__ale_karmia_raka.html