Strony: 1 2 3 [4]
|
|
|
Autor
|
Wtek: Jak reagujecie na kryzys ? (Przeczytany 33428 razy)
|
ali
Go
|
Nie zamieszczam dogłębnych analiz, bo nie dałoby się tego czytać, ale są poważne podstawy, ze do kolejnej hossy, poczekamy do ok. 2012 r. (i Euro 2012 nie ma tu nic do rzeczy).
widzi mi się że znacznie dłużej pewnie wykombinują jakąś światową ruchawkę żeby tego balona się pozbyć ten co ma niby Oba za cienki jest aby tej lichwiarko spekulacyjnej gangreny się pozbyć
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
Go
|
kiedys były wojny teraz będą kryzysy
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mateoosh12
Go
|
wojny nie wykluczam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mateoosh12
Go
|
Bardzo ciekawie wygląda teraz sprawa obligacji polskich.Cięcia w drodze, ale PKB spada. Ciekawi mnie ostateczny wynik. Na minus jeśli chodzi o zyskowność zaliczyam osłabienie złotówki.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
Bardzo ciekawie wygląda teraz sprawa obligacji polskich.Cięcia w drodze, ale PKB spada. Ciekawi mnie ostateczny wynik. Na minus jeśli chodzi o zyskowność zaliczyam osłabienie złotówki.
lokowanie w papiery ma tylko realną wartość papieru przezorni lokują w złoto, nieruchomości lub w to co ma realną wartość
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mateoosh12
Go
|
tak. masz rację. Nieruchomości za kredyty (bez pokrycia) o okresie spłaty 20 lat. Na marginesie totalne zadłużenie kredytowe o długim terminie spłaty jest przerażające.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
tak. masz rację. Nieruchomości za kredyty (bez pokrycia) o okresie spłaty 20 lat. Na marginesie totalne zadłużenie kredytowe o długim terminie spłaty jest przerażające.
hola mówimy tu o lokowaniu nadwyżek a nie inwestowaniu na kredytach ps. koń by się uśmiał jakby usłyszał te dzisiejsze prognozy o wyjściu z kryzysu w 2009 jak żyje, głupszej propagandy sukcesu nie słyszałem czyżby żydki zamierzali umorzyć kredyty?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mateoosh12
Go
|
Oczywiście, że nie wyjdziemy z kryzysu w 2009r! Kto to w ogóle powiedział? Tymczasem w najbliższym czasie na giełdzie mocna korekta, więc kto chce niech łapie. Okazje.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lekarka
Go
|
lokowanie w papiery ma tylko realną wartość papieru przezorni lokują w złoto, nieruchomości lub w to co ma realną wartość
Ali nie chce najwyraźniej pożyczyć nawet firmie giełdowej, kupując jej akcje oczywiście. Może nie rozumie Analizy Fundamentalnej? Woli w skarpetę (złoto...). Dziekuję za nazwiska i tytuły Meteoosh.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
i nie chce najwyraźniej pożyczyć nawet firmie giełdowej, kupując jej akcje oczywiście. Może nie rozumie Analizy Fundamentalnej? Woli w skarpetę (złoto...).
tylko głupi kupuje coś co jest przeszacowane tak też jest z giełdą niby kupujesz coś, tylko później zostajesz z niczym
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mateoosh12
Go
|
Ali, lekko rzucasz ciężkie słowa. Odwróćmy sytuację - tylko głupi bez wiedzy, nie zarabia na giełdzie. Polskie akcje straciły ok. 60% wartości, niektóre więcej. Były przeszacowane, teraz są niedoszacowane - co można łatwo udowodnić. Ja kupuję kiedy jest tanio. Takiego mam fiksa, że sprzedaję jak zdrożeje i różnicę zwaną zyskiem mam dla siebie. Albo obrażę się na świat, albo wyciagnę korzyści, nawet jeżeli coś mi nie odpowiada. Skomentuj, że to żydowska ideologia zysku i będzie wszystko jasne. Pozdrawiam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
Skomentuj, że to żydowska ideologia zysku i będzie wszystko jasne.
jasne taka polityka ogółowi dobrze nie służy nie gwarantuje stabilnego rozwoju
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mateoosh12
Go
|
W pierwszej kolejności patrzę na to co sam włożę do garnka, a nie co zrobi ogół. "Ogół" narzeka, a ja działam. I myślę.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
lekarka
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
Domino niewypłacalności
Z prof. Jerzym Żyżyńskim z Katedry Gospodarki Narodowej Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia Małgorzata Goss
Prezydent naradzał się ostatnio z grupą ekonomistów. Był Pan uczestnikiem tego spotkania. Czym zajmowało się to gremium? - Omawiano kwestie światowego kryzysu finansowego i jego skutków dla Polski. Gośćmi Pałacu Prezydenckiego byli specjaliści od finansów, zatrudnienia, organizacji i zarządzania, od makroekonomii, historii ekonomii. Inaczej niż na poprzednim spotkaniu tym razem nie było tam przedstawicieli instytucji. Prezydent zwrócił uwagę, że opinie przedstawione przez profesjonalnych ekonomistów - naukowców, są w znacznym stopniu rozbieżne z tym, co prezentowane jest społeczeństwu w mediach. To jest ważne. Rzeczywiście opinia publiczna jest w wielu sprawach dezinformowana. Działa lobbing, który narzuca jej neoliberalny paradygmat. Choćby ten niesławny podatek liniowy, przy którym Platforma ciągle obstaje: poprawność polityczna nakazuje uznawać go za "najsprawiedliwszą formułę podatkową", chociaż każdy wie, że jest to formuła wysoce niesprawiedliwa i szkodliwa ekonomicznie. Prezydent jest zorientowany w tych sprawach, a poza tym posiada wiedzę nieobiegową, wynikającą z jego pozycji w polityce w poprzednich latach, na przykład gdy był prezesem NIK i ministrem sprawiedliwości.
O czym Pan mówił na tym spotkaniu? - Zwróciłem prezydentowi uwagę na skutki relacji Polski z zagranicą widoczne w bilansie płatniczym Polski. Na bilans składają się trzy elementy: rachunek finansowy, rachunek kapitałowy (ma marginalne znaczenie) i rachunek bieżący. Rachunek bieżący mamy ujemny, tj. więcej importujemy, niż eksportujemy. Ale - co istotne - w bilansie pojawiają się dwie ciekawe rzeczy. Otóż w rachunku bieżącym jest pozycja pod tytułem "saldo dochodów". Przedstawia ono skutki przepływów dochodowych z zagranicą. Otóż to saldo dochodów było przez większość ubiegłych lat ujemne, tzn. więcej dochodów wypływało z Polski, niż przypływało, na przykład w latach 90. saldo osiągało wielkość minus 5 mld zł, minus 4 mld zł, minus 2 mld zł, ale już w roku 2002 wyniosło prawie minus 8 mld zł, rok później podwoiło się do prawie minus 14 mld zł, a w 2004 roku sięgnęło minus 42 mld zł, i w kolejnych latach wahało się między minus 35 a minus 44 mld złotych. Co to oznacza? Oznacza to, że co roku średnio ok. 40 mld zł jest transferowanych z Polski za granicę! Po prostu z Polski ciągnie się dochody. To są konsekwencje błędnie zrealizowanej transformacji, oddania znacznej części majątku w ręce zagraniczne, prywatyzacji na rzecz inwestorów strategicznych, którzy zamiast tworzyć majątek w Polsce, transferują zyski, dywidendy oraz dochody indywidualne za granicę. Miał być zastrzyk kapitału z zewnątrz, a tymczasem nastąpiło przejęcie kapitału wewnątrz, by wyciągać na zewnątrz uzyskane z niego dochody. W rezultacie dziś tracimy zyski z majątku, który posiadamy, zyski, które powinny zostać w kraju i służyć rozwojowi gospodarki. W krótkim czasie transfery wzrosły dziesięciokrotnie, z 4 do 44 mld zł rocznie. To kwota rzędu tej, jaką dysponuje Narodowy Fundusz Zdrowia!
Wypada ponad tysiąc złotych rocznie na każdego Polaka, od noworodka do starca. - To nie koniec. Druga ważna obserwacja: w bilansie płatniczym jest pozycja, która się nazywa "saldo błędów i opuszczeń". Skąd się bierze to saldo? Bilans musi być tak skonstruowany, aby lewa strona równała się prawej - to, co wpływa do kraju, musi ze względów księgowych równać się temu, co z niego wypływa. Jeżeli my więcej importujemy, niż eksportujemy, to z zagranicy muszą napłynąć środki, dzięki którym możemy ten import zrealizować. Te środki, inwestycje zagraniczne, inwestycje portfelowe i inne są ujawniane w rachunku finansowym. Rachunek finansowy powinien się równać sumie rachunku obrotów bieżących i rachunku kapitałowego. Ponieważ w skali kraju nie wszystko jest ujawnione i dokładnie policzone, to żeby obie strony się zrównały, wprowadza się dodatkową pozycję pod tytułem "saldo błędów i opuszczeń". Teoria mówi, że jest to "suma pomyłek i opuszczeń powiększona o wartość nietypowych transakcji" (np. nielegalnie transferowane zyski, oszczędności, nielegalny eksport, dochody, które przywożą emigranci zarobkowi itd.). To saldo bywało czasami ujemne, czasami dodatnie, w latach 90. sięgało od kilkuset milionów do paru miliardów. W 2005 roku wyniosło minus 10 mld zł, ale w 2004 plus 6 mld zł, to znów minus 11 mld złotych. I oto nagle w 2007 r. pojawia się w tej pozycji minus 31 mld zł, a w 2008 r. do listopada - już minus 38 mld złotych. Czy pani to sobie wyobraża?
To dowodzi, że gdy zaczynał się kryzys finansowy, z naszego kraju zaczęły nielegalnie wypływać gigantyczne pieniądze! - I tak się dzieje już drugi rok z rzędu. Prawie 40 miliardów rocznie nielegalnych transferów. I o tym się nie mówi w mediach, politycy się tym nie interesują.
Ładnie Komisja Nadzoru Finansowego strzeże naszych pieniędzy... - Jeśli dodać 44 mld zł legalnych transferów i 38 mld zł nielegalnych, to okazuje się, że Polska jest po prostu "dojną krową". Około 80 mld zł rocznie wypływa z kraju. Jeśli tę kwotę podzielimy przez liczbę ludności (38 mln), to mamy ponad dwa tysiące na głowę, jak pani trafnie powiedziała, od noworodka do starca. A jeśli przeliczymy to na jednego pracującego (pracujących jest 13,7 mln), to mamy ponad 5800 zł rocznie.
W jaki sposób ten upust krwi odczuwa polska gospodarka? - No cóż, ładujemy do wspólnego kotła, a ten kocioł ma dziurawe dno. To jest zgodne z powszechnym odczuciem, że Polacy - pracownicy, sfera budżetowa - nie korzystają z owoców wzrostu gospodarczego (o ile on ma miejsce). Polacy pracują i niewiele im zostaje z tego, co wytworzą. Utrata dochodów oznacza mniejsze wydatki, mniejsze oszczędności (60 proc. Polaków nie ma żadnych oszczędności, zaś 40 proc. według badań Komisji Europejskiej - zalicza się do "wykluczonych finansowo", podczas gdy w Danii, Belgii, Holandii i Luksemburgu wykluczenie finansowe dotyczy co najwyżej 1 proc. mieszkańców). I oczywiście mniejsze wpływy podatkowe, słaby budżet państwa, niedofinansowana działalność na rzecz dobra publicznego od edukacji, nauki i ochrony zdrowia po policję. Trzeba dodać, że częściowo wynika to także z tego, iż polscy przedsiębiorcy na ogół finansują inwestycje ze środków własnych, a nie z drogich kredytów bankowych, dążą zatem do zatrzymania dla siebie jak największej części środków i nisko opłacają pracowników. Efektem są niskie dochody pracowników, niskie oszczędności gospodarstw domowych, ale i niskie wpływy budżetowe, bo przedsiębiorcy są mniej opodatkowani niż pracownicy. Problem mniejszego znaczenia kredytu dotyczy właściwie w większym lub mniejszym stopniu wszystkich krajów pokomunistycznych.
Ale istotne jest chyba też, jak wielki jest ten bochen chleba, który dzielimy? - Oczywiście, i tu kolejna ciekawostka. Przyjrzyjmy się produktowi krajowemu brutto, jaki przypada na jednego mieszkańca. Ten wskaźnik pokazuje, ile przeciętnie każdy z nas wytwarza w ciągu roku. Dla celów porównawczych PKB liczony jest według tak zwanego parytetu siły nabywczej. Proszę zgadnąć, na którym miejscu jesteśmy na świecie? Na trzynastym od końca! Za Polską są Rosja, Argentyna, Meksyk, Turcja, Rumunia, Bułgaria, Białoruś, Afryka Płd., Brazylia, Ukraina, Chiny i Indie. Przed Polską są oczywiście wszystkie kraje zachodnie, ale także Węgry, Litwa, Łotwa... To jest PKB według parytetu siły nabywczej, czyli nasz dochód liczony nie według kursu walutowego, lecz według tego, co można by nabyć za przypadającą na nas cząstkę produktu krajowego. Jest to mało, bo pamiętajmy, że na początku transformacji PKB spadł o ponad 20 proc. i dopiero po czteroletniej stagnacji zaczął jakoś rosnąć
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lena
Go
|
Jak reaguję na kryzys?
Kryzys to słowo wykorzystywane przez rządzących do usprawiedliwienia wszelkich nieudacznych posunięć, działań. To jest bardzo wygodne słowo, które pozwala brak kompetencji przypisać "siłom wyższym". Jak reaguję? - Narazie toleruję, bo mnie to słowo na "k" jeszcze nie dotknęło.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mateoosh12
Go
|
no proszę, S&P 500 już na 700 pkt. vide na moje poprzednie posty. Korekcyjne odbicie w drodze, ale to jeszcze trochę. AIG formalnie jest bankrutem, 100 mld $ dotacji z Washingtonu, teraz kolejne 30 mld. firma wydmuszka, jak miliony ton stali na glinianych fundamentach. PS: chce ktoś kupić dom na Florydzie? Stan b. dobry, 6 dużych pokoi+salon, pietro, dwie łazienki, garaż na 2 samochody, duża działka, stan pod klucz 300 000 $. W razie zamówienia, możliwe przeczekanie niekorzystnego PLN/USD do kwietnia/maja.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
vigo
Go
|
PS: chce ktoś kupić dom na Florydzie? Stan b. dobry, 6 dużych pokoi+salon, pietro, dwie łazienki, garaż na 2 samochody, duża działka, stan pod klucz 300 000 $. W razie zamówienia, możliwe przeczekanie niekorzystnego PLN/USD do kwietnia/maja. Hehe, szkoda ze juz zaczalem sie budowac . Chociaz jak na warunki polskie, to ma byc ponoc rok inwewstora
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mateoosh12
Go
|
S&P 500 już na 680 pkt. - przełamane wsparcie. Nieskromnie - znowu, vide moje poprzednie posty.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Strony: 1 2 3 [4]
|
|
|
|