Autor
|
Wtek: Recepta na pasożyty (Przeczytany 490533 razy)
|
Tomkiewicz
Go
|
Odrzucenie i nienawiść są dowodem na trwający szkodliwy związek.
Ewo, nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Jeśli jaikś związek jest dla nas szkodliwy, to nie ma sensu w nim tkwić czy utrzymywać chore relacje, tylko po to, by zachować pozory lub sprostać tradycjom. Niektóre związki poprostu wymagają "rozerwania", a nienawiść jest uczuciem absolutnie normalnym (pod warunkiem, że jest skierowana pod właściwym adresem). Nienawiść jest naszą reakcją na wyrządzoną nam krzywdę. Odchodzi w sposób naturalny, z czasem, ale dopiero po tym, jak przyznamy jej rację bytu. Czy poradziłabyś np. kobiecie zgwałconej by wybaczyła swojemu sprawcy i nie nienawidziła go? Zresztą, właśnie takie zachowanie często się zaleca takim kobietom, w rezultacie czego popełniają samobójstwa, kierują nienawiść przeciwko sobie samym, zapadają na różne choroby, lub karzą osoby trzecie. To jest drastyczny przykład, ale takie właśnie są skutki "wybaczonej" (czyli wypartej w podświadomość) krzywdy i lęku przed słuszną nienawiścią. Marishka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kodar
Go
|
Tomku,ty zebys mogl to bys i rodzicow i tesciow zrzucil jak kamienie w dol.Tak pieknie spiewala kiedys o kamieniach K.Pronko.Wiesz co ja robie jezeli nienawidze konkretnej osoby???.Aranzuje jak najczesciej spotkania.Wtedy biore "byka za rogi",walcze,poznaje swoje mozliwosci,ucze sie tej innej osoby na pamiec.Wychodze bogatsza z takiego pojedynku,w uczucia,doswiadczenie i umiejetnosc wybaczania.Tak robie juz przynajmniej 20-cia lat .Jade do tesciow raz do roku ,przebywam wtedy przez 4-ry tyg.kazdego dnia.Sa spiecia,nerwy czasami dlugie dyskusje.Obiecuje sobie ,ze juz nigdy nie pojade.Przychodzi czas urlopu i znow powtorka z poprzedniego urlopu.Nigdy tego nie zaluje.Ja ksztaltuje w ten sposob moja osobowosc ,moj harakter.Poddac sie bez walki i kogos przekreslic na cale zycie to nie moj styl.Malo masz zyciowego doswaiadczenia.Jeszcze nie raz zmusi Cie zycie do tego, abys ugial czola,poklonil sie i powiedzial p r z e p r a s z a m,bladzilem.Zycze Wam tego z calego serca.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Kodar, nie chcę wykorzystywać wiedzy o Tobie, która podajesz tu na forum, ale za każdym razem , kiedy wracasz do swoich teściów czyniąc to wbrew sobie, dajesz tylko dowód głębokiego uzależnienia. Ze swej strony zamiast życzyć ugięcia się i upokorzenia, polecam zerwanie chwastów. Co więcej, wielu ludzi tłumaczy sobie tego rodzaju postępowanie jakąś uduchowioną walką. I jeszcze to nieznośne licytowanie się bagażem doświadczenia, jakie prezentujesz. A feee..nieładnie Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ewa
Go
|
Marishka, to co piszesz, to juz demagogia. Słowo dla słowa. nie ma sensu w nim tkwić czy utrzymywać chore relacje, tylko po to, by zachować pozory lub sprostać tradycjom . Czuję się manipulowana przez ciebie. Nigdzie nie pisałam o zachowaniu relacji dla tradycji itp. Nie pisałam też o utrzymywaniu chorych relacji czy związku. Wręcz odwrotnie. Niestety nienawiść jest utrzymywaniem związku emocjonalnego. Powołujesz się na zgwałcone kobiety. Czy ty właśnie to czujesz? Ty, która jesteś tak świadomą osobą? Ty chcesz trwać w stanie nienawiści i odrzucenia? Pisałam w waszej sprawie, nie zgwałconych kobiet, które w przciwieństwie do ciebie, nie mają zadnej wiedzy psychologicznej. Poza tym relacje rodzic-dziecko i kobieta-gwałciciel całkowicie się różnią. Kobieta zgwałcona, jeśli upora się ze swoimi emocjami, bez trudu wyrzuci ze swojego życia gwałciciela (zakładając, że to nie był np. ojciec, brat). Gorzej jest z dzieckiem. Odrzuci rodzica, ale ciązy to na nim całe życie. Ciąży to również na następnych pokoleniach. Nawet jesli twój ojciec byłby alkoholikiem i gwałcicielem, nienawiść i odrzucenie będzie biło w ciebie. Silny, chory związek wówczas trwa. Rozumiem, że czułabyś nienawiść w takiej sytuacji, ale dopóki nie uporasz się z tym, twój związek emocjonalny trwa, choc byś zyła za morzami za lasami. Zgadzam się, że nie warto utrzymywać chorych relacji. Nikt nie mówi, że masz żyć z krzywdzącym ojcem pod jednym dachem, usługiwać mu, dawać się wyzywać i jeszcze godzić się z jego światopoglądem. Nie chce mi się tu rozpisywać o "wybaczaniu" (pisałaś o tym już tu na forum). Tylko droga wybaczenia daje ci mozliwość uzdrowienia, a nawet zerwania tego związku i przerwania relacji. Wielu to się nie udaje. Tobie też może nie wyjść. Jednak, dopóki pracujesz w przeciwnym kierunku, nie dajesz sobie szans, jesteś ciągle zależna. Nie wiem, jakie i jak silne uczucia i emocje łączą cię z Tomkiem. Mam przeczucie, ze bardzo silne, jako przeciwwaga nienawiści. Alternatywa: bezgraniczna miłość albo nienawiść. Zawsze razem, wspólnie zarejestrowani na forum, obowiązkowo wspólne myślenie, silna potrzeba ogłoszenia tego światu. Jak mocno jesteście uzalezniliście się od siebie, jak silne emocje was łączą? Tworzycie wspólny front. Co będzie, jeśli zawiedziecie się na sobie? Nowa nienawiść? Życiem rządzą rytmy. Jak daleko przechyli się szalka, kiedy coś się nie uda? Nie lepiej, zamiast poddwać się tak silnej huśtawce, zmniejszyć amplitudę emocji i mieć mozliwość wyboru? Pozdrawiam i zyczę szczęscia
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Ewo, skąd ten nastrój ? Mylisz pojęcia. Jednomyślność utożsamiasz z obowiązkiem ? I jaka zalezność ? To po prostu głęboka więź, uczucie. Czemu zakłaasz jego koniec ? Dialog między dwojgiem osób, konstruktywne współżycie nazywasz schematem wynikłym z lęku przed odrzuceniem ? Kolokwialnie to brzmi "dobrali się". Wystarczy. Żadne z nas niczego nie musiało się pozbywać ze swojego charakteru. Jeśli to nie do wiary, to trudno. Co do nienawiści. Musi przyjść (uświadomiona), aby mogła odejść. Skoro pytasz Marishkę o to, skąd wie o uczuciach gwałconych, to czemu nikt nie zadawał takich pytań papieżowi, kiedy wciąż i na nowo truł o miłości i związkach. Wszak, co on o tym wie ? Odpowiedź jest prosta. To bożek. Myślę, że ta dygresja nie urazi zbyt wielu.
Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
... Życiem rządzą rytmy...
Ma się rozumieć Ewo .Tak właśnie jest ...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ewa
Go
|
Nie utożsamiam jednomyślności z obowiązkiem, mylne wnioski z mojego tekstu. Zastanawiałam się, jaka jest wasza bliskość. Zdrowa bliskość nie jest zła Nie pytałam M. skad zna uczucia zgwałconych kobiet Tomek, oby było tak, jak mówisz Widzę, ze nie jesteś zbyt otwarty, na to co piszę, więc juz się nie odzywam. Powiedziałam, co wiedziałam.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Powołujesz się na zgwałcone kobiety. Czy ty właśnie to czujesz?
A co to wobec tego jest ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ewa
Go
|
To jest forma domyslnego zaprzeczenia
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Polecam unikanie "domyślności wypowiedzi", bo prowokuje to często nadinterpretację - co więcej - wynikłą z kruchej znajomości rozmówcy. Nie masz dziś chyba najlepszego dnia. Wyczuwam zdenerwowanie.
Tomek
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ewa
Go
|
Nie, ze mna jest dziś OK. Tomek, jesli sie nie rozumiemy, to nie jest koniec świata. Rozmowy nie byłyby potrzebne, gdyby była jednomyslność i pewność wszystkiego. Od drugiego człowieka mozna wiele sie dowiedzieć, tylko trzeba chcieć. Pozdrawiam, odchodze od kompa. Dzis mam juz dość
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Hana
Go
|
Tomku,ty zebys mogl to bys i rodzicow i tesciow zrzucil jak kamienie w dol.Tak pieknie spiewala kiedys o kamieniach K.Pronko.Wiesz co ja robie jezeli nienawidze konkretnej osoby???.Aranzuje jak najczesciej spotkania.Wtedy biore "byka za rogi",walcze,poznaje swoje mozliwosci,ucze sie tej innej osoby na pamiec.Wychodze bogatsza z takiego pojedynku,w uczucia,doswiadczenie i umiejetnosc wybaczania.Tak robie juz przynajmniej 20-cia lat .Jade do tesciow raz do roku ,przebywam wtedy przez 4-ry tyg.kazdego dnia.Sa spiecia,nerwy czasami dlugie dyskusje.Obiecuje sobie ,ze juz nigdy nie pojade.Przychodzi czas urlopu i znow powtorka z poprzedniego urlopu.Nigdy tego nie zaluje.Ja ksztaltuje w ten sposob moja osobowosc ,moj harakter.Poddac sie bez walki i kogos przekreslic na cale zycie to nie moj styl.Malo masz zyciowego doswaiadczenia.Jeszcze nie raz zmusi Cie zycie do tego, abys ugial czola,poklonil sie i powiedzial p r z e p r a s z a m,bladzilem.Zycze Wam tego z calego serca. Urlop z tesciami, albo u tesciow --nie mam nic wiecej w tej sprawie do napisania--poza W S P O L CZ U J E .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ewa
Go
|
Polecam unikanie "domyślności wypowiedzi", bo prowokuje to często nadinterpretację Acha! To było moje niedowierzajace pytanie, a więc żadnych narzucających interpretacji w tym nie ma.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ewa
Go
|
Hana, u ciebie też tak źle?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Hana
Go
|
Dzisiaj zle nawet b. zle bo nie dociera, ze od poru lat "jem inaczej",ja w Ich korycie ani na pastwisku nie mieszam--wg. jestem DZIWOLAG : Co roku o tej porze to samo -do znudzenia-tu nawet nie moge powiedziec, ze zrozumienie przychodzi pozno ,tu z pewnoscia wcale nie przyjdzie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Jona
Go
|
Jesli człowieka do prowadza do szału ,przecinek postawiony nie tu gdzie trzeba albo brak onego. Jesli szaleje na brak kropeczki czy otwartego spokoju ,to czy mozna się dziwić "wścieku" na widok teścia matki ,teściowej ? Przecież oni są wieksi od kropeczki czy przecinka.Jesli nie ma tolerancji w małym jakże może byc w wielkim?
Można sobie wyobrazić co musi wysłuchiwać osoba która mysli ,że kocha takie "poszarpane "ja, co musi słyszeć jesli pomyli znak interpunkcji ,to jest dopiero dramat.Tam wszystko musi być na włąściwym miejscu ,żadnego potkniecia ,to jest dopiero toksyczne uzależnienie .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Hana
Go
|
Jesli człowieka do prowadza do szału ,przecinek postawiony nie tu gdzie trzeba albo brak onego. Jesli szaleje na brak kropeczki czy otwartego spokoju ,to czy mozna się dziwić "wścieku" na widok teścia matki ,teściowej ? Przecież oni są wieksi od kropeczki czy przecinka.Jesli nie ma tolerancji w małym jakże może byc w wielkim?
Można sobie wyobrazić co musi wysłuchiwać osoba która mysli ,że kocha takie "poszarpane "ja, co musi słyszeć jesli pomyli znak interpunkcji ,to jest dopiero dramat.Tam wszystko musi być na włąściwym miejscu ,żadnego potkniecia ,to jest dopiero toksyczne uzależnienie .
...bo u mnie wszystko musi byc na wlasciwym miejscu i bez zadnego potkniecia---ale nie uwazam , ze to "toksyczne uzaleznienie", trudno jest mi sie uzalezniac od kogos lub czegos !
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
elmo
Go
|
Wydaje mi się Hano ,ze Jonie chodzilo o coś innego ...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ewa
Go
|
Choroba, miałam juz nie wchodzic do kompa Hana, a dlaczego tak rusza cie ich brak zrozumienia? Zobacz, gdy ktoś (rodzic, szef, facet itd) cie pochwali, jestes zadowolona, jesli trafi w czuły punkt, pojawia sie cos w rodzaju euforii wrecz. A własciwie czym tu sie tak cieszyc? Małe dziecko niech sie cieszy w takich chwilach. Dorosła osoba powinna wiedzieć, że pochwała czy krytyka tak samo nie zasługują na uwagę. To jest jakas opinia innego człowieka o tobie, nie koniecznie prawdziwa. Po co sie cieszyć, albo smucić czyimiś uwagami? Ty chyba najwięcej wiesz o sobie? Osoby, które ulegają zmiennym nastrojom pod wpływem pochwał i karcenia, traktują innych, szczególnie starszych, jako autorytety. I chocby buntowały sie w środku, nie potrafia sie przeciwstwić bez poczucia winy. A to jest bardzo nieprzyjemne uczucie, więc wywoluje złość i niechęć. Ponieważ lubimy odrzucać od siebie poczucie winy, łatwiej jest poszukać innego winnego. Zaczynaja sie kłótnie i oskarżenia, które do niczego nie doprowadzają. Co osoba, każda ma o tobie inne zdanie i inne oczekiwania. Czy kazdej dogodzisz? A której posłuchasz, której zaufasz? Najlepiej sobie Po co więc napięcia, gdy teście oceniają twoja dietę? Przyjdzie ciocia i powie autorytatywnie, ze powinnaś przejśc na wege. Czy to tez będzie takie przykre dla ciebie? Świat się nie wali, kiedy ktoś myśli inaczej. Jak już to wiesz, nie ruszają cię ich namolne gadki. Nie musisz im sie tłumaczyć. To jest tylko ich zdanie, z którym wcale nie musisz dyskutować. Jeśli widzą, że pada na podatny grunt, bedą gadali dalej. Ich ogarnia strach, że się pochorujecie. Złość, że trujesz ich syna. Mają prawo tak mysleć, nie odmawiaj im tego. Sama również daj sobie zgodę na zupełnie inne myslenie i działanie - bez wewnętrznego konfliktu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tomkiewicz
Go
|
Powołujesz się na zgwałcone kobiety. Czy ty właśnie to czujesz? Ty, która jesteś tak świadomą osobą? Ty chcesz trwać w stanie nienawiści i odrzucenia?
Powołuję się na przykład nienawiści i tragicznych skutków "wybaczenia". Przytaczanie różnych przykładów nie musi pokrywać się z naszymi własnymi uczuciami. Nie trwam od dawna "w stanie nienawiści i odrzucenia", bo kiedy wreszcie uświadomiłam sobie co NAPRAWDĘ czuję, pozwoliłam tym uczuciom zaistnieć, przeżyłam swoją nienawiść, zrozumiałam jej przyczyny i wiesz, co się stało? Ona poprostu ODESZŁA sama. Nie musiałam z nią walczyć, nie musiałam jej wypierać, nie musiałam zmuszać się do "wybaczenia". Pisałam w waszej sprawie, nie zgwałconych kobiet, które w przciwieństwie do ciebie, nie mają zadnej wiedzy psychologicznej.
Podziwiam zdolności pisania w sprawie, o której nie wie się nawet ogólnie, nie mówiąc już o 35 latach szczegółów. "Wiedza psychologiczna" nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia. Poza tym relacje rodzic-dziecko i kobieta-gwałciciel całkowicie się różnią.
Ja pisałam ogólnie o NIENAWIŚCI, a nie wyżej wymienionych relacjach. Ty próbujesz nienawiść różnicować, a dla mnie nienawiść jest tylko nienawiścią, nie ma "lepszej" lub "gorszej" ("mniejszej" lub "większej"). Gorzej jest z dzieckiem. Odrzuci rodzica, ale ciązy to na nim całe życie. Ciąży to również na następnych pokoleniach.
"Ciąży"? Być może w takim razie to dziecko nie odrzuciło do końca takiego rodzica, a przede wszystkim, nie odrzyciło błędnego POCZUCIA WŁASNEJ WINY? Można "odrzucić" rodzica i do końca życia czuć wyrzuty sumienia, co oznacza, że odrzuciło się bez głębszego zastanowienia, bez rozumienia prawdziwych przyczyn. Można "odrzucić" i czuć wolność, ulgę i wewnętrzny spokój, bo zrobiło się coś w zgodzie ze sobą, bo słusznie potępiło się czyny krzywdzące, bo nie ma konieczności utrzymywania kontaktów z osobami, które nadal nas krzywdzą. Nie może być poczucia winy, jeśli działa się zgodnie ze sobą, ze swoim sumieniem, z głosem własnego ciała (a nie tylko rozsądku). Nawet jesli twój ojciec byłby alkoholikiem i gwałcicielem, nienawiść i odrzucenie będzie biło w ciebie. Silny, chory związek wówczas trwa. Rozumiem, że czułabyś nienawiść w takiej sytuacji, ale dopóki nie uporasz się z tym, twój związek emocjonalny trwa, choc byś zyła za morzami za lasami.
Owszem, żadna odległość nie jest w stanie rozerwać zależności emocjonalnej. Dlatego cały czas piszę o UŚWIADOMIENIU sobie wyrządzonej krzywdy, potępieniu takich czynów i realistycznym spójrzeniu na rodziców. Dopiero wtedy można naprawdę "przeciąć pepowinę" i uwolnić się od nienawiści. Nie ma to nic wspólnego z przebaczeniem. Tylko droga wybaczenia daje ci mozliwość uzdrowienia, a nawet zerwania tego związku i przerwania relacji.
Nie mogę się z tym zgodzić. Wybaczenie jest pogodzeniem się z wyrządzoną nam krzywdą, jest być może nawet akceptacją krzywdy. To właśnie "wybaczenie" sprawia, że powielamy błędy naszych rodziców później w naszym dorosłym życiu, stajemy się replikami naszych rodziców w stosunku do własnych dzieci. Na przykład dziecko, bite w dzieciństwie, które "wybaczyło" swoim rodzicom, będzie tak samo bić własne dzieci. Może nawet twierdzić, że robi to wbrew sobie, że nie chce, ale nie będzie w stanie powstrzymać się. Na przykład kobieta zgwałcona w dzieciństwie przez członka rodziny, która "wybaczyła", nie będzie stawać w obronie swojego dziecka, które będzie gwałcone. Tylko świadome potępienie wyrządzonych nam krzywd pozwala przerwać błędne koło powielania takich zachowań, pozwala nienawiści odejść w sposób naturalny. "Wybaczenie" NIE jest gwarancją pozbycia się nienawiści, wręcz przeciwnie, "wybaczenie" kieruje nienawiść pod niewłaściwym adresem. "Wybaczamy" rodzicom, a nieuświadomioną nienawiść kierujemy wewnątrz siebie (choroby, samookaleczenia, depresje, samobójstwa, etc.), lub na współmałżonka (frustracje, konflikty, nieuzasadnione wybuchy agresji, rozwody, etc.), lub na dzieci (bicie, maltretowanie, krzyk, poniżanie, narzucanie swojego jedynie słusznego zdania, umniejszanie wartości dziecka, etc.), lub w pracy, na zwierzęta domowe, na forum internetowym. Nieuświadomiona, niewypowiedziana, nie przeżyta w pełni nienawiść ZOSTAJE. Tylko jeśli pozwolimy jej zaistnieć, jeśli zaakceptujemy to uczucie, zrozumiemy skąd się wzięło i dlaczego, dopiero wtedy odejdzie samo. Zresztą już niejednokrotnie o tym pisałam. Marishka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|